sobota, 18 kwietnia 2015

Imagin Zayn cz.8

*Tydzień potem*
Popołudniu odwiedzili mnie mama z Louisem
- No siostra, witamy wśród żywych
- Louis! - warknęła na niego mama. - Jak się czujesz, skarbie ?
-Już dobrze, mamusiu
- Swoją drogą, to dopiero twój wypadek spowodował, że poznałam twojego faceta. Nieładnie
- Mamo - przewróciłam oczami
- Ładny chłopak, naprawdę bardzo ładny. I kocha cię -powiedziała patrząc na mnie znacząco
- Wiem mamuś.
- Może wreszcie będziesz szczęśliwa. Chociaż słyszałam o nim różne opinie
- Mamo, daj jej spokój - Lou jak zwykle stał po mojej stronie. - Gdyby jej prawdziwie nie kochał, to by przy niej nie był. A miłość jest najważniejsza- pocałował mnie w policzek
- Właśnie mamo.
- Wiem dzieciaku. Wiem - dotknęła dłonią moich włosów
- Kocham cię
- Boże jak ja się cieszę, że nic ci nie jest. Moja kochana córeczka.
- Mamo nie płacz. Czemu wszyscy płaczą ? Przecież żyję!
- Ale mogłam cię stracić
- Mamuś, żyję!
- Na szczęście.
- Uśmiechnij się, tak jak ja. - wyszczerzyłam się w szczerym uśmiechu
- Dobrze, że masz dobry humor, złotko
- A mam - zaśmiałam się
W tym momencie na sale wszedł Zayn
- ooo dzień dobry Pani Evans
- Dzień dobry Panie Malik
- Tyle razy pani mówiłem, żeby mówiła mi pani po imieniu. Cześć Louis - podali sobie ręce. Noo proszę zaprzyjaźnił się nawet z moją rodziną. Dużo się działo przez te 2 miesiące.
- No dobrze Zayn - moja rodzicielka uśmiechnęła się serdecznie
- Hej aniołku - pocałował mnie delikatnie w usta. - Proszę - wyciągnął zza pleców bukiet tulipanów
- Aaa dziękuję, ale z jakiej to okazji?
- Bez okazji... A właściwie to.... zabieram cię do domu.
- Ale kiedy ?
- Zaraz - uśmiechnął się
- Naprawdę? To świetnie! Przytulisz mnie? - rozłożyłam ręce, a Zayn bez wahania się nade mną pochylił i zamknął w swoich objęciach
- A może my wam przeszkadzamy, gołąbeczki ? - zaśmiał się Louis
- Nie - pokazałam mu język
- Widzisz mamo, mała już dochodzi do siebie
- Tylko nie mała!
- Dla mnie zawsze będziesz małą, denerwującą siostrzyczką
- Awwww. dzięki bro - zaśmiałam się
- Dobra, my was zostawiamy. Na razie
- Pa, dzięki za wszystko.
- I jak się czujesz, hmm ? - zapytał, gdy zostaliśmy sami
- Dobrze, ale mam dość leżenia
- Ojj na to niestety jesteś skazana przez najbliższe 2 tygodnie
- Co ?
- Już ja osobiście tego przypilnuję - ucałował moją dłoń
- Jak to ?
- Nooo będziesz mieszkać u mnie, a ja się tobą zajmę, kotku.
- A firma ?
- Tata na razie wszystkiego dopilnuje. Wrócimy tam razem, jak nabierzesz sił.
- Ale ja.....
- Zniszczyłem twoje wypowiedzenie. - przerwał mi w połowie zdania
- Naprawdę ?
- Mhm, to co pomogę ci się przebrać i jedziemy. Co ? - zapytał,kiedy zauważył, że mu się przyglądam
- Nie, nic,zastanawiam się, czym sobie na to zasłużyłam. Możesz się do mnie zbliżyć ? - poprosiłam, a gdy to zrobił pociągnęłam go za koszulkę i pocałowałam go zachłannie. Może i było to szalone, zgadzam się. Taaa namiętny pocałunek w szpitalu, ale ze mnie romantyczka, ale w tamtym momencie liczył się tylko On. Moje małe serce wypełnione było miłością do tego właśnie mężczyzny. Udowodnił mi, że jest ze mną na dobre i złe. Byłabym głupia, gdybym go zostawiła.... No tak..... przecież my dalej no..... my nie jesteśmy razem.... chyba..... Z myśli wyrwał mnie nierównomierny oddech Zayna. - Kochasz mnie po tym wszystkim ? - zapytałam jak małe, niewinne dziecko, które przeprasza rodziców i prosi, by cofnęli karę. Zayn spojrzał na mnie pytająco. - Zayn proszę, odpowiedz mi.
- Przecież wiesz
- Chcę to od ciebie usłyszeć - założyłam kosmyk jego czarnych włosów za ucho i spojrzałam prosto w jego cudowne czarne oczy, które wypełnione były miłością i ręczę za to, że tak naprawdę było.
- Kocham cię, Mandy, nigdy nie przestałem - dotknął swoimi malinowymi ustami moich, a mnie ogarnął taki spokój..... Może i dziwne.... Spokój przy pocałunku ? Tak, mówię poważnie, poczułam się bezpiecznie i zupełnie spokojnie, bo wreszcie miałam to, co straciłabym przez swoją głupotę.
- Naprawdę ?
- Tak....... Pytanie tylko, czy ty mnie jeszcze kochasz ? - spojrzał na mnie wyczekująco. Jego wzrok był pełny żalu pomieszanego z iskierkami radości z dodatkiem niepewności i strachu. Taka o to mieszanka....
- Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę przed wypadkiem ? Kiedy kazałam ci wyjść i powiedziałam, że zupełnie do siebie nie pasujemy, że nie możemy być razem, że chcę zapomnieć i że tak będzie lepiej ? - spojrzałam na niego, a on nerwowo spuścił wzrok, podniósł się i podszedł do okna. Zdziwiło mnie jego zachowanie. Stał tyłem do mnie i bezcelowo patrzył się w jeden punkt. - Mogę skończyć?
- .... Przepraszam - dyskretnie wytarł policzek, ale ja i tak wiedziałam, że uronił nie jedną łzę.
- Usiądź koło mnie - poleciłam. - Wtedy kierowałam się rozsądkiem, a przy najmniej tak mi się wydawało. Serce podpowiadało mi coś zupełnie innego. Z doświadczenia wiem, że zawsze powinno słuchać się rozsądku. Wydawało mi się, że robię dobrze, że będę w stanie bez ciebie żyć...... Nic bardziej mylnego..... Zayn kocham cię i teraz z ręką na sercu mówię ci, że słucham teraz i serca i rozsądku. - Chwyciłam jego dłoń, którą natychmiast oplótł ze swoją. Uśmiechnął się szeroko.
- Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę
- A co ja mam powiedzieć - zachichotałam.
- To co zabieram moją księżniczkę do naszego królestwa
- Naszego ?
- Przecież to oczywiste, że teraz ani nigdy nigdzie cię nie wypuszczę. - akcentował ostanie wyrazy z uśmiechem
- To wracajmy, proszę.
- Tylko cię przebiorę
- Umiem sama, Zayn nie jestem kaleką. - powiedziałam z uśmiechem
- Wiem
- No właśnie
- Kiedy bardzo mi na tym zależy.....
- Cały ty, tylko ci w głowie rozbieranie - pokazałam mu język i wybuchłam śmiechem.
- Jestem tylko facetem, co poradzić. - powiedział, po czym zaczął mnie przebierać. To było takie słodkie. Delikatnie zakładał na mnie kolejne części garderoby, a ja poczułam się jak prawdziwa księżniczka. Tak, Zayn z pewnością jest moim królewiczem, jeszcze lepszym niż w tych wszystkich bajkach dla dzieciaków.  Po przebraniu się Zayn pomógł mi wstać z łóżka. Nareszcie mogłam stanąć za własnych nogach. Czytajcie: przytrzymując się Zayna, bo się na to uparł. Z doświadczenia wiem, że i tak nie odpuści. Więc odpuściłam i skorzystałam z jego szerokich ramion. Po dłuższej chwili, bo szliśmy bardzo wolno w końcu znaleźliśmy się przed budynkiem szpitala. Chłodne powietrze sprawiło, że poczułam się naprawdę wolna i niezależna. Prawdę mówiąc nigdy nie czułam się tak dobrze. Zayn zaprowadził mnie do nieznanego mi samochodu.
- Nowe auto ?
- Spostrzegawcza jesteś - uśmiechnął się otwierając mi drzwi od strony pasażera
- Jak tym razem ma na imię ?
- Widzę, że humor się już poprawia, hmm ? - uśmiechnął się szeroko
- Wiesz, jak człowiek przez 2 miesiące jest w śpiączce to każdy promień słońca go cieszy, każdy najmniejszy szczegół. Od dziś jestem innym człowiekiem.
- Tylko nie zmieniaj się w taką Tracy, bo nie wytrzymam z tobą
- Pfff - pokazałam mu język. - Ja ci się zwierzam, a ty jak zwykle masz to gdzieś!
- Aaa rozumiem Mandy Evans od dziś pani "szczera do bólu i ani trochę wdzięczna swojemu rycerzowi"... Super
- Rycerzowi ? - zaśmiałam się
- Tak, właśnie tak. To takie śmieszne ? - dodał rozbawiony
- Bardzo
- Wracając do naprawdę ważnych spraw, Mandy....
- Mhm.Tak, tak już się uspokajam - zrobiłam głęboki wdech i wydech starając się zapanować nad moim śmiechem.  A to nie lada wyzwanie. Wyjrzałam przez okno i spostrzegłam zupełnie nieznaną mi ulicę. Czy ja już naprawdę straciłam pamięć ? To mnie coraz bardziej przeraża. Spuściłam wzrok. Nagle poczułam smutek i rozpacz. Ja..... ja nic nie pamiętam, kompletnie nic.
- Co się dzieje, kochanie ? - zapytał z troską Zayn wpatrzony jednym okiem we mnie, drugim w drogę
- Ja nic nie pamiętam Zayn. Nawet głupiej drogi do twojego domu.
- No tak......... Akurat tej drogi możesz nie kojarzyć.
- To znaczy ?
- To znaczy, że kupiłem nowy dom. Tamten źle będzie się nam kojarzył
- Kupiłeś nowy dom ?
- Kochanie będzie lepiej, gdy zamieszkamy w innym, jeszcze ładniejszym lepszym i bez rzeczy, przedmiotów, które przypominałyby nam o kłótniach, o twoim wypadku, kiedy to siedziałem sam i topiłem smutki w whiskey zastanawiając się, czy uda mi się być z tobą. Postanowiłem, że zaczniemy wszystko od nowa, w nowym domu.
- Ty chyba nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać
- Suprise! - zaśmiał się
- Moje życie od pewnego czasu to są same niespodzianki
- Wyobraź sobie, że moje też od momentu, gdy w drzwiach mojej firmy pojawiła się pewna blond piękność
- Ja nie czuję się piękna.... Nie po tym wypadku - powiedziałam i spuściłam głowę
- Nie życzę sobie, żebyś mówiła przy mnie takie głupoty! - powiedział stanowczo i "szefowsko"
- Taka jest prawda! Czemu ciągle mnie chcesz ? Jestem okropna!
- Dla mnie jesteś najcudowniejszą kobietą na świecie, słyszysz ?!
- Teraz tak mówisz... Przecież jest tyle piękniejszych kobiet ode mnie, opalonych, bez blizn i zdrowych.
- Kochanie Ty jesteś zdrowa.
- Słyszałeś, co lekarz powiedział : mogę mieć problemy z pamięcią do końca życia.
- Już moja w tym głowa, żebyś nie miała.
- Zayn, życie nie jest takie proste. Nie kupisz wszystkiego za pieniądze.
- Nie ? A prywatne kliniki ? A prawdziwi fachowcy ?? Kochanie nie gadaj głupstw i najlepiej zapomnij o tym, co mówił lekarz
- To chyba nie będzie takie trudne.....
- Ehhh - pokręcił głową i zjechał na pobocze. Wyłączył silnik, odpiął pasy i przysunął się bliżej mnie.-Spójrz na mnie. Mandy.... - objął mnie ramieniem. Nagle oparł swoje czoło o moje i spojrzał mi prosto w oczy.- To teraz posłuchaj mnie :chcę być z tobą na zawsze, chcę móc się tobą opiekować, rozpieszczać na każdym kroku, śmiać się, kiedy ty się śmiejesz, pocieszać i ścierać każdą twoją łzę, chcę, żebyś zawsze była przy mnie i nigdy mnie nie zostawiała., bo najzwyczajniej w świecie cię kocham. Jesteś dla mnie wyjątkowa. Daj-chwycił moją dłoń i przyłożył ją do swojej piersi. - Bije tylko dla ciebie, tylko i wyłącznie dla ciebie i dla nikogo innego. - Wsłuchiwałam się w jego słowa i dokładnie analizowałam je w głowie nie mogąc uwierzyć w ich sens. On mnie kocha!!! Kocha mnie mimo wszystko. Czy to możliwe ? Czy dalej jestem w tym amoku i to wszystko mi się śni? Zayn nie czekając na moją reakcję musnął moje usta. Wtedy nic więcej się dla mnie nie liczyło. Tylko on i ja i nasza bliskość. To było niesamowite uczucie.
- Kocham cię - powiedziałam, gdy tylko przypomniałam sobie, jak się oddycha i mówi.
- I to jest najważniejsze - pocałował moją skroń. - Jedziemy ?
- Mhm...... Zayn ?
- Tak ? - zapytał zapinając swoje pasy.
- To było piękne. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to....
- Ode mnie usłyszysz ? - przerwał mi w trakcie mówienia
- Od kogokolwiek usłyszę. - uśmiechnął się pod nosem. Przez resztę drogi prawie wcale nie gadaliśmy. Ja byłam wciąż dość słaba, a Zayn nie chciał mnie męczyć pytaniami, za co byłam mu wdzięczna. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Obrzeże Londynu-nieźle Malik. Dom był cudowny. Ogromny budynek otynkowany na kremowo i z wielkimi oknami i równie dużym tarasem. Wokół piękny duży ogród, huśtawka..no tak to się nie zmieniło, altanka z grillem , ozdobiona doniczkami z różnorodnymi kwiatami. Tyle zdążyłam spostrzec siedząc w aucie. Byłam ciekawa, co zobaczę dalej. Zayn wysiadł z auta i otworzył moje drzwi.
- Chodź do mnie - rozchylił ramiona, w które niemal natychmiast wpadłam. Niespostrzeżenie Zayn wziął mnie na ręce.
- Zayn, ja umiem chodzić - zachichotałam
- Ależ oczywiście, że umiesz.... Problem w tym, że ja chcę cię mieć na rękach - odparł udając smutek.
- Zawsze musisz postawić na swoim ?
- Zawsze - uśmiechnął się, po czym jedną ręką otworzył białą furtkę wchodząc na teren posesji.- To co najpierw zobaczymy, hmm ?
- Ogród, zdecydowanie
- Co te wszystkie laski widzą w tych ogrodach - zaśmiał się i zaniósł mnie w wyznaczone miejsce.
- Postawisz mnie na nogach ?
- Aż tak ci źle ?
- Nie, tylko leżąc na okrągło w łóżku, człowiek tęskni za ruchem.
- No dobrze - postawił mnie i splótł nasze palce. Wolnym krokiem spacerowaliśmy po ogrodzie, który był niesamowity, nawet w marzeniach nie wyobrażałam sobie, że będę mieszkać w takiej willi, wokół której rosną piękne jabłonie, białe, różowe, bordowe magnolie. Co tu dużo mówić : po prostu raj. - I jak ci się podoba ? Tak nagle zamilkłaś. - sprawiał wrażenie rozbawionego
- Co ? Yyyyy ja jestem w raju teraz. - położyłam głowę na jego ramieniu. - Powiedz mi, jak to jest, że wszystko, co zrobisz tak strasznie mi się podoba i jest w moim stylu ?
- Boo mamy podobny styl, kochanie
- Na pewno....
- Chcesz zobaczyć w końcu nasz domek ?
- Mhm - znowu wziął mnie na ręce - Przez próg ? - zachichotałam
- A jak - wtórował mi. Otworzył drzwi..To co zobaczyłam przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania.
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to ta kanapa w wersji mini :
Była przecudowna. Już od samego wejścia poczułam się jak księżniczka w swoim wymarzonym zamku.
- I jak wrażenia, pani architekt ? Jak to pani oceni ?
- Cudowne, Zayn tu jest nieziemsko. Masz gust, Malik. Postawisz mnie ? - zapytałam, a Zayn przewracając oczami spełnił moją prośbę. Natychmiast usiadłam na miękkim materiale, który od razu skupił całą moją uwagę. - Noo ja się stąd nie ruszam - powiedziałam zamykając oczy. 
- A może tak dalsze zwiedzanie Panno Evans, hmm ? - zapytał zmysłowo
- Chwila
- Teraz, chcę, żebyś w końcu zobaczyła najważniejsze miejsce w tym domu.
- Czytaj sypialnię ? 
- Ojj dużo będziemy czasu w niej spędzać, kochanie. - Na te słowa roześmiałam się głośno. 
- Noo tak, powinnam się była domyśleć. No dobrze, chodźmy. - wziął mnie za rękę i zaprowadził mnie do salonu. 
- Sypialnię zostawimy sobie na sam koniec - puścił mi oczko, na które nie zwróciłam uwagi, bo podziwiałam piękno tego miejsca. Salon połączony z jadalnią. Rewelacja. Poczułam tu taki spokój. Wyobrażałam już sobie nasze wspólnie spędzone wieczory, kiedy będziemy oglądać jakiś horror siedząc na tej kanapie wtuleni w siebie, albo romantyczna kolacja przy tym wielkim stole... Wielki stół... Po co mu taki duży ? Pewnie będą odwiedzać go różni biznesmeni, rodzina. Tak, pewnie dlatego. 
- Tam - wskazał ręką mamy kuchnię
- Też biała ? - uśmiechnęłam się
- Tak, a wiesz czemu ?
- Bo biel symbolizuje pewnego rodzaju odnowienie, odrodzenie ?
- Ale mam mądrą dziewczynę - pocałował mnie w skroń. - Biel to też w sumie nadzieja, piękno i najważniejsze : symbolizuje przede wszystkim zwycięstwo. - Nie spodziewałam się, że Zayn jest taki inteligentny i jednocześnie uroczy. Podziwiam go za to, jakim jest idealnym, perfekcyjnym mężczyzną. Rozczula mnie coraz bardziej
- To co ? Kuchnia ? - pokiwałam twierdząco głową i ujrzałam to :
Jedyne słowo, które przychodziło mi na myśl to niesamowite. Zdecydowanie jest to najjaśniejsze pomieszczenie w domu, czyli tak jak powinno być. Zayn jak widać zna się na tym, jak mało kto.
- Mamy jeszcze mnóstwo pokojów do obejrzenia, ale...... 
- Ale przejdziemy do sypialni, tak ? - przerwałam mu w połowie zdania 
- Czytasz w moich myślach. Zamknij oczy i wskakuj na plecy
- Co ? Zayn serio ?
- Nie zrzędź tylko wskakuj - powiedział bardziej stanowczo z cwaniackim uśmieszkiem.
- Ehh 
Dosłownie pędem wbiegł po schodach i otworzył ogromne mahoniowe drzwi, które odsłoniły to :
- Suprise!!!! Nie ukrywam, że na niej najbardziej mi zależało. I jak wrażenia ?
- Nie wiem, co powiedzieć. Nawet nie marzyłam o takiej. Naprawdę jest piękna. 
- Cieszę się, że ci się podoba. - Nagle rzucił mnie na łóżko i przygniótł ciężarem swojego ciała.
- Ahh no tak, na to nie jestem za słaba, prawda ? - rzuciłam z ironią
- Nie, na to nie - zaśmiał się i złożył na moich ustach buziaka. - Materac też wygodny- poruszył zabawnie brwiami, na co po raz kolejny wybuchnęłam nieopanowanym śmiechem. 
- Kocham cię - dodałam mierzwiąc jego czuprynę.
- Ja ciebie jeszcze bardziej - szepnął zmysłowo i zaczął pieścić moją szyję pocałunkami,które utwierdziły mnie w przekonaniu, że jestem we właściwym miejscu i z właściwym mężczyzną. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie kochani! :D
Jeju , strasznie długo mnie tu nie było, za co naprawdę bardzo was przepraszam, ale szkoła, nadchodzące egzaminy pochłaniają mi każdą chwilę. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :** 
Czekam na wasze opinie co do tej części :D 
3 GIMNAZJUM - niech moc będzie z nami :D 

13 komentarzy:

  1. Już nie mogłam się doczekać tej części! :D Boska jak każda. Noo i powodzenia na egzaminie. Trzymam kciuki. :* Niech moc i wena będą z Tobą. :D ( Wena może się przydać na cz. humanistycznej no i przede wszystkim na bloga, bo jest moim ulubionym. :D )
    ~Aga~

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;)
    Cieszę się że w końcu dodałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, cudowne ! :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny i mam nadzieje że niedługo będzie następny:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju, ale to boskie :****

    OdpowiedzUsuń
  6. Robi się coraz ciekawiej. :D Uwielbiam twoje historie ! :*

    OdpowiedzUsuń