środa, 20 sierpnia 2014

Imagin Liam cz.2

- Córeczko .- powiedziała troskliwie, a ja nie miałam siły, usiadłam na kanapie i zaczęłam głośno szlochać.
- Mamo, dlaczego tata mi to robi ?
- Spokojnie Van, nie pozwolę Cię skrzywdzić, tak jak Gabrielli. Nie popełnię już tego błędu – przytuliła mnie mocno.
- Pogadasz z tatą ?
- Tak, skarbie, obiecuję – dodała kojąco.
- Kocham Cię mamuś.
- Ja Ciebie też – dodała, po czym poszła odebrać dzwoniący telefon.
- Halo? Ooo hej Gabi! Spotkanie macie ? Jasne, że przyjdę do dzieci, nie ma sprawy, mhm. Będę za chwilkę papa.
- Idziesz do wnuków ? – zapytałam
- Tak, muszę się nimi zająć. Dasz radę sama ?
- Tak.
- Pamiętaj, że Pan Liam przychodzi za 30 minut.
- Ok, nie martw się mamo i koniecznie ucałuj Amy i Grega od cioci – uśmiechnęłam się smutno.
- Dobrze, trzymaj się.
- Paa
Po wyjściu mamy, postanowiłam się wziąć w garść. Nie chciałam, żeby ten instruktor… Liam zobaczył mnie w takim stanie. Poszłam do siebie i przebrałam się , włosy spięłam w luźnego koka, poprawiłam rozmazany makijaż i byłam gotowa. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
Liam ? 15 minut  wcześniej ? Hmm może woli być wcześniej.- bez zastanowienia otworzyłam drzwi. Niestety to nie Liam, a Rob, który bez pozwolenia wszedł do środka.
- Wynoś się ! – warknęłam.
- Nie nie, mała, tak nie będzie – złapał mnie za nadgarstki.
- Puść mnie ! Ałła , to boli !
- Nikt nie będzie mnie spławiał. Bądź grzeczna i się ze mną ożeń i będziesz szczęśliwa. – szepnął.
- Zostaw mnie !!!!!
- Nie , albo za mnie wyjdziesz albo..
- Albo co ?!?!
- Albo inaczej pogadamy! – warknął.
Z tego wszystkiego zapomniałam zamknąć drzwi, w których stanął Liam. Musiał widzieć całe to przedstawienie.
- Puść mnie !! Słyszysz ? – strasznie bolały mnie ręce , którymi zaczął szarpać .
- Zostaw ją ! – usłyszałam stanowczy głos
- Kim Ty jesteś , żeby mi rozkazywać ? – krzyknął Rob, ale Liam od razu powalił go na podłogę , uwalniając mnie od niego.
- Jak kobieta mówi nie, to nie, zrozumiano ? – zapytał Liam, po czym podniósł go z podłogi i wyrzucił za drzwi. Osunęłam się po ścianie i znowu zaczęłam płakać.
- Nic Ci nie zrobił ? – usłyszałam troskliwy głos mojego wybawcy.
- Nie, wszystko ok , dziękuję za wszystko – podał mi rękę,  żebym mogła wstać.
- Nie ma za co. Ty jesteś Vanessa , tak ?
- Tak, Ty pewnie Liam ?
- Zgadza się. Twój chłopak ?
- Kto ? Ten paskudny rudzielec ?
- Przepraszam, myślałem…
- Nie, nie, chodzi o to, że…. – opowiedziałam mu całą historię, sama nie wiem, czemu. Zaufałam mu. Gadaliśmy, nie zważając na to, że przecież mieliśmy ćwiczyć. Liam był bardzo przystojnym mężczyzną. Wyższy ode mnie bardzo ciemny blondyn o pięknych brązowych oczach. Byłam w stanie się w nich zatopić. Do tego jest troskliwy, słodki, uroczy, silny , prawdziwy bohater. Po dłuższej rozmowie Liam powiedział
- Wiesz, Twój ojciec nie może Ci rozkazać wyjść za Roba. Tym bardziej, jak się dowie, co tutaj się dziś działo.
- Liam, on powie, że zmyśliłam to. Nie uwierzy mi, ja go znam.
- Hmm ciężka sprawa.
- Bardzo
& PERSPEKTYWA LIAMA *
Gdy byłem już przy wilii Martinów usłyszałem krzyki i ogromną kłótnię, więc od razu bez wahania wszedłem do środka. Zobaczyłem jakiegoś rudego karła , który trzyma mocno nadgarstki młodej dziewczyny. Bez zastanowienia przywaliłem mu prosto w twarz, a ten osunął się na podłogę. Jednak nauka boksu na coś się przydaję . Potem wywaliłem go za drzwi. Vanessa zaczęła mocno płakać. Po wysłuchaniu jej, doszedłem do wniosku, że ten ojciec to jakiś tyran, nie wiedziałem, co mam  w tej sytuacji powiedzieć, więc postanowiłem ją przytulić, żeby dodać jej otuchy. Swoją drogą, była piękna, nawet gdy płakała – długie jasne blond włosy upięte w kok, piękne czarne oczy, zmysłowe usta i na serio fajna figura. Jest cudowna, z pewnością zrobiłaby karierę jako modelka. Van stopniowo się uspokajała wtulona we mnie, dziwne, znamy się dopiero kilka godzin, a ja już wiem, że zrobiłbym dla niej wszystko. Ona mimo tych bogactw była najzwyczajniej w świecie nieszczęśliwa i to było widać. Muszę jej pomóc cieszyć się życiem.
- Dobra, dość płakania na kanapie. – podałem jej rękę.
- Liam, ja nie mam siły dziś ćwiczyć, nie martw się, zapłacę Ci za poświęcony czas.
- Nie chcę od Ciebie pieniędzy , dziś się raczej nie narobiłem, zabieram Cię na spacer.
- Liam, wyglądam jak potwór, błagam Cię.
- Wcale nie, no chodź.
- Dobra, ale daj mi chwilę, muszę się ogarnąć.
- Ok, poczekam – Van pobiegła na górę, a ja czekałem na kanapie i podziwiałem luksusy, jakie w tym domu panowały. Po 15 minutach zeszła zupełnie inna Van – lekka, zwiewna sukienka w kwiaty, rozpuszczone włosy i buty na koturnie. Zrobiła sobie bardzo delikatny i subtelny makijaż. Teraz mogę stwierdzić : ona jest najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek spotkałem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D 2 część imaginu gotowa :D i czeka na wasze komentarze :) Liczę na waszą opinię.:D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ= :*

9 komentarzy: