piątek, 13 lutego 2015

Imagin Niall cz.4

- Niall obiecaj mi, że....
- To zostaje między nami - wyprzedził mnie - nikt się nie dowie, możesz być spokojna.
- Dzięki
- Szkoda, że dla Ciebie to wszystko nic nie znaczyło - dodał i wrócił z powrotem do kuchni. Właśnie, że znaczyło! Ehhh gdybyś wiedział.....
- Yyy kochanie bardzo Cię przepraszam, ale...
- Jedź, pewnie coś ważnego! - powiedziałam widząc Joego zawiązującego krawat.
- Musimy przenieść ten wyjazd, nie gniewasz się?
- Nie, rozumiem. Kiedy wrócisz ?
- Wieczorem, mam dwa bardzo ważne spotkania ze Szwajcarskimi producentami. Ostatni moment, bo dziś odlatują do USA.
- Ok, na razie - pocałowałam go w policzek i poszłam się przebrać.

Od dwóch godzin siedziałam bezsensownie wpatrując się w ekran 50-calowej plazmy. Niall zaszył się w swoim pokoju, Joe pojechał na spotkanie, więc chyba nie miałam wyjścia. Włączyłam jakąś durnowatą komedię romantyczną, ehh czy na serio nie ma nic innego w tv ? Po co nam 250 kanałów, skoro i tak nic na nich nie ma!
- Komedia romantyczna? - zapytał rozbawiony Niall siadając obok mnie na sofie
- Nie ma nic innego. - odparłam znużona.
- Ehh no tak.... Wstawaj!
- Co ?
- Już, już, skoro mój ojciec miał zabrać Cię nad jezioro, a tego nie zrobił, to ja to zrobię, noo nie daj się prosić.
- Niall - po tym pocałunku przyznam, że bałam się gdziekolwiek z nim wychodzić. Pytanie tylko dlaczego? Szybko przemyślałam i postanowiłam, że pojadę z nim. Trzeba korzystać z lata i cudownej pogody. O dziwo po ciemnych chmurach nie było już śladu. - Ok jedziemy.
- To świetnie - uśmiechnął się i poszedł na górę po kluczyki od auta. Nie wiem, czemu, ale byłam taka zadowolona, że mi to zaproponował. Dziwne, jak Joe chciał ze mną pojechać, a to nie chciałam o tym nawet słyszeć, a Niall.... Ehh coś ze mną jest nie tak. Czy tylko ja jestem aż tak dziwna ?  - Gotowa ?-dobiegł mnie jego uroczy głos
- Pewnie. - uśmiechnęłam się. Rany..... jak on na mnie wtedy spojrzał..... Normalnie kolana mi się ugięły, dosłownie, ma oczy po tacie. Różnica polega na tym, że on nimi umie hipnotyzować, Joe niekoniecznie.
- Hmm bierzemy dziś ten - wskazał na czerwonego cabrioleta
- Ile wy macie aut ?
- Ojjj sporo - zaśmiał się i otworzył mi drzwi do tego cudeńka
- Wiesz, że jeszcze nigdy takim nie jeździłam ?
- Ooo to będziesz miała okazję tego doświadczyć,cieszę się, że akurat ze mną - puścił mi oczko, na co  ja uśmiechnęłam się szeroko, kompletnie nie wiedząc, co to miało znaczyć.
Droga dość szybko nam minęła. Niewiele rozmawialiśmy. Bałam się zacząć rozmowę, nie chciałam go ranić. Kiepska ze mnie dyplomatka, ale ja kocham Joe, nie Nialla - przez całą drogę o tym rozmyślałam. Niall nie ma zwyczaju gadać w aucie, więc miałam na to czas.
Wychodząc z auta oniemiałam. To miejsce było przecudowne. Promienie słońca odbijały się w tafli niewielkiego jeziorka, wokół którego rozciągała się piękna kwiecista łąka. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam tak pięknego widoku, a przecież pochodzę z Hiszpanii, gdzie ich nie brakuje. Jedyne, o czym marzyłam, to zobaczyć tu zachód słońca. Na pewno jest to  niezwykłe przeżycie.
- Podoba Ci się ? - zapytał Niall siadając na drewnianym pomostku
- Bardzo, jest cudownie
- To jedno z moich ulubionych miejsc. Tata o nim nie ma zielonego pojęcia - uśmiechnął się szeroko.
- Ooo to skąd go znasz?
- Dom rodzinny mojej mamy jest zaledwie kilka kilometrów stąd, w wakacje zawsze przyjeżdżałem tu i spędzałem całe dnie.
- Zazdroszczę. Niall ?
- Mhm?
- Aaaa jak wygląda tu zachód słońca ?
- Nie do opisania, ale będziesz miała okazję sama zobaczyć.
- Ale Joe.....
- Lara! Ja Cię tu przywiozłem i ja Cię stąd zabiorę, ojciec nie ma tu  nic do gadania! - powiedział stanowczo.
- Noo dobrze, jak chcesz, nie denerwuj się tak.
- Przepraszam - spuścił wzrok
- Ojj Niall nooo - zrobiło mi się go żal, więc generalnie bez wahania... tak jakby..... przytuliłam go mocno do siebie. Rany, co się ze mną  dzieje?! Jak tylko się zorientowałam, że trwam w jego uścisku, gwałtownie się z niego wyplątałam i starałam się zręcznie zmienić temat.
- Jestem już od jakiegoś czasu w Anglii i powiem szczerze, że Hiszpania nie umywa się do tych widoków, poważnie
- Trudno powiedzieć, nie byłem w Hiszpanii, ale może kiedyś...
- Jak zasłużysz to Cię tam zabiorę - uśmiechnęłam się
- Jak zasłużę? Hmm ok, stoi - również obdarzył mnie uśmiechem.
- To co robimy ?
- Hmm można tu robić absolutnie wszystko, opalać się na moście, pływać w jeziorze, bo woda jest czysta i nieskażona, tam - wskazał na budynek za nami- można wypożyczyć jakieś łódki albo kajaki, jak to woli, także do wyboru do koloru.
- Hmm wypożyczmy kajaki, możemy się tam opalać, potem możemy z nich wyskoczyć i pływać.
- Czemu nie.....
Od godziny spędzamy czas razem, świetnie się bawiąc, śmiejąc się, wygłupiając.... Zapomniałam o wszystkich troskach i problemach. Niall tak na mnie działa. Nie wiem, ale ostatnio zauważyłam, że chyba jestem od niego uzależniona. Uwielbiam go.... pytanie tylko w jaki sposób. Czy uwielbiam go tak jak macocha swojego pasierba, czy raczej przyjaciółka przyjaciela, czy może..... dziewczyna chłopaka? Ehh chciałabym wyeliminować od razu to ostatnie, ale chyba to nie będzie możliwe.
- O czym tak zacięcie myślisz ? - dobiegł mnie rozbawiony głos Nialla
- Aaa tak jakoś, lubię tak
- Aaa, to Hiszpanki są takie poukładane i inteligentne, uwielbiają refleksować się nad własnym życiem, no patrz, nie powiedziałbym
- A widzisz jak można się pomylić. Chociaż powiem Ci, że mimo wyglądu, z cech charakteru jestem jak Brytyjka. Hiszpanki takie noo wiesz z ojca i matki faktycznie nie lubią za dużo myśleć i są trochę bardziej...jakby to ładnie ująć.... flirciary ooo. - zaśmiałam się
- Uczyłem się kiedyś hiszpańskiego, ale teraz niewiele pamiętam
- Akurat moim zdaniem, bez obrazy hiszpański jest o wiele ładniejszy od angielskiego.
- Noo zgadzam się, Twój tata umie po angielsku ?
- Niebardzo, moja mama teraz rzadko posługuje się angielskim, więc generalnie w moim domu mówi się po hiszpańsku.
- Ooooo to się ojciec będzie musiał na starość języka uczyć - prychnął
- Niall, zrobi to, zobaczysz, dla mnie- chyba sama nie wierzyłam w to, co powiedziałam.
- Miejmy nadzieję
- Zobaczysz!
- Dobrze księżniczko, zobaczę - "księżniczko" Boże jakie to było urocze.
- Noo... - spojrzałam kolejny raz na Nialla, głowę miał odchyloną, zwróconą w stronę słońca. Był taki....nieziemski, ehhh nie STOOP STOOOP!!!! - znowu ta cholerna podświadomość. Nie mogłam przestać na niego patrzeć, po prostu nie mogłam. Musiałam czymś zająć myśli, więc.... zaczęłam dokuczać Niallowi chlapiąc go wodą
- Ejjj - zaśmiał się i mi oddał
- Ejj - zrobiłam to samo
- Tak sobie teraz ze mną pogrywasz wredna istoto ? - zażartował śmiejąc się cały czas
- A nie mogę ? - pokazałam mu język
- Dobra, chcesz wojny, to będziesz ją miała - przybliżył się do mnie
- Nie, nie, nie zbliżaj się do mnie! - zaśmiałam się poraz kolejny
- Bo ?
- Bo się Ciebie boję, nieee - poczułam jego dłonie na moim ciele. Zamknęłam oczy i po chwili usłyszałam głośny plusk - Niall! Zwariowałeś!!!! - zaczęłam się śmiać
- Nie, wygrałem
- Ty to jesteś jak dziecko!
- A kto zaczął, no kto?
- Idioto, wskoczyłeś ze mną do wody - nie mogłam uspokoić mojego śmiechu
- Noo i nie żałuję - zauważyłam, że cały czas trzyma mnie w swoich ramionach, będąc tuż za mną.
- Ścigamy się do brzegu ?
- Co ?
- Podejmujesz wyzwanie?
- A jak
- Uwaga!!! Start! - opuściłam jego ramiona i naprężałam slinie każdy mięsień. - Jessst Wygrałam! - powiedziałam ledwo łapiąc oddech
- Gdzie się nauczyłaś tak dobrze pływać?
- Trenowałam kiedyś, ale to już przeszłość - oparłam głowę o brzeg, Niall był dosłownie kilka centymetrów przede mną. Patrzył na mnie z czułością, widziałam to, mimo iż nie chciałam. Poczułam nagłą chęć zatracenia się w jego pięknych oczach, to było silniejsze ode mnie. Spojrzałam na niego.Nasze wzroki się spotkały. Patrzyliśmy się na siebie przez dłuższy czas. Aż w końcu emocje wzięły górę, nie wytrzymałam, przybliżyłam się do niego i zachłannie wpoiłam się w jego usta, Niall trochę zszokowany moim posunięciem oplótł swoimi rękami moją talię i pogłębił pocałunek. Oplotłam swoje nogi wokół jego bioder. W tamtym momencie nie myślałam kompletnie o tym, co będzie dalej, o konsekwencjach. Było mi cholernie dobrze, będąc na tyle blisko Nialla. Koniec, przegrałam walkę z samą sobą...a może wygrałam? Nie mogę się oszukiwać, ten chłopak totalnie zawrócił mi w głowie, co z tego,że za niedługo żenię się z jego ojcem. To w ogóle mnie nie obchodziło. Liczył się tylko on i ja i nasz pocałunek. Tylko to. Po dłuższym czasie, trudno mi nawet powiedzieć ile trwaliśmy w tym niezwykłym pocałunku oderwaliśmy się od siebie, ale Niall nie przestawał mnie obejmować.
- Kocham Cię, Lara i mówię to zupełnie poważnie - powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Niall..... myy nie powinniśmy, ja przecież..... - byłam w szoku. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Milczałam przez chwilę - kochasz mnie ?
- Kocham, nawet nie wiesz jak bardzo
- Iiiii mimo tego, że jestem narzeczoną Twojego ojca ?
- Tak, to jest sliniejsze ode mnie.
- Posłuchaj Niall, prawda jest taka, że zauroczyłeś mnie i zawróciłeś mi w głowie na maksa, ale... nie wiem, czy to jest miłość.... A Twojego ojca chyba... kocham
- Chyba ?
- Tak, chyba, bo przez Ciebie nie jestem już niczego pewna.
-Sama widzisz, Lara nie uciekniesz przed tym, to stało się już, słyszysz ? Lara, ja nie mogę przestać o Tobie myśleć, kocham Cię rozumiesz ?
- Ja.... Ciebie też - odpowiedziałam powoli ważąc każde słowo.
- Naprawdę?- poczułam jego dłoń na swoim policzku.
- Tak, Niall, tylko jest problem: kocham Ciebie i Twojego ojca
- Spokojnie, jaa poczekam aż sobie wszystko poukladasz, wiem, że to dla Ciebie będzie trudny krok.
- Dzięki
- Ale obiecaj mi, że.... że będę mógł liczyć na Twoją bliskość i czułość
- Dla mnie również to jest ważne, Niall. - dalej nie wiedziałam, jak będą wyglądać nasze relacje. Wiedziałam tylko, że kocham go, naprawdę go kocham i jest dla mnie facetem moich marzeń. On, nie Joe.Ehh naprawdę nie miałam już siły. Jestem między młotem a kowadłem, poważnie. Teraz to nie jestem już niczego pewna.
- Co Ty na to, żebyśmy tu zostali, hmm ? Tam, niedaleko jest taki pensjonat, zostaniemy, co nam zależy, ojca i tak nie będzie w domu, znając jego napięty harmonogram.
- Proponujesz mi noc w hotelu, tak ?
- No tak - uśmiechnął się łobuzersko
- Ehhh to nie mam wyjścia, zostajemy - wtuliłam się w jego tors. Czułam, że nie potrzebuję niczego więcej, tylko jego, właśnie jego.
- Naprawdę ?
- Kocham Cię - spojrzałam mu prosto w oczy i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.

Potrzebowałam tego, myślę jak każda kobieta. Joe ma wiele zalet, ale.... życie z nim jest koszmarem, czuję się przez niego niezauważalna, niekochana i zaniedbywana. Ja potrzebuję zainteresowania, czułości, okazywania uczuć. Joe nie może i pewnie nie chce mi tego zagwarantować, Niall wprost przeciwnie. Problem jednak tkwił w tym, że nie chciałam zranić Joe, on nie zasługuje na takie traktowanie z mojej strony. Ale cóż...to się stało, posłuchałam głosu serca, który odważnie mówił mi, że to Niall jest tym jedynym, nie Joe. Wyrzuty sumienia względem niego odbierało mi optymistyczny happy end, na który każdy chyba czeka. Zastanawiałam się nad sensem mojego związku leżąc w ramionach Nialla po naszej wspólnie spędzonej nocy. Czułam się naprawdę źle. Oliwy do ognia dodawał fakt, że praktycznie w ogóle tego nie żałowałam. Nie można bronić się przed uczuciem, które ewidentnie nas połączyło. Pytanie tylko co teraz ? Wrócę do domu i powiem Joe : Hej, całowałam się z Twoim synem, a następnie spędziłam z nim cudowną noc, odchodzę, bye!? Przecież to byłoby okrutne i zupełnie nieludzkie z mojej strony. Fakt faktem nie myślałam o tym wtedy kiedy go zdradziłam, ale teraz stanąć przed samą prawdą i skutkami tego wszystkiego, co działo się przez ostatnie dni zmusza mnie do refleksji nad swoim życiem.
- Dzień dobry aniołku - usłyszałam zaspany, a zarazem słodki głos Nialla. Uśmiechnęłam się do niego, po czym spuściłam wzrok. - Żałujesz ? - zapytał zupełnie poważnie podnosząc się. Pokręciłam przecząco głową
- I to jest właśnie największy problem, Niall, ja niczego nie żałuję.
- Co teraz ?
- Nie wiem, Niall, muszę sobie to wszystko przemyśleć, pamiętasz naszą umowę?
- Tak, ojciec o niczym nie wie, dam radę, to nie będzie trudne, sama o tym doskonale wiesz.
- Noo zdaję sobie z tego sprawę, wiesz, że to tak jakby podwójna zdrada syna i narzeczonej..... Ehh jesteśmy niewdzięcznikami.
- Nie kochanie, wcale nie, poprostu się kochamy, to nic złego, miłość nie wybiera, on musi to zrozumieć, ale na razie postaramy się dobrać dobrą minę do złej gry, ok ?
- Ok, najważniejsze, że się kochamy
- Właśnie, słońce, to jest najważniejsze - ucałował moją skroń.
- Ale wiesz, że teraz żarty się skończyły, wraca szara rzeczywistość, bo będziemy musieli wracać i udawać, że wszystko jest po staremu.
- To będzie bardzo niebezpieczna gra, skarbie - powiedział przytulając mnie mocniej
- Zgadzam się..... musimy ją wygrać
- I wygramy - dodałam i delikatnie ucałowałam jego policzek.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
OGŁOSZENIA PARAFIALNE!! :D
1. Spóźniona część już dodana i mam nadzieję, że nie gniewacie się, że tak długo nic nie dodawałam ;P
2. W moim wojewówdztwie zaczynają się wyczekiwane ferie zimowe, co oznacza, że będę mieć mnóstwo czasu na pisanie. Postanowiłam w całości się temu poświęcić, ale.... szybkość dodawania postów będzie zależeć od waszych komentarzy, które naprawdę motywują do dalszego działania :*
Pozdrawiam , do następnego Misie :* < mam nadzieję do jutra :P >
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=:D 

9 komentarzy:

  1. hjvjhcdsjv esdfbivuibfsdsiv dawaj dawaj dawaj dawaj dawajnoucdsocsd

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Cię, a ten imagin jest wprost cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie komentować!!!! To jest świetne :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwww mega *_* Nie sądziłam, że pójdą do łóżka :p i niektóre zwroty są jak w TOTGA... UUUU :D ;* pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ��

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest zarąbiste <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Daj dziś nexta, prooooszę :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham Cię :D Iiiii wesołych Walentynek :* <3

    OdpowiedzUsuń