Z mieszanymi uczuciami usiadłam naprzeciw Zayna i oglądałam jego twarz, która była jakby nieobecna. Atmosfera wokół nas była tak gęsta, że z pewnością udałoby się ciąć ją nożem. Milczeliśmy, a ta niezręczna cisza zaczęła mnie coraz bardziej przygnębiać.
- Powiesz coś do cholery ?! - nie wytrzymałam, jest ze mną coraz gorzej. Nigdy nie byłam aż tak nerwowa... zmieniłam się, już nigdy nie wróci tamta Mandy... On mnie zmienił, ta miłość, o którą ciągle muszę walczyć mnie zmieniła. - Zayn !!! - miałam ochotę go uderzyć, jeszcze nigdy nie byłam aż tak wściekła, nawet w dniu, gdy dowiedziałam się o zdradzie. Dziś byłam zmęczona, wściekła, rozczarowana i co najgorsze stęskniona za tym idiotą, który patrzył na mnie w milczeniu. - Do jasnej cholery no ! - wyszłam z salonu zamykając się w sypialni. On mnie wykończy, jak tak dalej pójdzie. Dlaczego ciągle go kocham ? Co jeszcze musi się wydarzyć, żebym w końcu zrozumiała, że moje życie jest trudne, dziwne, pełne upadków i łez odkąd go poznałam. Dlaczego ta chodząca perfekcja, mój ideał nie może być normalnym dwudziestoparolatkiem? Dlaczego nie może po prostu mnie kochać ? Przeszłość stale się za nim ciągnie, a on... stale coś ukrywa. Ten związek od początku zbudowany był na kłamstwie. Pokochałam człowieka, który swoją tajemniczością doprowadza mnie do szału. Stety bądź niestety wiedziałam, za co go kocham. Na początku naszej znajomości był szarmancki, bezczelnie mnie podrywał, ale...podobało mi się to. Był niegrzeczny, zawstydzał mnie swoją bezpośredniością.Nienawidził nudy, zawsze wymyślał coś oryginalnego, by spędzić ze mną czas. Po dłuższym czasie był coraz bardziej uroczy, czuły, jego pocałunki doprowadzały mnie do szaleństwa. On cały doprowadzał mnie do szaleństwa. Wystarczyło jedno jego spojrzenie, a ja rozpływałam się pod jego wpływem. Po wypadku zajął się mną najlepiej, jak potrafił, zmieniał się dla mnie, szeptał mi czułe słówka, pocieszał mnie...uratował mi życie. Taka była prawda. Popełnił wiele błędów, ale w obliczu tego wszystkiego, co razem przeżyliśmy to nic. Zayn.... mój kochany, Zayn. Nie potrafię żyć bez niego, ale... życie z nim jest ciężkie, nieprzewidywalne. A ja chciałabym założyć z nim rodzinę, mieć dzieci i w końcu wiedzieć o nim wszystko. Przymknęłam oczy, od tego wszystkiego nagle zrobiłam się śpiąca. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
Zayn wszedł do pokoju.Czułam, że siada tuż za mną i nie pomyliłam się, bo kilka sekund później czułam, jak zamyka mnie w swoim szczelnym uścisku. Czułam mocne, równomierne bicie jego serca, a także ciepło bijące od jego ciała. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi, a mną mimowolnie wstrząsnęły dreszcze. To się nie zmieni, zawsze będzie w ten sposób na mnie działał. Usłyszałam jego cichy śmiech, który zawsze mu towarzyszył, gdy widział u mnie dreszcze. Jego duże dłonie jeździły po moim brzuchu, a ja poczułam, jak cały stres ze mnie spływa.Nagle zdjął je ze mnie, a sam wstał z łóżka, okrążył go i uklęknął tuż przy mnie, wpatrując się w moją twarz. Wziął moją dłoń w swoją, nie przestając na mnie patrzeć.
- Przepraszam - szepnął dotykając dłonią mojego policzka. - Tak bardzo cię przepraszam. Mandy jesteś dla mnie wszystkim, nie chcę cię stracić znowu, te wszystkie dni bez ciebie były dla mnie katorgą. Moje życie nabrało sensu, gdy mi wybaczyłaś, gdy na nowo próbowaliśmy stworzyć związek. Nie pozwolę ci odejść, bo tylko dla ciebie żyję, Mandy. Jesteś moim życiem. Jeszcze nigdy nikogo nie kochałem tak bardzo, jak ciebie. Skarbie powiedz coś - spojrzał na mnie wyczekująco, a ja przesunęłam się na łóżku robiąc mu miejsce, a gdy w końcu je zajął usiadłam na nim i musnęłam jego usta. Z początku nasz pocałunek był delikatny, ale z czasem stawał się coraz zachłanniejszy, a nasze języki toczyły ze sobą walkę o dominację, którą jak zawsze wygrywał Zayn. Ale podobało mi się to. Lubiłam jego brutalne, jednocześnie pełne miłości pocałunki. Oderwaliśmy się od siebie na moment, chcąc złapać oddech, by po chwili znowu połączyć nasze usta w namiętnym pocałunku. Kolejny raz rozpływałam się, bo kochałam smakować jego pełnych ust. I miałabym tego się pozbyć? Zostawić człowieka, który samym swoim istnieniem sprawia, że moje serce wali tysiąc razy szybciej niż powinno, a puls przyspiesza jakbym była po jakimś wymagającym maratonie? Byłam uzależniona od jego zapachu, od jego ciepła, od czułości, jaką mi dawał. I tego chorego poczucia bezpieczeństwa, gdy był obok mnie... To dziwne, że osoba, która ratuje mnie przed złem tego świata jednocześnie utrudnia mi życie. Paradoks ? A może to jest prawdziwa definicja miłości ? W końcu nie ma dobrego terminu określającego ten stan. Nim się obejrzałam, Zayn zdążył zdjąć ze mnie wszystko, co miałam na sobie, z wyjątkiem bielizny. On sam był już w samych bokserkach. Aż tak bardzo odpłynęłam?
- Mieliśmy porozmawiać. - jęknęłam czując jego usta na swojej szyi.
- Porozmawiamy - szepnął między pocałunkami.
- Teraz ! - powiedziałam lekko się podnosząc, co nie spodobało się Zaynowi, bo tylko przewrócił oczami.
- Zawsze musisz wszystko zepsuć ? - zapytał schodząc ze mnie i kładąc się do mnie przodem.
- Ja ? Wybacz mi, mój drogi, ale nie byłoby problemu, gdybyś nie miał przede mną tajemnic! - powiedziałam siląc się na spokój, ale wewnątrz dygotałam z frustracji. Ja wszystko psuję ? Bo chcę wiedzieć o nim wszystko!? Kiedy on w końcu zrozumie, że w miłości najważniejsze jest zaufanie, którego między nami nie było od dawna!? Czyja to jest wina ?! Moja ?! - Wiesz co Zayn, jeśli masz się w ten sposób zachowywać, to ja nie chcę cię widzieć w moim mieszkaniu ! - mówiąc to, zarzuciłam na siebie przydługawą bluzę i wyszłam z sypialni trzaskając drzwiami. Nagle zatrzymałam się, coś mnie tknęło, wreszcie znalazłam w sobie tyle odwagi, by wykrzyczeć mu to prosto w twarz! Gwałtownie otworzyłam drzwi i nie czekając na jego reakcję stanęłam na środku i zaczęłam niemiłosiernie wrzeszczeć . - Powiedz mi, dlaczego jesteśmy razem ?! Dla seksu?! Dla twojej przyjemności ?! Powiedz mi ! Czuję się , jak twoja zabawka ! Bawisz się moimi uczuciami! Ileż można ?! Oszukujesz mnie, ciągle masz przede mną tajemnice i twierdzisz, że mnie kochasz?! - prychnęłam. - Nie wierzę ci! Nie wierzę ! Osoba, która prawdziwie kocha nie zachowuje się w ten sposób ! Powiedz mi idioto, dlaczego ja cię kocham?! Za co ?! Bo ja już sama nie wiem! Ale jeżeli myślisz, że będę tkwić w tym pseudozwiązku, to grubo się mylisz!! Mam dość! Mam dość tych wszystkich niedomówień, kłamstw,niedociągnięć ! Daję ci ostatnią szansę, zrozumiano?! Jeśli dzisiaj nie dowiem się o wszystkim, to koniec ! I nie żartuję ! Nie chcę tkwić w czymś takim! Te twoje "kocham cię " już w ogóle mnie nie rusza, rozumiesz?! Pokaż mi to ! Ja już mam dość! Po prostu dość ! - Zayn słuchał mnie w skupieniu z kamiennym wyrazem twarzy. Lustrował mnie swoim spojrzeniem, w którym ujrzałam zszokowanie, strach, przerażenie i zdziwienie. - Powiedz coś! - powiedziałam ciszej łkając coraz mocniej. - No powiedz coś!!!!- krzyknęłam, co w końcu zmusiło go do zabrania głosu.
- Nie krzycz tak ! - prychnęłam na jego słowa. Tyle miał mi do powiedzenia?! Tylko tyle ?!
- I już ?! Tyle chciałeś mi powiedzieć?!
- Czy ty myślisz, że dla mnie to wszystko jest takie proste ?! Nigdy w życiu nie byłem w poważnym związku ! Nie jestem księciem z bajki ! Daleko mi do ideału i dobrze o tym wiesz ! Tyle razy ci mówiłem, że nie jestem najlepszym materiałem na męża, tak?! Ale staram się ! Staram się jak mogę, żeby było nam dobrze, żebyś była szczęśliwa ! Dzień w dzień zastanawiam się, jak mam sprawić na twojej twarzy uśmiech, dzień w dzień, gdy ciebie nie ma obok, zamartwiam się i tęsknię ! Jesteś obecna wszędzie, w każdej sekundzie, w każdej mojej myśli, wszędzie ! Nie doceniasz tego ! Ja nie wiem, czego ty ode mnie oczekujesz ?! - również podniósł głos
- Skoro jestem takim potworem, to czemu ze mną jesteś?! No czemu?!
- Bo cię kocham idiotko, rozumiesz?! - wstał gwałtownie z łóżka, włożył na tyłek swoje czarne jeansy i gwałtownie pociągnął mnie za sobą na dół. Zmusił, bym usiadła na kanapie, a on zapiąwszy pasek u swoich spodni usiadł w fotelu i lustrował moją twarz. Po kilkunastominutowej ciszy w końcu odezwał się jako pierwszy. - Czego ode mnie oczekujesz, Mandy ? - zapytał siląc się na spokój, ale widziałam, że był wściekły i to był dla niego nie lada wyczyn.
- Prawdy! - powiedziałam twardo. - Żądam , żebyś w końcu opowiedział mi o swojej przeszłości, wszystko, jak leci! Dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku! Czy wymagam tak wiele ?!
- Wiesz tyle, ile powinnaś, Mandy. - powiedział ciszej.
- Nieprawda ! Nic o tobie nie wiem!
- Wiesz o mnie więcej niż moi rodzice !- wrzasnął,a ja zamknęłam oczy i licząc do 10 starałam się uspokoić.
- Kim jest Amy ? Albo raczej była ? - zapytałam spoglądając na niego.
- Siostrą Jacka - powiedział odważając się na mnie spojrzeć
- Od początku wiedziałeś, że to on, prawda ?! - Zayn spuścił wzrok.- PRAWDA?!
- Nie zmienił się zbytnio, dalej nie ma ani włoska na twarzy - zaśmiał się kpiąco, na co przewróciłam oczami. - Taki chłopaczek z niego. - kpił dalej.
- Możesz przejść do rzeczy ?!
-Kiedy miałem 18 lat... z resztą wiesz już, jak wyglądały moje "randki". - pokiwałam ostrożnie głową, nadal mierząc go spojrzeniem. - Pewnego wieczora, razem z kilkoma chłopakami z mojej paczki wyszliśmy na imprezę do klubu należącego do jednego z nich. Usiadłem przy barze, nie wiem, po ilu drinkach byłem, ale powoli zaczynało mi się kręcić w głowie i ujrzałem ją . Wysoka brunetka przysiadła się do mnie , odpaliła papierosa, zaciągnęła się i wypuściła dym w moją stronę. W pewien sposób mnie zaintrygowała, od razu wyglądała na dziewczynę lubiącą się zabawić, a dla mnie była to okazja do kolejnego fajnego doznania. - przymknęłam oczy, żałując, że naciskałam na to, by mi to opowiedział. Jego życie erotyczne w pewien sposób mnie zniesmaczało. A ilość kobiet, które zaliczył przede mną była przerażająca. Zayn widząc moją minę podszedł do mnie i usiadł tuż obok, dotykając dłonią mojego kolana. - Właśnie dlatego nie chciałem ci o niej mówić! - szepnął całując mnie w skroń.
- Mów dalej - odsunęłam się i usiadłam po turecku, przodem do niego, by móc dokładnie przyglądać się jego twarzy.
- Była starsza ode mnie, na oko miała z 25 lat i była mną wyraźnie zainteresowana. Odtańcowaliśmy kilka tańców, a właściwie to ona dała popis swoich zdolności, po czym pojechaliśmy do mnie. Tych wydarzeń ci oszczędzę, sam nie do końca pamiętam, jak to wyglądało
Gdy obudziłem się rano, jej już nie było, ale zostawiła swój numer z prośbą o kontakt. Stwierdziłem, że w sumie czemu nie. Spodobała mi się, więc zaprosiłem ją do knajpy. Przez kilkanaście dni chodziliśmy ze sobą. Jednak ona zaczęła dziwnie się zachowywać. Pilnowała mnie niczym cerber, traktowała nasz związek jak co najmniej małżeństwo z 15-letnim stażem, a ja byłem jeszcze głupim dzieciakiem. Czułem się jak w klatce i zupełnie mi się to nie podobało. W końcu z nią zerwałem, ale ona nie mogła się z tym pogodzić, nachodziła mnie w szkole, w knajpach, w domu, nawet w firmie ojca. Była wszędzie, mimo iż prosiłem, żeby w końcu dała mi święty spokój. Na marne, doszło nawet do tego, że robiła mi sceny zazdrości przy innych laskach. Powinna się leczyć, ona była chora, Mandy ! W końcu po kilku miesiącach dała mi spokój. Nie wiedziałem, że popełniła samobójstwo, a o dziecku dowiedziałem się z listu, który do mnie wysłała. Byłem w jej rodzinnym domu bodajże rok po jej śmierci, a rodzice wyznali mi, że wątpliwe jest moje ojcostwo i żebym dał sobie spokój, bo dziecko jest w rodzinie zastępczej, a mi było to na rękę. Zamknąłem ten rozdział, twierdząc, że to dziecko z pewnością jest szczęśliwe i nie jestem mu potrzebny do szczęścia. - zakończył swój monolog patrząc na moją reakcję.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś wcześniej ?
- Jejku Mandy no... zapomniałem o niej. To była dla mnie zakończona sprawa, niewarta uwagi.
- Ile jest jeszcze takich historii w twoim życiu ?
- Takiej już nie ma. - odpowiedział odważając się objąć mnie ramieniem. Poczekałam chwilę, aż w końcu sama zarzuciłam mu ramiona na szyję wtulając się szczelnie w zagłębienie między jego szyją. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę. Było tak cicho, że słychać było nasze równomierne oddechy.
- I to było aż tak trudne ? - zapytałam wplatając ręce w jego włosy, na co na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Przepraszam cię, skarbie. Ale dobrze, że wyjaśniliśmy sobie wszystkie niedomówienia. Teraz będzie już tylko lepiej, prawda ? - spuściłam głowę, a on po chwili podniósł mój podbródek do
góry.-Prawda? - uśmiechnął się delikatnie.
- Jack mnie pocałował - powiedziałam na jednym oddechu, czekając na jego reakcję.
- Wiedziałem, ten sukinsyn nigdy nie odpuszcza - mówiąc to wstał gwałtownie z kanapy, narzucił na siebie swoją koszulę i kierował się w stronę drzwi.
- Zayn, gdzie ty idziesz ?! Zayn! - nie troszcząc się o to, że miałam na sobie bluzę sięgającą mi ud, pobiegłam za nim. - Zayn ! - szarpnęłam go gwałtownie.
- Porozmawiam sobie z tym dupkiem, jak należy ! - wcale nie mnie nie patrzył, a w jego oczach ujrzałam gniew. Nigdy chyba nie był aż tak wściekły. Zawalił kilka razy drzwi, nie doczekawszy się odezwu wszedł jak do siebie, by po chwili rzucić się z pięściami na zaskoczonego Jacka.
- Zayn ! - ciągnęłam go za koszulę, ale to niewiele dało. - Skarbie proszę - powiedziałam płaczliwym tonem, ale ani jednego ani drugiego to nie obchodziło. Jeden drugiego okładał pięściami. Jack błagam was, oszaleliście?! - pociągnęłam z całej siły Zayna i stanęłam między nimi, odciągając Jacka od Zayna.
- Ona kocha mnie, rozumiesz?! - syknął wściekły Jack.
- Chciałbyś - prychnął Zayn, przybliżając się do Jacka.
- Amy mi zabrałeś, Mandy nie zabierzesz! - wrzasnął.
- Twoja siostra to psychopatka ! Ale jak widać, to u was rodzinne !
- To przez ciebie się zabiła, dupku !
- Nie, nie przeze mnie, ja tylko z nią zerwałem, miałem do tego prawo!
- Zawsze dostajesz to, co chcesz?! Co te wszystkie idiotki w tobie widzą! - prychnął Jack, na co ja zmierzyłam go wzrokiem.
- Gówno o nim wiesz ! - krzyknęłam stając tuż obok Zayna.
- Za to ty wiesz o nim wszystko... - pokiwał głową z politowaniem. - Jesteś głupia, Mandy, pożałujesz tego wyboru, a teraz do widzenia ! - wskazał na drzwi
- Nienawidzę cię ! - wrzasnęłam ciągnąc Zayna za sobą.
- Po co ci to było, Zayn ? - zapytałam dotykając rozciętego łuku brwiowego chłopaka.
- Należało mu się - syknął z bólu, a ja pokiwałam głową z politowaniem
- Jeszcze chwila i Jack wylądowałby na ostrym dyżurze - zaśmiałam się wtulając w jego tors. - Dobra, chodź, przemyjemy to- pociągnęłam go wzdłuż korytarza, a gdy weszliśmy do mnie zabrałam się za przemywanie niedużej rany.
- Boliii - narzekał Zayn, a mnie zachciało się śmiać, był w tamtym momencie jak takie duże dziecko.
- Moment mistrzu - usiadłam na jego kolanach ostrożnie naklejając mu plaster na ranę, a gdy to zrobiłam, Zayn porwał moją dłoń, składając na niej drobne pocałunki.
- Kocham cię - szepnął i pocałował mnie delikatnie w usta.
- Przepraszam za wszystko - powiedziałam odsuwając swoją twarz od jego. - Naprawdę skarbie, przesadziłam - spuściłam głowę, naprawdę żałowałam zarówno tego pocałunku, jak i tych gorzkich słów, które dotknęły go, dosadnie.
- Heej - podniósł mój podbródek i zmusił, bym na niego spojrzała - nic się nie stało, wybaczam. - uśmiechnął się całując mnie w kąciki ust, na co wybuchnęłam śmiechem. Nagle na sytuacja wydała mi się komiczna, nie wiedząc czemu. Zayn posłał mi pytające spojrzenie.
- Kocham cię - uwiesiłam się na jego szyi i zaczęłam składać pocałunki na jego twarzy.
- Chryste Mandy - zamknął oczy, a na jego twarzy zauważyłam łobuzerski uśmieszek. - Tak się bawimy ? - podniósł mnie i ruszył w kierunku sypialni.
- Zayn ?
- Co znowu ? - zapytał odrywając się od mojego ciała
- Kocham cię - uśmiechnęłam się czule, co on odwzajemnił i wrócił do poprzedniej czynności -składania pocałunków na moim ciele. Przed nami długa noc, jak mniemam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec dram xD Mandy i Zayn pogodzeni... ciekawe na jak długo xD Co sądzicie, Kochani ? Jestem bardzo ciekawa i czekam na opinie ! :**
Pozdrawiam i życzę Wam WESOŁYCH ŚWIĄT ! <33
- Mieliśmy porozmawiać. - jęknęłam czując jego usta na swojej szyi.
- Porozmawiamy - szepnął między pocałunkami.
- Teraz ! - powiedziałam lekko się podnosząc, co nie spodobało się Zaynowi, bo tylko przewrócił oczami.
- Zawsze musisz wszystko zepsuć ? - zapytał schodząc ze mnie i kładąc się do mnie przodem.
- Ja ? Wybacz mi, mój drogi, ale nie byłoby problemu, gdybyś nie miał przede mną tajemnic! - powiedziałam siląc się na spokój, ale wewnątrz dygotałam z frustracji. Ja wszystko psuję ? Bo chcę wiedzieć o nim wszystko!? Kiedy on w końcu zrozumie, że w miłości najważniejsze jest zaufanie, którego między nami nie było od dawna!? Czyja to jest wina ?! Moja ?! - Wiesz co Zayn, jeśli masz się w ten sposób zachowywać, to ja nie chcę cię widzieć w moim mieszkaniu ! - mówiąc to, zarzuciłam na siebie przydługawą bluzę i wyszłam z sypialni trzaskając drzwiami. Nagle zatrzymałam się, coś mnie tknęło, wreszcie znalazłam w sobie tyle odwagi, by wykrzyczeć mu to prosto w twarz! Gwałtownie otworzyłam drzwi i nie czekając na jego reakcję stanęłam na środku i zaczęłam niemiłosiernie wrzeszczeć . - Powiedz mi, dlaczego jesteśmy razem ?! Dla seksu?! Dla twojej przyjemności ?! Powiedz mi ! Czuję się , jak twoja zabawka ! Bawisz się moimi uczuciami! Ileż można ?! Oszukujesz mnie, ciągle masz przede mną tajemnice i twierdzisz, że mnie kochasz?! - prychnęłam. - Nie wierzę ci! Nie wierzę ! Osoba, która prawdziwie kocha nie zachowuje się w ten sposób ! Powiedz mi idioto, dlaczego ja cię kocham?! Za co ?! Bo ja już sama nie wiem! Ale jeżeli myślisz, że będę tkwić w tym pseudozwiązku, to grubo się mylisz!! Mam dość! Mam dość tych wszystkich niedomówień, kłamstw,niedociągnięć ! Daję ci ostatnią szansę, zrozumiano?! Jeśli dzisiaj nie dowiem się o wszystkim, to koniec ! I nie żartuję ! Nie chcę tkwić w czymś takim! Te twoje "kocham cię " już w ogóle mnie nie rusza, rozumiesz?! Pokaż mi to ! Ja już mam dość! Po prostu dość ! - Zayn słuchał mnie w skupieniu z kamiennym wyrazem twarzy. Lustrował mnie swoim spojrzeniem, w którym ujrzałam zszokowanie, strach, przerażenie i zdziwienie. - Powiedz coś! - powiedziałam ciszej łkając coraz mocniej. - No powiedz coś!!!!- krzyknęłam, co w końcu zmusiło go do zabrania głosu.
- Nie krzycz tak ! - prychnęłam na jego słowa. Tyle miał mi do powiedzenia?! Tylko tyle ?!
- I już ?! Tyle chciałeś mi powiedzieć?!
- Czy ty myślisz, że dla mnie to wszystko jest takie proste ?! Nigdy w życiu nie byłem w poważnym związku ! Nie jestem księciem z bajki ! Daleko mi do ideału i dobrze o tym wiesz ! Tyle razy ci mówiłem, że nie jestem najlepszym materiałem na męża, tak?! Ale staram się ! Staram się jak mogę, żeby było nam dobrze, żebyś była szczęśliwa ! Dzień w dzień zastanawiam się, jak mam sprawić na twojej twarzy uśmiech, dzień w dzień, gdy ciebie nie ma obok, zamartwiam się i tęsknię ! Jesteś obecna wszędzie, w każdej sekundzie, w każdej mojej myśli, wszędzie ! Nie doceniasz tego ! Ja nie wiem, czego ty ode mnie oczekujesz ?! - również podniósł głos
- Skoro jestem takim potworem, to czemu ze mną jesteś?! No czemu?!
- Bo cię kocham idiotko, rozumiesz?! - wstał gwałtownie z łóżka, włożył na tyłek swoje czarne jeansy i gwałtownie pociągnął mnie za sobą na dół. Zmusił, bym usiadła na kanapie, a on zapiąwszy pasek u swoich spodni usiadł w fotelu i lustrował moją twarz. Po kilkunastominutowej ciszy w końcu odezwał się jako pierwszy. - Czego ode mnie oczekujesz, Mandy ? - zapytał siląc się na spokój, ale widziałam, że był wściekły i to był dla niego nie lada wyczyn.
- Prawdy! - powiedziałam twardo. - Żądam , żebyś w końcu opowiedział mi o swojej przeszłości, wszystko, jak leci! Dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku! Czy wymagam tak wiele ?!
- Wiesz tyle, ile powinnaś, Mandy. - powiedział ciszej.
- Nieprawda ! Nic o tobie nie wiem!
- Wiesz o mnie więcej niż moi rodzice !- wrzasnął,a ja zamknęłam oczy i licząc do 10 starałam się uspokoić.
- Kim jest Amy ? Albo raczej była ? - zapytałam spoglądając na niego.
- Siostrą Jacka - powiedział odważając się na mnie spojrzeć
- Od początku wiedziałeś, że to on, prawda ?! - Zayn spuścił wzrok.- PRAWDA?!
- Nie zmienił się zbytnio, dalej nie ma ani włoska na twarzy - zaśmiał się kpiąco, na co przewróciłam oczami. - Taki chłopaczek z niego. - kpił dalej.
- Możesz przejść do rzeczy ?!
-Kiedy miałem 18 lat... z resztą wiesz już, jak wyglądały moje "randki". - pokiwałam ostrożnie głową, nadal mierząc go spojrzeniem. - Pewnego wieczora, razem z kilkoma chłopakami z mojej paczki wyszliśmy na imprezę do klubu należącego do jednego z nich. Usiadłem przy barze, nie wiem, po ilu drinkach byłem, ale powoli zaczynało mi się kręcić w głowie i ujrzałem ją . Wysoka brunetka przysiadła się do mnie , odpaliła papierosa, zaciągnęła się i wypuściła dym w moją stronę. W pewien sposób mnie zaintrygowała, od razu wyglądała na dziewczynę lubiącą się zabawić, a dla mnie była to okazja do kolejnego fajnego doznania. - przymknęłam oczy, żałując, że naciskałam na to, by mi to opowiedział. Jego życie erotyczne w pewien sposób mnie zniesmaczało. A ilość kobiet, które zaliczył przede mną była przerażająca. Zayn widząc moją minę podszedł do mnie i usiadł tuż obok, dotykając dłonią mojego kolana. - Właśnie dlatego nie chciałem ci o niej mówić! - szepnął całując mnie w skroń.
- Mów dalej - odsunęłam się i usiadłam po turecku, przodem do niego, by móc dokładnie przyglądać się jego twarzy.
- Była starsza ode mnie, na oko miała z 25 lat i była mną wyraźnie zainteresowana. Odtańcowaliśmy kilka tańców, a właściwie to ona dała popis swoich zdolności, po czym pojechaliśmy do mnie. Tych wydarzeń ci oszczędzę, sam nie do końca pamiętam, jak to wyglądało
Gdy obudziłem się rano, jej już nie było, ale zostawiła swój numer z prośbą o kontakt. Stwierdziłem, że w sumie czemu nie. Spodobała mi się, więc zaprosiłem ją do knajpy. Przez kilkanaście dni chodziliśmy ze sobą. Jednak ona zaczęła dziwnie się zachowywać. Pilnowała mnie niczym cerber, traktowała nasz związek jak co najmniej małżeństwo z 15-letnim stażem, a ja byłem jeszcze głupim dzieciakiem. Czułem się jak w klatce i zupełnie mi się to nie podobało. W końcu z nią zerwałem, ale ona nie mogła się z tym pogodzić, nachodziła mnie w szkole, w knajpach, w domu, nawet w firmie ojca. Była wszędzie, mimo iż prosiłem, żeby w końcu dała mi święty spokój. Na marne, doszło nawet do tego, że robiła mi sceny zazdrości przy innych laskach. Powinna się leczyć, ona była chora, Mandy ! W końcu po kilku miesiącach dała mi spokój. Nie wiedziałem, że popełniła samobójstwo, a o dziecku dowiedziałem się z listu, który do mnie wysłała. Byłem w jej rodzinnym domu bodajże rok po jej śmierci, a rodzice wyznali mi, że wątpliwe jest moje ojcostwo i żebym dał sobie spokój, bo dziecko jest w rodzinie zastępczej, a mi było to na rękę. Zamknąłem ten rozdział, twierdząc, że to dziecko z pewnością jest szczęśliwe i nie jestem mu potrzebny do szczęścia. - zakończył swój monolog patrząc na moją reakcję.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś wcześniej ?
- Jejku Mandy no... zapomniałem o niej. To była dla mnie zakończona sprawa, niewarta uwagi.
- Ile jest jeszcze takich historii w twoim życiu ?
- Takiej już nie ma. - odpowiedział odważając się objąć mnie ramieniem. Poczekałam chwilę, aż w końcu sama zarzuciłam mu ramiona na szyję wtulając się szczelnie w zagłębienie między jego szyją. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę. Było tak cicho, że słychać było nasze równomierne oddechy.
- I to było aż tak trudne ? - zapytałam wplatając ręce w jego włosy, na co na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Przepraszam cię, skarbie. Ale dobrze, że wyjaśniliśmy sobie wszystkie niedomówienia. Teraz będzie już tylko lepiej, prawda ? - spuściłam głowę, a on po chwili podniósł mój podbródek do
góry.-Prawda? - uśmiechnął się delikatnie.
- Jack mnie pocałował - powiedziałam na jednym oddechu, czekając na jego reakcję.
- Wiedziałem, ten sukinsyn nigdy nie odpuszcza - mówiąc to wstał gwałtownie z kanapy, narzucił na siebie swoją koszulę i kierował się w stronę drzwi.
- Zayn, gdzie ty idziesz ?! Zayn! - nie troszcząc się o to, że miałam na sobie bluzę sięgającą mi ud, pobiegłam za nim. - Zayn ! - szarpnęłam go gwałtownie.
- Porozmawiam sobie z tym dupkiem, jak należy ! - wcale nie mnie nie patrzył, a w jego oczach ujrzałam gniew. Nigdy chyba nie był aż tak wściekły. Zawalił kilka razy drzwi, nie doczekawszy się odezwu wszedł jak do siebie, by po chwili rzucić się z pięściami na zaskoczonego Jacka.
- Zayn ! - ciągnęłam go za koszulę, ale to niewiele dało. - Skarbie proszę - powiedziałam płaczliwym tonem, ale ani jednego ani drugiego to nie obchodziło. Jeden drugiego okładał pięściami. Jack błagam was, oszaleliście?! - pociągnęłam z całej siły Zayna i stanęłam między nimi, odciągając Jacka od Zayna.
- Ona kocha mnie, rozumiesz?! - syknął wściekły Jack.
- Chciałbyś - prychnął Zayn, przybliżając się do Jacka.
- Amy mi zabrałeś, Mandy nie zabierzesz! - wrzasnął.
- Twoja siostra to psychopatka ! Ale jak widać, to u was rodzinne !
- To przez ciebie się zabiła, dupku !
- Nie, nie przeze mnie, ja tylko z nią zerwałem, miałem do tego prawo!
- Zawsze dostajesz to, co chcesz?! Co te wszystkie idiotki w tobie widzą! - prychnął Jack, na co ja zmierzyłam go wzrokiem.
- Gówno o nim wiesz ! - krzyknęłam stając tuż obok Zayna.
- Za to ty wiesz o nim wszystko... - pokiwał głową z politowaniem. - Jesteś głupia, Mandy, pożałujesz tego wyboru, a teraz do widzenia ! - wskazał na drzwi
- Nienawidzę cię ! - wrzasnęłam ciągnąc Zayna za sobą.
- Po co ci to było, Zayn ? - zapytałam dotykając rozciętego łuku brwiowego chłopaka.
- Należało mu się - syknął z bólu, a ja pokiwałam głową z politowaniem
- Jeszcze chwila i Jack wylądowałby na ostrym dyżurze - zaśmiałam się wtulając w jego tors. - Dobra, chodź, przemyjemy to- pociągnęłam go wzdłuż korytarza, a gdy weszliśmy do mnie zabrałam się za przemywanie niedużej rany.
- Boliii - narzekał Zayn, a mnie zachciało się śmiać, był w tamtym momencie jak takie duże dziecko.
- Moment mistrzu - usiadłam na jego kolanach ostrożnie naklejając mu plaster na ranę, a gdy to zrobiłam, Zayn porwał moją dłoń, składając na niej drobne pocałunki.
- Kocham cię - szepnął i pocałował mnie delikatnie w usta.
- Przepraszam za wszystko - powiedziałam odsuwając swoją twarz od jego. - Naprawdę skarbie, przesadziłam - spuściłam głowę, naprawdę żałowałam zarówno tego pocałunku, jak i tych gorzkich słów, które dotknęły go, dosadnie.
- Heej - podniósł mój podbródek i zmusił, bym na niego spojrzała - nic się nie stało, wybaczam. - uśmiechnął się całując mnie w kąciki ust, na co wybuchnęłam śmiechem. Nagle na sytuacja wydała mi się komiczna, nie wiedząc czemu. Zayn posłał mi pytające spojrzenie.
- Kocham cię - uwiesiłam się na jego szyi i zaczęłam składać pocałunki na jego twarzy.
- Chryste Mandy - zamknął oczy, a na jego twarzy zauważyłam łobuzerski uśmieszek. - Tak się bawimy ? - podniósł mnie i ruszył w kierunku sypialni.
- Zayn ?
- Co znowu ? - zapytał odrywając się od mojego ciała
- Kocham cię - uśmiechnęłam się czule, co on odwzajemnił i wrócił do poprzedniej czynności -składania pocałunków na moim ciele. Przed nami długa noc, jak mniemam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec dram xD Mandy i Zayn pogodzeni... ciekawe na jak długo xD Co sądzicie, Kochani ? Jestem bardzo ciekawa i czekam na opinie ! :**
Pozdrawiam i życzę Wam WESOŁYCH ŚWIĄT ! <33
Ja dzisiaj krótko, bo siedzę przy stole... Ten rozdział to życie >>>>>>>>
OdpowiedzUsuńDobrze, że Zayn wszystko wyjaśnił Mandy i jest już między nimi dobrze. Tak bardzo ich shippuje ❤ A Jack to rzeczywiście psychopata i zwykły dupek.
Bardzo, bardzo dziękuję Ci, że znowu dodałaś Zenka, bo to moje ulubione opowiadanie ❤
Również życzę Ci wesołych, spokojnych, smacznych świąt i mokrego Dyngusa xx
Jeszcze raz dziękuję za rozdział i z niecierpliwością czekam na następny. Jestem mega ciekawa jak będą wyglądały dalsze losy Zayn'a i Mandy.
Ściskam Cię mocno i do następnego xx
Doma
Jej!! Zayn!! Genialna cześć, ty jesteś genialna!! Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wydarzeń :D
OdpowiedzUsuńKocham to ! Ja nie mam zupełnie pojęcia, jak Ty to robisz,ale z rozdziału na rozdział, kocham to coraz mocniej. Nie wiem, co zrobię, gdy zobaczę epilog tej historii, chyba będę ją czytać w kółko. Jesteś dziewczyno niesamowita! Nie ma imaginu na tym blogu, który mi się nie podobał, a takie coś zdarzyło mi się pierwszy raz! Genialne pomysły, cudowny sposób pisania !
OdpowiedzUsuńMówiłaś, że chodzisz do LO ? Pewnie human, no nie ? :DD
NAJLEPSZA! Za takie coś, to powinnaś laury zdobywać ! Dziękuję, że jesteś, że piszesz i sprawiasz, że po ciężkim dniu mogę się zrelaksować czytając twoje opowieści.
Pozdrawiam i życzę Ci mnóstwa weny.
AGaaaa :**
Niesamowite ! Kocham to, jak piszesz. I Pan Malik..mrr mrrr <333
OdpowiedzUsuńCudowne ! Najlepsze jakie w życiu czytałam !dziękuję ! :D ♡♡♡
OdpowiedzUsuńAaaaa boskie *-* kocham to ! Najlepsza ! Czekam na nexta ! ;*
OdpowiedzUsuńNiesamowite! Cudo cudo cudo *.*
OdpowiedzUsuńJesteś the best ! :D