poniedziałek, 5 stycznia 2015

Imagin Liam cz.1

- Ally, ileż można na Ciebie czekać, dziecko!! - usłyszałam krzyk mojej mamy, która z niecierpliwieniem czekała na mnie gotowa do wyjścia.
- Już, mamo, moment!! - zawsze to samo, czy ja zawsze muszę być spóźniona ?
- Kochanie, spóźnimy się na lotnisko, polecą bez głównej skrzypaczki, błagam Cię.
- No już, spokojnie, zamówiłaś taxi ?
- Tak.
Dziś wyjeżdżam na 2 miesiące do USA na warsztaty muzyczne. Coś w rodzaju obozu muzycznego. Mam 17 lat i gram na skrzypcach od jakiś 12. Od zawsze uwielbiałam muzykę. Sama kompunuję, śpiewam, gram w orkiestrze, chcę wiązać z tym przyszłość. Ten obóz może bardzo mi pomóc się wybić, a po za tym jest to zawsze forma aktywnego wypoczynku, bo granie, śpiewanie, czy też komponowanie są dla mnie żadną pracą i w ogóle mnie nie męczą. Cieszę się, że poznam nowych ludzi, którzy zapewne mają ze mną wiele wspólnego. Jedynym minusem było to, że nie zobaczę mojej rodziny aż do 29 sierpnia, kiedy to rodzice przyjadą na koncert przygotowany przez całą naszą grupę. Jak tylko o tym pomyślę przechodzą mnie przyjemne ciarki po całym ciele. Jestem meega podekscytowana. Razem z Gemmą, moją przyjaciółką liczyłyśmy dni do rozpoczęcia obozu. Gem rewelacyjnie gra na pianinie, również śpiewa. Bardzo się różnimy pod względem charakteru, ale przyjaźnimy się odkąd  pamiętam. Kocham tę wariatkę jak siostrę, której niestety nie mam. Mam za to dwóch uciążliwych starszych braci- Louisa i Nialla, z którymi zawsze mam na pieńku. Wiem, że oni mnie kochają, ja ich również, ale nie ukrywam, że perspektywa zostawienia ich na 2 miesiące bardzo mi odpowiadała. Chłopaki również mają ogromny talent, ale zawsze znajdą 1000 wymówek, by nie wyjść na scenę, tak jakby się bali. Zgrywają cwaniaków, a wcale nimi nie są.
- Siostra, spakowana ?
- Tak
- A Głowę też masz ? - uśmiechnął się złośliwie Louis.
- Pff, daj sobie spokój.
- Ojj no weź, nie będziesz tęsknić za swoim ukochanym braciszkiem ?
- Którym?
- Nooo ogólnie za nami.
- Jakoś nie - pokazałam im język, na co wybuchnęli śmiechem.
- Pff
- Ojj no chodźcie do mnie - przytuliłam ich, a Ci dalej się wydurniali.
- Szwagra jakiegoś przywieź z tego obozu.
- Ja tam idę się rozwijać, a nie szukać miłości, Niall
- Najwyższy czas pomyśleć o chłopcach.
- Mówi to wieczny singiel - prychnęłam
-Dobrze wiesz, że czekam na tę jedyną.
- Ta, taaa se poczekasz.
- Córeczko Gemma już jest, schodź na dół, na serio się spóźnicie.
- Ooo Gemma... - zrobił marzycielską minę.
- Niall, nawet o tym nie myśl to okropne, nie możesz chodzić z moją kumpelą, a po za tym, jesteś dla niej za dziecinny.
- Wypraszam sobie!
- Ta ta, dobra, nara bachory! - uśmiechnęłam się
- Papa, miłych wakacji, jeżeli to w ogóle są wakacje.
- Paa
Pospiesznie wyszłyśmy z domu i po chwili znalazłyśmy się na ruchliwym lotnisku.
- No dziewczyny, miłych wakacji, nie zapomnijcie zadzwonić, Ally masz dzwonić codziennie.
- Dobrze mamo.
- Będziemy z ojcem za Tobą tęsknić.
- Taaa, ale macie jeszcze Lou i Nialla, i Zayna, który pewnie jak zawsze będzie przesiadywał u nich dniami i nocami. - uśmiechnęłam się
- Jak Pani chce, to Harry też wpadnie, nie ma problemu, wtedy Pani już zapomni o tęsknocie - uśmiechnęła się Gemma.
- Nie doceniacie swoich braci, dziewczynki.
- Dobra, dobra, oooo nasz samolot, tooo pa mamuś. - ostatni raz ją przytuliłam i z Gemmą udałyśmy się w stronę samolotu.
- Jeny, wolność - Gemma rozpuściła swoje długie blond włosy.- Czujesz to ?
- Co ?
- Ojj Ally na litość boską, jedziemy same na wakacje do USA, a co to oznacza ?
- Mnóstwo czasu na rozwijanie pasji ?
- Co ? Ally mnóstwo przystojnych facetów, dziewczyno.
- Gem myślisz, że będziesz mieć czas na flirt ?
- A myślisz, że po co tam jadę ? Od zerwania z Ashem jestem bardzo samotna.
- Zerwaliście 2 dni temu.
- No właśnie - ja jej czasem nie ogarniałam. Ona była typem dziewczyny, która zmienia facetów jak rękawiczki, ma niesamowite powodzenie. Zupełne przeciwieństwo mnie. Ja jeszcze nigdy nie miałam chłopaka, wstyd mi, ale to prawda. Zawsze brakowało mi na to czasu. Skrzypce i muzyka pochłaniały mnie całą. Z kolei Gem stale chodziła na imprezy ze swoim starszym bratem Harrym i poznawała tam chłopców. Zazdroszczę jej tego, że umie rozmawiać z każdym chłopakiem. Ja od razu panikuję, tym bardziej, jeśli bardzo mi się dany chłopak podoba. Jestem zdecydowanie za wrażliwa na flirt.
- Ehh.
- Ally, Ty też byś zaczęła randkować, naśpiewasz się jeszcze nie raz, a młodość jest tylko jedna.
- Dobrze, pomyślę o tym, jak spełnię marzenia dotyczące kariery.
- Mhm, Ally z Twoim talentem na pewno zostaniesz sławna, czas pomyśleć o czymś ważniejszym
- Dla mnie muzyka jest najważniejsza.
- Serio? Nie osłabiaj mnie. Już moja w tym głowa, żebyś się zakochała. Mam aż 2 miesiące. - zaśmiała się głośno.
- Skup Ty się lepiej na sobie. - popatrzyłam na nią z rozbawieniem.
- Ally jesteś ładną dziewczyną, a zupełnie nie korzystasz ze swoich zalet.
- Gem tyle razy już o tym rozmawiałyśmy, daj mi spokój.
- Jak chcesz, skarbie.
- dziękuję
I tak przebiegł nam cały czas lotu.
- Ejj patrz, jaki słodziak.
- Gem proszę Cię
- Ok, ok, aa gdzie mamy zbiórkę ?
- No zgadnij, Geniuszu.
- Aaaa tuu noo tak.
- Mają przyjechać po nas na lotnisko.
- Tyyy, a ten twój znajomy, Enrique fajny jest ?
- Bardzo miły, można z nim pogadać o wszystkim.
- Ale czy przystojny ? - jej powierzchowność czasami doprowadzała mnie do szału.
- Gem, on ma z 40 lat.
- No i ? Mnie to nie przeszkadza.
- Ehh za chwilę sama zobaczysz.
- A brunet czy blondyn ?
- Gem...
- Noo plissss
- Brunet.
- Oooooo Gemma lubi.
- A co Gemma nie lubi ? - zaśmiała się na moje retoryczne pytanie.
- Ally! - usłyszałam za sobą głos Enrique'a
- Hej!
- Cieszę się, że jednak się zdecydowałaś - mężczyzna przytulił mnie do siebie. Ja nie widziałam w tym nic niewłaściwego, był moim nauczycielem śpiewu i naprawdę dobrym znajomym mojego taty.
- Dzięki.
- Potrzebuję takich osób, jak Ty, dlatego na serio wielkie dzięki.
- To ja dziękuję za zaproszenie.
- Zrobię z Ciebie wielką sławę, daję Ci słowo
- Tak, na pewno, Enrique, na pewno.  Aaaa tak w ogóle to jest Gemma, moja przyjaciółka, pianistka. - dodałam widząc zniecierpliwioną minę mojej BFF.
- Ooo miło mi Cię poznać - podał jej dłoń.
- Mnie również, przystojniaku. - Nie no, błagam niech mi ktoś powie, że się przesłyszałam! Jak ona do niego powiedziała ? Boże co za kompromitacja!!! Mina Enrique była bezcenna, dosłownie. Był zszokowany jej przywitaniem.
- Yyy tak... - podrapał się nerwowo po karku.
- Ally, chodź przedstawię Ci moją wspólniczkę.
- Ooo świetnie, Gemma idziesz ?
- No pewnie.
- Co to było ? - szepnęłam do niej, gdy szłyśmy blisko siebie z Enrique. Ta tylko się uśmiechnęła i mrugnęła do mnie. No świetnie, jeszcze jego będzie podrywać.
- Noo to jest Samuela, Sammuela to jest Ally.
- Miło mi Cię poznać, Enri dużo mi o tobie mówił - spojrzałam na kobietę, która była dość dziwnie ubrana, ogólnie widać było, że niezły z niej oryginał, ale wydawała się być sympatyczna.
- Tak ? To miłe.
- Same superlatywy. Byłam na jednym koncercie Twojej orkiestry i powiem Ci, że odrazu przybyła do mnie wena.... Ten występ był taki wzruszający. Muzyka klasyczna łagodzi obyczaje, jeseśmy tu po to, aby przwyrócić w ludziach pragnienie czystego piękna,klasycznego. Pokażemy im, że tacy kompozytorzy jak Bach, Schopin, Haydn,Mozart,Vivaldi i wiele innych nie mogą zostać zapomnieni. Oni muszą ciągle być obecni w naszym życiu. Muzyka jest jak tlen, jak..... miłość... Mam!!! Mam , mam , mam - zaczęła skakać na środku lotniska. - Mam pomysł na kolejną sztukę, Ty mnie tak natchnęłaś, złotko - zwróciła się do mnie- koniecznie muszę to zapisać - dodała i zniknęła nam z oczu.
- Ona jest dość....specyficzna - podsumował ją Enrique.
- Zauważyłam.
- Spoko, idzie się przyzwyczaić.
- Wiesz, ja lubię takie oryginały, ale o jakiej sztuce ona mówiła ?
- Samuela jest pisarką, scenarzystką i psychologiem. Współpracuje ze mną przeszło 10 lat. Nasz spektakl ma być połączeniem muzyki klasycznej z innymi oraz przedstawienie waszych kompozycji. Więcej dowiecie się już za chwilę, bo mamy przywitanie w naszym hotelu, zapraszam - wziął moje skrzypce i zawiózł nas do hotelu, gdzie wszyscy uczestnicy czekali ze zniecierpliwieniem.
Usiadłyśmy z Gemmą na jedynych wolnych miejscach i z uwagą słuchaliśmy organizatorów.
-Witajcie! Jestem Enrique, to jest Samuela, jesteśmy organizatorami tegorocznego obozu muzycznego.  Naprawdę miło mi jest was poznać, cieszymy się, że mamy aż tylu młodych, którzy kochają muzykę. Myślę, że będzie się nam bardzo dobrze wspólnie pracowało. Wielka Premiera należy do was. Wy tutaj rządzicie. To znaczy, że my możemy wam pomóc, ale to Wy decydujecie i pracujecie nad spektaklem. Oczywiście zawsze będziemy przy was, ale chcę, żebyście poczuli, że macie wpływ na muzykę. Mamy wakacje, więc spokojna głowa, mamy przewidziane wycieczki, jakiś plażing, spływ kajakowy i multum innych atrakcji. Samuela, chciałabyś coś powiedzieć ?
- Oczywiście.
- Tylko szybko i po ludzku. - uśmiechnął się do nas, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Dziękuję. Kochana młodzieży, widać, kto rządzi całym tym przedsięwzięciem. Najlepszy muzyk wszechczasów,którego chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Ja jestem przede wszystkim, żeby pomóc wam oswoić się ze sceną, otworzyć was na nowe doświadczenia, nowe znajomości. Liczę na to, że przede wszystkim będziecie się dobrze z nami bawić. Bawić się muzyką. Kochani moi, jesteśmy tu po to, żeby nauczyć was obchodzenia się z muzyką. Wszyscy tu obecni są naprawdę zdolnymi ludźmi, bez wątpienia, my sprawimy, że będziecie bardziej wrażliwi, jakk...
- Dzięki Samuela - przerwał jej Enrique.
- Ale moment.
- Nie, bo wchodzisz w trans, a my musimy lepiej się poznać.
- Ehh, dobrze, niech Ci będzie. Słuchajcie dzisiejszy dzień spożytkujemy na poznanie siebie wzajemnie. Musicie być wszyscy w przyjaznych, przyjacielskim relacjach, to bardzo ważne, więc teraz macie chwilkę czasu na choćby poznanie swoich imion i chociaż pare zdań o sobie powiecie. Noo to zaczynajmy.
- Patrz, jaki ładny chłopak! - Gemma wskazała na dość wysokiego chłopaka siedzącego obok mnie. Spojrzałam na niego kilka razy wcześniej. Widać, że jest również bardzo wrażliwy i subtelny, a do tego bardzo ładny.
- Hej, jestem Gemma - moja przyjaciółka, jak zawsze musiała być w cenrtum zainteresowania.
- Liam - chłopak podał jej dłoń, na co ona uśmiechnęła się szeroko. Świetnie, znowu zaczyna.
- A to moja wstydliwa przyjaciółka Ally - ehh jakbym sama nie umiała się przedstawić, nie potrzebuję suflera.
- Nie aż tak wstydliwa- podałam mu dłoń, którą uścisnął i ślicznie się do mnie uśmiechnął. Od początku poczułam, że z pewnością będziemy mieć mnóstwo wspólnych tematów. On nie jest taki, jak wszyscy, jest o wiele milszy i wrażliwszy, to widać na pierwszy rzut oka.
- Too Liam, na czym grasz ?- zapytała z zaciekawieniem Gemma
- Gitara, czasem też pianino, ale preferuję gitary.
- Ooooo super, ja gram na pianinie i powiem Ci, że mi się już znudziło.
- To po co tu jesteś ? - zapytał z delikatnym rozbawieniem.
- Moja przyjaciółka mnie o prosiła, a po za tym, to Ameryka.
- Rozumiem, a Ty Ally ?
- Ja z kolei uważam, że ten wyjazd może wiele zdziałać w moim życiu i jest dla mnie ogromną szansą na spełnienie marzeń.
- Grasz na skrzypcach, no nie ?
- Tak, a skąd wiesz ?
- Widziałem, jak Enrique Ci je oddaje.
- Ahh no tak.
- Zazdroszczę, trzeba mieć naprawdę wrażliwe ucho, żeby grać na tak trudnym instrumencie.
- Wiesz, do wszystkiego idzie się przyzwyczaić. Skrzypce mają w sobie to coś.
- Też tak sądzę, ale jakoś nie miałem okazji, żeby spróbować.
- Ooo to już masz, jeśli byś chciał, to zawsze mogę Cię cokolwiek nauczyć.
- Powaga ?
- Ale coś za coś. - uśmiechnęłam się.
- Ok, ale co ?
- Ty mnie nauczysz na gitarze, a ja Ciebie na skrzypcach, zgoda ?
- Noo pewnie, że tak.
- To świetnie.
Gemma przyglądała mi się wściekła, ale ja udawałam, że tego nie widzę. Rozmowa z Liamem pochłonęła mnie całą. Naprawdę bardzo sypmatyczny chłopak. Rozmowę przerwała Samuela.
- Słuchajcie może ruszcie się z miejsc, wtedy poznacie wszystkich, a nie tylko ze swojego rzędu - uśmiechnęła się miło. Coś czuję, że bardzo ją polubię.
Po godzinie wszyscy uczestnicy się poznali. Naprawde spoko ludziska, tak jak z resztą się spodziewałam. Jest nas 25 i każdy z nas jest inny,a razem możemy odnieść prawdziwy sukces.
- Obiad! - usłyszałam głos Samueli - po obiedzie rozdamy klucze do pokojów i macie wolne, a od jutra praca, praca i jeszcze raz praca. Życzę smacznego.
- Gem, co jest ? - zapytałam widząc znużoną minę przyjaciółki.
- Ehh jedyny fajny chłopak to Liam, żaden inny, myślałam, że będzie tu więcej przystojniaków.
- Wygląd nie jest chyba aż taki istotny.
- Ojj wm, Ally, wm " liczy się to, co ma w środku" - cytowała moje racje
- Właśnie, ejj czy ja wyczułam nutę ironii i złośliwości ?
- Nie, przepraszam Cię, zła jestem.
- Ehh daj spokój, skup się lepiej na spektaklu, co ?
- Ok, widzę, że na romans się nie zanosi, niestety.
- Wrócimy do Londynu, to sobie porandkujesz.
- Jak ja Cię kocham - przytuliła mnie do siebie. - Zawsze umiesz mnie pocieszyć.
- Noo widzisz.
- Ty..... no patrz zapomniałam, jeszcze Enrique.....
- Nie, nie, nie, obiecaj mi, że nie będziesz go podrywać, obiecaj !!! On mógłby być Twoim ojcem.
- Ale nie wygląda na swoje lata, noo patrz...
- Nie, daj spokój, ohyda
- Czemu ?
- On jest od nas 20 lat starszy!
- Ehh dobra, dobra. Ooooo idzie, chyba będzie coś ogłaszał. - zrobiła maślane oczka, a ja tylko pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Mam dla was jeszcze jedną istotną informację. Otóż doszedłem do wniosku, że fajnie by było, abyście pracowali trochę w mniejszych grupach, np. 2-osobowych. Potem będziemy wspólnie to wszystko składać. Chodzi o to, by każdy z was mógł się wykazać. Aaaa no i chciałbym, żeby była to para, tzn. chłopak i dziewczyna, takie maja być grupy, ok ?
- Ok
- Jakieś pytania ? - Gem podniosła rękę "o nie "
- Czy Ty też chcesz się z nami wykazać?
- Ja będę nadzorował i pomagał wam, dobrać musicie się sami
- Ok, biorę Liama - Ehh wiedziałam, że tak będzie. Było mi przykro, ale Gem zawsze dostaje to, co chce. A już wyobrażałam sobie multum fajnych rzeczy, które moglibyśmy wspólnie zrobić. - Ally masz już partnera ?
- Nie, jeszcze nie -warknęłam,  byłam na nią mega zła.
- Już masz - Omg, kto to powiedział ? On woli mnie od Gem ? Poważnie ? - spojrzałam na Liama zdziwiona.
- Jak to?
- No chyba, że nie chcesz, ze mną pracować ?
- Żartujesz? Jasne, że chcę - powiedziałam zupełnie nie przejmując się Gemmą. Tak, wiem, co o mnie myślicie. Jestem kiepską przyjaciółką, ale Gem niespecjalnie chciała tu przyjechać, więc powinno być jej wszystko jedno, z kim będzie. Ja natomiast traktuję to bardzo poważnie.
- A ja ?
- Został jeszcze Henry. - powiedział grzecznie Liam.
- A który to ?
- Ten wysoki blondyn z żelem na włosach.
- Ten w okularach ?
- Tak
- Ehh niech będzie - powiedziała i podeszła do niego, zostawiając nas samych. Dziwnie się wtedy czułam, jakbym zdradziła własną przyjaciółkę, ale pogadam z nią. Oby ten Henry jej się spodobał. Bo jak nie... to obawiam się, że moja przyjaciółka długo tu nie zabawi, a ja potrzebuję jej wsparcia. Miała wiele wad, bardzo różnimy się od siebie, ale naprawdę kochamy się jak siostry.
- Dobrani ?
- Tak!
- Noo to świetnie, od jutra zaczynacie. Tyle mam do was, macie wolne,ale jak jesteście przykładem ludzi, którzy lubią, gdy coś się dzieje , w każdej chwili możecie zejść tu do nas i wtedy będziemy się integrować. Dzięki. - Enrique rozdał klucze do naszych pokoi. Swój dzieliłam z Gemmą, co chyba nie było wielką niespodzianką.
- Bardzo jesteś na mnie zła ? - musiałam się dowiedzieć
- Ale o co ? O to, że Liam woli z Tobą pracować ? Aż taka jestem wredna ? Boże , muszę się zmienić-uśmiechnęła się do mnie szeroko, a ja poczułam ogromną ulgę.
- Naprawdę ?
- jestem Twoją przyjaciółką,a nie wrogiem, sis
- Nie wiem, co ja bym bez Ciebie zrobiła
- Zanudziłabyś się z tym twoim notesikiem i pamiętnikiem - puściła mi oczko
- Taaa, dzięki Tobie mam co pisać w pamiętniku - wybuchnęłam śmiechem
- No co ? Żałowałaś jakiego kolwiek dnia spędzonego ze mną ?
- Tak.
- Jakiego ?
- Dzień mojego występu, kiedy to poszłaś za Johnnym Deppem do toalety i poprosiłaś o autograf na papierze toaletowym, a ja musiałam Cię tłumaczyć.
- To był Johnny Depp, hello !
- Dobra, nie chcę mi się z Tobą kłócić.
- Noo , to był jeden z najlepszych dni w moim życiu.
- Taaa, wiem, już mi to mówiłaś, wiele razy.
- Pfff, wow, ale luksus, nie wiedziałam, że będzie aż tak pięknie, patrz, skórzana sofa, pokój z pięknym widokiem na NY, wow, ekspres do kawy, jacuzzi, ja tu zostaję na zawsze - rzuciła się na jedno z ogromnych łóżek.
- Ejj patrz, mogłybyśmy spać na jednym, takie to łóżko wielkie.
- To będą najlepsze wakacje ever!
-Ojj tak!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie kochani! :D Oddaję Liasia w wasze ręce i z niecierpliwością czekam na wasze komentarza. Ta część jest trochę nudna,zdaję sobie z tego sprawę, ale myślę, że zrozumiecie, jakoś musiałam zrobić wprowadzenie :P Obiecuję, że kolejne będą z pewnością ciekawsze :D
Do następnego :**

9 komentarzy:

  1. Oooo jestem pierwsza *.* Juppi :D
    Coś Ty, jest świetny :D Już nie mogę się doczekać rozwoju wydarzeń. Pisz szybko! ;*
    Pozdrawiam :* i życzę weny, weny i jeszcze raz weny, bo talentu to już chyba nie muszę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to jest boskie <3 <3 <3 już się nie mogę doczekać kolejnej części <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahhh oddaj mi troszkę talentu, bo masz go w nadmiarze <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. LBA: Więcej informacji pod adresem: ice-skating-ff.blogspot.com
    :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Czekam na kolejną część

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to cudeńko <333

    OdpowiedzUsuń