- Chłopaki, naprawdę nie musieliście. Ale mnie zaskoczyliście, dziękuję - od razu podszedł do przyjaciół i mocno ich przytulił. Następnie witał się z każdym gościem. Ja z kolei ukratkiem podpatrywałam każdy jego ruch, gest, wszystko, co robił było takie niesamowite i pociągające. Kompletnie nic się nie zmienił, a na żywo jest jeszcze przystojniejszy. Nie dziwię się, że to właśnie on uznawany jest za największego flirciarza. Uśmiechał się do każdego tak szczerze, tak niesamowicie. Uwielbiałam ten śmiech. Mimo tylu lat, ciągle go pamiętałam, siedział mi w głowie. Tak naprawdę sama przed sobą nie byłam w stanie przyznać, że marzę o tym, by spojrzeć w jego ogromne zielone oczy emanujące ciepłem.
- Kate!!!
- Co ?
- Nareszcie, co się tak zagapiłaś ? - zapytała mnie "Lucy"
- A nie wiem, tak jakoś.
- Podajemy te przystawki ?
- Tak, już, zaraz
- Albo może sama to zrobię, jesteś gdzieś taka rozkojarzona
- Nie, pomogę Ci - wzięłam od dziewczyny 4 tace i z lekko chwiejącymi nogami zaczęłam iść w stronę gości i Harry'ego. Nie wiem co mi się działo, ale w tamtej chwili na serio bałam się, że zejdę z tego świata. Moje serce może już tego nie wytrzymać. Zaraz normalnie wyskoczy mi z piersi. " Spokojnie Lucy, jesteś pewną siebie, atrakcyjną dziewczyną, tego kwiatu jest pół światu, taki Harry to do pięt nie dorasta niektórym." -cały czas powtarzałam to sobie w myślach. Jak to nie dorasta? Czy ja mam oczy?! - byłam chyba za głupia, by ogarnąć w tamtej chwili moją biedną głowę.
- Uuuuu ale ja widzę, że panowie się postarali. - uśmiechnął się uważnie mi się przyglądając
- O co Ci chodzi Hazz ? -zapytał Niall, który oczywiście pierwszy wziął ciastko z mojej tacy
- Nie dość, że cudowna restauracja, to jeszcze do zestawu seksowne kelnerki. - puścił mi oczko. Chyba jednak mnie nie poznał. Nie ukrywam, że troszkę byłam rozczarowana. Facet, który znał mnie tyle lat, chodził ze mną na randki, następnie zostawił i po latach kompletnie mnie nie poznał. Harry przybliżył się do mnie i.. zamarł. Dosłownie zamarł. Udawałam, że tego nie widzę, ale wewnątrz gotowało się we mnie z tych emocji. A jednak poznał. Ojeju i co teraz ? Nikt nic nie mówił, dopiero Zayn rozładował całą atmosferę
- To co? Wypijmy w końcu toast
- CCccco ?
- Za Harryego! Harry! - krzyknął
- Yyy tak, tak - wodził za mną swoim wzrokiem, a ja starałam się jak najszybciej zniknąć z pola widzenia. Poczułam dziwne ukłucie w podbrzuszu, co mogło świadczyć tylko o jednym : wciąż w ten sposób na mnie działał. Czy ja go ciągle kocham? Nie, nie mogę go przecież obdarzyć tak ważnym uczuciem po tym wszystkim. Zabrałam się za zmywanie, tłukąc około 6 szklanek. "Nie, w ogóle nie zależy mi na nim. Gdzieś go mam. Tak ? To czemu ręce Ci się trzęsą?" - moje myśli nie dawały mi spokoju.
- Przepraszam - usłyszałam ten niski, uroczy, męski głos. Ten sam, który mogłam słuchać przez niemalże całe moje życie. Odwróciłam się i starałam zachować powagę i być niewzruszona. Spojrzał na moją plakietkę. "Kate" No tak.... Widziałam, że na jego twarzy maluje się ulga, znowu wrócił pewny siebie Styles. Szarmancki kobieciarz. Cały on.
- W czym mogę pomóc ?
- Kate.... Piękne imię, chociaż dla mnie możesz mieć na imię anioł, bo spadłaś z nieba, piękna - posłał mi jeden z tych swoich flirciarskich uśmieszków. Zastanawiałam się ilu kubietom tak powiedział. Zabolało, nie powiem, ale z drugiej strony cieszyłam się, że mu się spodobałam.
- Dzięki -założyłam pasmo włosów za ucho, na co Hazza przygryzł wargę. Super! Dlaczego on musi być taki uroczy we wszystkim, co robi. - Może pójdziesz do przyjaciół, ja tu tylko pracuję, nie powinieneś spędzać ze mną tyle czasu
- Nawet jeśli chcę ?
- Nawet, podoba Ci się impreza ?
- Spoko jest, ale wiesz, jaki jest jej największy plus ?
- Oświeć mnie!
- Ty ślicznotko! - po tych słowach poczułam napływ gorąca i stado motyli w moim brzuchu, które nagle pojawiły się po tylu latach.
- Yyy no nie wiem, Zayn bardzo się postarał
- Co powiesz na to, żebyśmy spotkali się jutro ? - ledwie mnie zna.... tzn ledwie zna Kate i już chce sie ze mną/ nią umówić?! Brak słów
- To nie jest dobry pomysł
- Dlaczego ?
- Boo.... ja mam faceta - powiedziałam po chwili zastanowienia. Chociaż odkąd go zobaczyłam Adam przestał się liczyć.
- Aaaa.... rozumiem, w takim razie szkoda.
- No szkoda
- Może kiedyś- dotknął dłonią mojego policzka. Co on sobie wyobrażał?! - Wiesz skarbie mi to w ogóle nie przeszkadza. - powiedział zmysłowo i tak po prostu odszedł. Byłam oszołomiona i rozczarowana jego zachowaniem. Zdałam sobie sprawę, jak on traktuje kobiety. Są dla niego jak przedmiot. I ja chciałam kiedyś dzielić życie z tym człowiekiem. Problem tkwi w tym, że nadal chcę... Chciało mi się płakać, dosłownie.
- Lucy, yyy darujmy to sobie Kate, pójdę na chwilę na zaplecze, zajmiesz się wszystkim ?
- Pewnie, leć. - uważnie mi się przyjrzała, ale na szczęście nie zadawała żadnych pytań.
Weszłam pospiesznie do małego pomieszczenia i zamknęłam drzwi. Pozwoliłam łzom się uwolnić. Płakałam jak dziecko, dosłownie, jak małe, bezbronne dziecko. Usłyszałam, że Kate "Lucy" z kimś rozmawia.Nie wiedziałam z kim, ale za to słyszałam tylko "na zapleczu". Ludzie, weźcie się ode mnie odwalcie! Obróciłam się tyłem do drzwi i próbowałam się uspokoić. Nagle poczułam czyjeś dłonie na moim ramieniu. Gwałtownie się odwróciłam i ujrzałam Harry'ego. Świetnie, on zawsze dostaje to, co chce. Pan Styles proszę państwa. Czego on ode mnie oczekuje ?! Jestem przecież "Kate". Miałam ochotę walnąć mu prosto w twarz za te zaloty.
- Chciałabym zostać sama - powiedziałam starając się nie łapać kontaktu wzrokowego z loczkiem. On jednak wziął dłoń i podniósł mój podbródek do góry zmuszając mnie, bym na niego spojrzała.
- Lucy wiem, że to Ty - szepnął - poznałem Cię, jak tylko przekroczyłem próg tej restauracji. - zdjął plakietkę i rzucił ją o podłogę. - Na takie rzeczy to możesz nabierać Nialla albo Lou, ale nie mnie! - jego głos był stanowczy, ale jednocześnie bardzo subtelny. Klęknął przede mną i spojrzał mi prosto
w oczy.- Błagam powiedz, że tęskniłaś za mną chociaż troszkę. - te słowa zaskoczyły mnie totalnie. -Powiedz, że nie tylko ja umierałem z tęsknoty.-nie mogłam uwierzyć w jego słowa. Nie potrafiłam wykrztusić z siebie kompletnie nic. Wpatrywałam i stopniowo zatapiałam się w tych jego oczkach. Mój Harry. To spojrzenie..... dokładnie takim samym obdarzył mnie, gdy wyznał mi miłość. -Lucy...-wyjął z tylnej kieszeni chusteczkę i zaczął wycierać starannie wszystkie ślady pozostawione przez krople łez. Wówczas zachciało mi się płakać jeszcze bardziej. Był taki kochany.
-Harry.....
- Ciiii, nie musisz nic mówić- powiedział i rzucił chusteczką w kąt. Nim się spostrzegłam zaczął całować mój drugi, jeszcze mokry policzek. Jego usta łagodziły moją skórę i sprawiały, że przez całe ciało przechodziły mnie dreszcze. Tylko on potrafił doprowadzić mnie do takiego stanu.
-Harry przestań! - nie wiem, czemu to przerwałam. Przestraszyłam się? Do tej pory zadaję sobie to pytanie. Próbowałam wstać z krzesła, ale Harry mi to uniemożliwił chwytając mnie jedną dłonią za rękę, a drugą objął moje uda.
- Lucy nie zostawiaj mnie teraz,proszę - powiedział poważnie
- Nie możemy, rozumiesz?!
- Czemu ? -był zaskoczony moją reakcją.
- Boo........ nie możemy!
- Jesteś szczęśliwa ? - zapytał bez ogródek. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, czy moje życie faktycznie jest szczęśliwe. Harry widząc moje zakłopotanie zapytał wprost: - kochasz go ?- Odwróciłam głowę- Lucy, kochasz go?- nie dawał za wygraną
- Co mam Ci powiedzieć?! Że odkąd mnie zostawiłeś moje życie generalnie nie ma sensu!!!! Że żadnego mężczyzny nie będę w stanie pokochać tak mocno i prawdziwie jak Ciebie?! Adam nigdy nie był dla mnie taki ważny jak ty!!!!!!! Nigdy go nie kochałam tak mocno!!!!! Tak!!! To jest ta Twoja pieprzona prawda!!! Do tej pory zadaję sobie pytanie : czemu mnie zostawiłeś?!!!! Byłam zdołowana. To chciałeś usłyszeć?!
Proszę Cię bardzo, masz!!!!!!
Kocham Cię!!!!! Ale Ty na to nie zasługujesz!!!! Ty w ogóle nie zasługujesz na miłość !!!!- nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo wówczas krzyczałam. Z sekundy na sekundę byłam coraz bardziej wściekła. Nareszcie mogłam wszystko z siebie wyrzucić. Wszystko, co we mnie tkwi od lat. - Jedyna rzecz, z jakiej jestem zadowolona to restauracja!!! Masz satysfakcję?! Gratuluję, możesz mieć każdą, a gdy ją zostawiasz widzisz: wrak człowieka!! Taki z Ciebie pożal się Boże Romeo !!!!!!! - strzepałam jego ręce i zostawiłam go oszołomionego. Trzasnęłam drzwiami i bez słowa wyszłam tylnymi drzwiami. Poczułam taką niewyobrażalną ulgę. Całe napięcie zniknęło. Czułam się wtedy silna jak nigdy. Z uniesioną głową weszłam do samochodu. Zmyłam rozmazany makijaż i starałam się uspokoić. Nagle usłyszałam, jak ktoś puka w okno mojego auta. Zayn? Dziwne. Uchyliłam szybę i wpatrywałam się w niego z zaciekawieniem.
-Lucy, musimy porozmawiać. - powiedział poważnie.
- Wsiadaj. - skinęłam na miejsce obok. - O co chodzi?
- O Harry'ego. Lucy wiem o czym rozmawialiście na zapleczu
- Poskarżył Ci się?
- Nie, nie w tym rzecz. On był wręcz zdruzgotany. Dawno nie widziałem go w takim stanie.
- Wreszcie wszystko mu wygarnęłam! - pomijając fakt, że kilka razy wyznałam mu miłość, ale to szczegół
- Twoje słowa bardzo go zraniły.
- I co ? Może mam go przeprosić?
- On Cię kocha! I nigdy nie przestał!
- Ciekawe, fajnie mi to okazywał zaliczając laski po kolei.
- Ty nic nie rozumiesz. To nie do końca jest tak.
- Aha, czyli przez ten cały czas myślał tylko o mnie? Na żadną inną nie spojrzał?
- Nie, Harry miał wiele kobiet, ale nigdy o tobie nie zapomniał. Wiesz ,prawie codziennie mówił mi, że szuka osoby, która wypełni pustkę po Tobie. Do tej pory mu się nie udało.
- To czemu nie zadzwonił ?
- Lucy, on miał świadomość, jak bardzo Cię skrzywdził. Był pewny, że nigdy mu nie wybaczysz.
- Czemu się nie odzywał, nie przyjechał? Nie walczył?
- Wiem, tyle razy mu mówiłem, ale on nigdy nie słuchał. Wasza miłość była.... albo raczej jest, no nie ? - skinęłam twierdząco głową. - szczególna, taka prawdziwa. Wasz związek był definicją miłości.
- Do czego zmierzasz ?
- Do tego, że tylko razem możecie być szczęśliwi.
- Zayn, jest już za późno. Mam już faceta, z którym niebawem wezmę ślub.
- Lucy on naprawdę Cię kocha.
Zayn!!!!!!!!!! Zayn!!!!-usłyszeliśmy krzyki Hazzy
- Cholera!
- Spokojnie, jest ciemno, nie zauważy
- Zauważył , patrzy się na nas
- Idzie tu!
- Zayn nie potrzebuję przyzwoitki, na serio!
- Stary musiałem. Skoro Ty nie umiesz sobie z tym poradzić, jako przyjaciel Ci pomogłem, więc zejdź ze mnie!
- Sorry, iii dzięki
- Musicie pogadać. - powiedział i puścił Harry'ego na swoje miejsce. Harry nieśmiało wsiadł do mojego Audi. Milczeliśmy. Spojrzałam na niego. Mimo ciemności widziałam jego spuszczoną głowę i drżące dłonie
- Nic nie powiesz ? - przerwałam tę bezsensowną ciszę
- Nie wiem, co mam Ci powiedzieć. - odpowiedział po chwili
- Harry myślę, że wiesz. - odruchowo dotknęłam jego dłoni swoją, a on ją mocno uścisnął.
- Lucy prawdę mówiąc po tym, co mi wyznałaś, a właściwie wykrzyczałaś prosto w twarz, zrozumiałem jak bardzo Cię skrzywdziłem. Nie chciałem, żeby tak wyszło. Nie chciałem Cię zranić - wciąż trzymał moją dłoń.
- Powiedz to wreszcie !
- Ale co ?
- Domyśl się ! - Byłam zdeterminowana i nie mogłam już wytrzymać tej gatki-szmatki.
- Lucy....... - chyba mnie nie zrozumiał
- Powiedz, że mnie kochasz!!! Proszę Harry, powiedz, że nigdy nie przestałeś! - znowu zaczęłam szlochać. Nie mogłam się opanować.
- Nie muszę Ci tego mówić, bo doskonale o tym wiesz.
- Chcę to od Ciebie usłyszeć.
- Kocham Cię Lucy, tak bardzo Cię kocham
- Boże Harry! - szybko odpięłam pasy i usiadłam na jego kolanach. - Przytul mnie, proszę. - Harry wplótł ręce w moje włosy i przytulił mnie niesamowicie mocno. Nasze ciała nie mogły bardziej się stykać. Ja również poczułam nagłą chęć wtopienia dłoni w te piękne kręcone włosy, więc bez wahania zdjęłam gumkę Harry'ego i rozwiązałam jego kucyka. Wyglądał cudownie. Czułam, że się uśmiecha. Położył swoje duże ręce na moich biodrach. I w końcu ujął moją twarz i gwałtownie wpił się w moje usta. Nasze języki toczyły ze sobą bitwę. Nasze usta były tak bardzo spragnione siebie. Nie chcieliśmy tego przerywać. Z każdą sekundą nasz pocałunek był coraz głębszy, namiętny i zachłanny. On nigdy mnie tak nie całował. To było czyste szaleństwo. Po kilkunastu minutach oderwaliśmy się od siebie. W aucie czuć było tylko nasze przyspieszone oddechy. Nie miałam siły, by cokolwiek powiedzieć. Harry natomiast zajął się całowaniem mojej szyi. Ten facet robił ze mną, co chciał, poważnie.
- Harry proszę skończ...... - to, co robił, a właściwie robiliśmy było niewłaściwe. Nie powinnam, on raz mnie już skrzywdził, zrobi to pewnie ponownie. Nie wchodzi się drugi raz do tej samej rzeki. Ja mam faceta, który mnie nie zrani....... Tylko życie bez Harry'ego i z Adamem to tortura. Nie będę się oszukiwać. Kiedy pierwszy szok minął i uspokoiłam mój żołądek, który robił fikołki na wszystkie możliwe strony a także wyrównałam oddech doszłam do wniosku, że to, co się dzieje nigdy nie powinno mieć miejsca. Tyle razy sobie to wyobrażałam, że wróci, że przeprosi, że będziemy już zawsze razem. TE myśli właśnie się ziściły, a ja.... poprosiłam Harry'ego o opuszczenie mojego auta. Tego było za wiele jak na jeden dzień. O dużo za wiele.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka!:D Publikuję kolejną część Hazzy i czekam na wasze opinie, kochani :D
Co do Nialla: zdecydowałam się napisać jeszcze jedną lub dwie części przygód Nary, bo zauważyłam, że ta historia bardzo przypadła do gustu ( a także za namową przyjaciółki :* ) Nie wiem jeszcze, kiedy będzie, ale będzie na pewno :D
Miłego czytania :**
Jejku Lucy:( współczuje dziewczynie i ją rozumiem. Z jednej strony go kocha i chce go (chyba) a z drugiej pewnie boi sie że on znów ja skrzywdzi:(( czekam na next.. xx życze wenyy
OdpowiedzUsuńJejku Lucy:( współczuje dziewczynie i ją rozumiem. Z jednej strony go kocha i chce go (chyba) a z drugiej pewnie boi sie że on znów ja skrzywdzi:(( czekam na next.. xx życze wenyy
OdpowiedzUsuńTo jest świetne! Czekam na nexta ! :D
OdpowiedzUsuńA NIE MÓWIŁAM ŻE BĘDZIE?! YEAH! ^^
OdpowiedzUsuńTO BĘDZIE DLA MNIE LEKARSTWO! JESTEM CHORA! PRZEZ MELISSE! I NELISSE! HAJSISHSIAHDJSBDHAKAKALANS! MERCI CI ZA TO :* NARA FOREVER AND POR SIEMPRE ♥ SAMA NWM CZEMU TEN KOM JEST TAKI DŁUGI... CZEKAM NA NIALLLA!!! ♡♥♡♥
POZDRAWIAM XX
Lekarstwo na złamane serca wszystkich Niall's girls ;) Dziękuję :**
UsuńA żebyś wiedziała :P Wszystkie cierpimy, ale najważniejsze, żeby Niall był szczęśliwy. :D
UsuńTwoje imaginy są lekiem na wszystko kochana :*
Wenyyyy :D
Zgadzam się z komentarzami wyżej :**
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :D
god bless... ona musi zerwać z tym pantoflem Adamem
OdpowiedzUsuńAle czadowy imagin :D
OdpowiedzUsuńNiech ona zostawi Adams i bd z Harrym.
OdpowiedzUsuńDługo bez niego po tej akcji bie wytrzyma...
Super czesc i czekam nn!!