piątek, 12 września 2014

Imagin Louis cz.5

Laura była zaskoczona tym, co powiedziała Helen, spojrzała na mnie oczami wypełnionymi miłością i szczęściem,uśmiechnąłem się, gdy to zauważyłem.
- Helen ! - Laura wtuliła się w siostrę, płakały obie. Gdy już skończyły, Helen pożegnała się i opuściła mój dom. Gdy już zostaliśmy sami, podszedłem do mojego anioła i musnąłem jej usta. Pogłębiła mój pocałunek.
- Kocham Cię - wyszeptała.
- Ja Ciebie jeszcze bardziej, Złotko - wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni, gdzie trwając w uścisku zasnęliśmy.
Rano kiedy się obudziłem zobaczyłem, że mój aniołek słodko sobie śpi, rozczulił mnie ten widok. Co ta dziewczyna ze mną robi ? Byłem nią totalnie zaczarowany. Nie mogłem się powstrzymać, by nie dotknąć jej policzka moimi ustami. Laura delikatnie się uśmiechnęła i otworzyła swoje piękne oczy. Bez słowa położyła głowę na moim torsie, gładziłem jej włosy. Słowa nie były nam potrzebne. Ważne, że mieliśmy siebie.
* 4 lata później *
- Tato, bo Angie mnie bijeeeee, tatoo!!!
-Już idę, Harry, poczekaj moment, noo.
- Ale tato.
- Już idę , Angie co robisz, słońce ?
- Bo on mi zabrał lalkę,a to jest moja ulubiona.
- Harry, oddaj jej tę lalkę, chodź, pokopiemy, hmm ?
- Tak ! - wskoczył na moje plecy -  a kiedy mamusia wróci ?
- Za godzinę, mama ma dziś ważny egzamin, wiesz ?
-Mhm
- Angie grasz z nami ?
- Taaak - wyciągnęła do mnie swoje małe rączki. Była tak podobna do Laury. Piękna, uśmiechnięta, te same duże brązowe oczy. Harry natomiast był bardziej do mnie podobny. Patrząc na nich nie mogę uwierzyć w swoje szczęście. Mam dwójkę cudownych dzieciaków, piękną żonę , czego chcieć więcej ?
Hejka Tomlnisonowie , jak tam? - dobiegł mnie głos Helen.
- Ciociaaa! - Harry podbiegł do niej i mocno ją przytulił.
- Hej skarby, to co teraz ciocia się wami zajmie, bo tata ma dyżur. - Helen zawsze nam pomagała, ja jestem chirurgiem i jeden telefon i muszę biec do szpitala, a Laura studiuje prawo, więc też łatwo nie jest. Bardzo żałuję, bo nie mamy dla siebie wiele czasu.
- Dzięki Helen.
- Nie ma za co, leć, bo się spóźnisz.
-Spokojnie, mam jeszcze godzinę, muszę wiedzieć, czy moja żona zdała egzamin.
- Aaaa no skoro tak...
- Tatusiu, na konika! - wołała Angie.
- Córeczko, a może jednak coś innego ?
- Nie, proszęę - może i miała dopiero 2 latka, ale dar przykonywania zupełnie jak mama.
- Ehh wskakuj.
-Juppi!! - goniłem z nią po całym ogrodzie, kiedy zobaczyłem moją królewnę otwierającą bramę.
- Mama! - krzyknęła radośnie Angie.
- Hej skarbie - ucałowała ją, a potem przeniosła wzrok na mnie.
- I jak tam? Dałeś radę ? - uśmiechnęła się i mnie pocałowała.
- Ja bym nie dał, pfff - zaśmiałem się
 - Ojj no wiem, jesteś najlepszy.
- Zdałaś ?
- Mhm, zdałam i jeszcze tylko aplikacje i będę adwokatem!
- Uuu gratuluję Skarbie, będę miał żonę papugę.
- No wiesz - przytuliłem mocno mój skarb i cały mój świat. Nie mogę uwierzyć, że mam przy sobie taką kobietę, która do tego jest matką moich dzieci.
- Mamusia ! - dołączył do nas Harry.
- Hej mały.
- Jestem duży, mam już tyle - pokazał 5 na palcach.
- Synku musisz odjąć 2 paluszki - Laura przytuliła go do siebie.
- Tak ? Ojj to trudno.
- Hej siostra, gratulacje - wtrąciła Helen
- Dzięki, też się cieszysz, że będziesz mieć siostrę papugę - popatrzyła na mnie znacząco.
- Ojj bardzo - zaśmiała się głośno.
- Dobra, miło się gada, ale ja muszę się przygotować do dyżuru. - powiedziałem niechętnie.
- A kiedy wrócisz ?
- Zależy, ile będzie nagłych wypadków, skarbie, ale niewcześniej niż przed 20.
- Aaa szkoda, chodź, musimy sprawdzić, czy masz w ogóle w czym iść na ten dyżur. - uśmiechnęła się Laura. Helen zajmiesz się jeszcze moment dzieciakami?
- Jasne, dopiero przyszłam, a dziś mam cały dzień wolny i mogę zostać dłużej.
- To super, poplotkujemy. Chodź skarbie. - pociągnęła mnie za sobą, otworzyła drzwi, a gdy weszliśmy zamknęła od razu i niespodziewanie wpiła się w moje usta. Podobało mi się to cholernie, ale pieprzona praca nie pozwoli mi na dłuższe czułości.
- Będę tęsknić, a nie dałbyś rady wrócić wcześniej?-jeździła palcami po moim torsie, co bardzo mnie pociągało.
- Kochanie, jakbym mógł, to w ogóle bym się z domu nie ruszał.
- Ehh no wiem, ostatnio w ogóle nie mamy czasu dla siebie, ani chwili.
- Wiem, ale taka praca, to było moje marzenie, a ja mówiłem Ci jeszcze przed ślubem, jak to będzie wyglądać.
- No tak, a ja się mimo wszystko na niego zgodziłam, bo Cię kocham, ale nic by się nie stało, jakbyś od czasu do czasu miał na przykład poranne wizyty, hmm ?
- Wiesz, że to na razie nie jest możliwe, ale za kilka lat....
- Ehh którą ubierasz ?
- Co ?
- Lou, którą koszulę mam Ci wyprasować, noo...
- Aaaa no tak..... - znamy się tyle lat, a dalej przy niej zapominam o Bożym świecie.
- To którą ?
- Żadną, mam lepszy pomysł - rzuciłem ją na łóżko i zacząłem namiętnie całować.
- Lou, Ty masz zaraz dyżur,wariacie, słyszysz? - Laura uśmiechnęła się szeroko, po czym oddała mój pocałunek. Całowalibyśmy się dłużej, gdyby nie telefon ze szpitala, że zaraz operuję, więc niechętnie zwlekłem się z łóżka i pojechałem do pracy. Tak wyglądało moje życie, takie sobie wymarzyłem, ale nigdy nie pomyślałbym, że będę taki zakochany i tak szczęśliwy. Mam extra rodzinkę i liczę na to, że niebawem się powiększy.
KONIEC

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka kochani :D Jak ja się za wami stęskniłam :* Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale miałam mnóstwo nauki i zabrakło mi na to czasu. :D Postaram się dodać kolejny już jutro :D Czekam na wasze opinie o Lou :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=;D 

7 komentarzy:

  1. Ja ja kocham Lou!!!! I to opowiadanie!!! Szkoda że się skończyło;c Ale przecież wstawisz nowy ;D Poproszę z Niallem <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oki :D Mam już gotowego Zayna, ale w takim razie, już teraz zaczynam pisać Nialla, i będzie po Zaynie :D Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. ♥♥♥♥♥FRVBH FRJIFENJJDWI

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest wspaniałe :D Uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń