piątek, 28 kwietnia 2017

Problem tkwi w naszych niespełnionych marzeniach

PROLOG


Marzenia... Potrzeba wielkiej odwagi, by je posiadać. Jeszcze większej, gdyby stały się największymi pragnieniami, stojącymi na pierwszym miejscu i niedającymi o sobie zapomnieć... A co jeśli się spełnią? Trzeba na nie uważać, bo skąd można mieć pewność, czy okażą się dla nas dobre? Co jeśli przygniotą nas swoją mocą, zmienią bezpowrotnie nasze życie i sprawią, że już nigdy nie wrócimy do codzienności? Czy naprawdę są nam potrzebne ? Na pewno na świecie znajdują się ludzie, którzy żyją bez marzeń... może żyje się im łatwiej ? Doceniają, co mają, cieszą się każdym dniem i czują, że nie potrzebują zmian. Czyż to nie cudowne podejście ? Skupić się na swoim ziemskim życiu. Na tym, co dzieje się tu i teraz, w tym właśnie momencie. Nie gdybać i nie śnić. Prowadzić spokojną egzystencję z dala od przereklamowanych myśli, szumnie nazwanych marzeniami. W dzisiejszych czasach kładzie się ogromny nacisk na to, jak ważne jest posiadanie marzeń, dążenie do celu, często po trupach, nie myśląc o konsekwencjach. Czymże są marzenia ? Czy ktokolwiek z nas zadał sobie to pytanie ? Czy ktokolwiek zna na nie odpowiedź... 
Ludzie dzielą się w uproszczeniu na tych, którzy twardą stąpają po ziemi ( czyli ludzi, którym żyje się o wiele łatwiej, aczkolwiek ich życie jest szare i ponure) oraz tych z głową w chmurach ( ludzi, mających mało wspólnego z rzeczywistością, żyjących marzeniami i często chorymi wyobrażeniami o sobie i ludziach wokół). A kim ona jest ? 
Jest coś po środku ? 
Hmm... człowiek mający odwagę marzyć, jednocześnie doceniający to, co ma i cieszący się życiem ? Pełen energii i chęci do życia... chyba można. Krótki opis człowieka w pełni oddający jej usposobienie. 
Melanie Pearson - zawsze wesoła, ciesząca się życiem, niepoprawna optymistka. Co robi na tym świecie ? Pomaga wszystkim wokół dostrzec piękno ludzkiego życia. Nieco ironiczna, często spontaniczna, z wielkim serduchem na dłoni, dotrze do każdej zranionej jaźni, jak to podsumowała w kilku dobrze dobranych słowach jej przyjaciółka. Stara się zawsze myśleć pozytywnie i cokolwiek by się nie działo, zawsze znajdzie jakieś pozytywy. W końcu nie ma beznadziejnych sytuacji, a przynajmniej ona nigdzie ich nie widzi. 
Co musi się stać, by zmieniła swoje nastawienie ? Do niedawna wszyscy myśleli, że to nigdy nie nastąpi. Jednakże ludzie się zmieniają, zwłaszcza wtedy, gdy są zmuszeni zmienić swoje środowisko. Wymienić piękny apartament na Manhattanie na niewielki domek na wsi, grono zaufanych przyjaciół na setki ubrudzonych błotem zwierząt, ojca od zawsze chodzącego w garniturach od Armaniego na mężczyznę chodzącego w kolorowych koszulkach polo, ukochanego na wspomnienia. To wszystko przydarzyło się Melanie, spadając na nią jak grom z jasnego nieba. Jak poradzi sobie z tymi zmianami? Nie ma wyjścia, jakoś będzie musiała. W końcu jej życie nigdy nie było jednostajne... Mieszkała z ojcem- jednym z najlepszych nowojorskich prawników, który z przymrużeniem oka ukończył Harvard i dla którego nie ma w życiu rzeczy niemożliwych. To on nauczył ją zawsze walczyć o swoje i nigdy się nie poddawać. Mimo,iż Melanie nie pochwalała jego stylu życia oraz kobiet, które stale zmieniał niczym zużyte rękawiczki, dziewczyna była z nim mocno związana. Miała tylko jego. Rozumiała również, co było przyczyną takiego zachowania Marka. Przedwczesna śmierć jedynej kobiety, którą prawdziwie kochał - mamy Melanie, która jako stewardessa zginęła w katastrofie lotniczej, gdy dziewczynka miała zaledwie 2 latka. Nastolatka nie pamiętała dokładnie swojej mamy, ale wiedziała z licznych opowieści, że była wspaniałą kobietą. Toteż dlatego postanowiła ją naśladować. Oprócz tego, że była do niej bardzo podobna pod względem wizualnym, starała się zawsze wszystkim pomagać jak kiedyś jej mama.Podobno jej dom był miejscem, w którym w magiczny sposób leczyła dusze i zabijała depresyjne myśli. Była niezwykłą kobietą, podobnie jak jej córka, której nie dane było jej dobrze poznać  Pomimo swojego młodego wieku,Melanie udzielała mądrych i często trafnych rad. Patrzyła na świat niezwykle dojrzale i trzeźwo. Być może to skłoniło ją do rozpoczęcia  studiów.  Psychologia - od zawsze tego pragnęła. Nie interesowało ją, że ma przez to trochę na pieńku z ojcem, który inaczej wyobrażał sobie karierę swojej jedynej córki. Nie dało się ukryć, że właściciel najlepszej kancelarii w Nowym Yorku marzył, by  córka poszła w jego ślady, ale z chwilą, kiedy zobaczył tę wrażliwą dziewczynę, pracującą na co dzień w Domu Dziecka, czytającą dzieciom ich ulubione bajki i bawiącą się z nimi na małym placyku zabaw, czuł dumę. Ogromną dumę,że potrafił wychować taką niesamowitą i skromną dziewczynę, do której ludzie lgną niczym pszczoły do miodu. 
Tego dnia, Mark wrócił nieco wcześniej ze swojej kancelarii. Wszedł na swoją prywatną pocztę, w której znalazł się mail od starszego brata jego ukochanej żony. Okazało się, że dom rodzinny Marie został wystawiony na aukcję. Dziadkowie Melanie potrzebowali pieniędzy na rozpoczęcie nowego życia. Nie było wyjścia. Mark czuł, że musi zrobić wszystko, by ten dom pozostał w rękach osób bliskich Marie. Po prostu był jej  to winny. Głęboko wierzył, że patrzy na niego z Niebios i błaga go o to, by uchronił tak ważne dla niej miejsce.Miejsce, które za czasów, kiedy była jego domownikiem tętnił życiem i był wypchany po brzegi przyjaciół, znajomych i piesków.  Nie czekając ani chwili dłużej zadzwonił do Davida z chęcią kupna posiadłości.Po długiej rozmowie, w której dowiedział się, że teściowie nie zamierzają  wracać do swojego domu, stwierdził, że i koniecznie musi go kupić- dla Melanie. Dziewczyna, mimo iż miała już 19 lat ani razu nie była w rodzinnych stronach. Nigdy nie było okazji... to znaczy może i była, zapewne niejedna, ale Mark wciąż czuł, że nie jest na to gotowy. Powrót to przeszłości mógł się okazać bardzo bolesny, dlatego tak bardzo pragnął sobie tego oszczędzić. 

Kolejny telefon do banku- udana transakcja. Dom należy do Marka. Mężczyzna westchnął głęboko- kupił w ciemno niewielką posiadłość znajdującą się na wsi pod Londynem. Ciekawe, jak bardzo się zmieniła po tylu latach...pewnie tętni pustką... bez Marie wszystko było puste, szare, bez emocji, jakiegokolwiek uczucia. Czy to nie było zbyt pochopne posunięcie ? Jak zareaguje na to Melanie ? Czy to nie będzie dla niej zbyt trudne ? Szereg wątpliwości wdarł się do jego głowy. Czy jest w stanie od tak pojechać tam, ze swoją córką, do swego dawnego środowiska, z którym nie miał styczności od wielu lat i do którego nie miał zwyczaju się przyznawać? Czy naprawdę właśnie tego pragnie ? Co najważniejsze, czy Melanie potrzebuje takich zmian ? Mając tu przyjaciół, chłopaka, studia, satysfakcjonującą pracę? Czy jest sens wracać na stare śmieci, by pokazać córce jej historię ? Gdzieś wewnętrznie czuł, że powinien. Może to właśnie ona na nowo ożywi do miejsce i sprawi, że odzyska swoje niepowtarzalne na pozór ciepło i  piękno. Po za tym, Melanie naprawdę niewiele wie o swojej angielskiej rodzinie. A jak każdy ma prawo wiedzieć o niej jak najwięcej. 
 Przecież nikt nie powiedział, że muszą zostać tam na stałe. On ma tu swoją kancelarię, którą może opuścić co najwyżej na miesiąc, a Mel... Mel jest dorosłą osobą i podejmie sama decyzję, jakim torem potoczy się jej życie. Poskładał swoje myśli w chwili, gdy wysoka jasna blondynka przekroczyła próg apartamentu, rażąc swoim pięknym uśmiechem... tak bardzo podobnym do Marie. Z nieukrywanym entuzjazmem, którym zaskoczył samego siebie zakomunikował -Córeczko, wyjeżdżamy. 
- Dokąd ? - zapytała zaciekawiona zbyt emocjonalnym tonem ojca.
- Na stare śmiecie... - odpowiedział melancholijnie, a jego wzrok powędrował do jednych z ostatnich fotografii Marie, która uśmiechem wymazała z niego wszelkie obawy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej , hej, hej! :D 
Nadszedł czas na nowe opowiadanie. Nowi bohaterowie, nowa historia, nowe miejsca. Jestem ciekawa, co Wy na to xD 
Specjalnie w prologu został pominięty główny bohater, jak myślicie, kto nim jest ? Obiecuję, że nie pozostawię was długo w niepewności! :D
Czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze !
Liczę na Was ;**

Pozdrawiam 

13 komentarzy:

  1. Hej! Powiem, że zapowiada się interesująco i jestem mega ciekawa co wymyśliłaś i jak potoczy się ta historia ;) To okrutne, że nie pojawiła się tu wzmianka, który z chłopaków będzie głównym bohaterem ;D Jak tak na to patrzę to pasuje tu każdy z chłopaków, ale nie wiem dlaczego obstawiam Nialla, chociaż baaaardzo chciałabym, żeby był to Zayn ;)
    Z ogromną niecierpliwością czekam na rozdział i poznanie bohatrea ;)
    Buziaki i do następnego xx
    Doma

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału tego opowiadania zapowiada się bardzo ciekawie ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku nie moge sie doczekac!

    OdpowiedzUsuń
  4. Liczę na BooBeara lub na Zee

    OdpowiedzUsuń
  5. To bd Harry ;)
    ~~~~Kropka

    OdpowiedzUsuń
  6. Louis •----•

    OdpowiedzUsuń
  7. Siara..prolog i miesiąc bez niczego...

    OdpowiedzUsuń
  8. Oby to był zayn plis

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej! Podejrzewam, że nie masz czasu się odezwać, ale mogłabyś dać znać, czy masz zamiar zacząć to opowiadanie i czy jest sens czekać? ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochani Moi ! Jestem, żyję i czuję ogromne wyrzuty sumienia, że zostawiłam Was bez niczego. Reaktywuję oczywiście mojego bloga. Najprawdopodobniej będzie to dopiero bliżej 20 czerwca. Naprawdę bardzo Was przepraszam, ale ledwo się wyrabiam i ostatnimi czasy za dużo wzięłam sobie na swoją głowę. Jak się okazało nie jest ona tak pojemna jak uważałam.
    Obiecuję Wam, że wracam do Was z regularnymi rozdziałami nowego opowiadania, które naprawdę dobrze mi się piszę. Mam nadzieję, że znajdą się jeszcze duszyczki, które będą miały ochotę go przeczytać.
    Pozdrawiam Was, Aniołki i do zobaczenia ! <333

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam czytać twoje historie.
    Niech to będzie Zayn.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy bedzie rozdział?

    OdpowiedzUsuń