piątek, 18 września 2015
Imagin Zayn cz.20
Otworzyłam drzwi do mieszkania Jacka. Niemal od samego wejścia przywitała mnie Daisy, która wesoło merdała ogonkiem na mój widok. Bidulka pewnie tęskniła za swoim Panem, który świata po za nią nie widział ( oczywiście, gdy mu to powiedziałam wszystkiego się wyparł, ale ja i tak swoje wiem. Daisy to jego oczko w głowie ). Rozejrzałam się po pełnym metrażu jego apartamentu i stwierdziłam, że stylem bardzo przypomina mój. Jednakże Jack lubuje się i to bardzo w sztuce, co widać na ścianach, na których wiszą liczne obrazy charakterystyczne dla sztuki nowoczesnej, jak i repliki obrazów znanych malarzy typu Jackson Pollock ,Camille Pissarro,Auguste Renoir, Picasso i wielu innych, o których istnieniu zwyczajnie nie miałam pojęcia.
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to porządek. Tak, właśnie pod tym względem Jack był niezastąpiony. Typowy przykład pedanta, który musi mieć wszystko poukładane na swoim miejscu. Rzadko ta cecha zdarza się u młodych facetów, a u niego to jest wręcz wrodzone.
Weszłam w głąb salonu, gdzie od razu zauważyłam ogromny biały fortepian stojący w kącie tuż przy oknie. Tego się nie spodziewałam. Jack i muzyka ? Czego jeszcze o nim nie wiem ? Poważnie, ten gościu jest dla mnie chodzącą zagadką. Stale odkrywam w nim coś nowego i muszę przyznać, że coraz bardziej mi się podoba. Jest zupełnym przeciwieństwem Zayna - faceta,którego tak naprawdę kiedyś kochałam.... Dlaczego pokochałam osobę kompletnie inną i będąca jego przeciwieństwem, skoro to Zayn był dla mnie ideałem ? Nie wiem... albo i wiem : Ujmę to w ten sposób: skoro Zayn był dla mnie ideałem, to ja nie chcę w dalszym życiu mieć jakiegokolwiek związku z ideałami. Wolę chłopaka, który będzie mnie kochał, szanował i zrobi dla mnie wszystko, a Jack taki jest. On nie byłby w stanie mnie skrzywdzić... On nie byłby w stanie w ogóle kogokolwiek skrzywdzić. Słynne powiedzenie "muchy by nie skrzywdził " nie jest dla niego zwykłą metaforą, a wręcz mottem życiowym. To właśnie sobie w nim cenię najbardziej.
Po godzinie "zwiedzania" mieszkania Jacka został mi jeszcze jeden pokój - biblioteka. Jack mówił mi, że kolekcjonuje książki z różnych lat i różnego typu, to też jego zbiory są ogromnych ilości. Wchodząc tam przyznałam mu rację - jedno z największych pomieszczeń w tym apartamencie, w którym na licznych półkach rozciągają się dzieła. Czy to nie ekscytujące ? Każdy utwór mający swoją historię i mający do przekazania ludziom różne idee. Coś niesamowitego. Od zawsze uwielbiałam książki i coś czuję, że to miejsce będzie moim rajem na ziemi.
Przechadzałam się między półkami, starannie lustrując każdą okładkę, aż w końcu napotkałam na otwartą księgę, i zaznaczony w niej czerwonym pisakiem wers : "Prawdziwa miłość oznacza,że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz."
Muszę przyznać, że cytat ten dał mi wiele do myślenia i trafił w sedno sprawy. Dziwnym trafem pasował do mojego życia miłosnego.... Zayn nie odzywał się przez dłuższy czas po naszym rozstaniu, co było dla niego udręką i cierpieniem, ja również nie potrafiłam spojrzeć prosto w oczy i od tak mu wybaczyć. Nie możemy być szczęśliwi razem.... to pewne, ale... przecież każdemu z nas zależy na szczęściu tego drugiego. Myślę, że Zayn zrozumiał, że teraz jestem szczęśliwa i dał mi spokój. Pytanie tylko czy ja przemyślałam ten krok i czy przypadkiem nie zraniłam samej siebie ? - Szybko odłożyłam tę książkę i wybiegłam z czytelni jak oparzona, zabierając przy tym pierwszą lepszą książkę. Nie chciałam o nim myśleć, po prostu nie byłam w stanie znowu do tego wszystkiego wracać.
Usiadłam w swoim wygodnym fotelu i zaczęłam czytać jedną z książek Jacka, która również zmusiła mnie do kolejnej refleksji. Postanowiłam więc zaprzestać czynności i zająć się czym innym. Wzięłam Daisy i wyszłam na spacer.
Jasne promienie słońca lekko dotykały mojej twarzy,a delikatny wiatr wprawiał w ruch moje długie blond włosy. Cisza i spokój, świat daleki od wszystkich problemów - tego właśnie potrzebowałam. Niestety wszystko to szybko zostało przerwane
- Mandy!!! - usłyszałam znany mi głos, którego pragnęłam więcej nie słyszeć
- Ile razy ci mówiłam.... Śledzisz mnie ?! - zapytałam wrogo podnosząc głos
- Porozmawiajmy
- Zayn nie mamy o czym, nie rozumiesz ?
- Chyba po tylu latach związku jesteś mi coś winna
- Nic ci nie jestem winna, zostaw mnie w spokoju!
- Dlaczego ? Kocham cię
- Już to słyszałam. - chwycił mnie za ramię - Puszczaj! - starałam się mu wyrwać, ale on był silniejszy, do tego jeszcze jego ręce oplotły mnie mocniej.
- To nie może się tak skończyć. Nie wierzę ci, że kochasz tego doktorka!
- Nie musisz mi wierzyć! Ja swoje wiem! Wiem, co czuję!
- Gadałem z nim... - wstrzymałam oddech
- Co ?!Jakim prawem ?
- Musiałem...... tylko to może uratować naszą miłość
- Jaką miłość?! Co mu powiedziałeś?!
- Że kochasz tylko mnie i zawsze tak będzie. Nie ma na co liczyć. I żeby najlepiej dał sobie spokój.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz?! - prychnęłam
- Powiedział, że to nie jest jego sprawa i sama powinnaś dokonać wyboru.
- I miał rację, bo ja tu nie widzę innego wyboru. Jestem szczęśliwa, Zayn i musisz to uszanować! Jeśli kiedykolwiek mnie kochałeś, pozwól mi być szczęśliwą!
- Ale tylko ze mną możesz być naprawdę szczęśliwa
- Nie, Zayn. Mylisz się. Ułożyłam sobie życie bez ciebie i jest mi z tym dobrze. Kiedy w końcu zrozumiesz, że to koniec ?
- Koniec?!
- Koniec!
- I to jest twoje ostatnie słowo, tak ? Mam cię zostawić w spokoju, tak!? Ja już nie wrócę, Mandy!!! Weź to pod uwagę!
- I tego właśnie chcę! Zniknij z mojego życia i pozwól, żebym ja opuściła twoje! Na tym kończymy tę rozmowę i relację. Szczęścia! - powiedziałam i wyrwałam się z jego uścisku. Usłyszałam tylko jego szept, który chyba nie miał być przeznaczony dla moich uszu : "ale ja cię kocham i tak już zostanie". Przyznam, że wolałabym tego nie słyszeć. Czy ja oczekuję od życia tak wiele ? Pragnę po prostu być szczęśliwa. Tylko tyle! Dlaczego nie mogę ? Moje życie to bagno, coraz większa sterta niepowodzeń i rozczarowań. Dlaczego ja muszę być tak bardzo ukarana ? Za co ? Motto mojego życia : "gorzej już być nie może " , które jest bez sensu, bo nawet jeśli czasem jest nadzieja na lepsze jutro, to i tak z czasem staję się ona tylko rozczarowaniem, który sprawia, że jest coraz gorzej. Może po prostu urodziłam sie po to, by być karaną za wszystkie grzechy tego świata ? Taki człowiek też jest w końcu potrzebny, no nie ? - mam nadzieję, że czujecie ironię i rozpacz kryjącą się za moimi słowami, bo ja już naprawdę nie mam siły... Naprawdę mam już wszystkiego serdecznie dosyć! Moje życie jest bez sensu....
Jack wrócił i już od kilku dni jest w NY,ale zachowuje się bardzo dziwnie. Wiedziałam, że chodzi mu o Zayna, on jednak nic mi nie powiedział o ich rozmowie. W końcu przełamałam się i zapytałam go o nią, a on spuścił wzrok.
- Jack proszę cię, odpowiedz. - powiedziałam starając się zachować spokój. - Ostatnio dziwnie się zachowujesz względem mnie, mam wrażenie, że mnie unikasz, oszukujesz i nie mówisz mi całej prawdy! Czuję, że powoli się od siebie oddalamy, a przecież jesteśmy razem dopiero kilkanaście dni. Co ja takiego zrobiłam ? - zapytałam czując jak łzy napływają mi do oczu. Nie chciałam przy nim płakać, ale to było nie do uniknięcia. Zależy mi na nim i nie mogę pozwolić na to, by mnie zostawił.
- Skarbie spójrz na mnie - podniósł mój podbródek do góry. - Kocham cię i to się nie zmieni, pytanie tylko czy ty... kochasz mnie tak samo....
- Co ? - odsunęłam się gwałtownie od niego. - W jakim sensie ?!
- Jesteś w stanie pokochać mnie bardziej niż jego ?
- Niż kogo ?
- Dobrze wiesz,kogo, Mandy
- Zayn to już przeszłość.
- Ale ty ciągle o nim myślisz, ciągle przez niego płaczesz i ciągle odlatujesz myślami zapewne do niego. Mandy ja nie wiem, jakie są twoje uczucia do mnie, ale jeśli mamy być razem, musisz oderwać się od przeszłości.
- Ja oderwałam się od przeszłości, tylko ona nie chce zostawić mnie. Ciągnie się za mną krok w krok. Myślisz, że mi jest łatwo ?! - krzyknęłam i z płaczem pobiegłam do łazienki, zamknęłam drzwi na klucz i osunęłam się na podłogę. Byłam wtedy taka bezradna... jak ja mam udowodnić swoją miłość ? W jaki sposób ? Niech mi ktoś powie, bo ja naprawdę nie wiem.
- Mandy.... - usłyszałam zatroskany głos Jacka. - Otwórz te drzwi, proszę cię. - Nie miałam ochoty w tej chwili go widzieć. Pieprzyć to, że zamknęłam się w jego łazience. Nie zamierzam z niej wychodzić, pod żadnym pozorem stąd nie wyjdę. - Skarbie proszę - odpowiedziała mu głucha cisza. Jestem upartą osobą i jak postanowiłam sobie, że nie będę się odzywać, to tak robiłam. Po chwili usłyszałam kroki wskazujące na to, że Jack w końcu zrezygnował. Po chwili jednak znowu wrócił.- Zamierzasz tak tam siedzieć ? Mandy zachowujmy się jak cywilizowani ludzie. Mogłaś chociaż zamknąć się w sypialni, a nie w toalecie. Odpowiada ci tamta aura ? - mogłam wyczuć jego lubieżny uśmiech i na samo wyobrażenie sobie jego rozbawionej twarzy uśmiechnęłam się szeroko. - To jak będzie ? Zaszczycisz mnie swoją obecnością ? Tęsknię....
- Mówiłam już, że jesteś skończonym idiotą ? - powiedziałam otwierając drzwi
- Tak, ale zaraz po tym mówiłaś, że mnie kochasz. - wyszczerzył się, za co dostał kuksańca w bok.- Ałł ty męska bokserko - zaśmiał się i zamknął mnie w swoich ramionach. - Nie chcę cię stracić - szepnął i musnął moje usta. Z czasem nasze pocałunki zamieniły się w coś o wiele większego. Były coraz bardziej namiętne i pociągające. Jack przysunął mnie do ściany i zaczął schodzić pocałunkami w dół, a ja ledwo łapałam oddech. Znowu poczułam to niesamowite uczucie posiadania motylków w brzuchu, które wirowały w moim wnętrzu. Dawno tego nie czułam, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że jestem gotowa w stu procentach na nowy związek i zamierzam dać z siebie wszystko. Musi nam się udać! Nie ma innej opcji.
Obudziłam się opleciona ciasno ramionami Jacka i mimowolnie się uśmiechnęłam widząc jego miarowy oddech i delikatny uśmiech wypełzający na jego uroczą twarz. Spał tak niewinnie, zupełnie jak 3-letnie dziecko a zarazem tak seksownie niczym Apollo. Na wspomnienie poprzedniej nocy poczułam dreszcze ekscytacji. Było cudownie! Dawno nie byłam aż tak szczęśliwa i w końcu po raz pierwszy nie myślałam o NIM. Czułam, że w moim życiu pojawił się ktoś, kto wyleczy moje złamane serce i sprawi, że będę się uśmiechać, że cieszyć mnie będą nawet najmniejsze drobnostki. Na tym polega chyba idea miłości. Owszem to uczucie bywa ulotne, ale czułam, że moja relacja z Jackiem jest czymś, co może rozkwitnąć w naprawdę trwałą i cudowną relację. Tylko czy ja uwolnię się w końcu od tego wszystkiego, co było ? Powiem tak : zrobię wszystko, co w mojej mocy, by w końcu zmienić swoje życie. Raz na zawsze.
*Perspektywa Zayna *
Tak mocno ją kocham, a mimo to musiałem odejść. Czuję ogromny żal i rozpacz... Nie dociera do mnie fakt, że już nigdy jej nie dotknę, nie pocałuję, nie przytulę, że nigdy nie będę już miał z nią żadnej styczności.... Zapewne nigdy się już nie zobaczymy, ale ona i tak będzie ze mną... Z mojego serca i z moich myśli nie uda jej się uciec.
Próbowałem wszystkiego.... aż w końcu stwierdziłem, że to wszystko nie ma sensu. Ona mnie nienawidzi i tak w sumie to ją rozumiem. Wcale nie dziwi mnie jej chłodne podejście do mnie. Najgorsze jest jednak to, gdy druga osoba odchodzi w chwili, gdy kochasz ją najmocniej jak tylko jesteś w stanie kogokolwiek pokochać. Tak bardzo ją kocham, że nie potrafię wyobrazić sobie przyszłości bez niej. Ona zawsze dawała mi tysiące powodów, dla których warto było żyć. Moje życie to Mandy. Ta miłość po prostu mnie zabija.... nie będę potrafił pokochać innej kobiety tak mocno. Oddałbym wszystko, by znowu być przy niej, by znowu było tak jak dawniej... Niestety czasu nie da się cofnąć. Pragnąłbym tylko tego, by dała mi szansę, tę ostatnią, a zagwarantowałbym jej wszystko, czego pragnie. Ona jest moim tlenem, powietrzem, bez którego nie mogę żyć... Pieprzona miłość!! I po co mi to było ? Mogłem przecież dalej zaliczać laski po kolei bez zobowiązań, ale ja musiałem się zakochać.... w dziewczynie, która biła swoją naturalnością, subtelnością, delikatnością i nieśmiałością. Dziś jest zupełnie inna : pewna siebie, władcza, seksowna... a mnie przy niej nie ma... Zwyczajnie pozwoliłem jej odejść.. Byłem totalnym idiotą. Najgorsze jest to, że już nic nie mogę zrobić. Pozostaje mi jedynie zapomnieć.... Tylko czy da się zapomnieć o tej najważniejszej kobiecie w swoim życiu ?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka ! :D Noo i dopadło mnie okropne przeziębienie.... Ja to mam szczęście -.- Ale postanowiłam, że dodam dziś kolejną część, tak jak obiecałam :**
Czekam na wasze opinie ! :**
Do następnego ! :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hej!
OdpowiedzUsuńJejku, mam nadzieję, że to choróbsko szybko Ci przejdzie i będzie ok :* Jesteś mega kochana, że dodałaś rozdział i to z Zenem. Uwielbiam tego imagina, ale to chyba już wiesz haha ;D
Co do samego rozdziału to jestem zła na Mandy - no taki z niej uparciuch. W dodatku jak można tak spławiać takiego boskiego, przystojnego i seksownego Malika? Ja rozumiem, że ją zdradził, ale żałuje, przeprasza, stara się i naprawdę ją kocha :( Już myślałam, że Mandy znajdzie coś na tego doktorka albo Zenek coś na niego ma, a tu taki ideał. Nie lubię go i będę to powtarzać co rozdział, tak samo jak to, że Zen i Mandy muszą być razem, bo muszą. Mogę nawet napisać do Ciebie petycję w tej sprawie haha ;D W ogóle to Mandy przespała się z Jackiem, Zayn chyba się poddaje, a najgorsze, że Mandy już przestaje o nim myśleć :( Mam nadzieję, że to się jakoś zmieni...
Bardzo dziękuję za rozdział i z niecierpliwością czekam na następny :*
Zdrowiej szybko i do następnego xx
Dziękuję :** Twoje komentarze wiele dla mnie znaczą, oczywiście, jak każdego z was ;) Dają takiego kopa i motywację, że to jest aż nie do opisania! :D Kocham was ! <333
UsuńDrogi Anonimku, Zayn prędzej czy później zrozumie pewne rzeczy i odzyska siły do walki... ale to wszystko w swoim czasie. Nie będę wiele zdradzać,bo nie byłoby niespodzianki, ale powiem tylko tyle... Zayn zawsze będzie obecny w życiu Mandy... w następnych rozdziałach ich drogi znowu się złączą, przed nimi wiele spotkań, kłótni i szczerych rozmów, także zapraszam na kolejne części :D :***
Jejku, naprawdę bardzo mi miło :*
UsuńBardzo się cieszę, że Zayn się ogarnie i dojdzie do jakiś spotkań, rozmów itd. Teraz tym bardziej nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów ;)
Buziaki xx
Wooow ! Genialny ! Mam nadzieje ze Zayn i Mandy sie zejda i bedą razem szczęśliwi. A kiedy Niall ? :c Byłabys w stanie dodac Nialla jeszcze przed piatkiem ? Prooooosze !
OdpowiedzUsuńMonika
Postaram się, aczkolwiek nie obiecuję, że zdążę dodać wcześniej :( Zbyt wiele obowiązków mnie czeka, ale zrobię wszystko, by pojawił się jak najszybciej :**
UsuńPozdrawiam :**
Jeju to jest cudowne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to !!! Dodaj szybko nexta i wracaj do zdrowia skarbie :***
OdpowiedzUsuńCudowny, cieszę się, że to dodałaś :)
OdpowiedzUsuńCudowny, cieszę się, że to dodałaś :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny rozdział. Będę czekać na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKiedy będę kolejna część z Lou? ?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń