*Miesiąc potem*
-Mamuś, zawieziesz mnie do Joe?- zapytała Rita wchodząc do kuchni.
- Pewnie, zaraz pojedziemy.
- Wszystko w porządku? Źle wyglądasz.
- Nie ma to jak miły komplement z samego rana- uśmiechnęłam się krzywo. Faktycznie od tygodnia bardzo źle się czułam, ale starałam się to maskować. Nie chciałam, żeby się o mnie martwili.
- Ojj mamo, jesteś blada i w ogóle, masz oczy podkrążone, martwię się
- Skarbie, to z przemęczenia, nic mi nie jest.
- Na pewno?
- Tak, tak, gotowa?
- Jak źle się czujesz, to tato mnie zabierze.
- Nie, tata jest w pracy.
- Już? Jest 8 rano.
- Nie wrócił z imprezy urodzinowej, wiesz, ale pewnie będzie za niedługo.
- No właśnie,to poczekam
- Rituś mówisz tak, jakbyś ojca nie znała. Co robi zwykle po pracy?
- No śpi- zaśmiała się
- Właśnie i do tego chrapie aż się cały dom trzęsie, nie ma szans skarbie
- Wcale tak głośno nie chrapię, witam moje śliczne gwiazdy.
-Ooo dobrze, że jesteś , mama źle się czuje, tato.
- A co jest?
- Nic, wszystko ok, Rita robi aferę bez powodu.
- No ja tam nie wiem- przyjrzał mi się uważnie.
- Żyję, spokojnie- zaczynało mi to powoli działać na nerwy, nie lubię, jak ktoś się nade mną użala.
- Powinnaś się przebadać, kochanie.
- Ale po co?
- Zdecydowanie za dużo pracujesz, weź sobie urlop i już, albo pójdź na zwolnienie lekarskie, hmm?
- Niee, nie mogę teraz, w firmie mam masę papierkowej pracy, nie wystawię pracowników.
- Jesteś zastępcą dyrektora, przysługują Ci większe prawa
- No i? Lou nie naciskaj, proszę Cię.
- Noo dobrze, chociaż doktor Tomlinson ma już swoje podejrzenia- uśmiechnął się szeroko.
- Jakie tato?
- Nieważne, Rituś
- Dlaczego ja nic nigdy nie wiem?!
- Nie tylko Ty, słonko, tatuś zaczyna coś nam od rzeczy gadać. - położyłam dłoń na jego głowie - ii chyba ma gorączkę
- Nie odwracaj kota ogonem, Łucja.
- Ale o czym Ty mówisz?
- Dwójkę dzieci urodziłaś i nie wiesz, jakie są objawy ciąży?
- Chciałbyś.
- Kochanie, a co teraz jesz?
- No co? No czekoladę
- Na śniadanie?
- Tak,bo taki mam kaprys- pokazałam mu język.
- Mhm, na pewno
- Mamusia jest w ciąży?
- Nie, tata bredzi głupoty!
- Sprawdźmy, skoro tak, to udowodnij
- Lou, daj mi spokój, proszę Cię
- Dam Ci, jak pójdziemy do lekarza
- Ehhh odpuść
- Kochanie, nie tym razem, zawieziemy Ritę do Joe, a potem do przychodni
- A Majka?
- Majka zostanie z Helen,poprosisz ją
- Lou nie jestem w ciąży!- próbowałam mu wybić z głowy ten wariant, ale niestety, on jak się na coś uprze, to nie ma bata.
- ale nie krzycz, spokojnie- pocałował mnie w policzek i uśmiechnął się słodko.
- Co ja z wami mam.
- Samą radość- zaśmiała się Rita
- Ojj tak
- Jedziemy?
- Ehh ale jesteś uparty
- od Ciebie się nauczyłem, słońce
- Ode mnie?
- a od kogo? 10 lat razem sprawia,że człowiek zmienia się pod wpływem drugiej osoby.
- Noo tak, tak, akurat ja jestem uparta, jasne
- No tak, nawet nie wiesz, jak bardzo.
Przewróciłam oczami, ale zgodziłam się dla świętego spokoju iść z nim do tego ginekologa. Prawdę mówiąc ciąża mogła wchodzić w grę, ale nie wyobrażam sobie teraz dziecka. Po prostu, nie poradzimy sobie z trójką.
- Idę z Tobą- oznajmił mi Louis wchodząc do przychodni
- Co? Lou mamy dwie córki i ani razu nie byłeś na ani jednym USG, a teraz, kiedy nawet nie wiadomo...
- Wiadomo, chcę słyszeć, jak lekarz to potwierdzi.
- Ehh
- Ooo Łucja, dzień dobry- przywitała się ze mną moja lekarka
- Dzień dobry, można?
- Pewnie, wchodźcie
- Mąż mi nie daje spokoju, przyszłam mu udowodnić, że nie jestem w ciąży- powiedziałam dobitnie, na co Pani Grubson zaśmiała się głośno
- Achh no tak, faceci jak się uprzą na dziecko, to my kobiety nie mamy wyjścia
- Wypraszam sobie, zaraz same zobaczycie- powiedział z miną przekonującego 4-latka, dosłownie, jak dziecko.
- No dobrze, chodź, Łucja, zaraz sprawdzimy.
- Tak, miejmy to już za sobą.
Pani Grubson przystąpiła do USG i nagle wybuchnęła śmiechem
- Noo Łucja, powiem Ci, że Twój mąż powinien zostać lekarzem
- Co?
- 9 tydzień, czarno na białym, gratulacje
- I co? A nie mówiłem?- zaczął się śmiać. Byłam w szoku, trzecie dziecko, dziewczynki są jeszcze małe, nie no ciekawe, jak to będzie wyglądać.
- Dziękuję- odparłam z nieco mniejszym entuzjazmem
- Nie lubisz, gdy ma rację?- zapytała rozbawiona
- Nie cierpię- odparłam ze śmiechem
- No chodź tu do mnie, moja Ty- przytulił mnie do siebie mocno. Jakbyście go widzieli, normalnie jakby los na loterii wygrał wart co najmniej miliard dolarów.
- Noo, następna wizyta za miesiąc, jak już pierwszy szok minie- uśmiechnęła się uprzejmie. Uwielbiałam ją. Zawsze była dla mnie taka miła i kulturalna. Złoty człowiek.
- Dziękuję
- Noo to trzymajcie się.
- Do widzenia
- Kochanie nie cieszysz się?- zapytał zdziwiony Lou
- Taak, super,znowu wszystkie ciuchy będą na mnie za małe, będę wyglądać jak wieloryb.
- Ojj Rybko, dla mnie będziesz najpiękniejszym wielorybem we wszechoceanie.
- Louis już Ty mnie lepiej nie pocieszaj, " rybko"- w gruncie rzeczy cieszyłam się, że tak to przyjął, on się naprawdę cieszył z mojej ciąży. Chyba bardziej niż ja. Kocham dzieci, ale jestem realistką i wiem, że łatwo teraz nie będzie.
Louis jakby czytał w moich myślach, bo powiedział
- Kochanie, poradzimy sobie, to jest najpiękniejszy prezent, jaki mogłaś mi dać. Najważniejsze, że mamy siebie- przytulił mnie, w ogóle nie przejmując się tym, że niektórzy ludzie chcieliby bez przeszkód przejść chodnikiem.
- Dziękuję Ci- uśmiechnęłam się
- Za co?
- Nie mogłabym wymarzyć sobie lepszej reakcji z Twojej strony.
- Obiecaj mi,że będzie chłopiec
- A co, nie może być dziewczynka?- zażartowałam.
- Oczywiście, że nie, ma być chłopiec- pokazał mi język
- Jesteś okropny- palnęłam go w ramię ze śmiechem
- Oooo nieładnie,pobiła mnie ciężarna żona - śmiał się dalej. Dawno nie widziałam go tak roześmianego, aż miło było na niego patrzeć. Mój kochany tatuś. Ukrywałam to, jak bardzo mnie tym wzruszył. To było takie słodkie z jego strony. Jestem prawdziwą szczęściarą, że go mam. Cieszę się, że mu wybaczyłam. Nareszcie jestem szczęśliwa i wiem, że nikt ani nic nie stanie nam na drodze do miłości.
* 9 miesięcy potem *
- Mamoooo, Louis płacze!!! - usłyszałam głos Rity. Niedawno urodziłam ślicznego, zdrowego chłopca. Noo i zaczęło się przewijanie, karmienie, nieprzespane noce, już nie mówiąc o moim wyglądzie. Ale jak patrzę na niego to od razu wszystkie wonty mi mijają. To takie urocze dziecko. Oczko w mojej głowie, noo i oczywiście Louisa, który teraz nie odstępuje na krok swojego pierwszego syna. Zaraz po urodzeniu Małego obdzwonił wszystkich znajomych z nowiną, że nazwisko jednak zostanie w rodzinie. Mam tylko nadzieję, że Loui będzie nieco spokojniejszy. Jeden facet z niewykrytym jeszcze ADHD w zupełności mi wystarczy.
- Już idę. - wzięłam moją kruszynkę na ręce i mocno przytuliłam. On wpatrywał się we mnie tymi ogromnymi niebieskimi oczyma, a ja byłam taka dumna. Dumna z tego, że go mam. On jest dowodem na to, że Pani Stewart, ta którą poznałam w parku pamiętnej nocy miała rację: warto wybaczać, bo życie jest zbyt krótkie, by rozdrapywać i rozpamiętywać rany.
Pewnie jesteście ciekawi, co słychać u Zayna. Na szczęście również znalazł swoją miłość. Otóż związał się z moją najlepszą przyjaciółką, Helen, którą poznał bliżej na moim ponownym ślubie z Lou. Nie przeszkadza mu, że ma dziecko. Traktuje je jak swoje. Aż miło patrzeć. Cieszę się, że moja przyjaciółka i.... niedoszły partner tworzą teraz wspaniały związek. Zayn i Louis o dziwo bardzo się polubili. Od teraz często się spotykają, co również mnie cieszy. Zbliża się chrzest naszego Louiska, którego chrzestnym został Zayn, a chrzestną Helen. Dzięki moim bliskim z uśmiechem patrzę w przyszłość, cieszę się z tego, że mam 3 wspaniałych dzieciaków i kochanego męża, z którym z dnia na dzień układa mi się co raz lepiej. Niech żyje miłość!!!
KONIEC
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D Ostatnia część Zouisa czeka na was. Mam nadzieję, że zakończenie was nie zawiodło. Podzielcie się swoimi opiniami pod postem :D A już jutro zapraszam na pierwszą część Liama.
Pozdrawiam :*
Aż się poplakalam :') ze szczęścia oczywiście. Teraz czekam z niecierpliwoscia na Liama :) Kocham Cię siostro :*
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwwwwwww ♥
OdpowiedzUsuńJest piękny :**
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny twój, za pewne, doskonały pomysł ^^
Pozdrawiam <3
Aww pięknie.
OdpowiedzUsuńCzulam że Zayn coś z Helen...
No i happy end. Super
Czekam na nowe opowiadanie
To takie..... awwwwww <3 i posłuchaj mnie uważnie : TY NIGDY NIE ZAWODZISZ NIGDY!!!!!!! :D
OdpowiedzUsuńTeraz czas na mojego ulubieńca, więc nie mogę się doczekać :*
Uwielbiam happy endy <3333
OdpowiedzUsuńAgaaaa lubiiiiii <333
OdpowiedzUsuńW życiu nie czytałam lepszego <33
OdpowiedzUsuń