-Dziękuję, mamo. - odparłam poprawiając zsuwający się ze mnie puchaty koc. Jak ja nienawidzę zimy. Mokro, ciemno, depresyjnie i dołująco. Tak wyglądał dzień moich urodzin. Super, prawda?
- A kiedy doczekam się twojego przyjazdu ? - usłyszałam zniekształcony głos rodzicielki.
- Ymm... nie wiem, ostatnio nie mam na nic czasu. - powiedziałam, spoglądając na widoczny już brzuszek. 3 miesiąc, a nikt z naszej rodziny o tym nie wie. Nawet mama Zayna, z którą nie widziałam się już wieki. Odkąd Alex pojawił się w jej życiu ponownie, nic więcej się dla niej nie liczy. Nie ma to jak bezwarunkowa miłość, no nie ?
- No tak, tak to jest jak nie słucha się matki i zakłada się własny biznes. - mruknęła na co przewróciłam oczami.
- Mamo, jestem szczęśliwa, jakbyś nie wiedziała. - mruknęłam, mając ochotę wyrzucić telefon przez okno na ten cholerny mróz.
- Jakoś nie mówisz tego z przekonaniem.
- Mamo ! - podniosłam głos. Przewrócenie oczami w jej wykonaniu niemalże było słyszalne mimo tak wielkiej odległości między nami.
- A jak ci się układa z Zaynem ? - zapytała przez zaciśnięte zęby.
- Bardzo dobrze. - uśmiechnęłam się, czując przypływ dobrej energii na samą myśl o Zaynie.
- I tyle ? - prychnęła. - Bardzo dobrze ? Zdradził cię z kolejną czy na razie jest na głodzie? - jad w jej głosie sprawił, że zrobiło mi się jeszcze zimniej, a łzy powoli zaczęły napływać do moich oczu.
- Jak możesz tak mówić?! Kochamy się !
- Chciałabym to zobaczyć! - ojj zobaczysz moja droga, zobaczysz. Przemknęło mi przez myśl, ale ugryzłam się w język, nie odzywając się.
- Muszę kończyć, Zayn wrócił do domu. - powiedziałam i się rozłączyłam, nie dając matce odpowiedzieć. Wypuściłam powietrze z ust, starając się zapanować nad emocjami. Dlaczego ona tak mnie traktuje ? I pomyśleć, że jeszcze niedawno byłyśmy ze sobą tak blisko. Moje życiowe wybory oddaliły ją ode mnie. Nigdy nie aprobowała tego, że poszłam w wielki świat i ułożyłam sobie życie z biznesmenem. Nie może pogodzić się z tym, że udało mi się spełnić moje największe marzenia. Pragnęła, bym wróciła z podkulonym ogonkiem do domu i z płaczem przyznała, że przegrałam życie. Niestety tak się nie stało i to sprawiło, że weszłyśmy na niemą ścieżkę wojenną i coraz trudniej nam ze sobą rozmawiać.
Uśmiechnęłam się smutno, włączając kolejny odcinek " Przyjaciół". Tak się złożyło, że Zayn wyjechał z Liamem na jakieś tam spotkanie i byłam skazana na samotność w dniu urodzin. Mówiąc szczerze, lata, w których świętowałam minęły już bardzo dawno temu, nie mniej jednak zawsze spędzałam je z kimś. Tegoroczne niestety spędzam samotnie. Wyciągnęłam z lodówki ciasto czekoladowe, które kupiłam dwa dni temu. Nie ma to jak sprezentować sobie milion kalorii na urodziny.
- Wszystkiego najlepszego, Mandy. Życzę ci, żebyś nie żałowała nigdy żadnej z podjętych decyzji. No i żebyś po urodzeniu zmieściła się w tą sexi czerwoną sukienkę od Zayna. - powiedziałam, zdmuchując świeczkę, wymyślając przed tym jedno jedyne życzenie.
Oglądnęłam cztery odcinki pod rząd, czując się znudzona. Jak widać, oglądanie tego samego serialu od jakiś dziesięciu lat nie jest zbyt zajmujące. Westchnęłam znużona, dźwigając swoje coraz większe cielsko z kanapy. Sprawdziłam godzinę : 16:45. Włócząc się po schodach w ulubionych kapciach w kształcie Tweety'iego po jakiś trzech minutach dotarłam do sypialni. Wzięłam kolejną parę ciepłych dresów, czystą bieliznę i ulubioną bluzę Zayna i udałam się do łazienki. Nagle zapragnęłam zrelaksować się w wannie wypełnionej po brzegi truskawkową pianą. Wygasiłam światła, zapalając przy tym kilka zapachowych świec. Wzięłam do ręki MP3 i delektowałam się tą drobną przyjemnością. Nakładałam na siebie truskawkowy balsam podśpiewując "Oh Julie" . Z początku nuciłam bardzo cicho, ale gdy dotarłam do refrenu, darłam się na całe gardło.( Shakin Stevens dobry na wszystko, uwierzcie mi). Tak, Man... sąsiedzi potowarzyszą ci z pewnością w tym ważnym dniu, za kilka godzin dołączy do nich pewnie policja. Nie będziesz samotna...
Gdy woda zrobiła się już chłodna, a po pianie nie było już śladu, zdecydowałam zakończyć koncert i wyjść z wanny. Ubrana w przygotowany wcześniej zestaw ( jakże imprezowy, prawda?) zeszłam na dół. Godzina 18, nieźle. Straciłam kompletnie rachubę czasu. Rozejrzałam się nieco przestraszona. Byłam niemalże pewna, że zostawiałam włączone światło w salonie, a tymczasem cały dom pogrążony był w ciemnościach. Kliknęłam włącznik światła, ale na nic się to zdało. Super. - przewróciłam oczami podchodząc do okna. Śnieżyca, jakich mało, pewnie mają jakieś problemy z łącznością. Urodziny jakich mało. Wpatrywałam się chwilę w okno, czując coraz większą irytację. Nienawidzę zimy ! Po prostu nienawidzę! Nagle usłyszałam czyjeś kroki, ale zanim zdążyłam się odwrócić, ktoś zasłonił mi dłonią oczy. Zważywszy na to, jak na ten dotyk zareagowało moje ciało, od razu wiedziałam, kto za mną stoi.
- Zayn ! - pisnęłam, odwracając się w jego stronę. Zarzuciłam mu ręce na szyję, wtulając się w jego tors okryty jak zawsze świetnie dopasowanym garniturem. - Miałeś wrócić za tydzień.
- Są rzeczy ważne i ważniejsze, kochanie. - powiedział całując mnie delikatnie. Gdy jego usta oderwały się od moich, podał mi ogromny bukiet róż.
- Nie musiałeś. - powiedziałam, przyjmując bukiet.
- Właśnie, że musiałem. Jest ich równe 30 sztuk.
- Musiałeś przypominać mi, że nie jestem już seksowną 20-latką ?- zaśmiałam się udając oburzoną.
- Może nie jesteś seksowną 20-latką, ale za to jesteś równie seksowną 30-latką. - powiedział poważnie,a ja mimo ciemności dostrzegłam jego zadziorny uśmieszek.
- Tak, tak. Za niedługo wymienisz mnie na lepszy, młodszy model.
- Nigdy przenigdy. Wiesz... kobiety są jak wino. Im..
- Przestań! - przerwałam mu, wybuchając śmiechem.
- Stare, dobre i jakże trafne przysłowie, nie rozumiem cię, Man. - powiedział ze zdziwieniem.
- Kiedy ty tu wszedłeś tak w ogóle ? - zapytałam, odstawiając kwiaty na blat.
- Jakieś 20 minut temu.
- Serio ? - zapytałam z zażenowaniem, na co Zayn wybuchnął śmiechem.
- Uwielbiam jak śpiewasz Stevensa. - powiedział kokieteryjnie, zawstydzając mnie jeszcze bardziej.
"Oh tonight - I'm walking the streets again
Runnin' away from all of my teasin' friends.
Oh tonight - the stars are in darkened skies
They don't hold all the love
I can see in your lonely eyes.
Cause I'm not waiting for a secret
I don't want to hear a lie.
Don't want the promise of tomorrow
Give me your heart tonight.
Too young - too young to start settling down
I'm getting too old
too old to keep running around
Oh your love is something I don't wanna miss.
End up alone and livin' on a one night kiss.
Cause I'm not crying without reason
I'm not asking what is right.
Just like the changin' of the season "
Give me your heart tonight. - zaczął śpiewać, nie spuszczając ze mnie wzroku. Zachichotałam, waląc go w ramię.
"Whoa, whoa Julie, if you love me truly,
do you want me, Julie, to be, be your very own?
Julie, love me only, Julie, don't be lonely,
'cause I want you only to be, to be my very own.
Ooh, Baby, don't leave me, honey, don't grieve me,
Julie, why leave me alone?
Stay with me, baby, lay with me maybe,
honey, don't leave me alone!
Julie, never leave me, please, don't decieve me!
Julie, oh, believe me and be, be my very own.
(Solo)
Whoa, whoa, Julie, if you love me truly...
Ooh, Baby, don't leave me, honey, don't grieve me...
Julie, never leave me, please don't decieve me...
Whoa, whoa Julie, if you love me truly...
To be, to be, to be, be your very own.
To be, to be, to be, to be your very own. " - uśmiechnął się, całując mnie w skroń.
- Nie robisz tego tak dobrze, jak Stevens. - powiedziałam ze złośliwym uśmieszkiem.
- Słucham ?
- Sorki, skarbie. Do Shakina jeszcze daleka droga. - pokazałam mu język, całując go zanim zdążył cokolwiek mi na to odpowiedzieć.
- Mam dla ciebie lepszą piosenkę, która jest w sam raz dla ciebie. Uwaga!
"You talk too much
You even worry me to death
You talk too much
You even get out of breath
You just talk
Talk too much"
- Bardzo zabawne. - przewróciłam oczami, chichocząc.
- Shakin to się zna na kobietach. - skomentował, biorąc mnie na ręce.
- Przestań, wiesz ile ja ważę ?!
- Ze 100 kg. - zaśmiał się, na co uderzyłam go w głowę ze śmiechem.
- Nie znoszę cię! Postaw mnie natychmiast! - pisnęłam.
- Ok, tylko nas oświecę - zachichotał schodząc do piwnicy.
- A więc to twoja sprawka, Malik ?
- Nie...
- Jesteś nieznośny, Malik. Ja nie wiem, jak ja z tobą wytrzymuję. - powiedziałam, uśmiechając się złośliwie.
- Też zadaję sobie to pytanie. To pewnie mój pakistański urok. - odparł jak zawsze z niezwykłą skromnością, godną pozazdroszczenia...
- Zapewne.
Zaniósł mnie z powrotem na górę, zamykając mi oczy.
- Wszystkiego Najlepszego Mandy ! Sto lat, sto lat, niech żyje żyje nam ... - usłyszałam głosy najbliższych i nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Cały salon lśnił czystością. Na stole leżał wielki czekoladowy tort, sałatka owocowa i popisowe ciasteczka Sam. Wokół stołu zebrali się wszystkie osoby, które były dla mnie całym światem. Oprócz Zayna, byli tam Sam i Liam z małą Mandy, Trisha z córkami i Alexem. Nawet Sam- brat Zayna zaszczycił nas swoją obecnością. Nie mogłam uwierzyć w to, że zrobili mi taką niespodziankę! Oczywiście pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam to zasłoniłam się Zaynem, by moje rozciągnięte dresy ujrzały światło dzienne.
- Zaraz wracam ! - krzyknęłam i co sił w nogach pobiegłam na górę, słysząc śmiechy z dołu. Ubrałam białe rurki i nieco szerszą koszulę w kratę i zeszłam na dół. - Nie spodziewałam się, że przyjdziecie. Naprawdę bardzo wam dziękuję. - powiedziałam tuląc każdego z osobna.
- Zayn wszystkich zmobilizował, a ja durna musiałam udawać, że zapomniałam, staruszko. - zaśmiała się Sam, zamykając mnie w objęciach.
- Przezabawne. Mówi to osoba rok i trzy miesiące starsza. - odgryzłam się,całując ją w policzek.
- Tyle miłości w tym dniu. - zaśmiała się, a ja wzięłam swoją imienniczkę na ręce.
- Heeej Mandy. - uśmiechnęła się do mnie słodko, co mimowolnie odwzajemniłam.- Jest taka śliczna, cały Liam... - zażartowałam, na co Sam pokazała mi język.
- Jesteście porąbane! - stwierdził Liam, przytulając swoją żonę. Ojj coś czuję, że dawno nie było godziny zwierzeń. Musimy ją z Sam nadrobić. Uśmiechnęłam się widząc ich szczęśliwych.
- Co z Seattle ? - zapytałam, gdy się od siebie odsunęli.
- Przeniesione w czasie. Wszystkiego najlepszego, Man. Dużo miłości i cierpliwości do Malika. - zachichotał, przytulając mnie do siebie.
- Dzięki Liaś, za wszystko. - szepnęłam, przypominając sobie, ile dla nas zrobił. Gdyby nie on, pewnie nadal byłabym nieszczęśliwa i samotna. Oboje byliśmy.
- Jesteście cudowną parą, Man. - powiedział, na co pokiwałam głową, zgadzając się w stu procentach.
Podeszłam nieśmiało do Trish, na co od razu uderzył mnie jej szczery uśmiech.
- Dzień dobry. - przywitałam się z Alexem, lądując w ramionach rodzicielki Zayna.
- Skarbie wszystkiego, co najlepsze. - powiedziała zacieśniając uścisk. - Żeby każde twoje marzenie się spełniło, żebyś usłyszała w końcu weselne dzwony. - uśmiechnęła się, zakładając pasmo moich włosów za ucho. - Wiesz, że kocham cię jak własną córkę. Nigdy nie zapomnę ci tego, co dla mnie zrobiłaś, słońce. Dziękuję. - dodała wskazując wzrokiem na Alexa. Uśmiechnęłam się szeroko, ścierając jej łzę z policzka.
- Kocham cię. - powiedziałam, wtulając się w nią jeszcze mocniej.
- Moja najlepsza. - szepnęła, całując mnie w skroń. - Koniecznie muszę ci się zwierzyć, ale to w cztery oczy. - powiedziała z dyskretnym uśmiechem, na co pokiwałam głową.
- Wszystkiego najlepszego. - odparł krótko Alex, uśmiechając się szczerze.
- Dziękuję. - odparłam, przytulając go nieśmiało. Przyznam, że po pamiętnej rozmowie z tatą Zayna, czułam się bardzo źle, że doprowadziłam do konfrontacji Trish z Alexem, ale jak zobaczyłam te promyczki radości w oczach każdego z nich, jakiekolwiek wyrzuty sumienia, które mnie nawiedzały odeszły w niepamięć.
Porozmawiałam chwilę z siostrami Zayna i z Samem, po czym podeszłam do Zayna, niepostrzeżenie go całując.
- To najpiękniejsze, co mogłeś dla mnie zrobić w tym dniu, kochanie. - powiedziałam, wtulając się w niego. - Dziękuję.
- To dopiero początek, Man. - szepnął tajemniczo, całując mnie w skroń.
- Już nie może być lepiej, skarbie. - powiedziałam pewnie.
- Uwierz może. - uśmiechnął się po czym zwrócił się do gości. - Zapraszamy na tort,siadajcie na kanapach, zaraz przyniosę. - powiedział Zayn, sadzając mnie na fotelu wbrew mojej woli i śmiejąc się głośno w kuchni.
Rozmawialiśmy przez kilka godzin. Było mnóstwo śmiechu, wspomnień. Nie obyło się również bez głupich gadek chłopaków na różne tematy, będące nie na miejscu, ale cóż... postanowiłam być miła i uderzyłyśmy z Sam naszych facetów tylko kilka razy, więc jakiś tam postęp jest. Gdy wybiła północ, Zayn gwałtownie wstał z miejsca. Reszta gości również wstała, a ja będąc nieco zdezorientowana pozostałam w wygodnym fotelu.
- Na początek, chciałbym jeszcze raz życzyć ci, skarbie wszystkiego co najlepsze i podziękować ci za te wszystkie lata, które spędziłaś w męczarniach ze mną. Ciągle czuję, że nie zasługuję na twoją wyrozumiałość i miłość, dlatego tak strasznie cieszę się, że mimo tego wciąż jesteśmy razem. Nareszcie czuję, że coś w moim życiu zmieniło się na lepsze i to wszystko dzięki tobie, Man. Jestem więźniem twojego uśmiechu i twoich cudownych oczu. Dziękuję ci również za ten piękny prezent, który będzie namacalny na pół roku. - uśmiechnął się do mnie, na co wszyscy popatrzyli na nas ze zdziwieniem. - Jesteśmy... to znaczy Mandy jest w ciąży . - zwrócił się do gości, na co dziewczyny zapiszczały z podekscytowania, a Trish ze wzruszeniem pokiwała głową. - Dałaś mi naprawdę wiele, Man i nigdy przenigdy nie będę w stanie ci tego wynagrodzić. Zmieniłaś bieg mojego życia. W końcu czuję się naprawdę szczęśliwy i... chcę, żebyśmy już zawsze byli razem. - W tej chwili uklęknął przede mną,wyciągając z kieszeni czerwone pudełeczko. - Do trzech razy sztuka. - uśmiechnął się, nieco zestresowany. - Mandy Evans, czy zostaniesz moją żoną i pozwolisz mi opiekować się tobą jak najlepiej będę potrafił? Klęczę przed tobą już ostatni raz, skarbie. Kolejną kobietą, przed którą będę klękał będzie tylko nasza córeczka, której będę wiązał buty. - w tym momencie nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem. Nigdy w życiu nie słyszałam piękniejszych słów. Nie patrząc na nic, klęknęłam przed nim, wtulając się w jego ramiona najmocniej, jak to tylko było możliwe.
- Umiesz zaskakiwać. - uśmiechnęłam się, na co mężczyzna delikatnie wytarł moje mokre policzki.-kocham cię i cieszę się, że w końcu będę mogła ostatecznie powiedzieć ci tak. TAK, TAK, TAK, TAK! - po tych słowach, wsunął na mój serdeczny palec piękny brylantowy pierścionek w wygrawerowaną dedykacją " Twój na zawsze ZM". - uśmiechnęłam się do niego, nakrywając jego usta swoimi. Wszyscy goście, zaczęli pogwizdywać i bić brawa. A ja potrafiłam tylko patrzeć w jego szczere, cudowne oczy i oznaczyć moje 30. urodziny jako najlepszy dzień w moim życiu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie Kochani ! Publikuję dziś ostatni w tym roku post, który znowu jest nieco słodki i sielankowy. Po prostu ostatnio mam naprawdę dobry humor i nie miałam serca wprowadzać dziś dram xD
Czytałam również, że jedna z moich czytelniczek ( o ile niczego nie pomyliłam :DD ) obchodzi dziś swoje 18. urodziny. Misia, życzę Ci wszystkiego najlepszego, dużo uśmiechu, spełnienia najskrytszych marzeń i osiągnięcia każdego, zamierzonego przez Ciebie celu. Wchodzisz już w dorosłość, więc życzę Ci mnóstwa cierpliwości i podejmowania zawsze dobrych decyzji. Nigdy się nie poddawaj i nie patrz w dół! Sto lat ! <33 :*
A Wam moi drodzy życzę szalonego Sylwestra, spędzonego w fajnym gronie bliskich osób i Szczęśliwego Nowego Roku !
Widzimy się w przyszłym roku z nowymi częściami Zayna oraz zupełnie nowymi opowieściami.
Pozdrawiam ! <33
Witajcie Kochani ! Publikuję dziś ostatni w tym roku post, który znowu jest nieco słodki i sielankowy. Po prostu ostatnio mam naprawdę dobry humor i nie miałam serca wprowadzać dziś dram xD
Czytałam również, że jedna z moich czytelniczek ( o ile niczego nie pomyliłam :DD ) obchodzi dziś swoje 18. urodziny. Misia, życzę Ci wszystkiego najlepszego, dużo uśmiechu, spełnienia najskrytszych marzeń i osiągnięcia każdego, zamierzonego przez Ciebie celu. Wchodzisz już w dorosłość, więc życzę Ci mnóstwa cierpliwości i podejmowania zawsze dobrych decyzji. Nigdy się nie poddawaj i nie patrz w dół! Sto lat ! <33 :*
A Wam moi drodzy życzę szalonego Sylwestra, spędzonego w fajnym gronie bliskich osób i Szczęśliwego Nowego Roku !
Widzimy się w przyszłym roku z nowymi częściami Zayna oraz zupełnie nowymi opowieściami.
Pozdrawiam ! <33
O mój Boże! To chyba najsłodszy rozdział jaki czytałam! Uwielbiam takie i mogłabym czytać je codziennie ;) Tak bardzo się cieszę, że u Zandy jest tak dobrze, ciąża, zadowolony Zenek, z Trish w porządku, u Sam i Li też i co najważniejsze te piękne oświadczyny to chyba najpiękniejsza scena z oświadczynami jaką czytałam. No normalnie ubóstwiam ten rozdział i pewnie przeczytam to jeszcze ze 100 razy ;)
OdpowiedzUsuńJa również dołączam do życzeń dla solenizantki. Wszystkiego najlepszego!
I życzę też Tobie jak i czytelnikom świetnego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku ;*
Czekam na kolejne rozdziały i ściskam mocno ;)
Buziaki i do następnego xx
Doma
oo raaaaany to najwspanialszy prezent w moje urodziny! ♥ Dziękuję Ci Skarbie za życzenia oraz za ten cudny rozdział <33 Co prawda moje urodziny wyglądały nieco inaczej ale mam nadzieję że 30. będą wyglądały właśnie tak jak Mandy! ♥♥ Również dobrego roku dla Ciebie i czekam na następny! :*** /Misia
OdpowiedzUsuńOMG ZARĘCZYNY cudownie! <3 Rozdział jest piękny po prostu ^_^ Szybko neeext
OdpowiedzUsuńOjej cudowny ;D Bardzo słodkie to co Zayn wymyślił ^^ Ale to musi być mały Malik no błagam hahah :dd /Paula
OdpowiedzUsuńOoo jaki Zayn jest słodki
OdpowiedzUsuńAwwww
OdpowiedzUsuńOjej słodki! <3 Szczęśliwego Nowego Roku <3
OdpowiedzUsuńO ludzie, magiczny rozdział! <3 ale super że Zayn się jej oświadczył ale Mandy musi urodzić chłopca, no proszę! ;* Czekamy na kolejny, kiedy będzie? <333
OdpowiedzUsuńKiedy będzie nowy rozdział? ;) ;*
OdpowiedzUsuńAaaaa... wymiatasz poprostu z tym opowiadaniem kochana ��
OdpowiedzUsuńTak się cieszę że wkońcy Zayn się ośwuadczył Mandy.Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział
Czekamy na rozdział, czy długo jeszcze? :D :D
OdpowiedzUsuńKochani moi, rozdział będzie niebawem. Ciężko mi powiedzieć kiedy. Być może uda się w ten weekend coś napisać ,ale nie mogę niestety Wam tego obiecać. Zbliża się koniec semestru, nauczyciele szaleją i brakuje mi wolnego czasu nad czym bardzo ubolewam. Postaram się ,by był jak najszybciej !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ściskam mocno ;**
Słońce, czekamy już 2 tygodnie, mam nadzieje ze nie zapomniałaś o nas ;**** Jak zawsze, ten rozdział przeczytalam juz 17 razy XD Przesyłam przytulasy ❤❤❤
OdpowiedzUsuńJeny Marcelina kiedy dodasz w końcu rozdział?.....
OdpowiedzUsuńSłońce, mam nadzieję że nie zapomniałas o nas ;c My czekamy na nowy rozdział Skarbie <3
OdpowiedzUsuńBardzo Was przepraszam, ale nie byłam w stanie dodać rozdziału w zeszły weekend z tego względu ,że mam tyle nauki i brakuje mi czasu na pisanie.mimo iż naprawdę bardzo chcę. Będę walczyć o wolne minuty i obiecuję dodać jak najszybciej. Liczę na Waszą wyrozumiałość. W końcu każda z nas miała do czynienia ze szkołą i doskonale wie ,co dzieje się w niej przed ferii xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i śle buziaki , Misie <3 :*
Jak dla mnie nie masz za co przepraszać ;) Oczywiście mocno czekam na rozdział, ale w końcu szkoła jest najważniejsza i jeśli masz w niej dużo roboty to normalne, że nie ma rozdziału ;)
UsuńTakże życzę powodzenia w nauce i mam nadzieję, że w końcu dadzą Wam trochę spokju xx
Trzymaj się i do kolejnego rozdziału ;)
Doma
Okej Żabka, wrzucisz jak będzieesz mogła <3 Ferie juz niedługo wiec na spokojnie ^^ Czekaaaaamy ;** Powodzenia!
Usuń