piątek, 2 października 2015
Imagin Zayn cz.22
- Zayn nie możesz o mnie myśleć... My nie będziemy już razem... Nie chcę, żebyś przeze mnie był w jakikolwiek sposób nieszczęśliwy. Zasługujesz na miłość.
- Mandy dlaczego nie mogliśmy wtedy spróbować ?
- Bo za bardzo mnie zraniłeś i nie ufam ci... zbyt wiele się wydarzyło. Po prostu...
- Jesteś z nim szczęśliwa ?
- Oczywiście
- Bardziej niż byłaś ze mną ? - zapadła głucha cisza.... Mandy nie bardzo wiedziała, co ma na to odpowiedzieć, a ja w duchu cieszyłem się,że nie potwierdziła tego od razu
- Zayn spędziłam z tobą wiele pięknych chwil, których nie zapomnę, ale teraz również jestem bardzo szczęśliwa. Jack jest w stanie zrobić dla mnie wszystko, ufam mu i wiem, że nie byłby mnie w stanie oszukać. Dobrze wiesz, że po tym wszystkim mnie również było ciężko... wyobrażałam sobie nas, jak mieszkamy wspólnie w domu, wychowujemy dzieci i ciągle trwająca sielanka... ale nasze drogi się rozeszły. Tak w życiu bywa, a taki facet jak ty z pewnością nie narzeka na brak adoratorek
- Problem tkwi w tym, że ja nie jestem w stanie na nie spojrzeć.
- To dlaczego jak byliśmy razem zdradziłeś mnie z tą blondyną ?
- Jedna noc, która spieprzyła całe moje życie. Mandy co ja mam ci powiedzieć ? Nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia, co mi strzeliło do łba, że cię wtedy zdradziłem. Jestem draniem, nie musisz mi tego mówić, ale spójrz na mnie i powiedz, czy choć trochę przypominam ci tamtego Zayna... jeszcze sprzed naszego związku? Zayna, który udawał casanovę, wyrywał laski, miał o sobie wysokie mniemanie, traktował wszystkich z góry, był nieobliczalny i zbyt pewny siebie z wielkim nadętym ego i pewnym siebie uśmieszkiem... Zostało coś jeszcze z niego?
- Nie... -szepnęła
- To ty mnie zmieniłaś i ja dalej pragnę się zmieniać dla ciebie... Ja wiem, że kiedyś mnie kochałaś i ciągle żyję nadzieją, że nadal mnie kochasz. Jack jest pewnie cudownym facetem i zgadzam się z tobą, że na pewno cię nie zrani. Nie byłby taki głupi jak ja... ale jeśli dałabyś nam jeszcze jedną szansę, to... ja nie pozwolę sobie na to, żebyś przeze mnie płakała, Mandy. - spojrzałem na nią uważnie, z jej twarzy mogłem wyczytać niepewność i rozdarcie.
- Może kiedyś mielibyśmy jakąś szansę, ale teraz... - wyciągnęła dłoń przed siebie, pokazując mi wielki pierścionek na jej serdecznym palcu - planujemy się pobrać w przyszłym roku. - dodała, a ja myślałem, że umrę.Dosłownie. Moje serce stanęło w miejscu, oddech się łamał. To tylko straszny sen.. niech mnie ktoś z niego obudzi, błagam! - Znajdziesz jeszcze tę jedyną, Zayn - poklepała mnie po ramieniu i odeszła do domu.
- Ty jesteś tą jedyną - szepnąłem za nią, ale ona nie słyszała już moich słów. Chyba nigdy nie wybaczę sobie tego, że pozwoliłem jej odejść. Sam wepchnąłem ją w ramiona innego... gdybym wtedy jej nie zdradził już od dawna bylibyśmy małżeństwem z gromadką dzieci, które tak zawsze pragnęła mieć. Ta perspektywa jest niestety ulotna niczym jej miłość do mnie... Stale nasuwa mi się pytanie czy ona naprawdę mnie kochała ? Czy to ja po prostu wymazałem z niech uczucie do mnie... Nie mam pojęcia.... Kolejny zakręt w moim życiu. Kolejne niełatwe pytania... Mój scenariusz jednak nie przewiduje happy endu, a przecież jeszcze tyle przed nami....
*Perspektywa Mandy*
Gdy tylko go ujrzałam poczułam ucisk w moim żołądku. Wyglądał inaczej... przede mną stał człowiek, który zawsze pewnie patrzył prosto w moje oczy a dziś jego wzrok był pełen smutku, żalu, tęsknoty i skruchy. Nie poznałam go.... To nie jest ten sam Zayn... czy ja go tak zniszczyłam? Może faktycznie nieco przegięłam ... Może nie tylko on mnie zranił, ale ja jego również... Czy jestem aż tak złym człowiekiem ? Prawdę mówiąc od pamiętnej zdrady myślałam tylko o swoim cierpieniu, skupiłam się na sobie i swoich uczuciach nie zwracając uwagi na to, że Zaynowi też jest ciężko, że żałuje, że również cierpi... Wtedy to wszystko do mnie wróciło:
- Nieprzespane, zapłakane noce
- Nienawiść do całego świata
-Tęsknota za nim i za wszystkim co z nim związane
- Miłość zadająca coraz większy ból
- Żal i pustka
- Samotność i brak chęci do życia.
- Lęk przed przyszłością
- Myśli depresyjne
- Myśli krążące tylko wokół jego.
- Wspomnienia ciągnące się za mną i zadające kolejną dawkę cierpienia
- Brak sił na nowe życie
- Zagubienie sensu życia
- Próba zapomnienia o NAS....
To wszystko towarzyszyło mi przez długie lata mojego życia, ale nie pomyślałam, że Zayn również czuł to,co ja i zapewne dalej czuje.... Mi udało się ułożyć swoje życie na nowo i zapomnieć o tych wszystkich cierpieniach... A Zayn - on nadal żyje przeszłością, ma nadzieję, że mu wybaczę i nie traci jej mimo tylu lat. Wówczas dotarło do mnie jak wiele się zmieniło i zaczęłam zadawać sobie pytanie kim tak naprawdę jest dla mnie Jack ? Czy jest moją prawdziwą miłością czy lekiem na całe zło i pocieszeniem... Kocham go, a przynajmniej tak mi się wydawało, ale kiedy zobaczyłam Zayna... jego oczy, tęskne spojrzenie to wszystko powoli zaczęło do mnie wracać. Tyle czasu nie było go w moim życiu, ale teraz na nowo się w nim pojawił... Nie wiem, co będzie dalej.
Weszłam do domu szybkim krokiem i ignorując ciekawe spojrzenie Sam udałam się do toalety. Chciałam pobyć chociaż przez chwilę sama i otrząsnąć się z tego amoku, który był dla mnie jak chory sen. Mandy dlaczego do cholery, ty w ogóle myślisz teraz o nim ?! Masz już narzeczonego, który nigdy cię nie zdradzi,a Zayn zrobił to raz i zrobi to ponownie - odezwała się moja podświadomość, która zaczęła się kłócić z drugą częścią mnie mówiącą , że przecież żałuje, że nie może mnie już więcej skrzywdzić, nie będzie w stanie...
Wewnętrzna kłótnia sama ze sobą trwała chyba dość długo, bo nagle usłyszałam zatroskany głos przyjaciółki.
- Mandy dobrze się czujesz ?
- Yyy tak, tak, już wychodzę, Sam
- Siedzisz tu chyba z godzinę, na pewno wszystko ok ?
- Trochę mi niedobrze - wymyśliłam na poczekaniu
- Chcesz jakieś prochy ?
- Nie, nie trzeba, już wychodzę - umyłam szybko twarz, na której widniały ślady łez i zmazałam makijaż, włosy spięłam w niechlujnego koka i wyszłam z toalety udając, że faktycznie nie najlepiej się czuję.
- Już lepiej ?
- Tak, tylko... pozwolisz, że się położę ?
- Pewnie, jakby coś się działo, to wołaj - przytuliła mnie, a potem lekko pociągnęła nosem. - Jack ma aż tak intensywne perfumy, że czuje je na tobie do teraz ? - zapytała podejrzliwie z dziwnym uśmiechem. - Czy po prostu ukradłaś mu fiolkę i się nią psikasz, bo ci go brakuje ? - wybuchnęła śmiechem, a ja nie wiedziałam, co mam powiedzieć... To nie były perfumy Jacka... ehh cholera jasna noo ona nie może się dowiedzieć o tym, że Zayn tu był.
- Yy no wiesz.. tak bardzo tęsknię za moim misiem, że... - stwierdziłam, że zrobię z siebie typową głupio zakochaną małolatę - wzięłam mu z kosmetyczki... - udawałam zawstydzoną, co chyba mi się udało, bo Sam wybuchnęła śmiechem
-Do czego to doszło, by dziewczyny kradły swoim facetom perfumy, gdy są daleko - pokręciła głową z politowaniem
- Cóż zrobić... miłość - uśmiechnęłam się i weszłam do swojej tymczasowej sypialni. Rzuciłam się na łóżko i ponownie zaczęłam myśleć o swoim życiu. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam
Jako najlepsza przyjaciółka Sam musiałam, jak to na świadkową przystało załatwić jej niezapomniany wieczór panieński. Do ślubu został niecały tydzień, dlatego stwierdziłam, że impreza będzie właśnie dziś. Ona oczywiście niczego się nie spodziewała i tak miało pozostać do końca. Obdzwoniłam wszystkie nasze znajome, wynajęłam klub i DJ'a, miała to być niezapomniana noc. Sam powinna się wyszaleć ten ostatni raz, zanim wejdzie w fazę pieluch, obwisłych piersi i płaczących dzieci. Liam wiedział oczywiście o moich planach. On sam też planował wyjść dziś na miasto, ale ja wiedziałam, że i jemu kumple zafundują niekonwencjonalną imprezę, której z pewnością nie zapomni do końca życia. Żyje się w końcu tylko raz.
- Sam! - weszłam do sypialni przyjaciółki, jak to miałam w zwyczaju bez pukania i wyszczerzyłam się do niej szeroko
- Co jest ? - posłała mi ciekawe spojrzenie
- Ruszaj tyłek, za pół godziny wychodzimy
- Ale dokąd ?
- Niespodzianka, ale ubierz coś sexi - zaśmiałam się i już chciałam wychodzić, ale przyjaciółka zabarykadowała mi drzwi.
- Co znowu wykombinowałaś ?
- Nic nic....
- Mówiłam Ci Mandy, że nie potrzebuję żadnych imprez, wystarczy, że przyjechałaś do mnie wcześniej.
- No wiem, ale ja jestem uparta... Także masz pół godziny zołzo - pokazałam jej język, na co ona przewróciła oczami. - Też cię kocham
- Czekaj, czekaj... skoro tak, to ty też zakładasz coś sexi! - zażądała
- Nie ma sprawy, ale pod jednym warunkiem...
- Jakim ? - pociągnęłam ją w stronę swojej sypialni
- Ubierzesz tę kieckę - powiedziałam rzucając w nią krótką krwistoczerwoną sukienką
- Zwariowałaś
- Jak bawić się to bawić - zaśmiałam się
- Ona więcej odkrywa niż zakrywa -jęknęła
- Akurat ty nie masz się czego wstydzić, ubieraj!
- Ale ty masz ubrać podobną!
- To nie moja impreza... - wzruszyłam ramionami
- Ale ja sama nie pójdę tak kuso ubrana.
- Ehh no dobrze. - zrezygnowałam. Co prawda nie był to mój wieczorek panieński, ale kto powiedział, że i ja nie mogę się zabawić ?
- Super! - pisnęła i pobiegła do pokoju się przebrać.
Impreza trwała w najlepsze. I byłam naprawdę z siebie dumna. Idzie dokładnie tak, jak to sobie wyobrażałam. Pogaduchy, zabawne prezenty, drinki, dobra muzyka, śmiechy, wróżby , gadanie i porównywanie facetów, dzikie tańce. Generalnie czadowa impreza. Niestety przesadziłyśmy trochę z alkoholem i byłyśmy już totalnie pijane zanim wybiła północ
- No Mandy.... - Sam usiadła niezgrabnie przy mnie obejmując mnie ramieniem. - Powiedz miiiiii cco takkk nnnnaprawdę czzujesz do Zayna.. - pisnęła i wybuchła śmiechem. - Wiesz, co ja sądzę ? A nie wiesz, co sądzę, to ja ci zaraz powiem, co sądzę - tak.... Sam była zdecydowanie najmniej trzeźwa z całego towarzystwa. - Sądzę, że ty go nadal kochasz.... iiiiii tylko ucciekasz przed nim do tego, jak mu taaaaam Jacka ? Tak, Jacka. Naprawdę mała... zachichotała, a ja przewróciłam oczami. - No Mandy co ma Jack, czego nie ma nasz pan boski Malik ?
Mimo tego,że alkohol płynął w moich żyłach postanowiłam przemilczeć to pytanie. - Mandy!
- Co ?-zapytałam udając, że nie wiem, o co chodzi.
- Zayn Boski Malik vs Jack sexi Hope. Dziewczyny mamy kolejny temat ! - zachichotała Sam sięgając po kolejnego drinka
- Już chyba wystarczy - powiedziałam wyrywając jej z ręki szklankę
- Ojj Mandy nie bądź taka.... raz się żyje ! - wyrwała mi z powrotem drinka i upiła duży łyk. - No drogie Panie. Zayn czy Jack ? - powtórzyła pytanie, a ja sięgnęłam po kolejnego drinka, chcąc wymigać się od jakiejkolwiek odpowiedzi na temat mojego życia miłosnego.
Po dwóch godzinach Sam w końcu skończyła temat Zayna i zaczęłyśmy tańczyć. Byłam już mocno pijana, dlatego bardzo łatwo byłoby robić z siebie pośmiewisko razem z resztą dziewczyn. Wyglądałyśmy co najmniej głupio odstawiając to "coś" , co akurat my nazwałyśmy tańcem. Pech chciał, że do klubu właśnie w momencie naszych tańców wszedł Liam z... jak pech to pech ze swoim najlepszym kumplem Zaynem. Po prostu świetnie, Mandy! - odezwała się do mnie moja podświadomość, ale byłam zbyt pijana, by cokolwiek z tym zrobić.
- Noo to się dziewczynki zabawiły - rzucił Liam spoglądając na swoją narzeczoną, która flirtowała w najlepsze z DJ'em popijając kolejnego kolorowego drinka.
- Ojj daj spokój, Liam - próbowałam stanąć w obronie przyjaciółki - a tak, właściwie, to co wy tu robicie ? To jest zamknięta impreza!
- Mandy zawsze miałaś słabą głowę, ale teraz, to już chyba troszkę przesadziłaś - powiedział Zayn
- Wiesz... wiele się zmmmieniło przez te kilka lat... A tak w ogóle to czemu się wam tłumaczę ? Dorosła jestem ! - krzyknęłam, zostawiłam ich na środku sali i dołączyłam z powrotem do dziewczyn. Ukradkiem widziałam wymianę spojrzeń chłopców i ich krótką rozmowę. Odwróciłam się do nich tyłem bawiąc się w najlepsze. Wypiłam kolejnego drinka, bo bardzo mnie zdenerwowali i znowu wirowałam po parkiecie. W pewnym momencie poczułam czyjeś dłonie na swoich biodrach i napływające fale gorąca z towarzyszącymi im dreszczami.
- Powinnaś już wracać do domu - szepnął mi do ucha, a ja odwróciłam się do niego przodem i owinęłam swoje ręce wokół jego szyi
- Kiedy ja się bardzo dobrze bawię, Zayn - powiedziałam robiąc niewinną minkę
- Właśnie widzę - zmierzył mnie spojrzeniem od góry do dołu przygryzając przy tym swoją dolną wargę - Nawet teraz musisz to robić ? - zapytał przyciągając mnie bliżej do siebie
- Niby co ? - odepchnęłam się lekko i spojrzałam na jego twarz
- Musisz być tak cholernie pociągająca - podszedł bliżej, a mnie owionął intensywny zapach jego perfum
- Dobre se - odeszłam krok od niego, ale on znowu się przybliżył. Powtarzając swoją czynność kilka razy w końcu zetknęłam się z powierzchnią chłodnej ściany. Spojrzałam na niego po raz kolejny. Jego czarne włosy były perfekcyjnie ułożone, a czekoladowe oczy lustrowały całą moją postać. Czekałam w napięciu na rozwój wydarzeń. Zayn jednak tylko podszedł do mnie i pociągając mnie za rękę zmusił do tego, abym poszła za nim . Wyszliśmy na zewnątrz , a ja napawałam się świeżym powietrzem. Zayn posłał mi rozbawione spojrzenie, widząc jak potykam się o własne nogi. W końcu zatrzymał się, a jego dłoń obwiązała mnie w talii powodując przyjemne mrowienie na moim ciele.
Dotarliśmy do jakiegoś auta, które jak się okazało należało do Zayna, otworzył go, a ja usiadłam na wygodnym siedzeniu. Zayn z kolei usiadł na masce samochodu i odpalił papierosa. Zawsze mnie to u niego denerwowało, ale chcąc nie chcąc musiałam przyznać, że wyglądał z tym draństwem w ręku naprawdę seksownie. Pospiesznie wyszłam z auta i usiadłam niezgrabnie tuż obok niego. Wyrwałam mu z dłoni papierosa i kompletnie ignorując jego zdziwioną minę zaciągnęłam się. Zayn uśmiechnął się pod nosem.
- Powiedz mi dlaczego nie możemy spróbować.... - spojrzał prosto w moje oczy,a ja spuściłam wzrok.
- Wiesz Zayn jaka jest między nami różnica ?- zrobiłam przerwę aby znowu się zaciągnać, po czym oddałam mu jego własność. - Ja byłam dla ciebie jedną z wielu, a ty byłeś dla mnie wszystkim, tym jedynym na całe życie. Ty podchodziłeś do naszego związku z mottem " jak się nie uda, to trudno. Nie ta, to inna... " Ja " tylko on, żaden inny " . Ja byłam dla ciebie nikim, a ty byłeś dla mnie wszystkim. - zamknęłam oczy i pozwoliłam łzą płynąć po moich policzkach. - tym właśnie się różniliśmy i różnimy do teraz. - zeskoczyłam z maski samochodu starając się uspokoić. Promile w moim organizmie nagle zniknęły, a ja poczułam ponownie pustkę i żal. Dlaczego mu to powiedziałam ? Nie wiem, może za długo tłumiłam w sobie tę prawdę.
- To nie tak, Mandy - usłyszałam za sobą jego głos. Ale mnie to już nie obchodziło. Szłam przed siebie, ignorując fakt, że było zupełnie ciemno. - Mandy! - dogonił mnie i stanął naprzeciw
- Zostaw mnie
- Kocham cię i zawsze tak było! To wcale nie tak, jak ty sobie wmawiasz. Mandy błagam cię, ja zrobię wszystko, tylko wróć. - usłyszałam jak głos mu drży, a w świetle księżyca dostrzegłam jego mokre policzki. On płakał... w sumie to razem płakaliśmy. Może było to nam potrzebne...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka!
Rany, ale miałam ciężki tydzień, jak tak dalej pójdzie to nie wiem,jak będzie wyglądała moja praca nad blogiem -.- Jednak liceum to nie taka łatwa sprawa :// . Na razie mam kilka wersji roboczych Zayna i dlatego znowu go dodaję ;) Prawda jest taka, że nie mam kiedy pisać nowych części :( Ale nie zostawię was, bo za bardzo kocham pisać,żeby to zostawić na rzecz lo, także postaram się dodawać wg umowy.
Pozdrawiam was skarby ! ;****
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jezuuu! Ten rozdział jest taki boski! Jestem w nim po prostu zakochana <3 Tak bardzo się cieszę, że Mandy i Zayn wszystko sobie powiedzieli. Mam nadzieję, że te łzy i tłumaczenia Zenka nie pójdą na marne i do Mandy w końcu dotrze, że nie kocha doktorka tylko Malika ;) Pijana Sam >>>>> Ta jej pijacka gadka była epicka ;D
OdpowiedzUsuńTak, liceum to niestety nic fajnego :/ Masa nauki i innych pierdół do zrobienia, jeszcze ciągłe gadanie o maturze - łączę się w bólu ;) Jak wcześniej pisałam bardzo się cieszę, że to właśnie Zayn się pojawia i mam nadzieję, że za tydzień też dodasz kolejną część tego imagina :) Cieszę się, że nie masz zamiaru nas zostawiać, bo kocham Twoje imaginy i nie wyobrażam sobie, że mogłabyś odejść. Oby tylko udało Ci się to jakoś pogodzić, będę trzymać za to kciuki ;)
Bardzo dziękuję za ten rozdział i czekam na kolejny z ogromną niecierpliwością ;*
Ściskam mocno i do następnego xx
Jak zwykle świetny :*
OdpowiedzUsuńWooow... Kurde nie wiem od czego zacząć... A więc od początku :D Imagin jest naprawdę boski, kocham twój sposób pisania. Te rozmowy Zayna i Mandy są takie emocjonalne, chciałabym zebyb Mandy w koncu uwierzyła Zaynowi i żeby znowu byli razem. Zayn się tak zmienił, że ona musi mu uwierzyć. A co do reszty imaginow to oczywiscie chce zebys dokonczyła wszystkie ale mi tak wyjątkowo zależy na ostatniej części Nialla więc proszę postaraj się ją szybko napisać i dodać bo czekam na nią już ponad miesiąc :c
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię
Monika
Cudowny ! Masz niesamowity talent *.*
OdpowiedzUsuńDopiero zaczynam (mam dopiero Prolog), więc byłabym bardzo wdzięczna gdybyś zajrzała i oceniła :) Z góry bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńhttp://clouds-tobe.blogspot.com/
Cudowny rozdział :)W końcu zaczyna się dziać tak jak powinno.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :)W końcu zaczyna się dziać tak jak powinno.
OdpowiedzUsuńMega :)
OdpowiedzUsuńBoże jakie to boskie :***
OdpowiedzUsuń