* 6 miesiący później*
W ciągu ostatnich miesięcy wiele zmieniło się w moim życiu. Z jednej strony na lepsze z innej wręcz na koszmarne. To cały czas boli, gdy o tym mówię, myślę i rozdrapuję. Niektóre rany,które pozostały w moim sercu nigdy się nie zagoją. Pewnie ciekawi was, co działo się w Hiszpanii i czy faktycznie powiedzieliśmy Joe o naszym romansie. Tak, powiedzieliśmy i do dziś żałuję, że ta zdrada w ogóle miała miejsce... Ale zacznijmy od początku.
Po spotkaniu z Blancą, z którą nie widziałam się mnóstwo czasu podjęliśmy decyzję, że mówimy o wszystkim Joe. Chcąc nie mieć żadnych świadków poprosiłam rodziców, żeby przeszli się na dłuuugi spacer wzdłuż plaży. Tak też zrobili. Gdy tylko wyszli, zebrałam się na odwagę, by wyznać wszystko Joe. Jego twarz nie wyrażała absolutnie nic. Był w totalnym szoku, ale słuchał uważnie każdego mojego słowa. Powiedziałam mu szczerze, co było przyczyną romansu i że kocham Nialla i nie mam serca go oszukiwać i udawać, że jest ok. Wtedy Joe jeszcze był spokojny. Natomiast, kiedy Niall zaczął mówić dosłownie rzucił się na niego. Zaczęli okładać się nawzajem pięściami, a ja próbowałam ich rozdzielić. Skończyło się na wizycie w szpitalu. Obydwoje mieli totalnie zmasakrowane nosy, na szczęście nic im nie zagrażało. Joe nie odzywał się do Nialla i twierdził, że nigdy mu nie wybaczy tego, co zrobił. Mi natomiast w rozmowie w 4 oczy powiedział, że jest w stanie wybaczyć mi wszystko, że mnie kocha i nigdy nie przestanie. Ja jednak ostatecznie zerwałam z Joe i zaczęłam spotykać się z Niallem. Mieszkaliśmy w niewielkim mieszkaniu, w sumie dobrze nam się powodziło, obydwoje pracowaliśmy, najważniejsze było to, że się kochaliśmy.
Niestety sielanka nie trwała wiecznie. Któregoś dnia wróciłam zmęczona po pracy do domu. Było może przed 22 a Nialla nie było. Zdziwił mnie ten fakt, zawsze kończył pracę przede mną. Ujrzałam na stole jakąś kartkę, której wcześniej nie było. Usiadłam i zaczęłam czytać
Kochana Laro! Gdy będziesz czytać ten list zapewne będę w drodze do USA. Nie miałem odwagi wyznać Ci,że dostałem ogromną szansę studiować za granicą. Nie chciałem wymagać od Ciebie przeniesienia się na zupełnie inny kontynent. Zrozumiałem, że nie zasługuję na Ciebie. Chciałbym teraz poświęcić się nauce. Gdybyśmy dłużej to wszystko ciągli nie miałbym dla Ciebie kompletnie czasu, a przecież raz to już z moim ojcem przechodziłaś. Zasługujesz na faceta, który będzie zawsze przy Tobie, ja nie jestem w stanie Ci tego zagwarantować. Kocham Cię bardzo i to uczucie zawsze będzie mi towarzyszyło, ale.... pozwalam Ci ułożyć sobie życie beze mnie. Tak będzie lepiej. Nie szukaj mnie i nie miej mi tego za złe, robię to dla Ciebie. Mam jeszcze ogromną prośbę : nie zapominaj tego, co było między nami, wspominaj te piękne chwile, które razem przeżyliśmy. Pisząc ten list, nie ukrywam, ale uroniłem niejedną łzę,ale nie będę się nad sobą rozczulać. Pamiętaj, że zawsze będę bardzo Cię kochał, mimo tak dużej odległości. Życzę Ci, abyś znalazła chłopaka, który na Ciebie zasługuje i który będzie nosił Cię na rękach.
Kocham Cię, Twój Niall.
Czytając to niebardzo wiedziałam, o co mu chodziło. Nie mogłam uwierzyć on..... on mnie zostawił. On naprawdę to zrobił. Ja dla niego zaryzykowałam wszystko, zdradziłam z nim człowieka, który obdarzał mnie niezwykłym uczuciem, a on.... on wyjechał. Dlaczego mi to zrobił?! Dlaczego?! Czemu nie powiedział mi prawdy?!!! Nie mogłam powstrzymać łez, byłam taka nieszczęśliwa. Najgorsze było to, że ja go tak strasznie kocham! Tak cholernie i bezgranicznie KOCHAM!!!!! To nie może być prawda, too musi być zły sen, musi. Błagam niech mnie ktoś obudzi! Nikt nie był chętny..... To szara, beznadziejna rzeczywistość. Jak on mógł?! Jak mógł mi to zrobić!!
Płakałam dniami i nocami. Tak mijały kolejne dni, miesiące, lata.... Dziś mam 24 lata i ciągle nie wyleczyłam się z depresji, jaką mi zafundował. Najgorsze było to, że ja ciągle o nim myślę. Nieustannie zastanawiałam się co robi, jak wygląda, czy jest szczęśliwy. Jedyną osobą, która mnie wspierała był właśnie Joe. On zmienił się nie do poznania. Stał się czuły i troskliwy. Wróciłam do niego, aczkolwiek ja nigdy go nie pokocham. Moje serce ciągle należy do Nialla-faceta, który mnie tak skrzywdził. Gdy tylko o tym myślałam cały czas mi coś nie grało. On nie mógł mnie ot tak zostawić. Wiele razy próbowałam to wyjaśniać, ale nic z tego nie wyszło. On musiał być do tego zmuszony, musiał. On by mnie nie zostawił, nigdy, nigdy. Znowu łzy..... które towarzyszą mi od lat. Dziś siedziałam w willi Joe. Tej samej, w której spędziłam tyle magicznych chwil z Nim.... Wszystko mi go przypominało. Joe widząc jak bezcelowo wpatruję się w okno spuścił wzrok.
- Lara..... ty go ciągle kochasz, prawda? - zapytał poważnie i nieśmiało.
- Joe ja nie mogę Cię oszukiwać. - znowu ryczałam, to było silniejsze ode mnie.
*PERSPEKTYWA JOE*
Boże, co ja narobiłem. Jestem totalnym idiotą, czuję się jak śmieć. Co ze mnie za ojciec. Wyrzuty sumienia przytłaczają mnie każdej chwili, jak patrzę jak Lara cierpi.... To ja zmusiłem Nialla do wyjazdu. Okłamałem go mówiąc, że Lara zdradziła go ze mną. Dałem mu pieniądze, żeby wcisnął jej bajeczkę o stypendium, studiach twierdząc, że Lara bardzo tego żałuje i bardzo to przeżywa i lepiej będzie, jeśli w ten sposób do niej napisze. A to wszystko z miłości do niej. Tak bardzo ją kocham, nie mogę patrzeć na to, jak ciągle płacze. Zgodziła się wyjść za mnie, ale widzę, że nigdy niee będzie ze mną szczęśliwa. Serce mnie boli, gdy tylko spojrzę na jej cierpienie. Muszę to naprawić, muszę! Żeby tylko nie było za późno.
Już następnego dnia kupiłem bilety i wyleciałem do USA wmawiając Larze, ze to biznesowe spotkanie. Vicky się nią zajęła. Dziewczęta wszystko sobie wyjaśniły i znowu są w dobrych relacjach. Ona wiedziała o wszystkim, bo jej powiedziałem. Była na mnie wściekła, ale obiecała, że nie pozwoli Larze pogłębiać się w rozpaczy.
Myśląc cały czas o tym, co mam powiedzieć synowi nie zauważyłem, że właśnie wylądowaliśmy. Szybkim krokiem opuściłem lotnisko i udałem się do mieszkania Nialla, które sam mu kupiłem. Nerwowo zapukałem do drzwi. Otworzył po chwili. Mój syn...nic się nie zmienił, tylko jego oczy były takie... smutne i przepełnione goryczą. Boże to wszystko przeze mnie.
- Tato? Co Ty tu robisz ? - był zdziwiony moją nagłą wizytą.
- Hej Niall, synu musimy porozmawiać, to bardzo ważne. Mogę ?
- Tak, wejdź. Napijesz się czegoś ?
- Herbaty, jak Ci się żyje w nowym kraju ?
- Jestem tu od kliku miesięcy, zdążyłem się przyzwyczaić. W sumie ciekawy kraj, nie powiem.
-Pracujesz u Josha ?
- Tak i dzięki, bo przynajmniej zarabiam na swoje utrzymanie.
- Niall nie będę owijał w bawełnę. Wracaj do Anglii!
- Co ? Po co ?
- Synu zrobiłem coś strasznego!
- Co niby ?
- Rozłączyłem dwoje dorosłych zakochanych ludzi, którzy są teraz bardzo nieszczęśliwi - wziąłem głęboki oddech i powiedziałem mu o mojej intrydze.
- Co zrobiłeś?! Jak mogłeś?!! Nienawidzę Cię!!! - wrzasnął mi tuż przed twarzą. Zasłużyłem, doskonale go rozumiem.
- Niall ja sam za to się nienawidzę, synu wybacz mi, proszę cię
- Chyba sobie żartujesz!!
- Synu, pojutrze ślub. Jeżeli nie zjawisz się, ja się z nią ożenię i spróbuję dać jej wszystko, żeby była szczęśliwa, ale wiem, że i tak nie będzie. Niall,ona Cię kocha. Wracaj do Anglii i bądź wreszcie szczęśliwy!
- Co z Ciebie za ojciec!
- Popełniłem duży błąd, ale pragnę go naprawić, pozwól mi.
- Jak ona się czuje?
- Źle i to bardzo, generalnie mało co się odzywa, miała lekką depresję, ale psycholog regularnie nas odwiedza i jest już lepiej. Siedzi i bezcelowo patrzy się w okno. Czasami w nocy, jak udaję, że śpię wstaje i idzie do twojego pokoju i zanosi się płaczem. Synku wybacz mi.
- Za wiele ode mnie wymagasz! Zniszczyłeś mi życie!
- Chcę je naprawić, lecisz ? - pokazałem mu dwa bilety powrotne.
- Kiedy ?
- Dziś wieczorem.
- Nie zdążę się spakować, a po za tym.... nie wiem, czy chcę wracać. Obydwoje ją skrzywdziliśmy i taka jest bolesna prawda. Jak ja jej spojrzę w oczy, tato?
- Niall zrobisz to, co będziesz uważał za stosowne. Pamiętaj, pojutrze jest ślub. Masz niewiele czasu.
- Moje życie to szereg sytuacji bez wyjścia.
- I to moja wina. Niall spróbujmy odbudować nasze relacje.
- Nie wiem, czy chcę, tato po tym wszystkim.
- Lara Cię kocha. Ciebie, nie mnie i właśnie teraz to do mnie dotarło. Nie chcę stać wam na drodze do prawdziwej miłości. Za wiele razy Cię krzywdziłem synku.
- To prawda, aż ciężko zliczyć ile...
- Pójdę już. Jeszcze raz bardzo Cię przepraszam synu. Do widzenia
- Cześć
*Perspektywa Nialla*
Ciągle nie mogę w to uwierzyć, to jakaś paranoja. Jak on mógł zrobić to swojemu synowi i ... przede wszystkim Larze. Życie tutaj bez niej było dla mnie koszmarem. Nie było sekundy, bym o niej nie myślał. Tak strasznie ją kocham. Muszę lecieć,aby uratować naszą miłość. To jest nieuniknione.
Już następnego dnia spakowałem swoje rzeczy, zwolniłem się z pracy, wypisałem z listy studentów, kupiłem bilety do Anglii. W głebi serca dziękowałem ojcu za to, że mnie przeprosił i dał mi szansę ją odzyskać. Bałem się tego spotkania. Z bijącym sercem szedłem powoli do mojego dawnego domu. Ona tam jest... mieszka i płacze przeze mnie. Ta myśl doprowadzała mnie niemalże do płaczu. Moja piękna, kochana Lara. Dziewczyna, którą tak bardzo kocham. Która cudownie się śmieje, ślicznie złości, rewelacyjnie całuje. Dziewczyna, którą pragnę przytulać dniami i nocami. Dziewczyna, która jest dla mnie definicją ideału i perfekcyjności. Moja śliczna Lara. Moja i tylko moja. Z mieszanymi uczuciami zapukałem do drzwi. Otworzył Joe
- Niall, jednak jesteś! - widziałem, że poczuł ulgę. Po raz pierwszy zauważyłem, że faktycznie szczerze się do mnie uśmiecha. Poczułem takie ciepło ojcowskie, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Zmienił się, to jest zupełnie inny człowiek. To Lara zmieniła go i sprawiła, że jest ojcem, po prostu ojcem. Tamten Joe nigdy nim nie był, a teraz tak jakby jest.
- Tato! - przytuliłem się do niego. Dziwne, no nie? Od ponad 15 lat tego nie robiłem. Czułem do niego dystans. Teraz, gdy mam 25 tulę go, jak zagubione sześcioletnie dziecko, które coś przeskrobało i bardzo tego żałuje. W tamtej chwili wybaczyłem mu wszystko, każdą krzywdę, którą mi wyrządził. Wreszcie poczułem, że mam w nim oparcie. Nie musiałem nawet pytać
- Lara jest na górze i śpi, idź do niej. Bądź przy niej, jak się obudzi, macie sobie wiele do wyjaśnienia. - powiedział od razu.
- Ok. Tato?
- Tak ?
- Dziękuję
- Kocham cię synu. - tych słów niegdy z jego ust nie słyszałem. To było takie nierelane, ale prawdziwe. Niesamowite.
Po cichu wszedłem do pokoju Lary. Spała tak niewinnie, jak aniołek. Zobaczyłem moją chudzinkę, po tylu miesiącach. Tak bardzo mi jej brakowało. Zauważyłem, że skróciła włosy i zafarbowała na jasny blond. Wyglądała jeszcze bardziej niebiańsko niż przed tem. Chwyciłem jej dłoń i usiadłem przy niej. Nie mogłem przestać na nią spoglądać. To było silniejsze ode mnie. Była taka drobniutka, bardzo się zmieniła.
- Joe zostaw mnie, chcę być sama - dobiegł mnie zaspany głos. Oczy dalej miała zamknięte. - Proszę....
- Joe jest na dole. - słysząc mój głos momentalnie otworzyła oczy.
- To naprawdę Ty ? Niall ? Nie, to moja durna wyobraźnia, nie wzięłam leków....
- Laruś wróciłem. - powiedziałem i ścisnąłem mocniej jej chudą dłoń
- Niall - momentalnie wstała i mocno się do mnie wtuliła. Nareszcie miałem ją w swoich ramionach. Nie wiem, ile trwaliśmy w uścisku -godzinę, może dwie. Słychać było tylko mocne bicie naszych serc. Słowa były nam zbędne. Tę magiczną chwilę przerwał nam tata
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale Lara muszę wreszcie wyznać Ci prawdę.
Przegadaliśmy całą noc. Lara trzymała moją dłoń, a ja trzymałem ją w objęciach. Podobnie jak ja przeżyła wstrząs, ale wspólnie doszliśmy do wniosku, że żadne z nas nie było fair. Można powiedzieć, że ta rozmowa oczyściła atmosferę w naszych relacjach.Lara wybaczyła Joe, ale wypowiedziała ważne słowa, które zapamiętam do końca życia : " Kochałam Cię, Joe, ale myy nie pasujemy do siebie. To właśnie przy Niallu czuję się kochana i zadbana. Dla niego chcę się stroić, dobrze wyglądać. Te ostatnie miesiące bez niego były dla mnie katorgą, ale teraz, kiedy go mam, wiem, że mogę wszystko, kocham go najbardziej na świecie". Wtedy spojrzała na mnie a ja bez namysłu wpiłem się w jej usta. Nasz pocałunek był namiętny, ale jednocześnie delikatny. Czuć w nim było tęsknotę i jednocześnie radość. Nigdy go nie zapomnę.
* Rok później* *PERSPEKTYWA LARY*
Niemal cały rok zajęło mi uporządkowanie mojego życia. Nie ukrywam ,było to trudne i ciężkie dla mnie, ale teraz czuję się niesamowicie dobrze. Mam narzeczonego. Niall oświadczył mi się niecały miesiąc temu. Mieszkamy razem z Joe, który pogodził się z tym, że będę jego synową. On sam nie znalazł sobie jeszcze kobiety, ale trzymamy za niego kciuki. Bardzo cieszy mnie, że relacja Joe z synem naprawdę się poprawiła, nadrabiają teraz czas stracony na kłótniach. Mój narzeczony ma swój własny gabinet dentystyczny, a ja po moich wielu niekoniecznie dobrych przeżyciach postanowiłam studiować psychologię i obecnie pracuję w fundacji pomagającej kobietom mającym ogromne problemy z facetami. Nareszcie czuję, że żyję. Z Niallem nie wracamy do tego, co było. Staramy się myśleć o naszej wspólnej przyszłości. Dumnie kroczymy razem ścieżkami losu i wiemy, że już zawsze będziemy razem. Zawsze!
KONIEC :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka kochani! Noooo i stało się ! :D Imagin o Niallu dobiegł końca, a ja umieram z ciekawości, co o nim sądzicie :D Bardzo was proszę, o zostawienie śladu po sobie w postaci komentarzy :D A już jutro zapraszam na pierwszą część Harry'ego :D
Pozdrawiam :***
Genialllne!!!
OdpowiedzUsuńPodobał mi się chyba najbardziej koniec <3
Ps.Czekam na Harrego
Cudowne <3
OdpowiedzUsuńŚwietne zakończenie ;*;*
OdpowiedzUsuńOmg.... ryczalam przy tym liście :') cudne *-* ale szkoda że to już koniec :(
OdpowiedzUsuńAwwwww <3 tak bardzo się cieszę, że happy end :* Boskie i czekam na Hazzę :D
OdpowiedzUsuńKurde.... brak słów <3 K-O-C-H-A-M ~Aga~
OdpowiedzUsuńNwm, jak Ty to robisz, kochana, ale czytam to po raz 10 i mam ochotę czytać i 20 i 30. Boskie <3
OdpowiedzUsuńEwuuuunia :*
Jak słodko <333
OdpowiedzUsuńBoskie :D Z niecierpliwością czekam na Hazzusia <3 Mój ulubieniec, także podwójna radość :*
OdpowiedzUsuńWeny kochana, weny :* Bo jesteś świetna.
Świetne ! :)
OdpowiedzUsuńAww jaki piekny koniec!!
OdpowiedzUsuń