piątek, 1 sierpnia 2014

Imagin Liam cz.2.

Wzięłam torby z bagażnika i ruszyłam zadowolona do domu.
- Gdzieś Ty tyle była ? - przywitał mnie Lou.
- Tak w ogóle to cześć. A gdzie mogłam być ? Na zakupach.
- Jest 20 :00.
- 20 ? O rany, zagadałam się, sorki.
- Nie ma za co, ale już zaczynałem się martwić. A z kim ??
- Yyyyy zzzz Liamem.
- Kim ?
- Ojcem Lily.
- Serio ? Siostra, weź odczep się od nich, na serio, co się tak przywiązałaś ?
- Bo żal mi jest tego dziecka i ojca !
- Ehh zawsze byłaś wrażliwa, ale że aż tak ?
- Jak ?
- Dobra, dobra, podoba Ci się ?
- Ale kto ?
- Nie udawaj, przecież to oczywiste. Masz już 24 lata. Jesteś kobietą. Przyznaj się - uśmiechnął się cwaniacko, jakby co najmniej Amerykę odkrył.
- Noo jest przystojny.... ale wiesz, ja nie miałabym u niego szans.
- Dlaczego ? Niczego Ci nie brakuje . Jesteś super laską.
- No tak, ale wiesz, on jest bardzo bogatym kierownikiem banku - człowiek sukcesu.
- No i co z tego ? Człowiek sukcesu, któremu z pewnością brakuje kobiety. Zastanów się nad tym siostra - powiedział przegryzając marchewkę. On i to jego filozofowanie. Jak zawsze, miał rację, ale przecież mu tego nie powiem.
- Nad czym ?
- Popatrz : Ty jesteś singielką, on jest singlem. Ty kochasz dzieci , on ma dziecko, do tego to dziecko już traktuje Cię jak matkę, Kaśka , weź, zacznij myśleć logicznie.
- Dobra, jesteś głodny ?
- Jak wilk.
- Na co masz ochotę ?
- Hmm, krem z marchewek.
- Louis,błagam, znowu ?
- Robisz najlepsze kremy na świecie - i to jest kolejny powód, żeby znaleźć sobie faceta, który mógłby jeść takie pyszności codziennie, jak ja .
- Wiesz co??
- Co ?
- Kocham Cię, debilu - uśmiechnęłam się do niego.
-  Mnie się nie da nie kochać. - skromny jak zawsze
- To czemu nie masz dziewczyny? - pokazałam mu język.
- Ojj tam, zobaczymy, kto pierwszy założy rodzinę.
- Zobaczymy
* Perspektywa Liama *
- Jestem córeczko !
- Hej tatusiu ?
- Co robiłaś?
- Ciocia Nicole puściła mi bajkę, cemu tak długo Cię nie było ?
- Przepraszam księżniczko, ale się zagadałem z Twoją ulubioną Panią Kasią.
- Tak ? I co, weźmiecie ślub,będę miała blaciska ?
- Lily, przecież tylko rozmawialiśmy, dziecko Ty moje.
- Widziałam na filmach, zawsze się tak zacyna, a później buum i już masz żonę. Całowaliście się ?
- Skarbie, Ty masz chyba gorączkę. Nicole, mierzyłaś jej temperaturę ?
- Nie, ale mała jest już zdrowsza, energia ją rozpiera.
- Ok, Lily, idziemy się kąpać, a potem spać.
- A pocytas mi ?
- Jasne słońce, ale najpierw przygotuję Ci kąpiel.
- Dobrze,tatusiu, nie zapomnij o delfinku, bez niego się nie kąpię.
- Delfinek już dawno pływa sobie w wannie .
- Tak ? Beze mnie ?
-Czeka na Ciebie
- Pobawimy się w syrenki ?
- Kochanie kiedy indziej, bo tata jest zmęczony.
- Dobrze,jutro ?
- Jutro, a teraz zmykamy do łazienki. - zaprowadziłem mój skarb do łazienki. Kocham ją całym sercem. To dziecko daje mi tyle radości. To najlepsza rzecz, jaka mnie w życiu spotkała. Po włożeniu Lil do wanny,poszedłem do siostry.
- Liam , nie sądzisz, że już najwyższy czas znaleźć sobie kobietę ? Zacznij wreszcie myśleć nad przyszłością , brat. - zaczęła Nicole.
- Wiem, ale to trudne, nie rozumiesz ?
- Lily potrzebuje matki,  Liam pomyśl. Przestań żyć przeszłością, jesteś przystojnym mężczyzną, skorzystaj z tego. Zawsze się podobałeś wielu dziewczynom, a teraz jesteś sam. Liam od prawie 4 lat nie miałeś dziewczyny błagam Cię. A tak poważnie, to kto to jest ta Pani Kasia ?
- Wychowawczyni Lily. Piękna kobieta.
- Ma kogoś ?
- Nie, jest singielką.
- To na co Ty jeszcze czekasz ? Aż ktoś Ci ją sprzed nosa sprzątnie  ? Lily ją uwielbia, a to bardzo ważne, dajesz, zaryzykuj , co Ci szkodzi ?
- Pewnie masz rację. Zobaczymy, co życie przyniesie.
- Nie, to Ty masz wpływ na swoje życie, Liam.
- Boże, czuję się jak u wróżki
- Baardzo śmieszne
- Lily, okąpałaś się ?
- Tak, tatusiu, podasz mi ręcznik ?
- Już idę, nie wychodź sama .
- Dobrze.
- Zaraz wrócę
- Ok. Nie odpuszczę Ci tej rozmowy, młody.
- Jesteś starsza tylko o 3 lata.
- No i ? Idź do Małej.
Wróciłem z Lily do salonu.
- Tato,pobawimy się w coś ? W berka, albo nie w chowanego ?
- Lily, jest już 22, musimy iść spać, chodź, wybierzemy bajkę.
- Ale tato..
- Lily nie.
- A jutjo pójdę do przedszkola ?
- Nie, zawiozę Cię do babci.
- Szkoda, nie mogę ? Czemu ?
- Bo dziś źle się czułaś.
- Wolę iść, chcę do Kasi.
- Córeczko, pójdziesz w poniedziałek.
- Szkoda. Chcę tę bajkę. Pani Kasia czytała ją w przedszkolu .
- Aaaaa no to czytamy tę.
Po skończonej bajce, mój aniołek zasnął tak uroczo. Przykryłem ją kołdrą i wyszedłem do mojej sis.
- Liam, umów się z nią, jak Ci się podoba. Zaryzykuj. Jak nie zaryzykujesz, to nigdy się nie dowiesz i już zawsze będziesz sam. Kto wie, może ona czuje to samo.
- Masz rację, ale nie wiem, czy jestem gotowy
- A kiedy będziesz gotów ? Za 10, 20 lat ? Liam, korzystaj z życia, póki jesteś młody.
- Wiem.
- No, to jutro widzę Cię, rozmawiającego z Kasią i przygotowującego się na randkę.
- Sam nie wiem.
- Ale ja wiem. Rozumiesz ? Taki fajny facet musi mieć kobietę, wiesz ? I nie kłóć się ze mną, bo sama Ci żonę załatwię.
- Nie, lepiej nie, siostra.
- Też tak myślę. Dobra, ja lecę, trzymaj się brat.
- Paa.
Następnego dnia postanowiłem zadzwonić do Kasi i umówić się z nią. Serce mi drżało, ale zakochałem się w niej, Nicole ma rację, trzeba zaryzykować, żeby poznać miłość. A ja wiem, że ona jest kobietą moich marzeń.
- Halo ? Hej Liam - usłyszałem jej seksowny głos.
- Hej Kasiu ! Yy dzwonię, bo zastanawiałem się, czy chciałabyś może wpaść do nas jutro na obiad ?
- Hmm, na obiad ? Kuszące, bardzo chętnie. O której?
- O 14 ?
- Ok, a jak się czuje Mała ?
- Dobrze.Powiedziała, że najchętniej poszłaby do przedszkola.
- No tak, pozdrów ją koniecznie. To do zobaczenia, jutro , paa
- Pa , do jutra . - O Boże, zgodziła się. Jak ja bym chciał, żeby nam się udało.
* Perspektywa Kasi *
Liam zaprosił mnie do siebie. Strasznie się cieszę. Może on czuje do mnie to samo, co ja do niego . A może robi to tylko z grzeczności, bo jego córka mnie lubi ? Postanowiłam jednak o tym teraz nie myśleć. Okaże się jutro.
- Louis ?
- No?
- Idę jutro na obiad. Jak myślisz, co powinnam ubrać?
- Z facetem ?
- A z kim ?
- Hmm, no to małą czarną i koniecznie jaskrawe, wysokie szpilki.
- Lou? Ja idę do niego do domu, a nie na imprezę.
- Ten gościu, to Liam, tak ?
- Nooo tak.
- No to, może mniej seksowna sukienka, ale sukienka , no i krótka, nie za kolana, bo nie jesteś starą babą.
- Tak myślisz?  Dzięki brat.
- Nie ma za co. Aaaale koniecznie włóż szpilki. Wysokie. Słuchaj starszego brata.
- Dobrze ,ale ja wolę koturny.
- Szpilki ,Kaśka ubierz szpilki.
- Dobrze, ale ..
- Kaśka ! Jesteś sexi , szpilki bardziej do Ciebie pasują niż koturny.
- Znawca butów się znalazł. Phi! - zaśmiałam się
- A jak.Zobaczysz, kiedyś będę sławny.
-  Ja w to nie wątpię .
- No ja myślę.
Następnego dnia wstałam o 11, cholera, mam 3 godziny, muszę się sprężać.
- Co Ty tak latasz ?
- Spóźnię się !
- Spokojnie, dopiero 11.
- Noo właśnie, idę się okąpać.
- Zakochana Katarzynka, dźwięczna Katarynka.
- Nie kpij ze mnie.
- Noo przepraszam, a coś Ty taka zdenerwowana?
- Nie wiem, nie chcę nic spieprzyć.
- Nie spieprzysz, bądź po prostu sobą i będzie dobrze-przytulił mnie.
- Dzięki, zawsze mogę na Ciebie liczyć .
- Idź się przygotuj, bo na serio się spóźnisz, piękna.
- Noo idę.
Więc okąpałam się , ułożyłam moje długie , brązowe włosy, ubrałam się w to :

Zrobiłam lekki makijaż i o 13:45 byłam gotowa. W sam raz. Liam mieszkał jakieś 7 minut drogi stąd. Byłam bardzo ciekawa, jak mieszka, z pewnością ma willę, jakich mało.
- Noo to paa, wow, ale z Ciebie laska, Ty, tylko bądź grzeczna.
- Jestem już dużą dziewczynką,  papa
- Trzymaj się , miłej randki.
- Ojj taka będzie. Paa - wyszłam. Po ok.1o minutach byłam już na miejscu. Piękny dom, z dużym ogrodem. Noo widać, od razu, że należy do bogacza.
Zadzwoniłam do drzwi.
- Ooo, jak pięknie wyglądasz, cieszę się, że zgodziłaś się nas odwiedzić. - Liam uśmiechnął się i zaprosił mnie do środka
- Wiesz, że ja zawsze bardzo chętnie się z wami spotkam.
- Wiem i bardzo mnie to cieszy.
Weszłam do środka, a tam takie luksusowe wnętrza, że aż nieprawdopodobne. Salon :
Kuchnia :
 
Łazienka:


- ooo Pani Kasia! - przybiegła do nas Lily. - pokażę Pani mój pokój.
- Lily, Kasia dopiero weszła, daj spokój.
- Cicho tato - pociągnęła mnie za rękę , otworzyła drzwi i ujrzałam to :


- Noo piękny, Lily.
- Tutaj śpię, a w pokoju obok mam zabawki. Chce Pani zobacyć sypialnię tatusia ?
- Nie, to sypialnia Twojego taty, ja nie mogę tak po prostu wchodzić.
- Jak Ciocia może, to Pani tym bardziej. - otworzyła drzwi do pokoju obok. Sypialnia była wręcz nieziemska :


- Bardzo ładna, a teraz może zejdziemy do taty, hmm?
- Dobrze.
Liam miał cudowny dom, ale dla mnie najważniejsze było to, że jest takim wspaniałym człowiekiem i cudownym ojcem. Pomimo tego, że faktycznie dom był jak z najdroższego magazynu meblowego ,czułam w nim takie ciepło rodzinne. Miłość , tak ,niebywale czuje się tam miłość.
Zeszłyśmy na dół.
- Noo wymęczyłaś już doszczętnie Panią Kasię.
- Wcale nie, tata,
- Dobra, dobra, ja tam swoje wiem, usiądźcie. - wziął Lily na kolana i zaczął ją łaskotać. - bardzo mnie tym wzruszył.
- Przestań , aaaa tato.
- No dobrze.
- Idziemy na pole ?
- Później Lilka, ok ?
- Ok ok.
Zjedliśmy obiad - Liam na serio świetnie gotuje. Jak nie facet normalnie - ideał.
- Pani Kasiu, pobawi się Pani ze mną?
- Jasne, Lily, a w co lubisz się bawić ?
- Radziłbym Ci się nie pytać jej o zdanie - uśmiechnął się .
- Dlaczego ?
- Bo albo będziesz syrenką albo pieskiem albo księżniczką, bo konikiem to raczej będę ja .
-  No wiesz, dzieci powinny wybierać zabawy. To rozwija ich wyobraźnię.
- Wiem, ale moja Lily to ma aż za wielką. - zaczął się śmiać
-  Ale to bardzo dobrze. Życie jest ciekawsze z marzeniami i wyobraźnią, nie sądzisz ?
- Masz rację, to co Lily ?
- Hmmm to może pójdziemy na plac zabaw, skoro nie chcesz być konikiem.
-  Dobrze, tylko się przebierz, bo tak na pewno nie pójdziesz.
- Dlaczego ?
- Bo babcia mnie zabije, że w sukienkę od niej ubieram Cię na plac zabaw.
- Ale tato.
- Lily.
- Pjoseeeee.
- No dobrze, ale jak babcia mnie zabije, to nie będziesz mieć tatusia .
- Nie pozwolę Cię zabić.
- Wiesz , uparła się, że skoro Ty przychodzisz, to ona musi mieć sukienkę i już. - popatrzył na mnie
-  Ona jest najlepszą moją wychowanką, powaga.
- Dzięki, jestem z niej bardzo dumny.
Wyszliśmy na plac zabaw, gdzie Lily bawiła się do 20, a my mogliśmy pogadać. Z minuty na minutę podobał mi się jeszcze bardziej. Mieliśmy wspólne tematy. Świetnie nam się ze sobą rozmawiało. Po powrocie do domu, Liam położył Lily spać, która zmęczona zabawami od razu zasnęła, a my mieliśmy czas dla siebie. Jakoś niespecjalnie mi się spieszyło do domu.
- Wiesz, powiem szczerze, że dziwię się Twojemu byłemu, że Cię zdradzał i pozwolił Ci odejść.
- Wiesz, to samo, mogę powiedzieć o Twojej byłej.
- Dzięki . - Uśmiechnął się, ale nagle posmutniał.
- Przepraszam, pewnie nie chcesz do tego wracać, sorki.
- Nie, nic się nie stało. To jest bardzo trudne dla mnie, a co dopiero dla Lily.
- Wiesz, a nie sądzisz, że już czas zapomnieć o przeszłości ? Iiii zatroszczyć się o przyszłość ? - wiedziałam, że to ja muszę zrobić pierwszy krok. Nigdy nie byłam specjalnie dobra w flirtowaniu, ale byłam pewna, że to ja muszę zacząć. Usiadłam na jego kolanach. Położyłam ręce na jego szyi i zapytałam wprost : Liam, ja wiem, że nie znamy się długo, ale wiem też, że się w Tobie zakochałam. Zacznijmy od zera. Ty mi pomożesz zapomnieć o moich troskach,a ja o Twoich, hmm ?
- Naprawdę tego chcesz ? Nie wolisz faceta bez zobowiązań. Jesteś piękną kobietą, na pewno masz mnóstwo adoratorów bez dzieci.
- Liam, ja kocham dzieci. I odkąd tylko Cię zobaczyłam, bardzo mnie wzruszyłeś. Jesteś kochanym ,troskliwym i opiekuńczym typem faceta, nie wspominając o tym, że jesteś przystojny.
- Ale która kobieta by takiego chciała. Dziewczyna zostawiła mnie z dzieckiem. Co ze mnie zaaa.. - nie dokończył, postanowiłam przerwać mu jego monolog, całując go. Widać, że był zszokowany moim posunięciem, ale zaczął go  pogłębiać . Poczułam motyle w brzuchu. Jak można zostawić taki skarb ? Ale teraz jest mój, wiedziałam o tym, bo inaczej odepchnąłby mnie, a nie zrobił tego. Tak bardzo chciałabym,żeby nam się udało. Całowaliśmy się coraz namiętniej, nie chcieliśmy się od siebie oderwać. Przerwał nam telefon Liama.
- Odbierz, może to coś ważnego - próbowałam złapać oddech.
- Ale teraz Ty jesteś najważniejsza - zaczął całować moją szyję, a mnie to podobało się coraz bardziej. Telefon jednak nie uspokoił się.
- Odbierz, ja poczekam. - Liam niechętnie, ale odebrał.
- Noo, tak, co?? Nie,ja dziś nigdzie nie jadę, Mike, wiesz, że mam małe dziecko, a po za tym, nie mam czasu, na razie.
- Jednak coś ważnego.
- Noo, wyjazd służbowy, ale Mike jeszcze nie nauczył się , że jestem jego szefem i ja decyduje kto ,gdzie i z kim jedzie, ale to nieważne.
- Pocałuj mnie. - nie musiałam długo czekać. Liam przysunął mnie do ściany i całował. Tego właśnie potrzebowałam. Jego potrzebowałam, chciałam być kochaną i czuć, że jestem dla kogoś ważna. Byliśmy już pewni swoich uczuć. Liam z każdym pocałunkiem był coraz bardziej zachłanny. Wiedziałam, że skończy się to u niego w sypialni,ale chciałam tego i to bardzo. Pragnęłam go, z każdą chwilą coraz mocniej. Liam wziął mnie na ręce i zaniósł do swojej sypialni. Całowaliśmy się dalej noo i spędziliśmy ze sobą upojną noc. Byłam taka szczęśliwa. Obudziłam się będąc w jego ramionach.
- Dzień dobry,słońce - przytulił mnie do siebie.
- Mmm dzień dobry. Która godzina ?
- 9.
- To ja muszę się zbierać, Lily pewnie zaraz wstanie, i co jej powiemy ?
- Nie, zostań, Lily w niedziele zwykle śpi do 10, więc mamy spokojnie godzinę, a nawet jakby wcześniej, to tam jest moja łazienka, Lily nigdy tam nie wchodzi, więc będziesz się mogła schować. Dzisiaj i tak miałem ją zawieźć do Ruth -  bardzo się za nią stęskniła.
- Skoro tak... to znaczy, że mamy dziś czas tylko dla siebie .
- Tak.- uśmiechnął się słodko.
- Musimy go jakoś dobrze wykorzystać..
- Dokładnie.
- Tato !!!
- Oho, zawsze wstaje o 10, a teraz na złość wcześniej
- Tato, kiedy śniadanie ?
- Idzie tutaj.
- Yyyy, to ja idę do łazienki.
- Tatusiu? Mogę ?
- Tak , Mała, wchodź.
- Gdzie Pani Kasia ?
- W domu, a gdzie ma być ?
- Na pewno ?
- Tak.
- To z kim rozmawiałeś ?
- Ja ?? Z nikim, skarbie.
- Słysałam.
- Yyyyy, jesteś głodna ?
- Tak, skoda, że Pani Kasia nie została z nami. - wyraźnie słyszałam wszystkie słowa, które tak bardzo mnie ucieszyły.
- Jestem, tatusiu ?
- Tak ?
- Kochasz Panią Kasię ?
- A skąd takie pytanie ?
- Widziałam wcoraj, jak się całowaliście. - no to wpadka - pomyślałam, Boże, co to dziecko sobie o mnie pomyślało.
- Yyyy Lily..
- Bo ja bajdzo chciałabym mieć taką mamusię.
- Tak ?
- Mhm, Pani Kasia jest supej. To kochasz ją ?
- Córeczko, kocham. - wzruszyłam się.
- To ożenisz się z nią ?
- Tak, jak tylko będzie chciała za mnie wyjść.
- I będę miała blaciska ?
- Na pewno, skarbie. - on myślał o mnie na poważnie, nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście.
- To mam jeszcze jedno pytanie : Dlecego samochód Pani Kasi stoi dalej pod naszym domem ? - Lily była mądrzejsza niż my, bo oczywiście o tym nie pomyśleliśmy.
- Bo Kasia napiła się wina i nie mogła prowadzić, wiesz ? A teraz chodź, pójdziemy się ubrać, bo dzisiaj jedziemy do cioci.
- Ale cemu nie zostaniesz u cioci ?
- Mówiłem Ci, kwiatuszku, że mam pracę, ale popołudniu po Ciebie przyjadę i pójdziemy na lody, hmm ?
- Taaak,ale z Panią Kasią ?
- Myślę, że tak. No już, kto pierwszy u Ciebie?
- Jaaa  - Mała pobiegła, a Liam przyszedł do mnie.
- Moja córka jest dosyć spostrzegawcza, jak na 3-latkę
- Noo, dzieci w tym wieku są niezwykle ciekawe świata. Ale wpadka.
- Ojj tam, pocałuj mnie.
- Lepiej idź do Lily, czeka na Ciebie
- Najpierw mnie pocałuj.
- Wariacie !  Idź, bo na serio Lily się zorientuje.
- Noo ok, ale poczekasz na mnie ?
- Nigdzie się nie wybieram.
Liam uśmiechnął się i poszedł do Lily. Cudowny, on jest cudowny.
Popołudniu pojechaliśmy po Lily i zgodnie z obietnicą , Liam zabrał nas na lody. Dzisiaj podjęliśmy decyzję, że powiemy jej o wszystkim. Byłam trochę zdenerwowana jej reakcją , ale równocześnie ciekawa. Liam zaczął rozmowę, tak jak ustalaliśmy.
- Lily, pamiętasz, jak Ci kiedyś obiecywałem, że będziesz mieć mamę, jak tylko znajdę kobietę, która będzie tego godna ?
- Tak.
- Nooo i ja już znalazłem.
 -Pani Kasia? - Lily była tak jakby zachwycona, ku moim obawom.
- Tak, spotykam się z Panią Kasią od niedawna i ufam jej z całego serca.
- Naprawdę? Tato, nareszcie, już myślałam, ze nigdy się nie doczekam. - podbiegła do mnie i przytuliła się. To było takie urocze.
- Pani Kasiu ?
- Tak?
- Czy mogę do Pani mówić ''mamo" ?
 - Będzie mi bardzo miło, Lily .- znowu się wzruszyłam. W tej chwili poczułam się matką i miałam nadzieję, że podołam zadaniu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D Mam nadzieję, że imagin wam się podoba. :) Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. Motywują mnie one do dalszej pracy :D Pozdro xd :*




6 komentarzy:

  1. popłakałam się :') dawaj kolejny ! jejku... @Luv_1d_bromance !

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski co tu więcej mówić .. Zycze weny xx
    Zapraszam też do siebie weirdgirl63.blogspot.com. Mogę liczyć na szczery komentarz? /@zenmy_malik

    OdpowiedzUsuń
  3. Kooocham to :D Czekam na nexta :D :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wzruszyłam się. Świetny. Masz talent kobieto. Jak byś miała ochotę wpadnij do mnie.
    wywh-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. To co mam napisać? Że to jest okropne źle napisane, bez wyczucia gustu itd?
    Nie to jest ŚWIETNE!!!! Kocham ten styk pisania <333

    OdpowiedzUsuń