niedziela, 28 czerwca 2015

Imagin Louis cz. 1

Szum fal, zachód słońca, morze, plaża, lekko nagrzany piasek, cisza, spokój, bezludzie. To coś, co naprawdę czyni mnie szczęśliwszą. Po długich ciężkich miesiącach pracy w końcu udałam się na zasłużony odpoczynek na Karaibach. Jest cudownie. Widoki zachwycają i zmuszają do refleksji. Refleksja...hmm... 23-letnia kobieta, pracownica  znanej korporacji, zamożna, zakompleksiona, ambitna, typowy pracoholik. Jak to najczęściej w życiu bywa biznes-woman, którą niezaprzeczalnie jestem, ma kiepskie relacje z facetami. Od zawsze miałam z nimi same problemy: albo zdradzali, albo ranili, albo byli tak żałośni, że sama ich zostawiałam, albo zależało im tylko ma jednym. Moje życie nauczyło mnie , że nie warto stawiać na facetów. Życie singla też jest piękne!!! Nie jest mi do szczęścia potrzebny kolejny bezmózgi samiec alfa!!! Tak, wiem, jestem pesymistką. Wielu przyjaciół mi to mówi, ale cóż, jak to mówią nie mam wyjścia. To chyba nie moja wina, że na drodze mojego życia zawsze spotykam idiotów, nic niewartych,podłych drani!!!!!! Zawsze byłam pewną siebie i twardą kobietą, niestety uwielbiam dominować i już, więc...... już dawno pogodziłam się z tym, że moją miłością jest praca. Liczę na awans w przyszłości. Muszę się rozwijać i ruszać do przodu. W końcu nic nie daje takiej satysfakcji, jak udowodnienie swoich możliwości. Hmmm.... odpłynęłam znowu. Nie zauważyłam nawet, że przeszłam wzdłuż brzegu na tyle daleko, że powrót do hotelu zajmie mi wieki. Świetnie! Ugh!! Zawróciłam i ruszyłam brzegiem przed siebie. Powoli zaczynało się ściemniać. Nie ukrywam, nie było przyjemnie. Nagle poczułam, jak coś mnie uderzyło. Coś wielkiego, ale i lekkiego.
- Jezu, przepraszam cię bardzo ! - usłyszałam męski głos. W świetle latarni natrafiłam na jego niebieskie niczym ocean oczy.
- Serio nie masz nic ciekawszego do roboty o 22 na plaży niż granie w siatkę ? - powiedziałam niezbyt kulturalnie
- Sorki, na swoją obronę powiem, że uderzył cię serw mojego kumpla, Nialla - uśmiechnął się uroczo
- A co za różnica ? Dobra, nieważne, nic się nie stało, a teraz żegnam! - ucięłam szybko temat i dumnie ruszyłam przed siebie.
- Zaczekaj! - usłyszałam jego głos i po chwili zauważyłam, że stoi tuż obok mnie .
- Mówiłam już, jest ok
- To dobrze, czy w ramach rekompensaty dasz się zaprosić na drinka ?
- Nie piję alkoholu. Przykro mi - wzruszyłam ramionami
- To w takim razie na sok ? - uśmiechnął się, kompletnie nie przejmując się moją odmową.
- To nie jest dobry pomysł, nie wychodzę nigdzie  z nieznajomymi
- Ale możemy naprawić ten błąd. Jestem Louis, a Ty ?
- Nieważne, i tak się już nie spotkamy.
- Ale może mi chociaż zdradzisz swoje imię ? - nie dawał za wygraną. Cóż chyba nie miałam wyjścia
- Sue
- Piękne imię
- Daruj sobie. Posłuchaj ,twoje zaloty nie bardzo mnie bawią, więc najlepiej będzie, jeśli zostawisz mnie w spokoju.
- Naprawdę jesteś taka niedostępna, czy tylko udajesz taką ? Hmm... lubię wyzwania
- Słucham?! Co lubisz ?! Wyzwania?! Zostaw mnie, zanim pożałujesz, że w ogóle mnie poznałeś!!!!!
-Podniecasz mnie coraz bardziej....
- Dobra, weź idź stąd!
- Sue, czekaj dobra. Dziewczyny zwykle na te słowa rzucały mi się na szyję. Ty jesteś inna. Zaimponowałaś mi
- Jeżeli myślisz, że od razu wskoczę ci do łóżka, to się mylisz!!! - syknęłam i ruszyłam przed siebie
- Sue przepraszam, to nie miało tak wyjść - podrapał się nerwowo po karku.
- Tak ? Nie interesuje mnie to!
- Może dasz się odprowadzić ?
- Poradzę sobie! Wracaj do kolegi
- Może jednak? - Tak szczerze był w tym wszystkim taki uroczy.... Sue zamknij się!!!!!
- Nie!
- W którym hotelu mieszkasz ?
- Nieważne. Co  cię to obchodzi ?
- Sue na serio nie dasz się wyciągnąć na jakąś imprezkę czy coś ?
- Nie lubię imprezek!!
- Ojj no weź, jesteśmy na wakacjach
- Co nie znaczy, że mam imprezować.
- Hmm.... a może jednak ?
- Posłuchaj, nie znam cię i nie poznam! Za chwilę się rozstaniemy i nigdy mnie nie zobaczysz. Odpuść sobie, taki pomysł.
- Ale ja nigdy się nie poddaję, iii nie wiem, czy zauważyłaś, ale tak jakby odprowadziłem cię pod nasz hotel
- Jak to nasz ?!
- Też tu mieszkam, no popatrz, jak się złożyło
- Cudownie.....- odparłam sarkastycznie
- Zawsze taka jesteś ? - zapytał z lekkim rozbawieniem
- Niby jaka ?
- Mało kontaktowa, cyniczna i z sarkastycznym podejściem do życia i ludzi ?
- Tak! Iii dzięki, cenię sobie szczerość - odparłam z wymuszonym uśmiechem. Jego słowa w pewnym stopniu mnie uraziły. Chyba żadna dziewczyna nie chciałaby słyszeć takich słów od ledwie poznanego chłopaka.
- Nie chciałem cię urazić, czy coś.. - powiedział szybko
- Twarda ze mnie sztuka, nie tak łatwo zmusić mnie do płaczu - powiedziałam pewnie... Chociaż wiedziałam, że to kłamstwo. Ja zawsze taka chciałam być. Niestety gdzieś tam, głęboko, nawet bardzo głęboko, wewnątrz mnie siedzi naprawdę bardzo wrażliwa dziewczyna. Przybrałam taką maskę... Po prostu wiem, że każdy facet do świnia! ( bez obrazy) Ja nigdy już nie zaufam żadnemu! Nie chcę się zakochiwać, dlatego obecność ich wokół mnie jest dla mnie szczególnie trudna.
- A wiesz, co ja myślę ?
- Nie i nie chcę wiedzieć - ucięłam możliwie jak najszybciej ten temat.
- Jakiś facet cię kiedyś skrzywdził, no nie ?
- Żeby tylko jeden.... Dobra, taa...yyy.. było miło, ale chyba się już więcej nie zobaczymy. Więc szczęścia życzę - powiedziałam wciskając guzik przywołujący windę
- Dlaczego mielibyśmy się nie zobaczyć ?
- Hmm.... bo nie mam na to ochoty ?
- Sama powiedziałaś, że było miło - uniósł znacząco brew. Muszę przyznać : ten kolo jest dla mnie trudnym przeciwnikiem.
- Bo tak się chyba mówi, nieprawdaż ?
- Nie, po co to mówić, skoro to kłamstwo!
- Większość słów to kłamstwa.  Życie jest brutalne!
- Widzę, że mam do czynienia z typową pesymistką
- Tak, więc daj sobie spokój!
- Ale ja lubię oryginalne dziewczyny
- Nie interesuje mnie to. Coś jeszcze ?
- Które piętro ?
- Nie za dużo byś chciał wiedzieć ?
- Nie powiesz mi, to będę cię śledził. Uwierz, jestem do tego zdolny.
- Ale ja sobie nie życzę, żebyś mnie nachodził!
- Wiesz, najczęściej jest tak, że gdy kobieta mówi "nie" to w rzeczywistości myśli "tak" - uśmiechnął się cwaniacko. No co za koleś, coraz bardziej zaczyna mi działać na nerwy. Casanova się znalazł, od 7 boleści, kurde.
- Nie w moim przypadku. - Weszłam do windy i modliłam się, żeby w końcu dał mi święty spokój. Niestety moje modlitwy nie zostały wysłuchane. Chcąc nie chcąc kliknęłam duży zielony guzik, który miał zabrać nas na 10 piętro
- Długo tu jesteś ?
- 3 dni i uprzedzam kolejne pytanie, przyjechałam na 2 tygodnie.
- No to świetnie.
- Nie spędzę ich z tobą, zapomnij!
- Bo ?
- Bo nie mam na to ochoty!
- Na pewno ?
- Tak!!!!
- Sama tu jesteś ?
- Nie, z mężem - wymyśliłam to na poczekaniu. Naprawdę nie mam ochoty kiedykolwiek z nim się spotykać.
- Z mężem ?
- Mhm, ma 6-pak, więc lepiej uważaj. Jest bardzo umięśniony. I naprawdę o mnie zazdrosny.
- Ahh tak i pozwolił ci iść samej wieczorem na plażę ?
- Ja robię to, na co mam ochotę
- A ja ci nie wierzę.
- Twoja sprawa. - Niech ta winda w końcu zabierze nas na to przeklęte 10 piętro, bo na serio, zaraz mu coś zrobię!!!!
- Sue nie potrafisz kłamać. - rzekł z sztucznym politowaniem
- Skąd możesz to wiedzieć?! Znasz mnie raptem 20 minut!!!
- Jestem wróżbitą, tadammm
- Kim ?
- Wróżbitą i wiem o tobie wszystko. - przyznaję wydawał się wtedy wiarygodny.
- Doprawdy ?
-Hmm.... więc tak nienawidzisz facetów, jesteś spięta w ich towarzystwie..... Ale do czasu, w końcu spotkasz, tu na Karaibach mężczyznę, z którym zechcesz spędzić resztę swojego życia..
- Podpuszczasz mnie, no nie ? Nie jesteś żadnym wróżbitą!
- Jasne, że tak - wybuchnął śmiechem.
- Nie jesteś!
- No nie jestem, ale wiesz, kim jestem ? Jestem fanem kobiecej urody...
- Nawet do mnie nie podchodź! - zagroziłam mu palcem, gdy zauważyłam, że jest coraz bliżej
- Boisz się mnie? - zapytał rozbawiony
- Nie, ale boję się o ciebie - dodałam pewnie
- Bo ?
- Mam czarny pas karate i to nie są żarty. Wielu facetów, którzy próbowali mi się narzucać mają do dziś przykre wspomnienia.
- Czarny pas ? To może udzielisz mi jakiś lekcji ?
- Mówiłam ,nie zbliżaj się !
- Gryziesz ? - zapytał rozbawiony
- Jak będzie trzeba....
- Sue nie udawaj kogoś, kim nie jesteś
- Ale ty nie masz pojęcia, kim jestem!!!! Podszedł do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy, jakby chciał z nich cokolwiek wyczytać. Jego oczy były na tyle hipnotyzujące, że sama się w nich zatopiłam, mimo iż kompletnie nie miałam tego w planach. Odpłynęłam na chwilę, nie zważając na to, że dłonie Louisa wędrują po moich plecach. Na szczęście z całej opresji wyratował mnie dźwięk windy, który sugerował, że jesteśmy już na moim piętrze. Możliwie jak najszybciej uciekłam. Jak mogłam być taka głupia i pozwalać obcemu facetowi się dotykać!!!! Byłam wściekła!!!
- Sue! - usłyszałam jego głos i po chwili znowu był obok mnie
- Wiem, gdzie mam pokój, przyzwoitki nie potrzebuję
- Sue, czy ty masz rozdwojenie jaźni ?
- Co ?
- Przecież wiem, że ci się podobam. - powiedział z łobuzerskim uśmiechem
- Skąd ta pewność ?
- Hmm.... bo w windzie nie spuszczałaś ze mnie wzroku? - powiedział ironicznie
- A może nie miałam wyjścia, skoro mnie trzymałeś ? - rzuciłam również z ironią. Robiło się gorąco, naprawdę gorąco.
- Ale gdybyś nie chciała, żebym cię trzymał, to byś strzepnęła moje ręce.
- A nie przyszło ci do głowy, że wiedziałam iż i tak nie zaprzestaniesz czynności?
- Ale to chyba nie ma nic do rzeczy - uniósł zabawnie brew
- A właśnie, że ma!!! Wnerwiasz mnie!
- Ty mnie tak samo!
- No to spadaj !!!
- Chcesz tego ?!
- Tak, mówię ci to od jakiś 60 bezsensownych minut !!!!!
- Bezsensownych ?
- Tak, właśnie takich!
- Pewna jesteś? - znowu się do mnie zbliżył, tym razem jeszcze bliżej
- Spieszę się, żegnam - powiedziałam i z uniesioną głową podeszłam do drzwi. Otworzyłam torebkę i wyjęłam z niej klucze
- Noo teraz wiem, gdzie mieszkasz - zaśmiał się
- Jeszcze tu jesteś ?
- Mhm i nie myśl sobie, że nie wykorzystam tej wiedzy.
- Włamać mi się nie włamiesz, a ja nie zamierzam cię w ogóle wpuszczać.
- Się okaże
- Skąd ta pewność ?
- Maleńka jestem zdolny do wszystkiego. - puścił mi oczko, a gdy odwróciłam się do niego tyłem położył swoje duże dłonie na mojej talii.
- Zwariowałeś ?! - strzepnęłam je szybko i weszłam do apartamentu zatrzaskując mu drzwi przed nosem.
- Ok... widzimy się jutro ślicznotko, papa - powiedział i czułam, że był tym wszystkim rozbawiony. Czemu go to bawi? Czemu nie chce mnie zostawić w świętym spokoju, nooo... ? Jakby na to nie spojrzeć, był bardzo przystojnym chłopakiem. Wysoki, dość umięśniony, wysportowany ciemne blond włosy pozostawione w nieładzie, oczy, które powoli zaczęły mnie narkotyzować. Do tego te piekielnie boskie tatuaże, które dodają mu takiego pazura.Chyba nie ma na świecie dziewczyny,dla której on nie byłby ideałem. No, ale cóż.... Sue to tylko wakacje, za dwa tygodnie nie będziecie się znać, the end , wybij sobie z głowy jakiekolwiek flirty.. och kiedyś byłam w tym dobra. Rzadko kiedy panowie mi odmawiali. A teraz co mi pozostało ? Samotność, na własne życzenie z resztą. Zawsze myślałam, że nie będę mieć problemów z zakochaniem się, ale tak jest. Doświadczone kobiety wiedzą, o czym mówię. Dochodziła 2, coś długo mi zeszło. Miałam niezmierną ochotę na drinka. Wiem, nie pijam alkoholi, ale dziś wyjątkowo miałam na to ochotę. Postanowiłam zejść na dół, do baru. To, co tam zastałam..... Powiem tak : mogłam nie ruszać się z mojego pokoju. Pełno ludzi, w powietrzu unosi się dym papierosowy, zapach alkoholu i setki pianych ludzi tańczących na stołach. Ehh czego tu się spodziewać, ale nie zgadniecie, kogo tam spotkałam. Louisa, flirtującego w najlepsze z jakąś wysoką, skąpie ubraną dziewczyną. Czego ja się spodziewałam ? Wszyscy są tacy sami!!!! Zależy im tylko na jednym! Ohyda!!! Przyznam szczerze, że poczułam takie niemiłe uczucie, zazdrość ? Nie, Sue Thomson nigdy nikomu nie zazdrości niczego!!! Aczkolwiek poczułam też rozczarowanie. Jak widać Louis to typowy pies na baby. Tyle! Czemu ja pozwoliłam sobie nawet na myślenie o nim!? Byłam wściekła na siebie. Szybkim krokiem podeszłam do baru i zamówiłam trunek. I tak mijała noc..... jeden za drugim..... Boże, chyba jeszcze nigdy w życiu tyle nie wypiłam, co wtedy. Jak tylko spojrzałam w stronę zadowolonego z siebie Louisa, przed którym ta malowana lala tańczyła "kuszący" obrzydliwy taniec momentalnie było mi niedobrze. Niestety nasze wzroki musiały się spotkać. Od razu zesztywniał i spuścił wzrok. Postanowiłam uciec, unikając konfrontacji, co było nie lada wyzwaniem, kiedy świat ci tańczy w głowie.
- Sue!!!! - usłyszałam już znajomy mi głos. Nawet nie drgnęłam. Dalej szłam przed siebie. - Sue, zaczekaj!!-nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek.
- Zostaw mnie!!!!
- To nie jest tak jak myślisz!
- A co mnie to obchodzi? Jesteś dużym chłopcem, rób sobie, co chcesz, idź!!!! Blondi czeka!
- Sue!
- Nie tłumacz się! Powiem ci tylko jedno : jak cię poznałam, miałam wrażenie, że jesteś inny, a ty....... Jesteś obleśny! - długo mi zajęło wypowiedzenie tego zdania, ponieważ mój język zaczął się tak plątać, że ledwo w ogóle mogłam coś powiedzieć.
- Podobno nie pijesz alkoholu - powiedział z lekkim uśmiechem.
- Nie twój interes!
- Sue, wiem, jak to wygląda, ale ja....
- Gdybym tam nie przyszła, to byś pewnie zaprosił ją do pokoju, no nie ? - powiedziałam z pogardą
- Sue.....
- Kurde, muszę przeprosić tę laskę...chociaż nie.... wracaj do niej,a do mnie nigdy się nie odzywaj!!!!
- Sue!
- Nigdy!!!!!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie skarby! :* Po kolejnej długiej nieobecności, za którą was bardzo przepraszam publikuję 1. część Louisa. Mam nadzieję, że kolejne opowiadanie, które wymyśliłam całkiem niedawno również przypadnie wam do gustu. :)
OGŁOSZENIA PARAFIALNE xD
1. Zaczynają się wakacje, więc z tej okazji życzę wam solidnego wypoczynku, wspaniałych przygód, wrażeń.:)
2. Z racji tego, że są już Wakacje, z czym związany jest czas wolny, imaginy będą pojawiać się częściej. ( chciałabym codziennie, lub co dwa dni- to zależy od ilości komentarzy )
3. Za 2  tygodnie wyjeżdżam do Francji ( yay<3 ) , co bardzo mnie cieszy, bo zawsze chciałam tam pojechać. Myślę, że wena po tym wyjeździe będzie jeszcze większa :D W tych dniach nie obiecuję imaginów, bo nie mam pojęcia, jak miewa się sprawa z netem we  Francji, ale obiecuję, że zaraz po moim powrocie będę publikować kolejne posty.
4. Pisanie imaginów to moja pasja. Kocham to robić, ale jest rzecz, która zaczyna mnie niepokoić : zmniejszająca się liczba komentarzy :(  Przykro mi z tego powodu, ale mam nadzieję, że się poprawicie ;)
Bardzo was kocham i do zobaczenia ( mam nadzieję ) w poniedziałek :D
Pozdrawiam i całuję, Jade

10 komentarzy:

  1. Teraz Louis!
    Już to kocham i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Cóż... wkrótce :**
      Niebawem się pojawi ;)

      Usuń
  3. Boski *.* Zapowiada się kolejna świetna historia :)
    Ja również życzę Ci świetnych wakacji i udanego wyjazdu do Francji (ale Ci zazdroszczę ;D)
    Z niecierpliwością czekam na kolejnego imagina (w szczególności na następną część Zayn'a ;)) i też mam nadzieję, że sytuacja z komentarzami się poprawi :)
    Buziaki i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się strasznie nie umiem doczekać kontynuacji Zayna i Nialla :*
    Liczba komentarzy spadła dlatego że tak rzadko dodajesz :L
    Mam nadzieje że sie to zmieni !
    Do następnego <3
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny ;* czekam na next *__*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajefajne *-* :) cieszę się że znowu dodajesz^_^
    ~~~~Kropka

    OdpowiedzUsuń
  7. Super :-D uwielbiam twoje imaginy *-*

    OdpowiedzUsuń