* 3 lata później*
*Perspektywa Mandy *
"Samantha Green i Liam Payne mają zaszczyt zaprosić Sz. P. Mandy Evans wraz z partnerem Jackiem Hope'm na uroczyste przyjecie Sakramentu Małżeństwa, które odbędzie się 16 lipca 2016 roku o godzinie 13 w Kościele pw. Matki Bożej Matki Kościoła w Londynie.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma."
Trzymałam w dłoni zaproszenie na ślub uważnie wczytując się w jego treść. Moja Sam... nareszcie znalazła swoją drugą połówkę, a ja nie mogę posiąść się z radości widząc ją tak szczęśliwą i zakochaną. Wiedziałam, że prędzej czy później staną na ślubnym kobiercu.
Ostatnie lata mojego życia był szeregiem zmian.
Po pierwsze mieszkam z Jackiem i naprawdę dobrze się ze sobą dogadujemy. Oświadczył mi się kilka miesięcy temu i wspólnie planujemy przyszłość. Niestety Jack coraz więcej czasu spędza w klinice sprawiając, że czuję się samotna i opuszczona, ale to uczucie od razu znika, gdy widzę jego przepraszający wyraz twarzy i miękkie pocałunki składane na moich ustach. Z dnia na dzień kochałam go coraz mocniej, ale on również z dnia na dzień poświęcał mi coraz mniej czasu... ale rozumiałam to. Z każdym rokiem pacjentów ma coraz więcej ze względu na to, że kobiety chcą wyglądać wiecznie młodo i co chwila coś w sobie poprawiają. Taka praca, pozostało mi się z tym pogodzić. Mój narzeczony jest pracoholikiem, jednocześnie wiem, że jeden mój telefon i on już jest przy mnie. Miło jest mieć osobę, na której zawsze można polegać, więc pod tym względem jestem niesamowitą szczęściarą.
Zayn.... nie utrzymuję z nim kontaktu, ale z tego, co mi wiadomo miał jakieś przelotne, nic nie znaczące dla niego romanse i chyba jest sam.
Z kolei miłość Sam i Liama rozkwitała na moich oczach, toteż bardzo się wzruszyłam, gdy poprosili mnie, abym to właśnie ja była ich świadkiem.... Pomijając fakt, że Zayn jest tym drugim świadkiem stwierdziłam, że nie zawiodę przyjaciółki i będę ją wspierać w tak ważnym dla niej dniu. Specjalnie wzięłam sobie wolne na 2 tygodnie i przyleciałam do Londynu. Jack miał jeszcze kilka operacji do przeprowadzenia, ale obiecał mi, że niebawem do mnie dołączy. Wychodząc z samolotu nie mogłam uwierzyć, że tu jestem. Londyn... moje miasto, które opuściłam na tak długi czas i do którego zapewne nie wrócę, jednak mam do niego pewnego rodzaju sentyment i naprawdę cieszył mnie fakt ponownego odwiedzenia po latach moich ulubionych miejsc w tym pięknym i cudownym mieście.
Na lotnisku niemalże od razu zobaczyłam przyszłą parę młodą, która czekała na mnie cierpliwie tuż przy taśmociągach. Podbiegłam do nich zupełnie nie zwracając uwagi na swoje bagaże i dosłownie rzuciłam się Sam na szyję
- Mandy nareszcie! - pisnęła do mojego ucha przytulając mnie mocniej - Jak mogłaś zostawić mnie na tak długo , co ? Gwarantuję ci, że stąd już nie wyjedziesz, słyszysz ?
- Wyjadę skarbie, teraz mam nowe życie - uśmiechnęłam się patrząc na Liama, który lekko spuścił wzrok.
- No tak... przystojny pan doktorek - zachichotała- noo powiem ci, że niezłe z niego ciasteczko
- Sam, ja tu jestem! - powiedział nieco obrażony Liam
- Naprawdę, a może byś się przywitał ze świadkową, co ?
- Jak tylko ją puścisz ... - zachichotał, na co szatynka przekręciła oczami i wypuściła mnie z objęć, bym po chwili mogła znaleźć się w ramionach Liama
- Jak tam Zayn ? - szepnęłam tak cicho, by tylko Liam to słyszał. Chłopak spiął się delikatnie i posłał mi blady uśmiech
- Jest ok. - odpowiedział krótko, po czym szybko zmienił temat - Kiedy Jack do ciebie dołączy ?
- Prawdopodobnie przyjedzie na samą uroczystość, aa no i kazał wam przekazać podziękowania za pamięć
- Ależ proszę , pragnę poznać go bliżej... - zachichotała Sam, na co Liam przewrócił tylko oczami.
- Jak to dobrze, że bierzesz ślub, skarbie.....
- Ojj bardzo dobrze zazdrośniku - pocałowała go w policzek, a ja uśmiechnęłam się szeroko widząc tę słodką scenką
- Dobra, skończ, bo Mandy pewnie jest zmęczona - powiedział Li odbierając moje bagaże
- Dzięki, tak szczerze to jestem wykończona
- Ale mam nadzieję, że jesteś przygotowana na bezsenną noc, bo babskie ploty nie mają końca - zaśmiał się Liam, za co dostał kuksańca w bok od Sam
- No co ?
- Wiesz Sam, trochę racji, to on ma - zaśmiałam się tuląc mocno przyjaciółkę
-Dobra, może i jestem gadułą, ale ty też do milczących nie należysz
- A kto powiedział, że należę ?
- Czyli przygotowana na nocne pogaduchy ?
-Ależ oczywiście - zaśmiałam się, po czym wsiadłyśmy do auta Liama
-Dziękuję ci, że jednak przyjechałaś. Tak szczerze to myślałam, że...
- Nie opuszczę ślubu swojej siostry tylko dlatego, że Zayn jest na niego zaproszony. Wyluzuj Sam - wzruszyłam ramionami zmieniając pozycję z siedzącej na leżącą. Leżałyśmy na łóżku od jakiś 3 godzin i stale gadałyśmy o Zaynie, a ja miałam już tego serdecznie dość.
- Ale wiesz... Zayn wygląda teraz nieco inaczej... i jest jeszcze przystojniejszy, taki męski... trochę przypakował, skrócił włosy i ma coraz więcej nowych tatuaży, które ewidentnie nawiązują do waszego związku
- Przestań - przewróciłam oczami
- Poważnie, a z resztą... pewnie sama zobaczysz.
- Nie zamierzam się nim w ogóle przejmować. To już przeszłość.
- No nie wiem.... serce nie sługa
- Dobra... szczerze ? Miałam ci tego nie mówić, żeby nie zapeszać, ale... - wyciągnęłam z kieszeni diamentowy pierścionek, na co Sam rozdziawiła szeroko buzię - Jack mi się oświadczył i zamierzamy w niedalekiej przyszłości się pobrać. Sama rozumiesz... w moim życiu nie ma miejsca dla Zayna. Wyleczyłam się z tej chorej miłości
- Prawdziwa miłość nie przemija
- Jak widać prawdziwa miłość jest między mną a Jackiem
- Skarbie dobrze wiesz, że kibicuję ci z całego serca, ale po prostu cię ostrzegam. Nie chcę, żebyś znowu przeżywała to, co kilka lat temu. Pragnę twojego szczęścia
- Wiem Sam, ale... ja nie chcę już o tym rozmawiać. Lepiej pokaż mi suknię - zachichotałam przewracając się na plecy
- Nie ma mowy
- Czemu ?
- Żeby nie zapeszać
- Ale ja nie jestem panem młodym. Noo pokaż... - zachęcałam ją wiedząc, że i tak mi pokaże
- Ochh no dobrze - pokazała mi długą białą suknię
- Ale ubierz się w nią
- Nie, noo nie chcę mi się - przymierzyła ją do siebie. - Co sądzisz ?
-Zdecydowanie będziesz najpiękniejszą panną młodą
- Tak myślisz ?
- Oczywiście, skarbie - uśmiechnęłam się
- Dzięki... ale zdajesz sobie sprawę z tego, że jeszcze czekają nas wspólne zakupy ? - poruszała zabawnie brwiami
- Ależ oczywiście, bardzo chętnie
- Jak za dobrych czasów
- Ojj tak, tak - usłyszałyśmy dźwięk mojego telefonu. - Jack, odbiorę, ok ?
- Jasne
Wyszłam z sypialni Sam i wyszłam na taras, bym mogła spokojnie pogadać z narzeczonym.
- Jak tam skarbie ? Już na miejscu ? - usłyszałam jego cudowny głos, który był miodem na moje serce.
- Tak, tak, niedawno dojechałam na miejsce, teraz nie możemy się nagadać z Sam - zaśmiałam się
- To może ci przeszkadzam ? Ale musisz mi wybaczyć... jestem taki samotny i tak mocno tęsknię... - powiedział udając płaczliwy ton.
- Zawsze możesz do mnie dołączyć, ja też tęsknię kotek. - powiedziałam przygryzając dolną wargę przypominając sobie, jak bardzo działa to na Jacka.. uwielbiałam go w ten sposób doprowadzać do obłędu.
- Mam mnóstwo pracy i chyba jej nie uniknę, nie ma co
- Nie możesz załatwić sobie jakiegoś zastępstwa ?
- Kochanie gdyby to było tylko możliwe, nie wahałbym się ani sekundy i byłbym już z tobą
- Noo wiem, ale brakuje mi ciebie
- Ale pamiętasz, że cię kocham ?
- To przyjedź, proooooooszę
- Zrobię, co w mojej mocy
- To dla mnie ważne, Jacki
- Wiem, dlatego na pewno przyjadę, hmm ?
- Dobrze, dobrze... wierzę ci na słowo.
- I tak trzymaj. - zaśmiał się, a ja w tymże momencie poczułam na sobie czyjś wzrok. Byłam niemalże pewna, że Sam jest tak wścibska i zwyczajnie mnie podsłuchuje, ale gdy tylko się odwróciłam przekonałam się jak bardzo się myliłam.
- Yyy Jack ja już będę kończyć
- Jasne, potem się zdzwonimy, księżniczko
- Kocham cię
- papa, ja ciebie też kotku. - rozłączyłam się i wstrzymałam oddech. Nie byłam gotowa na to spotkanie, nie teraz.....
*Perspektywa Zayna *
Nie miałem pojęcia, że Mandy już jest w Londynie. Prawdę mówiąc łudziłem się, że może jednak przyjedzie nieco wcześniej i co ważniejsze bez... NIEGO. Jak widać los mi sprzyja. Nie mogłem uwierzyć w to, co ujrzałem. Stała na tarasie i ochoczo z kimś rozmawiała... jej uśmiech rozświetlał jej delikatną i piękną twarz, co w połączeniu z promieniami zachodzącego słońca dało niezwykle piękny krajobraz. Minęły 3 lata... 3 pieprzone lata, w których wmawiałem sobie, że nic do niej nie czuję, że nie kocham jej,ale wtedy myślę sobie : cholera, gościu !! Jesteś zazdrosny o Jacka i każdego innego faceta obecnego w jej życiu, myślę o niej w każdej chwili i brakuje mi jej głosu.... Jak śmie twierdzić, że jej nie kocham ? To oczywiste jak 2+2. Jak tylko ją zobaczyłem moje serce prawie wyskoczyło mi z piersi. Poczułem ogromny ból pomieszany z niesamowitą euforią. Z jednej strony smuciłem się, bo ona.... ona nie jest i nigdy już nie będzie moja, jednak z drugiej cieszyłem się, że w końcu mogę spojrzeć w jej duże brązowe oczy i podziwiać każdy fragment jej ciała... nawet jeśli jest zasłonięty przez obcisłe jasne jeansy i opięty biały top. Nawet w takim zwyczajnym, codziennym stroju wyglądała lepiej niż najpiękniejsza modelka z najlepszych magazynów. Wyglądała niesamowicie.
Nie wahając się dłużej niż 10 sekund niemal od razu podszedłem bliżej i zauważyłem, jak jej drobne ciało powoli zaczyna się spinać. Powoli się odwróciła i gdy zobaczyła, że stoję za nią w odległości kilku metrów zamarła. Szybko skończyła rozmowę i schowała telefon do tylnej kieszeni jeansów.
- Hej Zayn - powiedziała swoim aksamitnym głosem,co było muzyką dla moich uszu. Spojrzałem na nią. Na jej twarzy malował się delikatny uśmiech, ale po jej oczach poznałem,że wcale nie chciała mnie widzieć. Znałem ją na tyle dobrze, że umiałem czytać z niej niczym z otwartej księgi.
- Miło cię znów widzieć, Mandy - uśmiechnąłem się nieśmiało na co spuściła wzrok. Chwilę milczeliśmy co chwila zerkając na siebie ukradkiem.
- Zmieniłeś się - szepnęła patrząc gdzieś w bok
- Życie mnie zmieniło.... za to ty prawie wcale.. Piękna jak zawsze. - powoli odzyskiwałem pewność siebie
- Przestań... - odparła nieśmiało
- A po co mam kłamać ? Jack to szczęściarz
- Zayn proszę...
- Przepraszam
-Ułożyłeś sobie życie ? - wiedziałem, że to pytanie kiedyś nastąpi...Podrapałem się nerwowo po karku
- Jakoś się żyję... - odparłem wymijająco
- Jakoś ?
- Ciężko jest ułożyć sobie życie i poznać kogoś nowego, gdy nie ma się serca. - spuściłem wzrok, na co Mandy lekko przybliżyła się do mnie, ale zatrzymała się gwałtownie jakby sama nie była pewna tego, co robi.
- Nie masz nikogo ?
- Naprawdę cię to obchodzi ?
- Zayn....
- Chcesz usłyszeć, że nadal nie mogę sobie poradzić ze swoim życiem bez ciebie, że ciągle o tobie myślę i nie potrafię wybaczyć sobie tego, co ci zrobiłem, że oddałem swoje serce właśnie tobie,że nie potrafię zapomnieć tego, co było między nami, że żadna kobieta nie działa na mnie w ten sam sposób jak ty, że każda randka kończyła się fiaskiem i płaczem tych kobiet, które po prostu olewałem ! Tak, Mandy, właśnie tak wygląda moje życie bez ciebie. W pełni zasłużone z resztą. - Spojrzała na mnie z bólem. - Kocham cię i kompletnie sobie z tym nie radzę - dodałem czując, jak palące łzy napływają do moich oczu, Spuściłem głowę, nie chciałem, by była świadkiem mojej słabości.. niestety Mandy pewne rzeczy już wiedziała.
- Zayn proszę cię.... - zdecydowała się do mnie podejść, czułem jej ciepło, gdy wtuliła się delikatnie w mój tors. Poczułem jak moje serce dygocze w napięciu. Przez całe moje ciało przeszły dreszcze. - Jeśli mi się udało, to tobie również się uda.... Musisz zapomnieć...
- Kiedy ja nie chcę o nas zapominać, Mandy . Nie chcę!
- Nie krzycz - odparła spokojnie, a ja wtuliłem twarz w zagłębienie między jej szyją, a ramieniem. Staliśmy tak przez dłuższy czas, a ja cały dygotałem od nadmiaru tlących się we mnie emocji. Byłem głupi, ale ten moment i to spotkanie dało mi kolejną głupią, złudną nadzieję.....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka ! :D
Dzisiejszy post nieco później, hehe , bo niedawno wróciłam do domku. Zaczynam weekend niestety bardzo pracowity, bo mam w przyszłym tygodniu multum sprawdzianów i kartkówek, także WITAJ SZKOŁO!
Wiem, że zawalał Lou i Nialla, ale moje wytłumaczenie ciągle jest takie samo : nie mam czasu (mimo moich szczerych chęci ) na pisanie kolejnych rozdziałów, a Zayna zwyczajnie mam już napisanego. Bardzo was przepraszam i liczę na waszą wyrozumiałość.
Kocham was i ściskam najmocniej :***
Na lotnisku niemalże od razu zobaczyłam przyszłą parę młodą, która czekała na mnie cierpliwie tuż przy taśmociągach. Podbiegłam do nich zupełnie nie zwracając uwagi na swoje bagaże i dosłownie rzuciłam się Sam na szyję
- Mandy nareszcie! - pisnęła do mojego ucha przytulając mnie mocniej - Jak mogłaś zostawić mnie na tak długo , co ? Gwarantuję ci, że stąd już nie wyjedziesz, słyszysz ?
- Wyjadę skarbie, teraz mam nowe życie - uśmiechnęłam się patrząc na Liama, który lekko spuścił wzrok.
- No tak... przystojny pan doktorek - zachichotała- noo powiem ci, że niezłe z niego ciasteczko
- Sam, ja tu jestem! - powiedział nieco obrażony Liam
- Naprawdę, a może byś się przywitał ze świadkową, co ?
- Jak tylko ją puścisz ... - zachichotał, na co szatynka przekręciła oczami i wypuściła mnie z objęć, bym po chwili mogła znaleźć się w ramionach Liama
- Jak tam Zayn ? - szepnęłam tak cicho, by tylko Liam to słyszał. Chłopak spiął się delikatnie i posłał mi blady uśmiech
- Jest ok. - odpowiedział krótko, po czym szybko zmienił temat - Kiedy Jack do ciebie dołączy ?
- Prawdopodobnie przyjedzie na samą uroczystość, aa no i kazał wam przekazać podziękowania za pamięć
- Ależ proszę , pragnę poznać go bliżej... - zachichotała Sam, na co Liam przewrócił tylko oczami.
- Jak to dobrze, że bierzesz ślub, skarbie.....
- Ojj bardzo dobrze zazdrośniku - pocałowała go w policzek, a ja uśmiechnęłam się szeroko widząc tę słodką scenką
- Dobra, skończ, bo Mandy pewnie jest zmęczona - powiedział Li odbierając moje bagaże
- Dzięki, tak szczerze to jestem wykończona
- Ale mam nadzieję, że jesteś przygotowana na bezsenną noc, bo babskie ploty nie mają końca - zaśmiał się Liam, za co dostał kuksańca w bok od Sam
- No co ?
- Wiesz Sam, trochę racji, to on ma - zaśmiałam się tuląc mocno przyjaciółkę
-Dobra, może i jestem gadułą, ale ty też do milczących nie należysz
- A kto powiedział, że należę ?
- Czyli przygotowana na nocne pogaduchy ?
-Ależ oczywiście - zaśmiałam się, po czym wsiadłyśmy do auta Liama
-Dziękuję ci, że jednak przyjechałaś. Tak szczerze to myślałam, że...
- Nie opuszczę ślubu swojej siostry tylko dlatego, że Zayn jest na niego zaproszony. Wyluzuj Sam - wzruszyłam ramionami zmieniając pozycję z siedzącej na leżącą. Leżałyśmy na łóżku od jakiś 3 godzin i stale gadałyśmy o Zaynie, a ja miałam już tego serdecznie dość.
- Ale wiesz... Zayn wygląda teraz nieco inaczej... i jest jeszcze przystojniejszy, taki męski... trochę przypakował, skrócił włosy i ma coraz więcej nowych tatuaży, które ewidentnie nawiązują do waszego związku
- Przestań - przewróciłam oczami
- Poważnie, a z resztą... pewnie sama zobaczysz.
- Nie zamierzam się nim w ogóle przejmować. To już przeszłość.
- No nie wiem.... serce nie sługa
- Dobra... szczerze ? Miałam ci tego nie mówić, żeby nie zapeszać, ale... - wyciągnęłam z kieszeni diamentowy pierścionek, na co Sam rozdziawiła szeroko buzię - Jack mi się oświadczył i zamierzamy w niedalekiej przyszłości się pobrać. Sama rozumiesz... w moim życiu nie ma miejsca dla Zayna. Wyleczyłam się z tej chorej miłości
- Prawdziwa miłość nie przemija
- Jak widać prawdziwa miłość jest między mną a Jackiem
- Skarbie dobrze wiesz, że kibicuję ci z całego serca, ale po prostu cię ostrzegam. Nie chcę, żebyś znowu przeżywała to, co kilka lat temu. Pragnę twojego szczęścia
- Wiem Sam, ale... ja nie chcę już o tym rozmawiać. Lepiej pokaż mi suknię - zachichotałam przewracając się na plecy
- Nie ma mowy
- Czemu ?
- Żeby nie zapeszać
- Ale ja nie jestem panem młodym. Noo pokaż... - zachęcałam ją wiedząc, że i tak mi pokaże
- Ochh no dobrze - pokazała mi długą białą suknię
- Ale ubierz się w nią
- Nie, noo nie chcę mi się - przymierzyła ją do siebie. - Co sądzisz ?
-Zdecydowanie będziesz najpiękniejszą panną młodą
- Tak myślisz ?
- Oczywiście, skarbie - uśmiechnęłam się
- Dzięki... ale zdajesz sobie sprawę z tego, że jeszcze czekają nas wspólne zakupy ? - poruszała zabawnie brwiami
- Ależ oczywiście, bardzo chętnie
- Jak za dobrych czasów
- Ojj tak, tak - usłyszałyśmy dźwięk mojego telefonu. - Jack, odbiorę, ok ?
- Jasne
Wyszłam z sypialni Sam i wyszłam na taras, bym mogła spokojnie pogadać z narzeczonym.
- Jak tam skarbie ? Już na miejscu ? - usłyszałam jego cudowny głos, który był miodem na moje serce.
- Tak, tak, niedawno dojechałam na miejsce, teraz nie możemy się nagadać z Sam - zaśmiałam się
- To może ci przeszkadzam ? Ale musisz mi wybaczyć... jestem taki samotny i tak mocno tęsknię... - powiedział udając płaczliwy ton.
- Zawsze możesz do mnie dołączyć, ja też tęsknię kotek. - powiedziałam przygryzając dolną wargę przypominając sobie, jak bardzo działa to na Jacka.. uwielbiałam go w ten sposób doprowadzać do obłędu.
- Mam mnóstwo pracy i chyba jej nie uniknę, nie ma co
- Nie możesz załatwić sobie jakiegoś zastępstwa ?
- Kochanie gdyby to było tylko możliwe, nie wahałbym się ani sekundy i byłbym już z tobą
- Noo wiem, ale brakuje mi ciebie
- Ale pamiętasz, że cię kocham ?
- To przyjedź, proooooooszę
- Zrobię, co w mojej mocy
- To dla mnie ważne, Jacki
- Wiem, dlatego na pewno przyjadę, hmm ?
- Dobrze, dobrze... wierzę ci na słowo.
- I tak trzymaj. - zaśmiał się, a ja w tymże momencie poczułam na sobie czyjś wzrok. Byłam niemalże pewna, że Sam jest tak wścibska i zwyczajnie mnie podsłuchuje, ale gdy tylko się odwróciłam przekonałam się jak bardzo się myliłam.
- Yyy Jack ja już będę kończyć
- Jasne, potem się zdzwonimy, księżniczko
- Kocham cię
- papa, ja ciebie też kotku. - rozłączyłam się i wstrzymałam oddech. Nie byłam gotowa na to spotkanie, nie teraz.....
*Perspektywa Zayna *
Nie miałem pojęcia, że Mandy już jest w Londynie. Prawdę mówiąc łudziłem się, że może jednak przyjedzie nieco wcześniej i co ważniejsze bez... NIEGO. Jak widać los mi sprzyja. Nie mogłem uwierzyć w to, co ujrzałem. Stała na tarasie i ochoczo z kimś rozmawiała... jej uśmiech rozświetlał jej delikatną i piękną twarz, co w połączeniu z promieniami zachodzącego słońca dało niezwykle piękny krajobraz. Minęły 3 lata... 3 pieprzone lata, w których wmawiałem sobie, że nic do niej nie czuję, że nie kocham jej,ale wtedy myślę sobie : cholera, gościu !! Jesteś zazdrosny o Jacka i każdego innego faceta obecnego w jej życiu, myślę o niej w każdej chwili i brakuje mi jej głosu.... Jak śmie twierdzić, że jej nie kocham ? To oczywiste jak 2+2. Jak tylko ją zobaczyłem moje serce prawie wyskoczyło mi z piersi. Poczułem ogromny ból pomieszany z niesamowitą euforią. Z jednej strony smuciłem się, bo ona.... ona nie jest i nigdy już nie będzie moja, jednak z drugiej cieszyłem się, że w końcu mogę spojrzeć w jej duże brązowe oczy i podziwiać każdy fragment jej ciała... nawet jeśli jest zasłonięty przez obcisłe jasne jeansy i opięty biały top. Nawet w takim zwyczajnym, codziennym stroju wyglądała lepiej niż najpiękniejsza modelka z najlepszych magazynów. Wyglądała niesamowicie.
Nie wahając się dłużej niż 10 sekund niemal od razu podszedłem bliżej i zauważyłem, jak jej drobne ciało powoli zaczyna się spinać. Powoli się odwróciła i gdy zobaczyła, że stoję za nią w odległości kilku metrów zamarła. Szybko skończyła rozmowę i schowała telefon do tylnej kieszeni jeansów.
- Hej Zayn - powiedziała swoim aksamitnym głosem,co było muzyką dla moich uszu. Spojrzałem na nią. Na jej twarzy malował się delikatny uśmiech, ale po jej oczach poznałem,że wcale nie chciała mnie widzieć. Znałem ją na tyle dobrze, że umiałem czytać z niej niczym z otwartej księgi.
- Miło cię znów widzieć, Mandy - uśmiechnąłem się nieśmiało na co spuściła wzrok. Chwilę milczeliśmy co chwila zerkając na siebie ukradkiem.
- Zmieniłeś się - szepnęła patrząc gdzieś w bok
- Życie mnie zmieniło.... za to ty prawie wcale.. Piękna jak zawsze. - powoli odzyskiwałem pewność siebie
- Przestań... - odparła nieśmiało
- A po co mam kłamać ? Jack to szczęściarz
- Zayn proszę...
- Przepraszam
-Ułożyłeś sobie życie ? - wiedziałem, że to pytanie kiedyś nastąpi...Podrapałem się nerwowo po karku
- Jakoś się żyję... - odparłem wymijająco
- Jakoś ?
- Ciężko jest ułożyć sobie życie i poznać kogoś nowego, gdy nie ma się serca. - spuściłem wzrok, na co Mandy lekko przybliżyła się do mnie, ale zatrzymała się gwałtownie jakby sama nie była pewna tego, co robi.
- Nie masz nikogo ?
- Naprawdę cię to obchodzi ?
- Zayn....
- Chcesz usłyszeć, że nadal nie mogę sobie poradzić ze swoim życiem bez ciebie, że ciągle o tobie myślę i nie potrafię wybaczyć sobie tego, co ci zrobiłem, że oddałem swoje serce właśnie tobie,że nie potrafię zapomnieć tego, co było między nami, że żadna kobieta nie działa na mnie w ten sam sposób jak ty, że każda randka kończyła się fiaskiem i płaczem tych kobiet, które po prostu olewałem ! Tak, Mandy, właśnie tak wygląda moje życie bez ciebie. W pełni zasłużone z resztą. - Spojrzała na mnie z bólem. - Kocham cię i kompletnie sobie z tym nie radzę - dodałem czując, jak palące łzy napływają do moich oczu, Spuściłem głowę, nie chciałem, by była świadkiem mojej słabości.. niestety Mandy pewne rzeczy już wiedziała.
- Zayn proszę cię.... - zdecydowała się do mnie podejść, czułem jej ciepło, gdy wtuliła się delikatnie w mój tors. Poczułem jak moje serce dygocze w napięciu. Przez całe moje ciało przeszły dreszcze. - Jeśli mi się udało, to tobie również się uda.... Musisz zapomnieć...
- Kiedy ja nie chcę o nas zapominać, Mandy . Nie chcę!
- Nie krzycz - odparła spokojnie, a ja wtuliłem twarz w zagłębienie między jej szyją, a ramieniem. Staliśmy tak przez dłuższy czas, a ja cały dygotałem od nadmiaru tlących się we mnie emocji. Byłem głupi, ale ten moment i to spotkanie dało mi kolejną głupią, złudną nadzieję.....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka ! :D
Dzisiejszy post nieco później, hehe , bo niedawno wróciłam do domku. Zaczynam weekend niestety bardzo pracowity, bo mam w przyszłym tygodniu multum sprawdzianów i kartkówek, także WITAJ SZKOŁO!
Wiem, że zawalał Lou i Nialla, ale moje wytłumaczenie ciągle jest takie samo : nie mam czasu (mimo moich szczerych chęci ) na pisanie kolejnych rozdziałów, a Zayna zwyczajnie mam już napisanego. Bardzo was przepraszam i liczę na waszą wyrozumiałość.
Kocham was i ściskam najmocniej :***
Jedne wielkie WOW ! Chce powrotu Zayna i Mandy ! Ta scena na balkonie ... awwww <3
OdpowiedzUsuńJestem jednak trochę zawiedziona że znowu nie ma Nialla bo bardzo na niego czekam i chciałabym przeczytać szczęśliwe zakończenie tej historii. Mam nadzieje że następny będzie jednak Niall ale nie chce tak długo czekać :c
Monika
Wow tylko tyle mogę o tym powiedzieć . Niesamowity zwrot akcji i tylko czekam,aż nareszcie Mandy i Zayn znowu będąc razem. Czekam na NN :D A co do Nialla i Louisa życzę weny.!
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentuję dopiero dzisiaj, ale wczoraj byłam mega zabiegana, a później padłam :(
Jak wiadomo dla mnie kompletnie nie ma problemu, że pojawia się Zayn, a wręcz przeciwnie ;) Jestem bardzo, bardzo zadowolona, że dodajesz kolejne części właśnie tego imagina :)
Kurcze, nawet nie pomyślałabym, że to wszystko tak się potoczy... Spotkanie przez ślub Sam i Liama, kto by pomyślał ;) Trochę martwą mnie te zaręczyny Mandy i doktorka, ale pierścionek w sumie zawsze można oddać ;D Szkoda, że stracili aż 3 lata, ale może to i lepiej, może trochę ochłonęli i zrozumieli więcej rzeczy... Ta scena na balkonie - tak strasznie szkoda mi Zenka, prawie mi serce pękło :( Jejku, tak dobrze, że Mandy go przytuliła <3 Mam nadzieję, że tym razem Zen nie odpuści i wszystko będzie szło w dobrym kierunku ;)
Bardzo dziękuję za rozdział z niecierpliwością czekam na kolejny (jestem mega ciekawa co się tam wydarzy) i życzę Ci owocnej nauki oraz powodzenia na sprawdzianach xx
Buziaki i do następnego (jak dla mnie spokojnie może być to Zayn haha)
Omg ! Omg! Omg! Co tu się działo ! Aaaaa szybko dodaj kolejna ! Bosko *.*
OdpowiedzUsuńTo było świetnie! Zniecierpliwością czekam na następne twoje dzieło :)
OdpowiedzUsuńTo było świetnie! Zniecierpliwością czekam na następne twoje dzieło :)
OdpowiedzUsuńTo było świetnie! Zniecierpliwością czekam na następne twoje dzieło :)
OdpowiedzUsuńPrze cudowne ! Kocham to z całego serca ! *.* ♡ ♡ ♡
OdpowiedzUsuńAaaa juz nie mogę doczekać się jutra ! Ma być Zayn !!!!!!! Proszę misia :**
OdpowiedzUsuń