sobota, 4 marca 2017

Imagin Zayn cz.56

Kolejny miesiąc nie przyniósł zbyt wiele zmian. Trish wciąż z nami mieszkała, pilnując mnie na każdym kroku. Powoli dopadała mnie monotonia i z każdą chwilą tłumaczyłam sobie, że to wszystko wina hormonów i za niedługo wszystko wróci do normy. Z niecierpliwością liczyłam dni do porodu, których jak na złość wciąż było sporo. Pocieszając się faktem, że z każdą godziną zbliżam się do rozwiązania, żyłam z dnia na dzień. Starałam się jak najlepiej wykorzystać ten czas. Znane, może nieco stereotypowe powiedzenie, że kobiecie nigdy się nie dogodzi wpisuje się w moje obecne uczucia. Jeszcze pół roku temu, marzyłam, żeby wreszcie się wyspać, posiedzieć w domu, poczytać jakiś dobry kryminał czy też uwielbiany przeze mnie romans. Pogapić się bezsensownie w telewizor i mieć wszystko gdzieś. Dostać zwolnienie na domowe prace typu sprzątanie, gotowanie, pranie, prasowanie. Wziąć np na życie i w końcu wrzucić na luz. Teraz, gdy to otrzymałam, powoli zaczyna brakować mi ciągłego ruchu, ciągłych emocji. Co jak co, ale moje życie od poznania Zayna pełne było pikanterii, emocji, trudności, co sprawiało, że nigdy nie dopadała mnie nuda. Dziś Zayn traktuje mnie jak porcelanową lalkę, co z dnia na dzień irytowało mnie coraz bardziej. Czułam się, jakby z Trish  zawiązali pakt, którego pierwszym i najważniejszym punktem było : pilnowanie Mandy w każdym miejscu, nawet w toalecie i niedopuszczenie jej do robienia czegokolwiek innego poza wysiadywaniem w domu, czytaniem gazet, jedzeniem tych ohydnych warzywnych papek, oglądaniem Netflixa i ewentualnie wychodzeniem na spacer. Tak.... wyprowadzali mnie jak psa kilka razy dziennie w celu dotlenienia organizmu. Z niewiadomych przyczyn, Sam wydaje się do zabawne i za każdym razem, kiedy dzwonię do niej na skargę, wybucha głośnym śmiechem, twierdząc, że przesadzam i że w sumie powinnam się cieszyć, bo po przyjściu na świat dziecka nareszcie sobie odpocznę.
Po ciekawym epizodzie w szkole rodzenia, kiedy to Trish pokłóciła się z instruktorką o domniemanych sposobach przewijania niemowlaka, jej noga, co za tym idzie również i moja nigdy więcej tam nie postanie.  Trish stwierdziła, że jako matka czwórki dzieci, zna się na tym o wiele lepiej niż jakaś marna instruktorzyna, która ledwo studia skończyła. Tak więc szkołę rodzenia, mam we własnym domu i coraz bardziej mam ochotę po tych lekcjach wyjść i wrócić dopiero po porodzie. Boże ile bym dała, żeby do czasu porodu posiedzieć sobie SAMA w cichym, spokojnym pomieszczeniu, robiąc wszystko, na co mam tylko ochotę.
Chcąc zabić jakoś czas, zajęłam się projektowaniem pokoju dla malucha. Zrobiłam w sumie około 15 różnych projektów, więc przez resztę czasu, jaki pozostał mi do porodu będę zastanawiać się, który spełni moje wymagania. Byłam właśnie w trakcie tworzenia kolejnego projektu, gdy drzwi sypialni otworzyły się,a  w progu stanął Zayn - jak zawsze w świetnie dopasowanym granatowym garniturze, z czarną teczką w ręku. Poluzowany krawat ewidentnie świadczył o tym, że jest bardzo zmęczony i zapewne marzy o gorącej kąpieli i łóżku. Uśmiechnęłam się nieznacznie, widząc jego niezbyt udane próby entuzjastycznego uśmiechu.
- Jak się czujesz ? - zapytał, siadając na skraju łóżka, całkowicie ściągając krawat i rozpinając dwa pierwsze guziki białej koszuli.
- W porządku. Ciężki dzień ? - zapytałam, odkładając projekty i z drobnymi trudnościami przechodząc na jego stronę łóżka.
- Muszę ci o czymś powiedzieć. - momentalnie przypłynął do mnie stres, a serce niemal mi stanęło. Zayn widząc moją minę, pogłaskał mnie uspokajająco po ramieniu, mówiąc, że to nic takiego i że nie mam się czym przejmować. Ta subiektywna opinia ani trochę mnie nie uspokoiła i miałam rację. Faktycznie... nie ma się czym przejmować. Zostawia mnie ze swoją matką na 2 miesiące i wylatuje do Kolumbii w sprawach biznesowych! Kto o zdrowych myślach zostawia kobietę w ciąży i wyjeżdża na inny kontynent ?! To jakiś żart ?!
Po jakiś dwudziestu minutach żywej dyskusji, zakończonej kłótnią, wyszłam z sypialni trzaskając drzwiami. Jak zwykle moje odczucia nie bardzo go interesują. Liczy się to" że to jest bardzo opłacalne przedsięwzięcie i jeśli się uda, nasze dziecko z pewnością będzie mieć w życiu lepszy start." Wszystko fajnie, tylko dlaczego nie może zabrać mnie ze sobą ? Przecież nie będę mu przeszkadzać, potrafię sama o siebie zadbać i uważać na siebie i dziecko. Kiedy on zrozumie, że nie musi pilnować mnie na każdym kroku i spokojnie poradziłabym sobie w Kolumbii. Tym bardziej, że to naprawdę piękne miejsce, które wielokrotnie podziwiałam w programach podróżniczych, które oglądałam jako dziecko. Muszę z nim jechać! To nie podlega żadnej dyskusji !
- Źle się czujesz ? - usłyszałam głos Trish, która z niepokojem przyglądała się jak drżącymi ze zdenerwowania dłońmi nalewałam świeżo wyciśnięty sok jabłkowy. Rozlałam połowę jego zawartości, klnąc przy tym, co tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że coś ze mną nie tak.
- Zayn zostawia mnie na dwa miesiące i jedzie do Kolumbii!
- Do Kolumbii ?!
- Sprawy biznesowe... - powiedziałam ze sarkazmem, wycierając rozlany sok z blatu.
- Ooo nie, w tej chwili nie ma nic ważniejszego niż dziecko i ty. Nie może teraz od tak was zostawić. To takie nieodpowiedzialne.
- Mamo, ktoś musi zarabiać ! - usłyszałam głos Zayna, który przebrany w dresy z Nike'a podchodzi do mnie i obejmuje mnie delikatnie ramieniem.
- Nie dotykaj mnie !  - powiedziałam, wyrywając się z uścisku. Odwróciłam się do niego tyłem, chcąc jeszcze bardziej pokazać mu, jak bardzo ten pomysł mi się nie podoba.
- Przesadzacie! Na litość boską, wrócę przed porodem z poważnymi pieniędzmi ! Dziecko to wiele wydatków, potrzebujemy im.
- Jakoś nigdy nie narzekałeś na brak kasy ! Widziałeś swoje konto ? Zayn jesteśmy ustawieni do końca życia. Kasy starczyłoby nawet, gdybyśmy mieli dziesięcioro dzieci ! - krzyknęłam rozżalona, wpatrując się w niego intensywnie
- Co nie oznacza, że mogłoby być jej więcej.
- Nie możesz wysłać któregoś ze swoich pracowników ? -wtrąciła Trish, patrząc na niego wrogo.
-To za ważny projekt, by wysyłać chłopaków, muszę załatwić to sam.
- Wobec tego weź mnie ze sobą!
- Nie,  Mandy, nawet nie zaczynaj ! Zostajesz tutaj, bez dyskusji ! - powiedział stanowczo, patrząc na mnie z impetem. Westchnęłam głośno, siadając na kanapie w salonie. Włożyłam słuchawki do uszu, zamykając się na to, co działo się w kuchni. A znając Trish, z pewnością zrobiła mu kazanie na temat nieodpowiedzialności mężczyzn, co spowodowało zapewne ostrą wymianę zdań i opuszczenie przez Zayna pomieszczenia. Po kilkudziesięciu minutach błogiego relaksu zdecydowałam się otworzyć oczy. Pierwszą napotkaną sylwetką był Zayn, wpatrujący się we mnie zapewne od dłuższego czasu.
- Czemu mi się tak przyglądasz ? - zapytałam, podnosząc się ociężale z pozycji leżącej.
- Bo jesteś piękna. - uśmiechnął się delikatnie, dumny ze swojej odpowiedzi. Przewróciłam oczami, nie komentując tego w żaden sposób. - Man, nie zachowuj się jak dziecko. - powiedział spokojnie, siadając obok mnie na kanapie.
- Czy tak trudno jest ci zrozumieć fakt, że nie chcę, żebyś mnie zostawiał ? Nas zostawiał! Potrzebujemy cię, Zayn.
- Przecież jest jeszcze mama, ona należycie się wami zaopiekuje, o wiele lepiej niż ja.
- Ale to ty jesteś ojcem! Pamiętaj, że czasy,w których kobiety były zamykane w czterech ścianach dawno się skończyły! Teraz zdobywają świat i doskonale o tym wiesz ! Jestem osobą odpowiedzialną i najlepiej wiem, co jest dla mnie dobre, a co nie.
- Ty zawsze wiesz wszystko najlepiej. - powiedział, przewracając oczami. - Nie będę mógł normalnie pracować wiedząc, że jesteś sama i w obcym kraju. Zrozum mnie!
- Skarbie, przeżyłam tyle lat za granicą, Kolumbia mi niestraszna, nie sądzisz ?
- Ale nie w twoim stanie. - powiedział stanowczo, na co fuknęłam.
- Nie urodzę w samolocie. Trochę jeszcze czasu zostało, a ja naprawdę bardzo chcę jechać z tobą do Kolumbii, proszę. - spojrzałam na niego błagalnie, chcąc ukryć przy tym desperację. Oczami wyobraźni widziałam jak chodzę na bosaka po piaszczystej plaży, jak woda delikatnie będzie łaskotać moje stopy. Już czułam wiatr we włosach i promienie słońca pięknie oświetlające moją twarz. Wieczory spędzałabym siedząc na tarasie ze świeżo wyciśniętym sokiem z kolumbijskich owoców. Spokój i relaks, czyli dokładnie to, czego potrzebuje przed tak ważnym krokiem w moim życiu. Nie mogłam z tego zrezygnować tylko przez wzgląd na dziecko. Doskonale wiedziałam, co robię. Nie widziałam innej opcji jak znalezienie się tam i korzystanie z kolumbijskich uroków.
Zayn widząc moją minę westchnął głęboko, masując dłoniami skronie.
- Kupię ci szmaragdowy pierścionek.
- Nie chcę !
- Wolisz jakiś komplet ?
- Nie przekupisz mnie!
- Kochanie... - przytulił mnie, całując mnie w skroń, łaskocząc przy tym swoim kilkudniowym zarostem.
- Nie chcę szmaragdów, chcę jechać z tobą. Kolumbia to piękne miejsce!
- Londyn również. - powiedział nie dając się przekonać.
- Zaaaaayn - jęknęłam, siadając mu na kolanach. Unikał mojego wzroku, co niesamowicie mnie rozbawiło. Kobiece sztuczki... nie mamy sobie równych, dziewczyny, no nie ? Zaśmiałam się w duchu widząc, jak kurczowo zaciska dłonie na moich biodrach, chcąc utrzymać swoją stanowczość, która z sekundy na sekundę uchodziła z niego niczym hel z balonu.
- Nie mogę Man. - powiedział zachrypniętym głosem. Ta charakterystyczna dla niego chrypka go zdradziła. Wiedziałam, że powoli przekierowuję go na swoją stronę. Potrzebuję jeszcze jednego mocnego argumentu. Cholera! Co jeszcze mogłabym mu powiedzieć ? Ochoczo zastanawiałam się nad kolejnym argumentem. Na moje szczęście, po jakiś kilkudziesięciu sekundach dostałam olśnienia.
- Czy Liam też z tobą jedzie ? - zapytałam, chcąc ukryć cień satysfakcji. Wiedziałam, że tak. Zawsze jeżdżą razem. Jeden musi pilnować drugiego. Tylko tak mogli przekonać Sam i mnie do ich domniemanego wyjazdu za granicę bez nas.
- Jedzie. - odpowiedział zaciskając zęby.
- O tak ! - krzyknęłam optymistycznie, podnosząc się z jego kolan. Wystukałam numer do Sam i po chwili usłyszałam jej zniekształcony głos. Nie przejmując się zbytnio obecnością Zayna  w salonie, podzieliłam się z nią rewelacyjnym pomysłem, który spadł na mnie niczym grom z jasnego nieba. Plan był taki : zabieram Sam ze sobą : ja odpocznę przed porodem, ona od prowadzenia domu i opieką nad małą, Zayn będzie o mnie spokojny, bo będę mieć opiekę, a Liam szczęśliwy, że w prosty sposób spełni jedno z życzeń swojej żony, która błagała go o jakieś wakacje od jakiś dwóch tygodni. I wszyscy będą szczęśliwi!
Sam, tak jak podejrzewałam, od razu wyraziła chęć wyjazdu i pochwaliła mój pomysł. Piszczała do telefonu jak wariatka, ciesząc się, że będzie mogła w końcu odpocząć i nacieszyć się wspaniałymi kolumbijskimi promieniami słońca. Prawda była taka, że szarość Londynu działała na nas depresyjnie,za co również się obrywało naszym mężczyznom nie raz i nie dwa. Ten wyjazd ma same plusy! Ja to mam łeb !
Po godzinnej rozmowie z Sam, podczas której Zayn wystukał chyba sto smsów do Liama, w których zapewne skrytykował moje głupie pomysły odłożyłam telefon szczerząc się jak głupia. Zayn pokiwał z politowaniem głową, na co uśmiechnęłam się uroczo.
- Dlaczego nigdy nic z nami nie ustalacie, co ?
- Próbowałam ustalić. - wzruszyłam ramionami. - Tylko ty nie chciałeś słuchać żadnych moich argumentów.
- Zawsze musicie postawić na swoim.
- Pozbyłam się twojej jedynej obawy związanej z moim wyjazdem, Zayn. Mam opiekę, mogę jechać.
- Jesteście okropne!
- I bardzo w was zakochane. - uśmiechnęłam się, znowu siadając na jego kolanach.
- Jeśli komukolwiek z firmy powiesz, że tak łatwo owijasz mnie sobie wokół palca, to cię wydziedziczę ! - zagroził, wybuchając śmiechem.
- Już obdzwaniam wszystkich twoich pracowników! - zażartowałam wtulając się w niego.
Kolumbio, nadchodzę !
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam Was, moi Kochani! Publikuję jedną z ostatnich części tego opowiadania. Myślę, że ciągnięcie tego w nieskończoność nie ma sensu ;) Planuję dodać ok 2/3 części i epilog, w którym pożegnamy się z moją ukochaną historią o Zandy :'')
Ale nie martwcie się, mam już projekt kolejnego obszernego opowiadania, nie zostawię Was! Mam nadzieję, że Wy mnie również po skończeniu tej historii :D .
Stąd moje pytanie : Czy będziecie czytać coś nowego w moim wykonaniu ? I czy chcecie znowu, żeby głównym bohaterem był Zayn czy może któryś inny z chłopców ? Piszcie w komentarzach !
P. S. Mam nadzieję, że ta część przypadnie Wam bardziej do gustu. Skąd Kolumbia ? Oglądałam niedawno program o tym pięknym miejscu i się zakochałam. Nie mogłam się powstrzymać hehe
Całuję i pozdrawiam ! :**** <33

13 komentarzy:

  1. Aaaaa koniec ??? No szkoda , ale może masz i rację i tak jesteś cudowna że udało Ci się dociągnąć to do tego momentu ;-) prawie 2 lata to jest naprawdę pełne podziwu że odwaliłaś kawał mega świetnej roboty ❤❤❤ ciężko będzie pożegnać się z Mandy i Zaynem , ale coś się kończy i zaczyna :-) kochana a może teraz coś z Liamem ? ���� Buziaki :*
    Karola ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana :* Ale to wszystko dzięki Wam! Nawet nie wiecie, ile motywacji do działania mi dajecie ! Dziękuję <3333
      Liam... czemu nie :D
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  2. Cichy_czytelnik4 marca 2017 21:53

    Historia jest, swietna. Mozna nawet powiedziec ze z zycia wzieta, ale masz racje. Troche juz sie to ciagnie i chetnie przeczytalabym cos innego w Twoim wykonaniu :)
    Na nastepna historie proponuje Nialla albo Liama !
    Tak z ciekawosci jeszcze zapytam - ile wiosen sobie liczysz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję! W końcu dojrzałam do tej decyzji. Po prostu nie będę ciągnęła na siłę opowieści, która i tak jest bardzo zawiła hehe :D Ciężko będzie mi się z nimi rozstać, ale mam również mnóstwo innych pomysłów, które tylko czekają aż wyciągnę je ze szuflady hehe :D
    Co do mojego wieku, w kwietniu kończę 18 lat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cichy_czytelnik4 marca 2017 22:17

      18 lat - niby nie tak dawno, a wydaje sie jakbym konczyla je wieki temu XD Gratuluje talentu i zycze weny :)

      Usuń
    2. Dziękuję ! <3 Mówiąc szczerze, mentalnie mam jakieś 15/16 xDD nie dociera do mnie fakt, że za miesiąc będę dorosła. Czas płynie zbyt szybko :")
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Szkoda że to powoli koniec ale może kolejne opowiadanie zrobisz o Louis'ie tak to tu mało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można czytać od nowa :D Chyba sama zacznę to robić, bo zaczynam odczuwać pustkę :(( Ale sądzę, że to dobra decyzja :D
      Pozdrawiam, a o Lous'ie pomyślę :D

      Usuń
    2. Jejku:)

      Usuń
  5. Bosko, czekałam długo na ten rozdział <3 Jesteś świetna a następne opowiadanie proponuje w roli głównej z ZAYNEM tylko i wyłącznie! Nie można nie pisać o tym przystojniaku a Ty w tym opowiadaniu tak super go opisywałas że no marzenie! *,* więc tylko Zayn ❤ pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Jak to koniec? Ja tak kocham tą historię i ona ma się już kończyć? Wiem, że nic nie trwa wiecznie i pewnie masz już inne świetne pomysły, ale jakoś tak smutno ;( Co do kolejnego opowiadania to dla mnie jako bohater tylko i wyłącznie Zayn ;D
    Jeśli chodzi o rozdział to jak zawsze jest super! Zandy to życie >>>>>>
    Czekam na następny rozdział i może jakieś informacje dotyczące kolejnego opowiadania ;)
    Buziaki i do następnego xx
    Doma

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział GENIALNY jak i całe opowiadanie oczywiście.Szkoda, że już niedługo nadejdzie koniec opowiadania �� bo naprawde te opowiadanie stało się moim ulubionym i wiele razy czytałam je od samego początku, ponieważ jeszcze nigdy nie czytałam tak świetnego opowiadania jak twoje.Oczywiście bedę z tobą jak zaczniesz kolejne opowiadanie które zapewne będzie tak samo genialne jak to.A jeśli chodzi o bohatera to oczywiście jestem za Zaynem ��������

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze to dobrze że kończysz to opowiadanie bo ciągnie się to jak flaki z olejem, strasznie nudno xD mogłaby być jakaś adrenalinka na koniec ale jak masz dodawać te rozdziały raz na miesiąc to pozdrawiam... ;3

    OdpowiedzUsuń