piątek, 31 lipca 2015

Imagin Niall cz.12



Zegar wybił godzinę 10, czas wstawać. Niechętnie zwlekłem się z łóżka i mozolnym krokiem wszedłem do kuchni. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu,który leżał na blacie. 25 nieodebranych połączeń od... Lary.... O Jezusie, pewnie martwi się, co ze mną się dzieje. Miałem dzwonić regularnie kilka razy dziennie, taka była umowa..... Umowa, której nie dotrzymałem i to jeszcze nie jest najgorsze, co zrobiłem.... Nie mam pojęcia, jak mam jej to powiedzieć.... jak mam po tym wszystkim, co zrobiłem spojrzeć jej w oczy. Zbyt wiele złego zrobiłem... nie zasługuję na nią, na nasze dziecko.... w ogóle nie jestem wart tego, co mam.... Muszę z kimś pogadać, wyrzucić to wszystko, bo inaczej zwariuję od swoich nieuporządkowanych myśli. Wystukałem numer mojego najlepszego kumpla i po chwili uslyszałem jego głos w słuchawce
- Siema Niall! Co tam ? - co tam ? Ehh Zayn gdybyś wiedział.....
- Yyyy Zayn czy moglibyśmy się spotkać ?
- No jasne, teraz ?
- A masz czas ?
- Akurat teraz mam 2 godziny wolnego, mogę do ciebie wpaść, nie ma problemu.
- Dzięki Stary, to czekam...
- Niall zaczekaj.... Coś  nie tak z Larą i dzieckiem ?
- Nie, z Larą wszystko dobrze.... pogadamy jak przyjedziesz. Pospiesz się, błagam.
- Ok, będę za 10 minut.
Zayn jak zawsze punktualny, zjawił się przed moimi drzwiami punkt 10:20 i od razu zeskanował mnie swoim spojrzeniem.
- Co przeskrobałeś ? - zapytał uważnie mi się przyglądając
- Ojj przeskrobałem i to bardzo... Potrzebuję twojej pomocy, Zayn
- Ok, too opowiadaj. - rozsiadł się wygodnie na kanapie, jak to miał w zwyczaju.
- Ehh nie wiem, od czego zacząć..
- Najlepiej od początku...
- Ehh Zayn... - wstrzymałem oddech i po chwili wypuściłem powietrze.. - Jestem uzależniony...
- Co ? Jak to ?! Od czego ?! Niall !- był w szoku
- Od hazardu - szepnąłem
- Co ? Ile to trwa ?
- Pół roku.... to wszystko przez te problemy z ojcem.... na początku wiesz... jedna partyjka pokera nie zaszkodzi.... To mnie odprężało... pozwalało zapomnieć o problemach.... Nikt o tym nie wiedział...
- A Lara o tym nie wie, tak ?
- Skąd.... na początku to była dla mnie zwykła gra.... teraz sobie z tym nie radzę..... Straciłem wszystko... przegrałem swój majątek
- Wkręcasz mnie ?
- Chciałbym.. Niestety taka jest prawda. Kasa mi się kończy. Nie mam nic, a składałem przez lata kasę na przyszłość. Były tam pieniądze dla naszego dziecka, a ja....wszystko przegrałem! - nawet nie zauważyłem, kiedy po moich policzkach zaczęły cieknąć łzy. Zayn milczał, co tylko jeszcze bardziej mnie zdołowało.
- Niall spokojnie! Przecież ci pomogę! Nie ma innej opcji - przybliżył się i poklepał po ramieniu dodając mi tym trochę otuchy.
- Dzięki Stary... Co ja mam zrobić ?
- Przede wszystkim się uspokój, tak ? Najważniejszy jest spokój.
- Łatwo ci mówić. W mojej sytuacji....
- Niall nie ma sytuacji bez wyjścia-zauważył filozoficznie
- Dobrze filozofie, to co mam robić ?
- Przede wszystkim koniec z pokerem! Kiedy ostatni raz grałeś ? - spuściłem wzrok. - Niall kiedy ?
- Wczoraj....
- I wczoraj to był ostatni dzień! - powiedział stanowczo. - Straciłeś wszystko ?
- Większość
- Pakuj się
- Co ?
- Przeprowadzasz się do mnie. Będę cię pilnować to raz, a dwa... - podrapał się po karku - Lara nie wie, tak ?
- Mówiłem ci, że nie wie!
- Ale nie krzycz.... musisz z nią pogadać
- Ona nie może się teraz denerwować, ciąża jest zagrożona, przecież wiesz
- A czyli udajesz przed nią, że wszystko jest ok ? Myślisz, że ona nie czuje, że coś się dzieje?! Ta cała babska intuicja, Niall bój się Boga
- A co mam zrobić?! Nie mogę pozwolić na to, żeby teraz się o tym dowiedziała! To zabije nasze dziecko, rozumiesz?!
- Dobrze, ale nie możesz jej dłużej oszukiwać. Rozmawiałeś z nią ?
- Teraz nie... odkąd jest w tym sanatorium dzwoniłem raz...
- Aha i to ją w ogóle nie stresuje - prychnął
- Zayn zrozum mnie!
- Dobra nie wrzeszcz! Kolejna kwestia... może warto by było udać się do specjalisty.
- Myślisz, że to konieczne ?
- Nie wiem, może to nie jest aż tak wysokie stadium , ale warto pójść chociaż raz i najważniejszy warunek : koniec z grami, rozumiesz ?
- Tak, nienawidzę się za to!
- Niall....
- I Lara też mnie znienawidzi.. Ona mnie zostawi Zayn. Nigdy mi tego nie wybaczy.
- Tego nie wiesz
- Stary straciłem kasę i dom!
- Ale masz jeszcze swój gabinet dentystyczny.
- Tak, ale on idzie do sprzedania! Mieliśmy z Larą wyjechać do Hiszpanii zaraz po narodzinach dziecka. Ale nie mam na to kasy! Do tego jak dowie się, że przez ten czas ją oszukiwałem, to zerwie ze mną, wniesie o rozwód i będę sam! A ja ją tak mocno kocham, Zayn. Naprawdę nie wiem, co mi strzeliło do głowy
- Ale nie wiesz, jak to przyjmie. Nie możesz jej tak traktować! Nie odbierasz telefonów, nie oddzwaniasz! Co to ma być ?! Jej pozostaw tę decyzję. Ona ją podejmie. I gwarantuję ci, że cię nie zostawi! Tylko przestań sprawiać jej ból tym, że ją ignorujesz.
- Masz rację Zayn. Muszę w końcu wziąć się w garść
- Dokładnie.... a słuchaj.. nie dałoby się jakoś odzyskać tych pieniędzy ?
- Jak ? Musiałbym znowu grać! To bez sensu.
- No w sumie racja. Kiedy jedziesz do Lary ?
- Nie mam pojęcia. Najpierw muszę poukładać sobie wszystkie sprawy no i przemyśleć, jak mam się zachować względem jej.
- To może ja bym do niej pojechał.. Wiesz wybadam co tam u niej, jak się czuje i powiem, że coś ważnego w pracy ci wypadło
- Mógłbyś ?
- No pewnie, tylko niestety mogę dopiero w przyszłym tygodniu.
- Naprawdę możesz to dla mnie zrobić ??
- Nie ma problemu, Niall
- Dziękuję Zayn. Żeby tylko Lara nie węszyła jeszcze bardziej.
- Spokojna głowa, już ja coś wymyślę Niall. W końcu skończyłem szkołę teatralną  i jestem zawodowym aktorem. Damy radę
- Jesteś jedyną osobą, na której mogę polegać, dziękuję
- Od tego są przyjaciele - dodał i znowu poklepał mnie po ramieniu - dobra, stary, ja muszę spadać. Wpadnę po ciebie wieczorem , a ty w tym czasie się spakuj i zadzwoń w końcu do Lary. Dziewczyna pewnie odchodzi od zmysłów, jasne ?
- Tak jest szefie - zdobyłem się na lekki uśmiech. Zayn w każdej chwili mi pomoże. Zawsze mogę na niego liczyć i jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Prawdziwy przyjaciel.
- Noo spocznij - zaśmiał się i opuścił moje mieszkanie zostawiając mnie samego sobie. Poczułem się trochę lepiej, ale gdy tylko pomyślałem o  Larze, mojemu aniołku od razu przypełzał do mnie moralniak. Jestem skrajnie nieodpowiedzialny. Jak mogłem do takiego stanu rzeczy dopuścić ? Co ze mnie za mąż... jestem beznadziejny, a moja biedna Laruś obdarzyła mnie swoim uczuciem. Nie zasługuję na nią! Niestety taka była prawda.
* Perspektywa Lary *
Godzina 12, a Niall dalej się nie odzywa. Mam przeczucie, że coś się stało. Pytanie tylko co. Mam ochotę spakować walizki i wyjechać stąd do Nialla. Może mnie potrzebuje, może jest chory, nie wiem, ma jakieś problemy, a mnie przy nim nie ma. To chyba nie był dobry pomysł, żebym tu przyjechała, ale cóż... czuję się naprawdę dobrze i mam zapewnioną opiekę lekarską i moje dziecko jest bezpieczne. Tak! Dziecko to priorytet . Jest najważniejsze.
- Proszę - spojrzałam przed siebie i zobaczyłam Mike'a , który kładzie przede mną sok grejpfrutowy
- Nie musiałeś - uśmiechnęłam się gestem prosząc, żeby usiadł obok
- Ale chciałem, w twoim stanie musisz przyswajać wiele witamin
- Oo świeżo wyciskany. Chciało ci się ?
- Ktoś musi się o ciebie troszczyć. Jak się czujesz ? - Mike był taki kochany. Z godziny na godzinę stawał się mi coraz bliższy. Czy to jest możliwe, żeby zupełnie obca osoba w ciągu kilkunastu godzin stała mi się aż tak bliska ? Chyba jednak tak. Mam zwyczaj szybko przywiązywać się do ludzi, ale żeby aż tak ? To było dla mnie niepojęte.
- Jak na wieloryba to bardzo dobrze - uśmiechnęłam się krzywo.
- Ojj no nie przesadzaj. Do wieloryba jeszcze ci daleko. Wieloryb waży od 15 ton w górę, czasem nawet więcej, więc nie masz co się do nich porównywać.
- Skąd ty to wszystko wiesz, hmm ?
- Jak byłem mały oglądałem po kilka godzin programy przyrodnicze - zaśmiał się
- Nowoczesny tok wychowawczy - wtórowałam mu
- Ojj tak tak
- Mój maluszek też będzie w ten sposób wychowywany. Kiedyś zajdzie daleko i będzie moją dumą.
- Ojj z pewnością. Jak będzie podobny do mamusi to może nawet zrobić karierę w modelingu
- Ojj przestań, bo zacznę się czerwienić - spuściłam wzrok. W tamtej chwili naprawdę mnie zawstydził.
- Nie masz się czego wstydzić, chyba przywykłaś już do komplementów. - spojrzał prosto w moje oczy, a ja spuściłam wzrok. Nie mogłam patrzeć w jego głębokie i co tu dużo gadać cudowne oczy, bo wiedziałam, że to wszystko może się źle skończyć. Muszę uważać, bo jeszcze ta znajomość może zniszczyć moje małżeństwo. Muszę mieć oczy szeroko otwarte, co będzie naprawdę trudne. Bardzo trudne.

*Tydzień później *
Co zmieniło się przez ten czas ? Generalnie nic. Oprócz tego, że Mike z dnia na dzień staje się dla mnie jak członek rodziny. Jest dla mnie wsparciem. Pomaga mi,dba o mnie, o dziecko, interesuje się moim samopoczuciem, rozmawia ze mną i rozśmiesza niemalże do łez. Jest naprawdę wspaniałym chłopakiem. Nie chcę w przyszłości urywać z nim kontaktu. Jest dla mnie naprawdę ważny i Niall będzie musiał go zaakceptować. Niall.... no właśnie.... w ciągu tych 7 dni dzwonił raz.... to boli, naprawdę bardzo boli. Mam złe przeczucia. Martwię się o niego i tak bardzo za nim tęsknię. Moim marzeniem jest to, żeby tu przyjechał, chociaż na jeden dzień. Czemu on mnie tak traktuje ? Co się stało ? Może Vicky znowu coś narobiła ? Nie wiem, ile wytrzymam bez niego, w tej niepewności. Jeżeli on nie przyjedzie tu w przeciągu 2 dni, to poproszę Mike'a i ja go odwiedzę. Ewidentnie jest coś nie tak.
- Lara nie możesz się tak przejmować - Mike zawsze przychodzi wtedy, kiedy potrzebuję go najbardziej.
- Łatwo ci mówić
- A łatwo. Po prostu o nim nie myśl.
- To mój mąż, Mike i martwię się o niego! To chyba normalne!
- Ale nie denerwuj się, to może zaszkodzić dziecku. - powiedział spokojnie obejmując mnie swoimi silnymi ramionami.
- Wszystko szkodzi dziecku! Ja już nie mam siły, Mike, rozumiesz ?
- Musisz być dzielna. Zobaczysz, wszystko się ułoży - posłał mi pocieszające spojrzenie, które w tamtym momencie nie bardzo mi pomogło. Teraz może pomóc mi tylko widok Nialla. Mojego Nialla, który na pewno wpakował się w jakieś tarapaty i ignoruje mnie jak może!
- Dzielna.... Mike ty nie zdajesz sobie sprawy, co czuję! Mam dość! - wyrwałam się z jego uścisku. - Przepraszam, ale chciałabym zostać sama - powiedziałam ignorując fakt, że Mike naprawdę się o mnie martwi.
- Jak chcesz. Będę na dole - powiedział jak zwykle ze stoickim spokojem. Czy ten gościu kiedykolwiek się denerwuje ? Chyba nie.
Położyłam się na łóżku i bez sensu gapiłam się w sufit. " Niall co się dzieje ? Gdzie jesteś i czemu się nie odzywasz?" Moje myśli nie dawały mi spokoju. Przed oczami miałam najgorsze scenariusze. Czemu nie powie mi prawdy ?! Ja chcę w końcu wrócić do domu!!!!

Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się o 17, czyli spałam ok 5 godzin. Mike miał rację, twierdząc, że sen jest bardzo dobrym lekarstwem, bo poczułam się jak nowo narodzona. A może to sprawa hormonów ? Nie wiem, ciężko mi to określić. Zeszłam na dół i spostrzegłam, że nigdzie nie ma Mike'a. Miałam tylko nadzieję, że nie obraził się przez naszą ostatnią rozmowę. Nie, to do niego niepodobne. Wyjrzałam przez okno i na szczęście zobaczyłam go czytającego zapewne podręcznik i siedzącego na hamaku przed domem. Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten widok. Sama nie wiem, co miał w sobie ten chłopak, że wzbudza we mnie takie a nie inne emocje. Był po prostu inny, jedyny w swoim rodzaju, zupełnie jak Niall. Postanowiłam, że nie będę mu przeszkadzać i zostanę w domu, ale zauważył mnie i gestem poprosił, bym do niego dołączyła.

- Lepiej już ? Wszystko ok ?- przesunął się i zrobił mi nieco więcej miejsca, bo niestety wieloryby potrzebują go dość sporo.
-Tak, to znaczy... chyba tak, aczkolwiek niewiele się zmieniło.
- Lara noo - przewrócił oczami. - mówiłaś, że Niall jest dentystą, no nie ? A nie pomyślałaś, że może wziął dodatkowych pacjentów, żeby pod twoją nieobecność nieco więcej zarobić ?
- Mówił, że to my jesteśmy najważniejsi, a nie praca, Mike - odparłam z wyrzutem.
- Ale robi to dla was. - słusznie zauważył. Na ten argument nie miałam żadnego kontrargumentu, więc po prostu zamilkłam.
- Przytulisz mnie ? - zapytałam jak zagubione, małe dziecko, które nie ma pojęcia, co ma zrobić i potrzebuje otuchy i zainteresowania. Mike nic nie odpowiedział, tylko zamknął mnie w swoich ramionach. Wstyd się przyznać, ale wyobraziłam sobie, że to Niall mnie w ten sposób przytula i jest tuż obok mnie. To sprawiło, że od razu humor mi się polepszył. Gdybym tylko wtedy wiedziała, że ktoś nas śledzi i zniszczy tym samym, coś na czym mi najbardziej zależało na pewno bym się tak nie cieszyła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! :D Sama nie wiem czemu, ale ostatnio mam wenę na tę opowieść i nie mogę przestać jej pisać, heh :D Dlatego na razie będzie Niall. Zayn i Louis oczywiście też się pisze i będzie wkrótce . :P
Pozdrawiam :****

9 komentarzy:

  1. Dlaczego znowu drama ? Ja chce żeby byli szczęsliwi *.* Świetnie piszesz, czekam z niecierpliwością na kolejny.
    Ps. Tak właśnie myślałam ze chodzi o hazard XD
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Czy mówiłam ci juz ,jak bardzo kocham to opowiadanie? <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś cudowna ;** I Niall <3 nawet uzależniony jest boooski *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę niech to będzie happy end :* tak poza tym to cudowny <3 ~ Vici

    OdpowiedzUsuń
  5. Kto ich śledzi i co zniszczy? Chyba nie ich związek ! :( świetny *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś cudowna i to jest cudowne *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski <33 Czekam z niecierpliwością na kolejną część zarówno Nialla jak i Lou i Zayna ( najbardziej na Zayna ;) ) Mam nadzieję, że wszystko się ułoży między Larą, a Niallem :D
    Pozdrawiam, Aga :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja myślę, że to Zayn ich zauważył, bo przyjechał w odwiedziny i gdy ich zobaczył przytulających się, wyciągnął złe wnioski :D mam takie przeczucie xD
    a tak po za tym to masz dziewczyno talent! I muszę to opowiadanie przeczytać od początku, bo jak narazie przeczytałam 2 ostatnie części :P
    Dobra robota, skoro zachęciłaś mnie do dalszego czytania, GRATULUJĘ! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie to najlepsze opowiadanie ever. Mam nadzieję, że będzie mnóóóóóóstwo części. Nie kończ tego! :D
    Kocham :**

    OdpowiedzUsuń