sobota, 4 lipca 2015

Imagin Niall cz.10



- Jak to zostaje ?! Tato!!!! - Niall był równie zszokowany jak ja
- Synu, to moje życie, tak ? - odparł ze stoickim spokojem Joe
- Ale mieszkamy razem ! Nie przyszło ci do głowy, że może mi przeszkadzać jej obecność ?!- czułam narastającą złość Nialla. - Lara jest w ciąży i potrzebuje spokoju!
- Co ma do tego Vicky ?
- A to, że nic nie robi! Traktuje moją żonę jak służącą!!!! Do tego stale stara się wyprowadzać ją z równowagi! Mało ?!
- Jedyną osobą, która wrzeszczy i stresuje Larę jesteś TY!!!!
- Słucham?!
- Tak, właśnie tak!!! A mogła mieć tak dobrze ze mną! Masz Nialla - prychnął w moją stronę, a ja nie mogłam uwierzyć w jego słowa. - Masz faceta,który nie potrafi o ciebie zadbać !! Nawet własnego domu nie potrafi stworzyć!!!!
- Jak śmiesz?! - rzuciłam w jego stronę wrogie spojrzenie. - W ten sposób się mścisz, tak?! Jesteś wściekły, że pokochałam Nialla bardziej niż ciebie!!!
- Nie Lara! Wykorzystałaś mnie!!!!!
- W jaki sposób?! - czułam jak moje serce zaczyna bić coraz mocniej
- Rozkochałaś mnie i porzuciłaś dla mojego syna! A teraz macie mieć razem dziecko!!!!! Cudownie!! Fajnie się tworzy związek na czyimś cierpieniu?! - zatkało mnie..... Co się dzieje z Joe? On nie mógł tego powiedzieć! On nigdy taki nie był! To Vicky! Ona go musiała podpuścić! Boże, jak ja jej nienawidzę !!!!!!! Ta szmata od początku chciała zniszczyć mi życie! Ojj nie! Nie pozwolę na to !!!!! Nigdy !
- Widać nigdy cię nie kochałam!!!!! Zrozum to !!! Kocham Nialla! - wykrzyczałam mu prosto w twarz
- Kochasz Nialla ? - zapytał kpiąco - Dziewczyno,co ci on zagwarantuje, hmm ? Lubisz wygodne życie, taka jest prawda! Pewnie lecisz na jego kasę tak samo, jak na moją
- Jak możesz ? - powiedziałam szeptem i poczułam,jak łzy napływają mi do oczu
- A mogę i wiecie co?! Jak wam się nie podoba to wynocha!!! - wskazał na drzwi . - Vicky tu zostaje! - spojrzałam najpierw na niego, potem na dumną z siebie Vicky, na końcu na wzburzonego Nialla. Nagle zaczęło kręcić mi się w głowie. Upadłam iiii...dalej pamiętam tylko krzyki Nialla.........

Obudziłam się w szpitalu. Tak, białe ściany na to wskazywały. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i spostrzegłam, że tuż obok mnie siedzi Niall. Kurczowo trzyma mnie za rękę, delikatnie muskając ją palcami. Widać było, że był bardzo zmęczony, zatroskany, smutny i zamyślony. Na tyle zamyślony, że nawet nie zauważył tego, że się obudziłam
- Niall... - szepnęłam stłumionym, zaspanym głosem, na co on momentalnie na mnie spojrzał
- Kochanie - gwałtownie wstał z krzesła i siadł na moim łóżku przytulając mnie mocno do swego ciała. Czułam ten znajomy zapach perfum, który zawsze zwalał mnie z nóg.
- Ile tu jestem ? - zapytałam kiedy trochę się odsunął, by móc spojrzeć prosto w moje oczy.
- Dwa dni i z pewnością długo tutaj zostaniesz - odparł ze smutkiem
- Zemdlałam , prawda ?
- Tak, ale uderzyłaś głową o posadzkę, byłaś nieprzytomna... - urwał na chwilę, a w jego oczach zgromadziły się łzy.... Lara... nasze dziecko.....Ciąża jest zagrożona
- Co ? Nie, powiedz, że to nieprawda!! - łzy zaczęły lecieć ciurkiem po moim policzku.
- Lekarze dają małe szanse na to, by dziecko przeżyło
- Boże nie, błagam nie ! - byłam roztrzęsiona
- Kazali nam czekać. Powiedzieli, że będziesz musiała zostać tu do porodu, musisz dużo wypoczywać, ograniczyć stresy. Dziecko jest najważniejsze - powiedział wycierając chusteczką moje zapłakane policzki
- Co teraz będzie ?
- Kochanie, ja wierzę w to, że nam się uda. Urodzisz zdrowe i śliczne po mamusi dziecko. Będziemy szczęśliwi - ucałował moją skroń. Jego słowa wcale mi nie pomogły. Wiedziałam, że on sam w to nie wierzy. Sam jest bardzo roztrzęsiony.
- Co powiedział lekarz ?
- Kazał czekać. Jak na razie nic nie wskazuje na to, by dziecko nie żyło. Powiedział, że najważniejsze jest nie tracić nadziei.
- A ty ją masz ? - zapytałam i uważnie mu się przyjrzałam
- Oczywiście, że mam. Wszystko się ułoży, musi....
- Niall ?
- Mhm ?
- Ja nie chcę tam wracać. Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego! - wychlipałam
- Ja również. Spakowałem już wszystkie nasze rzeczy, a po porodzie wyjeżdżamy stąd
- Ale dokąd ?
- Do Hiszpanii, rozmawiałem z twoimi rodzicami. Nie ma problemu.
- Jak to do Hiszpanii ? Niall...
- Kochanie wszystko jest pod kontrolą. Na jakiś czas zatrzymamy się w twoim rodzinnym domu, dopóki nie wybuduje się nasz.
- Ale za co, Niall ? Joe cię wydziedziczył.
- Mam swoje osobiste konto, na którym uzbierałem niezłą sumę, ale nikt o nim nie wiedział.
- Nawet ja.... super... Nie ufasz mi ? - bałam się odpowiedzi
- Ufam, tylko skarbie noo.... to była moja tajemnica. Jedyna rzecz, którą przed tobą ukryłem
- Do prawdy ? Ja tam nie wiem....
- Naprawdę jedyna - pocałował moją dłoń z lekkim uśmiechem
- I co będzie dalej ?
- Znajdę pracę, a ty będziesz siedziała w naszym domku z naszą pociechą - pogłaskał mój brzuch i złożył na nim drobny, delikatny pocałunek, na który niemalże od razu na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- Kocham cię -szepnęłam i wsunęłam rękę w jego włosy i zaczęłam je mierzwić.
- Kopie - szepnął uradowany
- Może to znak, że będzie zdrowym, silnym człowiekiem
- Nasza duma -  poklepał delikatnie mój brzuch i ponownie spojrzał mi w oczy.
- Co ? - zapytałam rozbawiona
- Wiesz, co właśnie wymyśliłem ?
- Zaskocz mnie
- Że Niall Junior koniecznie musi mieć rodzeństwo - poruszał zabawnie brwiami
- Kiedyś na pewno.... i nie wiesz, czy to będzie chłopczyk
- Bo rozmawiałem z lekarzem. Chłopiec - uśmiechnął się delikatnie
- Będzie silny, prawda ?
- Nie ma innej opcji, co nie, mały ? - zwrócił się do naszego maluszka, który leżał sobie bezpiecznie w moim wnętrzu. W tamtym momencie wiedziałam, że damy radę. Zrobię wszystko, by uratować nasze dziecko. Dziecko, które jest dla nas wszystkim. Obiecałam sobie, że będę chronić go przed złem całego świata i nie dam mu odejść! Nie pozwolę mu na to ! A mały będzie silny, kiedy i ja również będę. A znajdę w sobie tyle siły i uporu, że uratuję go! Nasz mały maluszek....
- Dzień dobry! - przywitała się z nami jakaś nieznajoma pani, która jak się okazało była moją nową lekarką.- Jak się Pani czuje ? - zapytała
- Dobrze, pani doktor, co z dzieckiem ?
- Proszę się nie martwić - uśmiechnęła się do mnie pocieszająco
- Ale podobno ciąża jest zagrożona
- Jest, ale jak będzie pani na siebie uważać, to gwarantuję Pani, że wszystko będzie ok. Przyszłam sprawdzić, co u pani oraz z pewną propozycją dla państwa
- Słuchamy wobec tego
- Otóż bez sensu dla mnie jest to, by Pani Lara leżała tutaj do porodu.Szpital jednak jest szpitalem i nie działa najlepiej na ludzi, heh. Nikt nie lubi tu siedzieć i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Mam taką propozycję : nasz szpital organizuje różnorodne wyjazdy do sanatorium  dla kobiet w ciąży. Turnusy trwają od jednego do dwóch miesięcy. Opieka lekarska całodobowa, spokój, cisza, odpoczynek przy łonie przyrody. Świetne miejsce na relaks i zapomnienie o wszelkich stresach. Mnóstwo kobiet z tego korzysta. Nie będzie pani tam sama. Akurat mamy szczęście, bo są jeszcze 3 wolne miejsca. Wyjeżdżamy pojutrze. Jest pani chętna ?
- Oczywiście, że jest - spojrzałam pytająco na Nialla, który tylko posłał mi swój delikatny uśmiech
- No to świetnie. Musi pan spakować żonę i przywieźć jej rzeczy do szpitala
- Nie ma problemu. Dziękujemy za propozycję
- Proszę bardzo... To ja już państwu nie przeszkadzam. Do zobaczenia! - uśmiechnęła się i zostawiła nas samych.
- Niall ja nie chcę wyjeżdżać bez ciebie - odparłam z grymasem.
- Hej - podniósł mój podbródek i zmusił, bym na niego spojrzała. - Dziecko jest w tej chwili najważniejsze, skarbie. Odpoczniesz, wyluzujesz się, a potem urodzisz cudnego, zdrowego chłopczyka. Ta perspektywa jest lepsza, niż przebywanie tutaj w tych 4 ścianach.
- Ale.... ja potrzebuję ciebie
- Kotku nie jestem lekarzem, a ty musisz być pod stałą opieką - powiedział czule, starając się mnie uspokoić.
- Ale będziesz do mnie dzwonił co godzinę
- Mogę nawet co 30 minut. - uśmiechnął się
- Zgoda - przytuliłam się do niego
- Kocham cię... was
- My ciebie też skarbie....
Sanatorium... kto by pomyślał, że ten wyjazd sprawi, że moje życie obróci moje życie o 180 stopni i stawi pod znakiem zapytania moją największą miłość...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie! :D
Wiem, wiem... znowu was zawiodłam :((( Nawet nie wiecie, jak mi przykro. W życiu nie pomyślałabym, że w wakacje będę mieć tak mało czasu na pisanie. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Proszę was o wyrozumiałość ;) Codziennie miałam mnóstwo spraw do załatwienia przed moim wyjazdem. Do tego rekrutacja i sprawy związane z dostaniem się do liceum.... Krótko mówiąc : bardzo ciężki, stresujący tydzień. Na szczęście dostałam się do wymarzonego LO i jestem mega happy. Obiecuję, że będę dodawać częściej. Po moim powrocie obiecuję, że codziennie zobaczycie nowe części imaginów. Naprawdę baaardzo was przepraszam
KOCHAM WAS! <33333

7 komentarzy:

  1. Przecudowny! Ale ta końcówka mnie dobiła.... miłość (Niall) pod znakiem zapytania?! :O dzięki że dodalas ;** Jeszcze raz Ci powtarzam że się udał i pewnie nie jedna osoba to potwierdzi! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję, że dostałaś się do wymarzonej szkoły, mam nadzieję, że będzie super (o ile szkoła w ogóle może być super ;D) i będziesz z niej zadowolona ;)
    Moim zdaniem naprawdę nie masz się o co martwić, przecież Ty też masz wakacje, a jeszcze jak miałaś jakieś sprawy do załatwienia to już całkiem... Jak dla mnie jest ok, w końcu nie jesteś jakąś maszyną i też masz swoje życie, chociaż nie ukrywam, że perspektywa częściej pojawiających się imaginów bardzo mnie cieszy ;)
    Co do rozdziału to przyznaję się bez bicia, że jeszcze nie nadrobiłam tej historii, ale po przeczytaniu tej części na 100% to zrobię, bo jest świetna ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejnego imagina (może tym razem Zayn? ;)) i życzę weny :)
    Buziaki i do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby Niall ukrywał przed Laurą coś... Lub kogos???
    Oby nie!
    Świetny rozdział
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże jak ja na to czekałam :**
    Jesteś cudowna <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebista część *-* czekam ma next ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak bardzo sie ciesze, że dodałas kolejną czesc ! Chciałabym twoje imaginy codziennie ! :* Jedynie martwi mnie to co napisałas w końcówce, jak ich miłosc moze stanąc pod znakiem zapytania ?! Mam nadzieje że bedzie dobrze : )
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny *-* czekam na next ♥
    Asia

    OdpowiedzUsuń