piątek, 4 listopada 2016

Imagin Zayn cz.46 + Info


Obudziły mnie delikatne promienie francuskiego słońca, które sprawiły, że mimowolnie się uśmiechnęłam. Kochałam Paryż i gdybym tylko mogła rzucić wszystko, chętnie osiadłabym tu na stałe. Oczywiście z Zaynem, nie było innej opcji. Odwróciłam twarz od okna,spoglądając na bruneta, który spał, równomiernie oddychając. Mimowolnie przeczesałam dłonią jego czarne włosy, które spadały mu na czoło.
- Fryzjer się o ciebie upomina. - szepnęłam z uśmiechem, schodząc z łóżka. Nie chcąc go budzić, postanowiłam wziąć szybki prysznic i zająć się śniadaniem.
Zegar wskazywał ósmą, gdy skończyłam się relaksować po dniu i nocy pełnych wrażeń. Ubrałam jasne jeansy, bladoróżową bokserkę i białe conversy, po czym szybko wyszłam z pokoju wiążąc po drodze swoje włosy, które jak zawsze żyły własnym życiem. Daję wam słowo, jeszcze kilka takich sytuacji, a ogolę się na łyso i będę miała z nimi święty spokój.
Zjechałam windą do holu i szybkim krokiem wyszłam z hotelu. Przeszłam przez kilka Paryskich przecznic, napawając się ich pięknem i kunsztownością. Jak na wczesną godzinę, był naprawdę spory ruch. Dorośli stojący w kolejce po croissanta dla swoich maluchów, Panie kupujące bukiety róż, dzieci biegające wzdłuż Avenue George V. Uśmiechnęłam się widząc rozentuzjazmowanych Paryżan. Brali życie takim, jakim jest. Uśmiechali się życzliwie, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Rozejrzałam się kolejny raz, napawając oczy tym na pozór normalnym, ale jednak niezwykłym widokiem. Mój wzrok padł na małego chłopca sprzedającego kwiaty. Uśmiechał się do mnie smutno. Był wyraźnie zmęczony i zagubiony. Podeszłam do niego z delikatnym uśmiechem, by go nie wystraszyć.
- Dzień dobry. - powiedział grzecznie, patrząc na mnie z obawą.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się, klękając przed nim. - Jak masz na imię ?
- Munir. - odparł chłopiec przyglądając się swoim znoszonym butom.
- Cześć Munir, od dawna tutaj jesteś ?
- Od świtu. Moja mama kazała mi tu stać. Muszę zarobić na śniadanie. - odparł rezolutnie.
- Na śniadanie ? Czyli mam rozumieć, że stoisz tutaj od świtu bez śniadania ? - pokiwał głową nie patrząc mi w oczy. - No dobrze. - uśmiechnęłam się wyciągając portfel.  - Zrobimy tak : kupię od ciebie wszystkie róże, jakie masz, ale pod jednym warunkiem. - Chłopczyk spojrzał na mnie zaciekawiony. - Zjesz ze mną śniadanie, dobrze ? - wyciągnęłam 50 euro i podałam chłopcu, który spojrzał na mnie zdziwiony.
- To za dużo.
- Nic się nie martw, przydadzą ci się. - pogłaskałam go po główce,a on objął mnie swoimi chudymi rączkami. Uśmiechnęłam się, czując jak do oczu napływają mi łzy. Biedny dzieciak. Miał może z 6 lat, a przeszedł o wiele więcej niż nie jeden dorosły.   Nie czekając dłużej, weszliśmy do mojej ukochanej restauracji Le Diane, gdzie zamówiłam małemu to, na co miał ochotę, wzięłam sobie kawę, a śniadanie dla siebie i Zayna wzięłam na wynos.  - Jak ma na imię twoja siostra?
- Alia. - odparł z pełną buzią. - Ma 3 latka i jest bardzo chora.
- Co jej  jest ?
- Ma białaczkę. - odparł spoglądając mi w oczy. - Mamusia robi, co może, żeby wyzdrowiała, ale ja wiem, że ona umrze. Nie uśmiecha się tak jak kiedyś, nie chce się ze mną bawić, ciągle tylko śpi. Myśli Pani, że w Raju będzie jej lepiej ? - zapytał, a ja nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
- Myślę, Munir, że twoja siostrzyczka jest bardzo dzielna i jeszcze będzie przy tobie zawsze. W Raju nie ma miejsca na smutek i cierpienie. Znaleźć tam można wszystko, co najlepsze, ale na to przyjdzie pora, a twoja siostrzyczka na pewno jeszcze długo będzie musiała na to poczekać. - pogłaskałam go po głowie podsuwając mu pod nos kolejnego rogalika z czekoladą.
- Mama mówi, że nie ma pieniędzy na to, żeby Alia wyzdrowiała. Często płacze, jak myśli, że śpimy. Ani ja, ani mamusia nie chcemy, żeby nas zostawiała.
- Nie zostawi was. - uśmiechnęłam się pocieszająco, dopijając swoją kawę. - Wiara i nadzieja mogą zdziałać cuda, wiesz ?
- Babcia często mi to powtarzała, jak byłem młodszy.
- I tego się trzymaj.
Po śniadaniu, wstąpiliśmy do centrum handlowego, gdzie kupiłam trochę jedzenia dla rodziny Munira. Chciałam pomóc choć w taki sposób, głęboko współczując jego mamie. Chłopiec wziął mnie za rękę i zaprowadził pod swoje drzwi. Jego dom był bardzo zniszczony, ogród w opłakanym stanie. Okolica sprawiała wrażenie, jakby nikt od dawna w niej nie mieszkał.
Weszłam z chłopcem do środka, rozglądając się uważnie. Z pewnością nie było to miejsce dla dzieci, zwłaszcza chorych. W środku panowała wilgoć, ściany pokryte były pleśnią, nie mówiąc o tym, że nie mieli ogrzewania. Munir zaprowadził mnie do pomieszczenia, które okazało się kuchnią. Siedziała tam 40-letnia kobieta wpatrująca się w rozbite okno. Jej ciałem wstrząsnął szloch. Chłopiec od razu podbiegł do matki i usiadł jej na kolanach, a ta mocno przytuliła go do swojej piersi. Stałam w progu,niezauważona.  Nie bardzo wiedziałam,  jak powinnam się zachować. W pomieszczeniu rozległ się dźwięk mojej komórki, który wydał moją obecność. Kobieta popatrzyła na mnie z przerażeniem.
- Nie oddam ci moich dzieci! Kimkolwiek jesteś, nie masz prawa zabierać mi dzieci ! - krzyknęła, na co wstrzymałam oddech. Współczułam tej biednej kobiecie, która zapewne wzięła mnie za jakiegoś urzędnika, który przyszedł,by odebrać jej ukochane dzieci.
- Spokojnie, nie przyszłam po to, żeby zabrać pani dzieci. - szepnęłam decydując się usiąść na drewnianym stołku naprzeciw kobiety.  - Zobaczyłam Munira, który sprzedawał kwiaty, co chwyciło mnie  za serce. Poznałam waszą historię i chciałabym trochę wam pomóc. Chociaż trochę. Mandy Evans. - podałam jej dłoń, a kobieta patrzyła na mnie nadal nieufnie, ale przynajmniej nie była już przerażona.
- Nie potrzebujemy pani pomocy, radzimy sobie z dziećmi. - powiedziała starając się brzmieć stanowczo.
-Rozumiem, ale...
- Nie ma żadnego ale, już pani mówiłam, dziękujemy bardzo. - kobieta popatrzyła na mnie surowo, następnie odwróciła wzrok ku oknu.
- Po prostu chciałabym w jakiś sposób pomóc. - szepnęłam, martwiąc się o reakcję tej zmartwionej, zdruzgotanej kobiety.
- Dlaczego ? - zapytała nawet na mnie nie spoglądając
- Mój chłopak jest muzułmaninem i wielokrotnie opowiadał mi o swoich konfliktach na tle rasowym.Dlatego rozumiem, przez co przechodzicie. Do tego choroba córeczki... pragnę pani pomóc, naprawdę nie chcę wyrządzić wam krzywdy.
- Alia umiera. - szepnęła, po czym zaniosła się płaczem... nie, nie płaczem. To coś przypominało raczej gwałtowny, ściskający za serce szloch, który wstrząsnął całym jej ciałem. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, podbiegłam do mamy Munira i zamknęłam ją w ramionach. Zupełnie nie wiedziałam, co powiedzieć. W takich sytuacjach człowiek nie potrafi pocieszyć. No bo co ? Powie : wszystko będzie ok, może nie umrze tak szybko, albo nie martw się, wszystko się ułoży? Przecież to żałosne! Patrzyłam na nią i sama nie zauważyłam, że również płaczę . Płaczę nad losem tego biednego dziecka i zdruzgotaniem tej biednej, samotnej matki. Nie ma nic gorszego niż utracenie własnego dziecka. Bezradność, którą się czuje w obliczu bezsensownej walki ze śmiercią. Świadomość, że nie można zrobić już nic, by pomóc dziecku. Do tego codzienne oglądanie tego, jak ta mała, niewinna osóbka niesprawiedliwie cierpi. Jeszcze nie zdążyła dobrze zapoznać się z prawdziwym światem,a tu już nadchodzi czas pożegnania. Znowu przywędrowało do mnie pytanie:dlaczego ? Dlaczego niewinni ludzie muszą tak bardzo cierpieć? Dlaczego nie może być dobrze? Po prostu dobrze. Dlaczego ta malutka dziewczynka nie może czesać swoich ślicznych lalek, opowiadać bajki misiom, przytulać ulubione maskotki, słuchać rozmaitych opowieści ? Dlaczego musi leżeć przykuta do szpitalnego łóżka i czekać na śmierć ? No tak.. w dzisiejszych czasach wszystko kręci się wokół pieniędzy. Durnowate bzdety mają chronić człowieka przed śmiercią ?! Dlaczego ?! Dlaczego rzeczy materialne są aż tak ważne w dzisiejszym świecie ? Dlaczego decydują o życiu człowieka ? Dlaczego wedle nich ustalana jest jakaś hierarchia ? Życie jest takie niesprawiedliwe.
-Czy jeśli uda nam się zebrać odpowiednią ilość funduszy, istnieje szansa dla Alii ? - zapytałam po dłuższym czasie, gdy obie zaczęłyśmy znowu spokojnie oddychać.
- Nawet pani nie wie, ile to kosztuje. Po prostu nikt nie jest w stanie mi tego pożyczyć. Moje dziecko umiera, a ja nie mogę  z tym nic zrobić.
- A co jeśli ja pokryję koszty leczenia Alii?  - kobieta popatrzyła na mnie z nadzieją, po czym spuściła wzrok
- To są naprawdę ogromne pieniądze. Nie będę miała jak ich spłacić.
- Nie potrzebuję od pani żadnych odsetek. Po prostu chcę wam pomóc. Mam pieniądze, a one nie są mi potrzebne do szczęścia, dlatego będę naprawdę szczęśliwa, jeśli przekaże je Alii. Niech pani pozwoli sobie pomóc.
- Dlaczego ? Dlaczego pani przejmuje się losem obcych ludzi ?
- Bo ma pani cudownego synka, który wzrusza, jak tylko się na niego spojrzy. - uśmiechnęłam się pocieszająco. - Do tego... pewna bliska mi osoba również ma raka. Doskonale wiem, ile to leczenie wymaga kosztów i wiem też, że to najdroższe potrafi zdziałać cuda. Przede wszystkim wydłuża życie i daje nadzieję. Proszę, niech pani pomyśli o swojej córeczce. Jeszcze nie wszystko stracone.
- Naprawdę pani mi pomoże ? W dzisiejszych czasach nie ma ludzi bezinteresownych.
- Powiedzmy, że odpłacam się za błędy przeszłości, których miałam co nie miara. Uśmiech Alii mi wystarczy do szczęścia. - powiedziałam, wypisując czek. - Na razie wypisuję tyle, powinno wystarczyć . Zostawię pani swój numer telefonu i w razie czego, proszę dzwonić, dobrze ? -kobieta pokiwała głową, ciągle będąc w szoku. - Proszę być dobrej myśli. - powiedziałam, zbliżając się ku drzwiom. Wyszłam na zaniedbane podwórko, po czym usłyszałam nawoływanie.
- Przepraszam, nie mogę pani tak teraz wypuścić, nawet nie wiem, jak pani na imię. - powiedziała kobieta, trzymając w dłoni mój czek.
- Mandy Evans. Mieszkam w Anglii na co dzień. Jestem tu na weekendzie z chłopakiem.
- Dziękuje ci, dziecko, niech Bóg ci to wynagrodzi. - powiedziała, rzucając się mi w ramiona. Uśmiechnęłam się przez łzy, ciesząc się tą chwilą. Nie ma w świecie przyjemniejszego odczucia niż świadomość, że zrobiło się coś dobrego. Naprawdę coś dobrego.
- Będziemy w kontakcie.
- Dziękuję. - powiedziała, kłaniając się
- Powodzenia. - szepnęłam, po czym wyszłam na miasto.
Rześkie powietrze nieco ocuciło emocje, jakie się we mnie kotłowały.
Nie przejmując się upływającym czasem, zdecydowałam pójść w moje ulubione miejsce.
Przechodziłam przez Champs-Élysées, z głową w chmurach, gdy nagle poczułam czyjś uścisk na ramieniu. Odwróciłam się spanikowana, ale gdy przed sobą zobaczyłam mojego bruneta odetchnęłam z ulgą.
- Mandy Evans jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna i wyjść bez telefonu z pokoju, to raz, a dwa...-nie dałam mu dokończyć. Pocałowałam go czule, uśmiechając się. Uwielbiałam momenty, w których nasze usta się spotykały. Każdy z nich rozgrzewa moje serce do czerwoności. Wiedziałam, że ten niewinny gest skruszy jego złość. Tulę się do niego, na co chłopak głęboko wzdycha. - Kiedyś wywiozą mnie przez ciebie w kaftanie bezpieczeństwa i obydwoje umrzemy z tęsknoty.
- Popadasz w melodramatyzm, Zayn. - uśmiechnęłam się złośliwie, na co wystawił mi język.
- Z naszej dwójki to ty tu oglądasz melodramaty, moja droga.
- A ty na nich przysypiasz, ale chyba nie na każdym, jak widać. Spokojnie kochanie, wrócimy do domu, nadrobimy zaległości. - zaśmiałam się
- Cudownie... - odparł. - Na szczęście zostajemy we Francji jeszcze kilka dni.
- Sprawy biznesowe ? - zapytałam marszcząc czoło
- Blisko. - odparł tajemniczo, puszczając mi oczko.
- To co, zapraszam moją kobietę na francuski obiad w najlepszej francuskiej restauracji.
- Zayn Malik - skromny jak zawsze. - zaśmiałam się, biorąc go za rękę.
- Jak się kocha to się płaci. - wzruszył ramionami.
- A wiesz, że mogłabym nawet zjeść zwykłego kebaba i byłoby ok ?
- Zwykły kebab powiadasz ? Nie podoba mi się ten pomysł. Nie jesteśmy w podstawówce, skarbie. - powiedział prowokująco, na co przewróciłam oczami.
- Chodźmy do tej twojej restauracji.
- A potem kolejna niespodzianka. - uśmiechnął się
Ile czeka mnie jeszcze niespodzianek w przeciągu tych kilku dni ?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, hej hej ! Wasze komentarze zmotywowały mnie na tyle, że tą część pisałam przez 3 dni w drodze ze szkoły xD. Naprawdę bardzo Wam dziękuję, za te miłe słowa, które tak bardzo cieszą moje serce, że nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo.
Zdecydowałam się wydłużyć do granic możliwości tę opowieść, dlatego w tej części jest malutko naszego Maliczka ( nie zabijajcie, w następnych częściach będzie go więcej :P )
Ostatnio czytałam komentarze do poprzednich postów i tam znalazłam pewną miłą osóbkę, którą nie chcący zignorowałam. Mianowicie pytała mnie o to, w jaki sposób można się ze mną skontaktować. Otóż drogi Anonimku : wpadłam na taki pomysł, by podać Wam na moim blogu mojego fb, moglibyśmy założyć wspólnie grupę, na której odpowiadałabym Wam na wasze pytania (oczywiście w granicach rozsądku ;) ), a także moglibyście się wypowiadać, czego Wam brakuje w moich wypocinach, lub co chcielibyście jeszcze przeczytać. Myślę, że to byłby dobry pomysł. Napiszcie, co o tym sądzicie.
Pozdrawiam i całuję <333

18 komentarzy:

  1. Jejku ta część jest cudowna.Ta historia jest najlepsza i już nie mogę się doczekać następnej części chociaż podejrzewam,że Zayn się oświadczy Mandy:) Dobrze,że chcesz przedłużyć i wplątałaś ten wątek. Masz talent. Czekam na NN.

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Jade, nie ma nic piękniejszego niż wstać rano i wchodząc na Twojego bloga zobaczyć że jest nowy rozdział!❤ Jak zwykle super choć mam ogromny niedosyt!❤ Więcej Zandy!❤ i super że zdecydowałaś się kontynuować, jesteś najlepszą!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyśmienity jest ten rozdział genialny <3 Kocham bardzo :D Mandy ma dobre serducho, oby Zayn nie miał nic przeciwko tej pomocy;))
    Hej ja myślałam że kontakt to może jakiś ask, Twitter żebyś informowała o nowych rozdziałach:) Wszystko co piszesz jest perfekcyjnie doskonałe a jeśli nawet coś jest nie tak to piszemy ci tutaj=) Po za tym wydaje mi się że większość pozostaje anonimowa, choć ja np nie mam żadnego z kont z których można komentować wiec pozostaje mi anonim :D Twoje pisanie to czysta perfekcja so czekamy na kolejny rozdział:* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Rozdział jak zawsze mega! Może mało tam Zandy, ale ta pomoc Mandy, jej dobre serce i historia rodziny tego chłopca w pewnym stopniu to wynagrodziły ;) Jestem bardzo ciekawa tej kolejnej niespodzianki Zenka, w sumie domyślam się co on knuje i mam nadzieję, że to to, ale poczekamy zobaczmy haha
    Nawet nie wiesz jak bardzo, bardzo się cieszę, że postanowiłaś dalej kontynuować to ff i bardzo Ci za to dziękuję :*
    Co do fb to ja należę do tej małej grupki osób, które go nie posiadają więc ja odpadam :( Ale zgadzam się z osobą wyżej i myślę, że tt może byłby lepszym rozwiązaniem, bo dużo osób go ma i tam też można byłoby rozreklamować to ff ;)
    Także dziękuję za rozdział, oczywiście czekam na kolejny i życzę weny oraz więcej wolnego czasu ;)
    Buziaki i do następnego xx
    Doma

    OdpowiedzUsuń
  5. Heghee łączymy się anonimki kochane ;* A Ty kochaniutka jesteś fenomenalna, po prostu chodzący ideał, rozdział normalnie cud, miód, malinka i truskaweczka! :D ❤ Świetne ktoś wymyślił to 'Zandy' awwwww <3 Czy może być w kolejnym rozdziale jakaś perspektywa Za bo dawno nie było takiej ;( Czekamy następnego rozdzialiku ;*** /Wierna_Fanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OMG miało być tam "perspektywa Zayna" coś mi zjadło literki :(

      Usuń
  6. Świetny!!! Więcej Zayna!! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę nie wiem ,jak ty to robisz ,ale z rozdziału na rozdział kocham to coraz mocniej. Jesteś GENIALNA !!!
    Kocham i ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  8. Wymiatasz kochana! Rozdział cudowny

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zwykle kolejny świetny rozdział :)Uwielbiam tu zaglądać

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam już 12 raz ten rozdział hwjshalcmepks!! <3 Czy już wiesz kiedy uda Ci się dodać kolejny? ;)) Co do tego kontaktu to ja raczej nie dam rady, mam już na facebooku multum grup i nie ogarniam juz ahaha :D Ale np ask jest dobrym pomysłem :)) I cieszę się tak ogromnie że będziesz pisać dalej jesteś wspaniała i nigdy o tym nie zapominaj! <33 Czekaaamy ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiem że nie minął nawet tydzień od rozdziału ale te dni mi się tak dłużą i trwają wieki dlatego czy juz wiesz kiedy dodasz rozdział? :D. ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Motywujemy naszą wspaniałą Jade! ❤ Kochana pamiętaj o nas!:* Wypatrujemy każdego dnia nowego rozdziału, jeśli nie jesteś w stanie szybko go dodać to jeśli możesz to daj choć znać kiedy możemy się spodziewać ^^ Jesteś najlepszą pod słońcem, Skarbku nasz! ;* Kochamy mocnoo xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Moi Kochani ! Sprawa z kolejną częścią wygląda tak : jest rozpoczęta ,ale wymaga jeszcze wielu poprawek i dopracowania szczegółów. Obecny weekend to przygoda z lektura , referaem z historii i ważnym testem z Anglika. musze nad tym przysiedziec ,więc nie widzę możliwości dodania posta w tym tygodniu. Postaram się dodać możliwe jak najszybciej. POZDRAWIAM ;** <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej słodziuchna, to czekamy cierpliwie na rozdział! <3 Całuski i przytulasy ;***

      Usuń
  14. Usychamy z tęsknoty i pragnienia rozdziału już 12 dzień ;(( Czekamy niecierpliwie <3 Nie zapominaj o nas nasza najlepsza pisarko ;** Ściskamy mocno ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniołki, rozdział będzie w ten weekend choćby nie wiem co. Macie moje słowo :*
    Buziaki <3

    OdpowiedzUsuń