- Hej ! – usłyszałam dźwięczny głos.
- Hej ! – próbowałam się uśmiechnąć, ale chyba nie bardzo mi to wychodziło.
- Płakałaś ?
- Pokłóciłam się z Harrym.
- Chcesz o tym pogadać ?
- Nie, nie chcę Cię obarczać moimi problemami, mama już mi pomogła. Dzięki.
- Na pewno ?
- Tak. Jeździmy ?
- Jasne. Herkules już na Ciebie czeka. – Louis przepuścił mnie w drzwiach, a jak byliśmy już w stajni nieoczekiwanie mnie przytulił . To było mi bardzo potrzebne, nie ukrywam, że było mi dobrze w jego ramionach.
- Nie martw się, jeśli naprawdę Cię kocha, to wróci, wiem coś o tym.
- Dzięki Lou. – pocałowałam go w policzek, zasłużył.
- Nie ma za co. No to co? - bierzemy się za czesanie.
- Ojj tak – wzięłam szczotkę do ręki i przeczesałam sierść konia . Następnie wsiadłam na niego i jeździłam na loży. Było cudownie. Oderwałam się od moich problemów. Louis wiedział, jak mnie zagadać, żebym o nich nie pamiętała.
Kolejny dzień był dla mnie jednym z najgorszych w życiu. Wstałam o 7 rano. Omal nie spóźniłam się na autobus do szkoły. Razem z moją przyjaciółką Maddie rozmawiałyśmy o weekendzie.
- Wiesz co, ja już mam dość - mój ojciec cały czas każe mi siebie obsługiwać. Zrób to, zrób tamto. Nie tak, bo to ma być inaczej. Niech moja mama wreszcie wróci z tego wyjazdu, bo ja nie wytrzymam ani chwili dłużej. Noo tyle u mnie, a co u Ciebie ? Płakałaś ? Widzę, że nie jesteś w najlepszej formie.
- W skrócie : mój tata założył szkółkę jeździecką. Pamiętasz, mówiłam Ci, że to jego marzenie.
- Mhm, no i ?
- No i zatrudnił nauczyciela, Louisa.
- Przystojny ? Ile lat ?
- Baardzo, ok 20, bo już studiuje.
- Alee czad, Ty to masz życie.
- No właśnie nie. Tata kazał mi się u niego uczyć. Lou jest super, polubiłam go, nawet bardzo. No i jest taki słodki i przystojny. Harry poznał go, jak był u nas na kolacji .
- No proszę Pan Harrold nagle zaczął się Tobą interesować .
- No, widać, że się polubili, ale następnego dnia, Harry przyszedł do mnie i urządził mi scenę zazdrości o to , że poszłam z Lou do Kościoła.
- A dlaczego nie poszłaś z Harrym, bo nie kumam.?
- Dzwoniłam do niego, ale nie odbierał. Noo i oprócz sceny zazdrości bardzo się pokłóciliśmy i Harry nie odezwał się jeszcze w ogóle.
- Hmm, ciężka sprawa. Nie martw się, będzie dobrze.
- Nie wiem, czy będzie.
- Aaa słuchaj, może udałoby się mnie też wcisnąć na te lekcje , co ?
- Myślę, że nie będzie problemu, pogadam dziś z tatą i dam Ci znać.
- Dzięki.
I takim sposobem dojechałyśmy pod gmach szkoły. Wysiadając z busa, zobaczyłam Harrego, a ten udał, że mnie nie widzi - zabolało i to bardzo.
- Nie martw się, głowa do góry. – szepnęła mi Maddie. Tak też zrobiłam. Ja nie mam go za co przepraszać, a on wręcz przeciwnie. Ale to jeszcze nie koniec. Widziałam na przerwie, jak normalnie flirtował z Emily, to był już szczyt wszystkiego ! Wiedział, że nie pałamy do siebie jakąś sympatią.
- Nawet o tym nie myśl, (T.I.)
- O czym ?
- Nie idź tam. Nie daj mu tej satysfakcji, słyszysz ?
- Tak, masz świętą rację, Mad. Niech robi sobie co chce, ale kiedy zobaczyłam , jak ona całuje go w policzek, a jemu to się podobało, nie mogłam już na to patrzeć – wybiegłam ze szkoły starając się powstrzymywać łzy. Maddie pobiegła za mną.
- ( T.I.) nie przejmuj się tym palantem. Mówiłam Ci od samego początku- to jest flirciarz. Na każdym kroku to udowadnia.
- Ale ja go kocham.
- Tak ? A nie powiedziałaś mi czasem w busie, że Lou to taki fajny facet ? Przecież widziałam Twój wyraz twarzy – podoba Ci się.
- ( T.I . ) – usłyszałam głos Harrego.
- Spadaj stąd , ona nie chce Cię widzieć idioto! – broniła mnie Maddie.
- Ale ja nie mówię do Ciebie, tak ? – warknął.
- Odwal się od mojej przyjaciółki, idź do Emily. – Maddie umiała walczyć o swoje ,nooo w tym wypadku o moje.
- Chcę pogadać z MOJĄ dziewczyną !
- Tak ? Ty już nie masz dziewczyny. – Maddie zakończyła mój związek za mnie – kochałam ją jak siostrę , ale teraz przesadziła.
- Na pewno nie Ty będziesz o tym decydować ! – nieprzyjemną rozmowę przerwał dzwonek na lekcję. Cholera, teraz fizyka, a ja muszę z nim siedzieć w ławce. Takie są zasady u Pani Marks . Harry cały czas się na mnie patrzył. Ja udawałam, że tego nie widzę. Przysyłał mi liściki, ale ja nie miałam siły ich czytać. Nie po tym, co mi zrobił. I tak minęło 45 minut tego tragicznego dla mnie dnia.
Po fizyce poszłyśmy z Maddie na lunch , który jak zawsze był okropny. Tego nie dało się jeść. Nawet nie miałam apetytu . Myślałam tylko o tym, co wydarzyło się na korytarzu.
- ( T.I.) nie martw się. Zobaczysz , znajdziesz sobie faceta, będziesz szczęśliwa.
- Maddie, ja chcę Harrego, rozumiesz ?
- A Lou ?
- Louis ma dziewczynę!- znowu poczułam smutek. Dlaczego zawsze mnie przytrafiają się takie rzeczy ? No dlaczego ?
- Aaaaa już myślałam, że będzie tak, jak na filmach romantycznych.
- Życie to nie film, to szara rzeczywistość. To problemy, z którymi trzeba się zmierzyć.
- Masz rację, ale życie to też radość, miłość, szczęście . Nie bądź pesymistką , ( T.I. )
- A jak ja mam być optymistką ? W mojej sytuacji ? W moim stanie ? Maddie.
- Dobrze, może masz rację. Pomyśl sobie, dziś pojeździsz na koniach. Spędzisz czas z Louisem. Po co Ci Harry ? Dziewczyno !
- Daj mi już spokój. Jedz to świństwo, zanim wystygnie i będzie jeszcze gorzej .
- Może być jeszcze gorzej ?
- Zawsze może.
- Ojj dobra, ejj jak myślisz, co to jest ? - podniosła łyżką brązową breję.
- Wolę nie wiedzieć.
- Ja też.
Po szkole uczyłam się na sprawdzian z matmy – masakra. Nie cierpię jej, no ale muszę mieć przy najmniej 4 . Tak więc zakuwałam. To pozwalało mi zapomnieć o moich problemach. Od książek odtrącił mnie telefon od Lou, który zaproponował przejażdżkę . Zgodziłam się . Jeździliśmy, śmialiśmy się, świetnie się z nim bawiłam . Kiedy położyłam siodło na miejsce, Lou przysunął mnie do siebie. Poczułam jak mocno bije mi serce. Jego ręce znalazły się na mojej talii. Czekałam na to, co się wydarzy dalej. I stało się – pocałował mnie. Było tak inaczej. Świetnie całuje, ale pomimo tego miałam wyrzuty sumienia. Poczułam się jeszcze gorzej, gdy do stajni wszedł Harry.
- No ładnie, szybko się pocieszyłaś ! - jego głos był wypełniony złością ,ale jednocześnie goryczą.
- Harry, jaaa...
- Nie kończ. Jak mogłaś?! Myślałem, że jesteś inna. Myliłem się. - rzucił bukietem kwiatów. Pewnie chciał mnie przeprosić , a ja co zrobiłam ?? Całowałam się z facetem, który do tego ma dziewczynę.
- Lou, zostaw mnie, ja muszę z nim pogadać.
- (T.I.) zostaw go. On na Ciebie nie zasługuje.
- A Ty zasługujesz ? Louis, Ty masz dziewczynę. Puść mnie! Będziesz żałował tego, rozumiesz ? Jeśli El się o tym dowie, to ona Ci nie wybaczy ! Zapomnijmy o tym. Ja kocham Harrego, rozumiesz ?
- Ale El się dla mnie nie liczy. Liczysz się Ty. Kocham Cię.
- Co ? Louis Ty nie wiesz, co mówisz ! - ucięłam temat i wybiegłam ze stajni , podnosząc bukiet. Harry siedział przed stajnią na trawie. Był jakby .. zagubiony.
- Harry! - usiadłam obok niego.
- Dlaczego mi to zrobiłaś ?! - jego oczy były przepełnione łzami . Pierwszy raz widziałam go w takim stanie. Zawsze wydawał się być niewzruszony.
- Harry, too Louis mnie pocałował.
- Jakoś nie robiłaś nic, żeby to zakończyć - miał rację, jak ja tak mogłam ?
- Harry, jak ja zobaczyłam Cię z nią, too... mnie tak strasznie zabolało. Jeszcze ta nasza kłótnia, jaaa byłam rozdarta.
- Ale to Cię nie usprawiedliwia, ( T.I.) ja się czuję zdradzony . Nie możemy być już razem.
- Zrywasz ze mną ?
- Tak , żegnaj ! - Harry wstał i po prostu mnie zostawił. Co miałam zrobić? - płakałam. Jakby tego było mało zaczęło lać.
- ( T.I.), deszcz leje, chodź do środka - zawołał Lou.
- Nie chcę, jest mi wszystko jedno, rozumiesz ?
- Ale mi nie jest, wstawaj - podał mi dłoń.
- Zostaw mnie ! Dlaczego to zrobiłeś ?
- To było silniejsze ode mnie, (T.I.)
- Ty masz dziewczynę !!!
- Ja wiedziałem, że między wami nic już nie będzie, bo on na Ciebie nie zasługuje.
- Już mi to mówiłeś . Ja się z tym nie zgadzam, rozumiesz ? Pozdrów El, aaa i zapomnijmy o tym pocałunku. Ochronimy Twój związek. Cześć ! - wstałam z trawy i poszłam do domu. Nikogo tam nie zastałam .Poszłam do mojego pokoju. Zatrzasnęłam drzwi na klucz. Nie zdawałam sobie sprawy, że cały czas trzymałam bukiet od Harrego. Wypadł z nich liścik. Postanowiłam go przeczytać.
Kochana ( T.I.) ! Chciałbym, żebyś wiedziała, że tylko Ty się dla mnie liczysz, że nikt nigdy nie znaczył tyle dla mnie, co Ty. Kocham Cię. Przepraszam za wszystko. Przesadziłem , zupełnie nie wiedziałem, co z sobą robić. Nie chcę żyć bez Ciebie. Jesteś moim prawdziwym powietrzem . Jestem gotów zrezygnować z połowy treningów, by spędzać więcej czasu z Tobą, tylko proszę Cię , wybacz mi. Wiem, że nie zasługuję na tak mądrą , dobrą , wrażliwą i śliczną dziewczynę, jaką jesteś.
Na zawsze Twój Harry.
Czytając to poczułam się jak nic nie warta osoba, która już na nic nie zasługuje. Ten list jednak dał mi nadzieję. Nadzieję na to, że jeszcze nie wszystko stracone, że jeszcze będziemy razem. Jego słowa były w pełni szczere i płynęły prosto z serca. Wiedziałam to. Jak ja mogłam mu to zrobić? Od tej chwili wiedziałam, że będę walczyć o naszą miłość.
Mecz ! Harry ma dzisiaj mecz i mam 2 bilety. Postanowiłam pójść na ten mecz. Nie chciałam być sama,więc zadzwoniłam po Maddie.
- Maddie idziesz ze mną na mecz ?
- Harrego ? Po tym,co Ci zrobił ? Chyba zwariowałaś.
- To dla mnie ważne, proszę Cię, zrobisz to dla mnie?
- No nie wiem.
- Pooglądasz przystojniaków kopiących piłkę.
- Ok, ale po co ?
- Wszystko opowiem Ci po drodze na stadion, ok ?
-Ok, a masz bilety ?
- Mam. Przyjdziesz po mnie ?
- Jasne, paa
-Paaa
Ubrałam się w suche ubrania. Włosy spiełam w koka. Zrobiłam bardzo delikatny makijaż i byłam gotowa. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Maddie , w samą porę .
- Hej ! Co się stało ?
- Opowiem Ci po drodze, chodź!
- Ok.
Opowiedziałam jej to, co wydarzyło się tego popołudnia.
- Co ? Żartujesz sobie ? Ja nie mogę, jak w filmie.
- Maddie,przestań ! W kwiatach, które miał mi dać Harry znalazłam to , przeczytaj . - podałam jej list.
- Oooo. Teraz to rozumiem, dlaczego chcesz tam jechać.
- Noo, ja go kocham.
- I on Ciebie też. Zaraz... to dlaczego zerwaliście? - Maddie zawsze była rozkojarzona i umówmy się nie za bystra, ale uwielbiam ją.
- Słuchałaś , co do Ciebie mówiłam ?
- Aaaaaa to o to chodziło.
- A o co innego mogło chodzić ?
- Oj weź, nie wszyscy są tak mądrzy jak Ty!
- No ok ok. - Byłyśmy już na miejscu. Zapłaciłam za taxi i poszłyśmy na stadion.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D Kolejna gotowa :D Co sądzicie o tej części ? Komentujcie :D Do zobaczenia w kolejnej :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=:D
Jak ona mogła odrzucić Lou?!
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest być twoją siostrą.
UsuńOooo :D To możesz nią być , siostro :D <3 :*
UsuńTo będzie dla mnie zaszczyt;)
Usuńkurde.... jestem rozdarta.... dawaj już kolejną cześć proszeeeee
OdpowiedzUsuńJa też jestem w kropce
OdpowiedzUsuńAle sądzę,że bd z Harry'm
Czekam nn
Ewa
Jesteś boska :D Liczę na to,że mimo wszystko bohaterka będzie z Lou. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i życzę dalszych tak wspaniałych pomysłów. Uwielbiam tego bloga. Jest najlepszy ! :* Ty jesteś najlepsza ! :) Oddaj trochę talentu, proszę :D . Jak Ty to robisz , że pochłaniam każdą literkę napisaną przez Ciebie ? Że z niecierpliwieniem czekam na następny. Jesteś cudowna. Najlepszy blog ever.
Buziaczki. Aleksandra :D
Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńGENIALNY!!!
OdpowiedzUsuńcudo ^^ kocham <3
OdpowiedzUsuń