piątek, 15 stycznia 2016
Imagin Liam cz.1 + ważne info !
KONIECZNIE PRZECZYTAJ NOTKĘ POD SPODEM ! :D
Dlaczego nikt mnie nie kocha ? Dlaczego nikt mnie nie pragnie ? Czemu nie jestem nikomu potrzebna ? Po co żyję na tym świecie ? Do czego zostałam stworzona ? Czemu Bóg nie był łaskawy tworząc każdy centymetr mojego ciała i każdą cechę osobowości ? Dlaczego ciągle jestem sama ? Czemu boję się ludzi ? Co jest ze mną nie tak ? Czemu życie jest takie niesprawiedliwe ? Dlaczego wciąż się dołuję ? Dlaczego nienawidzę ? Czemu nie potrafię kochać ? Na te pytania wymuszam na samej sobie odpowiedź każdego dnia, gdy tylko dotrę do mojego lustra. Uczucie wstrętu do samej siebie jest nie do wytrzymania! Jedyną rzeczą, jaką chcę zrobić, to rozbić je na milion kawałków, tak jak rozbite jest moje serce. Mimo młodego wieku, mam już serdecznie dość. 17 lat... czy to tak wiele?- Skąd. Ale w ciągu tych 17 lat zdążyłam stracić wszystko i wszystkich. Moje życie jest totalną porażką. Nie należę do grupy osób, które mają rzeszę przyjaciół, cudowny dom, świetną rodzinę. Nie mam nikogo! No, może z wyjątkiem Daisy -mojej ukochanej kotki, która jest jedynym stworzeniem na świecie lubiącym spędzać ze mną czas.
- Riley! - usłyszałam skrzeczący głos kobiety, którą powinnam nazwać macochą, ale nazywam ją zupełnie inaczej ! Lafirynda, dla której mój ojciec zostawił mamę jak miałam 15 lat. Nienawidzę jej za to ! Jest moim wrogiem publicznym numer jeden! Z resztą ojciec też nie lepszy, świata nie widzi po za nią i May'a - ich dwuletnią córeczką. W tej chwili daje mi tylko kasę, nic więcej. Zero miłości, zero zainteresowania, kompletnie nic ! A mama ? Mama też mnie nie chce. Po odejściu ojca pogrążyła się w depresji i egoistycznie myśli tylko o sobie. Nie wiem, co z nią. Ostatni raz widziałam ją, jak pakowała swoje rzeczy i wyprowadziła się od ojca, zapominając zabrać mnie ze sobą. Co ja im takiego zrobiłam ? Z tego co wiem, pragnęli mnie mieć. Tylko po co ? Żeby mieć kogo krzywdzić ? Po co im byłam ?! - Rusz się grubasie ! - Urocza jest, prawda ? Zacisnęłam mocno powieki, by łzy nagromadzone w moich oczach przypadkiem nie wypłynęły. Zostawię je na wieczór.
- Jerry powiedz jej coś do cholery ! Spóźni się do szkoły !
- Riley ! - ojciec wszedł do mojego pokoju i bez zastanowienia zsunął ze mnie kołdrę
- Idę ! - mruknęłam
- Ogarnij się dziecko ! Wyglądasz gorzej niż Frankenstein
- Dziękuję tatku ! - powiedziałam z sarkazmem i zeszłam z łóżka odwracając się do niego tyłem.
- Riley... - jego głos złagodniał,ale ja miałam to gdzieś. Za każdym razem ranił mnie swoimi uwagami. Nie mógł się powstrzymać ?
- Daj mi spokój ! - wrzasnęłam czując jak łzy powoli pojawiają się na moim policzku. Otworzyłam drzwi i gwałtownie nimi trzasnęłam. Nie miałam już siły, naprawdę mam już dość. Serdecznie dość!
Odkręciłam kurek z wodą i opłukałam nią piekące od łez policzki. Świetnie, znowu wyglądam jak bezdomna - mruknęłam sama do siebie, starając się ogarnąć moją czerwoną twarz, podpuchnięte oczy i szopę czarnych włosów. Po 20 minutach wyszłam z łazienki, ubrałam się w zwykły biały t-shirt i jasne jeansy, wsuwając na nogi czarne vansy. Długie włosy spięłam w niechlujnego koka, szybko wzięłam z biurka torbę wypchaną potrzebnymi książkami i zeszłam na dół.
- Dziś odbierzesz małą z przedszkola! - to nie była prośba, ta szmata nie potrafi prosić, ona tylko żąda.
- Mam dziś koło plastyczne ! - mruknęłam
- Co mnie to obchodzi, lekcje kończysz o 15, o 15:20 widzę cię w domu z małą, koniec kropka !
- Nie !
- Jerry.... - zatrzepotała rzęsami, a gdy tylko mój tata przeniósł na nią wzrok spod gazety, wiedziałam, że z dzisiejszego kółka nici.
- Riley odbierz swoją siostrę z przedszkola - powiedział w miarę spokojnie, na co ja zgromiłam go wzrokiem . - po kółku - uśmiechnął się lekko, na co ja zamrugałam kilka razy oczami, nie mogąc uwierzyć w to, że chociaż raz pomyślał o moich uczuciach.
- Ale Jerry
- Mirando, Riley jest prawie dorosła, ma prawo na swoje hobby,
- Hobby ? Jej "dzieła sztuki" są nic nie warte! Z resztą tak jak i ona! - po tych słowach tata milczał, nie bronił mnie, jak zwykle z resztą... czy ja naprawdę nic dla niego nie znaczę ? Spuściłam wzrok i możliwie jak najszybciej wyszłam z domu. Całą drogę do szkoły myślałam nad swoim okropnym życiem, które w niczym nie przypomina życia nastolatek w moim wieku. Nie mam chłopaka, przyjaciółki, nawet koleżanki. Nic ! Jestem dla wszystkich powietrzem. Nikogo nie obchodzę ! Wszyscy mają mnie w nosie.
Weszłam do klasy, zajmując swoje standardowe ostatnie miejsce przy oknie, z dala od wszystkich. Starałam się nie patrzeć na szczęśliwe miny moich kolegów, na przytulaski i buziaki na powitanie. Wpatrywałam się w widok za oknem. Wiosna... jeszcze nigdy nie była tak smutna i szara. Zero słońca, zero wschodzących roślin. Kompletnie nic ! Nawet nie zauważyłam, że Pani Johnson weszła do sali i zaczęła kolejną nudną lekcję historii. Mniej więcej w połowie lekcji weszła dyrektorka z jakąś dziewczyną. Wysoka, jasna blondynka uśmiechała się do wszystkich przyjaźnie, ale każdy jak zwykle miał ją gdzieś. Muszę przyznać, że ja również. I tak mnie nie polubi. Po co się starać bez sensu.
- Witam was, drodzy uczniowie. Chciałam przedstawić wam waszą nową koleżankę, Nicole Payne. Proszę was o wyrozumiałość i o pomoc Nicole w odnalezieniu się w tym nowym środowisku. Dziękuję państwu, do widzenia ! - mówiąc to wyszła.
- Nicole usiądź przy Riley. - No tak... tylko koło mnie było wolne miejsce. Dziewczyna uśmiechnęła się szczerze i pewnymi krokami zmierzała w stronę mojej.... to znaczy już naszej ławki. Nauczycielka dalej prowadziła lekcję, a ja udawałam, że ją słucham, ignorując to dziwne stworzenie, które usiadło obok mnie. Przyjrzałam jej się dokładnie. Różowe paznokcie, jasno różowy błyszczyk na ustach, różowe duże kolczyki, różowe buty i torba do tego różowy piórnik w misie. Ile ona ma lat ? Żenada....
Gdy zadzwonił dzwonek pospiesznie pakowałam swoje rzeczy.
- Riley, wiesz gdzie mamy następną lekcję ? - zapytała jak gdyby nigdy nic.
- W sali 25 na drugim piętrze - odparłam starając się być uprzejma.
- Mogę pójść tam z tobą ? Jeszcze trochę się gubię - pokiwałam twierdząco głową, na co ona obdarzyła mnie szczerym uśmiechem. Szczery uśmiech ? Ciekawe na jak długo będzie widniał na jej twarzy. Po kilku dniach znienawidzi mnie tak, jak wszyscy. Nie ufam ludziom. Potrafią tylko ranić.
- Jestem Nicole, pochodzę z Wolverhampton, mieszkam w Londynie od 4 dni i jest naprawdę cudownie - zaklaskała w ręce, a ja spojrzałam na nią zrezygnowana. Boże, co za laska. Nikt jej nie kazał przedstawiać swojej biografii! Ehh niech da mi w końcu spokój i ignoruje jak wszyscy! - Masz zły dzień ? - zapytała z widoczną troską.
- Rzadko kiedy mam dobry. Nie bierz nic do siebie. Ja po prostu tak mam. - uśmiechnęłam się smutno.
- Dlaczego ? - Hmm może dlatego, że matka ma mnie gdzieś, ojciec słucha wkoło tej swojej lafiryndy, świat jest do bani i bez sensu ?! - krzyczałam na nią w myślach
- Po prostu ! - wzruszyłam ramionami odwracając wzrok w inną stronę.
- Świat jest taki piękny, Riley ! Życie jest cudowne!
- Jasne - prychnęłam - No może, jak się ma kompletną rodzinkę i jest się rozpieszczoną córeczką tatusia, to może i tak ! - nie kontrolowałam tego, Nie zdążyłam ogryźć się w język, cała ja. Zawsze muszę coś spieprzyć i potem się z tego tłumaczyć. Mimowolnie spojrzałam na Nicole, która spuściła wzrok. Sprawiłam jej przykrość, widziałam to,a przecież nie chciałam... chyba...
- Wiesz... łatwo jest oceniać ludzi, których widzi się po raz pierwszy. Przykro mi, że masz takie mniemanie o mnie, bo rzeczywistość jest zupełnie inna. Dzięki za odprowadzenie. - powiedziała i przyspieszyła kroku, wyprzedzając mnie tuż przed wejściem do sali. Boże, dlaczego ja jestem taka durna ?! Przewróciłam oczami i weszłam za nią do sali. Zajęłam miejsce tuż obok torby Nicole... gdzie ona jest ? - zaczęłam rozglądać się po sali i nagle zauważyłam, że Nicole rozmawia z Joshem, wesoło wymachuje rękami, obydwoje śmieją się i rozmawiają. Josh.... najprzystojniejszy facet, jaki istnieje. Wysoki, umięśniony brunet i szczerych oczach i miłym uśmiechu.... tak sądziła dawna Riley.... Dzisiejsza Riley twierdzi, że jest zakochanym w sobie chłopaczkiem o sztucznym uśmieszku, którym obdarza wszystkie laski, które na to zasługują z oczywistym pominięciem mnie. Przewróciłam oczami i wyciągnęłam z torby telefon, przejechałam po ekranie i ujrzałam nieprzeczytaną wiadomość od... Mirandy. Z rosnącą we mnie wściekłością otworzyłam wiadomość : "Posłuchaj gówniaro, mamy nowych sąsiadów, przychodzą dziś na kolację, masz przyjść z małą zaraz po lekcjach, zrobić zakupy i wziąć się za przygotowanie obiadu. Wszystko przegadane z twoim ojcem. Ja tymczasem lecę do spa, Ciao " - Milutko... pokiwałam głową z bezradności i znowu zaczęłam bezcelowo gapić się w ten ohydny widok za oknem.
- Wszystko ok ? - nagle spod ziemi wyrosła Nicole, która przyglądała się z miną Sherlocka.
- Jak zawsze - mruknęłam, przypominając sobie, że miałam ją przeprosić za swoje wcześniejsze zachowanie. Nicole już miała odchodzić, kiedy zatrzymałam ją swoim głosem. - Nicole przepraszam, nie powinnam tego mówić. Tak naprawdę nic o tobie nie wiem, nie powinnam cię oceniać. - powiedziałam i obserwowałam jej twarz, na której momentalnie wyrysował się uśmiech.
- Nic nie szkodzi. Wiesz... chyba źle zaczęłyśmy naszą znajomość, może spróbujemy jeszcze raz ? - zapytała nieśmiało, a ja posłałam jej pytające spojrzenie. - Riley, dlaczego jesteś takim samotnikiem? Ignorujesz wszystkich wokół, nie uśmiechasz się, bezcelowo patrzysz się w to okno, z nikim nie rozmawiasz , czemu ? - usiadła obok mnie
- Życie nie zawsze jest kolorowe. Mi towarzystwo nie jest potrzebne do szczęścia, a z resztą i tak wszyscy mają mnie w dupie. Po co robić sobie złudne nadzieje?
- Typowa pesymistka.
- W moim życiu nie da się być optymistką
- Dlaczego ?
- Bo jest beznadziejne !
- Nie wierzę! Jesteś ładna - spojrzałam na nią zdziwiona wytrzeszczając oczy. Nikt nigdy nie powiedział mi, że jestem ładna.... Miłe uczucie. - Josh mówił, że jesteś artystyczną duszą, pięknie malujesz - Co ?! Rozmawiała z Joshem o mnie ? Idealnie !!!! - Do tego jesteś szalenie mądra, najlepsza w klasie. Czego chcieć więcej ?
- Tracę przy bliskim poznaniu.
- Nie wierzę! Riley.... cokolwiek by się nie działo, z pewnością jesteś nietuzinkową osobą. Ale brakuje ci pewności siebie.
- Nieprawda !
- Do tego jesteś uparta, jak osioł! - zaśmiała się, a ja spojrzałam na nią spod byka i odwróciłam się w drugą stronę słysząc dzwonek oznajmiający początek lekcji.
Punktualnie z ostatnim dzwonkiem wyszłam ze szkoły i mozolnym krokiem udałam się w stronę przedszkola.
- Riley! - usłyszałam czyjeś nawoływanie. Odwróciłam się i zobaczyłam Nicole. - W którą stronę idziesz ?
- Idę po siostrę do przedszkola - oznajmiłam obojętnie ruszając dalej.
- oo to pójdę z tobą - oznajmiła mi z uśmiechem doganiając mnie. Czy ona nie może dać sobie siana? Nie będę jej przyjaciółką! Nie zamierzam ! A ona przyczepiła się do mnie i nie daje mi spokoju! - dalej się gniewasz o szczerą prawdę ? - zapytała mierząc mnie wzrokiem.
- Nie gniewam się, po prostu nic o mnie nie wiesz!
- To może się dowiem !
- A może nie ?!
- Myślisz, że masz najgorsze życie z możliwych ?
- Tak, właśnie tak myślę!
- Mylisz się ! Masz rodziców ? - zapytała drżącym głosem
- Mam, ale oni nie zasługują, by nimi być. Dają mi tylko kasę ! Zero uczuć, zero miłości. To tak, jakbym ich nie miała !
- Ale masz... - Spojrzałam na nią pytająco, a ona spuściła wzrok. Na jej policzkach pojawiły się łzy. Szybko wyciągnęłam z torby paczkę chusteczek i podałam jej jedną, na co ona skinęła głową w podziękowaniu.- Pójdę już, na razie - odpowiedziała drżącym głosem i zanim zdążyłam cokolwiek z siebie wykrztusić skręciła w inną przecznicę i zniknęła z mojego pola widzenia. Poczułam nagle wyrzuty sumienia... źle ją potraktowałam po raz kolejny. Ale czy jest możliwe, że ta uśmiechnięta, szczęśliwa, może i na pozór dziewczyna ma gorsze życie od mojego ? Nie sądzę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej hej hej ! :D Kochani musiałam wstawić dziś Liasia,dlaczego ? Otóż dziś mnie naszło niespodziewanie na ten imagin i po prostu musiałam go dziś wstawić. Wiem, że czekacie na Louisa, Nialla i Zayna, na pewno pojawią się przy najbliższej okazji. Skarby moje, zaczynam ferie ! Co oznacza mnóstwo wolnego czasu, który z pewnością spożytkuję na nadrobienie wszystkich zaległości w Lou, Zaynie i Niallu, ale... tam dam daaam... Czekam na wasze komentarze. Od ich ilości zależy częstotliwość postów w ten wolny dla mnie czas. So... do roboty ! :D
Pozdrawiam i buziaczki ! ;**
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super :))) czekam na next <3
OdpowiedzUsuńKiedy będzie Niall ??? Tak fajnie o nim piszesz. Poproszę o dydkację dla mnie.
OdpowiedzUsuńPs. Też zaczęłam ferie
Bardzo ciekawie się zaczyna ! Jestem ciekawa reszty ! Czekam z niecierpliwością na wszystkie twoje prace. uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńMonika
Genialny :* super się zaczęło, czekam na next ♥
OdpowiedzUsuńJejku już pokochałam tą historię. Zresztą jak każdy Twój imagin. Perfect.
OdpowiedzUsuńJaka piękna historia *-* juz nie mogę się doczekać następnej części *-*
OdpowiedzUsuńBoże jesteś coraz lepsza ! Cudo ♡♡
OdpowiedzUsuńA kiedy gify ? :D
OdpowiedzUsuńKocham kocham ♡♡♡ z resztą wiesz to ;)
OdpowiedzUsuńAle świetne! Z niecierpliwością czekam na następne! Koffam <3 :D
OdpowiedzUsuń