sobota, 24 grudnia 2016

Imagin Zayn cz. 51


Wróciłam do domu, wbiegając po schodach na górę z nadzieją, że Zayna jeszcze nie ma i będę mogła na spokojnie wszystko sobie przemyśleć. Przekroczyłam próg sypialni, sprawdzając wcześniej czy Zayn nie bierze prysznica w naszej łazience. Rozejrzałam się uważnie i z ulgą stwierdziłam, że jeszcze nie wrócił do domu. Położyłam się na łóżku przymykając oczy ze zmęczenia. Rozmowa z Sam bardzo mi pomogła, z resztą jak zawsze. Nie oznaczało to jednak, że jestem gotowa na konfrontację z Zaynem. Najgorsze w tym wszystkim było to, że sama dokładnie nie wiedziałam, czego się bałam. Odrzucenia ? Przecież on tego nie zrobi! Nie byłby w stanie mnie zostawić. Nie widziałam również opcji,w której uparcie będzie namawiał mnie do aborcji. Po prostu nie mógłby. Nie należy do tak bezwzględnych ludzi. Wobec tego czego się bałam ? To były dwa najgorsze scenariusze, które od razu wykluczyłam. Może to ta rozmowa jest sama w sobie stresem... Jak byłam małą dziewczynką, zawsze wyobrażałam sobie tę chwilę jako coś niezwykłego, cudownego. Dorosła Mandy mówi swojemu mężowi ( który miał wyglądać jak Shakin Stevens za młodu, ale shh tego nikt nie musi wiedzieć), że w końcu udało się spełnić ich największe marzenie. Jest w ciąży, a lekarz był w stu procentach pewny, że będzie to ciąża bliźniacza. Wybuchnęłam śmiechem, jak sobie to przypomniałam. Byłam taka naiwna... Do tego dziś kompletnie nie rozumiem mojej wcześniejszej fascynacji bliźniakami... Nie no, dobra... chyba ciągle mi nie przeszło, ale wstydziłam się tego marzenia i absolutnie nikt o nim nie wiedział. Z takich rzeczy lepiej się nie zwierzać dla własnego komfortu. Nie mniej jednak nie potrafię ukryć fascynacji, gdy wyobrażę sobie dwójkę dzieciaczków- chłopca i dziewczynkę, będącymi wiernymi kopiami Zayna, które razem biegają po łące i trzymają się za rączki. To niesamowite ! Och...
DOBRA MAN, JAK WIDAĆ LODY CI SZKODZĄ!
Zgodziłam się z samą sobą, przytulając głowę do poduszki Zayna. Uśmiechnęłam się jak głupia wdychając dobrze mi znany cudowny zapach. Musi pójść dobrze ! Nie może być inaczej!

- Mandy jesteś ? - usłyszałam głos Zayna i odgłos jego kroków na schodach.
- Sypialnia ! - krzyknęłam, przeskakując na plecy i biorąc do ręki pierwszą lepszą książkę.
- Hej kotek. - otworzył drzwi, uśmiechając się szeroko.
- Hej hej. - odwzajemniłam uśmiech, czekając aż uraczy mnie swoim buziakiem na przywitanie.
- Jak ci minął dzień ? - zapytał, siadając i biorąc na kolana moje nogi.
- A dobrze. Byłam dziś u Sam. Miałeś rację, mała Mandy już nie jest tak niewinna i malutka. - uśmiechnęłam się na wspomnienie dziewczynki. - A u ciebie ? Masz ten swój  kontrakt?
- Gruba kasa się szykuje, Man. - uśmiechnął się zacierając ręce z zadowolenia.
- To świetnie, kasa może nam się przydać... - wypaliłam bez zastanowienia. Zayn posłał mi pytające spojrzenie, na co szybko zaczęłam się tłumaczyć za pomocą wymyślonego przed momentem argumentu. - Chciałabym wyjechać do ciepłych krajów, mam dość depresyjnej angielskiej pogody. - Brawo Mandy, jak nie wiesz, co powiedzieć, udawaj pustą lalusię, która najchętniej cały dzień spędzałaby na plaży podziwiając przystojnych i umięśnionych Latynosów... Możesz być z siebie dumna!!!!
- Już teraz nas na to stać. Wybierz miejsce, bukuję bilet i jedziemy. - uśmiechnął się. - Seszele? Malediwy? Może Teneryfa? Ooo albo Egipt, dawno nie byłem. - zaczął wymieniać, ale mu przerwałam, czując, że nie mogę dłużej tego przed nim ukrywać. Dość. Pozbierałam ostatki sił i odwagi, niosąc w sercu słowa Sam.Wzięłam głęboki wdech i wydech i gwałtownie wstałam z łóżka. Grałam na czas, zamykając okno i odsłaniając żaluzje. Gdy to robiłam, czułam na sobie wyczekujący i palący wzrok Zayna.-Co jest? - zapytał przybierając sztywną postać.
- Jest coś, o czym powinieneś wiedzieć.... - powiedziałam pod nosem, bawiąc się końcem czerwonego koca, którym byłam owinięta.
- Zamieniam się w słuch. - odparł lekko zestresowany. Jego oczy uważnie skanowały moją twarz.
- Bo... wiesz... jest taki problem, ale właściwie to nie problem... - wydukałam zażenowana brakiem możliwości doboru właściwych słów.
- Co ? - uśmiechnął się delikatnie, dodając mi nieco otuchy. - Kochanie, wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć.
- Wiem, tylko nie wiem, jak mam to zrobić.... To trudne... - powiedziałam nie patrząc mu w oczy.
- Wyjeżdżasz ?
- Nie
- Poznałaś kogoś ?
- Nie,skąd. Zayn błagam cię.
-Kłopoty z firmą?
- Tez nie, firma ma się dobrze.
- Wobec tego, co ? Gorsza może być już tylko... - wstrzymałam oddech, bojąc się tego, co mogę usłyszeć. - Jesteś chora ? - zapytał przestraszony, na co momentalnie zaprzeczyłam ruchem głowy. Klęknęłam przy nim, biorąc jego dłonie w swoje. Poświęciłam im trochę uwagi, być może na tyle, że nie zauważyłam nawet momentu, kiedy wypowiedziałam te kilka trudnych słów. - Jestem w ciąży, Zayn. - Te słowa zawisły między nami,  w powietrzu. Z gwałtownie bijącym sercem czekałam na jakiś odzew z jego strony.
- W ciąży? - zapytał, mrugając nerwowo oczami.
- Wiem, że tego nie planowaliśmy, ale...tak wyszło. To już 4 tydzień. - powiedziałam, uśmiechając się delikatnie.
- Byłaś u lekarza ?
- Zayn nie mówiłabym ci tego, nie będąc stuprocentowo pewna. Będziemy mieli dzidziusia.
- Masz zdjęcia ?
- Co ?
- USG, masz ? - zapytał cicho, na co zmarszczyłam brwi.
- Mam. - odkopałam torebkę spod sterty niewyprasowanych ( o zgrozo!) koszulek i podałam mu trzy pierwsze zdjęcia naszego bobasa.  - Ale nic na nim nie widać.  - wzruszyłam ramionami.
- Widać.
- Co ?
- Cud, prawdziwy cud. - odpowiedział wpatrując się w USG. Wpatrywałam się w niego jak głupia, dając sobie mentalnego kopa w dupę za to, że tak źle go oceniłam. Miała rozegrać się tutaj dramatyczna kłótnia, zakończona trzaskiem drzwiami i moim płaczem. A tymczasem, Zayn siedzi na krańcu łóżka od jakiś 20 minut i przygląda się z niemałym wzruszeniem zdjęciom, mojego...znaczy naszego płodu. Taki z niego bad boy. Mój kochany bad boy...
Uśmiechnęłam się sama do siebie, siadając na parapecie. Wpatrywałam się z zamyśleniem w okno. Byłam na tyle nieobecna, że nawet nie zauważyłam, kiedy Zayn do mnie podszedł, szybkim ruchem wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko. Zanim zdążyłam w jakikolwiek sposób udzielić mu reprymendy, łakomie wpił się w moje usta. Uśmiechałam się podczas pocałunku, jednocześnie czując, jak cały stres z ostatnich tygodni opuszcza mnie, robiąc miejsce uldze i euforii. Nie mogłam uwierzyć w to, że zareagował dokładnie w taki sposób, o jakim marzyłam. Nieprawdopodobne!  Nie doceniałam go, w końcu dał mi coś, na co tak długo czekałam - realny przykład zmiany. Zachował się tak jak powinien się zachować prawdziwy kochający mężczyzna. Dziękuję, Zayn, na nowo przywróciłeś moją wiarę w ludzi. Na nowo przywróciłeś mi wiarę w nasz związek. Wiarę pewną jak wschód czy zachód słońca następnego dnia. Zaczęliśmy razem kolejny rozdział w życiu, zostawiając za sobą przeszłość, łzy, cierpienie. Teraz czeka nas nowe wyzwanie, które jeszcze bardziej nas do siebie zbliży. Mamy kolejną osóbkę do pokochania, która już zawsze pozostanie dowodem naszej wielkiej miłości. Nieidealnej, ale szczerej i prawdziwej. Nie mogłabym wyobrazić sobie chwili lepszej niż właśnie ta, w której leżeliśmy wtuleni w siebie. W końcu zrelaksowani i szczęśliwi. Bez zmartwień, bez kłamstw i łez. Obydwoje czekaliśmy na nią wystarczająco długo. Patrząc na niego i jego szczęśliwą, wyrażającą wzruszenie twarz, doszłam do wniosku, że to dziecko nie było przypadkiem. Pojawiło się we właściwym miejscu i o właściwym czasie, przynosząc ze sobą mnóstwo radości, wzruszeń, a przede wszystkim spokój. To, czego potrzebowaliśmy w związku od samego początku.
- Kocham cię. - szepnął całując mnie w czubek głowy. - Chociaż biorąc pod uwagę znany mi od jakiejś godziny fakt, powinienem raczej stwierdzić, że kocham was. - uśmiechnął się, kładąc dłonie na mój  brzuch. Oparłam się mocniej na jego torsie, uśmiechając się jak głupia. Od dawna nie byłam tak szczęśliwa i Zayn chyba też.
- My też cię kochamy. - szepnęłam splatając nasze dłonie. Zayn wzmocnił uścisk, uśmiechając się delikatnie.
- Teraz wszystko będzie wyglądało inaczej... - odpowiedział, skupiając wzrok na naszych dłoniach.
- Nie da się ukryć. - uśmiechnęłam się.
- Będziesz cudowną mamą, Man. Najlepszą na świecie. - ucałował moją skroń, zamyślając się nad czymś głęboko. Lubiłam momenty, w których Zayn trzyma mnie w swoich objęciach, pogrążony w myślach. Był wtedy poważny i męski. Kocham w nim jego męskość i inteligencję, która wypływa za każdym razem w momentach nostalgii. Przyglądałam się mu bez słowa, podziwiając jego męską twarz aż w końcu zwrócił oczy ku mnie i z uśmiechem szepnął, że dziecko to nowy początek. Ciągle był zaskoczony, co było do przewidzenia, bo ja również. Nie mniej jednak bił od niego spokój, co udzieliło się również i mnie. - Wolałbym dziewczynkę. - powiedział ze swoim firmowym uśmieszkiem, na co posłałam mu pytające spojrzenie.
- Dlaczego ?
- Mieć dwie takie kobiety w domu to skarb. Dwie Mandy... to może być ciekawe doświadczenie, skarbie. Byleby nie zrzędziła tyle, co ty i nie miała nerwicy natręctw.. to będzie cudownie. - pokazał mi język, wybuchając śmiechem.
- Ja nie mam nerwicy natręctw, Zayn. - powiedziałam, uśmiechając się krzywo, wiedząc, że coś w tym jest.
- Jaasne, ile razy dziś tu sprzątałaś ?- podniósł prowokacyjnie brew.
- Ani razu ! Widzisz ten bałagan?! - powiedziałam pokazując mu stertę podkoszulków na fotelu i kurz na stoliku nocnym.
- Katastrofa Man, jak mogłaś? Naprawdę kiepska z ciebie pani domu. - powiedział ze śmiechem.
- Nie. Lubię. Cię. - powiedziałam, udając obrażoną.
- Nie musisz mnie lubić, słońce... wystarczy, że za mną szalejesz. - dodał z tym swoim zadziornym uśmieszkiem, który kiedyś strasznie mnie irytował, a dziś po prostu go uwielbiam, z resztą chyba tak jak wszystko w tym mężczyźnie.
- Wmawiaj sobie, Malik. - pokręciłam głową z politowaniem, a zaraz potem nakryłam jego usta swoimi. Uśmiechnął się delikatnie, pogłębiając pocałunek i przewracając mnie na plecy. Gdy się od siebie odsunęliśmy musnął dłonią mój policzek, spoglądając czule w moje oczy. Uśmiechnęłam się do niego szeroko, w sercu czując niczym nieokiełznaną radość.
-I mam również nadzieję, że odziedziczy po tobie właśnie ten uśmiech. - powiedział znowu mnie całując.
- Tylko ten ? - droczyłam się, wsuwając dłoń w jego gęste włosy.
- Każdy. - położył głowę na moim brzuchu, patrząc w sufit. - Wiesz Man... chciałbym przemienić tę chwilę w wieczność. Od zawsze byłem sceptycznie nastawiony do planów z powiększeniem rodziny, ale teraz dotarło do mnie, że to cudowne uczucie móc wyobrażać sobie nas jako rodziców. Jeszcze kilka dni temu myślałem, że dziecko to same problemy. Jeszcze  narzekania Liama, które tylko utwierdzały mnie w tym przekonaniu. Ale kiedy wpadła do nas Sam z małą, pomyślałem, że dzieci to fajna sprawa,a kiedy to wszystko stało się dla mnie realne, czuję się naprawdę szczęśliwy. Chciałbym, żebyś to wiedziała. - Powiedział spoglądając na mnie. - I mam szczerą nadzieję, że to dziecko nic po mnie nie odziedziczy. - uśmiechnął się smutno, na co przewróciłam oczami, oponując.
- Nie możesz tak mówić, Zayn! Dobrze wiemy, że jesteś niesamowitym facetem! Trudnym, ale wartym walki. Gdybyś był takim strasznym dupkiem i chodzącym złem , uwierz nawet nie poszłabym  z tobą na drugą randkę. Zaraz na początku naszej znajomości, byłeś miłym chłopakiem. Trochę zbyt pewnym siebie i zarozumiałym, ale dobrym. Biło od ciebie coś,co trudno jest mi nawet nazwać. Pod tą otoczką, którą wokół siebie stworzyłeś SAM, krył się czuły, troskliwy, romantyczny i uroczy mężczyzna, którego udało mi się w końcu, po latach żmudnej pracy z ciebie wydobyć. I dasz dobry przykład naszemu dziecku ! Głęboko wierzę w to, że oboje damy i wychowamy je na przyzwoitego człowieka. I wiesz co Zayn... ja właśnie marzę o chłopcu. Minaturowej wersji ciebie, za którym każda dziewczyna będzie szaleć. Tak to widzę. Chłopiec, który będzie czarował płeć przeciwną, ale który wyrośnie na  wyważonego i wrażliwego, jednocześnie męskiego mężczyznę, a za przykład będzie brał właśnie ciebie. Przy takich mężczyznach nie będę się nigdy nudzić. - uśmiechnęłam się, co Zayn odwzajemnił, całując mój brzuch.
- Nie zasługuję na ciebie. - powiedział, wtulając się we mnie.
- Bzdura.
- Tylko ty możesz dać mi szczęście.
- I vice versa. - uśmiechnęłam się, myśląc, że w tej chwili moim jedynym marzeniem jest to, żeby nic się nie zmieniło.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że nie dostaniecie od tego cukrzycy hehe :** Mamy święta... postanowiłam dodać coś spokojniejszego. :D
Moi Kochani z okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałabym życzyć Wam wszystkiego, co najlepsze ! Mnóstwa dobrego jedzenia, cudownych prezentów pod choinką, wielu radości. Wypocznijcie i spędźcie czas z najbliższymi. Życzę Wam również spełnienia najskrytszych marzeń, mnóstwa spokoju i wolnego czasu. Uśmiechajcie się  i nigdy nie traćcie nadziei !
Ze swojej strony pragnę Wam również podziękować za wszystko, co dla mnie zrobiliście. W życiu nie pomyślałabym, że coś mojego może się komukolwiek spodobać. Dzięki Wam zdobyłam wiarę w siebie i pewność siebie, której bardzo mi brakowało. Dziękuję, że jesteście ! <33
WESOŁYCH ŚWIĄT !!

10 komentarzy:

  1. Ja również życzę Tobie jak i wszystkim czytelnikom wesołych, spokojnych, ciepłych, spędzonych w cudownej, rodzinnej atmosferze Świąt xx
    Co do rozdziału to... O matko! Nawet nie wiesz jaki zaciesz miałam na twarzy od początku do samego końca rozdziału. Ja uwielbiam taką sielankę, dużo miłości i słodzenie, więc mnie cukrzyca nie dorwała, ja chcę więcej haha ;D Ta reakcja Zayn'a była cudowna <3 Mam nadzieję, że osoby, które były tak bardzo przeciwne dziecku teraz się do tego przekonają ;)
    Bardzo dziękuję za rozdział i życzenia i, że w ogóle dodałaś go w dniu Wigilii, jesteś najlepsza ;)
    Ja tradycyjnie czekam na kolejny rozdział i w ogóle jestem tak ciekawa jak będzie przebiegała ciąża Man i jak Zayn się w tym odnajdzie, nie mogę się doczekać haha ;D
    Ściskam mocno i jeszcze raz Wesołych Świąt xx
    Doma

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo ja go kocham mówił to jak taki mały chłopiec A pozatym to Wesołych Świąt oraz #NajlepszegoLou

    OdpowiedzUsuń
  3. jeeej cudowny prezent pod choinkę - nowy rozdział NAJWSPANIALEJ! ♥ Rozdział jest niesamowity!! <3 To MUSI być chłopak no koniecznie, taki Zayn Junior! *.* Tobie również pięknych Świąt ;* /Paula

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwawawawww ale ten rozdział jest słodki! :D Super że Zayn tak zareagował, teraz już będzie lepiej! ;) No i oczywiście to musi być chłopiec :D Czekam na wątki z mamą Zayna ;) Dobrych świąt i do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  5. ♡♡♡Mały Malik jakie to słodkie♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział fenomenalny! <3 Mam nadzieje że uda Ci się dodać jeszcze w tym roku nowy rozdział bo nie wytrzymam ^^!! Malik Junior słodziuchne <3 Do następnego =>

    OdpowiedzUsuń
  7. Sweeeeet ❤❤ oby szybko next ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie to cudowne *.*.*.* ciesze sie ze Zayn tak zareagował. Spóźnione wesołych świat! <3 u mnie nie było aż tak złe jak spodziewałam sie ze bedzie. Pierwsze święta bez taty... Było ciezko. Jednak dałam radę mimo wielu łez...
    Szczęśliwego nowego roku który będziemy witać juz niebawem
    ~A.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy uda Ci się opublikować nowy rozdział jeszcze w tym roku? :* bardzo chcemy wiedzieć jak się rozwinie akcja, dodaj! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Słońce rozdział czytam juz chyba 10 raz, to jeden z najpiękniejszych rozdziałów! *___* Zayn jest uroczy, oby to był chłopiec, Mandy to super powiedziała <3 Kocham mocno!❤
    Marcelina...❤ Za 2 dni kończę 18. lat a najwspanialszym prezentem byłby nowy, 52 rozdział <3 Czy da się ruszyć w tym kierunku?;** Pozdrawiam Cię i ściskam ❤❤ /Misia❤

    OdpowiedzUsuń