niedziela, 3 sierpnia 2014

Imagin Louis & Harry cz.1

- ( T.I.), córcia , zejdź na dół! – polecił mi tata – właściciel przychodni weterynaryjnej. Tak, mój tata był weterynarzem. Kochał zwierzęta i zawsze walczył o ich prawa. Razem z moją mamą, która była jego sekretarką. Ku jego niezadowoleniu, ja aż tak bardzo nie uwielbiałam zwierząt. Kochałam od zawsze psy i koty. Tak, uwielbiałam się nimi zajmować odkąd pamiętam. Niestety , moi rodzice wymyślili sobie, że będą hodować konie i otwarli szkółkę jeździecką. Masakra, przecież oni nie potrafią jeździć konno,a zamierzają kogoś uczyć ? – chyba padnę ze śmiechu.
- ( T.I. ) !!!!!!!!! – krzyknął tata. Jeżeli chodzi o konie, to moja odpowiedź zawsze brzmi NIE. Bałam się koni, dla mnie są bardzo niebezpieczne, już nie mówiąc o tym charakterystycznym zapachu w stajni. Masakra.
Niechętnie zeszłam na dół.
- Co chciałeś ?
- Mam dla Ciebie dobrą wiadomość – uśmiechnął się szeroko.
- Jaką ?
- Więc znalazłem nauczyciela jazdy konnej .
- A co ja mam z tym wspólnego ?
- No więc Ty będziesz jego pierwszą uczennicą.
- Co ? Nie ma mowy, tato , rozumiesz ?
-  Nie bój się , Pan Louis ma kwalifikacje. Będziesz bezpieczna.
- Tato, chcesz mnie zabić ?
- Nie, spokojnie, za godzinę masz pierwszą lekcję.
- Tato, mam 17 lat i nie musisz mnie do takich rzeczy zmuszać.
- ( T.I.) bez gadania – tak właśnie gada się z moim tatą.
-Ehhhhh  W co mam się ubrać ?
- Proszę , strój - kupiłem Ci przed chwilą .
- Jak mnie zabijesz, to przysięgam, że będę Cię po nocach straszyć.
- Córeczko, to Twoje poczucie humoru.- zaśmiał się.
Godzinę potem  tata zabrał mnie, niemal siłą na stadninę.
- Louis ! Jest Pan ?
- Już idę.
Świetnie, zobaczę pewnie jakiegoś dziadka cuchnącego koniami w brudnych ciuchach i okropnym zaroście. Jakże bardzo się myliłam . Zobaczyłam chłopaka ,wyższego ode mnie, ok 20-latka. Blondyn o niebieskich oczach, tak mi się wydaję. Ubrany w sportową koszulkę z Nike , jeansy i trampki. Pachniał nie odchodami, ale porządną wodą kolońską.  Był bardzo przystojny. Takiego instruktora, to ja mogłam mieć.
- Hej, Ty pewnie jesteś (T.I.) miło mi Cię poznać . Jestem Louis. – podał mi dłoń i uśmiechnął się nieziemsko.
- To ja was zostawiam samych – mój tata wyszedł ze stajni.
- To może najpierw poopowiadam Ci trochę o koniach.
- A może opowiesz coś o sobie ?
- A co chciałabyś wiedzieć ? – Kochany , pierwsza rzecz, to czy masz dziewczynę – ale to później – pomyślałam.
- Hmm od kiedy jeździsz konno?
- Odkąd pamiętam. Kocham konie. Mój dziadek mnie uczył jeździć. Mówił, że konie to niezwykłe zwierzęta. Teraz wiem, że ma racje.
- Aaaaa studiujesz coś ?
- Tak, studiuję weterynarię. Jestem też wolontariuszem w schronisku dla zwierząt.
- Ooo to takie…. Miłe z Twojej strony , pomagasz zwierzętom, to jest coś.
- Wiesz, każdy może pomagać.
- Nawet ja ?
- Oczywiście – uśmiechnął się. – No dobrze.. to może chociaż dotkniesz i pogłaskasz konia, hmm ?
- No nie wiem..
- Spokojnie, jestem przy Tobie.
- Jeśli weźmiesz mnie za rękę, to go dotknę.
- Ok – wziął moją dłoń, a po moim ciele przeszły przyjemne ciarki.
- Nie ugryzie ?
- Nie, to jest Herkules, bardzo dobry i grzeczny koń.
- Okkk – wyciągnęłam rękę i dotknęłam sierści konia. Dziwne, ale przy Lou  wcale się nie bałam .
- Widzisz ? Świetnie, to już mamy połowę za sobą .
- Jak to ?
- Pierwsze lody przełamane, ( T.I. )
- Może masz rację…
- Zaufaj mi. To co, czeszemy go ?
- Aaaale..
- Spokojnie, zwierze wyczuje Twój strach.
- Wiem, ja po prostu chcę żyć. I nie mieć rozkwaszonej twarzy. – Lou uśmiechnął się na moje wątpliwości.
- Jesteś bardzo ciekawą osobą.
- Dzięki. Ty też.
- Dzięki, a tak właściwie to Ty o mnie wiele już wiesz, a ja o Tobie nic, może mi coś o sobie opowiesz ?
- Jasne, a co chciałbyś wiedzieć ?
- Hmmm jakie masz plany na przyszłość ? Jakie masz marzenia ?
- Pragnę pokoju na świecie. - Louis dostał ataku śmiechu na to stwierdzenie.
- Na serio ?
- Nie, coś  Ty. Chodzę do liceum o profilu humanistyczno- historycznym. Zamierzam zostać historykiem i pisać książki. Zawsze uwielbiałam pisać , wymyślać wierszyki itp.
- Oooo to super, czyli nie idziesz w ślady taty.
- Nie, szczerze mówiąc, zwierzęta zawsze goszczą w tematach naszych rozmów, nie miałabym siły słuchać o nich na studiach. Wiem o nich praktycznie wszystko. Już mogłabym zostać weterynarzem, nie no .. żartuję.
- Zwierzęta są wyjątkowe. Wiesz,czasem zastępują ludzi , nie ranią, nie krzywdzą.
- Chyba że gryzą, albo Cię ślinią,albo wypróżniają się, gdzie chcą i kiedy chcą.
- Masz rację, faktycznie tak jest. Ale jak tak na Ciebie patrzę, to widać, że kochasz zwierzaki.
- Bo tak jest, Lou. Boję się tylko koni.
- Przy mnie nie masz czego.
- Wiem, już strach mi mija. - uśmiechnęłam się do boga, dosłownie, mój facet nie był taki przystojny... no może był, ale on jest niedojrzały, a ja potrzebuję prawdziwego mężczyzny. Takiego jak Lou.
- To co ? Zaczynamy wreszcie ?
- Tak, co mam robić ?
- Najpierw przypniemy Herkulesa do uwiązu przy siodlarni. Gdy Lou to zrobił dał mi szczotkę.
- Musimy go ładnie wyczesać. Czesz go od głowy do zadka, jest wtedy szybciej.
- Nie kopnie ?
- Nie , trzymam go. - Mimo mojego strachu , zaczęło mi się to podobać. Niesamowite uczucie.
- Noo pięknie, teraz proszę - podał mi siodło.
- Uważaj, bo to jest dość ciężkie, może Ci pomogę?
- Nie, dzięki, dam radę.
- No dobrze - gdy ściągnęłam, Lou pomógł mi je założyć razem z ogłowiem.
- Musimy uważać, żeby koń się nie otarł od ogłowia. Jest ok,to teraz wsiadamy.
- Co ? Już ? Nieee, ja nie dam rady
- Dasz radę, daj mi rękę. - zrobiłam jak kazał - a teraz lewa noga w strzemię i spróbujesz wsiąść. - zrobiłam to , wsiadłam na konia !! Oooo cóż za cudowne uczucie.
- Jestem na koniu ! Aaaa o mój Boże.
- Muszę Ci powiedzieć, że masz talent, bo moi uczniowie zwykle próbują i próbują i zwykle po 3,4 próbach wsiadają, a Ty po 1, gratulacje.
- Dzięki, ale zaczynam się bać, że spadnę.
- Ojj spokojnie. Będziemy jechać na lonży.
- Lonża, to ten sznurek ?
- Tak, będę go trzymać . Skąd wiesz ?
- Mój tata - uśmiechnęłam się promiennie.
- Tak myślałem. W jeździe ważna jest postawa - pięty w dół, proste plecy i uważaj, żeby ręce nie były za wysoko, dobrze ?
- Ok.
Jeździłam na koniu - nie mogłam w to uwierzyć . Rozpierała mnie duma i radość.
- Lou ?
- Tak ?
-A nauczysz mnie jeździć bez lonży ?
- Jasne,tylko w swoim czasie, kochana.
- A może pojedziesz ze mną na Herkulesie i wtedy pojedziemy bez lonży, hmm ?
- A nie będziesz się bać ?
- Jakoś przy Tobie nie - Lou uśmiechnął się po prostu bosko, inaczej się tego nie da nazwać.
- Skoro tak.. - Louis nim się spostrzegłam siedział za mną. - No to jedziemy !
- O yeah! - jeździliśmy razem przez dłuuuuugi czas. Po 2 godzinach, co tu ukrywać - bolał mnie tyłek jak cholera, ale to nic, z takim przystojniakiem , to może boleć. Lou podał mi dłoń i pomógł zejść z Herkulesa.
- Dziękuję Lou, świetnie się z Tobą bawiłam.
- Mi z Tobą też, (T.I.)
- To ja już będę lecieć , kiedy się zobaczymy ?
- Jeszcze dziś.
- Naprawdę ?
- Tak, Twój tata mnie zaprosił na kolację, mamy omówić szczegóły naszej współpracy.
- Ooo to super. To do wieczora.
- Paaa
Poszłam do domu , postanowiłam wziąć prysznic. Strasznie śmierdziałam. Gdy wyszłam z łazienki
zobaczyłam nieodebrane połączenia na mojej komórce. Harry dzwonił. Harry jest moim chłopakiem. Spotykamy się od 5 miesięcy. Znamy się ze szkoły. Harry zawsze mi się podobał. Nietylko mnie, podobał się wszystkim laskom w szkole, a on wybrał właśnie mnie. Wszystkie dziewczyny mi go zadrościły. Kochałam go, ale od jakiegoś czasu nie układało się nam najlepiej. Harry trenował piłkę nożną. Nie miał dla mnie czasu. Najważniejsze były treningi . Miałam wrażenie się ważniejsze ode mnie. Postanowiłam oddzwonić.
- Hej piękna - usłyszałam.
- Hej Harry. Dzwoniłeś ?
- Tak. Chciałem zaprosić Cię na randkę, dawno się nigdzie razem nie wybraliśmy. Zabiorę Cię gdzieś za miasto, hmm ? - no tak, teraz, kiedy miałam mieć kolację z Lou i moimi rodzicami.
- Harry, nie mam ochoty . Jestem zmęczona.
- A czym można być zmęczonym w sobotę?
- Jeździłam konno.
- Co ?
- Ty uprawiasz sport, to ja też, nie mogę ?
- Nie no, możesz, jasne, że możesz. To może wpadnę do Ciebie ?
- Harry, ja dziś wcześniej się położę.
- Jest 18.
- Harry, nie , muszę kończyć.
- ( T.I.) dziwnie się zachowujesz, zaraz będę, paa - ehh. W gruncie rzeczy cieszyłam się,że się o mnie martwił.
- Mamo ! - zeszłam na dół.
- Tak ?
- Harry przyjdzie na kolację.
- Dobrze, oo to pewnie się cieszysz, dawno go u nas nie było.
- Tak, wreszcie znalazł czas.
- To świetnie, już myślałam, że zerwaliście.
- Nie zerwaliśmy, mamo skąd taki pomysł ?
- Noo nie wiem, ale cieszę się, że przyjdzie.
- Ja też, mamuś.
Rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.
- To pewnie Harry, otworzę.
Nie pomyliłam się.
- Hej ślicznotko ! - przytulił mnie.
- Hej przystojniaku !
- Co się dzieje ?
- Nic, tęskniłam za Tobą.
- Ja też kwiatuszku - pocałował mnie w czoło.
- Dzień dobry ! - uśmiechnął się do mojej mamy.
- Cześć Harry. Miło, że zostaniesz na kolacji.
- Myślałem zabrać ( T.I. ) za miasto, ale ona nie chcę. Dziękuję bardzo.
- Chodźmy do mnie . - pociągnęłam go za rękę na górę. Jak to miał w zwyczaju wyłożył się na moim łóżku. Kocham tego wariata. Jednak coraz częściej przyłapywałam się na myśleniu o Lou. Tak bardzo się różnili. Harry - kręcone włosy, którymi kochałam się bawić -zawsze były w nieładzie, do tego śliczne zielone oczy. Louis natomiast - perfekcyjnie ułożona fryzura i boskie oceaniczne oczy.
- O czym myślisz ?
- Co? A nic, zamyśliłam się. Lepiej powiedz, jak treningi.
- Spoko, idzie nam coraz lepiej. Gramy już prawie profesjonalnie.
- Wierzę. A kiedy mecz ?
- Pojutrze, aaa no właśnie, mam dla Ciebie bilety. Zaprosisz Maddie , hmm ?
- Jasne, dziękuję, na pewno będę.
- Chodź do mnie.
Znalazłam się w objęciach mojego chłopaka.
- Kocham Cię - powiedział czule.
- Jak dawno tego od Ciebie nie słyszałam, Harry.
- A powiesz mi to również ?
- Kocham Cię - dziwnie się czułam wyznając mu miłość, ale przecież był moim chłopcem, co miałam zrobić.
- Dzieciaki ! Chodźcie do nas ! Louis już jest - zawołała nas mama.
- Już idziemy, mamo.
- Kto to Louis ?
- Yyyy to nauczyciel jazdy konnej .
- Nauczyciel ? Ile ma lat ?
- Harry, a skąd mam wiedzieć ? Znam go raptem 2 godziny.
- Ale około ilu ?
- Ok 20 , a co to ma to rzeczy ?
- Dla mnie ma, czemu mi nie powiedziałaś, kto Cię uczy ?!
- Harry, o co Ci chodzi ??
- O nic. Mam nadzieję, że nic was nie łączy !
- A czy sądzisz, że jakby nas łączyło, to zapraszałabym Cię na kolację, gdzie Lou też ma być? Myśl logicznie , Harry.
- Przepraszam. Jestem o Ciebie taki zazdrosny, jesteś taką laską , ale na szczęście moją.
- Mój Ty zazdrośniku, chodź.
Razem z Harrym zeszliśmy do salonu.
- Hej wszystkim !
- Hej ( T.I.)
- Dzień dobry - Harry podał rękę mojemu tacie.
- Cześć Harry, miło Cię tu widzieć.
- Dziękuję , Pana też.
- Harry, to jest właśnie Lou.
- Lou, to jest mój chłopak , Harry.
- Siema, miło mi Cię poznać.
- Mnie Ciebie również.
Chłopcy się poznali i wydawało mi się, że się polubili. Atmosfera była luźna. Siedziałam między Harrym a Lou. Nie mogłam oderwać wzroku od blondyna. Mam nadzieję, że Hazza tego nie zauważył, bo miałabym problemy w związku. Już nie pierwsze z resztą.
- To Louis, masz dziewczynę ? - Harry jak zawsze tylko o jednym.
- Mam - poczułam się dziwnie, tylko dlaczego ?
- Ładna ?
- Harry! Czy wygląd ma dla Ciebie aż takie znaczenie?-zapytałam
- Skarbie, oczywiście, że nie, ale Tobie niczego nie brakuje - pocałował mnie w policzek.
- Bardzo ładna, Harry. Jest też bardzo inteligentna.
- Studentka ?
- Tak, El studiuje psychologię.
- Oooo ciekawe, a Ty ? Studiujesz coś ?
- Zamierzam zostać weterynarzem.
- Ooo no to nieźle.
- Nooo, a Ty ?
- Ja chcę zostać piłkarzem.
- Grasz ?
- Od dziecka. Uwielbiam ten sport.
- Też gram ! - zaciekawiło mnie wyznanie Lou. Czy jest rzecz, której on nie potrafi ?
- Oooo to musimy się umówić na meczyk.
- Koniecznie.
- A ja ??
- Ty kochanie będziesz moją osobistą cheerleaderką
- Bardzo śmieszne.
- Z takimi nogami ? To nawet powinnaś.
- Harry!
- Uwielbiam to, patrz jak się słodko czerwieni.
- Nie wstydź się , ( T.I. ) - uśmiechnął się pocieszająco Lou.
- Ty nie masz się czego wstydzić, Słońce.
- Dzięki. - pewnie kiedyś zrobiłoby to na mnie wrażenie, że obiekt westchnień żeńskiej części uczniów naszej szkoły prawi mi komplementy. Dziś : dalej jestem z tego dumna, ale jakoś inaczej. Kocham go, ale coraz bardziej podoba mi się Lou...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D Zmieniłam zdanie. Imagin miał być o Lou, ale moja wena jest nieprzewidywalna xd i wymyśliłam imagin z Harrym i Lou. Mam nadzieję, że nie jest aż taki zły. Jutro kolejna część. Postaram się rozwinąć akcję :D . 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = :D 

7 komentarzy:

  1. hahah fajny xd kurde nie wiem czemu uwielbiam tu Lou a Harry sie zachowuje jak kobieciarz i jakby zwracał uwagę tylko na wygląd.. Eh.. No nic .. Shippuje tutaj dziewczyne i Lou xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei uważam, że powinna dać szansę Harremu , ale zgadzam się , że Harry jest tu jak kobieciarz i Lou jest lepszy, ale liczę na to, że wszystko się wyjaśni. :D Czekam na nexta

      Usuń
  2. Zastanawiam się czy ta szybko zawarta przyjaźń między chłopakami nie odbije się później na związku dziewczyny z Harrym. Albo czy nie zacznie kręcić z Lou jednocześnie będąc z Harrym ...... cóż często się to zdarza.
    Czekam na nexta. :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać że w prawdziwym życiu. Nie chce zostać źle zrozumiana.

      Usuń