piątek, 22 sierpnia 2014

Imagin Liam cz.4

Podobało mi się to, nie powiem, ale ja miałam ochotę na coś więcej, pomimo, że znamy się dopiero 2 dni. Chciałam go pocałować, ale miałam jakąś blokadę w sobie, nie wiem czemu ,zawsze przychodziło mi to z łatwością, ale nie teraz.
- To co, teraz siłownia, hmm ?
- Nie odpuścisz, no nie – uśmiechnęłam się szeroko.
- Wiesz, bywam upierdliwy na maksa, ale to dlatego, że lubię tę pracę no i chcę, żeby Twój tata był zadowolony.
- Będzie, bo ja jestem, spokojnie.
- Jesteś zadowolona ?  Poważnie ?
- Tak. Dlaczego jesteś zdziwiony ? Zayn mówił, że jesteś najlepszy – zaśmiałam się.
- Noo nie wiem,czy najlepszy, ale dzięki. – uśmiechnął się po czym oddalił się ode mnie i podał mi matę.
- Ojj Liam, nie możemy pogadać ?
- Cały czas gadamy – znowu ten boski uśmiech.
- Ehh, no ok. – może on jednak traktuje mnie tylko, jak swoją klientkę, nie to niemożliwe,  zwykłą klientkę  się nie przytula i nie pociesza, noo, a może to ja robiłam wokół siebie tyle szumu?- nie mogłam się skupić na ćwiczeniach, myśli zajmowały mi całą głowę.
- Ok, daje Ci już spokój, dzielna dziewczynka – powiedział z uśmiechem i sięgnął po butelkę z wodą.
- Dzięki, masz rację, uwielbiasz męczyć ludzi – zażartowałam.
- Taka praca, Van
- Wm, wm.
- Vanessa ! – usłyszałam głos taty.
- No ładnie, sam widzisz .
- Spokojnie.
- Vanessa !!!!!!
- Idę !!!
Zeszłam na dół.
- Dobrze, że raczyłaś wreszcie się zjawić !
- Tato nie krzycz na mnie !!!!
- Dobra, proszę .
- Co to jest ?- wzięłam do ręki jakiś kawałek papieru.
- Za miesiąc ślub, jutro masz przymiarkę sukni ślubnej.
- Co ? Ty chyba żartujesz !!
- Zrobisz to, albo Cię wydziedziczę , zrozumiano ?!!!
- Nie chcę Twoich pieniędzy!!!!!!!!!!!!!!!! Rozumiesz?! Nigdy za niego nie wyjdę - łzy leciały mi jedna za drugą.
- Tak? Ciekawe,jak sobie poradzisz beze mnie!
- Bardzo dobrze! - wrzasnęłam i uciekłam na górę. Niestety Liam był przy tym. Co on sobie o mnie pomyśli? Postanowiłam, że się wyprowadzam. Nie wiem jeszcze gdzie, ale nie wytrzymam tu ani chwili dłużej. Z tego wszystkiego nie zauważyłam, że Liam uważnie mi się przygląda. Ja skupiłam się na pakowaniu, nie miałam siły ani odwagi odwrócić się do niego, dlatego on postanowił podejść bliżej. Poczułam jego ręce na mojej talii , przytulił mnie mocno od tyłu. Poczułam się wtedy silna jak nigdy. Odwróciłam się do niego gwałtownie i wpiłam się w jego usta. Nie wiem, czemu to zrobiłam. Liam nie wydawał się być zaskoczony moją reakcją. Oddał każdy mój pocałunek.
- Pakuj się, zabieram Cię stąd. - powiedział łapiąc oddech.
- Nie, nie będę Ci się zwalać na głowę, wyjadę do babci, ona mi pomoże, a mam jeszcze jakieś oszczędności, więc dam radę. - bardzo chciałam się zgodzić, ale on prawie wcale mnie nie zna. Nie chcę mu robić kłopotu.
- U babci Twój ojciec szybko Cię znajdzie, a przecież tego nie chcemy - objął mnie czule.
- Nie będę dla Ciebie problemem ?
- Nie, skąd. Daj,pomogę Ci.
- Dzięki Liam, jesteś uroczy.
- Nie ma za co, Van. - uśmiechnął się słodko.
Po chwili byłam już spakowana. Razem z Liamem pewnym krokiem wyszłam z pokoju. Nikogo nie było, to oczywiste, tatuś knuje pewnie kolejną intrygę. Nie chciałam martwić mamy, więc napisałam krótki list:

Kochana Mamo! Ja już tak nie mogę i nie chcę. Tata zmusza mnie do ślubu, a ja nigdy się na to nie zgodzę. Wyprowadzam się i nie wrócę tu, dopóki tata się nie zmieni. Nie szukaj mnie ! Pamiętaj, że bardzo Cię kocham.
Żegnaj, Twoja Vanessa.

Po napisaniu, położyłam list na stole i razem z Liamem poszłam do jego mieszkania. Gdy przekroczyłam próg ujrzałam bardzo stylowe wnętrze. Co prawda zupełnie inne niż moje, ale  równie ładnie.
- Sam urządzałeś ?
- Podoba Ci się ?
- Bardzo. Jest tak ciepło i przytulnie.
- Siostra mi pomagała, ale meble wybierałem sam.
- Aa gratuluję gustu.
- Dzięki. Chodź, pokażę Ci Twój pokój.
- Mój ? Liam ja się prześpię na kanapie, naprawdę i tak wiele dla mnie robisz.
- Daj spokój, Van,proszę Cię - ujął moją twarz w swoje dłonie i powiedział zmysłowo: zależy mi na Tobie, jak na żadnej innej.
- Naprawdę ? - tylko tyle byłam w stanie wykrztusić.
- Kocham Cię - myślałam, że znowu się popłaczę, tym razem ze szczęścia. Marzyłam o tej chwili, nareszcie Bóg mnie wysłuchał, nareszcie poznałam kogoś, komu na serio na mnie zależy. Teraz wiem, że będę silniejsza niż byłam, bo on jest przy mnie i mnie wspiera. Byłam taka szczęśliwa i wzruszona.
- Ja Ciebie też, Liam - uśmiechnęłam się szeroko, na co on przybliżył się jeszcze bliżej, tak,że czułam jego ciepły oddech na mojej szyi i mnie namiętnie pocałował. W tej chwili zapomniałam o wszystkich problemach i przykrościach , jakie mnie spotkały. Najważniejszy był on i tylko on.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć wam :D ! Kolejna część czeka na wasze komentarze :D Dziękuję wam, że jesteście, że tu zaglądacie i komentujecie :D :* To dla mnie bardzo ważne i daje mi motywację :D 

7 komentarzy:

  1. Van kocha Liasia a ja Ciebie;*

    OdpowiedzUsuń
  2. hahah szybko im poszło xd no ale świetny x czekam na nn x

    OdpowiedzUsuń
  3. "- Co to jest ?- wzięłam do ręki jakiś kawałek papieru.
    - Za miesiąc ślub, jutro masz przymiarkę sukni ślubnej." --- to mnie po prostu rozwaliło :D
    GENIALNE!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Stary drań z jej ojca. Dobrze zrobiła że się wyprowadziła. Do Liamka. Coś czuje że się zadzieje jeśli będzie jeszcze jedna kontynuująca notka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawaj nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie to jest czadowe <3 dawaj następny, szybko :D

    OdpowiedzUsuń