środa, 3 września 2014

Imagin Louis cz.1

Nazywam się Louis,mam 23 lata, studiuję medycynę i moim marzeniem jest zostanie chirurgiem. Zawsze chciałem pomagać ludziom, więc ten zawód jest tak jakby dla mnie stworzony. Nauka pochłania mnie całego, dlatego nie mam czasu na szukanie dziewczyny. Nie przeszkadza mi bycie singlem,ale nie ukrywam, marzę o dziewczynie,chciałbym kogoś pokochać, ale teraz zwyczajnie nie mam na to głowy. Mój tata dawno się pogodził z tym, że jeszcze nie zostanie dziadkiem, wspiera mnie, natomiast mama nie daje  mi żyć. Na siłę próbuje znaleźć mi kobietę, dlatego nie zdziwiłem się, gdy pewnego dnia, mama zadowolona wróciła z pracy i udała się prosto do mojego pokoju.
- Synku, co robisz ? - zapytała
- Uczę się.
- Ojj jak zawsze, egzaminy masz dopiero za miesiąc .
- No i ? Nie zostawię tego na ostatnią chwilę.
- Synku, bo ja mam dla Ciebie niespodziankę. - świetnie, ''niespodzianka " ehh...
- Nie mam ochoty na żadne niespodzianki.
- Wstawaj , godzina Cię nie zbawi.
- Ale dokąd mnie zaciągasz, mamo ?
- Pamiętasz Panią George ?
- No, Twoja pacjentka (moja mama była internistą )
- Ona ma dwie śliczne córki – Helen i Laurę. Helen jest w twoim wieku, Laura ma 19 lat i tak sobie pomyślałyśmy, że może byśmy was zapoznały. Helen jest samotna i chętnie Cię pozna – super, czy moja mama nie potrafi zrozumieć, że nie mam czasu na miłość, ale dla świętego spokoju, postanowiłem iść z mamą do tej kobiety.
- Ehh dobra, chodź
- Ale ubierz coś ładnego
-Mamo!!!!!!!!!!
- Dobrze synku, jak chcesz. – uśmiechnęła się szeroko.
Wyszliśmy z domu
- Gdzie oni mieszkają ?
-1o km stąd
- Daj kluczyki
- Ale ja poprowadzę - powiedziała stanowczo
- Mamo, nie będziesz mnie nigdzie wozić, ja prowadzę
- Uparty jak ojciec –„ jak ojciec ? Chyba jak mamusia”-pomyślałem. Wziąłem od mamy kluczyki i po krótkim czasie dojechaliśmy na miejsce.
- Chodź, Lou nie wstydź się
- Mamo, ja niczego się nie wstydzę, daj spokój, to że jestem singlem nie oznacza, że nie umiem gadać z dziewczynami, wyluzuj.- zaczęło mi to wszystko działać na nerwy
- Skoro tak…
Zapukaliśmy do drzwi i po chwili otworzyła nam Pani George.
- Oo jak miło, że jednak wpadliście, zapraszam – wydawała się być sympatyczna, ciekawie, jak córki.
Weszliśmy do środka.
- Siadajcie , Helen, to jest właśnie Louis – ujrzałem dość ładną dziewczynę o miłym uśmiechu. Była niższa ode mnie o ok 15 cm, ale to nieważne . Miała proste, rude włosy sięgające ramion i brązowe oczy. Nie była w moim typie, ale wydawała się być w porządku.
- Hej, miło mi Cię poznać – uśmiechnęła się ukazując rząd białych zębów, muszę powiedzieć, że nimi mnie kupiła.
- Mnie również – uśmiechnąłem się.
- No dzieciaki, my idziemy do ogrodu, a wy sobie pogadajcie – nasze rodzicielki zostawiły nas samych.
- Słyszałam, że studiujesz medycynę ?
- Tak, to bardzo ciekawe i ekscytujące .
- Super, chcesz leczyć i pomagać ludziom, taki facet to skarb... - uśmiechnęła się promiennie
- Dzięki, zamierzam operować wszystkich po kolei.
- Uuu aż oczy Ci się błyszczą, na serio to kochasz.
- Tak, anatomia to moja pasja. A Ty , studiujesz coś ?
- Farmację
- No proszę, powiązane kierunki.
- Widzisz, wiele nas łączy, Lou.
- Noo, zgadzam się – Helen była atrakcyjna, ale wszystko się zmieniło, gdy do domu wszedł piękny anioł, tak anioł, bo inaczej nie da się nazwać tej dziewczyny. Wysoka, o ładnej figurze< czyli nie przeraźliwie chuda, ale i nie gruba> o długich blond włosach i nieziemskim uśmiechu, którym mnie obdarzyła.
- Helen, może przedstawisz mi swojego kolegę ? – zapytała ukazując swoje piękne uzębienie.
- Jasne, Louis, to moja młodsza siostra, Laura. Laura, to Lou.
- Miło mi Cię poznać – zacząłem i zaniemówiłem, bo utopiłem się w jej pięknych, dużych brązowych oczach, normalnie kolana mi miękły. Miała w sobie pewną tajemnicę, była troszkę zamknięta w sobie i nieśmiała, co dodawało jej uroku.
- Mi Tobie też – odważyła się na mnie popatrzeć i momentalnie spuściła wzrok. Czym ją zawstydziłem? Zauważyłem, że się zaczerwieniła. To było takie słodkie. Nie mogłem się powstrzymać, by na nią nie spoglądać.
- Laura, jak tam w szkole ?
- Ok, matura za pasem, ale żyję siostra.
- Jak tam test z Historii ?
- 5  - uśmiechnęła się cudnie – nie dość, że piękna, to jeszcze mądra. Ideał.
Rozmowę przerwał nam telefon Helen.
- Halo ? Hej Amber! Co ? Ale muszę ? Ehh dobra, będę nara
- Przepraszam was, ale muszę jechać na uczelnię, coś ode mnie chcą. Przepraszam Lou, może spotkamy się jutro ?
- Zdzwonimy się.
- Tylko ja nie mam Twojego numeru .
- Nie ma sprawy, podam Laurze,na pewno Ci przekaże, prawda ?
- Jasne, pa siostrzyczko.
-Dzięki, papa.
Helen wyszła, i przyznam szczerze, że perspektywa rozmowy z tym aniołem w 4 oczy bardzo mi się podobała.
Rozmawialiśmy przez wiele godzin. Znaleźliśmy wspólne tematy i wspólny język. Ona jest bardzo nieśmiała, ale ja lubię takie, to jest bardzo urocze. Nigdy nie pomyślałbym, że po paru godzinach zakocham się na amen. Ta dziewczyna działała na mnie jak żadna, już na samym początku miałem ochotę ją pocałować. Te pełne, malinowe usta aż krzyczały „ pocałuj mnie, pocałuj , czekam”. To była dziewczyna moich marzeń.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D Jak tam w szkole ? :) Oddaję Lou w wasze ręce :D Liczę, że wam się spodoba mój Lou :D :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=:D

8 komentarzy: