piątek, 30 stycznia 2015

Imagin Niall cz.2

* Perspektywa Nialla*
Chcąc nie chcąc musiałem wrócić do domu. Jestem uzależniony od ojca finansowo, niestety, ale do czasu. Zamierzam znaleźć sobie jakąś pracę i się wyprowadzić. Nie zniosę tej słodkiej parki w moim domu. Po prostu nie zniosę.
- Dobrze, że jesteś chłopcze! - usłyszałem głos ojca, który właśnie kończył wypalać papierosa.
- Myślisz, że Larze podoba się, że palisz jak smok ?
-Daruj sobie, synu. To i tak nic nie da! Ona kocha mnie.
- Albo Twoje pieniądze!
- Jak śmiesz!
- Tato spójrz prawdzie w oczy, co taka młoda dziewczyna może w Tobie widzieć?!
- Ona mnie kocha, jeszcze nigdy nie prosiła mnie o żadne pieniądze!
- Mhm, ok, może się mylę, aaaa takie pytanko, jej rodzice wiedzą, że ich przyszły zięć jest w ich wieku ?-wysyczałem
- Nie bądź złośliwy, nie tak Cię wychowałem!
- Ty mnie wychowałeś ?! Ty ??! - nie mogłem uwierzyć własnym uszom. - Nigdy Cię nie obchodziłem, nigdy! Przestań w końcu palić i mnie posłuchaj!!!! - wziąłem szybkim ruchem popielniczkę i zrzuciłem na podłogę, rozbijając ją na milion części.
-Zwariowałeś?! Wiesz, ile ona kosztowała?! A po za tym  nie krzycz,bo Lara jeszcze usłyszy.
- Niech się dowie, jakim wspaniałym byłeś i jesteś z resztą ojcem!!!! Nigdy nie obchodziły Cię moje uczucia, nawet teraz nie przejmujesz się tym, co czuję, tylko jakąś durnowatą popielniczką!
- Nie wrzeszcz na mnie gówniarzu !
- Ehhh tato!
- Niall uspokój się, synu. - patrzył na mnie nieco łagodniej.
- Ona do Ciebie nie pasuje, mógłbyś być jej ojcem!
- Ale jej pasuje!
- Tato a za 15 lat Ty będziesz mieć 60 na karku, a ona 35, jak to będzie wyglądać? Taka dziewczyna się będzie Tobą na starość zajmować?! Litości!
- Nie krzycz!
- Dobra, nie chce mi się z Tobą gadać, branoc! - rzuciłem i po chwili znalazłem się w swoich 4 ścianach.
Następnego dnia obudziłem się ok 10, czyli standart dla mnie i zeszłem na dół, gdzie Lara powitała mnie możliwie najpiękniejszym uśmiechem jaki kiedykolwiek dane było mi widzieć.
- Hej Niall. Proszę, zrobiłam Ci śniadanie.
- Dziękuję, nie musiałaś.
- Ale chciałam, siadaj i nie gadaj - uśmiechnęła się uroczo. - Masz jakieś plany na dziś ?- zapytała zupełnie normalnie, ale dla mnie było to niecodzienne, nareszcie znalazł się, ktoś w tym domu, kto się mną interesuje, to bardzo miłe z jej strony.
- Yyy właściwie to nie, Harry pewnie mnie odwiedzi, jak zawsze.
- Harry to Twój kumpel ? - zapytała upijając mały łyk kawy.
- Tak, znamy się jeszcze z przedszkola, spoko gościu
- To świetnie, rozluśnisz się, nie będziesz taki spięty - położyła ręce na moich ramionach, a ja poczułem euforię spowodowaną jej dotykiem
- A Ty masz jakieś plany ?
- Mam nadzieję, że nie będę wam przeszkadzać, bo planowałam zostać w domu.
- Nie no , pewnie, poznam Cię z nim, musi wiedzieć, jaka piękność mieszka ze mną w domu - odważyłem się sprawić jej komplement, na co ona założyła pasmo włosa za ucho i uśmiechnęła się delikatnie.
- Dziękuję, to miłe, ale..... jestem twoją przyszłą macochą i lepiej by było, gdybyś tak do mnie nie mówił.
- Ale kiedy to prawda.
- Dzięki, ale zrób to dla mnie i zachowaj takie teskty dla siebie. - powiedziała uśmiechając się lekko.
- Ok, jak sobie życzysz.
- Fajnie. Oooo to pewnie Harry, idź otwórz - rzuciła wkładając kubki do zlewu. Noo fajnie, kolejna pedantka w domu, coś mi się zdaje, że raczej tu nie pobałaganie. Kuchnia aż lśni, to jest nieprawdopodobne. Lepsza niż te wszystkie sprzątaczki razem wzięte.
- Siema Stary - Harry wszedł pewnym krokiem do holu, jak zawsze z resztą. Mój dom to w sumie jego drugi.
- Hej Harry
- Sam jesteś? Stary już w firmie ?
- Tak, ale niezupełnie. - podrapałem się nerwowo po szyi.
Harry zaciekawiony wszedł do salonu.
- Ejj Niall było mówić, że masz na chacie dziewczynę, to bym was samych zostawił - uśmiechnął się czarująco do Lary, Boże co ten idiota narobił
- To nie jest moja dziewczyna - próbowałem wyjaśnić mu obecność Lary w moim domu.
- Taaa, jasne. Hej ślicznotko, powiem Ci, że trafiłaś na naprawdę fajnego faceta, trzymaj go przy sobie. - powiedział podając jej dłoń.
- Miło mi poznać najlepszego kumpla mojego....
- Faceta - przerwał jej i ucałował jej dłoń. Jaki dżentelmen, on mnie czasem rozwalał tymi swoimi zwyczajami.
- Pasierba - uśmiechnęła się. Mina Harryego była w tym momencie nie do opisania. Rozśmieszyła mnie totalnie.
- Kogo ? Zaraz, moment.....  - zastanowił się przez chwilę. Noo tak łączy wątki, poziom inteligencji Pana Stylesa jest niezwykle wysoki. - Ty jesteś dziewczyną Joe ?
- Tak, a uściślając to, narzeczoną.
- Co ? Niall taka laska będzie Twoją macochą ? - zmierzył ją tym swoim przenikliwym wzrokiem, a mi zrobiło sie totalnie głupio za niego.
- Tak, Harry, właśnie tak.
- Ejj zazdroooo - dodał z łobuzerskim uśmieszkiem.
- Dlaczego niby? Harry ja jestem zwyczajną kobietą. - powiedziała stanowczo
- Właśnie się mylisz złotko. - kolejny uśmiech, Boże on mi podrywał macochę i jednocześnie mój ideał kobiety, on nie ma żadnych skrupułów. Litości.
- Harry! - warknąłem
- Przepraszam, wyluzuj, Lara się nie obraziła, prawda ?
- Pewnie, że nie, jest ok. - powiedziała i wyszła na taras zostawiając nas samych z Hazzą
- Stary, co to miało być ?!
- Niall, spokojnie, swoją drogą.... taka laska z Twoim ojcem ?
- Wiem, też nie mogę uwierzyć.
- Ale ona nie jest Brytyjką, no nie ?
- Jej ojciec jest Hiszpanem, a mama Brytyjką
- Aaaa taka dziewczyna to skarb. Gorrrrrrąca Hiszpanka
- Harry!
- Podoba Ci się, no nie ?
- Ciszej, bo jeszcze usłyszy
- Tak czy nie ?
- Jest niesamowita, nie dość, że piękna, to jeszcze taka miła, słodka, ideał
- Ale się zadurzyłeś
- Wiem, zakochałem się na amen. Co ja mam zrobić ?
- Jak to co ? Do boju kowboju!
- Ale to jest dziewczyna mojego taty
- No i ? Na pewno wolałaby młodego,wysportowanego faceta, niż takiego siwiejącego czterdziestkoparo-latka. Pomyśl, jesteś niczego sobie, wykorzystaj swój urok, skoro Twój tata potrafił ją uwieść, to Ty tym bardziej. Macie w końcu te same geny, Horan.
- Masz rację, tylko ona jest... no wiesz.....
- Co ?! Niall mówże jak człowiek
- Noo bo ona kocha mojego ojca noo i jest względem niego fair i w ogóle.
- Ale co Cię to obchodzi? Spróbuj, miłość nie wybiera, a może ona czuje do Ciebie dokładnie to samo, co Ty do niej ?
- Ona chce się z nim chajtnąć jeszcze w tym roku.
- No nie masz za wiele czasu, to fakt, ale są wakacje, lato, słońce świeci, ptaszki ćwierkają, w sam raz pora na podryw, na nowe miłości, na dobrą zabawę,na zmianę swojego życia.
- Ojj Harry, życie nie zawsze jest tylko białe, albo tylko czarne
- Co w związku z tym ? Niall na serio chcesz za powiedzmy 3-4 miesiące mówić do tej laski "mamo" ?!
- Oczywiście, że nie!
- To zaryzykuj, nic nie tracisz, a za to możesz zyskać i to wieeeele. Zastanów się nad tym, stary
- Ok
- Idziesz ze mną na imprę do Zayna, dziś wieczorem.
- Pewnie, przyjedziesz po mnie ?
- Mhm, będę o 20
- Ok, to do 20
- No, nara - Harry opuścił mój dom, a ja usiadłem i bezcelowo gapiłem się w okno, gdzie było widać opalającą się Larę. Boże jaka ona była piękna, to przechodziło ludzkie pojęcie. Anioł, a nie człowiek. Jej długie czarne włosy spięte były w niechlujnego koka, w swoich pięknych dłoniach trzymała jakąś gazetę.... "Czas na ślub" ?! NO ŚWIETNIE!!! - poczułem żal i niesamowitą złość. Dlaczego nie możemy być razem.... Ale kto tak niby powiedział.... - odpowiedziałem sam sobie. Lara chyba zauważyła, że się jej przyglądam, bo odłożyła gazetę i pomachała mi. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Ona jest niesamowita. Postanowiłem się do niej przyłączyć
- Co tam Niall ? - zapytała upijając łyk soku pomarańczowego
- W porządku... Widzę, że przygotowania do ślubu idą pełną parą. - powiedziałem wskazując na magazyn
- Ktoś musi - wyraźnie posmutniała. - Joe w ogóle mi nie pomaga, jakby nie chciał tego ślubu.
- On na Ciebie nie zasługuje
- Niall proszę Cię, Ty tak uważasz, ja nie. Kocham go.
- Co Ty w nim widzisz ?
- Jest cudowny, troszczy się o mnie
- Właśnie widzę, jak się troszczy. Lara, jesteś dla niego zbyt wyrozumiała.
-Do czasu, pogadam z nim. Na pewno nie dam się w ten sposób traktować. Chcę, żeby mi poświęcał czas, a nie tylko siedział w tej firmie.
- Oby Ci się udało.
- Obiecał mi, że dziś przyjdzie wcześniej - uśmiechnęła się
- To świetnie - uśmiechnąłem się krzywo.
- Może wreszcie spędzimy trochę czasu we trójkę, co o tym sądzisz ?
- Ja dziś o 20 jestem umówiony, więc... sama rozumiesz.
- Tak, pewnie, ciesz się życiem.
- Mówisz, jakbyś miała 50 lat, Ty też powinnaś.
- Niall - zaśmiała się
- Mówię poważnie, taka dziewczyna jak Ty, powinna chodzić na dyskoteki, bawić się, a nie czekać w domu na mojego ojca. Lara, poważnie
- Ale ja nie przepadam za dyskotekami
- Mhm, nie wierzę, taka laska na pewno jest królową każdej imprezy.
- Nie każdej, ale..... rozgryzłeś mnie, lubię imprezy, ale Joe.... sam rozumiesz...
-  Nie nadaje się na impry
- Dokładnie, cały ojciec, na serio chcesz, żeby tak wyglądało Twoje życie ?
- Są rzeczy ważne i ważniejsze, Niall. Ja kocham Twojego ojca, a po za tym, nie ma człowieka bez wad. - usłyszeliśmy dźwięk nadchodzącego smsa. Lara po odczytaniu posmutniała.
- Niech zgadnę, ojciec?
- Ma ważne spotkanie, wróci późno i pisze, żebym na niego nie czekała z kolacją, bo zje z klientem na mieście. - spuściła wzrok.
- I co ? Będziesz tak tu sama siedzieć, tak ? - poczułem napływającą złość
- Nie mam wyjścia.
- Masz - nagle do głowy wpadł mi extra pomysł. - Jedziesz ze mną na imprezę do Hazzy i Zayna
- Zwariowałeś ? Gdzie ja? Na imprezie u przyjaciół syna mojego narzeczonego.
- Laraaaa nie daj się prosić, będzie fajnie, przecież jesteś w naszym wieku.
- Ale nie.... nie pasuje mi taka perspektywa.
- Aha, czyli będziesz siedzieć, sama w domu, patrzeć w sufit i myśleć  niewiadomo o czym.Ubieraj się. Za pól godziny wychodzimy i nie znoszę żadnych sprzeciwów. - uśmiechnąłem się.
- Ehh no dobrze.
- Ubierz tylko coś ładnego - puściłem jej oczko, na co dziewczyna zachichotała i udała się na górę.
To będzie jedna z najpiękniejszych nocy w moim życiu, jestem tego pewien.
*Perspektywa Łucji*
Troszkę zaskoczyła mnie propozycja Nialla, ale doszłam do wniosku, że ma rację. Kto powiedział, że mam siedzieć sama i czekać aż Joe łaskawie zjawi się w domu. Jestem towarzyską osobą, nie lubię samotności. A na to właśnie naraża mnie Joe. Postanowiłam dobrze się bawić. Cieszyłam się,że moja relacja z Niallem uległa poprawie. Miałam tylko stale dziwne wrażenie, że on ze mną po prostu flirtuje.. Nie... to niemożliwe, nie zrobiłby tego ojcu. Tak przynajmniej wtedy mi się wydawało.
Stałam przy otwartej szafie i zastanawiałam się co włożyć. Nie ubiorę zbyt krótkiej mini, bo może to się źle skończyć, ale jeansy też niebardzo pasują, ehh odwieczny problem XXI jaki mają kobiety " co włożyć, by wyglądać ładnie, ale jednocześnie nie mieć kompleksów i czuć wygodę" Po chwili zdecydowałam, że włożę ten zestaw:
Przejrzałam się w lustrze i doszłam do wniosku, że wyglądam całkiem nieźle. Rozczesałam moje czarne włosy i spięłam je do góry, tworząc niechlujnego koka. Noo może być - powiedziałam sama do siebie tuszując moje rzęsy. Nie zauważyłam, że mojej czynności przygląda się Niall, który był już gotowy do wyjścia. Miał ubrany zwykły biały t-shirt i jasne jeansy. Włosy miał lekko postawione na żelu. Wyglądał zwyczajnie, ale jednocześnie tak.... wspaniale. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem.
- Pięknie wyglądasz - odezwał się w końcu, opierając się o framugę.
- Dzięki, nie sądzisz, że trochę przesadziłam ?
- Jest perfekcyjnie. Rany, jak ja wejdę do Harryego z taką laską.... Przepraszam - zmieszał się, co doprowadziło mnie do śmiechu.
- Spoko Niall, dokończ swoją wypowiedź - dodałam biorąc się za malowanie ust blyszczykiem. Niall wpatrywał się bezsensownie w podłogę
- No powiedz. - nalegałam
- Nie, to głupie, chodźmy już, bo za chwilę się spóźnimy.
- Nie zmieniaj tematu - pogroziłam mu palcem z uśmiechem - i tak to od Ciebie wyciągnę, prędzej czy później.
- To lepiej później - dodał z uśmiechem, po czym zeszliśmy do garażu i udaliśmy się do chłopaków


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej wam! :D Dawno mnie tutaj nie było, za co bardzo przepraszam. Miałam masakrycznie ciężki tydzień. Druga część Nialla wyszła no.... to już sami ocenicie. Czekam z niecierpliwością na wasze opinie i postaram się dodać kolejną już niebawem. :D
Do następnego :**

sobota, 24 stycznia 2015

Imagin Niall cz.1


Imagin ze specjalną dedykacją dla Lodo Comello- Horan :* Mam nadzieję, że nie zawiodłam :D
Nazywam się Lara, mam 20 lat i jestem Hiszpanką brytyjskiego pochodzenia. Moja mama jest Brytyjką, a tata Hiszpanem.  Urodziłam się w Manchesterze, ale mieszkam odkąd tylko pamiętam w Sewilli. Często odwiedzam dziadków w Anglii, uwielbiam ten kraj, dlatego postanowiłam w nim zamieszkać. Przeprowadziłam się z Hiszpanii, zostawiając rodzinę, przyjaciół i Andres'a... mojego byłego. On był głownym powodem mojego wyjazdu. Zranił mnie, przez niego miałam żal do wszystkich facetów stąpających po kuli ziemskiej. Na szczęście teraz już mi przeszło.
Mieszkam razem z moją starszą kuzynką Vicky w skromnym mieszkanku na przedmieściach Manchesteru. Nigdy nie byłyśmy specjalnie bogate, ale spokojnie wystarczało nam na nasze potrzeby. Różnimy się i to bardzo. Ja jestem dziewczyną, która wie, czego chce, jestem bardzo przebojowa i otwarta na nowe znajomości. Vicky z kolei jest bardziej zamknięta w sobie i nie umie rozmawiać z facetami. Ale kocham ją jak siostrę. Załatwiła mi pracę w HoranCorporation, gdzie pracowałam jako sekretarka. I stało się..... zakochałam się w swoim 45-letnim szefie. Wiem, co myślicie, jest wiele takich związków, które kończą się zwykle po paru miesiącach, ale nasza miłość jest prawdziwa. Kocham Joe z całego serca. Jest taki uroczy, zrobiłby dla mnie absolutnie wszystko. Nosi mnie na rękach. Rozpieszcza mnie i dba o mnie jak o najcenniejszy skarb. Joe ma 21-letniego syna z pierwszego małżeństwa. Rozwiódł sie jakieś pół roku temu. Z jego opowieści wynikało, że nie było to takie dobre małżeństwo.
Kiedy mi się oświadczył, poczułam, że zwariuję ze szczęścia. Nie da się opisać, co wtedy czułam. Jeszcze nigdy nie byłam taka uradowana. Człowiek, którego kocham wkrótce będzie moim mężem. Taka perspektywa bardzo mi odpowiadała. Miesiąc po naszych zaręczynach, Joe poprosił mnie, bym się do niego wprowadziła. Zgodziłam się bez wahania, przecież już za niedługo zostaniemy małżeństwem. Bałam się jedynie reakcji jego syna. Co jeśli mu się nie spodobam ? Jeśli mnie nie zaakceptuje, będzie mnie winił za uwodzenie ojca. Swoimi wątpliwościami podzieliłam się z Vicky, która pomagała mi pakować moje rzeczy.
- Ojj daj spokój, Joe Cię kocha bez względu na wszystko.  Jeżeli jego synowi nie będzie się coś podobało, to wylot! Kupi mu jakieś mieszkanie, zobaczysz, stać go na to.
- Ehh noo nie wiem.
- Rany jak ja Ci zazdroszczę, będziesz teraz mieszkać w willi z basenem, będziesz mieć kasę na wszystko i nawet nie będziesz musiała pracować, szczęściaro.
- Vicky kasa to nie wszystko, mi zależy na Joe, a nie na jego milionach.
- No wiem, ale on.... da Ci wszystko, co tylko będziesz chciała.
- Odkąd jesteś taką materialistką ? - nie spodziewałam się tego po niej.
- Ojj Lara, spokojnie, ja tylko mówię, jak uważam.
- Ehh
- Swoją drogą, zwariuję bez Ciebie, smutno jakoś tu będzie.
- Oooo nie martw się, mój nowy dom jest 20 kilometrów stąd, będziemy się widywać.
- Obiecaj mi, że się nie zmienisz, skarbie.
- Jasne, że tak, zawsze będę tą przebojową, dokuczliwą, szczerą do bólu dziewczyną - puściłam jej oczko.
- No mam nadzieję, kasa zmienia ludzi.
- Mnie nie zmieni.
Rozmowę przerwało nam pukanie do drzwi.
- Ooo to pewnie Joe, otworzę. - W drzwiach zobaczyłam niskiego farbowanego blondyna o niebieskich oczach i bardzo sympatycznym uśmiechu.
- A Pan do kogo ? - nie skojarzyłam faktów
- Niall Horan - podał mi rękę. - mój tata prosił mnie, żebym pomógł twojej mamie z bagażami, bo wróci dziś późno.
- Mojej mamie ?
- Twoja mama to Lara tak ? Spotyka się z moim ojcem. - Świetnie, czyli Joe nie powiedział mu, jaka między nami jest różnica wieku.
- Yyyyyy Lara to ja - powiedziałam nieco zawstydzona, dziwnie wyszło.
- Co ? Nie, żartujesz, tak ? - był zszokowany. Zmierzył mnie uważnie od stóp do głów.
- Nie, jestem narzeczoną Joe - pokazałam mu dłoń, na której błyszczał diamentowy pierścionek.
- Boże, ile Ty masz lat, 17 ?! - był coraz bardziej zdezorientowany.
- Nie, 25 - skłamałam
- Tak ? Nieźle.
- Możesz nie być dla mnie taki wredny ? Będę Twoją macochą, Niall - powiedziałam spokojnie.
- Przepraszam, po prostu spodziewałem się mniej wyuzdanej i ok 40-letniej kobiety nie takiej ,jak ty małolato  - ja wyuzdana ?! Absurd jakiś! Co prawda miałam na sobie dość krótką sukienkę odsłaniającą lekko mój biust, ale są krótsze noo. Poczułam jak gotuje się we mnie ze złości.
- Daruj sobie! Nie jestem wyuzdana !
- Jesteś! Dobra, nieważne, daj mi swoje bagaże, jedziemy do domu.
- Proszę - podałam mu walizki, które ostrożnie wziął i spakował do auta. Usiadł w nim i czekał na mnie coraz bardziej zezłoszczony.
- Wiedziałam, że tak będzie, nie zaakceptuje mnie - przytuliłam się do Vicky.
- Nie martw się, kiedyś będzie musiał się z tym pogodzić. Swoją drogą, niezłe z niego ciacho. Przystojniak.
- Vicky......
- No co ? Słodki jest, dobra, nie zatrzymuję Cię, papa, trzymaj się
- Noo paa- wyszłam z mieszkania z mieszanymi uczuciami i z postanowieniem, że próbuję zbudować bardziej koleżeńskie relacje między mną a Niallem. Joe na pewno będzie wtedy zadowolony. Gdy opuściłam blok, Niall wyszedł z auta i otworzył przede mną drzwi od strony pasażera.
- Dzięki - posłałam mu możliwie jak najmilszy uśmiech, ale cóż, wydaje mi się, że go nie kupił. Kiepska ze mnie aktorka niestety.
W samochodzie panowała niezręczna cisza. Niall w ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Wpatrywał się w ulice mocno zaciskając dłonie na kierownicy. Ja natomiast zaczęłam się zastanawiać, jak mam go do siebie przekonać. Ukratkiem spojrzałam na niego. Vicky miała rację, jest naprawdę bardzo przystojny. Jasne blond włosy, które na pewno są farbowane, bo w naturze taki kolor nie wystepuje, lekko postawione na żelu, jasnoniebieskie oczy, w które akurat nie mogłam spojrzeć, bo miał na sobie okulary przeciwsłoneczne, które były rewelacyjnie dopasowane do kształtu jego twarzy. Przyjrzałam się uważnie. Miał 21 lat i bardzo chłopięcą twarz, bez zarostu, ale to tylko dodawało mu uroku. Może i nie miał 6-paka, o którym marzy większość kobiet, ale dla mnie był naprawdę bardzo atrakcyjnym chłopakiem.< Stop!!!!! Co ty wygadujesz dziewczyno, to Twój przyszły pasierb!!!!! > - alarmowała moja głowa
- Jesteśmy - powiedział po chwili,odpiął pasy, wyszedł z samochodu i oczywiście otworzył mi drzwi.
- Dziękuję Niall.... Przepraszam Cię, byłam dosyć wredna, ale uwierz mi,  w gruncie rzeczy zyskuję przy bliższym poznaniu - uśmiechnęłam się szeroko.
- W porządku, możesz mi coś obiecać ?
- Pewnie.
- Nie będziesz do mnie mówić "synku" , ok ? - uśmiechnął się otwierając drzwi i wpuszczając mnie do środka tego przepięknego domu.
- Obiecuję, Niall. Wooow
- Podoba Ci się ?
- Jest  Cudownie
- Rozgość się, to w końcu od dziś Twój dom. Napijesz się czegoś ?
- Nie, dzięki. - wyszłam na taras i podziwiałam piękny, duży ogród.
- A ja tak - wyciągnął piwo z lodówki, otworzył je i usiadł naprzeciwko mnie.
- Piękny ogród. - próbowałam nawiązać z nim jakiś kontakt.
- Mama zawsze się nim świetnie zajmowała, to była jej pasja, po rozwodzie, ojciec znalazł sobie służbę - powiedział kpiąco.
- Dlaczego masz żal do taty ?
- Ty go nie znasz tak dobrze. Nigdy nie byłem dla niego najważniejszy, mama tak samo. Najważniejsza byla firma, nie było go wtedy,gdy najbardziej go potrzebowałem. Miał mnie gdzieś !
- Nie mów tak, na pewno tak nie było.
- Lara, miałem tylko kasę, a ja potrzebowałem ojca.
- Rozumiem, ale może z nim o tym pogadamy, nie zamierzam pozwolić na to, żeby całymi dniami siedział w firmie.
- Powodzenia, wątpię, by Ci się udało. Zastanów się poważnie, czy chcesz tak żyć. Będziesz stale sama, przez całe dnie. - powiedział upijając spory łyk piwa, a ja postanowiłam szybko zmienić temat.
- Studiujesz coś ?
- Stomatologię.
- Poważnie ? Chcesz zostać dentystą ? Myślałam, że przejmiesz po ojcu firmę.
- Nie, jakoś perspektywa produkowania kubków do jogurtów przez najbliższe 30 lat niebardzo mi odpowiada. - uśmiechnął się, na co ja się zaśmiałam.
- W sumie racja
- Te durne jogurty były czołowym tematem poruszanym w tym domu, przyzwyczajaj się.
- Aż tak źle ?
- On ma na tym punkcie fioła, ta firma to jego dzidziuś - uśmiechnął się tym razem smutno.
- Nie martw się, Niall. Too jakie masz plany na przyszłość, oprócz tego, żeby leczyć innym zęby ?
- Chcę się zakochać i mieć mnóstwo dzieci, które będę kochał nad życie, nie tak jak mój ojciec mnie. - Wyraźnie było widać, że Niall ma o coś żal do Joe, muszę z nim o tym pogadać.
- Ahh no tak - poprawiłam się na leżaku i odwróciłam twarz do słońca, którego promienie rozświetlały moje ciało. Zamknęłam oczy i oddałam się rozkoszy tej chwili. Jak ja uwielbiam lato. Zauważyłam, że tym razem Niall przygląda mi się uważnie, studiując każdy detal mojego ciała. Dziwnie się z tym czułam, poraz kolejny. Ja będę jego macochą, nie powinien w ten sposób się na mnie patrzeć, ale nie chciałam robić afery o nic, więc zwyczajnie udałam, że tego nie widzę. Na szczęście po jakiś 10 minutach usłyszałam głos Joe
- Hej skarbie - pocałował mnie w czoło - proszę - wręczył mi ogromny bukiet czerwonych róż- witaj w nowym domu Słońce.
- Oooooo dziękuję przystojniaku, są piękne - pocałowałam go w policzek. Niall przyglądał się temu wszystkiemu z obrzydzeniem, przyznam, że mnie to rozbawiło.
- Przystojniaku ? Dobre se! To jest ohydne
- Ale co ? Miłość ? - zapytał Joe całując mnie w czubek głowy.
- Miłość ? Czy Ty masz oczy ?! Ona mogłaby być Twoją córką, jesteś obleśny!!!!!!!
- Nie życzę sobie, żebyś w ten sposób do mnie mówił - odparł Joe stanowczo i chłodno
- Ehhh prawda w oczy kole, prawda ? - dodał z cwaniackim uśmieszkiem i szybkim krokiem wyszedł z posesji.
- Ehhh co się dzieje z tym chłopakiem, przepraszam Cię skarbie.
- Nie, nic się nie stało, masz bardzo sympatycznego syna.
- To dobre dziecko, tylko czasem doprowadza mnie do szału.
- Spokojnie Joe - przytuliłam go mocno, zastanawiając się, czemu Niall w taki sposób zareagował.
*Perspektywa Nialla *
Byłem zszokowany, kiedy okazało się, że moją macochą ma być 20-latka. Do tego taka cudowna. Nie wiem, co ona widzi w moim 45-letnim siwiejącym ojcu. Lara jest długonogą brunetką o dużych pięknych zielonych oczach. Z taką figurą mogłaby spokojnie zajmować się modelingiem. Jest perfekcyjna. Nie mogę uwierzyć, że mój ojciec wyrwał tak gorącą laskę. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że ona jest dla mnie definicją piękna, to wymarzona dziewczyna. Ten śliczny uśmiech, który rzadko schodzi z jej twarzy, do tego hipnotyzujące oczy i pełne usta, które błagają, by je dotknąć. Kurde, spodziewałem się 40-letniej zadbanej kobiety z przejściami, a tu mój ojciec znalazł sobie dziewczynę, która jest świetną kandydatką na jego synową, a nie żonę.A jaki był dumny z niej, Boże, lampi się w nią, jak ciele w malowane wrota. Żałosne. Ona potrzebuje faceta, z którym będzie mogła się pokazać. Wyobraźcie sobie mojego ojca na przykład z nią na dyskotece, no śmiech na sali.  Ja jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa!!! Będę o nią walczyć, nie oddam jej mu ot tak, co to, to nie.
- Ooo Niall, hej, co Ci podać ? - usłyszałem głos kelnerki, stojącej jakiś metr ode mnie
- Hej Eva, yyy to co zwykle.
- Wszystko ok ?
- Tak, dlaczego miałoby być inaczej ?
- Wyglądasz na zdołowanego ?
- Eee tam, wydaje Ci się.
- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć ? - cholera , przyszedłem tu zjeść, a nie zwierzać się do licha! Eva była moją koleżanką z liceum, ale nigdy nic mnie z nią nie łączyło, czego ona ode mnie chce!
- Taaa, dostanę w końcu tego kurczaka ?
- Yyy już już. - dziewczyna poszła do kuchni i po jakiś 10 minutach przyniosła mi moje zamówienie i oddaliła się bez słowa. Poczułem się jak debil.
- Eva! - skinąłem na nią, na co ona od razu podeszła.
- Jak się miewa Julie ?
- Dobrze, wszystko w porządku, miło, że pytasz.
- Radzisz sobie jakoś ?
- Wiesz, matka samotnie wychowująca dziecko nie ma łatwo, ale rodzice mi pomagają.
- A finansowo ?
- Jest lepiej,odkąd znalazłam pracę
- Proszę - włożyłem jej 50 funtów do kieszeni fartucha.
- Niall, nie trzeba naprawdę, daj spokój.
- Potraktuj to jako napiwek za miłe obsłużenie - uśmiechnąłem się lekko
- Jesteś kochany - <szkoda tylko, że żadna dziewczyna tego nie widzi>
- Pozdrów Julie! A teraz leć, po ten facet od jakiś 3 minut gapi się na Ciebie, bo chyba chce złożyć zamówienie.
- Dzięki Niall
- Trzymaj się.
*Perspektywa Lary*
- I jak Ci się podoba dom ?
- Jest wspaniały, naprawdę, podoba mi się.
- Cieszę się, z pewnością będzie Ci się tu dobrze mieszkało. - Wziął mnie na kolana. - Co się dzieje kochanie?
- Nic, nic. Po prostu myślę.
- O czym ?
- Joe, dlaczego Niall tak Cię nie cierpi ?
- To nie tak, skarbie.
- Widziałam. - Joe zamilkł. - Przestań mnie oszukiwać i powiedz mi prawdę!!!!!
- Ehh dobrze, dobrze. Gdy Niall miał 14 lat zdradziłem jego matkę.
- Co ?!
- Nakrył mnie, do tej pory nie może mi tego wybaczyć.
- To czemu z Tobą mieszka ?
- Staramy się odbudować relacje i do czasu rozwodu dobrze nam szło, ale teraz....
- To pewnie moja wina - spuściłam wzrok. Nie powinnam sie tu wprowadzać.
- Skarbie,opowiadasz totalne głupoty, chcę Cię mieć jak najbliżej, bo Cię kocham, Aniołku.
- Co jak Niall nie zaakceptuje naszego związku ?
- Nie będzie miał wyjścia. Będzie dobrze, a teraz chodź, przygotowałem Ci kąpiel.
- Dziękuję, jak miło. - udałam się do łazienki. Gdy odpoczywałam w wannie, usłyszałam, że do domu wrócił Niall i ostro kłócił się z Joe. Miałam nadzieję, że to nie z mojego powodu, nie chciałam stawać między nimi.
Nagle usłyszałam dźwięk tłukącego się szkła.....


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D Jak obiecywałam, tak też zrobiłam. :D Publikuję pierwszą część Horanka, która jest trochę krótka, ale obiecuję, że kolejne będą o wiele dłuższe :D  Liczę na to, że chociaż troszkę wam się spodoba :D Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem i oczywiście proszę o więcej :*
Do następnego :D

piątek, 23 stycznia 2015

Imagin Liam cz.6

Wszędzie poznam ten głos.

- Liam chcesz, żebym zeszedł na zawał ? - zapytał Enrique z uśmiechem
- Sorki, Ally ma rację, za dużo pracy, wystąpimy.
- I to mi się podoba, Maddie zagra tylko " Psalm o miłości" i wchodzicie - spojrzał na nas, po czym zostawił nas samych.
- Ally....
- Nic nie mów, Liam, nie chcę tego słuchać - powiedziałam mocno zaciskając powieki, by nagromadzone łzy nie rozmazały mi makijażu precyzyjnie zrobionego przez Gem
- Ally prze....
-Wchodzicie - powiedział Enrique, przerywając tym naszą "rozmowę". Usiedliśmy znowu przy fortepianie. Spojrzałam na Harryego, który puszcza mi oczko i podnosi kciuk do góry, dodając mi tym otuchy.
- Zaczynamy ? - zapytał Liam z delikatnym uśmiechem, długo czekałam na ten uśmiech, za długo...
- Dajmy czadu. - zaczęłam odliczać pierwsze takty i już po chwili całą salę zapełniła muzyka fortepianowa. Liam zaczynał śpiewać, nie przestając na mnie patrzeć, ponownie utonęłam w jego oczach, co skutkowało, że odrobinę za późno weszłam ze swoją zwrotką, ale nikt się nie połapal. W tamtym momencie nie interesowało mnie nic, kompletnie nic, z wyjątkiem oczu  mojego braciszka przepełnionych bólem, żalem, ale jednocześnie tęsknotą i czymś, czego nie mogłam zweryfikować. Ostatni akord... Liam przez przypadek dotyka swoją rozgrzaną dłonią moją rękę,co sprawiło, że motyle w moim brzuchu, które wydawałyby się już martwe ożyły. Uśmiechnął się lekko, zaciskając moją dłoń mocniej i wstając z fortepianu. Wielkie brawa i owacje na stojąco. - tak zareagowali ludzie na nasz utwór. Znowu spojrzałam na widownię, moi rodzice byli wzruszeni i jednocześnie dumni, Lou... zapatrzony w jakąś dziewczynę, Niall tym razem w batona, dziadkowie mocno przytuleni do siebie, wreszcie Zayn i Harry, którzy biją brawa najgłośniej i krzyczą "Bis, bis ". Ukłoniliśmy się i wreszcie znaleźliśmy się za kulisami. Niestety nie było dane nam porozmawiać, ponieważ miałam kolejny występ, a potem następny i następny, a Liam miał coś na koniec. W wirze pracy w ogóle nie mogłam znaleźć czasu na rozmowę z Liamem, mimo, że naprawdę bardzo chciałam. W końcu nadszedł czas na ostatni występ, czyli Liama. Wszyscy uczestnicy wyszli zza kulis i usiedli w pierwszym rzędzie. My z Gemmą również.
- To było takie słodkie - zachwycała się Gem
- Ale co ?
- Pfff widziałam
- O czym Ty.... ?
- Ojj Ally wziął Cię za rękę, awwwww
- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją przyjaciółką? - zapytałam rozbawiona
- Wiem, wiem, zwykle się tak nie wzruszam, ale..... tym razem robię wyjątek - przytuliła mnie mocno.
- Kocham Cię wariatko!
- Ja Ciebie też nudziaro! - zawsze tak do siebie mówiłyśmy, może wydawać się wam to dość dziwne, ale moja przyjaźń jest specyficzna i too bardzooo
- Dobra cichooo Liam wchodzi. - uspokoiłam przyjaciółkę
- Dobra, dobra, tylko nie mdlej, nie wiem, jak udzielać pierwszej pomocy
- Po co Ty chodzisz do tej szkoły ? Dobra, nieważne
- Szanowni Państwo! - usłyszałam głos Liama. - tą piosenkę skończyłem dosłownie 10 minut przed rozpoczęciem naszego koncertu. Przyznam się, że zraniłem bardzo ważną dla mnie osobę i teraz chciałbym to naprawić.
- Ally mówi o Tobie - szepnęła Gem
- Cicho! - uważnie wsłuchiwałam się w każde słowo
- Tą piosenkę dedykuję właśnie tej osobie. Myślę, że ona wyrazi wszystko. - wziął do ręki gitarę i zaczął śpiewać patrząc tylko na mnie
 "Shut the door
Turn the light off
I wanna be with you
I wanna feel your love
I wanna lay beside you
I can not hide this even though I try
Heart beats harder
Time escapes me
Trembling hands touch skin
It makes this harder
And the tears stream down my face

If we could only have this life for one more day
 If we could only turn back time

You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today

 Close the door
Throw the key
Don't wanna be reminded
Don't wanna be seen
Don't wanna be without you
My judgement is clouded
Like tonight's sky

Hands are silent
Voice is numb
Try to scream out my lungs
But it makes this harder
And the tears stream down my face

 If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time

 You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
 Before you leave me today

Flashing lights in my mind
Going back to the time
Playing games in the street
Kicking balls with my feet
Dancing on with my toes
Standing close to the edge
There's a part of my clothes
At the end of your bed
As I feel myself fall
Make a joke of it all

You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today

You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
 Before you leave me today"
- OMG, napisał dla Ciebie piosenkę, Ally nie płacz, rozmarzesz się - przytuliła mnie do siebie.
- On...on..... to było takie cudowne - znowu zalałam się łzami.
- Kochanie nie płacz, oooo ktoś chyba chce z tobą pogadać. Liam naprawdę świetny występ - uśmiechnęła się do niego, po czym zostawiła nas samych. Liam zajął miejsce Gemmy.
- Liam to była najpiękniejsza piosenka, jaką w życiu słyszałam, naprawdę...
- Kocham Cię - spojrzał na mnie uważnie
- Powtórz to - nie mogłam uwierzyć w to, co się teraz działo
- Kocham Cię i będę to powtarzał każdego dnia,jeśli mi na to pozwolisz
- Liaś - usiadłam na jego kolanach i mocno go przytuliłam, ciągle byłam mega wzruszona.
- Nie płacz słońce- podniósł mój podbródek i delikatnie musnął moje usta. Boże, to był najlepszy pocałunek w życiu. Nigdy nie czułam się aż tak szcześliwa, Liam coraz odważniej mnie całował, oddawałam każdy pocałunek. Nigdy nie zapomnę tej chwili, nigdy. Kiedy się już od siebie oderwaliśmy byłam w niebie, dosłownie.
- Kocham Cię- pogładziłam go po policzku, a on zbliżył moją dłoń do swoich ust i składał na niej drobne pocałunki.
- Przepraszam Cię za wszystko, straciliśmy tylko czas przez taką głupotę.
- Najważniejsze jest, że się kochamy - wplotłam dłonie w jego włosy a on przyglądał mi się z uśmiechem.
- Co teraz z nami będzie ? - zapytał po chwili. Szlak ,o tym nie pomyślałam. Mieszkamy przecież daleko od siebie, w zupełnie innych miastach, ja chciałabym mieć go przy sobie co dzień.
- Nie wiem, dopiero teraz do mnie dotarło, że za jakieś pół godziny będziemy musieli się pożegnać, ja nie chcę - wtuliłam się w niego mocniej
- Damy radę, prawda ? Związki na odległość też istnieją, będziemy się widywali w weekendy, będę Cię odwiedzał - pocałował mnie w czubek głowy. Widziałam, że był równie przybity jak ja.
- Musimy dać radę - uśmiechnęłam się smutno.
To nędzne 30 minut musiało nam wystarczyć. Punktualnie o 19 mieliśmy samolot. Musieliśmy się rozstać, mimo, że bardzo tego nie chcieliśmy. Niestety nasze rodziny zaczęły się niecierpliwić, nie było wyjścia.
- Kiedy się zobaczymy ? - zapytałam ze łzami w oczach.
- Mam nadzieję, że jak najszybciej - uśmiechnął się , pewnie chciał mnie pocieszyć, ale widziałam, że jemu też nie było do śmiechu
- Masz do mnie dzwonić codziennie - rzuciłam mu się na szyję
- Skarbie, będę dzwonił kilka razy dziennie - pocałował mnie w policzek.
- Liam, musimy już spadać - powiedziała Nicole, siostra Liama, którą zdążyłam już poznać. Naprawdę fajna dziewczyna
- Tak, już idę.... Do zobaczenia, Ally - delikatnie musnął moje usta i odszedł w kierunku odprawy. Już mi go brakuje- szepnęłam do Lou, który stał koło mnie i się przytulił
- Dacie radę, zakochańce - uśmiechnął się szeroko.
- Nawet w takiej chwili nie możesz zachować powagi ?
- Mogę, ale po co ? - zaśmiał się
- Ale z Ciebie....
- Idiota dumny ze swojej młodszej siostrzyczki, która z dniem dzisiejszym wreszcie staje się kobietą. -dokończył za mnie
- Kocham Cię, aaa właśnie, z kim tu przyjechałeś ?
- Z rodzicami.
 - Mhm, nie żartuj sobie ze mnie - uśmiechnęłam się
- Boo Louis ma dziewczynę - wtrącił się Zayn rechocząc
- Zamknij się! - dodał rozbawiony Louis
- Co ja z wami mam - przewróciłam teatralnie oczami.
* Pół roku później*
W moim życiu nastało wiele zmian. Ojjj i to bardzo. Jestem właśnie w trakcie trasy koncertowej z moim ukochanym. Moje życie w tej chwili jest takie,jakie sobie wymarzyłam, a nawet jeszcze lepsze. Liam jest cudowny, kocha mnie z wzajemnością oczywiście. Stale razem piszemy piosenki, które stają się ku naszej radości coraz popularniejsze. Mamy swoich fanów, aż nieprawdopodobne, rozdajemy autografy,koncertujemy, udzielamy wywiadów, już niedługo wydamy swoją pierwszą płytę, nad którą pracujemy z Enrique. Zapomniałam dodać, że moi dwaj bracia po tylu latach na coś wreszcie mi się przydali. Lou dogrywa nam na pianinie, Niall na gitarze, są obecnie członkami naszego zespołu. Nigdy tak dobrze się z nimi nie dogadywałam. A Zayn i Harry..... cóż Zayn jest naszym perkusistą i robi rewelacyjne chórki, a Hazz ma głowę do interesów, więc jest naszym menadżerem. Najlepszym na świecie.
Nasza przyjaźń z Gem przetrwała i przetrwa chyba wieki. Moja walnięta przyjaciółka postanowiła spotykać się z.... nie uwierzycie z kim... z moim starszym bratem Niallem. Kto wie, znając ich zażyłość mogę już powiedzieć, że Gem jest nietylko moją przyjaciółką, ale też i przyszłą bratową. Jeszcze nigdy nie byłam taka szczęśliwa, mam faceta, którego kocham nad życie, wspaniałych przyjaciół, świetną rodzinę, karierę i najlepszych fanów na świecie. Życie jest cudowne, wystarczy tylko spełniać marzenia i zawsze, ale to zawsze iść za głosem serca. Moje wcześniejsze przygody nauczyły mnie, że intrygi, oszustwa są dla osób, które nie potrafią inaczej poradzić sobie z problemami. Do niczego one nie prowadzą, a tylko sprawiają, że mamy ogromne wyrzuty sumienia. Zmieniłam trochę swoje mniemanie o życiu. Wcześniej byłam taką szarą myszką, niczym się nie wyróżniającą. Moje życie było nudne. Teraz staram się cieszyć życiem. Życie ma się tylko jedno. Skończyłam już z niepewną siebie Ally. Teraz Ally wie, że może zrobić wszystko, gdy ma przy sobie kogoś takiego, jak Liam.
KONIEC :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka ! :D Noo troszkę się zapuściłam, za co bardzo was przepraszam. Mam naprawdę zawalony tydzień, ale na szczęście piątek jest dniem, w którym mam troszkę luzu, więc dodaję ostatnią część Liamka.
Postanowiłam, że następny będzie Niall, bo dawno go nie było i sądzę, że może was to ucieszy :D Dodam pierwszą część być może jutro, ale to wszystko zależy od was :D i od waszych komentarzy pod tym postem. :D Wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna :D
Pozdrawiam :**

piątek, 16 stycznia 2015

Imagin Liam cz.5

 Poczułam się okropnie. Liam przytulał swoją siostrę, a ja..... zabawiłam się jego kosztem. Brawa dla mnie!! Jedyne, czego byłam ciekawa,to to, co do mnie czuje. Pocieszałam się, że taka rekacja może oznaczać, że odwzajemnia moje uczucie... Cholera jasna, przecież jak on się dowie, że go okłamałam, to nigdy nie będzie ze mną, nigdy!!!! Co ja najlepszego zrobiłam?! Poczułam, jak łzy zaczynają płynąć po moim policzku, było mi tak źle, tak przykro, byłam już pewna, że go straciłam. Liam jak się dowie, to on... on mnie znienawidzi, nie będzie chciał mnie znać i chyba słusznie postapi.
- Ally? Ally co się stało ? - nie zauważyłam, że Liam akurat wychodził z sali ze swoją siostrą. Nie miałam odwagi spojrzeć mu prosto w oczy. - Ally - klęknął przy mnie i otarł jedną z moich łez
- Liam.... ja na Ciebie nie zasługuję, jestem okropna - tylko tyle zdołałam powiedzieć, bo gwałtownie wstałam i pobiegłam z płaczem do mojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami i oparłam się o framugę szlochając. Najgorsze jest to, że jedyne czego wówczas pragnęłam to znalezienie się w jego ramionach. Ehh co ja gadam, przecież on nigdy mnie nie przytuli po tym wszystkim!!!!!
- Ally, wpuść mnie - usłyszałam głos Liama zza drzwi. Milczałam. - Ally! - był coraz bardziej stanowczy.
- Liam, chcę być sama - po raz kolejny skłamałam, nie miałam już na nic siły, kompletnie.
-Ally proszę - niechętnie otworzyłam drzwi, po czym unikając konfrontacji pobiegłam do okna i podziwiłam piękno nocy. - Ally co się dzieje ? - był bardzo zmartwiony...kochany, martwi się, a ja tak go potraktowałam.
- Liam... ja... ja.. - nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa. Liam obrócił mnie przodem do siebie i mocno przytulił. Wypłakiwałam mu się w zagłebie szyi, a on stał bez słowa i gładził moje włosy.
- Ciii, już dobrze. Nie naciskam, jak będziesz chciała się zwierzyć, to zawsze cię wysłucham.
- Liam Ty nic nie rozumiesz. - znowu zalałam się łzami.
- Ally, spokojnie, nie płacz, skarbie noo. - "skarbie" uwielbiam jak tak to mnie mówił, ale w tamtej chwili poczułam jeszcze większe wyrzuty sumienia. Wyciągnął z kieszeni paczkę chusteczek i powoli wycierał moje policzki. Jego dotyk był taki.... kojący, ale jednocześnie swoją postawą sprawiał, że miałam co raz większego doła i moralniaka. Usiadł na fotelu i posadził mnie na swoich kolanach. Wtuliłam się w niego, tak bardzo tego potrzebowałam, nawet nie wiecie jak bardzo. Stopniowo się uspokajałam. Było już dobrze po północy.
- A gdzie Gemma? - zapytał w końcu po tylu minutach milczenia
- Pewnie została z Harrym.
- To przez niego płaczesz, prawda ? - zapytał z troską. Pokręciłam przecząco głową.
- Ally wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, prawda ?
- Tak, wiem.
- Skoro nie pokłóciłaś się z Harrym, to on powinien tu być i Cię wspierać.
- Liam.....zrobiłam coś strasznego - wstałam z jego kolan i znowu wpatrywałam się bezcelowo w okno.
- Dobrze, Ally, chodź, połóż się, jesteś zmęczona - pocałował mnie w czoło i zaczął rozścielać moje łóżko. -porozmawiamy jutro, dobrze ?
- Mhm - spuściłam wzrok
- Chodź - Liam wyciągnął do mnie rękę.
- Zostaniesz ze mną ? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Pewnie. - położył się obok mnie i chwilę później znalazłam się w jego ramionach. Nie wiem nawet, kiedy zasnęłam.
Rano obudziłam się ok godziny szóstej, Liam też już nie spał
- Lepiej już? - zapytał słodko
- Mhm, dziękuję
- Ale za co ?
- Za wszystko, a już przede wszystkim za to, że jesteś - uśmiechnął się delikatnie, po wczorajszej nocy wiedziałam, że to już nie jest przyjaźń. To zaszło już za daleko. Zakochałam się. Nadszedł czas na wyznanie Liamowi całej prawdy, nie potrafię go dłużej oszukiwać. Liam widząc moje zakłopotanie zapytał, czy chcę mu o czymś powiedzieć. Wtedy wzięłam głęboki oddech i zaczęłam. - Booo ja wczoraj widziałam Cię z tą blondynką, jak ją przytulałeś, poczułam się oszukana przez Ciebie, byłam wściekła - spojrzałam na niego uważnie, skupiony wpatrywał się we mnie i chłonął każde moje słowo. Czułam co raz większą rozpacz.
- Byłaś zazdrosna o moją siostrę?
- Nie wiedziałam, że to Twoja siostra.... wtedy Gemma.... wiesz jaka ona jest. Nakręciła mnie i wymyśliła intrygę.
- Jaką intrygę ? - w jego głosie wyczułam lekkie poddenerwowanie.
- Harry nie jest moim chłopakiem.....
- Co?! To dlaczego mnie okłamałas??!
- Nie wiem... - wyznałam, z resztą zgodnie z prawdą, Im dłużej się nad tym zastanawiałam, tym bardziej cały ten teatrzyk wydawał mi się bezsensowny.
- Jak to nie wiesz ?! - Liam podniósł głos
- Liam, nie wiem. Co mam Ci powiedzieć?!
- Okłamałaś mnie
- Li, sądziłam, że Ty mnie wtedy też
- Trzeba było mnie o to zapytać - zacisnął mocno dłonie w pięść
- Liam....
- Dlaczego to zrobiłaś ? Po co ?
- Liam nie umiem Ci na to odpowiedzieć. Kierowałam się złością, w ogóle nie myślałam, przepraszam
- Jak ja mam Ci dalej ufać po czymś takim? Myślałem, że jesteś inna!!!! - te słowa tak bardzo mnie zabolały, ja przecież byłam inna.
- Liam, jestem inna
- Nie, pozwoliłaś, żeby jakiś obcy facet Cię dotykał, przytulał, całował
- Harry nie jest dla mnie obcy
- Tak ? Czyli go kochasz ?
- Nie
- No to ja dalej nie rozumiem!!!!!
- Nie rozumiesz!!!!!
- Nie!!!!
- Skoro tak, to musisz być ślepy!!!!
- Nie krzycz!!!! Zawiodłaś mnie!!!!
- Liam!
- Pójdę już.
- Liam, proszę Cię, zostań, Liam!!! - w tej chwili mogłam mieć wonty tylko do siebie. Wszystko zniszczyłam, absolutnie wszystko.
*Miesiąc później*
Nadszedł dzień naszego występu. Od pamiętnej rozmowy, Liam kompletnie mnie ignoruje, nie rozmawiamy, udaje, że mnie nie zna. Zostałam zmuszona do zmiany całkowicie scenariusza, boo nie śpiewamy razem. Od miesiąca nic nie skomponowaliśmy. Moje serce rozsypało się na tysiące części. Tak bardzo za nim tęsknię.
- Ally!
-....
- Ally!!!
- Co, co mówiłaś?
- Ehh dziewczyno przestań o nim myśleć
- Gem, kocham go , rozumiesz?!
- Wiem, widzę i przez to cierpisz.
- Chyba już do końca życia będę starą panną
- Ojj pewnie, myślisz, że na to pozwolę ? Mylisz się!
- Ehh może
- Jak już będziesz sławna, to zobaczysz -zaśmiała się
- Ja nie chcę innego, dobrze o tym wiesz.
- Ally przepraszam, ale muszę Ci to w końcu powiedzieć : nigdy nie będziecie razem! Kochanie, gdyby on Cię kochał, to by Ci wybaczył, rozmawiałby z Tobą, a nie udawał, że Cię nie zna. Przykro mi - spuściła wzrok. Doskonale wiedziała, że to wszystko jej wina, ale nigdy jej tego nie wypominałam, bo przecież mogłam się nie zgodzić
- Gem, wiem, spoko - wymusiłam uśmiech, by nie martwić przyjaciółki
- Jesteś aniołem, wiesz ? - przytuliła mnie mocno
- Ludzie jak widać pomiatają aniołami. - dodałam smętnie.
- Ally, dobrze, że wreszcie Cię znalazłem.
- Co się stało Enrique ? - zapytałam widząc podłamanie znajomego.
- Joe nie może nic z siebie wykrztusić.
- Jak to ? Ona przecież śpiewa główną piosenkę z.... - wstrzymałam oddech - z Liamem
- Nie zaśpiewa, bo nie da rady, musisz ją zastąpić.
- Co ? Nie, przykro mi, aleee ja.... mam inne sceny na głowie. - bałam się jak na to zareaguje Liam
- Ally, proszę Cię, błagam, co ja mam zrobić ? Znasz tekst, bo sama go napisałaś. Zgódź się, to będzie katastrofa bez Ciebie.- zrobiło mi się go strasznie szkoda, pracowaliśmy nad tym tyle czasu,a tu jedna piosenka może wszystko zepsuć.
- Ehhh dobra.
- Świetnie, zaśpiewacie ją teraz
- Teraz? - poczułam paraliżujący stres
- Ally musimy zrobić próbę, Liam jest już gotowy, chodź - pociągnął mnie za sobą. Po chwili znalazłam się na scenie siedząc tuż obok Liama. Nie zwrócił kompletnie uwagi na to, z kim będzie śpiewał ten duet. Nawet głupiego "cześć" nie raczył powiedzieć. Zabolało i... to bardzo. Nie wiedziałam, że jest aż taki dziecinny, jak widać nie potrafi oddzielić życia prywatnego od zawodowego. Musieliśmy grać razem przy jednym fortepianie, więc siłą rzeczy, czy tego chciał, czy nie musiał znieść moją bliskość. Sprawiał wrażenie, jakby w ogóle to nie obchodziło, że jestem, że istnieję, do jasnej cholery, najpierw mówi mi, że jestem dla niego jak siostra, a gdy popełniam jeden błąd, przestaje mnie znać?! - poczułam ogromną złość. Zaczęłam wyżywać się na klawiszach, co skutkowało, że fortepian całkowicie zagłuszył nasze głosy. W tamtej chwili było mi wszystko jedno, marzyłam tylko, by ten obóz nareszcie się skończył i bym mogła wrócić do domu, zaszyć się w pokoju i płakać w samotności. Na to wówczas miałam ochotę.
- Yyyyy noo dobrze - usłyszałam głos Samueli, gdy skończyliśmy grać - Ally mogę Cię prosić na słówko ?
- Już idę - świetnie, jeszcze ona. Ciekawe, co znowu wymyśliła. Zeszłam ze sceny i udałam się z nią do kawiarni, gdzie miałyśmy spokojnie porozmawiać, jak już zdążyła mnie poinformować.
- Ally co się dzieje ? - jakoś nie miałam ochoty w tej chwili na zwierzenia, ale jak ją znam, to mi spokoju nie da, więc zaprzeczenie mijałoby się z sensem. - Pokłóciliście się z Liamem, prawda ?
- Tak, too dosyć delikatna sprawa....
- Uczucie niszczy przyjaźń - spojrzała na mnie ze współczuciem. Skąd ona o tym wiedziała?!
- Skąd Ty.....
- Ally, ja mam swoje lata. Spójrzmy : najpierw niesamowicie wielka przyjaźń, wspólne spędzanie wolnego czasu, praca, komponowanie, nauka gry na gitarze itp, nagle coś zaczyna się psuć... Przestajecie rozmawiać, Liam zaczyna Cię unikać, patrzy na Ciebie ukratkiem z bólem wypisanym na twarzy < tego nie zauważyłam>,macie serdecznie dość wszystkiego, jedyne, o czym teraz marzycie to znaleźć się w swoich objęciach, ale każde z was jest zbyt dumne, by zrobić ten pierwszy krok, mam rację ?
- Sam, ja.... ja... już nie mam siły - znowu zalałam się łzami - Myślalam, że nasza przyjaźń przetrwa wieki, my naprawdę świetnie się ze sobą dogadywaliśmy, ale....popełniłam błąd, za który mnie znienawidził. Wiesz co boli najbardziej ?
- Że bardzo Cię tym zawiódł. - bardziej stwierdziła, niż zapytała
- Tak, w życiu nie pomyślałabym, że nasza przyjaźń skończy się przez taką głupotę.
- Ally tylko czy to była przyjaźń?
- Właśnie o tym mówię, to nigdy nie była prawdziwa przyjaźń.
- A wiesz dlaczego ? Bo to od razu było coś znacznie więcej, dzieciaku.
- Sądzisz że....?
- Gdyby to była zwykła przyjaźń, to byście się z pewnością pogodzili. Wiesz jak mówią " od miłości....
- "do nienawiści jeden krok" - dokończyłam
- Mhm pewien poeta, którego na pewno znasz mawiał "Między mężczyzną a kobietą przyjaźń nie jest możliwa. Namiętność, wrogość, uwielbienie, miłość – tak, lecz nie przyjaźń. "
- Oscar Wilde ?
- Brawo, albo "miłość jest wtedy...kiedy kogoś lubimy...za bardzo"
- Nie znam tego
- Nigdy nie czytałaś "Kubusia Puchatka" ?
- Może kiedyś.... brat mi czytał - uśmiechnęłam się na wspomnienie mnie siedzącej na kolanach Louisa i słuchającej jego wywodów, bo czytaniem tego nie można było nazwać. Jedno słowo na 5 minut, brawo braciszku.
- Ally piosenka, którą śpiewacie jest o miłości.... nie musicie grać zakochanych.... bądźcie sobą, a ludzie uwierzą wam w prawdziwość tego uczucia. Bo to, co było przed chwilą na scenie, to była sztuczna interpretacja, wymuszona. Udajecie, że w ogóle wam na sobie nie zależy. Wiesz, jakie to jest komiczne z punktu widzenia publiczności ?
- A dlaczego rozmawiasz o tym ze mną ?
- Liama też to nie ominie, spokojnie - zaśmiała się głośno. - Dobra, nie zatrzymuję Cię już, występ tuż tuż. Powodzenia
- Dzięki, na razie
Ruszyłam w stronę swojego pokoju, mijając po drodze Liama.... akurat jego... ehh ironia losu.Spuściłam nerwowo głowę. Nie mogłam tak, musiałam powiedzieć mu, co o tym myślę
- Liam! - spojrzał na mnie przez chwilę, odwracając się w moją stronę ze zdziwieniem. - Myślałam, że jesteś bardziej dojrzały, ale najwyraźniej myliłam się.
- To samo mogę powiedzieć Tobie, Ally. Myślałaś może o aktorstwie ? Nieźle Ci wyszło ostatnio! - wycedził przez zęby
- Było, minęło, dlaczego ciągle do tego wracasz ?!
- Bo mnie to zabolało!
- Ale co ?
- Oszukałaś mnie!
- Wiesz co, dalsza rozmowa nie ma sensu, jak widać nigdy Ci na mnie nie zależało, też mógłbyś zostać aktorem!
- Nigdy niczego nie udawałem! Za to Ty...
- Tak, masz rację, udawałam. Udawałam, że nic więcej do Ciebie nie czuję !!!!!!!!- znowu poczułam łzy na moim policzku, Liam był zszokowany moją odpowiedzią. Nie czekając na nic pobiegłam do siebie, jedyne o czym teraz myślałam to " jeszcze 6 godzin i będę z rodziną wracać do domku i wołami nie wyciągną mnie z mojego pokoju.. Tylko 6 godzin, tylko 6 godzin " - powtarzałam to sobie co chwila.
- Ally? - świetnie jeszcze jego tu brakowało
- Cześć Harry! - bąknęłam
- Aaa może tak grzeczniej, All - uśmiechnął się
- Daj jej spokój, nie widzisz, że jest załamana ?! - walnęła go Gem
- Ałł, wyluzujcie, Ally nie ten, to inny, ja nie ogarniam czasem waszych problemów, kobiety - przewrócił oczami.
- Bardzo fajne masz podejście do życia i miłości - prychnęłam z ironią
- Ojj daj spokój, ktoś tu się naoglądał komedii romantycznej z happy endem ? - rozłożył ramiona, by mnie przytulić, ale to było ostatnią rzeczą, na jaką miałam ochotę. Harry widząc to bez mojej zgody objął mnie i pocałował w policzek. Dziwne, ale zrobiło mi się tak jakoś..... lepiej, lżej na sercu, sama nie wiem,czemu,ale byłam mu wdzięczna za ten gest.
- Tym razem nie ma happy endu - uśmiechnęłam się smutno.
- Ally noo,dasz dziś czadu, a wiesz czemu ?
- Czemu ?
- Bo jesteś najlepsza, tylko piękny uśmiech - podniósł kąciki moich ust do góry. - noo pięknie i tak masz dziś wystepować, będę Ci się uważnie przyglądał
- Świetnie, stresuj mnie bardziej. - uśmiechnęłam się tym razem szczerze
- Harry ma rację, Ally pokaż wszystkim na co Cię stać, połam struny głosowe i te na skrzypcach.
- Oby nie, dopiero wymieniałam - zażartowałam
- A które ?  zaśmiał się Harry. Moi wariaci, przy nich od razu wracał mi humor. O dziwo co raz lepiej dogadywałam się ze starszym bratem mojej najlepszej przyjaciółki.
- Dziękuję
- Nie ma za co, złotko
- Harry nie musisz już mnie tak nazywać
- Aaaa z przyzwyczajenia -puścił mi oczko
- Ehh, dobra, lepiej pomóżcie mi coś wybrać na występ
- Ooooo z przyjemnością
- Aaa mogę Cię potem ubrać ?
- Ale z Ciebie idiota, Tobie w głowie tylko rozbieranie, Styles - powiedziałam z uśmiechem, co sprawiło, że Gem i Harry wybuchli śmiechem.
- Zwariuję z wami.... ale bez was chyba tym bardziej - przytuliłam roześmiane rodzeństwo
Rany ta godzina minęła strasznie szybko. Nim się obejrzałam zostało 5 minut do rozpoczęcia spektaklu. Spojrzałam zza kulis, mnóstwo ludzi przyszło nas oglądać, to nieprawdopodobne. Szukałam wzrokiem mojej rodziny : ooo Lou jest z jakąś dziewczyną, nooo nieźle, Niall z... to jest pop-corn? Boże mój, czy on nawet na godzinę nie może obejść się bez żarcia ooo i Zayn-nowa fryzura, świetna, obok niego moi rodzice, od razu uśmiechnęłam się na myśl o tym, że mama będzie mnie wspierać mentalnie ii nawet dziadkowie też przylecieli.... Wzruszyłam się, na widowni siedzieli sami moi najbliżsi, z pewnością stresują się tak, jak ja. Mama zawsze przeżywała każdy mój występ. Ooo Harry do nich dołączył i usiadł obok.... siostry Liama...ehh znowu to bolesne ukłucie w sercu.
- Ally zaraz wchodzicie! - dobiegł mnie głos Enrique, który jakby spod ziemi wyrósł tuż obok mnie. - Będzie dobrze - przytulił mnie. Miałam dziwne przeczucie, że on doskonale wiedział, o czym gadałam z Sam, ehh wszyscy już wiedzą.
- Dzięki
- Aaaaa iii razem z Sam postanowiliśmy was nie stresować i wycofaliśmy wasz duet. - nie mogłam uwierzyć. Jak to ? Ta piosenka była taka piękna, tyle z Liamem włożyliśmy w nią serca, czasu, a tu nic z tego.
- Super - odparłam mało entuzjastycznie.
- Liam twierdził, że tak będzie lepiej
- Liam zmienił zdanie. - dobiegł mnie znajomy głos...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej wam ! :D Znalazłam trochę czasu, więc postanowiłam dodać kolejną część :D Bardzo cieszy mnie, że mój blog ma ponad 10 000 wyświetleń. DZIĘKUJĘ :* Czekam na wasze komentarze :D One naprawdę bardzo motywują :D

Pozdrawiam :**

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Imagin Liam cz.4

- Nie, nie nie, no Ty chyba oszalałaś!!!- nie mogłam uwierzyć, w to co właśnie usłyszałam.

- Ally noo, to jest idealny plan.
- Słucham?! Jaki jest ?! Gem na nic gorszego nie dałoby się wpaść.
- Aleee zobacz będzie zazdrosny.
- Nie!!
- Ally ....
- Tak, pewnie, Twój brat Harry ma udawać mojego chłopaka, całować mnie przy Liamie i udawać, że jest we mnie totalnie zakochany, tylko dlatego, że Tobie się tak uroiło! - prychnęłam
- Ally, Harry to flirciarz, nie będzie miał z tym problemu,a po za tym wiecznie powtarza, że z chęcią by Cię..
- Nie kończ!!!
- Ally noo, obiecałaś
- Nie, nie ma mowy.
- Chcesz dowiedzieć się, co tak naprawdę Liam do Ciebie czuje ?
- A skąd wiesz, że w ogóle coś czuje ? Nie będę go oszukiwać!!!
- A on Ciebie mógł?! - tu miała rację, przyznaję
- Gem, nie gniewaj się, ale Harry nie należy do grona osób, które są dla mnie kandytatami na chłopaka
- Jesteś artystką, z pewnością zagrasz świetnie jego dziewczynę.
- Ale to bez sensu. Nigdy specjalnie się nie lubiliśmy, Gem. A po za tym, niewiadomo, czy się zgodzi.
- Zgodził się - powiedziała z uśmiechem pokazując mi sms o treści " Bardzo chętnie, siostrzyczko".
- Już wcześniej do niego napisałaś?!
- Tak, widzisz, teraz musisz się zgodzić. Przyjeżdża o 15.
- Ale rodziny mogą być przy nas dwa dni.
- Zarezerwował sobie pokój w tym samym hotelu. Będzie do naszej dyspozycji.
- Gem nooo.
- Ale wszystko już obgadane, chcę Ci pomóc.
- Wiem, skarbie, dziękuję - przytuliłam ją mocno. w gruncie rzeczy ona miała trochę racji, a po za tym dlaczego nie ? Wreszcie poczuję w sumie na niby, ale zawsze to coś, jak to jest mieć chłopaka.
- Zgadzasz się ?
- Zaufam Ci
- Nooo, mądra dziewczynka - powiedziała i zaczęła przekopywać moje rzeczy.
- Co Ty wyprawiasz ?
- Nie przywitasz przecież swojego chłopaka w jeansach, sukienki Ci szukam.
- Nie, tylko nie sukienka - nienawidziłam sukienek, spódniczek itp. Ubierałam je tylko wtedy, kiedy musiałam. Ale dzięki mojej mamie, która notorycznie mi je kupowała miałam ich całkiem sporo.
- Oooo ta jest  świetna.
- Serio ?
- Noo, skąd ją masz ?
- Dostałam kiedyś od Zayna na urodziny.
- Od Zayna ? Uhuuhu
- Za krótka, do tego nie wiem, co tu robi, nie pakowałam jej. To pewnie sprawka Louisa, już ja się z nim dziś policzę
- Jest cudowna, ma chłopak gust. Ubieraj! - rozkazała
- Gem błagam
- Nie nie, sio do łazienki! -wepchała mnie tam wbrew mojej woli, ale postanowiłam odpuścić. Prawdę mówiąc nigdy nie miałam odwagi jej ubrać, bardzo mi się podobała, ale nie należę do aż tak szczupłych osób, żeby nosić takie sukienki. Postanowiłam jednak ją przymierzyć.
- Zadowolona ? - wyszłam z łazienki w tej sukience :
-Wyglądasz cudownie, złotko. - obróciła mnie w stronę lustra. - Widzisz ? Liamowi oczy wyjdą z orbit, już nie mówiąc o Harrym - zaśmiała się. Harry.... no tak... każdy, kto go tylko zna wie, że on żadnej sobie nie odpuści. Jak sam mówi " nie dla niego są długie związki". Każda, dosłownie każda dziewczyna na niego leci. Ma kręcone włosy, zielone oczy, jest wysoki i ogólnie przystojny, to trzeba mu przyznać, ale daleko mu do Liama, moim zdaniem. Jak byłam młodsza, to się w nim podkochiwałam, ale jedyną osobą, która o tym wie, jest Paula - moja wyimaginowana przyjaciółka. Tylko się ze mnie nie śmiejcie, tak mam wymyśloną przyjaciółkę, której mogę ze wszystkiego się zwierzyć.
- Może
- Głowa do góry, jesteś piękna - powiedziała z uśmiechem na twarzy. Wydawało mi się, że jest wzruszona, ale czym ?
- Gem ?
- Ojj noo, wreszcie widzę w Tobie prawdziwą, pełną wdzięku kobietę, a nie zapracowaną tekściarko-skrzypaczkę.
- To był komplement ? - zapytałam rozbawiona
- Mhm ii ja też chcę taką sukienkę - tupnęła nogą
- Będziesz miała okazję pogadać o tym z Zaynem
- On też przyjeżdża?
- Mhm - dodałam obojętnie rozczesując moje włosy.
- Przypomnij mi, dlaczego dałaś mu kiedyś kosza ?
- Co ?! Ale ja mu nigdy....
- Jak to nie ? Zwierzał się Harryemu - totalnie mnie zatkało. Jaki kosz ? Przecież ja nigdy nie dałam mu żadnego kosza.
- O czym Ty mówisz ?
- Aaaaa może mi się coś pomyliło - machnęła ręką w powietrzu.
- Ok.....
- Która godzina ?
- 14:55
- Ooo zaraz będą, chodź - pociągnęła mnie za sobą.
- Oooo Ally, cudownie wyglądasz - na korytarzu spotkałyśmy Enriqua
- Dzięki
- Dawno nie widziałem Cię w sukience, bardzo ładnie. Ktoś ważny przyjeżdża ?
- No pewnie, że tak rodzice. - powiedziałam z uśmiechem, na co Enrique się zaśmiał
- Noo tak, i Lou i Niall
- Taaa... oni niestety też
- Czemu niestety ?
- Znowu zrobią mi siarę, aaaa taka mała sugestia : nie dawaj szwedzkiego stołu, niech każdy ma swoją porcję
- Dlaczego ?
- Bo mój brat jest jak odkurzacz: pochłonie wszystko nim się obejrzymy
- Niall ?
- Bingo - zaśmiałam sie. Nie wiem czemu, ale miałam jakoś lepszy humor. Zapomniałam o tym, co działo się dziś rano.
- Ally!!!! - usłyszałam za sobą  męskie głosy - uhuhu się wystroiła, Zayn patrz ma Twoją sukienkę
- Głośniej idioto - dodałam z uśmiechem przytulając farbowanego blondyna
- Tęskniłaś. - bardziej stwierdził, niż zapytał
- Taaa, nikt dawno nie wybił sobie niemalże oka moim smyczkiem, nie wyjadł mi całej sałatki greckiej aaa no i nie wylał piwa na ulubione jeansy. Wymieniać dalej? - uśmiechnęłam się
- Ohoh ohoh jaka się znalazła - pocałował mnie w policzek.
 - Dobra, Niall, puść ją, teraz ja - Lou przytulił mnie mocno. - Jak tam moja gwiazda, znalazła już chłopaka?
- Spadaj! - walnęłam go w tors, na co zaczął głośno rechotać.
- Ja Ciebie też kocham.
- Daruj sobie - uśmiechnęłam się. Cieszyłam się z ich przyjazdu. tęskniłam za tymi idiotami. Aaa jeszcze Zayn - hej Zayn - przybliżyłam się do niego, a on obiął mnie w pasie
- Ślicznie wyglądasz w tej sukience- odparł uważnie mi się przyglądając
- Dzięki, masz gust - zaśmiałam się cicho. - A rodzice gdzie ?
- Yyyy my przyjechaliśmy
- Sami ?
- Mhm, nie mieli czasu, ale przysłali Ci za to drobny upominek - powiedział Lou grzebiąc po kieszeniach.
- Dobra, dasz jej potem - powiedziała Gem ciągnąc mnie za sobą
- Co ?
- Harry jest przy recepcji, musicie wejść jakoś razem, noo
- A to on nie może do mnie przyjść ?
- Tyy dobre, szybko się uczysz- uśmiechnęła się
- I to martwi mnie najbardziej.
- Zostań tu, a ja pobiegnę po Harryego
- Nigdzie się nie wybieram. - usiadłam na sofie, obok Nialla, który już zaczął wyjadać chipsy z misek. - to jest dla wszystkich - uderzyłam go w ręce
- Ałła - zaśmiał się
- Nie rób obciachu, noo błagam - schowałam twarz w dłonie
- Ally ? - usłyszałam za sobą znajomy głos
- Ooo hej Liam- świetnie, Liam już jest, a Harryego brak
- Nie przedstawisz nam kolegi ? - zapytał Niall
- Mama nie uczyła, że się nie mówi z pełną buzią ? Najpierw umyj ręce.
- Pfff hej jestem Niall - powiedział wyciągając tłustą rękę do Liama, który bez wahania odwzajemnił uścisk
- Widzę, że Twoi bracia się stęsknili
- Aż tak jestem do niej podobny? - zażartował Lou, również się witając
- Tak troszkę. - spojrzał na mnie z uśmiechem. Chyba mu się spodobała sukienka od Zayna, bo miałam wrażenie, że nie odrywa ode mnie wzroku.Było mi to na rękę, ale jednocześnie było mi smutno, bo Li jednak okazał sie takim, jak wszyscy, czyli : wygląd jest najważniejszy.
- Ally! Jesteś kochanie, wszędzie Cię szukałem - poczułam na sobie ręce Harryego.
- Harry! - rzuciłam mu się na szyję z udawaną euforią.
- Stęskniłem się za Tobą kociaku. - dotknął czubkiem palca mojego nosa.
- Ja też, przystojniaku - wplotłam ręce w jego kręcone włosy. Czułam się zażenowana tą chorą sytuacją, ale jak mówi się "A'' to trzeba powiedzieć też "B". Spojrzałam ukratkiem na Liama. Był taki dziwny, wzrok miał spuszczony, w ogóle na nas nie patrzył, był jakiś nieobecny. Już teraz wie, co ja czułam kilka godzin temu. Harry widząc go zapytał mnie szeptem
- To jest ten Liam ?
- Mhm
- Ok, nie martw się, będzie dobrze - uśmiechnął się delikatnie ukazując dołeczki, co mnie nieco podniosło na duchu.
- Harry Styles, chłopak tej jakże cudownej dziewczyny - podał dłoń Liamowi, trzymając jedną na moich biodrach
- Liam, kumpel Twojej dziewczyny - dodał niezbyt kulturalnie
- oooo kumpel, mam być zazdrosny ? - puścił mi oczko.
- Skądże, skarbie, to tylko mój przyjaciel - powiedziałam wyraźno akcentując 'tylko'
- No ja myślę, zwariowałbym, gdyby ktoś mi Cię odebrał, słonko - ucałował moją skroń. Liam dalej się nie odzywał. Było mi przykro z tego powodu. Może faktycznie mu na mnie nie zależy w TEN sposób.
- Pójdę już - powiedział po chwili
- Nie Liam, zaczekaj, zostań z nami - zatrzymała go Gemma
- Nie, nie będę przeszkadzał
- Ojj daj spokój, fajnie będzie.
- Nie, dzięki, na serio
- Liam noo potrzebujemy Cię- Gem nie dawała za wygraną
- Ehh ok -niechętnie  usiadł obok Harryego, który niespotrzeżenie posadził mnie na swoich kolanach. Tego było już na serio za wiele. Musiałam jednak wytrzymać i udawać szczęśliwą, inaczej nigdy nie dowiem się, co Liam może do mnie czuć.
- Liam, rozchmurz się - powiedział spokojnie Harry - coś nie tak ?
- Nie, nie. Jak się poznaliście ?- zapytał w ogóle nie zwracając uwagi na to, że dłonie Harryego wędrują co raz wyżej po moich nogach. Ohyda, co on sobie wyobraża?! - nerwowo strzepnęłam jego ręce na co tylko słodko się uśmiechnął i zaczął opowiadać jak to żeśmy się w sobie bez opamiętania zakochali.
- Ally jest przyjaciółką mojej siostry, od razu jak ją poznałem serce zaczęło mi bić szybciej. Uwielbiam takie wrażliwe, słodkie i urocze dziewczny, które do tego nie potrafią przyjmować komplementów - dotknął mojeo czerwonego policzka.
- Jesteś bratem Gemmy ?
- Tak, kochanie napijesz się czegoś ? - zapytał udając  troskę
- Mhm
- Może być pomarańczowe niebo ?
- Ally jest uczulona na cytrusy - wyprzedził mnie w odpowiedzi Liam. Byłam w szoku, on naprawdę wszystko o mnie już wie
- Ale uwielbia pomarańcze, taka moja mała grzesznica - puścił mi oczko. Ten to umie wyjść dokładnie z każdej sytuacji z twarzą.
- Chyba że tak - uśmiechnął się spoglądając na mnie
Po  godzinie rozmowy nadszedł czas na dyskotekę, która była zorganizowana przez Sam i Enriquea. Od jakiś 10 minut tańczymy z Harrym.
- Ally, spokojnie, czemu jesteś taka spięta ? - zapytał rozbawiony.
- Dobrze wiesz, że ten teatrzyk od początku nie miał sensu
- Mnie się tam podoba - przysunął mnie bliżej do siebie, nieustannie gapił się w mój dekolt, co mnie doprowadzało do szału!!! Zboczeniec!
- Daj spokój, nie musisz ciągle grać, Liam jest jakieś 8 metrów od nas
- A skąd wiesz, że gram ?
- Moje oczy są tutaj - podniosłam mu podbródek, żeby w końcu przestał się gapić na moje kształty. - Harry, obydwoje dobrze wiemy, że wolisz bardziej wyuzdane dziewczyny
- Co nie znaczy, że nie podobają mi się nieco wrażliwsze. - dotknął nosem mojego policzka
- Harry!
- Dobrze, księżniczko, spokojnie - dodał z bananem na twarzy
- Ehh
- ooo zwalniają, noo to teraz się do siebie poprzytulamy - przybliżył się do mnie, położył ręce na mojej talii, ja swoje na jego szyi i kołysaliśmy się w rytm muzyki. Nagle Harry zatrzymał się i musnął moje usta. Poczułam, jak wpycha w nie swój język. Wiedziałam, że taki pocałunek będzie taką wisienką na tym całym teatrzyku, więc nie protestowałam, tylko oddałam każdy jego pocałunek. Po skończonej piosence przybiegła do nas uradowana Gemma
- Brawo, nie wytrzymał i wyszedł z imprezy - zaklaskała w dłonie, a ja poczułam się jak nic nie warta dziewczyna. Nie powinnam tak się z nim całować. Do tej pory jak o tym pomyślę mam ochotę przywalić jemu, sobie i Gemmie za ten poroniony pomysł
- Gdzie poszedł ?
- A skąd mam wiedzieć ? - uśmiechnęła się szeroko
- Bawi Cię to ?!
- Ally uspokój się, o to nam chodziło.
- Nie, nie o to !!! - wrzasnęłam, po czym poszłam szukać Liama. Czułam się okropnie, zraniłam go, tak jak on mnie z resztą wcześniej, ale.... ehh być może właśnie zniszczyłam naszą przyjaźń. Jak mogłam?! Idąc w kierunku swojego pokoju zobaczyłam, że ktoś siedzi przy fortepianie. To on z.... tą blondyną. Stanęłam za drzwiami i podsłuchałam fragment rozmowy.
- Co jesteś taki zdołowany ? - zapytała Blondi dotykając ramienia Liama
- Ehh nic - zaczął grać jakieś pojedyncze klawisze, które tworzyły mega smutną melodię.
- Braciszku, wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim ! - co ?! Jak ona go nazwała ?! "Braciszku"?! To jego siostra?! Boże, co ja narobiłam, to jest jego siostra. Moja podświadomość stale powtarzała "siostra, to jest jego siostra". Boże, wszystko spieprzyłam.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

12 stycznia - jak pewnie każda z nas wie to data urodzin naszego Zayna <33 Nasz kochany bad boy ma już 22 lata :') Życzę mu samych powodzeń w karierze, uśmiechu codzień i przede wszystkim spełnienia marzeń , bo one są najważniejsze <33:*


Z ostatnich komentarzy wynika, że już nie możecie się doczekać, co takiego wymyśliła Gemma, więc publikuję kolejną część i liczę na to, że rozwój wydarzeń was zaskoczył choć troszkę :P
Do następnego kochani <333

sobota, 10 stycznia 2015

Imagin Liam cz.3


*Tydzień później*
Przygotowania spektaklu szły pełną parą, co oznaczało mniej czasu wolnego, ale za to więcej pracy bliżej Liama, więc byłam zadowolona. Naprawdę świetnie się ze sobą  dogadujemy, aż boję się pomyśleć, co będzie, jak obóz się skończy. Miałam nadzieję, że nasza znajomość przetrwa o wiele dłużej niż te 2 miesiące, które zlecą szybciej niż się spodziewamy. Swoimi wątpliwościami podzieliłam się z Liamem, który siedział przy pianinie skupiony. Uwielbiałam patrzeć, jak coś wymyśla, pisze, a zaraz potem przekreśla, potem znowu poprawia i znowu przekreśla. To było takie słodkie w jego wykonaniu. Zdążyłam już poznać go wystarczająco dobrze i wiem, że to perfekcjonalista, wszystko musi mieć zapięte na ostatni guzik, przywiązuje wagę do najmniejszych szczegółów. Dziwne, ale zupełnie tak jak ja. Czasem miałam wrażenie,że mam z nim więcej  wspólnego niż z moimi braćmi.
- Liam ?
- Mhm ? - odparł nie podnosząc wzroku
- Słuchasz mnie ?
- Tak, skarbie, mów - od niedawna tak do mnie mówił. Twierdzi, że to urocze przezwisko bardzo do mnie pasuje, a jako jego młodsza "sis" jestem jego skarbem. Słodkie, prawda ?
- Boję się...
- Czego ? - spojrzał na mnie zaciekawiony
- Liam co będzie jak za niecałe 1.5 miesiąca nasze drogi się rozejdą, nie chcę Cię stracić.
- Jak to stracić ? Ally, ja nie pozwolę na to, za bardzo mi na Tobie zależy. - poczułam ulgę, gdy udzielił mi takiej odpowiedzi.
- Obiecujesz, że zawsze będziemy przyjaciółmi? - zapytałam jak mała, niewinna dziewczynka
- Pewnie, że tak, nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. - uśmiechnął się, a zaraz potem posmutniał i zaczął bawić się długopisem, zwracając na niego całą swoją uwagę. - wtedy jeszcze nie wiedziałam, o co chodzi. Gdyby wcześniej mi powiedział....ehhh.... no trudno, nie mam czasu zastanawiać się nad tym, "co by było, gdyby...".
- Wszystko ok ?
- Tak, tak - wymusił uśmiech.
- Liam ? - nie dawałam za wygraną
- Co ? - udał, że nie wiem, o czym mówię.
- Liam!!
- Co ? - uśmiechnął się delikatnie
- O co chodzi ?
- yyyyy..... pomożesz mi, jakoś nie mogę nic wymyśleć - wiedziałam, że wymyślił tą wymówkę na poczekaniu, ale postanowiłam odpuścić.
- Jasne, braciszku - usiadłam obok niego przy pianinie.
- Gdzie utknąłeś ?
- Zapisałem partyturę na obój, flet, skrzypce pierwsze,drugie i altówkę, próbuję wrzucić tu jakoś wiolonczelę
- Nie lepiej kontrabas ?
- Rozmawiałem z Enrique, nikt nie umie na nim grać
- A w czym widzisz problem ?
- Ally, kto Ci się nauczy w niecałe 1.5 miesiąca grać na kontrabasie.
- Jeżeli nauczyciel będzie przystojnym brunetem, najlepiej o czekoladowych oczach to znam jedną osobę - uśmiechnęłam się wymownie
- Gemma ? - dodał z uśmiechem
- Bingo. Jeżeli Enrique zgodzi się ją nauczyć, to mamy kontrabasitkę.
- Ehh to ja już  wolę wstawić tu wiolonczelę i Maddie, na serio
- Liam nooo
- Daj spokój, Gemma na kontrabasie ?
- Potrzebujemy go noooo
- Ally odpuść, nie komplikujmy sobie życia.
- Dobra, jak chcesz, tylko ja bym to zrobiła inaczej. Zamiast oboju wzięłabym klarnet i Michael'a.
- On nie gra na oboju ?
- Gra, ale na klarnecie też, daj poprawię to- wyjęłam mu długopis z dłoni i zaczęłam pracowicie poprawiać partyturę.
- Mój Ty geniuszu - zaśmiał się i zaczął mnie łaskotać
- Ejj Liam, dobrze wiesz, że tego nie znoszę - powiedziałam ze śmiechem
- No i ? - zaśmiał się uroczo. Ehh i jak tu nie wybaczać i krzyczeć na takiego słodziaka.
- Dobra, ale skończ, bo Ci oddam. Będę bezlitosna - puściłam mu oczko
- Tak ?
- Mhm, nie znasz jeszcze mojego złośliwego oblicza
- Ty złośliwa? Niemożliwe
- Wszystko jest możliwe. Li
- Hej młodzieży! - usłyszałam głos Enriqu'a
- No hej
- Ale z was pracowite pszczółki, no na serio, aż miło patrzeć. Co tu mamy? Kolejny hicior ?
- Hmm myślimy teraz nad typowo instrumentalną wersją utworu.
- Ooo to świetnie , Henry, Josh i Max zaproponowali , aby perkusja w jednym z utworów miała jakąś swoją solówkę, mają tutaj coś napisanego, przyniosłem wam, bo wiem, że na pewno gdzieś to doczepniecie.
- Ok, nie ma sprawy
- Dziś wielka wspólna próba, pamiętacie o tym ?
- Tak, tak, mamy mnóstwo piosenek, które chcielbyśmy dziś podzielić między sobą
- Oooo i to właśnie chciałem usłyszeć.
Godzinę potem spotkaliśmy się całą grupą i wspólnie układaliśmy scenariusz naszego spektaklu. Nic ciekawego w sumie się nie działo, noo może z wyjątkiem Gem, która specjalnie udawała, że źle się czuje, by jak ona to powiedziała " Być jak najbliżej Enrique'a" Ona chyba nigdy się nie zmieni. Próby zakończyły się o 23.
- Gemma ? Darowałabyś sobie, co ? - powiedziałam kiedy z przyjaciółką przygotowywałyśmy się do snu
- Ojj daj spokój, All, wyluzuj
- Ciągle to od Ciebie słyszę, proszę Cię, nie możesz podrywać kogoś w naszym wieku?
- Nie, on jest taki..... nieziemski
- I ze 20 lat od nas starszy.
- Daj spokój, wiek to tylko cyferka...
- Liczba jeśli już
- Czepiasz się. Aaaa nooo opowiadaj, jesteście już razem ?
- Że co ?
- Czy Liam poprosił Cię w końcu o to byś została jego dziewczyną?
- Tyle razy Ci mówiłam, to mój kumpel
- Ally, przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Prędzej czy później któreś z was na pewno się w sobie zakocha. Patrząc na Ciebie, to sądzę, że prędzej.
- Po co ryzykować taką wspaniałą przyjaźń ?
- A dlaczego by nie zaryzykować. Ally do cholery zacznij cieszyć się życiem!! Nie jesteśmy w zakonie! Znacie się już wystarczająco długo, więc krótka piłka : kochasz go, czy nie ?
- Dobranoc Gem-próbowałam uciec od tego tematu
- Ally!- nie dawała za wygraną
- Gem, jestem zmęczona,nooo błagam.
- Jedno słowo: tak czy nie. I daję Ci spokój.
- Gem....
- Ally noooo
- Ehhh tak, tak , tak, tak, taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak. Mogę już spać ?
- Tak ? Na serio ?
- .....
- All noo
- Gemma, ale on nigdy nie będzie moim chłopakiem
- Dlaczego?
- Boo on traktuje mnie jak siostrę, nie jak....
-Kobietę ?
- Dokładnie
- Hmm to powiedz mu, co czujesz
- Na pewno nie. Co jak nie odwzajemnia moich uczuć? To może zniszczyć naszą przyjaźń. Nie
- Przyjaźń, przyjaźń. Ja jestem Twoją przyjaciółką i powinnam Ci wystarczyć. Potrzebujesz chłopca i nie oszukuj mnie, bo i tak wiem, że mam rację.
-Skończyłaś ?
- Tak, ale wiedz,że ja tego tak nie zostawię.
- Nawet o tym nie myśl!!! -rzuciłam jej mordercze spojrzenie, co rozbawiło ją niemal do łez.
- Dla Ciebie to robię.
- Nie chcę Twojej pomocy, dziękuję
- Ally, niewinna,głupiutka Ally. Przecież prędzej czy później i tak się to wyda. Liam nie jest głupi i zauważy,że czujesz do niego coś więcej.
- Myślisz ? - w mojej głowie roiło się od takich zdań "Nie, zrób coś z tym!!! Tooo zniszczy wszystko. Nie warto, Ally, nie warto!!!!!"
- Ja to wiem, All, dobrej nocy. - uśmiechnęła się i zamknęła oczy, zostawiając mnie samą z moimi myślami.
Przez Gem nie zmrużyłam oka przez całą noc, myśląc o tym, co dzieje się w moim życiu. Dziś miały przyjechać najbliższe osoby uczestników naszego obozu,nie mogłam się doczekać, by porozmawiać z mamą. Ona jedyna mnie rozumiała, to właśnie po niej odziedziczyłam moją wrażliwość. Spotkanie z bliskimi było zaplanowane na 15. Do tej godziny mieliśmy pracować wspólnie nad scenariuszem. Dlatego wspólnie z Gem zaraz po śniadaniu poszłyśmy do sali konferencyjnej, w której mieliśmy finiszować scenariusz.
- Widziałaś się dziś z Liamem ? -zagadnęła mnie przyjaciółka
- Nie. On był w ogóle na śniadaniu ?- odparłam zgodnie z prawdą.
- Nie wiem, muszę do toalety, zaraz do Ciebie dołączę - powiedziała Gem, po czym zniknęła z mojego pola widzenia. Pewnym krokiem otworzyłam drzwi do sali. Przywitałam się z wszystkimi i rozpoczęłam planowanie scen razem z Maddie. Zastanawiałam się, gdzie podziewa się Liam.
- Ally, masz może już gotowe teksty ? - zapytała Maddie
- Yyyy tak, tak, wczoraj pracowaliśmy nad tym z Liamem, są w przy fortepianie, zaraz je przyniosę. - uśmiechnęłam się i pobiegłam na drugi koniec sali. To, co tam zobaczyłam totalnie zwaliło mnie z nóg. Liam przytulający jakąś długonogą skąpo ubraną blondynkę. Pierwsze pytanie, które przyszło mi na myśl, to to, kim ona jest do licha i czemu tak mocno go przytula? To jego dziewczyna ? Byłam w totalnym szoku. Okłamał mnie, pozwolił mi, żebym się w nim zakochała,a on... on ma już dziewczynę i to jeszcze jaką. Była piękna, długie blond włosy, szczupła, normalnie modelka. W niczym jej nie dorównuję. Poczułam mocne ukłucie serca. Jaka ja byłam głupia, przecież taki chłopak jak on musi mieć dziewczynę. Za bardzo zaangażowałam się w tą znajomość. On mi przecież niczego nie obiecywał, od początku nasza relacja była czysto koleżeńska. Skoro tak, to dlaczego jestem zła, ba nawet wściekła i zażenowana widząc go w ramionach innej?! Czemu nie powiedział mi, że kogoś ma ? Zrozumiałabym, oszukał mnie i to mnie bolało najbardziej. Odwróciłam się na pięcie. Zupełnie zapomniałam po, co tam poszłam. Potrzebowałam się komuś wypłakać, tak muszę.
- Yyyy zdaje się, że zostawiłam mój zeszyt w moim pokoju. - wymusiłam uśmiech, ale Maddie chyba nie nabrała się na niego.
- Wszystko ok ? - zapytała z wyraźną troską
- Tak, nie najlepiej się dziś czuję. Pójdę poszukać tego zeszytu.
- Cześć wszystkim! - usłyszałam głos Gemmy i poczułam niesamowitą ulgę. Od razu zobaczyła, że coś ze mną nie tak. - Co robicie ? - zagadnęła nas, stojąc za mną
- A właściwie to nic. Ally źle się czuje
- Tak ? Chodź, może się przewietrzymy. Kiedy odsunęłyśmy się trochę od Maddie, Gem zapytała o co chodzi.
- Idź tam i zobacz - powiedziałam ledwo wstrzymując łzy. Gemma dyskretnie spojrzała na Liama. Zauważyłam, że była wściekła
- To ci bydlak jeden! - powiedziała z zaciśniętymi zębami.
- Gem, on mi niczego nie obiecywał.
- Co nie ? Co nie ?! Tak po prostu spędzał z Tobą czas 24 godziny na dobę!! Podrywał Cię!!!! - krzyknęła, na co ja wybuchnęłam płaczem. - Ojj skarbie - przytuliła mnie do siebie, starając się mnie uspokoić. - Nie warto płakać, już ciiii, Ally szkoda tuszu, nooo, a tak z innej bajki, odkąd Ty się malujesz?
- Daj mi spokój!
- Już, już, nie płacz - dodała spokojnie, ściskając mnie jeszcze mocniej. - Nie daj mu tej satysfakcji, noo, jak Cię zobaczy w takim stanie....
- On jest inny, Gem, dla niego wygląd się nie liczy.
- On jest taki sam, jak wszyscy. Wystarczy, że laska ma drogie ciuchy, długie nogi i fajny biust, już może złapać każdego. - jej słowa tak strasznie mnie bolały, ale miała rację, to ja się pomyliłam, myśląc, że Liam jest niewinnym, słodkim,nietuzinkowym facetem.  - Ooo już skończyli te czułości, proszę - podała mi chusteczkę - ejjj idzie tu.
- Co ??! - możliwie jak najszybciej starałam się doprowadzić do porządku.
- Hej dziewczyny - dobiegł mnie jego niewinny głosik, który wcale nie był taki niewinny.
- Ally , wszystko ok ? - odwróciłam się do niego tyłem, jaka opiekuńczość, pff niech idzie do tej laski, którą tak zacięcie przytulał przez tyle czasu.
- Ally cierpi na katar sienny - wybroniła mnie Gemma
- Uuu poważnie ?
- Tak, tak, idź stąd lepiej, wygląda koszmarnie, jak ma takie załzawione oczy, jak królik - powiedziała zupełnie poważnie Gemma, a mi zachciało się śmiać. Ona jak już coś wymyśli.
- Ok, Ally jak będzie Ci już lepiej, to wpadnij do mnie, ok ? Mam pomysł na nową piosenkę. Pokiwałam twierdząco głową, na co Gemma - wiesz, nie sądzę, żeby to dziś wypaliło, kicha i smarka co chwila.
- Mi to nie przeszkadza, naprawdę - wyczułam w jego tonie lekkie rozbawienie, czułam, że się uśmiecha.
- Ojj nie wiesz, co ona wyprawia
- Dobra, zobaczymy, to na razie - odparł i zawrócił w stronę hotelu.
- Ehh, Ally nie płacz
- Katar sienny? Serio ? - dodałam, kiedy się trochę uspokoiłam
- A co wolałabyś, żebym powiedziała, że płaczesz z miłości do niego ?
- Nie, nie, dzięki
- Hmm.... - jak ja nie znosiłam tego jej "hmm" zawsze to przynosiło kłopoty. To jej "hmm" jest zagrożeniem dla zdrowia, świata i ludzkości.
- Tylko nie "hmm" - powiedziałam wyrzucając chusteczkę do kosza.
- Ojj Ally, to jest plan idealny. - w oczach zapaliły jej się takie diabelskie iskierki.
- Nie, nie chcę tego nawet słuchać.
- To w takim razie co zamierzasz ? Udasz, że tego nie było, dalej będziesz dla niego " kumpelą" mimo, że go kochasz ?!
- Nie krzycz.
- Ally, jedna malutka intryga nic nie zaszkodzi, noo proszę Cię
- Ale ja nie lubię tych twoich " malutkich intryg", Gem
- A ja wprost przeciwnie. Chodźmy do pokoju, wszystko Ci opowiem.
- Gem...
- Ally, kto wie, może ona doprowadzić do tego, że Liam wpadnie Ci w ramiona.
- Zaczynam się bać. Co znowu wymyśliłaś ? - zapytałam z lekkim strachem. Po niej to mogę się spodziewać absolutnie wszystkiego.
- Spokojnie
- Ale nie wylądujemy za to za kratkami, prawda ?
- Jaka Ty jesteś zabawna - zaśmiała się głośno. - No chodź - pociągnęła mnie za sobą.
- Ja strasznie się boję jej pomysłów, totalnie, ale jednocześnie byłam ciekawa, co ona znów wymyśliła. Kto wie, może mi to pomoże, byleby nie była to typowa zemsta na Liamie. Nie zniosłabym tego. Gemma ostrożnie zamknęła drzwi.
- Noo więc mam bardzo chytry plan, który jest wręcz banalny, ale baaardzo skuteczny. Zanim Ci go przedstawię obiecaj, że się zgodzisz. - uśmiechnęła się
- Nie, najpierw mi powiedz, o co chodzi.
- Jak mi obiecasz, Ally
- Ale nie będę robić jakiś głupich rzeczy.
- Ile lat się przyjaźnimy ?
- Duuuużooo
- Ufasz mi ?
- Oczywiście, że tak
- Czyli się zgadzasz - odpowiedziała za mnie. - Więc.... 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :-)  Publikuję 3 już część Liama. Mam szczerą nadzieję, że choć troszkę wam się podoba :-)  Zachęcam do komentowania, ponieważ motywuje mnie to do dalszej pracy.
Pozdrawiam :**

wtorek, 6 stycznia 2015

Imagin Liam cz.2

Nastpęnego dnia, zgodnie z tym, co mówił Enrique zaczęliśmy wstępne przygotowywania do spektaklu w parach. Nie mogłam się doczekać współpracy z Liamem, on jest naprawde fajnym chłopakiem i zapewne równie utalentowanym. Siedzieliśmy przy pianinie jakiś czas starając się wymyśleć coś, co mogłoby się przydać.
- Masz jakiś pomysł?
- Myślę, że to powinna być bardziej spokojna piosenka, no wiesz nastrojowa.
- Nie wiedziałem, że jesteś taką romantyczką-uśmiechnął się szeroko
- Wiele o mnie rzeczy jeszcze nie wiesz, ale spokojna głowa, mamy spędzić razem dwa miesiące, jeszcze będziesz miał mnie dość.
- Taa jasne, wydajesz się być taka inna niż te wszystkie wymiziane dziewczyny.
- Nooo nie znoszę takich charakterów, wygląd się w ogóle nie liczy, tylko wnętrze.Ważne jest, to co ma się w środku, w duszy i sercu. To jest najważniejsze.
- Niezaprzeczalnie się z tobą zgadzam. Ładny wygląd szybko może minąć, a dusza zostaje z człowiekiem na zawsze.
- Może o tym napiszemy piosenkę? Że warto akceptować siebie, pielęgnować swój charakter, działać wg własnego sumienia, nie przejmować się opiniami innych. To mógłby być apel dla tych, którzy stale chcą coś zmieniać w swoim wyglądzie.
- Jesteś na serio nietuzinkową osobą i stwierdzam to, po kilkugodzinnym spotkaniu.
- Dzięki Liam, to miłe z Twojej strony.
- Nie ma za co. Każdy ma coś w sobie, co jest odpowiedzialne za to, że jest się atrakcyjnym wewnętrznie no i zewnętrznie w sumie też.
- Dokładnie. Hmm.... Chwytaj dzień? Taki może być tytuł
- Podoba mi się. Mogę Ci zadać jedno pytanie? Może nam się przydać do piosenki.
- Pytaj o co chcesz
- Jeżeli chodzi o wizualność, too na co patrzysz u faceta najbardziej?- tym pytaniem nieco mnie zawstydził. Nigdy o tym z nikim nie rozmawiałam, ale skoro ma mu to pomóc, nam pomóc w pisaniu tekstu, to muszę odpowiedzieć.
- Sądzę, że oczy. Zwierciadło duszy. Wystarczy raz spojrzeć i już masz obraz człowieka. Zgadasz się ze mną?
- Tak, myślę że oczy i może dodałbym do tego ładny uśmiech czyni każdego atrakcyjniejszym.- Słuchałam z podziwem, to, co mówił i z sekundy na sekundę dochodziło do mnie, że ten gościu jest niezwykły. Mamy dokładnie to samo spojrzenie na świat i jest chyba jedynym osobnikiem płci męskiej, dla którego wygląd nie ma najmniejszego znaczenia. Taki facet to skarb. Prawdziwy skarb.
- Mhm, to co? Zabieramy się do pracy.
- Z przyjemnością.
Po godzinie mieliśmy już gotową piosenkę. Była cudowna, a to wszystko zasługa Liama. Nie wiem, jak on to robił, ale za każdym razem jak tylko na niego spojrzałam, momentalnie się uśmiechałam. Zauważyłam, że jak jest skupiony, to tak uroczo przygryza dolną wargę. To jest takie słodkie, aż dziwne, że nie ma dziewczyny.
-Wiesz, zwykle pisanie tekstów przychodzi mi trudniej, ale Ty mnie inspirujesz.- uśmiechnął się do mnie, na co ja poczułam, że zaczynam się czerwienić. Cholera!!! Jak ja tego nie znosiłam, tych wielkich buraczanych placków na mojej twarzy. Matko, ale siara. Liam chyba to zauważył bo słodko się do mnie uśmiechnął. Ehh na serio muszę coś z tym zrobić. Nie mogę się tak czerwienić przy ludziach, ale obciach. Starałam się je zasłonić rękami. - Nie wstydź się, Ally to takie urocze. - powiedział Liam z uśmiechem.
- Poważnie ? Daj spokój, nie cierpię tego !
- Ale czemu ? To Ty daj spokój - wziął moją dłoń z policzków i popatrzył mi prosto w oczy - Jesteś piękna taka, jaka jesteś, uwierz w siebie. Nie wiedziałam, co na to odpowiedzieć, jeszcze żaden chłopak nie powiedział mi, że jestem ładna.
-Dzięki Liam - <bardzo oryginalnie, Ally>
-Nie ma za co, dla mnie jesteś wyjątkowa.
- Poważnie ?
- Pewnie, rzadko kiedy spotyka się tak wrażliwe dziewczyny
- To samo mogę powiedzieć o Tobie, gdyby moi bracia i wszyscy samce alfa byli na Ziemi tacy jak Ty, to świat byłby o wiele wiele bardziej przystosowany do życia, dobra itd.
- Masz braci ?
- Nooo tak, dwóch + Zayn, który jest najlepszym kumplem mojego najstarszego brata Lou, a jego rodzice przyjaźnią się z moimi. Traktuję go jak brata, ale jest taki sam jak Lou i Niall.
- No tak,ale dzięki nim świat jest ciekawszy.
- Aż za bardzo w niektórych przypadkach - zaśmiałam się, na co Liam mi wtórował.
- Wiesz, jak poznamy się bardziej, zawsze mogę zostać mentalnie Twoim starszym bratem, chcialbym mieć taką sis, jak Ty, mimo, że mam 2 starsze, ale przyda mi się młodsza.
- Nooo to jesteśmy umówieni, braciszku. - nie zdawałam sobie wówczas sprawy, że mój "brat" okaże się kimś znacznie ważniejszym. Czas dużo zmienił w naszym  życiu, to pewne, ale jak ,dowiecie się pod koniec mojej historii.
Następnego dnia mieliśmy czas dla siebie, Gemma oczywiście miała już wymyślone plany, które niestety dotyczyły też mnie.
- Słuchaj, All bierz bikini i lecimy na plażę szukać jakiś przystojniaków
- Gem błagam Cię, to nie jest obóz "Szukamy facetów" tylko obóz muzyczny.
-A czy jedno drugie wyklucza?
- Tak!!!
- Ojj Ally, czy Ty zawsze musisz być taka spięta. Pomyśl sobie, Enrique pewnie będzie bez koszulki.
- On też idzie ?
- Nooo on idzie z tymi co chcą poopalać się, a Samuela zostaje w hotelu, no plisss
- Nie, ja zostaję.
- Weź swojego Liama i c'mon
- Liam nie jest mój, daj spokój.
- Przecież mówiłaś, że jest dla Ciebie jak brat.
- No bo tak, ale to nie przedmiot. Mój czy Twój
- Boże ale Ty ostatnio filozofujesz. Weź wyluzuj, kochanie, trzeba zaszaleć.
- To szalej sobie, ale beze mnie.
- Ally..... ooo ktoś puka. - Gem pobiegła otworzyć. - Hej Li, dobrze, że przyszedłeś, bo Ally chce nam zdziczeć totalnie.
- Bo ?
- Bo nie chce jej się opalać ze mną na plaży,a prawie wszyscy idą.
- Ja zostaję
- Ehhh jesteście siebie warci, to ja lecę, bye - może dziwne będzie to, co teraz powiem, ale ucieszyło mnie, że Gemma w końcu przestała mnie przekonywać.
- Co jest ? Masz zły dzień?- usiadł obok mnie
- Nie, tylko nie mam ochoty na oglądanie pół nagich facetów na plaży. - Liam wybuchnął śmiechem.-mówię poważnie, Li - również zaczęłam się śmiać.
- Noo tak, ciekawe podejście do życia. Nie powiem.
- Cała ja. Skoro mamy czas, a Ty nie idziesz na plażę, to może nauczysz mnie grać na gitarze?
- Pewnie, że tak, dobry pomysł.- Liam poszedł po gitarę i wrócił za jakieś 3 minuty.
Usiadł blisko mnie, bardzo blisko i za każdym razem pokazywał mi albo jakiś chwyt, albo bicie. Po godzinie całkiem nieźle mi szło, Aaa zabwy mieliśmy co nie miara. -Zdolna z Ciebie dziewczyna.
- Dzięki, ale to Twoja zasługa, Li.
- Eee tam
- Nie lubisz być chwalony, prawda ? - zaśmiałam sięgłośno
- Może.... - uśmiechnął się
Rozmowę przerwało nam pukanie do drzwi
- Proszę
- Ooooo Ally i Liam, jak miło - do pokoju weszła Samuela
- Hej Sam
- Co tam porabiacie zakochańce ? - uśmiechnęła się, a ja poczułam, że znowu się czerwienię - oooo gitara, gracie ?
- Liam uczył mnie chwytów. - odparłam próbując zasłonić moje skrępowanie.
- oooo świetnie, na tym właśnie polega nasz obóz. Na pomocy koleżeńskiej, świetnej zabawie i wspólnemu dążeniu do celu. - znowu się zaczyna. Enrique ma rację, ona jest niereformowalna.
- Dzięki, a co Cię do nas sprowadza ? - zapytał Liam, który jakoś wydawał się być o wiele mniej skrępowany tym niż ja
- Aaa tak wpadłam, uwielbiam was.
- Ale nie znasz nas dobrze.
- Synku, mi wystarczy tylko spojrzeć w wasze oczy, by powiedzieć o was wszystko. Wiecie, pracowałam kiedyś jako wróżka
- Co ? - byłam zszokowana, wróżka w moim pokoju? W pokoju praktykującej katoliczki mającej swoje zasady ?
- Nooo posłuchajcie, życie nie zawsze jest kolorowe. Miałam podbramkową sytuację, więc się zgodziłam.Moja charyzma mi na to pozwalała.- zaklaskała zachwycona w ręce.
- Długo w ten sposób zarabiałaś ?
- Jakiś rok, ooooo powróżę wam
- Nie, dzięki - odparłam, nigdy nie wierzyłam w tą całą magię itd, przecież to wszystko jest wyssane z palca, nieprawdziwe i bez sensu.
- Ally, nooo, nie masz się czego obawiać.
- Nie, ja dziękuję. Może Liam ma ochotę ?
- Nie, ja nie przepadam za takimi nowinkami - uśmiechnął się serdecznie
- Dzieciaki, noo, dawać dłonie, ale to już - rozkazała z uśmiechem, na co przewróciliśmy teatralnie oczami. -  Świetne to było
-Ale co ? - zapytaliśmy chórem
- Nooo to, takie pełne emocji, ja na siebie spojrzeliście, ten niezwykły gest. - z minuty na minutę przestałam tę kobietę ogarniać, dosłownie.
- Możesz jaśniej ?
- Podoba mi się to, w jaki sposób przekazujecie emocje: złość, znudzenie, zażenowanie, zakochanie, przyjaźń, braterstwo,wściekłość, radość,zdziwienie, zszokowanie,zadziorność. Brawo!!!
- Dalej nie rozumiemy
- Jesteście niezwykli, lecz zastanówmy się nad znaczeniem tego słowa..... Co ono oznacza dla was - spojrzała nieruchomo w jeden punkt znajdujący się na ścianie. - Ally
- Hmm niezwykły : niebanalność, niecodzienność,absurdalność...
- Doskonale.... Liam!
- charekterystyczny,nadziemski,nietuzinkowy, niezgodny z normą...
- Świetnie, a teraz sformułujmy wnioski: ludzie niezwykli to Ci, którzy nie boją się przewyższać innych swoją wrażliwością, inteligencją, chęcią działania, oryginalnością i niebanalnością. Są nietuzinkowymi postaciami charakterystycznymi w danym środowisku młodzieży, jak i osób starszych.... Przykład : Liam i Ally - spojrzała na nas z uznaniem, a my dalej nie wiedzieliśmy o co chodzi.
- Sam.... O co Ci chodzi ?
- Hmm znalazłam coś, co zapewne należy do was - podała nam kartkę ze słowami piosenki, którą pisaliśmy poprzedniego dnia. - te słowa.... są cudowne, muzyka również, nie wiem, jak wy to zrobiliście, ale jak wy jesteście zdolni do pisania takich hitów, to witamy w show-biznesie.
- Dzięki
- Enrique jest nią równie zachwycony. Chcemy pokazać ją waszym przyjaciołom, jako wzór do naśladowania, dlatego dziś po południu zaśpiewacie ją przed nami, ok ?
- Pewnie - uśmiechnęliśmy się, taki obrót sprawy bardzo nam odpowiadał, uwielbialiśmy występować na scenie.
- Nooo to do zobaczenia moi najukochańsi artyści
- Paa
Samuela wyszła, a my nie mogliśmy pozbyć się tej euforii jaka nas ogarnęła.
- Może faktycznie jesteśmy genialni. - Liam położył się obok mnie na łóżku
- Możee... - obdarowałam go szczerym uśmiechem, który od razu odwzajemnił.
- Już nie mogę się doczekać wyjścia na scenę
- Ahhh na samą myśl przechodzą mnie ciarki, to będzie coś niezwykłego - dodałam starając się upodobnić do tonu Sam, na co po chwili wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
O 15 nadeszła pora prezentacji naszej piosenki. Byłam z nas bardzo dumna, jednocześnie zestresowana, bo jeszcze nigdy nie śpiewałam w duecie, grając przy tym na fortepianie na 4 ręce, ale najważniejsze było to, że Liam był przy mnie. On nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że dzięki niemu nabywam niesamowitą pewność siebie.
- Gotowa ?- chwycił moją dłoń i spojrzał na mnie tymi cudownymi hipnozytującymi oczami, a ja poczułam, jak kolana zaczynają mi mięknąć. Czy to możliwe, że się w nim zakochałam ? Po zaledwie kilku dniach znajomości ? Na to wygląda, no ale przecież mu tego nie powiem, on traktuje mnie jak przyjaciółkę, może nawet siostrę, ale nie jak swoją dziewczynę. Z drugiej jednak strony nie wiedziałam, jakie jest zakochane oblicze Liama, może on też coś do mnie czuje ? Ojjj tak bardzo bym chciała, żeby to okazało się prawdziwe, a nie wyimaginowane przez moją wyobraźnię.
- Z Tobą ? Zawsze - pewnie weszliśmy na scenę i usiedliśmy przy ogromnym białym fortepianie.
- Noo to zaczynamy - szepnął z uśmiechem, który natychmiast odwzajemniłam. Zaczęliśmy przyciskać dłonią odpowiednie klawisze, akompaniując tym do słów naszej piosenki. Gdy nadeszły dosłownie ostatnie sekundy "Chwytaj dzień" przez przypadek dotknęłam swoją dłonią rozpaloną dłoń Liama. Spojrzał na mnie z uśmiechem widząc moje zakłopotanie i zakończyliśmy prezentację gwałtownym akordem. Wszyscy zaczęli bić brawa, wiwatować. Najwyraźniej naszym poznanym przyjaciołom spodobała się nasza praca. Poczułam dumę i nieposkromioną radość. Z pewnością to jest to, co pragnę robić do końca życia..... z Liamem, bo tylko przy nim stres zniknął od razu, a jego miejsce zajęła pewność siebie i radość z życia. Nie planowałam tego, ale w euforii....chyba, bo teraz nie umiem tego wyjaśnić, jakie uczucia wtedy mną kierowały rzuciłam się na szyję Liamowi, który od razu przytulił mnie do siebie, tak, że mogłam słyszeć gwałtown bicie jego serca. To była jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu, której z pewnością nigdy, ale to prze nigdy nie zapomnę.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie ! :D Mam nadzieję, że druga część wyszła mi w miarę ciekawa, chociaż nie jestem co do tego przekonana w stu procentach, ale to wy już ocenicie :D Czekam na wasze opinie !!! :*
Pozdrawiam :*