piątek, 1 lipca 2016

Imagin Zayn cz.37


*Perspektywa Mandy*
Jasne promienie słońca padały tuż na moją twarz, co poskutkowało wyrwaniem mnie z krainy Morfeusza w dość miły sposób. Uwielbiam taką pogodę! Słońce momentalnie sprawiło, że miałam ochotę wyjść z łóżka i stawić czoła nowym problemom, które na pewno się dziś pojawią, bo dzień bez nich w moim życiu nie jest możliwy. Odwróciłam głowę w lewo, zauważając, że Zayna nie ma obok mnie. Dziwne. Nigdy nie był rannym ptaszkiem, a tu 8:30 i już go nie ma. Zeszłam na dół z uśmiechem wypisanym na twarzy, który momentalnie mi zniknął widząc krótki tekst nabazgrany zapewne w pośpiechu przez mojego faceta.
"Skarbie, Londyn wzywa, wypadło mi coś bardzo ważnego. Wszystko wyjaśnię ci przy najbliższej okazji. Kocham cię, xx " - Westchnęłam gnąc kartkę w dłoni i rzucając przed siebie. Jak zwykle wiadomość bardzo obszerna i dużo się dzięki niej dowiedziałam. Cały Zayn.
Usiadłam na kanapie chowając twarz w dłonie. Znowu mnie zostawił. Nie wytrzymam tych zawirowań, to już naprawdę mnie przerasta. Dam sobie palec uciąć, że zwiał, by tylko nie rozmawiać ze mną o swoich rodzinnych problemach. Po prostu świetnie ! Dlaczego on mi nie ufa do cholery?! Ugh!!! - rzuciłam poduszką w kąt, chcąc wyładować napięcie, które nie wiedzieć czemu jakoś nie chciało zniknąć. Gwałtownym ruchem chwyciłam swojego Iphone'a i wystukałam numer Zayna. Po kilku sygnałach, usłyszałam jego spokojny głos.
- Zanim cokolwiek powiesz, to wiedz, że to była naprawdę ważna sprawa. - powiedział poważnie
-Nie mogłeś poczekać, aż się obudzę lub po prostu mnie obudzić ? - zapytałam z wyrzutem
- Spałaś tak słodko, że nie miałem serca, przepraszam. - powiedział wymijająco, a ja poczułam lekki niepokój.
- Zayn ty coś ukrywasz. - powiedziałam siląc się na spokój
- Skarbie znowu zaczynasz ? Przyjeżdżają z Francji klienci, z którymi mam szansę stworzyć projekt warty miliony. Nie mogłem tego przełożyć.
- Nigdy nie mówiłeś mi o biznesmenach z Francji
- Jejku, bo nie pytałaś - byłam pewna, że w tamtym momencie przewraca oczami, na co zrobiłam to samo.
- A muszę pytać ? - prychnęłam teatralnie
- Widzę, że humorek ci wraca - powiedział sarkastycznie, na co zacisnęłam mocno zęby walcząc, by nie powiedzieć czegoś, co mogłoby jeszcze bardziej ochłodzić nasze stosunki.
-Cudownie, prawda ? - zapytałam możliwie jak najsłodszym tonem.
- Dobra Mandy, zadzwonię potem, właśnie wchodzę do samolotu.
- Kiedy się zobaczymy ? - zapytałam szybko
- Jak wrócisz, czyli mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu. Dobra, trzymaj się, kochanie. Pa - nie zdążyłam odpowiedzieć,bo usłyszałam dźwięk przerywanego połączenia. Lepiej być nie może - westchnęłam przeciągle wstawiając wodę na kawę. Usiadłam w kuchni i przeglądałam jakieś kobiece pismo, gdy usłyszałam dzwonek telefonu. - Halo ? - odebrałam nie patrząc nawet na wyświetlacz
- Mandy, tu Trisha – wstrzymałam oddech słysząc głos znanej mi kobiety
-Dzień dobry, coś się stało ? - zapytałam wyraźnie zdziwiona faktem, że matka Zayna chciała się ze mną akurat dziś skontaktować
-Powiedz mi dziecko, czy mój syn w końcu...czy udało ci się... - Trisha strasznie się zacinała, tłumiąc w sobie łzy
-Pracuję nad tym, zna go pani doskonale. Nie jest łatwo odwieść go od raz podjętej wcześniej decyzji, ale jestem dobrej myśli – dodałam szybko chcąc nie smucić jej jeszcze bardziej
-Gdybyś wiedziała... - westchnęła
-Wiedziała co ? Co się stało ? - zapytałam szybko, przeczuwając, że to co mogę usłyszeć rozwali moje serce na tysiąc kawałków
-Mandy... kochanie, ja... ja... ja umieram – powiedziała po czym wybuchnęła płaczem. Poczułam, jak moje kolana się uginają, moje ciało sztywnieje, a łzy napływają mi do oczu. Jjjak to ? Przecież była zdrową, silną kobietą, to nie może być prawda !
-Jak to ? - szepnęłam zdobywając się na w miarę spokojny ton i maskując drżenie mojego głosu
-Zostały mi 3 miesiące – powiedziała szlochając dramatyczniej
-To niemożliwe ! - krzyknęłam nie wierząc w to, co właśnie usłyszałam
-Mam białaczkę. Została wykryta zbyt późno,by z nią walczyć. Lekarze nie dają mi szans. - To dlatego prosiła mnie, żebym przekonała Zayna do rozmowy. Chciała się z nim pożegnać.... chciała, by jej wybaczył zanim znajdzie się w innym świecie. Teraz już nie było żadnej innej opcji. Zayn musi przy niej być! Musi ją wspierać ! To jego matka !
-Nie, błagam, nie – szepnęłam pozwalając łzą spływać po policzkach
-Proszę cię, zrób to dla mnie. Nie zostało mi wiele czasu – powiedziała błagalnym tonem. - Chcę umrzeć ze świadomością, że mój syn mi wybaczył. Proszę Boga tylko o to
-Zrobię wszystko, obiecuję ! - zapewniłam ją siląc się na stanowczość
-Dziękuję ci, skarbie. Tylko na ciebie mogę liczyć. Tylko ty mi zostałaś.


„Tylko na ciebie mogę liczyć. Tylko ty mi zostałaś. Tylko na ciebie mogę liczyć. Tylko ty mi zostałaś. Tylko na ciebie mogę liczyć. Tylko ty mi zostałaś.” Te słowa odbijały się echem w mojej głowie nie pozwalając mi myśleć racjonalnie. Co chciała przez to powiedzieć ? Czyżby jej rodzina odwróciła się od niej z powodu raka ? To nie jest możliwe. Jej dzieci nigdy w życiu by się w ten sposób nie zachowały. Oprócz Zayna oczywiście... Pan Malik ? Przecież kochał żonę całym sercem i nie wyobrażam sobie, żeby zostawił ją z chorobą samą. Na pewno nie ! Wobec tego dlaczego tylko ja jej zostałam ? Zbyt wiele pytań, na których nie znam odpowiedzi, czyli standard mojego życia.

Zabukowałam lot na jutrzejsze popołudnie. Stwierdziłam, że jak najszybciej muszę zjawić się w Londynie, by móc pogadać z Zaynem i wspierać jego mamę, która dla mnie była kimś naprawdę ważnym. Nie wyobrażam sobie tego domu bez niej.  Dzięki niej czuć było w nim ciepło i uczucie. Zawsze dbała o każdy szczegół, toteż jej dom zawsze był czyściutki i stylowo urządzony. Już od wejścia do środka cudowne  zapachy z kuchni drażniły nozdrza.
Ogród był jej największym skarbem. Siedziała w nim godzinami pielęgnując każdą roślinkę. To smutne, że prawdopodobnie za kilka miesięcy jej już nie będzie. Nie usłyszę jej śmiechu, nie zobaczę szczerego uśmiechu... to takie niesprawiedliwe. Dlaczego życie jest tak bardzo nie fair ?
Przymknęłam oczy chcąc się uspokoić, ale to naprawdę było dla mnie bardzo trudne. Do tego wszystkiego Zayn nie odzywa się od czasu naszej porannej rozmowy. Mam poczucie, że zostałam z tym wszystkim sama. To dziwne, ale jeszcze nigdy nie czułam się tak samotna, taka bezradna... zupełnie mała w tym wielkim świecie. Za dużo zwaliło się na moją głowę, która z dnia na dzień staje się mniej wydajniejsza. To straszne, żeby w moim wieku mieć aż tyle doświadczeń, w większości przykrych. Czy naprawdę zostałam stworzona po to, by chronić innych od nieszczęść zsyłając wszystkie na siebie?
Schowałam twarz w dłonie starając się wyrzucić wszystkie złe emocje z siebie. To jakiś dramat. Czy może być jeszcze gorzej ? Boję się o to zapytać i chyba nawet nie chcę wiedzieć.

Z dwoma ciężkimi walizkami czekałam na odprawę, sprawdzając nerwowo swoją komórkę. Miałam nadzieję, że Zayn w końcu się odezwał. Niestety dalej nie dawał o sobie znaku życia. Poczułam ucisk w żołądku na myśl o tym, co było przyczyną jego milczenia. „Ufasz mu Mandy, ufasz mu !!” Powtarzałam to sobie niczym słowa modlitwy jakbym chciała przekonać sama siebie, że Zayn mnie już nie skrzywdzi. Prawda jednak była taka, że ciągle boję się, że go stracę, że nie będę mieć sił walczyć o nas. Nigdy jeszcze nie byłam aż tak zmęczona życiem. Próbowałam podchodzić optymistycznie do tego wszystkiego, ale tak naprawdę jedyne, co nas od pewnego momentu łączyło był seks. Seks lekiem na całe zło... czujecie to ? Prychnęłam na swoje myśli. Czujecie, jak bardzo moje życie jest irracjonalne ?! W życiu nie pomyślałabym, że moje życie będzie tak wyglądać. Zawsze myślałam, że swój pierwszy raz przeżyję z mężem podczas nocy poślubnej, a po kilku miesiącach zajdę w ciążę, potem w następną i kolejną. Będę mieć gromadkę dzieci, wielki dom z pięknym ogrodem.... A tymczasem rzeczywistość wygląda tak : do trzydziestki nie zostało mi wiele. Krążę wokół faceta, który ma przede mną jakieś tajemnice, który mnie zdradził, poniżył. Do tego on nie chce słyszeć o jakichkolwiek dzieciach, a o ślubie w tym momencie mogę jedynie marzyć. Co chwila się kłócimy, a potem idziemy do łóżka, żeby się pogodzić. Nie tak miało wyglądać moje życie. Od czasów liceum miałam już swoje wyobrażenia przyszłości. Jedyne, co się ziściło jest to, że  mam swoją własną firmę, jestem niezależną kobietą. A reszta ? Reszta jest zbyt skomplikowana. Nic nie jest czarne lub białe. Każdy dzień przynosi tylko ból. Czytając to pewnie pytacie : wobec tego czemu z nim jesteś ? Odpowiedź jest prosta : nie potrafię żyć bez niego. Kocham go całym sercem i to się nie zmieni. Nie da się przestać kochać na zamówienie. Życie z nim jest trudne i męczące.... ale życie bez niego jest jeszcze gorsze ! Taka była smutna prawda. Nie da się tego ukryć... Coraz częściej jednak zastanawiałam się czy kiedykolwiek przestaniemy się kłócić i uda nam się stworzyć prawdziwy związek. Naprawdę marzę o tym, by wszystko się ułożyło,ale ostatnie dni sprawiły, że powoli traciłam już nadzieję. Stale się od siebie oddalamy. Może jestem przewrażliwiona, ale stale mam wrażenie, że mijamy się, że mamy coraz mniej wspólnego. To boli, to naprawdę tak strasznie boli.

Siedziałam wciśnięta w fotel, bezmyślnie gapiąc się w okno i oglądając  szare chmury.
- Wszystko w porządku ? Dobrze się Pani czuje ? - usłyszałam głos mężczyzny. Odwróciłam się w lewo i ujrzałam około 30-letniego  mężczyznę o jasnych blond włosach i niebieskich oczach. Jego twarz pokrywał kilkudniowy zarost, który dodawał mu męskości . Uśmiechnął się do mnie ciepło, co odwzajemniłam z wielkim trudem.
- Tak, dziękuję - powiedziałam spoglądając na wprost
- Na pewno ? - przyjrzał mi się ,uważnie skanując moją twarz
- Tak - odparłam decydując się  na niego spojrzeć
- Jest pani blada jak ściana - cóż... może nie byłabym blada, gdybym nie przepłakała całej nocy!
- To tylko z przemęczenia. Nic mi nie będzie - posłałam mu słaby uśmiech
- Jadła pani lunch ? - Boże co za nachalny facet
- Przepraszam, to nie powinno pana obchodzić - powiedziałam poprawiając swoją marynarkę
- Jestem lekarzem, ale nawet gdybym nie był, również bym zapytał. Serce się kraje, jak widzi się piękną młodą kobietę tak strasznie czymś poruszoną. Może chce się pani przed kimś wygadać? - zapytał poprawiając się w fotelu.
- A co, mało pan ma swoich problemów, żeby wysłuchiwać jeszcze moich ? - zapytałam decydując się na niego spojrzeć. Od jego twarzy emanowała energia i optymizm, co przyznam szczerze nieco podniósł mnie na duchu.
- Powiedzmy. Sam Stewart - podał mi dłoń, którą uścisnęłam
- Mandy Evans
- Co cię gnębi, Mandy ? - zapytał odwracając się twarzą w moją stronę
- Jesteś psychiatrą ? - zapytałam spoglądając na niego podejrzliwie
- Nie - zaśmiał się chłopięco, a w okolicach jego oka pojawiła się zmarszczka, która dodała mu uroku. Muszę przyznać, że miło mi się na niego patrzyło.Wydawał się naprawdę sympatycznym facetem.
- Poczułam się jak na sesji - wykrzywiłam twarz, na co Sam zaśmiał się jeszcze głośniej
- Fascynuje mnie psychiatria, to prawda, ale z fachu jestem kardiologiem.
- Kardiolog noo nieźle.
- Zawsze o tym marzyłem. To co, Mandy ? Zamieniam się w słuch
- Naprawdę chcesz tego słuchać ? Te gorzkie żale nie mają końca- mruknęłam
- Do Londynu daleka droga. - puścił mi oczko uśmiechając się zachęcająco. Westchnęłam po czym wyznałam mu wszystko. Wszystko,co leży mi na sercu. Patrzyłam na wyraz jego twarzy, który zmieniał się co chwila, z zaskoczonego na współczujący czy też rozwścieczony. Przez chwilę miałam wrażenie, że gdyby Zayn tu był, to zrobiłby mu krzywdę.
O dziwo poczułam ulgę. Sam wysłuchał mnie i jako jedyny starał się mnie zrozumieć. Czułam jak całe napięcie powoli ze mnie znika. Chyba naprawdę potrzebowałam wygadać się komuś bezstronnemu, który nie będzie nikogo oceniał. Sam wydawał się być naprawdę dobrym słuchaczem i sprawił, że poczułam się o wiele lepiej. Powoli nabierałam dystansu do tego wszystkiego i zaczęłam układać sobie w głowie przebieg nadchodzącej rozmowy z Zaynem. Bardzo trudnej rozmowy. Rozmowy, która może złamać mu serce... i chyba nie tylko jemu.
- Wiesz Mandy... faceci mają inne spojrzenie na świat. To, co dla was, kobiet wydaje się nie do zniesienia, dla nas może być o wiele mniej drastyczne i niewyobrażalne
- On zawsze był związany z matką - zauważam upierając się przy swoim
- No dobrze, ale na pewno nie będzie histeryzował, a chyba tego boisz się najbardziej
- Zayn jest skomplikowanym człowiekiem. Nigdy nie potrafiłam przewidzieć jego zachowań - wyznałam szczerze
- Po prostu przy nim bądź. Nie zostawiaj go - powiedział ciepłym głosem
- Nie zamierzam tylko.... - czuję w gardle wielką gulę, słowa ugrzęzły we mnie i nie potrafię nic z siebie wydusić
- Tylko co ?
- Boję się... -szepnęłam odwracając wzrok
- Czego ?
- Że nasz związek nie przetrwa następnych ciężkich prób. Sam, zawsze mieliśmy pod górkę, jakby cały świat był przeciwko nam. Dużo czasu nam zajęło, żeby na nowo się ze sobą związać. Ale zrozum, co chwila staje nam coś na drodze. Co chwila mamy jakieś problemy. A ja mam dość, rozumiesz ? Dość walki o każdy dzień. Ja chcę w końcu żyć spokojnie, w niewielkim domku, z dala od zgiełku i ludzi. Tylko my... Ja i on. Tylko problem tkwi w tym, że do tego potrzeba dużo czasu i chęci zwłaszcza jego...a on... On tylko udaje, że wszystko jest ok. Miałeś coś takiego, że wydawało ci się, że wiesz wszystko o danej osobie, a potem po latach okazuje się ona kimś zupełnie obcym. Boi się rozmawiać o przeszłości, stale coś ukrywa. To mnie niszczy, Sam, naprawdę niszczy. - Spojrzał na mnie ze współczuciem i po chwili czułam jego ramię na swoim. Jego dłonie delikatnie gładziły moją rękę dodając mi trochę otuchy.
- Nie chcę mówić, że wszystko będzie ok, bo to tylko irytuje, ale... skoro tyle razem przeszliście to... to kiedyś musi być lepiej. Daj mu czas, Mandy
- Dałam mu aż zanadto - odparłam ze smutkiem
- Może on potrzebuje go znacznie więcej. Nie pomyślałaś, że on też może czuć się zagubiony ? W końcu nigdy nie był w poważnym związku, no nie ? - pokiwałam twierdząco głową. - Miłość to trudna rzecz, zwłaszcza dla facetów. Rzadko zdarza się, żeby któryś z nas otwarcie mówił na prawo i lewo o swoich uczuciach, problemach.
- Czemu ? w końcu od tego są dziewczyny, partnerki czy nawet żony !
- Bo chcemy, żebyście czuły się przy nas bezpiecznie, żebyście nie zaprzątały sobie głowy naszymi problemami. Mandy to zupełnie normalne, twój facet nie chce cię narażać na stresy. Robiąc to krzyczy : "robię to dla ciebie, żebyś żyła w taki sposób, na jaki zasługujesz"
- Ale ja jestem silną kobietą i mogłabym być dla niego wsparciem ! - powiedziałam nie dając za wygraną
- A może on nie potrzebuje takiego wsparcia ? Może wystarczy mu, że po prostu jesteś, zawsze, blisko. Mandy przepraszam za to, co powiem, ale zachowujesz się jak egoistka. Myślisz o swoich odczuciach, nie myśląc o tym, jak on może się z tym wszystkim czuć.
- Bzdura ! - przerwałam mu jego monolog, prychając
- Wcale nie, Mandy i dobrze o tym wiesz
- Spec od związków ? - mruknęłam przewracając oczami
- Nie, po prostu facet - wzruszył ramionami podając mi kawę w plastikowym kubku. - Pomyśl o tym-puścił mi oczko otwierając Przegląd Sportowy.
- Filozof się znalazł - mruknęłam na co Sam wybuchnął śmiechem. Jestem aż tak śmieszna? Przewróciłam kolejny raz oczami odwracając głowę w stronę okna. Przymknęłam oczy zaczynając intensywnie myśleć. Nawet nie mam pojęcia, kiedy zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej Mordki ! :D
Kolejna część Zayna czeka na was, a ja jestem ciekawa, co o niej sądzicie. Dzielcie się opiniami w komentarzach. Wracam do gry! Od teraz posty będą w miarę regularnie, a szybkość ich dodawania będzie zależała od liczby Waszych komentarzy. Nawet nie macie pojęcia, jak one potrafią zmotywować do działania :D
Czekam na opinie i do zobaczenia :***

8 komentarzy:

  1. Trisha chora? Tak poważnie? Umiera? Aż mi się coś zrobiło :( Mega mnie to zaskoczyło... Mam nadzieję, że teraz Mandy jakoś przekona Zayn'a do spotkania z rodziną i Zayn to wszystko przetrwa... A może jednak znajdzie się jakaś szansa dla Trish? Jestem bardzo ciekawa co wymyślisz ;) Ten Sam wydaje się być fajnym facetem, oczywiście nie shippuje go z Mandy, ale jako jej kolega, czemu nie ;) Mam nadzieję, że ta rozmowa z nim jakoś pomoże Mandy, da do myślenia... A tak swoją drogą to Zayn postąpił trochę chamsko wyjeżdżając i nie żegnajac się z Mandy :/ Mam nadzieję, że nic złego nie kombinuje ani nic mu się nie stało, bo się nie odzywa...
    Bardzo dziękuję Ci za rozdział z Zenkiem i z przeogromną niecierpliwością czekam na kolejny, mam nadzieję, że dowiemy się co dokładniej dzieje się z Trish i Malikami ;)
    Ściskam mocno i do następnego xx
    Doma

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa! Genialne!Dramat się szykuje :D i to uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wreszcie ktoś jej to powiedział 😂 xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna część :) mam nadzieję, że Zayn nic nie kombinuje :) czekam na następny
    A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne! !! *-* jesteś niesamowita����

    OdpowiedzUsuń
  6. Ranyyy czy oni kiedykolwiek będa w końcu szczęśliwi ? Powiedz,ze tak ! Zandy forever <3
    Kocham tego imagina, zaskakujesz coraz bardziej! *-* Wielki talent, pozazdrościć ;)
    Co do Sama... zbyt idealny , coś kombinujesz, Jade hehehe przejrzałam cię ! :P
    Czekam z niecierpliwością na nexta o pozdrawiam serdecznie. Aga :*

    OdpowiedzUsuń