sobota, 4 kwietnia 2015

Imagin Zayn cz.7



Próbowałam nie myśleć o tym wszystkim. Chciałam zapomnieć, więc oddałam się pracy. Nagle drzwi uchyliły się i stanął w nich Zayn.
- Ten projekt jest do kitu! - rzucił teczką o blat mojego biurka. - Spojrzałam na niego pytająco.
- Możliwe....
- Co to znaczy możliwe?!
- Bo to nie jest mój projekt!
- Jak to nie twój ?!
- Zrób porządek w papierach! Jeszcze nie oddałam swojego! - Spojrzał na mnie i spuścił głowę. Wpadka.... tak chce się bawić?! To proszę bardzo. Ta praca jest dla mnie najważniejsza!!
- W takim razie chcę go w tej chwili zobaczyć! - szybko zmienił tor rozmowy, by zatuszować swoją nieporadność.
- Proszę! - rzuciłam w nim teczką. Wiem, nie powinnam, ale nie mogłam się powstrzymać.
- Ostatni raz tak zrobiłaś! - warknął i odwrócił się do mnie tyłem uważnie przyglądając się moim rysunkom. Siedziałam w milczeniu i czekałam na jego opinię. Wiedziałam, że mój projekt jest ok, ale byłam pewna, że na pewno go nie pochwali. W końcu mnie nienawidzi! -Czego dotyczy ten projekt ? - powiedział nieco łagodniej.
- Hala sportowa. - mruknęłam obojętnie. Spojrzałam na niego.... Siedział teraz odwrócony w moją stronę. Cały swój bystry wzrok skupiał na projekcie. Wyglądał tak seksownie. Stale przygryzał dolną wargę. Zawsze robił tak, gdy był skupiony. Zmienił trochę swój wygląd. Jego włosy nie są już tak długie jak przedtem. Teraz wygląda jeszcze bardziej przystojnie. Tak męsko i jednocześnie tak słodko. Mandy!!!!! Ugh!!!!-odezwała się moja podświadomość
- Może być! - odparł po chwili.
- Może być?!-poczułam narastającą złość
- Jest ok, Mandy.
- Tylko tyle?!
- Nie rozumiem
- Dawniej to godzinami gadałeś na temat projektów, a teraz jest ok?!
- Tak, mówię ci, że jest ok!!!!- lekko podniósł głos
- Dzięki -mruknęłam - To wszystko?!
- Tak, zabieram go, by klienci mogli zobaczyć. - dodał i zniknął za drzwiami. Próbowałam uspokoić moje biedne serce, które w tym momencie zostało skazane na tyle stresów. Dochodziła godzina 13-czas lunchu. Leniwie zeszłam na dół do bufetu i ledwie przekroczyłam jego próg miałam ochotę wyjść. Stało się to, czego obawiałam się najbardziej... Zayn pozwala Tracy na flirt. W całym pomieszczeniu słychać było te ich śmieszki. On to robi specjalnie! Byłam tego pewna. Mści się na mnie za coś, czego tak naprawdę nie zrobiłam. Starałam się iść pewnie do stolika położonego najdalej od nich. Niestety nie było dane mi zjeść w spokoju.
- Mandy przysiądź się do nas! - doszedł mnie skrzeczący głos Tracy. Ehh ta ropucha robi to specjalnie.
- Nie, dziękuję! - wysyczałam mało kulturalnie
- Ojj ktoś tu jest nie w sosie...... Zayn pozwolisz na to, by tak się zachowywała twoja pracownica ? -Świetnie, jeszcze mówi mu po imieniu!!!!!!
- Daj spokój Trac - Powiedział spokojnie. " Trac"!!!! Mówił do niej zdrobniale?! Nie, to nie może być prawda.
- Ahh no dobrze.... Słuchaj, może wyszlibyśmy gdzieś wieczorkiem, hmm ? - błagam powiedz nie!
- Bardzo chętnie - uśmiechnął się i od razu spojrzał w moją stronę
- Bawcie się dobrze!!! - wrzasnęłam i wybiegłam z bufetu. Tego było już za wiele! Nie wytrzymam w tej firmie ani chwili dłużej! Zależało mi na niej, ale nie takim kosztem!!!!!! Muszę stąd wyjechać, bo inaczej wywiozą mnie w kaftanie bezpieczeństwa, a tego mi tylko brakuje! Tego dnia wybiegłam z firmy godzinę wcześniej, trudno. Musiałam odpocząć i pomyśleć po raz kolejny o moim popieprzonym życiu.
* Tydzień później*
Wzięłam urlop i notorycznie szukam nowej pracy. Los się do mnie uśmiechnął. Firma FultonCorporation jest zainteresowana moimi pomysłami.  Przemyślałam to na spokojnie i podjęłam decyzję : składam wypowiedzenie i wyjeżdżam na stałe do Paryża.  Postanowiłam pójść do Zayna i go o tym poinformować.
- Proszę! - usłyszałam jego głos, na który moje serce momentalnie przyspieszyło bicie.
- Mogę ?
- To coś ważnego ?
- Tak!
- To wejdź - wskazał na miejsce naprzeciw siebie, które zajęłam.
- Zwalniam się
- Co ? - wytrzeszczył oczy ze zdziwienia
- To, co słyszałeś!
- Ale jak ?
- Dostałam ciekawszą ofertę. Wyjeżdżam do Francji
- Gdzie ? - był w szoku. W jego oczach dostrzegłam smutek, żal i gorycz. Wtedy pomyślałam, że może on jeszcze coś do mnie czuje, że może uda nam się posklejać jakoś nasz związek....... On był dla mnie tym jedynym. Wiedziałam, że już nigdy nie będę w stanie pokochać innego mężczyzny. Wystarczyło jedno jego słowo, a zostałabym i najchętniej nie wychodziła z jego ramion. On jednak milczał. Gwałtownie wstał i odwrócił się w stronę okna. Odpalił papierosa. Dym unosił się w całym pomieszczeniu, a mnie dopadł nieprzyjemny zapach. Patrzyłam uważnie na każdy jego ruch. Jak przybliża papierosa do ust, zaciąga się, wypuszcza dym i rozkoszuje się tą przyjemnością. Patrząc na niego przypomniały mi się te wszystkie cudowne chwile, które z nim przeżyłam. Tak bardzo pragnęłam poczuć smak jego ust. Nawet jeśli smakowały nikotyną, która zawsze odtrącała mnie od ludzi u niego była czymś, za czym tęsknie najbardziej.-Nie możesz - dodał po chwili
- Słucham?
- Nie możesz - rzucił papierosa do popielniczki i podszedł do mnie
- Nic mnie tu nie trzyma!
- Jak to nie ?!
- Zayn ja podjęłam decyzję.
- Nie możesz, nie możesz, słyszysz!!!! - obrócił mój fotel przodem i pochylił się nade mną
- Przecież i tak jest ci wszystko jedno!- odwróciłam wzrok
- Tak myślisz ?!
- A Tracy?! Jak mogłeś!!!!!
- Ona dla mnie nic nie znaczy!!!!
- Tak ?!
- To ty mnie zdradziłaś!!!
-Nie!!! Nigdy bym cię nie zdradziła!!!! Bo cię kocham idioto! - wybiegłam z jego gabinetu. Nawet mnie nie gonił. To było jednoznaczne : pozwala mi odejść. Definitywny koniec.
Ze łzami w oczach pakowałam wszystkie swoje rzeczy. Nie pracowałam tam zbyt długo, więc spokojnie zmieściłam się w jednym pudle. Zeszłam na dół pożegnać się z Emmą
- Ojj kochanie - przytuliła mnie do siebie, a ja po raz kolejny wybuchłam płaczem.- Cii, nie płacz, zaczniesz wszystko od nowa, ciichutko - pocałowała mnie w czubek głowy
- Będę za tobą tęsknić - dodałam biorąc od niej chusteczkę
- Ja też, aniołku i chyba nie tylko ja.....
- Nie Emmo, to koniec nas.... Nas już nie ma - dodałam z żalem
- W takim razie trzymam kciuki, żebyś znalazła prawdziwą miłość. Wiesz Paryż.... miasto miłości.
- Nie, bo moje serce należy do Zayna
- Głupoty opowiadasz! Zapomnij o nim i weź się w garść, hmm ? Kiedy masz samolot ?
- Pojutrze.
- No to szczęścia Mandy - pocałowała mnie w policzek i przytuliła, po czym rozstałyśmy się. Ehhh będę tęsknić i to bardzo......

W mieszkaniu również nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Patrzyłam bezcelowo na spakowane walizki i zastanawiałam się po co mi to było. Przed czym ja uciekam ? Przed Zaynem ? Czy raczej przed samą sobą? Gdzieś tam w głębi łudziłam się, że Zayn mnie zatrzyma, ale trzeba było myśleć realnie : sprzedałam mieszkanie, nie mam pracy, nic mnie tu nie trzyma. Czas na nowe życie. Bez niego!
Siedziałam i wpatrywałam się w nasze wspólne zdjęcia na moim telefonie. Nie mogłam uwierzyć, że to szczęście zostało zburzone przez kolesia, którego uznawałam za przyjaciela. To wszystko jego wina! Mieliśmy z Zaynem tyle planów.... To nie fair, ja.... Ehh czemu mnie nie zatrzymał?Czemu wtedy mnie nie pocałował? Czułam, że chwila, kiedy byliśmy u niego w gabinecie była elektryzująca. Ewidentnie czuć było chemię. Wystarczył tylko jego dotyk, tylko to, bym mogła być szczęśliwa. Boże, tak strasznie mi go brakuje, wszędzie widzę jego twarz. Czy to jest obsesja ? Najwyraźniej tak.  Nagle usłyszałam gwałtowne pukanie do drzwi. Otworzyłam i poczułam jak ktoś po prostu się na mnie rzuca. Zayn.... Tak to on. Poznam go nawet w egipskich ciemnościach. Położył swoje duże dłonie na mojej talii i gwałtownie wpił się w moje usta.  . Nasze języki toczyły spór o dominację, jednak to Malik wygrywał tę bitwę. Pozwoliłam mu.  Bez wahania  położyłam  dłoń  na jego karku i  przyciągnęłam go jeszcze bliżej. Najbliżej, jak było to możliwe.Po chwili wplotłam ręce w jego włosy, pociągając za nie lekko, tęskniłam za tym. Nie wiem, ile tak staliśmy w jednym miejscu. Obydwoje bardzo tęskniliśmy za swoją obecnością.
- Nie możesz mi tego zrobić - szepnął łapiąc oddech. - Nigdzie cię nie puszczę! - dodał po czym zaczął całować moje usta,następnie podbródek,potem przeszedł do szyi.
- Zayn - tylko tyle byłam w stanie powiedzieć. - Zayn ! - powiedziałam bardziej stanowczo, na co Malik odsunął się ode mnie i patrzył na mnie ze spuszczoną głową. Kłóciłam się sama ze sobą. Mój rozum niemalże kazał mi wyjechać i zapomnieć, natomiast serce się z nim nie zgadzało. Zawsze słucham rozumu. Tak, rozsądek przede wszystkim! - Ja już podjęłam decyzję- szepnęłam. - Tak będzie lepiej.
- Dla kogo ?! Dla ciebie ?!
- Tak ! Nie pasujemy do siebie, Zayn. Jesteśmy z zupełnie innych światów.
- Kiedyś to ci nie przeszkadzało
- Ale ty mi nie ufasz!!! Nie zbudujemy niczego bez zaufania! Nie uwierzyłeś mi, nie dałeś wyjaśnić, tylko uganiałeś się za Tracy!
- I to był mój największy błąd, ale między nami do niczego nie doszło!
- Tracy twierdziła inaczej!
- Mandy przysięgam.- chwycił mnie za łokieć i zmusił, bym na niego spojrzała. Znowu to robił! Czarował mnie tymi swoimi pięknymi oczkami i myśli, że jedno spojrzenie od razu mnie przekona.... W pewnym sensie miał rację....
- W porządku. To nic nie zmienia!
- Ale ty nie możesz. - w jego oczach dostrzegłam łzy. Zmusiłam Zayna do łez ? Do płaczu? Ja ? Byłam zszokowana. Padł na  kolana i objął rękami moje biodra.
- Zayn puść mnie. - próbowałam uwolnić się od jego uścisku. Daremnie.
- Nie pozwolę ci, słyszysz ?!
- Ty nie masz na to wpływu!
- Kocham cię! Kocham cię!!!!!!! - krzyknął
- Głośniej! -prychnęłam
- Mandy błagam
- Wyjdź. - powiedziałam tłumiąc szloch. Musiałam, po prostu musiałam to zrobić. -Nasz związek nie ma przyszłości.
- Dlaczego tak mówisz?
- Bo taka jest prawda! Zrozum to w końcu Zayn!
- I to twoja ostateczna decyzja ? - uwolnił uścisk i stanął naprzeciw mnie.
- Tak, Zayn - odparłam udając spokój
- Czyli koniec ? Po prostu wymażesz mnie z pamięci, tak ?! Po tym wszystkim ?!- jego rozgoryczenie sięgało zenitu.
- Tak - tłumiłam w sobie szloch
- Super! - wrzasnął i wyszedł trzaskając drzwiami. Wyszedł...... i nie wróci.... Czemu tak postąpiłam ? Ahh no tak, bo zawsze słucham rozsądku. Tylko co z tego, jak moje serce teraz krwawi i jest rozbite na milion części, których nie uda mi się poskładać. Cała ja... Mandy Evans proszę państwa! Czy istnieje na świecie osoba głupsza ode mnie ?! Byłam wściekła. Na tyle wściekła, że nawet nie wiedziałam, na kogo bardziej : na siebie, czy Zayna. Nie mogłam wyrzucić z siebie wewnętrznego głosu, który stale podpowiadał, bym tu została. Nie mogę tego zrobić.... Mleko się wylało, musztarda po obiedzie : wyjeżdżam za nowym życiem do Francji! Tak! - z tym przekonaniem udałam się do krainy Morfeusza, który przywitał mnie niezbyt przychylnie.
Obudziłam się około piątej cała zalana potem. Kolejny koszmar - na przypomnienie go od razu nachodzi mnie strach : Wylatuję do Francji, jestem na lotnisku, przechodzę przez odprawę, wsiadam do samolotu. Pilot go uruchamia ii nagle.... awaria : w tle słychać wrzaski, płacz dzieci. Cały samolot ogarnęła panika i strach. Wszyscy modlą się, by udało im się przeżyć. Nagle widzę dym, pilot uspokaja wszystkich pasażerów mówiąc: to tylko drobna awaria. Potem nie pamiętam nic, kompletnie nic...... Nagle spostrzegłam, że jestem w jakimś nieznanym mi pomieszczeniu. Rozejrzałam się: kroplówka, biała pościel i czyjaś dłoń, która kurczowo trzyma moją.... Zayn..... Zaraz zaraz! Czyli to stało się naprawdę ? Dotarło do mnie, że jestem w szpitalu, to niemożliwe! Ja kompletnie nic nie pamiętam. Spojrzałam dyskretnie w stronę Zayna, który oparty o oparcie krzesła spał niespokojnie oddychając. Co się tu dzieje ?! Co ja tu robię i co ważniejsze : co on tu robi ? Po tym wszystkim. Poczułam straszny ból w okolicy brzucha. Odchyliłam lekko kołdrę i spostrzegłam na nim drobną bliznę. Blizna ? Boże, ile ja tutaj jestem ? Szereg myśli i pytań zawitało do mojej obolałej głowy. Co się tu dzieje ? Nie chcący ruszyłam dłonią, którą trzymał Zayn, co sprawiło, że momentalnie otworzył oczy i spojrzał na mnie.
- Mandy ?
- Co się ze mną dzieje ? Co ja tu robię ? - zapytałam łamiącym się głosem.
- Twój samolot miał awarię, w trakcie lotu zaczął płonąć. Szybko wylądował i rozpoczęto akcje ratownicze. Przez dłuższy czas ratownicy nie mogli cię znaleźć. Na szczęście udało im się wynieść cię z niego żywą, ale nieprzytomną. - Łzy zaczęły spływać po jego policzkach. - Od dwóch miesięcy byłaś w śpiączce, a twój stan był na tyle poważny, że lekarze dawali ci marne szanse na prawidłowe funkcjonowanie.
- Jestem tutaj dwa miesiące ? - Nie mogłam uwierzyć
- Mhm
- Ta blizna.... to po oparzeniu, prawda ? - lekko odchyliłam kołdrę ukazując ok 8-centymetrową bliznę.
- Tak, miałaś na sobie top, który odsłaniał ci brzuch, pamiętasz ?
- Ja kompletnie nic nie pamiętam. Myślałam, że to był sen.
- Tak, to normalne. Lekarz mówi, że  szok powoduje drobną utratę pamięci.- pokiwałam głową ze zrozumieniem.
- Byłeś przy mnie cały czas ? - zapytałam spoglądając na niego
- Nie pozwoliłbym ci odejść. Walczyliśmy razem - ścisnął mocniej moją dłoń,a po moich policzkach popłynęły łzy. - On.... on walczył o mnie, o moje bezpieczeństwo, nie zostawił mnie, pomimo mojego odejścia. Miałam ogromne wyrzuty sumienia. Swoim zachowaniem udowodnił mi, jak bardzo mnie kocha. Wiedziałam, że mówi prawdę. Widać było u niego rozpacz, zmęczenie, no i brak snu dawał się we znaki. To już nie był ten wymuziany próżny mężczyzna z ogromnym ego. Stał się troskliwym, opiekuńczym chłopakiem, który zajął się mną, jak najlepiej mógł. Spojrzałam na ścianę, gdzie widniało logo szpitala. To szpital prywatny. Leczyli mnie pewnie najlepsi lekarze w Londynie dzięki niemu. Nie zasługuję na niego. - Aniołku nie płacz, proszę cię - musnął dłonią mój policzek. - Nie do twarzy ci ze łzami - wytarł je delikatnie i dostrzegłam u niego lekki uśmiech.
- Nie zasługuję na ciebie, Zayn - dodałam ze łzami w oczach.
- To ja nie zasługuję na ciebie. I powiem ci jedno : teraz, kiedy cię odzyskałem nie odpuszczę, słyszysz?
- Naprawdę mnie chcesz ?
- Naprawdę się o to pytasz ? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Jestem okropna - przejechałam dłonią po okropnej bliźnie. Nienawidziłam jej.
- Kochanie, jesteś najpiękniejsza na świecie - wstał i również dotknął blizny, tyle, że ustami. Składał na niej drobne pocałunki, a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej. Wtedy zaprzestał wykonywanej czynności i przytulił mnie mocno. Czułam się bezpiecznie, jak nigdy.
- Nie no, prawdziwy medyczny cud! - usłyszałam nieznajomy głos, który jak się okazało należał do lekarza.
- Mówiłem Ci - powiedział z tryumfem Zayn
- Jak się czujesz, Mandy ? - zapytał siadając na skraju łóżka
- Już dobrze- spojrzałam na Zayna
- Mąż walczył o panią niczym Zawisza Czarny - zaśmiał się
- To nie jest mój mąż - sprostowałam
- Nie ? To bardzo przepraszam. Ale Zayn był przy tobie cały czas. Ani na krok cię nie opuścił. Nie słuchał ani mnie, ani rodziców tylko czuwał tu dniami i nocami. Warto było.
- Niczego nie żałuję - powiedział Zayn składając pocałunek na moim czole-Brian, chciałbym zabrać Mandy do domu. Kiedy to będzie możliwe ?
- Zrobimy szereg badań,by sprawdzić, czy w organizmie nie ma niepokojących zmian, a potem myślę, że nie będzie problemu. Pod warunkiem, że zapewnisz jej opiekę.
- Ok
- A co do tego, nie mam żadnych wątpliwości - uśmiechnął się serdecznie. - Prawdziwy skarb. Aaaaa, Mandy wracając : pamiętasz cokolwiek z tamtego feralnego dnia ?
- Ymmm nie, tylko miałam sen, który to tak jakby przedstawiał
- Mhm, rozumiem. Pozostałe rzeczy pamiętasz, tak ?
- Tak, tak
- To świetnie. Wyjdziesz z tego. - puścił mi oczko.
- Gdy Zayn będzie przy mnie... - spojrzałam na niego, a on obdarował mnie najpiękniejszym swoim uśmiechem, a lekarz pokiwał głową z uśmiechem i zostawił nas samych. No tak.... teraz nadszedł czas na tę najważniejszą rozmowę.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie kochani! :D Dodaję nieco spóźnioną część imagina, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie :*
Czekam na wasze opinie! :D Uwierzcie mi, że każdy komentarz niezmiernie motywuje. Chciałabym dodać kolejną część jutro bądź w poniedziałek, ale to zależy od was i od waszych komentarzy. :D
WESOŁEGO ALLELUJA ! <3

Jade :*

15 komentarzy:

  1. OMG ! Ale to jest świetne ! Z niecierpliwością czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne :) jak zawsze:)xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale akcja, dodaj nexta, teraz !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejciu!!
    Jak dobrze, że jest z nią okej...
    Cieszę się!
    Świetny rozdział! !
    Dodaj szybko kolejną część
    <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem, jak to robisz, ale zaskakujesz mnie coraz bardziej. Oczywiście pozytywnie :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś najlepsza, Jade <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny!! Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny !!!! Czekam na kolejny !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Pozdrawiam z lekcji .... łobuzie :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział kiedy następny

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy będzie następna część?

    Ps
    Świetny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy next ? Nie mogę się już doczekać *.*

    OdpowiedzUsuń