niedziela, 30 października 2016

Imagin Zayn cz. 45

- Nie ruszaj się ! - zażądał zawiązując mi opaskę na oczy.
- Zayn dobrze wiesz, że...
- Ufasz mi ? - zapytał nie dając mi dokończyć.
- To nie fair. To, że nie chcę chodzić jak ta idiotka po mieście z zawiązaną czarną opaską nie jest kwestią zaufania. - powiedziałam próbując zdjąć kawałek materiału.
- A jeśli zagwarantuję ci, że nikt nas nie będzie widział ?
- Nie możesz dać mi takiej gwarancji.
- A właśnie, że mogę. - powiedział poważnie, biorąc mnie na ręce w stylu panny młodej.
- Zaaaaayn - jęknęłam starając się wyswobodzić z jego uścisku. To tylko jeszcze bardziej go rozbawiło, o czym przekonałam się słysząc jego głośny śmiech.  - Pożałujesz tego, Malik. - powiedziałam zrezygnowana, czując, że posuwamy się w górę. Dobra, jakieś ruchome schody? Gdzie on mnie wynosi do cholery ? Po jakiś 15 minutach posadził mnie na fotelu i zapiął pasy. Ściągnął też znienawidzoną przeze mnie czarną opaskę i ujrzałam pokład helikoptera.
- Kupiłeś helikopter?! - pisnęłam rozglądając się po bokach.
- Tak, ale to jeszcze nie ta niespodzianka.
- Umiesz to prowadzić ? - zapytałam z obawą widząc, jak siada za sterami.
- Wiesz co... nie do końca. Popełnimy zbiorowe samobójstwo w imię naszej miłości, co ty na to ? - zapytał sarkastycznie, na co tylko przewróciłam oczami.
- Po prostu nigdy nie mówiłeś, że masz takie kwalifikacje. - wzruszyłam ramionami chcąc się bronić.
- Bo nigdy mnie o to nie pytałaś. - uśmiechnął się, pokazując mi język.
- A musiałam ?
- Kiedy ode mnie odeszłaś, miałem mnóstwo wolnego czasu... na przykład na chlanie. Któregoś dnia, Liam się zbuntował i zabrał mnie na kurs lotnictwa. On sam od dzieciaka kocha samoloty i ten kurs był spełnieniem jego marzeń. Uparł się, że powinienem spróbować. Pomyślałem wtedy "dlaczego nie?". No i było warto,bo  widzę w końcu w twoich  oczach po raz pierwszy podziw i respekt. - zaśmiał się cicho, włączając silnik.
- Przesadzasz jak zwykle. - powiedziałam spoglądając na jego skupioną twarz.
- Wiem, jak bardzo lubisz widoki z samolotu, dlatego nie zawiązuję ci oczu, ale o nic mnie nie pytasz, ok ? - zapytał, gdy znaleźliśmy się w powietrzu.
- Dobra... - odparłam zrezygnowana i skupiłam się na obserwowaniu śnieżnobiałych chmur. Chciałam ukryć podekscytowanie, jakie mnie nawiedziło, kiedy zobaczyłam Zayna w roli pilota. W życiu nie pomyślałabym, że potrafi coś takiego. W końcu nie każdy facet ma taki fach.... no i niestety nie każdy ma na to pieniądze, ale to już  nieistotny szczegół. Spoglądałam na niego dyskretnie i po raz kolejny intensywnie myślałam. Nad czym ? Dobre pytanie... Ooo już wiem.. myślałam nad tym, ile radości daje mi jego obecność. Przelałam na niego wszystkie swoje uczucia . Ta niewidzialna nić, która połączyła nas wieki temu była spowita wyraźną wyjątkową chemią i gorącą namiętnością . Nic nie mogłam poradzić na to, że chłonęłam każdą minutę spędzoną z nim. Nawet tą, w której kompletnie mnie ignoruje i skupia się na pilotowaniu. To niesamowite, ile przez te wszystkie dni od naszego zerwania się zmieniło. Dostaliśmy od losu kolejną szansę.Ja dostałam kolejną szansę, by pomóc tej zbłąkanej duszyczce w końcu odnaleźć źródło szczęścia. Zayn zasługiwał na prawdziwą miłość. Pomimo wielu wad i niedoskonałości kocham go całym sercem. Kocham, mimo iż nie widział ani jednej łzy  wsiąkającej  w moją poduszkę za każdym razem, kiedy ranił mnie swoimi słowami i kaprysami. Mimo to ciągle żyłam marzeniami i nadzieją na to, że uda nam się stworzyć coś niesamowitego. Nie idealnego, ale prawdziwego. I taka właśnie była nasza miłość - niesamowita, nieidealna, ale prawdziwa.Jedyna, pokonująca wszelkie przeciwności.
- O czym tak zacięcie myślisz, hmm ? - zapytał odwracając twarz w moją stronę.
- A tak sobie... o wszystkim - wzruszyłam ramionami uśmiechając się delikatnie.
- Już ja znam to twoje "o wszystkim ". - przedrzeźniał mnie, za co dostał ode mnie kuksańca w bok, a całe wnętrze helikoptera wypełniło się jego śmiechem.
- Odpłynęłam. - przyznałam spoglądając na jego męską twarz pokrytą kilkudniowym zarostem.
- Zamilkłaś na 25 minut, a  jak na ciebie to nie lada wyczyn. - zachichotał, na co tylko przewróciłam oczami.
- Długo jeszcze ? - zapytałam, chcąc zmienić temat.
- Wystarczająco, byś zdążyła mi opowiedzieć dokąd zaprowadziły cię twoje myśli. - odparł ze stanowczym spokojem.
- Ech.... myślę o tym, jak dużo czasu zajęło nam dotarcie do tego, co mamy teraz. O tym, jak straciłam duszę, kiedy się rozstaliśmy. Jak bardzo tęskniłam za tym, co między nami było. Nasze rozstanie było dla mnie śmiertelnym ciosem. Musiałam użyć wszystkich swoich sił, żeby udawać obojętność.  O tym, jak strasznie bałam się znowu do ciebie wrócić, znowu zrobić dla ciebie miejsce w swoim sercu. Pamiętam, jak po pierwszej wspólnej nocy po naszym powrocie targały mną wątpliwości, czy aby na pewno dobrze zrobiłam. Zastanawiałam się, czy pragniesz mnie tak mocno jak kiedyś. Ale zaryzykowałam, uwierzyłam w przeznaczenie . Przekonałam się , że to, co mówiła do mnie moja babcia na temat miłości jest prawdą : jeśli ludzie są sobie przeznaczeni, zawsze się odnajdą. Odnaleźliśmy się, Zayn. - szepnęłam widząc, jak drga mu broda. Oczywiście Zayn, jak na prawdziwego mężczyznę przyznało wstydzi się swoich łez i zapiera się nogami i rękami, żeby tylko nie okalały jego policzków. Milczał, pozostając w głębokim zamyśleniu.
- Pamiętasz, jak zapytałem się ciebie o to, czym jest miłość ? - zapytał po chwili.
- Wiele razy zadawałeś mi to pytanie. - uśmiechnęłam się z nostalgią.
- To prawda... a ty mnie ani razu. - odpowiedział rzucając mi wyzwanie.
- Wobec tego czym jest dla ciebie miłość? - zapytałam lustrując uważnie jego twarz.
- Miłość to coś, co pozwala przejść nawet przez najgorsze chwile w życiu. To wiara i nadzieja w to, że kiedyś w końcu nadejdzie dzień, w którym wszystko się ułoży, który będzie nagrodą za tę wieloletnią walkę.Miłość chroni od rozpaczy i staje się fundamentem życia, która zawsze pragnąłem wieść. Mimo iż nie zdawałem sobie z tego sprawy przez większą część mojego życia . Wiesz Man... jesteś moim największym skarbem. Jedynym promykiem w ciemnocie mojego umysłu. Wprowadziłaś do mojego życia spokój, dobrą energię, obracając go o 180 stopni. Pokazałaś mi, jak żyć. Stałaś się centrum mojego wszechświata. Dzięki tobie znalazłem poczucie celu i sensu życia. Uratowałaś mnie, Man... uratowałaś mnie przed samym sobą. Dziękuję ci za to. - szepnął, biorąc moją dłoń w swoją. - Kocham cię. - pocałował mnie w skroń, na co ja uśmiechnęłam się przez łzy. Nie spodziewałam się po nim aż takiego wyznania. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to od niego usłyszę. Prawdę mówiąc, nie sądziłam, że w ogóle kiedykolwiek coś takiego od kogoś usłyszę.
Milczeliśmy przez resztę drogi tak, jak mogą milczeć tylko bliskie sobie osoby.
- Opaska Man. - powiedział, podając mi czarny materiał.
- Zayn proszę cię. Nie jestem dzieckiem, nie musisz robić mi niespodzianek.
- Jeżeli chcesz, żebyśmy wylądowali, musisz mieć opaskę, kochanie. - powiedział ze spokojem, na co zrezygnowana przewróciłam oczami i założyłam znienawidzony materiał. - Już ?
- Już, panie zawsze muszący postawić na swoim.
- Nie zawsze,nie w naszym związku. - zaśmiał się,  a ja poczułam, że zbliżamy się coraz bardziej do gruntu.
- Przezabawne - ironizowałam, nie mogąc się doczekać, aż w końcu dowiem się, o co chodzi.
- Gotowa ? - zapytał biorąc mnie na ręce.
- Nie. - odparłam udając obrażoną. Zayn otworzył auto i posadził mnie na siedzeniu. Nie wiedziałam, dokąd jedziemy,ale za to wiedziałam czym : na pewno był to kabriolet, co wywnioskowałam po rozwiewanych przez ciepły wiatr włosach.- Zaaayn - jęknęłam
- Jeszcze 15 minut i będziemy na miejscu. - powiedział, a ja  zaczęłam wsłuchiwać się w odgłosy ulicy. Musiało być to duże miasto, ruch był ogromny, a hałas doprowadzający do szału. Jak romantycznie... randka w centrum miasta. Dobra, dam mu szansę. Wierzę w jego inwencję.
Po około pół godzinie Zayn wysiadł z auta i tym razem złapał mnie za dłoń. Szliśmy w tylko jemu znanym kierunku. Słyszałam tylko szum wody i francuskie ballady ? Francja! Boże jak ja dawno tu nie byłam! Skąd wiedział, że planowałam namówić go na weekend w Paryżu? Zna mnie chyba o wiele lepiej niż mogłabym się tego spodziewać.
- Jesteśmy we Francji, prawda ? - zapytałam, nie kryjąc radości.
- Głupie francuskie ballady... zepsuły mi niespodziankę. - odparł ze smutkiem.
- Ballady francuskie wcale nie są głupie. Na przykład Joe Dassin. Legenda. Ciężko to przebić. - uwielbiałam francuskie ballady o miłości. Moim zdaniem nie miały sobie równych.
-Et si tu n'existais pas
Dis-moi pourquoi j'existerais
Pour traîner dans un monde sans toi
Sans espoir et sans regret
Et si tu n'existais pas
J'essaierais d'inventer l'amour
Comme un peintre qui voit sous ses doigts
Naître les couleurs du jour
Et qui n'en revient pas - zaśpiewał, na co wstrzymałam oddech. Moja ukochana piosenka! Skąd on o tym do licha wiedział?
- Zayn - wyciągnęłam ręce przed siebie, chcąc dać mu do zrozumienia, żeby mnie przytulił. Moja sugestia była na tyle czytelna, że po chwili czułam jego ramiona ciasno oplatające moje ciało. - Zaskakujesz mnie coraz bardziej.
- Tym, że znam Dassina, czy tym, że zdecydowałem ci się go zaśpiewać na Champs Elysees? - zapytał rozbawiony.
- Jesteśmy na Polach Elizejskich ?! Ściągam to paskudztwo!
-Nie, nie, nie. Nie możesz, Man. Wrócimy tuż jeszcze, obiecuję. - pocałował mnie w czubek głowy.
- Trzymam cię za słowo. - powiedziałam zrezygnowana.
- Masz to jak w banku. - wyczułam, że się uśmiecha. Po chwili moje stopy znowu oderwały się od podłoża. Zastanawiałam się, czym jeszcze mnie zaskoczy, bo na razie świetnie mu wychodzi szokowanie mnie na pozór banalnymi rzeczami typu odśpiewanie Dassina w najbardziej romantycznym miejscu na ziemi, jakim jest Paryż. Może dla kogoś to wydawać się niczym szczególnym, ale dla mnie była to przyjemna nowość. Zayn nie należy do czułych i romantycznych facetów, umówmy się. Ale widzę, że chce się zmienić i wiem, że robi to dla mnie. Małymi kroczkami staje się facetem z moich marzeń.
Postawił mnie na własnych nogach, po czym ściągnął opaskę z moich oczu. Rozejrzałam się dookoła. Bateau Mouche udekorowany pięknymi kwiatami w prawie wszystkich kolorach tęczy.
- Wiem, że to oklepane, ale wiem też, że nigdy nie miałaś okazji płynąć po Sekwanie tym środkiem mimo że zawsze o tym marzyłaś.
- Skąd ty to wszystko wiesz? - zapytałam rozglądając się wokół i podziwiając drewniany parkiet, misternie udekorowane stoliki, lampiony mieniące się różnymi kolorami, nastrojowe świece. To wszystko nadawało tej pozornie zwykłej łodzi magiczny nastrój.Było perfekcyjnie. Zayn pomyślał absolutnie o wszystkim
- Tajne źródła. - odpowiedział uśmiechając się tajemniczo.
- Czyli Sam ?
- Nie... - odparł bez przekonania, na co zachichotałam.
- Wiedziałam. - uśmiechnęłam się, podziwiając wystrój statku. Takie klimaty były zdecydowanie w moim stylu.
- Podoba ci się ? - zapytał stając za mną i obejmując mnie od tyłu.
- Bardzo. - uśmiechnęłam się
- To chodźmy dalej. - poprowadził mnie w stronę ławeczek, na których usiedliśmy. Nie mogłam nacieszyć oczu tym pięknym widokiem. Powoli zaczęło się już ściemniać, a właśnie nocą Paryż jest najpiękniejszy.
- Jest cudownie, Zayn. - uśmiechnęłam się wtulając w jego szyję.
- Cieszę się, że ci się podoba. - szepnął, ręką przywołując kelnera, który od razu nalał do naszych kieliszków czerwone wino.
- Rozumiem, że chcesz mnie upić ?- zaśmiałam się, kiedy złożyliśmy swoje zamówienia.
- Jak zawsze, kochanie. Zwłaszcza, że po alkoholu jesteś o wiele milsza i pozwalasz mi na wszystko.-posłał znaczący uśmiech, na co zachichotałam. To dziwne uczucie, ale czułam się naprawdę dobrze. Od wielu miesięcy nie miałam takiego dnia, w którym mogłabym beztrosko spędzić czas z facetem, którego kocham. Nie myśleć o żadnych problemach, przestać bać się przyszłości i tego, co dla nas niesie. Od dawna nie czułam się tak dobrze. Teraz musi być dobrze, po prostu musi.

Zjedliśmy uroczą kolację, popłynęliśmy wzdłuż Sekwany, a ja nie mogłam przestać się uśmiechać. Zayn też wydawał się być szczęśliwy. Miałam wrażenie, że cały stres ostatnich miesięcy w końcu odszedł i oddał mi w końcu Zayna, którego pokochałam.
Szliśmy wzdłuż Pół Elizejskich, zachowując się przy tym, jak para zakochanych nastolatków. Śmialiśmy się, robiliśmy sobie głupie zdjęcia, wspominaliśmy początki naszej znajomości, kiedy żadne z nas nie zdawało sobie sprawy, że nasze pierwsze spotkanie tak, bardzo zmieni nasze życie.
Była 23:30, kiedy dotarliśmy do Hotelu. Nie zawitaliśmy tam zbyt długo : Zayn poprosił mnie, żebym przebrała się w coś ładnego, bo zabiera mnie na imprezę, po czym wyszedł, zostawiając mnie samą. Zdziwiłam się trochę, gdyż on z zasady nie lubi imprez, nie znosi tańczyć. Do tego denerwują go "pijani faceci, którzy gapią się na tyłek jego kobiety". Wybuchnęłam śmiechem, na wspomnienie naszej ostatniej wspólnej imprezy, która była wieki temu. Zayn omal nie pobił nastolatka za to, że chciał postawić mi drinka. Twierdził, że rozbierał mnie na parkiecie, a tylko on ma do tego prawo. Zaborczość Zayna od zawsze mnie kręciła. To było urocze, gdy za każdym razem kiedy tylko gdzieś razem wychodzimy, krąży za mną krok w krok. Całuje mnie, przytula i jak sam mówi "pilnuje tego, co do niego należy".  Mój kochany zazdrośnik.
Ubrałam jedyną sukienkę, jaką mi spakował. Zdziwiłam się jego wyborem. Rozkloszowana, koronkowa sukienka z rękawami 3/4. Czerwona... jego ulubiony kolor.Zawsze twierdził, że czerwień określa mój temperament i stopień upartości,dlatego powinnam nosić się tylko w tym kolorze. Ja oczywiście się z nim nie zgadzałam. Ale pamiętam, kiedy ją kupiłam. Chciałam zrobić mu przyjemność i zdecydowałam się właśnie na nią.  Ostatni raz miałam ją na sobie... kiedy mi się oświadczył. Tak, doskonale pamiętam, jak z Doniya byłam tego dnia na zakupach i namówiła mnie na kupienie właśnie tej sukienki. Nigdy potem już jej nie miałam na sobie. Po zerwaniu nie mogłam na nią patrzeć, a potem już zwyczajnie pozwoliłam sobie o niej zapomnieć. Ubrałam ją z mieszanymi uczuciami, modląc się, żeby leżała na mnie tak dobrze, jak kiedyś. Ostatnio trochę przybrałam na wadze i istniało duże prawdopodobieństwo, że się w niej nie zmieszczę. Na szczęście nie miałam z nią żadnych problemów i po pół godzinie byłam już gotowa. Zayn stanął w drzwiach i znieruchomiał. Uśmiechnęłam się nieśmiało, badając jego twarz skupioną na mnie. Mierzył mnie mało dyskretnym wzrokiem, po czym podszedł do mnie i namiętnie wpił się w moje usta, przyciskając mnie do ściany.
- Nie miałem tego w planach, ale wyglądasz o wiele seksowniej niż kiedykolwiek wcześniej. - uśmiechnął się zadziornie, rozsuwając zamek sukienki.
- Mieliśmy iść na imprezę. - powiedziałam łapiąc oddech i bawiąc się kołnierzykiem od jego koszuli.
- Pieprzyć to. - zsunął mi z ramion czerwony materiał wpijając się w moją szyję. Następnie wziął mnie na ręce i nie przestając całować mojego ciała położył mnie na łóżku.
- A mówią, że to kobiety zmieniają zdanie... - zaśmiałam się wsuwając dłoń w jego czarne włosy.
- Zamilcz Mandy. - powiedział stanowczo, uśmiechając się szeroko . Ściągnął  swoją koszulę, nie przestając lustrować mojego ciała. - Gdybyś tylko wiedziała, jak na mnie działasz, nie dziwiłby cię taki obrót spraw. - powiedział patrząc prosto w moje oczy.  - Kocham cię, Man. Tak bardzo cię kocham - szepnął całując mnie namiętnie. - W końcu mam kogo kochać. Dziękuję ci.
Te słowa zostały we mnie do dziś. W końcu ma kogo kochać. Ja też, Zayn. Ja też.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, hej hej ! :D
Kolejna część jest gotowa, wyszła mi tak średnio, bo to jest wstęp do kolejnego rozdziału, który będzie o wiele ciekawszy, obiecuję ! :D
Zbliżamy się powoli do końca tej historii i bardzo nad tym ubolewam. Uwielbiam Zandy i ciężko będzie mi pisać coś innego. ://
Komentujcie, Kochani, wtedy postaram się dodać szybciej kolejną część!
Pozdrawiam <333

14 komentarzy:

  1. Proszę Cię! Jak wyszła Ci średnio?! Ta część jest świetna! Taka romantyczna i jak zawsze ze świetnym przekazem pełnym pięknych wypowiedzi i w dodatku mamy tu szczęśliwą Man i szczęśliwego Zenka, ja uwielbiam ten rozdział. Szczerze mówiąc to myślałam, że akcja potoczy się trochę inaczej, ale czuję się miłe zaskoczona haha ;D
    Błagam, ja nie chcę końca tej historii. Wiem, że wszystko co dobre kiedyś się kończy, ale proszę nie tak szybko :( Może wpadnie Ci do głowy jeszcze kilka pomysłów, żeby wydłużyć ich historię ;) To naprawdę świetne opowiadanie/ff i szkoda, żeby tak szybko się kończyło ;)
    Skoro taki rozdział to dopiero wstęp do tego ciekawszego i lepszego to ja aż się boję, ale też oczywiście nie mogę się doczekać ;)
    Życzę Ci mnóstwa weny i ściskam mocno ;)
    Buziaki i do następnego xx
    Doma

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana!! Chyba żartujesz!! To nie może być koniec! I my lubimy to czytać i Ty lubisz to pisać wiec pisz dalej! Awwwww kocham Zayna, jaki romantyk <3 perfekcyjny rozdział i czekam na kolejny, oby był szybko!

    OdpowiedzUsuń
  3. EJ nie żartuj nawet że zbliżamy się do końca, nie ma takiej opcji w ogóle! Zrób drugą część albo pisz dalej tu ale pisz bo to opowiadanie jest najlepsze jakie czytałam no proszę Cię!;*** jesteś najlepsza! Nie kończ tego tak szybko;) Rozdział jak zwykle rewelacyjny, trzymający w napięciu ale i tak najlepsza końcówka:D Do następnego!:D

    OdpowiedzUsuń
  4. No i sama ubolewasz nad tym że to koniec tego opowiadania a my ubolewamy jeszcz bardziej! Nie kończ tak szybko błagamy noo jesteś świetna w tym co robisz więc nie zatrac tego!

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG czytam w kółko tylko ten fragment
    "za każdym razem kiedy tylko gdzieś razem wychodzimy, krąży za mną krok w krok. Całuje mnie, przytula i jak sam mówi "pilnuje tego, co do niego należy"."
    Jest najlepszy omg zaaaayn!❤ zabraniam kończyć ten ff absolutnie! Jest megaaa!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochani moi , nawet nie wiecie,jak bardzo motywują mnie Wasze komentarze! *-* Dzięki Wam udało mi sie uwierzyć w siebie. Dlatego POMYŚLĘ NAD KONTYNUACJĄ TEGO FF ,ale będę potrzebowała Waszego wsparcia i pomocy ! *-*
    dziękuję kochani i liczę na więcej .
    Buziaki <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeeeej nie wierzę że czytam Twój komentarz! :D *______* taaaaak!*,* Kontynuuj, kontynuuj!my jesteśmy z Tobą cały czas! ;** Jesteś niesamowita i to co robisz jest boskie! :D Chcemy więcej! ;D
    btw to kiedy planujesz nowy rozdział?:) Nie mogę się doczekać awwwww! <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniała część, już nie mogę się doczekać kolejnej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaaaaaadeeeee ❤ Jesteś najwspanialsza na świeeecieee ❤ W skali od 1 do 10 ten rozdział oceniam na punktów 732093.! ^^ nooo i mam nadzieje że poważnie kontynuacja tego opowiadania będzie jeszcze trwać dłuuuuuugo bo ta historia jest tak świetna że aaawwwwwwww❤❤! My jesteśmy wszyscy z Tobą, droga Jade ❤ do następnego, oby szyyybkoooo!! :DD. /Wierna_Fanka

    OdpowiedzUsuń
  10. supii ;* kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem w trakcie pisania kolejnej części i jeśli starożytna Grecja i Rzym oraz Ryszard Przybylski mi pozwolą ,to dodam już w ten weekend.
    P.S. Wasze komentarze są tak cudowne ,że czytam je po kilka razy i nadal nie mogę uwierzyć,że to się dzieje naprawdę. Nawet nie wiecie ,ile radości mi tym sprawiacie!
    Kocham i ściskam mocno <33

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahah widzisz, wszystkie się zbuntowałyśmy że niby chcesz zakończyć pisanie wiec solidarnie protestujemy! :DD poważnie jesteś najlepszą pisarką blogerką jaką znam bo piszesz znakomicie!. ^^ i musze ci sie przyznać że kiedy nie ma nowego rozdziału to czytam to opowiadanie od początku juz teraz chyba 30 raz <3 Nie moge przestać bo jest super!!.<33 Powodzenia kochana nasza w nauce i oczywiście czekamy i wspieramy xoxo Cium!;***

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jak zawsze zresztą jest perfekcyjny❤ udanego weekendu i czekamy na nowy rozdział;**

    OdpowiedzUsuń