piątek, 28 listopada 2014

Imagin Zouis cz. 2

- Zobaczymy! Majeczko chodź kochanie, idziemy do przedszkola.
- Już idę, daddy! – powiedziała wesoło – była tak bardzo podobna do Łucji, ten uśmiech, te piękne duże brązowe oczy i jasne blond włoski. Miałem do niej słabość, co tu dużo gadać. Moje oczko w głowie.
- Dobra, jak zaprowadzisz małą, to co ? Melanżyk?
- Nie, zrozum, życie to nie tylko imprezy, stary !
- Ale Lou noo jakoś wcześniej Ci to nie przeszkadzało
- Ale teraz mi przeszkadza! – wrzasnąłem
- Ok, wyluzuj.
- Ehh…
*perspektywa Zayna *
- Yyy Panie Malik, za godzinę ma pan rozprawę w sądzie, ma Pan bronić Panią Smith,kobietę oszukaną przez bank, pamięta Pan ?
- Tak, dziękuję Jenny – uśmiechnąłem się – mogę prosić o kawę ?
- Oczywiście, już robię – dziewczyna skinęła głową i wyszła z mojego gabinetu. Korzystając z chwili wolnego czasu porządkowałem papiery. Przez przypadek natknąłem się na moje pełnomocnictwo w sprawie o rozwód Państwa Tomlinsonów. Łucja… piękna kobieta, nie ma takich więcej na świecie…prawdziwy skarb… Ehh znowu odpłynąłem. Nie widziałem jej od naszej wygranej sprawy rozwodowej. Nigdy nie sądziłem, że będę w stanie tęsknić za klientką, ale Łucja jest wyjątkiem, myślę o niej cały czas i nie mogę przestać.
- Mecenasie? Panie mecenasie!
- Yyy słucham ? Zamyśliłem się.
- Pani Knox prosi o poradę, przyjmie ją Pan teraz ?
- Tak, niech wejdzie. – powiedziałem pospiesznie. Po kilku sekundach zobaczyłem Ją, nie mogłem w to uwierzyć, miałem ochotę skakać z radości, ale umówmy się-jestem profesjonalistą , muszę zachować zimną krew.
- Dzień dobry, Panie mecenasie, pamięta mnie Pan?
- Pani Łucja, oczywiście, rozwód nie był aż tak dawno.
- Można ?
- Zapraszam.
- Helen , no chodź. Panie mecenasie, to jest moja przyjaciółka, ona potrzebuje pomocy prawnej, ale jakoś bała się przyjść sama.
- Rozumiem, proszę, niech Panie usiądą. Słucham, w czym tkwi problem? – próbowałem się nie uśmiechać i zachować powagę, ale jak tylko na nią spojrzałem, tee piękne oczy, cudowne włosy i ten uśmiech, boski uśmiech…. Zayn zamknij się facet, Pani Helen ma jakieś problemy, słuchajże! – krzyczała moja podświadomość.
- Więc… zakochałam się w nieodpowiednim mężczyźnie, który teraz ukradł mi wszystko, co miałam – kobieta zaczęła płakać, a Łucja ją przytuliła do siebie i tym razem ona kończyła historię.
- Facet Helen ją oszukiwał. Okazało się, że to kryminalista, uwiódł ją, a potem zabrał jej wszystko. Musi jej Pan pomóc, jest pan najlepszym adwokatem, jakiego znam… - uśmiechnęła się uroczo.
- Dziękuję Pani Łucjo, bardzo mi to pochlebia, a co do Pani Helen, są duże szanse na wygranie sprawy. Muszę tylko się rozejrzeć w prokuraturze, dowiem się więcej na temat Pani byłego partnera, wtedy założę sprawę o zadośćuczynienie. Na bank wygramy, proszę się nie martwić.
- Dziękuję, oby miał Pan rację – wychlipała
- Będzie dobrze – podałem jej chusteczkę. Na co kobieta lekko się uśmiechnęła.
* Perspektywa Łucji*
Co za dzień. Normalnie nie wiem, w co ręce włożyć, cholera, przez tą poradę spóźniłam się do pracy, na szczęście szefa jeszcze nie było. Ledwo usiadłam, usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu.
-Halo ?
- Kochanie o której będziesz ?
- Jak to o której ? Jest 11, dopiero zaczęłam. Coś się stało?
- Nic kotku wszystko w jak najlepszym porządku.
- Tyle razy Ci mówiłam Louis, żebyś tak do mnie nie mówił!
- Noo spokojnie, na co masz ochotę? Właśnie gotuję obiad.
- Wszystko jedno, tylko nie wysadź domu.
- Nie dość, że piękna to jeszcze zabawna – zaśmiał się, a mnie to zaczęło coraz bardziej wnerwiać.
- Dobra, skończyłeś ? Muszę wracać do pracy, do 15
- Tęsknię
- Ehh… - rozłączyłam się.
Czemu moje życie jest tak poplątane ? Nie mogłam trafić na prawdziwego mężczyznę, chociażby takiego jak mecenas Malik. Ale przecież ja zawsze jestem pod wozem, życie byłoby za piękne. – tą puentą zakończyłam rozmyślanie na temat mojego życia i zabrałam się do pracy.
Punktualnie o 15 niemalże wybiegłam z tej nudnej pracy. Po około 10 minutach byłam już w mieszkaniu. W holu zatrzymałam się, bo usłyszałam ciekawą rozmowę Rity z Lou.
- Tato ½ + ¾ to nie jest 4/6
- Jak to nie jest ? Skarbie nie kłóć się z tatą ,1+3=4,a 2+4=6 no hello
- Ale tato, to są ułamki!
- Ale co to za różnica ?
- Mama mnie uczyła, że trzeba najpierw sprowadzić do wspólnego mianownika.
- Co ? Mamusia się pomyliła, słuchaj taty, hmm ? Dobra, pakuj książki, zaraz idziemy do cioci Anny.
- Cześć
- Mama!!
-Louis po co dziewczynki mają iść do Twojej siostry ?
- Boo ona się za nimi stęskniła, baaaardzo .
- Taaa tym bardziej, że zajmowała się nimi tydzień temu.
- Właśnie, tato, my chcemy zostać z mamusią.
- Noo dobrze, to co, zabieram moje trzy księżniczki na lody.
- Yay
- Które stawia jedna z księżniczek – powiedziałam złośliwie. Sama nie wiem, czemu taka byłam. Patrząc z perspektywy czasu, byłam zbyt chamska względem Lou i obecnie bardzo tego żałuję, ale z drugiej strony mógł mnie nie zdradzać i wszystko byłoby ok.
- Nie, właśnie nie, kotku.
- Jak to ? Nie pracujesz !
- Właśnie znalazłem pracę. – uśmiechnął się triumfalnie
- Pracę ? A gdzie, jeśli można wiedzieć?
- Aaa można będę… uwaga… i fanfary….. –zaczął tańczyć na środku pokoju, co rozbawiło dziewczynki.
- Louis – zaczęłam się śmiać, ja z nim czasami nie mogę.
- Więc będę pracował jako DJ
- Jako DJ ? W klubach nocnych, tak ?
- Oj tam w klubach, już w klubach.Chciałaś, żebym znalazł pracę, to ją mam, nie cieszysz się ?
- Nie, jasne, że się cieszę, może wreszcie zaczniesz myśleć o wyprowadzce
- Ale mamusiu…. My chcemy mieszkać z tatą – powiedziała Rita, a mnie zrobiło się przykro, że tak na niego napadłam.
- Tak, wiem, przepraszam córeczko,miałam ciężki dzień.-rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi. Otworzyłam
- Ooo witam Cię Niall, już się stęskniłeś za Lou ?-powiedziałam z ironią
- Taka ładna i taka niemiła – puścił mi oczko.
- Ehhh dobra, Rita róbmy te ułamki, bo to, co Ci tata naopowiadał nadaję się na pałę z zadań, chodź, skarbie.
- Wypraszam sobie !
- Dobra, zajmij się gościem, ok ?
- Ehh – Louis poszedł z Niallem do salonu, a ja z Ritą do sypialni.
- Noo Louis jak tam ? – usłyszałam pytanie Nialla
-Ehh bez zmian, stary ja ją tak bardzo kocham. Ja jestem chory z miłości do niej
- Louis dla niej jest wszystko skończone, im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej.
- Ale ja nie chcę, rozumiesz?! Będę walczył do końca. – te słowa wywołały u mnie mieszane uczucia. Zaczęłam się zastanawiać, jakby wyglądało moje życie, gdybym mu wybaczyła.
- Mamo, telefon – Rita podała mi komórkę. Na wyświetlaczu zobaczyłam nazwisko mojego adwokata.
Halo?
- Dzień dobry, pani Łucjo, czy moglibyśmy się spotkać ? Chodzi o sprawę pańskiej przyjaciółki.
- Yyyy tak, oczywiście, kiedy ?
- Dałaby Pani radę dziś ?
-Oczywiście, może być 19 ?
-Świetnie, przyjadę pod Pani blok, dobrze ?
- Dobrze, czekam, do zobaczenia.
- Do miłego zobaczenia. – uśmiechnęłam się sama do siebie. Zaczęłam przekopywać wszystkie szafy. Zależało mi na tym, żeby ładnie wyglądać. Nagle poczułam czyjeś ręce na sobie.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D
Udało mi się znaleźć czas na napisanie drugiej części. Powoli nadrabiam swoje zaległości, bo jak wiecie z poprzedniego postu wszystkie części Zouisa przepadły :( ale mówi się trudno :D Jakoś sobie z tym poradzimy. :D Dzięki za waszą wyrozumiałość ;*.
Jak słusznie zauważyliście serial "O mnie się nie martw" zainspirował mnie do napisania tego imaginu, ale rozwój akcji będzie zupełnie inny. :D Mam nadzieję, że wam się spodoba :D Komentujcie ! :*
Pozdrawiam :D

piątek, 21 listopada 2014

Info

Witajcie kochani! Strasznie was przepraszam za moją nieobecność. Mam problem z komputerem, straciłam wszystkie imaginy, które na nim zapisałam. Musze zacząć pisać je jakby od nowa, a na to potrzebuję czasu. Obiecuję wam, że jak tylko odbiorę kompa z naprawy pojawi się kolejna część Zouisa oraz inne imaginy oczywiście. Naprawdę bardzo mi przykro :-( liczę na wasze zrozumienie. Postaram się jak najszybciej dodać kolejnego posta, wynagrodzę wam tą nieobecność, obiecuję :-)                                                                   Pozdrawiam i do następnego :*                                                                                

piątek, 7 listopada 2014

Imagin Louis & Zayn cz.1

Nazywam się Łucja, mam 29 lat i 2 śliczne córki- 8-letnią Ritę i 4-letnią Maję. Moje życie jest bardzo skomplikowane. Mój były już mąż, Lou przysparza mi wiele problemów. Nie pracuje, stale próbuje mnie na nowo do siebie przekonać. Kocha mnie i wiem to, ale dla mnie jest wszystko skończone. Zdradził mnie, do tego jest śmierdzącym leniem, nic go nie obchodzi , siedzi  z kumplami -Harrym i Niallem  przed telewizorem, grają razem w te durnowate gry , już nie mówiąc o libacjach, które dosyć często mają miejsce. Jedynym plusem Louisa jest to, że zrobiłby wszystko dla dziewczynek. Kocha je i umie się nimi zajmować. Dziewczynki  go wprost uwielbiają. Ze względu na nie, tkwię w tym beznadziejnym układzie. Mieszkam z Louisem, pomimo naszego rozwodu, na szczęście mamy osobne pokoje. Lou notorycznie próbuje wkupić się w moje łaski,ale zawsze wynikają z tego same kłótnie. Nie potrafię mu wybaczyć. Ale idiota nie może pojąć, że ja chcę poukładać swoje życie, jestem młoda, mam prawie całe życie przed sobą. Nie ukrywam,że chciałabym się z kimś na nowo związać, ale sami rozumiecie : kto będzie chciał się wiązać z kobietą, która ma 2 dzieci i byłego męża na karku-chyba nikt.
      Co do mojego zawodu, to jestem wykształcona w dziedzinie turystyki, ale nie pracuję w swoim zawodzie. Pracuję w firmie ubezpieczeniowej. Gdyby nie ja, nie mielibyśmy, co do garnka włożyć. Czekam tylko na chwilę, kiedy w końcu przestanie go obowiązywać zasiłek. Lou w pracy złamał rękę, jakieś tam diagnozy lekarskie nie pozwalały mu pracować, więc przez pół roku siedzi na zasiłku, denerwując mnie tym bardziej.
Zegar wybił godzinę 7 – czas przygotowania Rity do szkoły. Zaspana poszłam do kuchni i robiłam śniadanie.
- Kochanie, co jemy ? – zobaczyłam mojego ukochanego byłego jak zwykle w samych boksekach.
- Może by się Pan z łaski swojej ubrał ? I nie jestem Twoim kochaniem!
- Ale po co taka agresja, ślicznotko.
- Zejdź mi z oczu!
- Mamusiu, dlaczego krzyczysz na tatusia ? – zapytała Rita, która jak zawsze z resztą pojawia się w najmniej odpowiednim momencie.
- Ehh nic córeczko, siadaj, jemy szybko i do szkoły, bo mama spóźni się do pracy.
- Oki , tatusiu – usiadła mu na kolanach i mocno się do niego przytuliła. Odwróciłam wzrok,taki widok momentalnie mnie wzrusza. Są takie dni, kiedy naprawdę zastanawiam się,czy do niego nie wrócić, dziewczynki na pewno będą szczęśliwsze, ale on… ehh sama nie wiem, po prostu na razie nie mogę go zdzierżyć, po tym, co mi zrobił.
- Louis zabierzesz dziś Majkę do przedszkola, dobrze ?
- Spoko
-Wiesz gdzie jest ?
- Nie rób ze mnie idioty, księżniczko
- W takim razie, na jaką ulicę masz ją zawieźć ?
- Rose Street
- Brawo geniuszu, zawieziesz ją pod szkołę Rity – uśmiechnęłam się złośliwie.
- Aaa noo Boże pomyliłem, każdemu się zdarza.
- Mogę liczyć  na to, że zawieziesz naszą córkę pod Noisy Street ?
- Tak, damy radę
- Postaram się je odebrać – powiedziałam, po czym poszłam się przebrać. Po jakiś 20 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. „Ehh ciekawe który dziś będzie pierwszy Harry, czy Niall ?” – pomyślałam
- Siema Stary- do domu wszedł Harry
- Witaj ,wooow ale pięknie wyglądasz – powiedział mierząc mnie wzrokiem.
- Dzięki, Louis pamiętaj o Majce, będę o trzeciej, na razie, Rita idziemy ! – rzuciłam i zamknęłam drzwi.
*perspektywa Louisa *
- Ona musi mieć kochanka, Louis, dziewczyny ot tak się nie stroją.- Harry usiadł w salonie.
- Myślisz ?
- Tak, na sto procent kogoś ma.
- Ale przecież… nie to niemożliwe.
- Chociaż tak z drugiej strony: jest rozwódką, do tego całkiem całkiem
- Całkiem całkiem ? Jak śmiesz tak mówić?! Ona jest najpiękniejszą kobietą na świecie.
- Noo nie wiem, dobra, to co? Robimy rundkę ?
- Nie, coś Ty, muszę Majkę zabrać do przedszkola, Łucja znowu się wnerwi.
- Czy Ty siebie słyszysz ? Łucja znowu się wnerwi , boisz się jej, czy co ?
- Nie, ale chcę do niej wrócić, kocham ją i muszę jej pokazać, że na nią zasługuję, że jestem prawdziwym, odpowiedzialnym mężczyzną.
- To powodzenia życzę – wybuchnął śmiechem, a mnie to bardzo wnerwiło.Niby mój przyjaciel, a w ogóle mnie nie wspiera, ja jeszcze mu udowodnię, Łucja jest moja i tylko moja. Nie pozwolę jej odejść. Za bardzo mi na niej zależy, dlatego nigdy się nie poddam. Nigdy!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D Publikuję pierwszą część Zaouisa i mam szczerą nadzieję, że przypadnie wam do gustu :D
Pod ostatnim postem nie było za wiele komentarza, a szkoda, bo motywują mnie one jak nic. :D Więc baaaardzo proszę o zostawienie po sobie śladu.:) Pozdrawiam <3 :*