sobota, 28 marca 2015

Imagin Zayn cz.6

- Synu możesz mi wyjaśnić, co to ma znaczyć?! - Nie muszę chyba wam mówić, kto nas nakrył na namiętnym pocałunku. Pomijając fakt, że byłam pół naga, owinięta ręcznikiem, a Zayn był w samych bokserkach. Co za kompromitacja. Szef zobaczył mnie w samym ręczniku, jak obściskiwałam się z jego synem,będącym prawie właścicielem tej firmy, prawie, bo na papierze jest nim Pan Yaser. O mój Boże! Tysiące myśli przebiegły przez moją głowę. On mnie zwolni, na bank mnie zwolni, co za kompromitacja. Dlaczego takie rzeczy zdarzają się tylko mi? No czemu?! Ugh!!!!!
- Yyy tato, co ty tu robisz? -nerwowo podrapał się po karku.
- Nie rób ze mnie idioty!!!Panno Evans proszę nas zostawić samych! - powiedział poważnie, a ja unikając kontaktu wzrokowego uciekłam do domu. Oglądnęłam się raz i zobaczyłam, jak tata Zayna rzuca w niego jeansami. Ale sobie nagrabiłam. Jestem zwolniona!
*Perspektywa Zayna*
Ehh super, akurat musiał nakryć mnie z Mandy, jak całowaliśmy się na tej huśtawce. Zacznie się kazanie, które nie będzie miało końca, które jednocześnie będzie bez sensu, bo ja i tak nigdy nie zostawię mojego aniołka. Prawda jest taka, że Mandy jest kobietą, którą kocham i z którą chcę spędzić resztę życia. Wiem, co o mnie myślicie. Nie da się ukryć, miałem naprawdę mnóstwo kobiet, których nie jestem w stanie zliczyć, bo połowy z nich kompletnie nie pamiętam. Do niedawna nie wiedziałem, co to miłość, ale Mandy nauczyła mnie kochać, dlatego nie zamierzam jej zostawiać tylko dlatego, że mojemu ojcu coś się pomieszało w głowie. Przecież i tak byłem już prawie właścicielem firmy.
- Ubieraj!!!- jego krzyk przywołał mnie do porządku. Leniwie naciągnąłem na siebie spodnie. - No słucham!!!
- Wyluzuj! - dodałem obojętnie
- Ty mnie lepiej nie denerwuj Zayn!!!!
- Możesz tak nie wrzeszczeć?!
- Nie mogłeś się powstrzymać?!
- Tato...
- Nie mogłeś, każdą dziewczynę na świecie musisz zaliczyć?!
- Tato
- Nie przerywaj mi do cholery! Znasz zasady!!!!
- Te zasady były, są i będą bez sensu!
- Tak ?!
- Tak!!!!
- Nie ma flirtów w pracy!
- Ale to jest mój prywatny dom, jakbyś nie zauważył
- Ale nasza pracownica, tak?!
- Właśnie tato, nasza. Ty za niedługo przechodzisz na emeryturę i firma należy do mnie!
- Jeśli nie zmienisz swojego postępowania, to o firmie możesz pomarzyć!
- Co ?!
- Tak! Jesteś niedojrzały, bałaganiarz, zapominalski i do tego taki kochliwy, że aż szkoda słów! Nie tak cię wychowaliśmy!!!
- Ty mnie wychowałeś?! Ty?!!! Nigdy nie było cię w domu!!!!
- Nie pyskuj!
- Mama mnie wychowywała i doskonale o tym wiesz!
- Jak widać coś przeoczyła! Dobra, mniejsza o to. Synu kiedy ty w końcu się ustatkujesz?-powiedział nieco spokojniej
- Tato, pozwolisz mi w końcu coś powiedzieć?!
- Tak!
- Mandy to nie jest jednorazowa przygoda, kocham ją
- Ale ty jej nie znasz!
- Znam, wiem o niej absolutnie wszystko. I jestem pewien, że tylko ją kocham, rozumiesz?!
- Synu, ty nie wiesz, co to miłość!
- Wiem!
- Miałeś tyle kobiet....
- I żadnej z niej nie kochałem!
- To po co one ci były?!
- Tato!
- Sądziłem, że chociaż Mandy sobie odpuścisz. Swoją drogą, nie pomyślałbym o niej, że będzie aż tak uległa.
- Tato, to nie jej wina
- Wiem przecież. Tobie trudno jest się oprzeć!
- Kochamy się tato!
- Nie, nie widzę przyszłości w tym związku!
- Czemu?!
- Bo ona jest za wrażliwa dla ciebie!
- Chociaż raz się nie wtrącaj!
- I jest u nas na okresie próbnym...
- Nie odważysz się!
- Tak, tak właśnie zrobię, zwolnię ją. Potrzebuję architekta, a nie dziewczyny do kochania!
- Tato nie rób tego!
- Nie, postanowiłem
- Ona ma talent, będzie strata dla firmy, błagam cię!
- Albo miłość, albo praca...
- Ojcze!
- Słyszałeś!!!!!
- Miłość - usłyszałem zza ojca jej cichutki, ale jakże stanowczy głos. Mój ojciec gwałtownie się odwrócił.
- Mandy, jesteś pewna?
- Wyślę jeszcze dziś wypowiedzenie.
- Mandy nie rób tego - podszedłem do niej
- Podjęłam już decyzję, Zayn. Miło mi się pracowało w pańskiej firmie, Panie Malik-dodała i wyszła.
- Mandy! - podbiegłem do niej
- Wpadnij do mnie, jak będziesz po rozmowie - ucałowała mnie w policzek i wyszła z mojej posesji.
- Jesteś okrutny, wiesz?! -wrzasnąłem z całej siły.
- Myślałem, że wybierze pracę, jak widać totalnie zawróciłeś jej w głowie.
- Będziesz tego żałował!
- Nie będzie miłosnych uniesień w mojej firmie!
- To moja firma!!!!
- Nie, Zayn, nie mów hop!
- Tak, to czyja będzie?!
- Zrobi się konkurs na dyrektora!
- Tato!
- Masz ostatnią szansę, by skończyć ten związek, przyjmę wtedy ją z powrotem, a ty będziesz dyrektorem!
- Mówisz to teraz jako mój ojciec?!
- Tak synu!
- Nie chcesz mojego szczęścia, tak?! Co ci zależy pytam się ?! Co ?!
- To, że żadne z was nie skupi się na pracy!!!
- A skąd wiesz?!
- Bo cię znam!!!!!
- Tato błagam cię!
- Nie synu, za dużo razy byłem pobłażliwy.
- Tato ja się zmieniłem!
- Nie Zayn!
- Ja ją kocham! Tak jak ty kochasz mamę, rozumiesz?!
- A skąd wiesz, jak bardzo kocham twoją matkę?!
- Bardzo, wiem to,mylę się ?
- Twoja matka jest dla mnie najważniejsza, kocham ją z dnia na dzień coraz bardziej.
- Właśnie, tato ona jest miłością mojego życia. Odkąd tylko ją zobaczyłem, spadła jak grom z jasnego nieba. Ona jest dla mnie wszystkim, uwierz mi - spojrzałem na niego.
- Ehh synu....  Ty nie kłamiesz! Ty na serio ją kochasz ?! Kim jesteś i co zrobiłeś z moim synem?
- Tato, ja chcę zmienić swoje życie i zacząć wszystko od nowa, z nią.
- Ty mówisz poważnie. - stwierdził. - Ty mówisz poważnie! - nagle przytulił mnie do siebie i poklepał po plecach. Na jego twarzy dostrzegłem uśmiech. - Już myślałem, że nie doczekam tego dnia, kiedy mój syn w końcu zmądrzeje. Jestem dumny!
- Dzięki...... - zdziwiła mnie jego reakcja.
- Jedź do niej i powiedz jej, że nie przyjmuje jej wypowiedzenia. I że bardzo ją przepraszam. Jedź! - Jak żyję nie widziałem jeszcze ojca tak zadowolonego. - Trzymaj się synu! - dodał i zostawił mnie samego. Pospiesznie poszedłem do domu, wziąłem prysznic, ubrałem jeansy i biały t-shirt i adidasy. Postawiłem na sportowy look. Po chwili stałem już pod drzwiami Mandy. Otworzył mi jakiś wysoki blondyn.
- Cześć - uśmiechnął się szeroko. - Ty pewnie jesteś Zayn
- Tak, a Ty jesteś... ?
- Ashton - podał mi dłoń, którą niepewnie uścisnąłem. Kim do licha jest ten cały Ashton?! Gdzieś słyszałem coś o nim, ale nie pamiętałem nic.
- Spoko, ja też kocham Mandy..... - spojrzałem na niego wściekły - jak siostrzyczkę, spokojnie-zaśmiał się, ale mi jakoś nie było do śmiechu. - Zayn,ona kocha tylko ciebie. Wiem to, bo znam ją jakieś 20 lat
- Aaaa to ty jesteś tym kumplem mojej Mandy ?
- Tak, właśnie tak
- Aaa to miło mi cię poznać
- Mi również. Mandy!!!
- Co ?
- Chodź tu do nas !
- Nas ? - zobaczyłem mojego aniołka, który niemal od razu znalazł się w moich ramionach.
- Jak słodko, dobra laska, ja lecę, buziak - delikatnie musnął jej usta, a mi zrobiło się aż gorąco ze złości. Jak śmie tykać mojej kobiety?!
- Pa Ashi - Mandy zamknęła za nim drzwi i podeszła do mnie. - Co jest ?
- Nikt nie ma prawa cię całować oprócz mnie - przysunąłem ją do ściany i namiętnie pocałowałem.
- Zayn Malik zazdrosny ?
- Jak cholera
- Jeszcze - dodała i tym razem ona mnie pocałowała. Ta dziewczyna była niesamowita - Na serio jesteś zazdrosny o Asha ? Ty masz oczy, kotku ?
- Mam
- No i z nich korzystaj - uśmiechnęła się- Ash to mój kumpel, ale totalnie nie w moim typie.-wzruszyła ramionami.
- A kto jest w twoim typie ? - dodałem z szelmowskim uśmiechem
-Hmmm... jeszcze nie poznałam takiego mężczyzny-pokazała mi język i usiadła zadowolona z siebie na kanapie
- Nie poznałaś ?
Pokręciła przecząco głową
- Wkręcasz mnie!
- Wow - zaśmiała się po czym rozłożyła ręce na znak, że chce się przytulić. Mój słodki aniołek. Ona jest jedyna w swoim rodzaju. Bez wahania zamknąłem ją w swoich ramionach.
-Kocham cię - szepnąłem po raz kolejny, na co tylko ślicznie się uśmiechnęła. Boże Zayn, co się z tobą dzieje facet?! Zmieniam się i to gruntownie pod wpływem jej wrażliwości, a jednocześnie pewności siebie. Ona jest zupełnie inną dziewczyną.Różni się od moich poprzednich. Nigdy takiej nie poznałem. Co raz częściej zdawałem sobie sprawę, że ona jest dla mnie stworzona, że tylko przy niej będę w stu procentach szczęśliwy.Samym swoim uśmiechem sprawiała, że dzień od razu stał się piękniejszy.
- O czym tak zacięcie myślisz ? - zapytała opierając głowę o mój tors.
- O tym jak bardzo zmieniasz moje życie. - wplotłem swoje dłonie w jej blond włosy i uśmiechnąłem się, gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały
- A zmieniam ?
- Nawet nie wiesz, jak bardzo.
- To jak twoje życie wyglądało przed naszym poznaniem ? - wiedziałem, że znowu chce wałkować ten nieprzyjemny dla mnie temat mojej przeszłości. Nienawidzę się zwierzać. Ale jednocześnie wiedziałem, że Mandy nie odpuści. Lepiej mieć tą rozmowę w końcu za sobą.
- Ehh Mandy
- Zayn, chcę wiedzieć! - powiedziała lekko podniesionym głosem
- Było pozbawione miłości, do niczego, tyle! - uciąłem zręcznie temat
- Zayn jak to do niczego ?! Masz fajnych rodziców, rodzinę, przyjaciół, pieniądze, wspaniały dom.
- Mandy może i tak, ale co z tego?!
- Nie rozumiem
- Mam miliony, nie miałem na kogo ich wydawać, wspaniały dom-w porządku, ale co z tego, skoro musiałem w nim mieszkać sam? Mam fajnych rodziców-ok, ale co z tego, skoro wstydzą się, że mają syna kobieciarza. Moje życie nie należy do łatwych. - na te słowa spuściła głowę i zaczęła bawić się swoimi palcami.
- Przepraszam - dodała w końcu i odważyła się spojrzeć na mnie
- Ale za co aniołku - ucałowałem jej skroń, a ona lekko się uśmiechnęła.
- Nie powinnam na ciebie naciskać. Ale wiesz, nie wierzę, że nikogo nie kochałeś, bo to na pewno nieprawda
- Teraz wiem, co to miłość, bo poznałem ciebie.
- Naprawdę ? - dostrzegłem w jej oczach łzy
- Tak słońce - posadziłem ją na kolanach i mocno przytuliłem. Czułem, że w swoich ramionach trzymam cały mój świat. Utkwiony w takiej małej osóbce, która stała się moim największym i najcenniejszym skarbem. Nigdy, prze nigdy nie pozwolę jej odejść. Przynajmniej w tamtej chwili tak mi się wydawało.......
* Pół roku później*
Jestem taki szczęśliwy. Z Mandy układa nam się coraz lepiej. Dogadujemy się i poznajemy z dnia na dzień coraz bardziej. Kocham ją i wiem, że to uczucie jest prawdziwe  A wystarczył jeden moment, by moje serce rozpadło się na milion kawałków. Tamten dzień był najgorszym w moim życiu, co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Tego dnia mieliśmy wolne i chciałem zabrać Mandy gdzieś za miasto. Wpadłem do niej bez zapowiedzi i to, co zobaczyłem...... Zraniło mnie i sprawiło mi ogromny zawód. Mój aniołek, moje słońce, moja ukochana kobieta całowała się z tym jej niby kolegą. Jak mogła mnie tak oszukać?! Jak mogła?! Mówiła, że mnie kocha. Ehh wszystkie kobiety są takie same!
- Co to ma być?! - warknąłem, na co obydwoje się odwrócili
- Zayn, ja ci to wszystko wytłumaczę. Zayn
- Jak mogłaś?!
- Skarbie to nie tak!- zobaczyłem, jak łzy lecą po jej policzkach jedna za drugą. Byłem wściekły.
- A jak ?!
- Ashton wyjdź!!!!-niemalże krzyknęła. - Wynoś się!!!! - Ten nadęty blondyn opuścił w końcu jej mieszkanie z dziwnym uśmieszkiem
- Słucham!!! - warknąłem
- Nie krzycz na mnie - szlochała coraz bardziej.
- Co to było?!
- To on... on mnie pocałował, Zayn. Powiedział, że mnie kocha i zawsze tak było, ale ja do niego nic nie czuję. Ja kocham tylko ciebie! Zayn - dotknęła dłonią mojego policzka, którą od razu strzepnąłem
- Nie robiłaś nic, żeby to przerwać!!
- Wszedłeś jak się na mnie rzucił!
- Nie wierzę ci! Pozwoliłaś, żeby ktoś inny dotykał cię w ten sposób!!!! Twoje ciało było moje! Tylko ja mogłem je całować i dotykać!!! Zdradziłaś mnie!!!!
- Zayn proszę - spojrzała na mnie. Była taka niewinna. Patrzyła na mnie rozpaczliwie, ale ja wiedziałem. To koniec! Po prostu koniec. Nigdy jej tego nie wybaczę!
- Nie, to koniec Mandy. Żegnaj! - możliwie jak najszybciej opuściłem jej mieszkanie. Po raz pierwszy w życiu płakałem. Tak, płakałem, a moje serce rozsypało się na tysiące kawałków, których już nigdy nie skleję. Ufałem jej, chciałem z nią przeżyć całe moje życie, a ona.... Ona mnie zdradziła, zdradziła mnie!!! - te słowa cały czas tkwiły w mojej głowie. Pół roku z nią byłem, znałem ją jak mało kto, pragnąłem się z nią zestarzeć! Te wszystkie plany, marzenia runęły w chwili, gdy całowała tego całego Ashtona! Co on ma,czego ja nie mam?! Nie wierzę w żadne jej słowo. Gdyby chciała, to przerwałaby ten pocałunek. Nie zrobiła tego....... Żegnaj Mandy.......
* Perspektywa Mandy*
Rozżalona szukałam sobie miejsca w moim mieszkaniu. Łzy dawały o sobie znać za każdym razem, gdy próbowałam odtworzyć ten moment w pamięci. Zerwał ze mną..... nie dał mi się wytłumaczyć. Ashton zniszczył mi życie, zniszczył mnie, zniszczył nas..... To nie mogło się tak skończyć. Od tego feralnego dnia minęły 2 miesiące, a ja ciągle jestem w totalnej rozsypce. Zayn nie pojawia się w pracy. W ogóle go nie widziałam. Cały czas zastępuje go ojciec, który ma do mnie żal i widzę to, mimo iż stara się zachować profesjonalność. Miałam wyrzuty sumienia, tak bardzo tęskniłam za Zaynem, za jego dotykiem, za smakiem jego ust, za ciepłem emanującym od niego za wszelkimi pieszczotami, którymi mnie obdarowywał. Te 6 miesięcy z nim były dla mnie czymś wyjątkowym. Niestety już nigdy te czasy nie powrócą. Czasy, w których kochałam i byłam kochana. Życie jest do dupy! Przepraszam za takie wyrażenie, ale w tamtym momencie moja dusza, umysł, serce było zgorzchniałe. Świat był dla mnie tylko szarą rzeczywistością. Już nawet praca nie dawała mi tej satysfakcji. Tracy, ta podła gnida ma swoje sposoby, żeby mnie urazić, wyszydzić za forum pracowników. Już nie mówiąc o tym, że jest w Zaynie szaleńczo zakochana. Ja się zabiję, jeśli oni będą razem. Poważnie, to będzie dla mnie totalny koniec. Nie przeżyję tego, jeśli on ją pokocha.... Ją albo inną kobietę.......
Mozolnym krokiem dotarłam do holu, gdzie jak zawsze spotkałam się z miłym i prawdziwym uśmiechem Emmy. Tylko ona mi została.... jako jedyna wiedziała absolutnie o wszystkim, wspierała mnie i była dla mnie jak matka.
- Hej Mandy, jak tam skarbie? - zapytała starając się w jakiś sposób mnie pocieszyć
- Nijak - odparłam mało entuzjastycznie
- Skarbie zobaczysz, że wszystko się ułoży
- Nie ułoży, nigdy nie będzie dobrze!
- Dzień dobry. Emma nie płacę ci, żebyś plotkowała z pracownikami!!!!-nagle usłyszałam czyjś znajomy głos. Znajomy..... nie, był zupełnie inny, stanowczy, złośliwy, dumny...... Wrócił...... Zayn wrócił.... tyle, że to nie jest mój Zayn
- Panno Evans do roboty, bo obetnę pensję! - wrzasnął tak, że ciarki po mnie przeszły. Ledwo hamowałam szloch. On nigdy taki nie był..... Dlaczego on mnie tak nienawidzi? To nie była moja wina!- Możliwie jak najszybciej zamknęłam się w swojej pracowni. Cóż mogłam więcej zrobić. Pozwoliłam łzom spłynąć swobodnie po moich policzkach. Teraz nie było złudzeń : on nigdy mnie nie pokocha tak bardzo, jak wcześniej... Tak bardzo jak ja go kocham......


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! :)


Już pewnie słyszałyście o tym, że Zayn postanowił odejść z 1D. Dalej nie mogę w to uwierzyć. :((  :'( Nigdy nie pomyślałabym, że kiedykolwiek do tego dojdzie :'(. Jestem zrozpaczona i totalnie zdruzgotana tą decyzją. Z resztą pewnie tak jak miliony directioners.
Nie wiem, jak wy, ale ja kibicuję mu z całego serca i życzę mu jak najlepiej. Kocham go i zawsze będzie moim największym idolem. Musimy pogodzić się z jego decyzją. Może faktycznie nie był sobą, może miał dość takiego życia. Jak było naprawdę wie tylko on. Musimy go wspierać. Zayn jest był i będzie jednym z najlepszych wokalistów wszech czasów i na zawsze pozostanie w naszych sercach jako Zayn z 1D. Bardzo dziękuję mu za te wszystkie wspaniałe lata, w których mogłam go podziwiać, oglądać i wsłuchiwać się w jego  piękny głos. Miejmy nadzieję, że będzie szczęśliwy. :') Jesteś naszym bohaterem Zayn! <3
"I'm half a heart without you"
Co do bloga postanowiłam, że dalej będę pisać imaginy z Zaynem, gdyż on zawsze będzie dla mnie częścią zespołu. I tak już zostanie.
Trzymajcie się Misie! :*
Lots of love <3


piątek, 20 marca 2015

Imagin Zayn cz.5

Cudowny!!! Ten wieczór był cudowny!!!! Nie znam innych słów, które mogłyby go inaczej opisać. Po kolacji Zayn zabrał mnie na dłuugi spacer. Mówiłam wam już, że jego willa położona jest niedaleko jeziora i ogromnej polany ?Jest meega. Szliśmy właśnie wzdłuż polany, która była świetnie oświetlona, co nadawało naprawdę bardzo romantyczny klimat. Chodziliśmy przytulając się, było mi naprawdę dobrze. Rozmawialiśmy absolutnie o wszystkim. Wreszcie go poznałam. Od zawsze miał świetny kontakt z matką, którą kocha nad życie i jak twierdzi jest jedyną kobietą... UWAGA! oprócz mnie, której ufa i którą naprawdę kocha. To niesamowite, ponownie wyznał mi milość! To takie słodkie. Mogłabym tego słuchać godzinami.
- Mandy.... Jakie masz plany na przyszłość ? - zapytał nie spuszczając ze mnie wzroku
- Cóż....chcę pracować w twojej firmie i zdobywać doświadczenie, rozwijać się....
- Ale to praca, a życie prywatne ? - wyraz twarzy miał niepewny, co tylko mnie rozczuliło. On był taki słodki
- Hmm chcę być szczęśliwa. - moja odpowiedź chyba nie bardzo go usatysfakcjonowała, bo spuścił
wzrok. - Nie dałeś mi dokończyć - podniosłam jego podbródek - chcę być szczęśliwa z tobą i tylko z tobą.-wtuliłam się w niego zaciągając się po raz kolejny jego uzależniającym zapachem, a Zayn gładził moje włosy
- Kocham cię - szepnął i musnął moje usta.  - Zostań ze mną - dodał, po czym wziął mnie za rękę i niemalże pędem pobiegliśmy do jego domu. Weszliśmy szybkim krokiem całując się namiętnie. To było jak we śnie. Zayn zamknął drzwi nogą nie przestając całować, co przyczyniło się do przyspieszenia palpitacji mojego serca. Tak właśnie na mnie działał. Nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się w realu.... Poszłam do łóżka z moim szefem. Nigdy bym się tego po sobie nie spodziewała. Ale uczucia były ode mnie silniejsze. To, co czułam do Zayna było silniejsze niż mój rozum. Ta noc była dokładnie taka, jaką sobie wyobrażałam, bo... wstyd się przyznać, ale wielokrotnie wyobrażałam sobie nas w jednoznacznej sytuacji. A teraz to się ziściło. Leżałam wtulona w niego i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Jeździłam dłonią po jego rozgrzanym i perfekcyjnym torsie, podziwiając przy tym jego tatuaże. Były takie seksowne. Moją największą uwagę przykuły czerwone usta, oryginalnie panie Malik, ciekawe, czyje usta on sobie wytatuował. Już ja go o to zapytam, ale nie teraz. Teraz cieszę się, że leżę, wtulona w jego tors i zamknięta w jego ramionach. To się liczyło najbardziej. Nie mogłam przestać na niego patrzeć. Spał tak uroczo, jak anioł, naprawdę, mimo iż do aniołka to on nie należy i przekonałam się o tym na własnej skórze. Bad Boy Malik, który na amen skradł moje serce. W tak rewelacyjnym humorze zasnęłam w końcu wtulona w Zayna.
Rano obudziłam się i spostrzegłam, że Zayna nie ma obok mnie, trochę się rozczarowałam, bo myślałam, że obudzę się w jego ramionach. Ciekawe, gdzie poszedł. Niechętnie wstałam z łóżka i odsunęłam zasłony w efekcie czego do pokoju dobiegły poranne promienie sobotniego słońca. Jak ja uwielbiam czerwiec, to poranne słonko daje mi zawsze tyle energii, która rozpiera mnie przec cały dzień. Ubrałam t-shirt Zayna, który zostawił na podłodze i zeszłam na dół. Zayn ubrany tylko w jeansy siedział w salonie popijając kawę i przeglądając gazetę. Włosy miał w totalnym nieładzie i to było takie seksowne i zarazem słodkie. Co ten facet ze mną wyprawia, normalnie tracę przy nim zmysły.
- Hej słońce - przywitał mnie możlwie najpiękniejszym uśmiechem na świecie. - Wyspałaś się ?
- Taa przy tobie da się spać - uśmiechnęłam się po czym usiadłam na jego kolanach.
- Głodna ?
- Niebardzo - wtuliłam się w niego a on położył ręce na moich udach
- Ale chyba musisz coś jeść - dodał z uśmiechem i musnął nosem mój policzek
- Ojj noo dobrze, ale najpierw mnie pocałuj - zrobiłam dzióbek, który Zayn bez wahania obdarzył soczystym buziakiem.
- Ani waż mi się ubierać - dodał grożąc palcem, wybuchając przy tym śmiechem
- Bo ? - zaczęłam się z nim droczyć
- Bo podobasz mi się w takiej wersji - dodał po czym mnie podniósł i zaniósł na taras. On chyba bardzo lubi nosić kobiety na rękach, bo mnie podniósł już chyba z 10 razy, a znam go raptem tydzień. Na tarasie czekało na mnie śniadanie. Jenyy on nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.
- Zayn nie musiałeś
- Ale chciałem - pocałował mnie w policzek i posadził na swoich kolanach
- Tak będziemy jeść ? - zapytałam rozbawiona
- Przyzwyczajaj się, bo uzależniłaś mnie od siebie i mamy tego konsekwencje - dodał poczym poraz kolejny obdarzył moje usta buziakiem
- Ja uzależniłam cię od siebie? Zayn a co ja mam powiedzieć ?- dodałam wybuchając śmiechem
- Hmmm no nie wiem, że jestem niesamowicie cudowny i narkotyzuję cię swoją obecnością
- Zapomniałeś dodać że oprócz tego, że jesteś niesamowicie cudowny jesteś również niesamowicie skromny-zaśmiałam się poraz kolejny.
- Ojj no po co wchodzić w szczegóły, co ?
- Aaa bo to jest szczegół ?
- Oczywiście, skarbie
- No chyba, że tak.... Kochanie ?
- Mhm ?
- A co jak sąsiedzi zobaczą ?
- Co zobaczą, skarbie jesteśmy u siebie, guzik obchodzi ich, co się tu dzieje, a jak im nie pasuje to wypad
- Chyba za nimi nie przepadasz, hmm ?
- Nie no, nic do nich nie mam, ale wyobraź sobie taką sytuację: razem z ojcem wyprawiliśmy u mnie imprezę z okazji ukończenia projektów. Mnóstwo osób z branży, pracownicy, bardzo ważne osoby, a tu nagle o godzinie 1 w nocy przychodzi 60-letnia kobieta z wałkami we włosach i w szlafroku i drze się w niebogłosy na klienta, który dokonał zamówienia wartego milion funtów, bo był rzekomo za głośno. Wiesz, jaka kompromitacja, dobrze, że nie cofnął zamówienia, bo mielibyśmy niezłe problemy finansowe.
- No to nieźle - wybuchłam śmiechem
- Teraz to śmieszne, a mi się wtedy płakać chciało
- Zayn Malik płakał ?
- Chciało mi się płakać, prawdziwy mężczyzna nie płacze, aniołku
- A ja uważam inaczej. - pokazałam mu język - Każdy mężczyzna płacze tylko jeden się do tego przyznaje,a inny nie
- Ja nie płaczę, powaga.
- A gdybym teraz, w tej chwili wyszła, zerwała z tobą, zwolniła się z pracy i wyjechała powiedzmy do Niemiec, to co byś zrobił ?
- Dobra, poddaję się. A masz jakieś plany, przepraszam bardzo ?
- Mhm, mój plan jest taki : zjem śniadanie w towarzystwie mojego chłopaka, potem wskoczymy do basenu. Następnie wrócimy do łóżka i nie wyjdziemy z niego do końca dnia. Co ty na to ?
- Hmm.... kuszące, ale ja mam lepszy pomysł.
- Niby jaki ?
- Więc tak teraz wrócimy do łóżka a potem zabieram cię w pewne miejsce
- Dokąd ?
- Zobaczysz - uśmiechnął się
- Zayn noo - zrobiłam minę naburmuszonego dziecka
- Niespodzianka, skarbie
- Ale proszę
- Nie, nie, nie ma mowy
- Nawet jak ładnie poproszę ? - odwróciłam się do niego przodem i spojrzałam prosto w jego oczy
- Nie kuś, odwróć się lepiej
- Nie ma takiej opcjiiiii - zachichotałam
- Nic ci nie powiem, kombinatorko
- Powiesz
- Nie
- Kochasz mnie ?
- Tak, ale nie powiem. - dodał po czym sięgnął po bitą śmietanę
- Bita śmietana na śniadanie ? Brawo Zayn
- No co ? - popsikał mi ją nos
- Eeejj
- Za karę - zaśmiał się
- Weź to!!!! Nie lubię bitej śmietany!
- Och no dobrze - delikatnie zlizał mi z nosa śmietanę. To było takie słodkie.... Rany nigdy tak łatwo się nie wzruszałam, nie byłam laską typu " Omg" "Awww" i "ale sweet'' ale przez niego chyba się w nią zamieniam. Robi ze mnie słodką dziewczynkę, no ale cóż, grunt, że go mam.
- Jesteś słodziutka - składał pocałunki w kącikach moich ust
- Powiedz mi - powiedziałam bawiąc się jego włosami
- Nie powiem - pocałował mnie w policzek - puścisz mnie ?
- Nie
- Kotek puść, zejdź
- Nie, dopóki mi nie powiesz
- Jaka ty jesteś uparta
- Jestem, teraz to zauważyłeś ?
- Kochanie
- Ehh idź - podniosłam się, a Zayn wszedł do domu, zapalił papierosa i usiadł przy basenie. To on pali ? Mamy pierwszą wadę, proszę państwa. Usiadłam koło niego
- Nie wiedziałam, że palisz
- Taki drobny nałóg
- Drobny ?
- Drobny, ale jeśli tego nie tolerujesz, to rzucę, nie ma sprawy - dodał i objął mnie ramieniem
- Hmm no wiesz, w sumie to twoja sprawa
- Ale moje sprawy to też twoje, złotko
- Tak ?
- Przecież jesteś moja - ucałował moją skroń
- No oczywiście, kąpiemy się ?
- Aż tak bardzo ci na tym zależy ?
- A co, boisz się wody ?
- Zayn Malik niczego się nie boi, pff
- Ahh no tak - zaśmiałam się, po czym wskoczyłam do wody ochlapując przy tym Zayna - Dołączysz do mnie ?
- Aż tak ci mnie brakuje ? - zaśmiał się z dumą
- Spadaj! - ochlapałam go ponownie
- Oszzz ty - wskoczył do wody i chwilę potem znalazł się tuż obok mnie - Doigrałaś się - przybliżył się do mnie i gwałtownie mnie podniósł. Oplotłam nogami jego biodra i tak trwaliśmy w uścisku. On stale na mnie patrzył tymi swoimi pięknymi czekoladowymi oczyma, a ja nie kontrolując kompletnie swego ciała od razu dostałam przyjemnych dreszczy. - Jesteś taka piękna - szepnął i znowu musnął moje usta.Może to dziwne, ale wydawało mi się, że on potrzebuje tego : potrzebuje czułości, miłości,troski.Jak tylko przekroczyłam próg firmy dowiedziałam się o nim wiele dość niemiłych spraw, potem, kiedy go zobaczyłam , na pierwszy rzut oka wydawał się nadętym kobieciarzem , flirciarzem, szpanerem i egoistą. Tak myśleli o nim wszyscy i wstyd się przyznać, że ja również. Potem poznałam zupełnie innego Zayna Malika. Mój Zayn jest skromnym, miłym, czułym, troskliwym i uroczym chłopakiem. Nie wiem, czy tylko mi było dane ujrzeć takie jego oblicze. Podejrzewam, że tak. Do wszystkich osób odnosił się raczej z dystansem, był taki tajemniczy i niedostępny. Zastanawiałam się, czemu akurat mnie zaufał i mi dane było oglądać jego perfekcyjne ciało i poznawać, jaki jest naprawdę. Może to faktycznie jest przeznaczenie zapisane gdzieś tam, setki kilometrów nad nami, w gwiazdach. -O czym myślisz - zapytał po chwili rozbawiony.
- O tobie - palnęłam bez zastanowienia
- O mnie ?
- Mhm - wtuliłam się w niego mocniej
- A co ?
- A nic - pokazałam mu język
- Mam chyba prawo wiedzieć, co ?
- Czy ja wiem.....
- Mandy Evans! - powiedział stanowczo zanosząc się przy tym śmiechem
- No dobrze,dobrze. W sumie to mam pytanie : dlaczego jesteś taki tajemniczy i zagadkowy dla wszystkich? Trudno cię jest rozgryźć.
- Cały ja - dodał z uśmiechem
- Ale zobacz: przede mną udało ci się otworzyć. Poznałam cię od tej.... innej strony
- Innej to znaczy jakiej ?
- Tej lepszej - wyznałam szczerze
- A tamta jest zła ?
- W pracy jesteś taki despotyczny, poważny, stanowczy, czasem niemiły dla personelu.
- Skarbie nie mogę sobie dać wejść na głowę.
- No tak, ale na początku, gdy przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną flirtowałeś ze mną, byłeś taki pewny siebie i strasznie denerwujący.
- Dzięki
- Zayn mówię poważnie, a teraz jesteś taki...... nie będziesz się śmiać ?
- Nie, a co ? - dodał już nieco rozbawiony
- Będziesz, więc ci nie powiem
- Mandy......
- Nie, nie powiem!
- Ojj kwiatuszku noo, nie będę
- Jesteś jak anioł, naprawdę totalna perfekcja w każdym calu i chłopak, którego sobie wymarzyłam, ideał.
- Naprawdę tak myślisz ?
- Mhm, czemu cię to dziwi ?
- Bo słyszałem naprawdę różne określenia na swój temat i nie było w nim anioła.
- A co było ?
- Dupek, idiota,łamacz damskich serc,zimny drań,egoista bez serca nie potrafiący nikogo kochać...-uśmiechnął się smutno
- Ja nie zgadzam się z tymi, którzy tak twierdzą.
- Jako jedna z nielicznych - gwałtownie wyszedł z basenu. Ta rozmowa przybrała chyba niewłaściwy tor, ale ja chciałam wiedzieć o nim absolutnie wszystko, nie chcę, żeby miał przede mną jakieś tajemnice. Owinęłam się białym ręcznikiem i podążyłam za Zaynem. Siedział na białej huśtawce zamyślony i smutny. Zrobiło mi się go szkoda. Miałam wyrzuty sumienia, że namówiłam go na te zwierzenia, które tylko pogorszyły mu jego świetny humor.
- Zayn.... - podeszłam do niego i położyłam dłoń na jego ramieniu. - Zayn spójrz na mnie - podniosłam jego podbródek do góry - Ci ludzie, którzy mówią takie rzeczy po prostu ci zazdroszczą. Nie znają cię, a oceniają.
- Mandy - przerwał mi - moja przeszłość będzie się za mną wlekła przez całe moje życie. Zawsze będę w ich oczach tym casanovą, zawsze. Teraz dopiero do mnie dotarło, że związek ze mną będzie dla ciebie istną torturą, bo każdy będzie patrzył na ciebie w mało przychylny sposób, będziesz cierpieć z mojego powodu. Ja nie byłbym w stanie cię skrzywdzić, natomiast ludzie, którymi w przeszłości się otaczałem będą sprawiać ci ból. Ja nie zasługuję na miłość, Mandy.
- Co ?! Zayn każdy na nią zasługuje!
- Nie, ja nie
- Co to znaczy, że ty nie?! Zayn każdy może oderwać się od przeszłości, jeśli tylko chce. Ja cię nigdy nie zostawię
- Kiedyś w końcu nie wytrzymasz i wyjedziesz, zostawisz mnie samego!
- Nie zostawię!
- Teraz tak mówisz!
- Zayn!
- Posłuchaj Mandy ja nie jestem facetem, z którym można założyć rodzinę!
- Bo ty tak mówisz?!
-Mandy
- Nie przerywaj mi, Zayn kochasz mnie?!
- Co ?
- Odpowiedz!
- Mandy
- Kochasz czy nie?!
- Kocham
- I to jest najważniejsze, Zayn-usiadłam na jego kolanach, a on wtulił swoją twarz w zagłębie mojej szyi.-Nigdy więcej nie mów takich głupot! -dodałam wsuwając dłoń w jego czarne włosy, przybliżając jego twarz do siebie. - Kocham cię i zapamiętaj to sobie - szepnęłam i poczułam, jak się uśmiecha.
- I to mi się podoba - wrócił pewny siebie Malik. Rany, ale on miał wahania nastrojów, normalnie jak kobieta w ciąży. Zaśmiałam się i poczułam jego dużą dłoń na moim udzie, która po nim delikatnie jeździła. I znowu te dreszcze. Ten facet chyba nie zdawał sobie sprawy, jak na mnie działa. A może zdawał.... bo uśmiechnął się cwaniacko i namiętnie mnie pocałował. Czułam, że się uśmiecha.
Nagle usłyszeliśmy głośne odchrząknięcie. Podnieśliśmy wzrok i totalnie zamarliśmy. No to mamy problem.....


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie! :D No to akcja nam się rozkręca :D Jak sądzicie, kto nakrył zakochaną parę ? I co najważniejsze, jakie będą konsekwencje dowiecie się już w kolejnej części. :P
Buziaczki :*****

piątek, 13 marca 2015

Imagin Zayn cz.4

- Mandy mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia - Zayn wszedł pewnym krokiem do mojej pracowni.
- Zayn jesteśmy w pracy - powiedziałam nie odrywając wzroku od projektu nowej hali sportowej
- Ale to praca. - usiadł naprzeciwko mnie i milczał
- Możesz mówić - spojrzałam na niego z uśmiechem. No tak...jego widok sprawia, że nie potrafię zapanować nad mimiką twarzy
- Ja mam czas. Przynajmniej mogę cię dłużej popodziwiać. Wyglądasz tak seksownie jak jesteś skupiona.
- Panie Malik na flirty w pracy panu się zachciało ? - uwielbiałam się z nim droczyć
- Tak, nie, no nie mogę - wstał i podszedł do mnie bliżej trzymając dłonie na moich ramionach i całując moje włosy.
- Zayn proszę cię - nie ukrywałam, że było to dla mnie przyjemne, ale co by było, gdyby ktoś w tym momencie tu wszedł. Ktokolwiek, Pan Malik, Emma, ta jędza Tracy albo zwykły klient. Nie powinniśmy w ten sposób się zachowywać.
- Czemu jesteś taka spięta ? Przydałby ci się masaż - szepnął zmysłowo
- Czemu nie, ale nie teraz.
- Jeden buziak i wracam do rzeczywistości - zaśmiał się,bo czym zrobił minę smutnego psiaka
- No chodź - Zayn okręcił moje krzesło tak, by mieć mnie nieco bliżej siebie i musnął swoimi ustami moje. Nie chciałam, żeby przestawał. Cholera przez niego nigdy nie skończę tego projektu. Ale mieć obok siebie takiego przystojniaka i go ignorować ? To nie jest możliwe. - Dobra, co chciałeś mi zaproponować-próbowałam zachować pełen profesjonalizm, co tylko rozbawiło Zayna
- Uwielbiam to w tobie - zaśmiał się
- Co niby ?
- Najpierw całujesz mnie tak, że dosłownie odpływam - Zaraz zaraz zaraz, stop! Wróć! Czy on powiedział, że odpływa pod wpływem moich pocałunków, czy się przesłyszałam? Nie zdążyłam zapytać, bo Zayn dalej ciągnął swój monolog - A za niecałą sekundę po robisz się pilną, perfekcyjną pracownicą.
- Wiesz, tak szczerze to wolałabym nie robić się pilną, perfekcyjną pracownicą, no ale cóż, taka praca.
- Jesteś cudowna.
- Już mi to mówiłeś - uśmiechnęłam się lekko
- I będę to powtarzał do znużenia. Wracając do mojej propozycji...... Mamy duży projekt warty milion funtów
- Ile ?!
- Milion i chciałbym, żebyś się w niego zaangażowała. Co ty na to ? - ja w projekcie za milion funtów OMG zawsze o tym marzyłam!
- Tak, tak tak ! - niemalże wyskoczyłam z tego fotela
- I to mi się podoba. - dodał z uznaniem nie przestając się uśmiechać
- Dzięki Zayn, zawsze marzyłam o czymś takim, bo to oznacza, że faktycznie jest się w czymś dobrym. A z kim miałabym współpracować?
- Ze mną i Davidem, więc piękna upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu, bo oprócz projektu  będziemy spędzać razem całe dnie.
- Kuszące - puściłam mu oczko
- Nie kuś mnie.
- Bo ?
- Jeszcze się pytasz ? Mam ochotę zjeść cię całą, a ty mi zadajesz takie durne pytania!
- Ojj Panie Malik..... - przewróciłam teatralnie oczami śmiejąc się
- Kiedyś będziesz moją Panią Malik - uśmiechnął się, po czym opuścił moją pracownię.
" Kiedyś będziesz moją Panią Malik" - te słowa chodziły po mojej głowie w momencie, gdzie miałam się skupić tylko i wyłącznie na moich rysunkach. Tylko czym one są w porównaniu do faceta, który jest dla mnie najważniejszy ? No tak... to moja praca. - odpowiedziałam sobie w myślach i zabrałam się za kończenie projektu, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. - odpowiedziałam głośno
- Mogę ? - w drzwiach stanęła Emma
- Pewnie - uśmiechnęłam się
- Zayn prosi cię,żebyś jak najszybciej do niego się zgłosiła
- Mówił po co ?
- Nie
- A kiedy ci to przekazywał ?
- Jakąś minutę temu
- Och no tak.... zaraz pójdę
- Mandy ? - przyjrzała mi się uważnie
- Tak ?
- Czy coś między wami jest ?
- Nie, skąd ci to przyszło do głowy ? - próbowałam udawać obojętną
- Mhm, jasne, jasne. Malik żadnej sobie nie odpuści - burknęła
- Emma ty masz na serio do niego jakieś urojenia.
- Mandy lepiej na niego uważaj! - powiedziała stanowczo
- No dobrze, spokojnie - wzruszyłam ramionami
- On takie jak ty to ma...- ucięła i zamilkła
- No dokończ!
- Mandy ja nie chcę, żebyś cierpiała tak jak moja córka cierpi. - powiedziała spokojnie
- W porządku, w ogóle co ma na celu ta rozmowa ?
- Dziecko polubiłam cię i nie chcę, żebyś miała zawód.
- Ehh dobra, nieważne, skoro szef wzywa to idę - zabrałam papiery i wyszłam z pracowni nie czekając na Emmę. Nie czekając na nic zapukałam do Zayna i usłyszałam to jego poważne, a zarazem stanowcze "proszę" . Gdy weszłam Zayn zmienił mimikę z wymagającego szefa na raczej "witaj kotku, dawno cię nie widziałem". Dokończył jakąś tam rozmowę telefoniczną i usiadł na swoim krześle.
- Wzywałeś mnie?
- Tak, bo chciałem cię zobaczyć - puścił mi oczko
- Zayn, to nie jest śmieszne! - rozmowa z Emmą totalnie pogorszyła mi humor.
- Co się dzieje aniołku ?
- Powiedz mi, dlaczego wszyscy mnie przed tobą ostrzegają, a zwłaszcza kobiety?! - po moim pytaniu spoważniał i wyprostował się na krześle lekko poluźniając krawat.
- Mandy.....
- Zayn jesteśmy razem tak ? I nic o tobie nie wiem, kompletnie nic!
- Masz projekty ? - szybko zmienił temat
- Mam - rzuciłam mu na biurko
- Eeej spokojnie.
- Nie będę spokojna! Ugh - zacisnęłam pięści by dać upust złości
- Dobra, poddaję się, co chcesz wiedzieć ?
- Wszystko - wzruszyłam ramionami
- Więc nazywam się...
- Możesz przestać sobie ze mnie żartować?!
- Dobrze, to powiedz mi, co mam ci wyjaśniać!
- Ile miałeś kobiet i czemu je krzywdziłeś?
- Wow - jego oczy omal nie wyskoczyły z orbit. - Szczerze ?
- Tak!
- Mandy miałem naprawdę sporo kobiet. Gdy skończyłem 17 lat prowadziłem dosyć imprezowy tryb życia. Od zawsze podobały mi się kobiety i ja im też, więc wykorzystywałem to na każdym kroku. Nie interesowały mnie poważne związki, zależało mi tylko na przelotnych romansach, to fakt. - próbowałam się nie rozpłakać,aczkolwiek było to dla mnie nie lada wyzwanie. Zayn spojrzał na mnie z czułością, widziałam to. - Mam mówić dalej ? - Pokiwałam twierdząco głową. - Niektórym kobietom to zupełnie nie przeszkadzało, ale bywały również te, które chciały mnie zamknąć w klatce, a ja lubię być wolny. Przebierałem w dziewczynach i szybko je zostawiałem, bo nie widziałem w nich kandydatki na żonę, to chyba proste i logiczne.
- Ale one cię kochały, Zayn
- Mandy.... -podszedł do mnie i uklęknął przede mną nie spuszczając ze mnie wzroku. - chodzi o Emmę,prawda ?
- O córkę Emmy - sprostowałam
- Ona cię przede mną przestrzegała, tak ?
- Obiecaj, że jej nie zwolnisz!
- To długoletni pracownik, szkoda by było ją stracić. Mandy ja wiem, jak to wygląda, żałuję przeszłości. Prawda jest taka, że nigdy się od niej nie uwolnię, ale czy chcesz wiedzieć, co było dalej ?
- Tak, chcę znać całą prawdę!
- Gdy skończyłem 25 rok życia doszedłem do wniosku, że czas się ustatkować. Koniec z imprezami, koniec z wyrywaniem lasek, koniec!!! Od 2 miesięcy próbuję się zmienić.
- Jakoś kiepsko ci to wychodzi. - spojrzałam na niego poważnie
- Chodzi ci o Perrie, tak ?
- Tak
- Zerwałem z nią, bo poznałem ciebie
- I mam być z tego powodu szczęśliwa ? Może mnie też zostawisz, jak poznasz inną, ciekawszą?!
- Mandy nie zostawię cię, bo zależy mi na tobie jak na nikim innym, uwierz mi. - chwycił moją dłoń. Wiedziałam, że mówił prawdę. Jego oczy były przepełnione miłością, troską a nawet i strachem przed moją decyzją. W końcu po tym, co się dowiedziałam, mogłabym go zostawić i o nim zapomnieć, ale ja jednak nie miałam na to najmniejszej ochoty. - Jesteś pierwszą dziewczyną, której wyznałem miłość - powiedział niepostrzeżenie.
- Jak to ?
- Wychodzę z założenia, że słowo "kocham" jest przeznaczone dla tej wyjątkowej, jedynej osoby, dla tego nie obsypywałem nim moich wcześniejszych kobiet.
- Ale skąd wiesz, że mnie kochasz ? Może po prostu ci się podobam ?
- Wiem, bo tylko ty doprowadzasz mnie samym swoim byciem to takiego stanu - przyłożył moją dłoń do swojego serca. Czułam jak mocno i gwałtownie mu bije, a wręcz wali. - Proszę cię, nie zostawiaj mnie - wtulił się do moich piersi, a ja delikatnie mierzwiłam mu czuprynę.
- Kocham cię - szepnęłam mu do ucha i musnęłam ustami jego czoło. Uśmiechnął się pod nosem i zmusił mnie, żebym wstała , by następnie znaleźć się na jego kolanach. Nie wiem, ile tak siedzieliśmy.... w totalnej ciszy, w swoich objęciach. Chyba długo, bo za oknem było już całkowicie ciemno
- Mieliśmy iść dziś na kolację- powiedział w końcu Zayn
- No to pójdziemy, w czym problem?
- Jest 21:30
- Serio? Rany
- Noo chyba nici z naszych planów
- To zrobimy inaczej : ja zapraszam ciebie na kolację, hmm?
- Kochanie
- No co ? Może nie umiem świetnie gotować, ale coś tam umiem,noo chodź - wstałam z jego kolan i pociągnęłam go w stronę wyjścia
- Ale ty jesteś uparta!
- Noo przyzwyczajaj się, ze mną nie ma łatwo - pocałowałam go w policzek
- A może pojedziemy do mnie ?
- Aaa bo moje mieszkanie jest za małe dla takiego biznesmena ? - zaśmiałam się
- Nie, nie o to chodzi, tylko.... jedziemy do mnie i już - tupnął nogą i popatrzył na mnie tym swoim łobuzerskim wzrokiem
- Nie patrz się tak na mnie! - wybuchnęłam poraz kolejny śmiechem
- Uwielbiam twój śmiech - przytulił mnie i otworzył drzwi swojego mercedesa
- Ile ty masz tych aut ?
- Julie to moja ulubiona fura
- Julie ? Nadajesz imiona autom ?
- A czemu nie ?
- Wszystkie z nich to kobiety ?
- Nie, mam jeszcze Maxa i Davida.
- Dobrze wiedzieć
- Aż tak cię to śmieszy ? - uśmiechnął się nie spuszczając ze mnie wzroku
- Szczerze ? Bardzo
- Kocham twój śmiech, powaga
- Dzięki, większość osób denerwuje
- A ja lubię być oryginalny. - poczułam jego dłoń na swoim kolanie i momentalnie poczułam dreszcze na całym ciele
- Zauważyłam - zaśmiałam się
- Cudowna - spojrzał na mnie z ogromnym uśmiechem
- Patrz na drogę, wariacie!
-Jesteś zbyt piękna
- Zayn błagam cię, patrz na drogę.
- No dobrze
Po jakiś 10 minutach dotarliśmy na miejsce. Wiedziałam, że Zayn jest bogaty, ale nie sądziłam, że aż tak. Miał piękną, ogromną willę z basenem oświetlanym przez tysiące różnokolorowym światełek. Już sam widok wprowadził romantyczną atmosferę.
- Wow
- Podoba ci się ? - zapytał zmysłowo kładąc swoje ręce na moich biodrach
- Cudowna
- Chodź - pociągnął mnie za sobą w stronę pięknego ogrodu, na którym stała ogromna huśtawka. Przypomniały mi się wówczas chwile z mojego dzieciństwa. Spór o huśtawkę w naszym domu był znany od początku poczęcia moich idiotów czyli braci i mnie. Uśmiechnęłam się na te wspomnienia
- Sam go utrzymujesz ? - zapytałam w końcu , wskazując na naprawdę cudowny ogród.
- Nie, mama mi pomaga, zawsze się jej nudzi.
- Czyli jednak.
- Co ?
- Zayn Malik synek mamusi - zaśmiałam się
- No może troszkę. Wiesz, mam 2 starsze siostry
- Aaaa do tego rozpieszczony
- Lubię być rozpieszczany, zwłaszcza przez kobiety - wziął moją dłoń i ucałował delikatnie
- Bardzo śmieszne
- Ale ja mówię poważnie, Mandy, od zawsze. - przytulił mnie do siebie tak, że czułam bicie jego serca i bijące od niego ciepło. Niesamowite uczucie do tego jego boskie perfumy w komplecie, od których zdążyłam się już uzależnić i to na maksa. Po chwili się odsunął - Idziemy ? - zapytał z uśmiechem
- Nie, ogród mi się podoba, a ty mnie przytul z powrotem - rozłożyłam ramiona czekając, aż Malik ponownie się do mnie zbliży.Nie musiałam długo czekać.
- Jesteś słodka - powiedział składając pocałunki na mojej szyi. - Nigdy się nie zmieniaj - dodał i wziął mnie na ręce
- Co ty wyprawiasz? Zayn - zaczęłam głośno rechotać
- Pokażę ci dom, w którym niebawem zamieszkasz
- Co ?
- Jeśli oczywiście zechcesz. - Zaskoczyły mnie jego słowa i muszę przyznać, że niesamowicie ucieszyły. Zayn Malik pragnie, bym z nim zamieszkała. Czy to sen ? Nie chcę się z niego wybudzać, nigdy!
- Zaskoczyłeś mnie
- Tak ?
- Noo tak i to bardzo, postawisz mnie już na nogi?
- Nie
- Ale czemu ?
- Boo lubię cię trzymać, ślicznotko
- Nawet, jeśli jestem ciężka?
- Zabraniam ci tak mówić!
- Kiedy to prawda Zayn i nie oszukuj mnie.
- Ważysz tyle, ile powinnaś i nie kłóć się ze mną!
- No dobrze, dobrze. Przez próg? - zaśmiałam się
- A jak - uśmiechnął się szeroko, po czym postawił mnie w końcu na swoich nogach. - I Pani architekt, co pani sądzi o tym wnętrzu ?
- Sądzę, że jest niesamowite. Współczesny model domu, oryginalny i luksusowy. Hmm trochę nie w moim stylu, brakuje tu takiego ciepła oooo wiem, tam - wskazałam na pustą ścianę - tam widziałabym kominek. I od razu byłoby lepiej
- Mam kominek, tyle, że na górze w sali kominkowej
- Sala kominkowa ?
- Mhm - uśmiechnął się szeroko
- Ile ty masz tu pokoi ?
- 20
- Ile ?
- 20 - zaśmiał się
- I ty tu mieszkasz sam ?
- No mam nadzieję, że niedługo będę mieszkać tu z tobą - pocałował mnie w policzek
- Naprawdę chciałbyś ?
- O niczym innym nie marzę, kochanie
- Ale my się prawie nie znamy Zayn
- A ja czuję, jakbym znał cię całe życie, to chyba jest miłość.
- Chyba ? - oplotłam ręce wokół jego szyi i spojrzałam na niego wyczekująco
- Nie chyba, ale na pewno - znowu mnie podniósł i posadził na blacie w kuchni. Wpiłam się w jego usta. Nie mogłam się powstrzymać. Zayn uśmiechnął się szelmowsko - No Panno Evans niech się pani tak nie nakręca.
- Bo ?
- Bo to ja miałem panią podrywać, nie pani mnie
- A kto tak powiedział? - zapytałam z uśmiechem
- No ja - dodał, po czym zachłannie wpił się w moje usta.
- Zayn ?
- Mhm ?
- Może jednak zjemy w końcu tę kolację, co ?
- W takiej chwili ?
- Czemu nie ? - zeskoczyłam z blatu, a on pociągnął mnie za rękę i przybliżył do siebie
- Kochanie, ja nie lubię sprzeciwów - szepnął z szelmowskim uśmiechem
- A kto lubi ?-pokazałam mu język
- Czy aby na pewno na za dużo sobie nie pozwalasz ?
- No cóż... jeżeli szefowi coś nie pasuje........
- Ależ skąd - przerwał mi w połowie zdania
- To co ? Pomożesz mi i zjemy w końcu tę obiecaną kolację
- Z przyjemnością. - Wydostałam się z jego objęć i zaczęliśmy przygotowywać kolację.
Zayn naprawdę nieźle gotuje. W życiu bym nie powiedziała!
- Hmm, to jemy na tarasie ? Szykuje się ciepły wieczór
- No pewnie - przytuliłam go i wyszliśmy razem na taras, gdzie stał już gotowy stolik ze świeczkami i bukietem świeżych kwiatów. - Kiedy to przygotowałeś ?
- Jak byłaś w toalecie kwiatuszku - uśmiechnął się - Podoba ci się ?
- Bardzo, a czy mama nie będzie zła, że wyrwałeś jej z ogrodu hortensje ?
- Mój ogród, moje co ?
- Hortensje - wybuchłam śmiechem
- Nie znam się na kwiatach noo - udawał naburmuszonego
- Czyli jednak jakąś tam wadę masz. - puściłam mu oczko, po czym upiłam łyk czerwonego wina.
- To nie jest wada, ty jesteś moim najpiękniejszym kwiatuszkiem.
- Nie flirtuj Malik - pogroziłam mu palcem z rozbawieniem
- Bo co ?
- Bo już wystarczająco kupiłeś mnie włoską kuchnią
- Lubisz ?
- Uwielbiam, skąd wiedziałeś ?
- Zgadłem - zaśmiał się
- Tak ? Na pewno ?
- Mhm
- I Kelly nie miała z tym nic wspólnego ?
- Ale z ciebie dyplomatka,noo brawo kochanie.
- Ale jak ?
- Powiedzmy, że Zayn Malik ma swoje sposoby - powiedział i ucałował moją dłoń.
Dlaczego on zawsze musi być taki tajemniczy?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! :D Publikuję kolejną część naszego Maliczka :*
Umieram z ciekawości, co o niej sądzicie i czekam z niecierpliwością na wasze komentarze! :D
Kocham was <3 :**


piątek, 6 marca 2015

Imagin Zayn cz.3

Wieczorem odwiedzili mnie Sam z Ashtonem. Sam i Ashton....  oni mają tą dziwną relację. Obydwoje twierdzą, że się przyjaźnią, ale ja i tak wiem swoje. Ta relacja nie jest przyjaźnią. Ash to mój przyjaciel i co do tego nie mam żadnych wątpliwości, ale dla Kelly.... cóż...- Hej piękna - podszedł do mnie Ash i zamknął w swoich objęciach
- Hej, dobrze, że jesteście. - uśmiechnęłam się szeroko
- A ja ? - zaśmiała się Sam i dołączyła do naszego uścisku. To był nasz taki mały zwyczaj. Uwielbialiśmy się przytulać.
- Dobra, dobra dziewczyny i tak jestem już za wrażliwy - Ash wyciągnął z lodówki colę i usiadł w fotelu
- Pewnie Ash, czuj się jak u siebie - wybuchłam śmiechem
- Dziękuję Mandy - puścił mi oczko.
- Jesteś niereformowalny Ashton - dodała Sam, po czym wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
- Ejj wiecie co ?
- Co ?
- Nie mogę się z wami przyjaźnić.
- Czemu ?
- Bo wtedy każda laska myśli, że jestem zajęty i nie chce na mnie nawet spojrzeć - udał naburmuszonego
- Ojj Ashi przeżyjesz
- Najwyżej zostaniesz starym kawalerem - zaśmiałyśmy się
- Zołzy - pokazał nam język i dołączył do nas
- Dobra, ale tak na serio. Noo Mandy jak tam Zayn Boski Malik?
- Ooo to ja spadam!
- Ash!
- Nie zamierzam słuchać o chłopakach, co to to nie!
- Weź sobie z lodówki szarlotkę mojej mamy i nie narzekaj
- Szarlotka twojej mamy ? Życie jest piękne! - Ash pędem pobiegł do kuchni, a my z Kelly mogłyśmy spokojnie porozmawiać.
- Noo opowiadaj.
- Noo....więc... - zaczęłam błądzić wzrokiem po pokoju.
- Mandy co zrobiłaś ? - zapytała nieco rozbawiona
- Noo bo on... tzn Zayn
- Co zrobił no, wykrztuś to w końcu z siebie!
- Pocałował mnie.
- Co ? Żartujesz ?! Ale jaja
- Sam!
- Ty to masz dziewczyno szczęście. - przytuliła mnie. - I co dalej ?
- No nic, powiedział, że jutro po mnie przyjedzie i nieodwołalnie zaprasza mnie na kolację
- Ale ci fajnie.
- Sam ja się tu zastanawiam, jak mam go spławić, a ty mi nie pomagasz!
- Ale po co chcesz go spławiać ? Przecież widzę, że ci się podoba. Znam cię aż za dobrze.
- Aż tak to widać ?
- Skarbie na kilometr widać twoje czerwone policzka
- Nie no, poważnie ? Ugh nienawidzę ich!
- Ojj tam, Zaynowi się z pewnością spodobają. A jutro idziesz z nim na kolację i osobiście tego dopilnuję. Jeszcze mi za to podziękujesz.
- Nie wiem, czy to jest dobry pomysł.
- Mandy na litość boską masz 24 lata noo kiedy masz chodzić na randki jak nie teraz! Korzystaj z tego.
- Ty nic nie rozumiesz!
- To oświeć mnie!
- Zayn może mieć każdą. Po pewnym czasie mu się znudzę i będę cierpieć. Rozumiesz już?!
- Mandy on najwyraźniej chce ciebie. Zaryzykuj i nie odpychaj go, bo potem będziesz tego żałować. Nie ukrywaj przed nim swoich uczuć, bo to bezsensowne i do niczego nie prowadzi. Chłopak pozna kiedy jest kochany.
- To nie takie proste. Mi nie zależy na nietrwałych związkach. Wiesz, że łatwo się angażuję i przywiązuję. A Zayn taki nie jest. Typowy przykład Casanovy.
- No i ? Mandy czy ty siebie słyszysz ? Zakochałaś się w facecie na amen, on w tobie też, zaprasza cię na randkę a ty go odtrącasz, bo za łatwo się angażujesz ?
- Nie oceniaj mnie i nie podważaj moich decyzji! Nie pójdę z nim nigdzie i koniec!!!!
- Dziewczyny co wy tak wrzeszczycie ? Słychać was w całym Londynie!
- Ehh wyobraź sobie, że Mandy oszukuje i okłamuje sama siebie, bo boi się Malika!
- Nie boję się go !!!!
- Nie ? To czemu nie chcesz iść z nim na randkę?!
- Bo boję się w nim zakochać, a to jest różnica!
- Dziewczyno ty już się w nim zakochałaś, hello!!!
- Nie denerwuj mnie Sam!
- Mandy spokojnie - podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. - Sam ona chyba sama najlepiej wie, co czuje
- Dzięki Ash
- Ehh żeście się dobrali we dwójkę nie ma co! Ash mógłbyś być chociaż raz po mojej stronie!
- Możemy nie kłócić się o jakiegoś Malika?!
- Zamknij się Ash! -krzyknęłyśmy obie po czym spojrzałyśmy na siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem. Pewnie uznacie to za dziwne... Witam w moim świecie
- Ehh te kobiety! - przewrócił teatralnie oczami.
- Masz iść z nim na tę randkę!
- A żebyś wiedziała, że pójdę - pokazałam jej język
- Zmądrzała! Jestem z ciebie dumna, mała
- Nie wiem, jak wy, ale ja.... zjadłbym coś
- Ash na serio ? W takim momencie?
- Aa no tak, wy będziecie teraz rozmawiać o kreacjach na jutro? To ja spadam, trzymaj się mała - pocałował mnie w policzek i wyszedł.
- Słodziak z niego. - powiedziałam, a Sam przewróciła zabawnie oczami.
- Taki słodki, że aż mnie mdli
- Sam pasowalibyście to siebie
- Błagam nie zaczynaj znowu!
- Ty jesteś sama, on jest sam.....
- Mandy!
- Dobra, dobra, poddaję się - zaśmiałam się
-Co ja z tobą mam!
- A co ja z tobą!
- A przyjaźnimy się tyle lat - uśmiechnęła się
- No, to co? Włączamy jakąś komedię romantyczną?
- A jak .
Siedziałyśmy skupione okryte kocem i zajadające popcorn przez około dwie godziny. Tego właśnie było mi trzeba.
- Która godzina ? - zapytała w końcu Sam
- 23:25
- Serio ? Ale się zasiedziałam, a ty masz przecież jutro pracę
- Nie martw się, i tak nie zasnę - dodałam z uśmiechem
- A o czym, albo raczej o kim będziesz myśleć, co ? - zaczęła mnie łaskotać
- Sam przestań noo
- No o kim ?
- Myślę o nim cały czas noo
- To musi być miłość Man
- Noo chyba.....
Rozmowę przerwało nam pukanie do drzwi.
- Oooo pewnie Ash się stęsknił - zaśmiałam się, za co dostałam poduszką
- Jędza! - zaśmiała się Sam
- Stęsknił się za tobą Sam , Sam i Ashton jak to ładnie brzmi awww....
- Spadaj i otwórz w końcu.
Cały czas się śmiejąc otworzyłam drzwi i zaniemówiłam. Stał tam, ubrany w zwyczajny t-shirt i czarne jeansy.
- Musimy porozmawiać Mandy. - usłyszałam jego ochrypły głos
- I co , Ash ? - Kelly stanęła we framudze drzwi i wytrzeszczyła oczy.
- Zayn co ty tu robisz ? - zapytałam, gdy w końcu przypomniałam sobie jak się oddycha i gada.
- Miałem ochotę cię zobaczyć - powiedział jak gdyby nigdy nic i wszedł bez zapraszania do środka. - Przedstawisz mnie ?
- Tak, Sammy to jest mój szef Zayn, Zayn to moja przyjaciółka Sam
- Mandy dużo mi o panu opowiadała - uśmiechnęła się, a ja miałam ochotę w tym momencie ją zabić. Co ona wyprawia?!
- Do prawdy ? Miło mi to słyszeć, Mandy - spojrzał na mnie z rozbawieniem
- Dobra, to ja wam nie przeszkadzam, trzymaj się skarbie
- Jest ciemno, może faktycznie zadzwonisz po Asha
- Poradzę sobie, papa - ucałowała mnie w policzek - Miło było poznać - rzuciła do Zayna po czym jak gdyby nigdy nic wyszła zostawiając mnie z obiektem moich westchnień
Wypuściłam głośno powietrze z ust i próbowałam cokolwiek powiedzieć
- Może usiądziesz? - <bardzo oryginalnie Mandy!!!!>
- Dzięki, ty też usiądź - mówiąc to zrobił obok siebie miejsce, które z lekkim wahaniem postanowiłam zająć.
- Co cię do mnie sprowadza ?
- Szczerze ?
- No tak
- Mandy zawładnęłaś moimi wszystkimi myślami. Nie wiem, jak to możliwe, ale każda minuta bez ciebie jest dla mnie nie do zniesienia. Samo spojrzenie na ciebie sprawia mi przyjemność.Odkąd tylko cię zobaczyłem wiedziałem, że darzę cię pewnym uczuciem. Kocham cię i jestem tego w stu procentach pewny. - zamarłam. On czuje dokładnie to samo, co ja. Czy to sen ? Niech mnie nikt nie szczypie!!
- Ty wiesz, co to miłość, Zayn ? - spojrzałam na niego niepewnie
- Mandy ja wiem, miałem mnóstwo kobiet, traktowałem je jak rzeczy. Byłem dupkiem i zraniłem wiele kobiet. Faktycznie być może nie nadaję się na męża, ale dla ciebie chcę się zmienić. Jestem gotowy na zmianę. Mam 25 lat i powinienem się już ustatkować. Jesteś dla mnie bardzo ważna.
- Ale ty mnie prawie w ogóle nie znasz, Zayn
- Chcę cię poznać, proszę , pozwól mi. - mówiąc to dotknął dłonią mojego policzka, a ja powoli rozpływałam się pod wpływem jego dotyku. Podniósł do góry mój podbródek i powiedział poważnie. - Jeżeli nasz dzisiejszy pocałunek nic dla ciebie nie znaczył, to powiedz mi to prosto w oczy,a wtedy będę cierpiał. Jeśli jednak znaczył cokolwiek powiedz mi to i uczyń mnie najszczęśliwszym facetem na świecie. - patrzył na mnie wyczekująco. Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Kocham go! Kocham go i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Nie wiem, czy mogę mu to powiedzieć. Wstałam z kanapy i bezcelowo gapiłam się w okno. Milczeliśmy przez dłuższy czas. Zayn wstał ze swojego miejsca i podszedł do mnie. Poczułam jego boskie perfumy z odległości. Położył ręce na mojej talii i przytulił mnie od tyłu.
- Zayn - szepnęłam
- Ciii nie musisz nic mówić - położył brodę na moim ramieniu, a ja zupełnie nie myśląc o niczym innym odwróciłam się w jego stronę i położyłam dłonie na jego torsie. Poczułam, jak mocno bije mu serce. Może on faktycznie mnie kocha. Ale czy da się zakochać po kilku dniach znajomości ? Mi się w sumie udało, to czemu jemu nie ?  Spojrzałam prosto w jego cudne i pozwoliłam sobie się w nich zatopić.
- Zrób to - powiedziałam nie spuszczając z niego wzroku, a Zayn bez wahania wpił się w moje usta, tym razem oddałam każdy jego pocałunek. Z każdą minutą był coraz bardziej zachłanny i namiętny. Nasze języki toczyły ze sobą bitwę. To było takie piękne! Nigdy tego nie zapomnę.
- Zayn kocham cię - powiedziałam starając się złapać oddech. Zayn wplótł ręce w moje włosy i zaczął składać pocałunki na moim ciele. - Zayn - wymusiłam na nim, żeby w końcu skończył. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem wypisanym na twarzy. - Chcesz być ze mną ? - zapytałam w końcu i nie mogłam uwierzyć, że to zrobiłam.
- Czy właśnie nie to przed chwilą powiedziałem?-odpowiedział mi pytaniem na pytanie
- Ok, zostanę twoją dziewczyną
- Naprawdę ? - był zszokowany a jednocześnie zadowolony.
- Tak, ale nasz związek będzie opierał się na moich warunkach.
- To znaczy ?
- To znaczy, że oczekuję od ciebie, że do niczego nie będziesz mnie zmuszać-to raz. Jestem osobą wierzącą i praktykującą. Dwa -nie będziemy się nigdzie spieszyć, tylko stopniowo będziemy się poznawać. I ostatnie, chyba dla mnie najważniejsze : jeżeli chcesz się wycofać to zrób to teraz, bo potem będę cierpieć, a nie chcę tego doświadczać. Także twój wybór.
- Dlaczego miałbym się wycofywać ? - zapytał z wyraźnym zdziwieniem.
- Bo nie jestem taką dziewczyną jak twoje byłe.
- Bo jesteś tysiąc razy lepsza. Wyjątkowa i wiesz, co mi twoją wyjątkowość udowodniło?
- Co ?
- Inne dziewczyny pewnie od razu wskoczyłyby mi do łóżka, ale ty nie i to właśnie mnie z jednej strony zaskoczyło, ale z drugiej zachwyciło. - mówiąc to ponownie się do mnie przybliżył i położył ręce wokół mojej talii. - Nie musimy nigdzie się spieszyć - szepnął po czym kolejny raz musnął moje usta.
Wiedziałam, jakim jest człowiekiem, wiem, że zmienia i przebiera w dziewczynach, ale w tamtym momencie moje serce krzyczało " Warto z nim być, nawet jeśli nie uda nam się, to będą z tego piękne wspomnienia." Miłość wymaga odwagi, którą w tamtej chwili w sobie znalazłam. Nieważne, po ilu dniach czy miesiącach ze mną zerwie, ważne, żeby był. No bo kto w ogóle powiedział, że nasz związek od razu jest spisany na straty? Kto wie, może to właśnie z nim przeżyję najpiękniejsze momenty mojego życia. Tego akurat byłam pewna.
- Jesteś typem słodkiej dziewczynki, co nie ? - zapytał z zadziornym uśmieszkiem
- Czy ja wiem, trudno mnie nazwać słodką
- Czemu ? Zależy ci  na takich głupstwach jak na przykład trzymanie się za ręce, przytulanie, gdzie popadnie,hmm?
- Uważasz, że to są głupstwa ?
- Noo tak troszkę - puścił mi oczko
- Nie bajeruj mnie, bo teraz powinnam ci przylać, wiesz ? - pokazałam mu język
- Szefowi ? Panno Evans nie pozwala sobie pani na zbyt wiele ? - dodał z przekąsem
- Nie - powtórzyłam swoją czynność, na co Zayn pokręcił tylko głową i wybuchnął śmiechem. - No co ?
- Jesteś rozwalająca, wiesz ? - dodał ledwo łapiąc oddech
- Pfff - udawałam oburzoną, na co Zayn posadził mnie na swoich kolanach i zaczął łaskotać
- Przeszło ? - zapytał rozbawiony moim śmiechem. Czy on się ze mnie nabija ?
- Nie, ale przestań
- To przeproś - pokazał mi język
- Za co ?
- Noo za co, hmm...
- Zayn błagam cię - brzuch mnie już bolał od śmiechu.
- No dobrze - odparł zrezygnowany przytulając mnie do swojego torsu.
- Tak szybko odpuszczasz? - zaśmiałam się po raz kolejny, a ten uciszył mnie pocałunkiem. Nie powiem, taki sposób uciszania baaardzo mi odpowiadał.
Przez prawie całą noc gadaliśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy się i ogólnie było czadowo. Poznałam Zayna od tej drugiej, o wiele lepszej strony. To bardzo miły, czuły i inteligentny człowiek. Zbyt pochopnie go oceniłam, co wprowadziło  mnie w poczucie winy. Na szczęście nie trwało ono długo. Wystarczył tylko namiętny pocałunek złożony na moich ustach z samego rana i od razu dzień stawał się piękniejszy. Z dnia na dzień zakochiwałam się w nim coraz bardziej. Zayn mógł robić ze mną, co tylko chciał, a to już nie wiem, czy jest takie dobre, no ale wiedziałam jedno : on jest mój i tak łatwo go nie odpuszczę żadnej,ale to żadnej dziewczynie. Zrobię wszystko, by zawsze był przy mnie.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! :D Rany, miałam strasznie ciężki tydzień. Dopiero teraz znalazłam czas na opublikowanie Zayna. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :*
Czekam na wasze opinie ! :D :*
Do następnego kochani! <3

niedziela, 1 marca 2015

Imagin Zayn cz.2



Po wczorajszej nocy doszłam do wniosku, że nie należę do normalnych ludzi. Nie mogłam przestać o nim myśleć. W każdą myśl wkładałam wiele namiętności. Zastanawiałam się, jak to by było, gdyby był moim facetem. Wiedziałam,że to nierealne, jeszcze po tym, co powiedziała mi Emma. Jej słowa " On jest bardzo..... nie wiem, jak to nazwać ymmm oo miłośnik kobiecej urody, rozumie Pani, co chcę przez to powiedzieć ?" A potem "  A pani niestety jest w jego typie" Dlaczego niestety ?! Chyba wiedziałam.... ale nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że on jest zwykłym draniem, który rani kobiety i zmienia je jak rękawiczki. To nie jest materiał na partnera, a już na pewno nie na męża i ojca. A ja tak właśnie widziałam swoje życie za 10 lat : mąż, gromadka dzieci, dom, ciepło rodzinne. Czemu musiałam się tak głupio zakochać. Bo co do tego, że się w nim zakochałam  nie mam żadnych wątpliwości. Muszę jak najszybciej wybić sobie go z głowy. Zanim całkowicie zawładnie mną, co jest możliwe, bo on samą swoją obecnością sprawia, że przechodzą mnie przyjemne dreszcze i mój żołądek wykonuje milion fikołków w moim brzuchu.
Nerwowym krokiem weszłam do firmy modląc się, żeby nigdzie go nie spotkać.
- Dzień dobry Panno Evans ! - przywitała się Emma
- Dzień dobry Pani Emmo
- Może darujmy sobie Pani - zaśmiała się
- Chyba będzie prościej, Mandy - podałam jej dłoń, którą od razu uścisnęła
- Emma. Cieszę się, że będziesz tu pracować
- Nawet nie wiesz, jak ja się cieszę, nie mogę w to uwierzyć, że to dzieje się naprawdę
- No widzisz- zaśmiała się - pracuję tutaj ponad 20 lat i jestem usatysfakcjonowana. Zobaczymy, co będzie, jak młody przejmie pałeczkę po ojcu, bo wtedy może być nieciekawie - zaśmiała się po raz kolejny
- Dlaczego ?
- Nie wiem, czy nie jestem za stara na sekretarkę nooo i nie chodzę w małych czarnych.
- Ojj daj spokój, ledwo cię poznałam a jakoś nie mogę wyobrazić sobie tego miejsca bez ciebie
- Dzięki Mandy, ale Zayn to Zayn
- Nie jest taki zły
- Ale ja nie mówię, że jest zły. To bardzo inteligentny i czuły chłopak. Tyle, że nie jest stały w uczuciach. A to jest nawet za mało powiedziane.
- Nie rozumiem
- Korzysta ze swojej ładnej buźki na każdym kroku. Owija sobie dziewczynę wokół palca, a kiedy mu się znudzi zostawia ją zrozpaczoną bez słowa wyjaśnienia.
- Cięta jesteś na niego.
- Bo skrzywdził moją córkę - dodała szybko
- Jak to skrzywdził ?
- Po prostu : na początku był tak zakochany, że Eva-moja córka jakby mogła to by wyskoczyła przez okno ze szczęścia. Kupował jej drogie prezenty, zabierał na romantyczne  wyjazdy..... Wykorzystał ją i zerwał z nią kontakt po 3 miesiącach.
- Naprawdę ? - nie wiem, czy chciałam to słyszeć
- Tak, ona może jest w twoim wieku, może starsza o rok i do tej pory nie może się pozbierać. Ona z nim planowała przyszłość, a on ją rzucił ot tak - pstryknęła palcem w powietrzu.
- Przykro mi
- Mi też, ale staram się być dla niego miła. Zależy mi na pracy tutaj.
- Dzień dobry ! - nagle jakby z ziemi wyrósł tuż obok mnie Zayn ubrany w granatowy garnitur i jasnoniebieską koszulę. Wyglądał cudownie
- Emma proszę dwie kawy do mojego gabinetu. - powiedział stanowczo
- Dobrze, czy ktoś do pana przychodzi ? Jakiś klient ?
- Przychodzi bardzo ważna osoba - spojrzał na mnie z uśmiechem. - Jak tam Mandy ? Wszystko ok ?
- Tak, właśnie czekam na twojego tatę.
- Ja się tobą zajmę - puścił mi oczko
- Jak ty ? Twój tata..
- Mój tata ma ważne spotkanie z niemieckimi klientami. - uśmiechnął się szeroko
- Super.. - odparłam niezbyt grzecznie. Szykował się ciężki dzień. Przecież ja się przy nim nie skupię. W ogóle nie będę w stanie nic zrobić
- Coś nie tak ? - zapytał wybuchając śmiechem. Czy jestem aż tak śmieszna?!
- Skąd, mogę zobaczyć w końcu moje stanowisko pracy ?
- Najpierw kawa, chodź. - pociągnął mnie za sobą i nacisnął przycisk przywołujący windę.
- W co ty grasz ? - zapytałam w końcu
- Nie wiem, o czym mówisz - udawał głupiego
- Każdego nowego pracownika zapraszasz do siebie na kawę ?!
- Nie, tylko te wyjątkowe- spojrzał na mnie z cwaniackim uśmieszkiem
- Ahh czyli tylko kobiety, tak ?
- Wyjątkowe kobiety pracujące tutaj, jakich jest mało, uwierz. Pięknie dziś wyglądasz - dodał z nienacka.
- Daruj sobie!
- Jesteś zła o wczoraj, tak ? - zła ? Człowieku zła?! Zła to ja jestem na siebie, że to przerwałam i na ciebie, że to zrobiłeś!!!!
- Nie sądzisz, że zachowałeś się.....
- No jak ?
- Niewłaściwie!
- Mandy..... Ok. Innym to się podoba, ale jak widać ty jesteś oryginalna. Ale ja jestem cierpliwy kotku.
- Cierpliwy na co ? - bałam się zapytać, chyba nie chciałam znać odpowiedzi
- Dla niektórych kobiet warto czekać. - dodał i otworzył przede mną drzwi swojego biura.
- Rozsiądź się - wskazał na kanapę. Serio ? Mam siedzieć na kanapie zaledwie kilka centymetrów od niego? Moje serce tego nie wytrzyma, jak słowo daję.
- Dzięki, chciałabym się dowiedzieć......
- A czy musimy teraz rozmawiać o pracy ? - założył pasmo moich włosów za ucho
- Posłuchaj : ja jestem architektem i w tej chwili interesuje mnie tylko i wyłącznie miejsce mojej pracy i zamówienia, które mam spełnić. - powiedziałam stanowczo, odsuwając się od niego. Dziwne, postawiłam się człowiekowi, który za chwilę miał być moim szefem.... Jak już mówiłam nie należę do normalnych ludzi.
- Ale spokojnie - uśmiechnął się i po raz kolejny spojrzał mi głęboko w oczy. - Oczy nigdy nie kłamią, Mandy. Czyli mam jakieś szanse - powiedział z satysfakcją.
- Słucham ?
- Mandy prędzej czy później i tak będziesz zabiegała o moje względy, a ja na to cierpliwie poczekam- wziął moją dłoń i delikatnie pocałował. Co za koleś noo..... Jest taki niesamowity, razi swoją perfekcją w każdym calu. Co ja wygaduję?! Ugh!!!!
- Ok.... mogę zobaczyć w końcu mój gabinet ?
- Tak, skoro nalegasz. Sąsiaduje z moim. Mam nadzieję, że cieszysz się tak, jak ja. - dodał dumnie. Postanowiłam odpuścić sobie zbędny komentarz, co tylko po raz kolejny rozbawiło bruneta.
- Coś nie tak ? - zapytałam w końcu
- Jesteś  rozbrajająca - dodał po chwili.
- To był komplement ?
- Jak najbardziej Mandy - dodał, po czym spoważniał. - Dziś o 14 przedstawimy was całej załodze
- Zaraz, jak to was ?
- Przyjęliśmy dwie architektki
- Nie wiedziałam
- Ale powiem ci coś w zaufaniu : tamta też jest ładna, ale ty mnie bardziej pociągasz - szepnął zmysłowo, a mi od tego dosłownie zrobiło się słabo. Tak na mnie działał. Zakochałam się, cholera jasna w swoim szefie!!! Nigdy nie pomyślałabym, że mogę okazać się taką nieprofesjonalną osobą.

Od 2 godzin byłam w swoim gabinecie i robiłam szkice stale zastanawiając się o kim Zayn mówił i co najważniejsze jak ta dziewczyna wygląda i czy może okazać się moją rywalką. Wiem, pewnie w tym momencie wybuchacie śmiechem, ale taka była prawda. Bałam się, że odbije mi Zayna. Na pytanie, które pewnie każdy z was ma już w głowie odpowiem tak : odepchnęłam go, bo boję się... czego ? Nie mam pojęcia, nie chcę po prostu cierpieć, a po tym, co powiedziała mi Emma wiem, że to jest realne. Jestem tylko jego kolejną zdobyczą, nikim więcej, a ja nie należę do kobiet, które dają sobą w ten sposób manipulować. Co to , to nie! Niemiłosiernie zbliżała się godzina 14.... nie wiem, dlaczego, ale miałam złe przeczucia. Po prostu.
- Gotowa ? - byłam tak zamyślona, że nawet nie spostrzegłam obecności Zayna
- Yyy tak, tak
- To chodźmy - czy on naprawdę nie może zostawić mnie w spokoju? Ukrywałam jednak, że cieszyło mnie to, że to właśnie z nim wejdę na salę konferencyjną. To był w pewnym rodzaju taki zaszczyt. Przebywać w towarzystwie pięknego Zayna Malika, ahhh!
- Zayn..
- Tak ? Denerwujesz się ?
Pokiwałam twierdząco głową
- Nie masz czego, aniołku -objął mnie ramieniem. - jesteś wspaniała-szepnął i jak gdyby nigdy nic złożył na moim policzku pocałunek. Poczułam jak kolana się pode mną uginają. Zayn sprawiał, że momentalnie miękną mi kolana. Nie zauważyłam, że Zayn nie cofnął swojej ręki. Weszliśmy na salę jak para, dosłownie. Dziwnie musieliśmy wyglądać, ale jak już wiecie każdy jego dotyk był dla mnie czymś niezwykłym, cudownym, wspaniałym i nie wiem jeszcze jakim.
- Dziękuję - szepnęłam a Zayn uśmiechnął się patrząc w moje oczy.
Nagle do sali weszła długonoga brunetka. Ja chyba śnię!!! Tracy?! Ugh to ona też tu pracuje ? Jak to ?! Tracy była moim wrogiem od zawsze. Zawsze mi dokuczała. To rozpieszczona córeczka tatusia, która zawsze dostaje to, co chce. Ona była niesamowicie nadziana i dzięki znajomościom jej ojca zdobyła wykształcenie i jest architektem. Ja wszystkiego dorobiłam się moją ciężką pracą. Ona - kasą. Ahh już na samą myśl o niej mam ochotę ją udusić!
- Znasz ją ? - szepnął Zayn widząc narastającą we mnie złość
- Tak, studiowałyśmy na tym samym uniwersytecie.
- Nie lubicie się, prawda ?
- Od lat jesteśmy  wrogami.
- Poważnie ?
- Mhm, zawsze się mnie czepiała. - dodałam wściekła
- Jesteś taka słodka, jak się denerwujesz - szepnął i dotknął dłonią mojego kolana. A moim ciałem wstrząsneło. Dosłownie. On działał na mnie jak magnes. Przyciągał mnie samym swoim byciem. W końcu nadszedł czas na przemowę Zayna
-Witam wszystkich pracowników MalikCorporation. Dziś w imieniu mojego ojca,który jest obecnie na ważnym spotkaniu biznesowym przeprowadzam ważną konferencję dla naszej firmy. Przyjęliśmy dwie zupełnie nowe osoby z branży, które myślę, że warto przedstawić - równie piękna, co utalentowana, zdobywczyni wielu nagród, jej projekty są znane już w całej Anglii, wielki skarb dla tego miejsca. - spojrzał na mnie intensywnym wzrokiem lekko się uśmiechając, a ja spuściłam wzrok, nie lubię, gdy cała uwaga jest na mnie skupiona, od razu robię się wtedy nerwowa. - Do tego skromna i nieumiejąca przyjmować komplementów Mandy Evans - podał mi dłoń, wskazując, bym wstała. Niechętnie to zrobiłam. Na sali rozległy się głośne brawa. Noo super. - byłam coraz bardziej zawstydzona.Spojrzałam na Zayna błagająco, a ten jakby specjalnie na złość powiedział do mikrofonu : Mandy jest godna pochwał i braw, także nie oszczędzajmy jej tego. I na sali ponownie rozległy się owacje. Serio ? Bez najmniejszego namysłu wyrwałam Zaynowi mikrofon. Ten popatrzył się na mnie pytająco. - Dziękuję bardzo za brawa, ale naprawdę nie wiem, czy na nie zasługuję. Bardzo dziękuję za miłe przywitanie. - Spostrzegłam, że Zayn cały czas patrzył się na mnie tym swoim zadziornym wzrokiem do tego, przygryzając dolną wargę. Czy może być coś bardziej seksownego niż to ? NIE!!! Uwierzcie mi, że nie. Oddałam mikrofon Zaynowi i starałam uspokoić moje emocje. Zayn połączył już wątki, bo przez moment był nieobecny i zaczął przedstawiać Tracy.
- I druga Pani architekt - Tracy Morgan. Brawa! - dodał i usiadł. Byłam mocno zdziwiona. Mnie przedstawiał przez 10 minut a ją "  I druga Pani architekt - Tracy Morgan. Brawa!" Kolejna rzecz, która dodała mi pewności siebie, bo nic nie robiąc odgryzłam się na samym początku tej wymalowanej idiotce. Gdy wszyscy pracownicy skupili się na Tracy spostrzegłam, że Zayn usiadł i wpatrywał się we mnie. Przez to wszystko moja nieśmiałość teraz nie znała już granic. Co jest powodem tego, że zwrócił na mnie uwagę ? Jestem przecież taka zwyczajna, pospolita no i nudna. I nie boję się tego przyznać przed samą sobą. Nie podrywałam go, chociaż jak tylko go zobaczyłam to miałam na to ochotę.
Po jakiś 30 minutach konferencja dobiegła końca. Pracownicy zagadali Zayna, a ja korzystając z okazji cicho wymknęłam się do siebie spotykając po drodzę Tracy.
- No proszę Mandy Evans tutaj.. - zaśmiała się złośliwie
- A co ? Przeszkadza ci to ? - prychnęłam
- Nie pasujesz zbytnio do tego miejsca.
- Dobrze, że ty pasujesz - ironizowałam
- Mandy, mała, głupiutka Mandy.... Przecież to oczywiste, że to ja zrobię karierę,jestem na to gotowa. A ty ? Proszę cię
- Posłuchaj, to, że ja nie mam bogatych rodziców nie znaczy, że jestem od ciebie gorsza!Moi rodzice mnie kochają i poświęcają mi czas. Zawsze mogę na nich liczyć. A ciebie rodzice zwyczajnie kupują. Rekompensują ci ich brak kasą! - chyba trafiłam w czuły punkt, bo naszą gwiazdę zatkało. - Noo, życzę miłego dnia, Ciao! - rzuciłam z złośliwym uśmieszkiem i poszłam przed siebie z głową uniesioną do góry. Pierwszy raz! Naprawdę pierwszy udało mi się ją zatkać. Może to ją nauczy, że z Mandy Evans nie ma żartów! Spojrzałam na zegar, który wybijał godzinę 14:50. Nie wierzę, zostało mi 10 minut pracy ? Ten dzień strasznie szybko minął. Zmęczona podeszłam do swojego stanowiska i zabrałam się za kończenie rysunku. Nim się obejrzałam mogłam już wyjść z tego budynku i wreszcie udać się do mojego mieszkanka. Ooo tak marzę teraz o długiej gorącej kąpieli i rozmowie z Kelly. Tyle się dziś działo, że pewnie znowu zejdzie nam do północy.
Wychodząc z gabinetu natknęłam się na Tracy, która co robiła? No oczywiście, że ta gnida flirtowała z Zaynem. Jakbyście ją słyszeli. " Oo musi pan dużo czasu spędzać na siłowni, takie mięśnie nie robią się same" Walczyłam ze sobą, żeby nie wybuchnąć śmiechem. I ona mnie nazywa wieśniarą? W całej tej sytuacji najbardziej rozbawił mnie jednak Zayn
- Tracy, sądzę, że na tym etapie pracy nie powinno cię interesować moje życie prywatne, tylko czysto zawodowe. Jutro widzę u siebie projekt restauracji dla Pana Jacksona, jasne ?
- Yyy oczywiście - spuściła wzrok
- Zatem do pracy! - powiedział stanowczo
Nie mogłam w to uwierzyć. On ją spławił! Dziewczynę, która jest naprawdę ładna i ładniejsza ode mnie, muszę być obiektywna, mimo, iż szczerze ją nienawidzę.
- Mandy! - usłyszałam za sobą jego męski głos.
- Tak ? - odwróciłam głowę, by móc na niego spojrzeć
- Zazdroszczę, widzę, że zbierasz się do domu.
- Noo tak, pracuję do 15
- Tak, tak, ja tu jeszcze trochę posiedzę,aaa mam nadzieję, że pamiętasz moją propozycję
- Jaką propozycję ?
- Skoro nie chcesz zjeść ze mną lunch'u w porządku. Wobec tego zapraszam cię jutro na kolację.
- Kkkkolację ? - byłam oszołomiona. Zayn Malik zaprosił mnie na kolację! OMG zaprosił mnie, a nie Tracy... Chwila moment, przecież on ma dziewczynę, no nie ?
- Kolację - powtórzył z uśmiechem
- A co na to twoja dziewczyna ?
- Jaka dziewczyna ?
- Noo.... ta o której mówił twój tata
- Aaaa Perrie ? To już nieaktualne.
- Co to znaczy nieaktualne ? - fajne ma pojęcie o związkach na serio.
- Zerwaliśmy - wzruszył ramionami
- Aha i rozumiem, że chcesz się pocieszyć moim kosztem?! - Nie wiem, czemu to wtedy powiedziałam na głos, ale bardzo zdenerwowało mnie to, że w ogóle nie był przejęty zerwaniem. A przecież większość ludzi bardzo to przeżywa.
- Mandy.
- Nie, dziękuję! - dodałam i odwróciłam się w stronę wyjścia. On zatarasował mi drogę. - Zayn puść mnie!
- Mandy to nie jest do końca tak!
- A jak ?
- Po prostu chciałbym cię lepiej poznać. To wszystko.
- Taa, ja sobie wyobrażam jak ty ''lepiej poznajesz" dziewczyny!
- Mandy!
- Zaproś Tracy, ona od razu wskoczy ci do łóżka, ja nie! Bye!- Ehh jak ja już coś powiem. Jak widzicie subtelności nie mam za grosz i zawsze mówię, co myślę. Ja się chyba nigdy nie zmienię.
- Mandy!
- Zayn skończyłam tę rozmowę, jakbyś nie zauważył
- Powiedz mi jedno : boisz się mnie ?
- Słucham ?!
- Boisz się, tak ?
- Nie, ja po prostu mam zupełnie inne spojrzenie na niektóre rzeczy.
- Jakie na przykład? - Ehh przecież wiedział, o co mi chodzi, po co pytał no ? Czy on uwielbia wprowadzać mnie w zakłopotanie ? Aż taką radość mu to sprawia
- Domyśl się! - ponownie się odwróciłam, a on chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Nim zdążyłam się obejrzeć gwałtownie wpił się w moje usta. Byłam w totalnym szoku. Na tyle dużym, że zupełnie nie wiedziałam, co się dzieje. Nie odtrąciłam go, tylko stałam i oddawałam się chwili przyjemności. Nie muszę chyba mówić, że motyle w moim brzuchu dały o sobie znać. Nagle Zayn przerwał pocałunek i spojrzał na mnie.
- Jutro o 19 po ciebie przyjeżdżam i nie znoszę sprzeciwu, kotek - pocałował mnie w policzek i jak gdyby nigdy nic odszedł zostawiając mnie samą zszokowaną z gwałtownie bijącym sercem.
Chwiejnymi nogami dotarłam do domu. W głowie miałam cały czas to, co stało się chwilę temu na korytarzu. Do tej pory czułam smak jego ust na swoich. Ten facet był niesamowity! Ile bym teraz dała, żeby powtórzyć ten pocałunek....


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej wam! :D
Czemu ferie nie mogę trwać wiecznie ? :(
Powrót do szkoły oznacza, że nie będę mieć tyle czasu na pisanie i publikowanie. Mam nadzieję, że okażecie się wyrozumiali :D
2 część przygód Zayna i Mandy za nami . :D Czekam na wasze opinie! :*
Do następnego ! :**