piątek, 11 września 2015

Imagin Zayn cz.19


Serce biło mi jak oszalałe, gdy w końcu dotarliśmy na miejsce. Akurat właśnie w tym momencie chłopak, z którym Mandy była na kolacji wyszedł na zewnątrz prowadząc psa na smyczy i rozmawiając przez telefon. Ulżyło mi, że koleś wyszedł sam, bez Mandy, bo naprawdę nie wiem jak moje biedne nerwy by to wytrzymały.
- Co się tak na niego gapisz ? - zapytał Liam wskazując głową na bruneta
- To z nim była na kolacji.
- Z nim ?
- Na sto procent.
- Ona spotyka się z Jackiem Hope'm ?
- Kto to jest i skąd go znasz ? - Liam chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.
- Naprawdę nie wiesz ? Nie słyszałeś nigdy tego nazwiska ?
- No jakoś nie
- Przecież to jest właściciel kliniki chirurgii estetycznej, doktor Jack Hope.
- Skąd go znasz ?
- Jest jednym z największych fachowców, ma miliony pacjentów rocznie, a kolejki do niego są kilometrowe.
- Poprawiałeś sobie coś u niego ? - zaśmiałem się złośliwie
- Ja nie, ale moja siostra tak.
- Poważnie ? Która ?
- A czy to aż tak istotne. Tak czy siak gościu zna się na rzeczy.
- Ile on ma lat ? Bo wygląda na 19
- Będzie w wieku Mandy, na pewno nie starszy.
- Faktycznie fachowiec.. - zakpiłem, a Liam zgromił mnie wzrokiem
- Wielki Pan Malik biznesmen pierwsza klasa - ironizował
- Nie dolewaj oliwy do ognia, Payne, nie dolewaj !
- Dobra, idziemy czy dalej będziemy się kłócić ?
- Ehh idziemy - wysiadłem z auta i udałem się za przyjacielem do wnętrza apartamentowca. Szybko znaleźliśmy się pod drzwiami Mandy i Liam bez najmniejszego zastanowienia zapukał.
- No stary, teraz albo nigdy. -szepnął, a ja poczułem, jak stres powoli mnie zżera.
*Perspektywa Mandy *
Właśnie sprzątałam regał z książkami, gdy ktoś zapukał do drzwi. Przekonana, że to Jack otworzyłam je szeroko od razu się uśmiechając, ale uśmiech mi zrzedł, kiedy zobaczyłam, kto stoi za moimi drzwiami.
- Cccco wy tu robicie ? - wyjąkałam, jak tylko przypomniałam sobie jak się oddycha. Po co oni tu przyjechali.
- To naprawdę ty... - Zayn szepnął, a ja zmierzyłam go wzrokiem. Nie zmienił się zbytnio, dalej był szczupłym, przystojnym facetem, z tym, że włosy miał zafarbowane na siwo, a na ramieniu dostrzec można było o wiele większą kolekcję tatuaży
- Po co przyjechaliście ? - zapytałam ignorując fakt, że Zayn uważnie mi się przygląda
- Musicie w końcu pogadać!
- Liam , my już nie mamy o czym rozmawiać, wszystko sobie już wyjaśniliśmy - spojrzałam najpierw na Li, a potem na Zayna, który spuścił wzrok.
- To nie była rozmowa, Mandy. Dobrze o tym wiesz. On cię zdradził, ty wyjechałaś. Tak to wyglądało.
- Ale ja nie chcę już do tego wracać. - powiedziałam
- Dasz nam chwilę ?
- Fajnego masz adwokata, Zayn - prychnęłam wpuszczając ich do środka. - Jak już mówiłam przyszliście tu bez sensu, bo ja nie zamierzam wracać do przeszłości - wzruszyłam ramionami. Sama się sobie dziwiłam, ale widząc Zayna nie czułam już zupełnie nic. Tylko uczucie zawodu powróciło. A przecież tak bardzo bałam się naszej konfrontacji, że mu ulegnę, że znowu zatopię się w jego oczach i nie będę potrafiła racjonalnie myśleć, ale tak się nie stało. Chyba faktycznie przez ten cały czas wyleczyłam się z uczucia do Zayna. Sądziłam, że to nie jest możliwe..... ale tak właśnie było.
- Mandy powinniście wyjaśnić sobie wszystko. Oczyścić atmosferę.
- Po co ? - zapytałam spoglądając na Zayna. - Między nami wszystko skończone! Miałeś czelność mnie zdradzić, to teraz masz tego konsekwencje. Mleko się rozlało. Nawarzyłeś piwa, to se je teraz pij! - poczułam narastającą złość,ale starałam się opanować.
- Ale ja cię kocham, Mandy - powiedział stłamszonym głosem
- Jak bzykałeś tamtą lalę, to też mnie kochałeś?! Zayn długo zajęło mi poukładanie mojego życia, nie zaważysz teraz nad dalszymi rozdziałami. Skończyłam z nami, wyleczyłam się, koniec!
- Z miłości można się wyleczyć ? Jak ? - zapytał spoglądając prosto w moje oczy. - Pewna osoba, która obiecała mi, że nauczy mnie kochać twierdziła, że prawdziwa miłość trwa wiecznie, że nie da się kogoś od tak przestać kochać, że jak się kogoś kocha, oddaje się mu całe serce i nie oczekuje się niczego w zamian, że nie jest możliwe, by uczucie się wypaliło, że nie da się zapomnieć... - spuściłam wzrok.... on to wszystko pamiętał, każde moje słowo....
- Ta sama osoba twierdziła również, że jeśli kogoś się naprawdę kocha, to nie jest się w stanie spojrzeć na inną osobę, czyż nie ? - wiem, powinnam być bardziej subtelna, ale mieszały się we mnie skrajne emocje.
- Mandy....
- Nie, Zayn , już nic nie mów. Nie chcę tego słuchać! Zraniłeś mnie jak nikt inny, nie ma odwrotu, przykro mi - wzruszyłam ramionami.
- Ale może uda nam się....
- Nie Zayn, nie uda
- Masz kogoś ? - wstrzymałam oddech i zastanawiałam się nad odpowiedzią. - Odpowiedz!
- To już nie twoja sprawa! - wstałam z kanapy i otworzyłam drzwi. - Lepiej będzie, jak już pójdziecie.-powiedziałam spokojnie
- Mandy....
- Nie chcę, rozumiesz ? Uszanuj moją decyzję i daj mi  żyć.
- Moje życie nie ma bez ciebie sensu
- Moje też nie miało... do pewnego momentu. Cześć! Liam uściskaj ode mnie Sam i pamiętaj, co powiedziałam ci wtedy na Skypi'e
- Kocham ją
- Zayn też mnie kochał.... - spojrzałam na nich i wskazałam im drzwi.
- I nadal cię kocham...
- Wyjdźcie! - Zayn spojrzał na mnie z bólem, ale ja... nie mogłam postąpić inaczej. Zakończyłam już ten rozdział i nie zamierzam do niego więcej wracać. Nigdy więcej !
- Nie odpuszczę Mandy !
- Nie kocham cię! - krzyknęłam i sama zdałam sobie z tego sprawę po fakcie. Nie chciałam tego powiedzieć... mogłam to przemilczeć, ale tak wyszło...
-Nie wierzę ci , nie wierzę ! - mogłam dostrzec w jego oczach łzy. Spuściłam wzrok, a moje serce zaczęło się łamać. Po prostu zrobiło mi się go szkoda. Nie powinnam w ten sposób go traktować. To, że mnie zranił nie oznaczało, że ja mam robić tak samo.Nie chciałam, żeby rak wyszło, naprawdę. Ale nie mogłam już tego cofnąć. Niestety.
- Zayn wyjdź
- Kocham cię Mandy ! Ty mnie również kochasz, widzę to - przybliżył się do mnie, a moje serce stanęło. Tak dawno go przy mnie nie było. Bałam się, że znowu przez niego stracę głowę. Kiedyś kochałam go.... to uczucie spadło na mnie jak grom z jasnego nieba i nie potrafiłam przed nim uciec, myślałam, że już zawsze będzie mój... ale teraz... sytuacja się zmieniła , nie mogę mu tego wszystkiego wybaczyć tylko dlatego, że on.... ciągle mnie kocha. Ja go nie kocham, zaczynam nowy związek i najlepiej będzie, jeśli Zayn zniknie z mojego życia. Tego pragnę! Dlaczego ? Bo mam stuprocentową pewność, że Jack nigdy mnie nie zdradzi. On jest zupełnym przeciwieństwem Zayna, nie jest kobieciarzem.
- Ty kochasz wszystkie kobiety! Absolutnie wszystkie! Wystarczy, że będą miały długie nogi, duży tyłek i biust ! To są twoje priorytety ! A ja głupia myślałam, że kochasz mnie przede wszystkim za to, jakim jestem człowiekiem, ale ja byłam dla ciebie jak przedmiot, którym się znudziłeś i wiesz co ci powiem : przez wiele czasu wmawiałam sobie, że jestem tak beznadziejna, że nie zasługuję na miłość. Wiesz, co teraz myślę ? To Ty na nią nie zasługujesz ! - krzyknęłam czując spływające po moim policzku łzy. Zayn nic się nie odezwał, tylko spuścił głowę. Może to i dziwne, ale pierwszy raz widziałam u niego skruchę i niepewność. Po raz pierwszy nie obdarzył mnie tym swoim jakże irytującym pewnym siebie uśmieszkiem, który totalnie działał mi na nerwy.
- Mandy, proszę cię, ja się zmienię - spojrzał na mnie, a ja mogłam zauważyć, że na jego twarzy maluje się ból.
- Myślałam, że już to zrobiłeś, ale ty zawsze będziesz tym, kim jesteś. Nigdy nie będziesz w stanie wytrzymać w prawdziwym związku. Wracaj do swojego życia i zapomnij.
- Ale...
- Odejdź - Zayn spojrzał na mnie ostatni raz i po chwili wyszedł. Wyszedł z mojego mieszkania, a ja osunęłam się na podłogę zanosząc się płaczem. Sama nie wiedziałam, co jest dobre, a co złe, czy postąpiłam słusznie i czy przypadkiem nie zraniłam tym siebie. On był dla mnie najważniejszą osobą w życiu, "lecz widać można żyć bez powietrza....."*
Nie wiem, ile czasu spędziłam płacząc w kącie, ale sądzę, że dość długo, bo na dworze było już całkowicie ciemno. Myślałam dużo o Zaynie, Jacku i mnie, o tym co dalej, co powinnam zrobić i doszłam do wniosku, że... chcę spróbować z Jackiem i dowiedzieć się w końcu jak to jest być kochanym, nie wiem tylko, czy będę w stanie tak łatwo zapomnieć o Zaynie po dzisiejszym spotkaniu... jak tylko wszedł jego osoba zajęła moje myśli do tego stopnia, że nie potrafiłam zacząć myśleć o Jacku. Na szczęście szybko mi o sobie przypomniał pukając do moich drzwi.
- Hej skarbie, słuchaj wyjeżdżam na 2-dniową konferencję chirurgów i czy mogłabyś... co się stało ?-zapytał przyglądając mi się uważnie. Nie musiałam długo czekać na jego reakcję, albowiem od razu poczułam jego dłonie szczelnie zamykające mnie w czułym uścisku. Przez pierwsze minuty o nic nie pytał tylko stał i mierzwił moje włosy. Jego dotyk działał na mnie kojącą, więc po wypłakaniu się w jego koszulkę, która była już dosyć mokra stwierdziłam, że czas wziąć się w garść. - Już dobrze?-szepnął, a ja wtuliłam się w niego mocniej. Jego perfumy przyjemnie działały na moje nozdrza,więc nie chciałam tego przerywać. - Powiesz mi, co się stało ? - zapytał unosząc mój podbródek do góry, a ja nic nie mówiąc pociągnęłam go  w stronę mojej kanapy, zmusiłam go by na niej usiadł i sama zajęłam miejsce na jego kolanach. Już od dobrych tygodni w takiej pozycji oglądaliśmy filmy czy też zwyczajne wiadomości w telewizji i żadnemu z nas to nie przeszkadzało. Spojrzałam prosto w jego czekoladowe oczy, w których malowała się ciekawość połączona z troską. Uśmiechnęłam się mimowolnie, co nie umknęło jego uwadze, a potem spuściłam wzrok
-Zayn tu był - poczułam jak jego mięśnie się spinają
-Po co ? - zapytał, a w jego głosie mogłam wyczuć lekkie zdenerwowanie
- Chciał do mnie wrócić, mówił, jak bardzo mnie kocha i jak bardzo mu mnie brakuje.... - obserwowałam jego twarz, na której malowały się na przemian złość, ciekawość, niedowierzanie.
- I co ty na to ? - odparł półszeptem nie patrząc mi w oczy.
- Że już jest za późno - powiedziałam przeczesując jego gęste czarne włosy dłońmi, na co mimowolnie się uśmiechnął. - Mówiłam ci, że chcę zacząć wszystko od nowa ?
- Ze mną ? - zapytał spoglądając na mnie z nadzieją
- Mhm - mówiąc to uśmiechnęłam się lekko, co niemal od razu odwzajemnił, by po chwili złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku, podczas którego do granic możliwości straciłam zmysły i nie byłam w stanie myśleć o niczym innym jak o tym przystojnym chłopcu o ciemnej karnacji, który z dnia na dzień kradnie coraz większą część mojego serca. Był taki uroczy  naprawdę bardzo mi pomógł odnaleźć siebie na nowo i wejść na nową drogę mojego życia.
- Co mogłabym ? - zapytałam ledwo łapiąc oddech, na co posłał mi pytające spojrzenie. - Wyjeżdżasz na jakiś zlot, chciałeś o coś zapytać - uśmiechnęłam się patrząc na niego z góry, gdyż ponownie podniósł się do pozycji siedzącej
- Aaa no tak - zaśmiał się - jak widać tracę przy tobie zmysły - puścił mi oczko, na co wybuchnęłam głośnym śmiechem - Naprawdę - dodał udając obrażonego.
- Dobrze, dobrze. To o co chciałeś mnie poprosić ?
- Pamiętasz, jak mówiłem ci, że jestem perfekcjonistą ?
- No tak
- A wiesz, że perspektywa tego, że moje biedne roślinki i Daisy będą umierać przez te dwa dni doprowadza mnie do szału ?
- Nie ma sprawy, wpadnę i się nimi zajmę - przerwałam mu w połowie zdania, na co tylko się uśmiechnął
- Nie będzie to dla ciebie problem ?
- Co to za problem podlać kwiatki i pobawić się z twoją słodką suczką ? A po za tym rzadko zdarza się facet, dla których liczy się jakikolwiek inny organizm poza nim samym i seksownymi dziewczynami.
- Przesadzasz - zaśmiał się, na co walnęłam go w ramię - Ałła, za co ? - zapytał nie przestając się śmiać
- Wyśmiewasz mnie! - zaśmiałam się ponownie, na co on tylko spojrzał na mnie rozbawiony
- Do prawdy ? - uniósł pytająco brew
- Właśnie tak - pokazałam mu język
- Ranisz mnie - wysunął dolną wargę do przodu, robiąc przy tym smutną minę, którą zaczarował mnie do reszty.
- Czemu ty musisz być taki uroczy, co ? Wszystko zawsze uchodzi ci płazem ?
- Większość się nabiera - zaśmiał się, za co został ponownie przeze mnie uderzony. - Ejj - zaśmiał się-Mandy nie zna się na żartach ?
- Zna się pod warunkiem, że są  śmieszne
- Ahh tak, nieeeeładnie - przybliżył swoją twarz do mojej tak, że mogłam czuć jego oddech na sobie
- Właśnie, że bardzo ładnie - odsunęłam się od niego pokazując mu język
- Mandy Evans jak śmiesz - może z boku wydawałoby się to dziwne, ale my naprawdę bardzo lubiliśmy się ze sobą w ten sposób droczyć. Zawsze mieliśmy z tego ogromny ubaw i mnóstwo zabawy.
- Takie życie, kotku.... - zaczęłam jeździć palcami po jego ramieniu czując, jak przechodzą przez niego dreszcze
- Nie prowokuj- pogroził mi palcem
- Bo co ?
- Bo może skończyć się to tak. - mówiąc to rzucił mnie na kanapę i zawisł nade mną składając na moich ustach zachłanny pocałunek. Całowalibyśmy się tak dalej, gdyby nie dźwięk telefonu Jacka. Słysząc go od razu podniósł się do pozycji siedzącej i posyłając mi przepraszający uśmiech odebrał połączenie. - Słucham. Co ?! Żartujesz ? Mówiłem, że po tym zabiegu nie może ruszać się z łóżka. Czemu nie została dopilnowana ? Za coś wam płacę, tak ? - jego oczy pociemniały, a usta zacisnął w wąską kreskę. - Jaki puls ? Zaraz będę - rzucił i rozłączył się.
- Coś się stało ?
- Przeprowadzałem zabieg powiększenia pośladków pewnej kobiecie, która ma drobne problemy z sercem, jednak nie było żadnych przeciwwskazań pod warunkiem, że będzie spokojnie leżeć przez jakiś czas i nie będzie się nadwyrężać. A niestety pacjentka chyba się zapomniała, wyszła przed klinikę i straciła przytomność. Muszę lecieć - wstał z kanapy i pocałował  mnie w skroń. - A i tu masz klucze, dzięki jeszcze raz
- Jack! - podbiegłam do niego
- Tak ?
- Skoro nie będziemy się widzieć przez najbliższe dwa dni, jakieś pożegnanie mi się należy- uśmiechnęłam się
- Oczywiście - podbiegł do mnie i złożył krótki pocałunek na moich ustach. - Przepraszam cię, ale obowiązki wzywają, to do poniedziałku - pomachał mi i zniknął za drzwiami. Znowu zostałam sama, ale byłam dziwnie szczęśliwa. Jack sprawiał, że każdy dzień, w którym się spotkamy jest dla mnie o wiele lepszy. Nadaje mojemu życiu kolorytu i jest przede wszystkim osobą, na którą zawsze mogę liczyć i wiem, że się nie zawiodę. On nie byłby w stanie zranić mnie aż tak bardzo.

Jak to zwykle bywa noc po dniu pełnym wrażeń musi być nieprzespana. Tak było i w moim przypadku. Wstałam półprzytomna i niechętnie zwlekłam się z łóżka. Od razu weszłam do kuchni i podeszłam do ekspresu. Kawa to jedyne, na co w tej chwili mam ochotę, jedyny wybawiciel.
Prawie cały dzień spędziłam na kończeniu wszelkich projektów, ale oderwałam się od nich, gdy tylko przypomniałam sobie, że obiecałam zając się Daisy. Czułam podekscytowanie, że w końcu mam okazję zobaczyć apartament Jacka. Co prawda byłam w nim raz, ale nie zdążyłam się mu uważniej przyjrzeć. Niektóre pisma dla kobiet twierdzą, że mieszkanie jest odzwierciedleniem duszy, ale szczerze jakoś nie bardzo w to wierzę. Co nie zmienia faktu, że byłam bardzo ciekawa,jak wygląda jego mieszkanko. Szybko wzięłam klucze leżące na blacie w kuchni i wyszłam do apartamentu Jacka.


* Fragment wiersza Marii Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej pt. "Miłość" - polecam przeczytać, jest cudowny i zmusza do refleksji ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie skarby :**
Tak wiem, wiem, zapewne grono z was spodziewało się dziś ujrzeć na moim blogu Nialla i Louisa, ale przykro mi przyznać,że zwyczajnie w tym tygodniu nie miałam czasu napisać ani zdania. A Zayna mam kilka części do przodu, więc na razie on był dodawany. Nadchodzi wreszcie upragniony weekend i sądzę, że pomimo wielu zadań i nauki na przyszły tydzień uda mi się znaleźć czas, by napisać zakończenie Nialla i dodać go już niebawem. Mam nadzieję, że się nie pogniewacie i uzbroicie się w cierpliwość ;) Zayn chyba też nie jest aż taki zły sądząc, po waszych cudownych komentarzach, za które kolejny raz baaaaardzo wam dziękuję ! JESTEŚCIE MOJĄ MOTYWACJĄ. BEZ WAS MÓJ BLOG NIE ISTNIEJE ! :D Także jeszcze raz wam dziękuję, misie i do zobaczenia :****


7 komentarzy:

  1. Omg czy oni kiedykolwiek będą razem ? Błagam powiedz, że tak ! :D
    Cudna część. Jesteś the best ! :******

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Ja mega się cieszę, że to właśnie Zayn pojawił się w tym tygodniu. Szczerze mówiąc spodziewałam się właśnie Nialla, czy Lou, a tu taka boska niespodzianka <3
    Jack jest fajny, miły, sprawia, że Mandy jest szczęśliwa itd., ale ja go nie lubię i nie polubię :( Nie wierzę, że Mandy nie kocha Zenka, już mniejsza o to, że jego nie da się nie kochać haha, ale tak jak mówił Zen jeśli to była prawdziwa miłość to nie mogła się skończyć :( Zayn postąpił okropnie, zachował się jak dupek, skrzywdził Mandy i ja ją rozumiem, ale jak ona mogła tak po prostu przestać coś do niego czuć i zająć się tym doktorkiem... Wiem, że jestem wredna, ale mam nadzieję, że wydarzy się coś co zniechęci Mandy do Jacka. Nie wiem znajdzie coś w tym apartamencie albo coś wydarzy się na tym wyjeździe - byłoby super ;D Jestem bardzo ciekawa co będzie działo się dalej i jak Zenek sobie z tym wszystkim poradzi, oby tylko się nie poddał. Oni muszą być razem ;D
    Bardzo dziękuję za rozdział i za Twoją odpowiedż pod moim ostatnim komentarzem, było mi naprawdę miło :*
    Życzę udanego weekendu, weny i powodzenia w szkole i z nauką :)
    Czekam na kolejny rozdział.
    Buziaki i do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Prze cudowny rozdział. Uwielbiam, jak piszesz i czekam na nexta ! :D Pisz Zayna, ten imagin jest najjj !!!!!!! <3 <3 <3 <3 <3, <3 :*****

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie ! Czekam na nexta ! :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!!! To jest takie urocze :3 oby tak dalej :)
    Ja zapraszam do siebie:
    http://owoczakazanejmiloscizaynmalikff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam cie :D
    Mam nadzieję,że dodasz coś dzisiaj . Czekam z niecierpliwością na kolejną część (Zayna najbardziej i proszę o pozytywne rozpatrzenie mojej prośby ).
    Kocham cie !!!! :****

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy next ? Nie mogę się doczekać. Super !! :D

    OdpowiedzUsuń