niedziela, 31 sierpnia 2014

Libster Award

Po raz kolejny zostałam nominowana do Libster Award . Bardzo dziękuję, SMILE :D
Nominacja do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga który Cię nominował.
 O to odpowiedzi na Twoje pytania :*
1. Jak masz na imię?
Marcelina
2. Ile masz lat? 15
3. Ok jak dawna jesteś fanka one direction? Od ponad roku :D
4. Twoje hobby? Słuchanie muzy, granie na skrzypcach i oczywiście pisanie :*
5. Jakie jest twoje największe marzenie? Poznać 1D
6. Masz jakieś zwierzątka domowe?  Mam pieska :D
7. Jak się wabią?  Misiu ;)
8. Twój ulubiony kolor? Niebieski
9.  W co najczęściej się ubierasz? Jeansy , topy :D
10. Do jakiej szkoły chodzisz? (chodzi mi tu o tym np. liceum, gimnazjum itp.) 3 klasa gimnazjum.
11. Czy lubisz czytać?   Uwielbiam <3
 Blogi, które nominuję:
1. http://dangerous-love-fanfiction.blogspot.com
2.. http://i-and-one-direction-friends-love.blogspot.com
3. http://wyimaginowany-swiat-grzywczak-1d.blogspot.com/
4. http://kochamjedend.blogspot.com
5. http://annie1126.blogspot.com
6. http://najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com/
7.http://imaginy-zayn-malik.blogspot.com
8. http://you-and-i-forever-1d.blogspot.com/
9 .http://1d-imginy-hipsta-please.blogspot.com
10.http://krotkie-imagine-1d.blogspot.com
11. http://krotkie-imagine-1d.blogspot.com

Oto moje pytania :D
1. Imię...
2. Ile masz lat ?
3. Za co kochasz 1D?
4. Jakie są Twoje zainteresowania ?
5. Grasz na jakimś instrumencie ?
6. Czy uprawiasz jakiś sport ? Jaki ?
7. Ulubiona piosenka 1D....
8. Ulubieniec 1D ...
9. Czy masz rodzeństwo ?
10. Jakie są Twoje ulubione przedmioty szkolne ?

Imagin Harry cz.4

Wieczorem stało się to, czego się obawiałem-Mary zaprosiła mnie do kina. Co ja miałem zrobić? Na szczęście był przy mnie Lou.
- Stary zgódź się, nooo .
- Nie chcę ryzykować naszej przyjaźni.
- Bez ryzyka nie ma zabawy – uśmiechnął się łobuzersko.
- Louis, ja mówię poważnie.
- Kochasz ją ?
- Tttak!
- Nie mam pytań! Piszesz, czy ja mam wyrazić Twoją aprobatę ?
- Ehh pisz!
- Powaga ? Ok. – wystukał na klawiaturze. „  Kochanie, nie mogę się doczekać na nasze wspólne spotkanie. Z pewnością jesteś równie śliczna, jak i mądra. Ubierz się dla mnie ślicznie, złotko” Zanim zdążyłem przeczytać, kliknął enter.
- Zwariowałeś?! Lou!!!!
- Co ? Ciesz się , bo masz randkę z  Mary.
- Czy Ty nic nie rozumiesz ?! Jeśli Mary się dowie, to może być koniec naszej przyjaźni! A Ty jeszcze takie teksty!
- Harry, sam chciałeś !
- Ehh… - byłem zły i totalnie zrozpaczony, ale jak powiedziało się „A” to trzeba powiedzieć „B” . Tą maksymą zakończyłem ten szalony dzień zasypiając dość wcześnie, jak na mnie .
Następnego dnia
Mary’s POV.
Byłam taka szczęśliwa, już nie mogłam się doczekać spotkania z tym chłopcem. Zastanawiałam się, jak będzie wyglądał, czy mi się spodoba i najważniejsze, czy ja spodobam się jemu. Jedno wiem na pewno:to moja bratnia dusza. Dziś jest sobota, więc mam mnóstwo czasu na przygotowanie się , czyli make-up , dobranie odpowiedniego stroju i butów. Byłam z nim umówiona na 14, ale nie w kinie, tylko na jego prośbę w kawiarni, tej samej, w której przeżyłam już wielkie rozczarowanie.
Pewnym krokiem ruszyłam przed siebie. Próbowałam dodzwonić się do Harrego, ale on nie odbierał, co było bardzo dziwne, ale nie miałam czasu tym się przejmować. Weszłam do mojej ulubionej kawiarni i szukałam wzrokiem ShyBoy18. Nie mogłam znaleźć nikogo , kto mógłby nim być ,ale za to zobaczyłam Harrego.
- Harry ,co Ty tutaj robisz ? – zauważyłam, że jest czymś zdenerwowany i taki przytłoczony.
- ….
- Harry ,co się dzieje?– usiadłam na moment, serce mnie zabolało, jak zobaczyłam go  w takim stanie.
- Yyy a co ma się dziać, Mary ?
- No jesteś taki dziwny, stremowany i w ogóle. – cały czas rozglądałam się za ShyBoyem18 .
- Wydaje Ci się.
- Słuchaj nie widziałeś czasem chłopaka w naszym wieku, bo jestem z kimś umówiona i się spóźnia?
- Widziałem….
- Poważnie ? Gdzie ? Jest tutaj ? – wstałam, by dokładniej się rozejrzeć. Harry złapał mnie za rękę .
- Mary to ja jestem ShyBoy18… - byłam zdruzgotana i zdziwiona, jak on mógł tak mnie oszukać ?!
- Jak mogłeś ?! Oszukałeś mnie!!! Po co to było ?! Chciałeś się ze mnie ponabijać?! Zawsze byłeś przeciwny randkom przez neta , to postanowiłeś mi je wybić z głowy, tak ?!! – byłam dla niego podła, nie wiem czemu, gdybym wówczas wiedziała , o co chodzi, na pewno inaczej bym się zachowała.
- Mary, jaaa….. bo jaaaaa…. Ja się w Tobie zakochałem….- totalnie odjęło mi mowę. Zawsze byłam wielką gadułą, a teraz pierwszy raz w życiu nie wiedziałam, co powiedzieć.
- Zakochałeś się we mnie ? Od kiedy ?
- Kocham Cię od zawsze, ale nie umiałem Ci tego wyznać. Wstydziłem się i bałem się Twojego odrzucenia, bo to mogło zakończyć naszą przyjaźń.
- Ale czemu mi nie powiedziałeś ? Zrobiłeś ze mnie idiotkę, wiesz jak ja się teraz czuję ?! Spadam , na razie.
- Mary zaczekaj!
- Nie Harry, daj mi spokój! – byłam w ogromnym szoku, musiałam wyjść. Nie wiedziałam, co robić. Nigdy nie myślałam o nim w ten sposób. Może to był błąd…. Musiałam zapytać się swojego serca, co naprawdę czuję do Harrego. Nie wiedziałam, gdzie pójść, musiałam się komuś wygadać, więc poszłam do Amy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka Kochani ! Oddaję Harryego w wasze ręce. Liczę na wasze komentarze. :D Jak już wiecie niestety jutro rozpoczęcie roku szkolnego :( Kończą się wakacje i zaczyna ciężka praca. Z tego powodu imaginy będą się pojawiać troszkę rzadziej, bo zależy mi na dobrych wynikach w nauce. Pisanie dla was sprawia mi wielką przyjemność, mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i nie zostawicie mojego bloga, bo tego bym nie chciała i nie zniosła. Postaram się dodawać w każdej wolnej chwili, ale na pewno nie będą się one  ukazywać codziennie. Obiecuję, że przynajmniej 2 razy w tygodniu będę coś publikować :* Pozdrawiam :D <3 Do następnego :D
Jade :)


sobota, 30 sierpnia 2014

Imagin Harry cz.3

- Żartujesz sobie, co nie ? Ale po co ?-byłam w szoku.
- Booo znasz go….. on może mieć każdą i właśnie się dowiedziałem, że jego dziewczyna pracuje jako modelka.
- I ??
- No i on tak tym szpanował, a ja co miałem powiedzieć, że kupiłem sobie niedawno 2 koty, Mary…
- Hmm noo nie wiem….
- Dobra, nie było pytania, jakoś to odkręcę.
- Noo powinieneś. Poważnie, Lou przyjeżdża ?
- A co ? Tobie też się podoba ?!
- Harry o co Ci chodzi ? –on najnormalniej w świecie był zazdrosny o Lou.
- O nic, nawet przyjaciółkę mi uwodzi.
- Harry, opanuj się, przecież sam powiedziałeś, że on ma dziewczynę.
- No i?
- Daleko mi do modelki, nie sądzisz ?
- Noo  nie….
- Dzięki – uśmiechnęłam się.- To kiedy przyjeżdża ?
- Dziś wieczorem, o 19.
- Czyli za 20 minut, to chodźmy do Ciebie, razem go przywitamy.
- Ok – powiedział zrezygnowany.
O 19 przyjechał Lou. Nic się nie zmienił od zeszłych wakacji.
- Siemano gołąbeczki – powiedział radośnie i przytulił na obydwoje mocno.
- Hej Lou, dawno się nie widzieliśmy.
- Noo Maryy jaka dżaga – przyjrzał się mi uważnie z uśmiechem, co zezłościło Harrego, co się z nim dzieje?
- Dzięki , Lou – uśmiechnęłam się szeroko.
- Noo Harry weź, wiem, że jest Twoja.
- Czyja jestem ?
- To wy nie jesteście razem ? – był wyraźnie zdziwiony.
- Noo nie, a dlaczego niby ?
- Bo pasowalibyście do siebie.
- Czy ja wiem ….- popatrzyłam na jego reakcję, ale Harry tylko się uśmiechnął.
*PERSPEKTYWA HARRYEGO*
Cieszyłem się z przyjazdu Lou. Uwielbiam z nim gadać. Tylko on wie, co czuję do Mary i prawię się idiota wygadał. Gdy tylko Mary wyszła, postanowiłem to z nim wyjaśnić.
- Co to było, Stary ?!
- Harry wyluzuj, nie skumała.
- Co wyluzuj ? Już nigdy Ci się nie zwierzę.
- Spokojnie, Harrold – odparł wesoło -cały Louis, 20 lat, a zachowuje się jak dziecko.
- Nie uspokajaj mnie!
- Dobra, założyłeś to konto ?
- Tak, ale ona była już na takiej randce i nie była zachwycona.
- Harry flirtuj z nią przez neta. Będzie łatwiej , a po za tym, Ty też się jej podobasz.
- Skąd wiesz ?
- Słuchaj starszego, doświadczonego kolegi, bo wiem, co mówię.
- Louis, ja widuję się z nią codziennie , a mam podrywać przez neta ?
- Skoro jesteś taki wstydliwy, mówię Ci, laski na to lecą, a teraz flirt przez neta, to jest norma, spoko, loczek.
Louis miał rację, postanowiłem wreszcie coś zrobić z moją miłością do Mary. Przemogłem się w sobie i…. napisałem do niej. Odpisała od razu i tak pisaliśmy całą noc. Co chwila uśmiechałem się do ekranu monitora, opowiadała mi o sobie i zadawała mnóstwo pytań, bałem się, że w końcu mnie rozpozna. ShyBoy18 jest tylko jeden i to mogło mnie wydać , ale nie myślałem o tym w tej chwili.
Następnego dnia , Mary była taka zadowolona, od razu zaczęła opowieści o ShyBoy18, a ja musiałem udawać, że nie mam pojęcia,  o co chodzi.
- Harry, czy ty mnie w ogóle słuchasz ? – zapytała z uśmiechem.
- Słucham…
- Jasne, co jest , gadaj!
- Nic, na serio.
- Chodzi o Lou ?
- Nie, zmęczony jestem.
-  Ja też, całą noc pisałam z tym chłopakiem i wiesz co, dziś poproszę go o spotkanie w realu.
Nie mogłem w to uwierzyć. Wyda się. Wszystko się wyda!!!!!
- Ale po co ? Znowu możesz przeżyć rozczarowanie, tak jak z tym maminsynkiem.
- Ojj Harry ten chłopak jest zupełnie inny.. taki słodki, uroczy i zabawny… – rozmarzyła się , co było mi na rękę, bo to  oznacza, że jakieś tam szanse u niej mam.
- Ale nie sądzisz, że to za wcześnie ?
- Wyluzuj, najwyżej znowu po Ciebie zadzwonię – uśmiechnęła się . – chodźmy, bo spóźnimy się na matmę – pociągnęła mnie za rękę i wesoło ruszyła przed siebie.
- Dobra, dobra , ale obiecaj, że się z nim nie umówisz.
- A co ? Zazdrosny jesteś ?– wybuchła śmiechem.
- Nie, tylko się martwię. – przytuliłem ją, a ona odwzajemniła uścisk. Dziwne, znamy się tyle lat, a ja boję się jej powiedzieć,co do niej czuję.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo :D ! Trzecia część czeka na wasze komentarze. Piszcie, co o niej sądzicie. Każdy komentarz wywołuje u mnie radość  i chęć do dalszego pisania :D Do następnego :*


piątek, 29 sierpnia 2014

Imagin Harry cz.2


Dostaliśmy wielką breję koloru zgniłych jaj i do tego sok pomarańczowy , smacznego. Na domiar złego Brad-typek, którego nie cierpię, zatrzymał nas.
- Ooo kujony jedzą lunch, co tam wyczytaliście w książkach hmm?
- Spadaj!-warknął Harry.
- Spokojniee, aaa bo się boję, jesteś taki silny.
- Wystarczy, że ty zażywasz sterydy ! – odpowiedział, a Brada zatkało. Po kilku minutach powiedział do mnie
- Tyy laska, jak możesz się z nim zadawać.? Oboje nudziarze.Ale z Cb będą jeszcze ludzie, złotko. – dotknął mojego policzka.
- Zostaw ją ! – Harry popchnął go, a gdy odszedł bez słowa , spokojnie usiedliśmy przy stole. Mój bohater.
- Ejj jak myślisz co to jest ? –zapytał, gdy już zajęliśmy miejsca.
- Nie wiem i wolę nie wiedzieć – popatrzyłam z obrzydzeniem na talerz.
- Dobrze, że mamy kanapki.
- Aaa fakt – wyjęłam kanapkę, Harry to samo.
- Szynka.
- Ser
-Wymiana- odpowiedzieliśmy zgodnie. Może to dziwnie wyglądało, ale zawsze tak robiliśmy.
- Pomarańcza.
- Gruszka.
-Wymiana.
- Ehh weźcie, ludzie na was patrzą – do stolika dosiadła się Amy.
- O co Ci chodzi?-zapytał  Harry.
- Zawsze, codziennie to samo, weźcie przynoście do szkoły to, czym nie będziecie musieli się wymieniać.
- Czepiasz się – rzuciłam, po czym konsumowałam kanapkę, którą przyniósł mi Harry.
- Dobra, nieważne, Mary i jak Bluebear ?
- Świetnie, zawsze mamy o czym pogadać.
- A przystojny ?
- Yyyy nie wiem.
- Znacie się już tyle czasu i jeszcze nie masz jego foty ?
- Noo nie mam, jestem ostrożna po tych niewypałach.
-Aaaa jak chcesz, Twoja sprawa. Harrold , hallo mówi się, Harry ! – zwinęła kulkę z papieru i rzuciła w niego.
- Mówiłaś coś ?
- Nie, skąd, dzień dobry Panie Styles, o kim Ty tak zacięcie myślisz, gdybym Cię nie znała, pomyślałabym, że jesteś zazdrosny o Mary – zrobiła dziwną minę.
- Co ? Daj spokój, nieważne, co chciałaś ?
- Dasz mi sok ?
- A nie możesz sama…
- Harry, proszęęęęęę
- Ehh to już tradycja, że zawsze spijasz mój sok.
- Ojj noo proszę pięknooki. – uśmiechnęła się uroczo, na co obydwie dostałyśmy ataku śmiechu.
- Spadaj, pff – Harry udawał obrażonego, po czym rzucił kartonem wprost do rąk Amy.
- Dzięki-powiedziała, kiedy się już uspokoiła.
Po lekcjach i nauce zasiadłam do kompa. Mój „chłopak” był akurat dostępny , więc zaczęłam z nim pisać. Jak zwykle świetnie się dogadywaliśmy. Opowiadał mi o szkole, o swoich znajomych. Z dnia na dzień byłam nim oczarowana. W pewnym momencie myślałam, że dostanę ataku serca, gdy zobaczyłam, że ten prosi mnie o spotkanie. Nie wiedziałam, co napisać, ale po dłuższej chwili wystukałam , że bardzo chętnie i kiedy i gdzie. Byłam z nim umówiona na jutro, w kawiarni Pani Stelli.  Moja ulubiona kawiarnia, nie tylko moja, Harry też ją uwielbia. Byłam w euforii i nie mogłam się doczekać spotkania z Bluebear.
Następnego dnia punktualnie przybyłam w wyznaczone miejsce. Zobaczyłam chłopaka w okularach, dosyć wysoki szatyn. Wiedziałam, że to on, bo trzymał w ręku różę, tak jak się umówiliśmy.
- Bluebear?-zapytałam
- Tak, zgadza się, Daisy18 ?
- Tak, miło mi Cię poznać – uśmiechnęłam się, na co on zrobił to samo. Usiedliśmy i zaczęliśmy naszą „randkę”. Na początku było fajnie, Edd opowiedział mi o sobie, a ja jemu też kilka słów na mój temat . Niestety prawda była taka, że po ok 15 minutach miałam ochotę wyjść. Studiował informatykę, ale to nawet nie o to chodzi, straszna z niego gaduła, ja powiedziałam 10 słów, a on chyba z 1000,ale to i tak nie było najgorsze..
- Too Mary, jakie masz plany na przyszłość ?
- Zamierzam pójść na medycynę i razem z moim kumplem zamierzamy w przyszłości otworzyć niedużą przychodnię.
- A czy w tych planach uwzględniasz mnie ? – totalnie zwaliło mnie z nóg,< człowieku, ja Cię prawie wcale nie znam, czego Ty oczekujesz ?!> - pomyślałam.
- Yyyyy noooo nie zastanawiałam się nad tym.
- Bo ja widzę Ciebie przy sobie, już na zawsze - <facet, widzisz mnie pierwszy i o ile nie ostatni raz w życiu, a tu takie wyznanie >
- ….
- Może chciałabyś poznać moją mamę? – pomachał do kobiety , siedzącej obok przy stoliku < on zabrał mamę na randkę, ja chyba śnię>
- Yyyy chętnie, tylko ja muszę do toalety – odparłam i pobiegłam do wc. Nie wiedziałam,co robić. Nie zadzwonię do Amy, bo mnie wyśmieję, jak ją znam. Postanowiłam zadzwonić do Harrego, który odebrał od razu.
- Hey Mary, jak tam randka ?
- Katastrofa, czy mógłbyś przyjść po mnie ? Błagam zabierz mnie stąd.
-….
- Harry jesteś ?
- Yyy tak, zaskoczyłaś mnie. Już jadę, będę zaraz . Czekaj, a kim ja mam dla Ciebie być ?
- Nie wiem, wymyśl coś, błagam.
- Noo ok, trzymaj się, zaraz będę.
- Ok, dzięki , pa
- No narka .
Odetchnęłam z ulgą i chcąc nie chcąc udałam się do Edda, który rozmawiał z mamą.
- Ooo mamusiu, to właśnie jest Mary.
- Ooo miło mi poznać przyszłą synową… - zaniemówiłam , totalnie…
- Mnie Panią też – wypaliłam z grzeczności.
- Usiądźcie obok siebie. Piękna para, piękna – zachwycała się. Edziu może zrobimy zdjątka ? < ona mówi do niego, jak do 4-latka, szybciej Harry, szybciej >
- Tak!
- Noo obejmij Mary, a teraz uśmiech , ślicznie – ta baba robiła nam zdjęcia, powaga, a w moich myślach było tylko < szybciej Harry, szybciej,błagam > - Edziu popatrz w obiektyw, Mary pięknie < Boże, ale siara, wszyscy się na nas gapią >.
- A teraz buziak! – myślałam,że się przesłyszałam… Na szczęście usłyszałam znajomy głos.
- Dzień dobry, Mary wiem, że masz randkę, ale Mike płacze i nie wiem, co robić.
- Dzień dobry, kim jesteś dla Mary ?
- Mary to moja młodsza siostra.
- A kto to Mike ?
- Nasz 2-letni brat.
- Aaa rozumiem.
- Przepraszam, ale jak Mike płacze, to ja muszę lecieć, miło było, do widzenia, cześć Edd.
Wylecieliśmy pędem z kawiarni.
- To była jego mama ? Z mamą na randkę ?
- Dziękuję Harry – przytuliłam go .
- Spoko, ale niezły ubaw.
- Noo przyszedłeś w samą porę.
- Ja to mam wyczucie czasu- objął mnie, nie wiem, w jakim celu, ale zapewne, by mnie pocieszyć i dodać mi otuchy.
- Zaprowadzę Cię do domu i osobiście dopilnuję, żebyś usunęła tego typa ze znajomych ? Tak to się nazywa ?
- Ojj Harry, noo nawet nie musisz pilnować, od razu zerwię z nim jakikolwiek kontakt.
- To dobrze. To co ? Lody ?
- Czytasz mi w myślach.
 Po kupieniu lodów poszliśmy z Harrym w nasze miejsce. U Harrego, na działce było stare drzewo, na którym był umiejscowiony domek. Nasz domek. Zbudowaliśmy go, jak mieliśmy ok 12-13 lat. Zawsze tam chodziliśmy, kiedy mieliśmy doła, albo kiedy chcieliśmy pogadać w 4 oczy.  Obydwoje kochamy to miejsce,mamy nawet wyryte swoje inicjały, na znak, że nasza przyjaźń przetrwa wszystko. To był taki symbol naszej długoletniej znajomości.
- Mary ?
- Tak ?
- Co sądzisz o Jessie ?
- Jessie ? Czekaj Ty mówisz o starszej siostrze Paula ?
- Noo....
- Nie jest dla Ciebie za dojrzała ? Ona ma 28 lat.
- Ale kto powiedział, że chcę z nią być. Tak tylko pytam.
- Hmm nooo fajna jest, kilka razy z nią gadałam, jest moją sąsiadką.
- No właśnie, nie wiesz, czy ma faceta ?
- Harry? Co ty kombinujesz i do czego zmierzasz ?
- Ojj noo pamiętasz Louisa ?
- Noo poznaliśmy go na wakacjach w Barcelonie, tak ?
- Dokładnie i on przyjeżdża do mnie na jakiś czas.
- Tak ? To wspaniale.
- Nie do końca…. Powiedziałem mu, że mam fajną laskę, jest  starsza ode mnie no iii… że mieszkamy razem…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D Kolejna część gotowa i czeka na wasze komentarze :D
Dziś Liam obchodzi 21 urodziny :* Wszystkiego najlepszego dla niego <33 Niech spełnia dalej swoje największe marzenia. Życzę mu dalszych sukcesów, wiele radości i przede wszystkim zdrowia, by mógł śpiewać dla wszystkich Directioners na całym świecie <3 HAPPY BIRTHDAY Liam !

czwartek, 28 sierpnia 2014

Libster Award :D

Bardzo dziękuję za nominację i docenienie mojej pracy Monia :D  

Nominacja do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga który Cię nominował.
 O to odpowiedzi na Twoje pytania :*
1. Jak masz na imię?
Marcelina.
2.Ile masz lat?
15
3.Twoje ulubione danie?
Spaghetti .
4. Jaka czynność sprawia Ci wiele trudności w życiu codziennym?
Zwlekanie się rano z łóżka ;)
5.Czy uprawiasz jakiś sport? Jeśli tak to jaki?
Nie xd, ale chciałabym, :D
6. Co chcesz zrobić przed śmiercią?
 Poznać 1D <3
7.Twój ulubieniec z 1D?
Zayn <3
8.Twój ulubiony serial telewizyjny?
Austin&Ally
9. Twój najlepszy przyjaciel to ....?
taki, z którym mogę porozmawiać o wszystkim, który mnie wspiera, który jest zawsze, gdy go potrzebuję. Przyjaciel to też dla mnie osoba , która ma takie same zainteresowania :D Jednym słowem Lodo Comello <3 :*
10. Co wywołuje na Twojej twarzy uśmiech?
Słuchanie muzyki, pisanie imaginów i  czytanie komentarzy . :D
11.Najbardziej zwariowana rzecz zrobiona w Twoim życiu to .... ?
Hmm.... na tę chwilę nie mogę sobie przypomnieć. :D
 Oto blogi, które nominuję:
1.http://imaginy-zayn-malik.blogspot.com
2. http://wyimaginowany-swiat-grzywczak-1d.blogspot.com/
3. http://i-and-one-direction-friends-love.blogspot.com/
4. http://kochamjedend.blogspot.com
5. http://annie1126.blogspot.com
6. http://najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com/
7.http://btw-niall-ff.blogspot.com
8. http://you-and-i-forever-1d.blogspot.com/
9 http://btw-niall-ff.blogspot.com
10. http://all-you-love-hurts-and-breaks-you.blogspot.com/2014/07/spis-tresci.html
11. http://dangerous-love-fanfiction.blogspot.com

 Moje pytania :
1. Jak masz na imię ?
2. Jaki jest Twój ulubieniec z 1D ?
3. Czy słuchasz jakiegoś innego zespołu?
4. Ulubiona piosenka 1D too...
5. Co wg Ciebie jest najważniejsze w  życiu ?
6. Jakie są Twoje marzenia ?
7. Jakie masz plany na przyszłość ?
8.Ulubiona książka...
9. Czy masz zwierzątko ? Jak tak, to jakie ?
10. Co najbardziej lubisz w chłopcach z 1D ?
11. Czy masz prawdziwą przyjaciółkę / przyjaciela ?

Imagin Harry cz.1

- Warto wspomnieć, że ok.96 % powierzchni Japonii zajmują 4 wyspy: Honsiu, Hokkaido Kiusiu i Sikoku.- na te słowa nauczycielki od Geografii cała klasa buchnęła nieopanowanym śmiechem. – Czy moglibyście się uspokoić?!- Pani Karen próbowała przywołać nas do porządku, niestety moja klasa nie zwraca w ogóle uwagi na to, co nauczyciele do niej mówią. Przyznam szczerze, że ostro mnie wnerwiała, jestem osobą, której zależy na nauce i która chce coś w życiu osiągnąć. Tak, ja ,Mary Johnson jako jedna z niewielu potrafię zdobywać wyższe oceny niż 3+, dlatego jestem uważana w klasie za typ kujona. Nie mówię, żeby to mi w jakiś sposób przeszkadzało, jak każda nastolatka mam swoich wrogów, ale i cudownych przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć – Amy i Harrego. Uwielbiam ich, wiem, że zawsze o wszystkim mogę z nimi pogadać, nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Harry jest najlepszym uczniem w klasie, o ile nie w szkole i umówmy się , nie należy do szkolnej elity. Natomiast Amy jest przykładem dziewczyny, która ma wiele zainteresowań, ale żadne z nich nie jest związane z nauką i szkołą. Prawda jest taka, że Amy bardzo różni się ode mnie i Harrego, może właśnie dlatego tak bardzo się lubimy, bo jak mówią przeciwieństwa się przeciągają. Nie ukrywam, że z Harrym mam więcej wspólnego, uczymy się razem, pomagamy sobie w lekcjach, jak któreś z nas czegoś nie rozumie, natomiast Amy wyciąga nas do Galerii Handlowych, kina, opery, teatru, na imprezy itp.  Jesteśmy zwyczajnymi 18-latkami z Holmes Chapel.
Któregoś dnia, zwariowana Amy zaprosiła mnie do siebie na noc. Mimo iż kochamy się jak siostry mamy osobne mieszkania. Ona mieszka ze starszym bratem, natomiast ja ciągle z rodzicami i prawdę mówiąc w ogóle mi to nie przeszkadza. A wracając do tego, co chciałam powiedzieć, Amy zaprosiła mnie na ploty. Punktualnie o 16 wyszłam z domu i 10 minut później byłam już u przyjaciółki. Zapukałam i otworzył mi Liam-starszy brat Amy.
- Ooo hej Mary – uśmiechnął się szeroko.
- Hej, zostajesz na ploty ? – wiedziałam, jak on wprost uwielbia nasze obgadywanie innych. Czujecie sarkazm ?
- Nie, jak będziecie robić coś ciekawszego, dajcie znać, ja idę do Nialla na party.
- Aa to miłej zabawy.
- Dzięki i wzajemnie.
- Dzięki.
- Mary , jesteś? – usłyszałam głos przyjaciółki.
- Tak, już do Ciebie idę.
- Jestem u siebie.
- Ok – otworzyłam drzwi jej pokoju i zastałam ją wpatrzoną w monitor komputera.
- Oo dobrze, że jesteś, siadaj – pokazała miejsce obok siebie. – Napijesz się czegoś ?
- Nie dzięki, Amy ? To chyba nie jest to, o czym myślę?- zobaczyłam  na jaką stronę weszła moja kumpela.- "Onelove.com – chcesz znaleźć swoją 2 połówkę?- zarejestruj się.”  Ona normalnie oszalała, zawsze miała oryginalne pomysły, ale teraz, to już przeszła samą siebie.
- A co złego widzisz w portalach randkowych, Mary na Boga mamy XXI wiek, to nie średniowiecze.
- No i ? W necie roi się od zboczeńców podszywających się pod zupełnie fikcyjne osoby. To niebezpieczne.
- Co? Daj spokój, popatrz to jest NaughtyBoy94 , piszemy ze sobą od 2 dni. Jest uroczy, zabawny i w moim guście.
- Mhm, a to 94 to jego wiek ?
- Ehh , bardzo śmieszne.
- Nie śmieszne, tylko żałosne, Amy.
- Nie Mary, bo właśnie robię to dla Ciebie.
- Dla mnie ?
- Mary, biedna, nieśmiała Mary. Kochanie Ty masz już 18 lat i ciągle nie masz faceta, najwyższy czas to zmienić. – Jej słowa mnie zabolały. Faktycznie, jakoś nigdy specjalnie nie flirtowałam z facetami, nie to było mi w głowie.Może Amy ma rację… Przecież nie chcę zostać Starą Panną szukającą swoich kotów. Postanowiłam jednak coś odpowiedzieć.
- No i? Kochana, miłość przez internet nie istnieje, błagam Cię.
- A skąd wiesz, może warto spróbować ?
- Co ? To jakiś obłęd.
- Mary… błagam Cię, pozwól mi założyć Tobie konto na tym portalu, zobaczysz będzie fajnie, pogadasz z kimś, nie musisz od razu się z nim spotykać w realu, proszę-zrobiła oczy kota ze Shreka.
- Ehh niech będzie, raz się żyje. – Sama nie wiem, czemu się zgodziłam.
- Powaga? No to do roboty…
* Miesiąc później *
Sama nie mogę w to uwierzyć, ale się zakochałam. Miłość przez internet jednak istnieje. Od  niecałego miesiąca piszę z chłopakiem-Bluebear, który nie dość, że jest w moim wieku, to mieszka w tym samym mieście. Jest bardzo mądry, mamy wspólne zainteresowania i jak zdążyłam zauważyć wspólne cechy charakteru – przede wszystkim nieśmiałość, bo żadne z nas nie zdecydowało się, na wymianę się swoimi zdjęciami. Chciałabym go poznać w realu, ale jakoś mi się nie spieszy. Na razie dobrze jest tak, jak jest. Rozmawiałam o tym dzisiaj z Harrym, który od początku był sceptycznie nastawiony do tego pomysłu.
- Mary, proszę Cię, daj sobie spokój z tym facetem, nie znasz go. – Taa jego śpiewka była sławna już od pierwszego dnia, kiedy na portalu spotkałam wielu facetów, którzy albo mnie spławiali, albo zależało im tylko na zaciągnięciu do łóżka. Raz natrafiłam na gościa, który okazał się żonaty, a raz, co było najgorsze z możliwych pisałam jak później się okazało z ojcem Sam-koleżanki z klasy, ale mnie to nie zniechęciło, do dalszego szukania.
- Ojj Harry noo…
- Nie ojj Harry, martwię się o Ciebie – przytulił mnie jak to zwykle miał w zwyczaju, ale tym razem dziwnie się zachowywał, był taki nieszczery, ewidentnie było widać,że coś przede mną ukrywa. Musiałam się dowiedzieć, co.
- Idziemy na ten lunch ? 
- Tak, jasne- pomógł mi wstać z murka naszej szkoły i udaliśmy się na stołówkę. 
Czasami dziwię się, że Harry nie ma dziewczyny. Jest wysoki, przystojny, dobrze zbudowany, a na te jego duże zielone oczy i kręcone włosy poleciałaby każda. Harry jednak nigdy nie był śmiały w stosunkach z dziewczynami. Jak to mówi, czeka na tę jedyną, prawdziwą księżniczkę, którą mógłby nosić na rękach i za każdym razem powtarzać jej, że jest piękna i że bardzo ją kocha, jest romantykiem, a to teraz coraz rzadsza cecha u faceta. Od zawsze taki był, już w przedszkolu bawił się ze mną i innymi dziewczynkami w kąciku lalek i udawał, że jest naszym dzieckiem, a my się nim opiekowałyśmy jak prawdziwe mamusie, których miał ok 15 , bo dokładnie nie pamiętam. Kochany Harry, wiem, że zawsze mogę na niego liczyć.
- O czym myślisz ?
- Co? Aaaa szczerze ?
- Jak zawsze, Słońce – awwww zawsze tak do mnie  mówił, dlatego wszyscy sądzili, że jesteśmy parą, co było dla nas nie tyle dziwne, co wręcz niewyobrażalne.
- Zastanawiam się, dlaczego nie masz dziewczyny, aa i wspominam czasy naszego przedszkola. 
- Mary, nie zależy mi na przelotnych związkach, pragnę poważnego związku.
-Aaaa rozumiem, czyli ślub,żona, dzieci, dom z ogrodem, pies, koty( Harry uwielbia koty ).
- Nie naśmiewaj się – odparł z uśmiechem.-Bo jak się fochnę…
- Ojj Harry – zaczęłam się śmiać i swoim śmiechem zaraziłam Harrego. W wyśmienitych nastrojach dotarliśmy na jadalnie. Po przekroczeniu progu, świetne nastroje zniknęły jak ręką odjął...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D Harryego oddaję w wasze ręce. Liczę na wasze opinie :D Do następnego :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ= ;)

środa, 27 sierpnia 2014

Imagin Liam cz.9

Następnego dnia razem z Liamem odwiedziliśmy moich rodziców.
- Ooo jesteście - przywitał nas wesoły tata. Taki widok był niecodzienny i muszę przyznać, że bardzo mi się to podobało.  Widok zadowolonego ojca  - i like it . - Wejdźcie - zaprosił nas do salonu, gdzie czekała Gab, mama i oczywiście dzieciaki. Gab była taka jakaś dziwna, jak nie ona, szczęśliwa, co chwila się uśmiechała do Liama, co już na początku nie do końca mi się podobało. Znam ją i wiem, na co ją stać i aż się boję, co będzie dalej." A może to ja jestem przewrażliwiona ? Tak, na pewno ja"- pomyślałam, siadając przy stole. Po godzinie rozmów byłam pewna : moja siostra podrywa mi faceta. Urocze uśmieszki, komplementy, co chwila śmianie się ze wszystkiego, co powie i uważne słuchanie go za każdym razem. Starałam ukrywać to, że na serio jedyną rzeczą o czym marzę jest wyjście z Liamem do domu, ale pomyślałam,że nie będę robić z siebie nie wiadomo jak zazdrosnej dziewczyny. Uważnie słuchałam, co każdy ma do powiedzenia, ba, nawet sama gadałam. Nagle ni stąd ni zowąd moja siostrunia zaczęła normalnie przystawiać się do Liama. Położyła mu ręce na kolanach i debilka myślała, że tego nie widzę, poczułam, że gotuję się ze złości. Tylko Liam to zauważył, po wziął moją rękę pod stołem i trzymał przez cały czas.
- Liam, słyszałam, że pracujesz w fitness clubie, czy tam jest więcej takich przystojniaków jak Ty, czy jednak jesteś wyjątkiem?- myślałam, że się przesłyszałam "Liam, słyszałam, że pracujesz w fitness clubie, czy tam jest więcej takich przystojniaków jak Ty, czy jednak jesteś wyjątkiem? " Co ona wyprawia. Czekałam z niecierpliwością, co na to Liam.
- Wiesz, prawdę mówiąc bardziej gustuję w  kobietach, nie znam się na urodzie męskiej. -ten tekst rozwalił mnie i resztę towarzystwa na maksa, bo wszyscy zaczęli się śmiać, a Gabriella to już  najgłośniej oczywiście.
- Aaa Liamku.... pracujesz dalej jako osobisty trener?
- Prawdę mówiąc odkąd jestem z Van, pracuję tylko w klubie.
- Ahh szkoda, bo wiesz... przydałoby mi się trochę poćwiczyć.
- Zawsze możesz przyjść do klubu.
- Ooo dziękuję za zaproszenie - położyła rękę na jego ramieniu. Tego było już za wiele.
- Gabriella możemy pogadać w 4 oczy?! - syknęłam
- Jasne.
Wyszłyśmy na taras.
- Co Ty sobie wyobrażasz?!- warknęłam
- Siostra, wyluzuj. On nie jest Twoją własnością, a jaaa jestem już prawie wolna....
- Słucham?!
- Nooo niech sam wybierze, mnie albo Ciebie. Nie zamierzam Ci go tak łatwo odpuścić. - odpaliła papierosa. Co się z nią działo? Przyjrzałam się jej uważnie. Krótkie rude włosy, czarne oczy i piegi, które były o wiele wyraźniejsze niż przedtem . Była ładna, ale była ode mnie niższa o głowę i trochę grubsza ode mnie. Mimo tego, była bardzo ładna. Ładniejsza ode mnie, zawsze miałam przez nią kompleksy.
- Chyba sobie żartujesz!! On kocha mnie!
- Się okaże, daj mi tydzień. Będzie mój. On bardziej do mnie pasuje niż do Ciebie, gówniaro!!
- Ja gówniara?! - nie zauważyłyśmy, że całej rozmowie przysłuchiwał się Liam, który wkroczył do akcji.
- Czy ja dobrze słyszałem? - zapytał
- Ooo Liaś - uśmiechnęła się moja kochana siostrunia.
- Co to ma być?! - podszedł  i przytulił mnie mocno do siebie. Ja wypłakiwałam mu się w koszulę.
- Aaaaa młoda chciała pogadać...
- Tak ? Posłuchaj, nie rób ze mnie idioty, słyszałem! Kocham tylko Van, rozumiesz?! A Ty jesteś nic nie wartą lalką!
- Proszę? Liaś, bardziej pasujesz do mnie niż do niej.
- Nie Ty o tym decydujesz!!
- Jesteście siebie warci ! Szczęścia życzę - Gabriella weszła do domu.
- Kochanie nie płacz, nie warto. - delikatnie wytarł moje łzy i namiętnie mnie pocałował.
- Kocham Cię. Ja na Ciebie nie zasługuję. - znowu zaczęłam płakać.
- Jak to nie ? Van, proszę Cię, spójrz na mnie. -kiedy to zrobiłam powiedział : Jesteś dla mnie najważniejsza, jesteś dla mnie wszystkim i nic ani nikt tego nie zmieni nigdy. - ucałował moją skroń. - wracamy do domu ?
- Tak. - pożegnaliśmy się z rodzicami i pojechaliśmy do siebie.
W samochodzie panowała niezręczna cisza. Ja nie chciałam się odzywać i byłam wdzięczna Liamowi, że nie zadawał więcej pytań. Czasem taka cisza jest potrzebna człowiekowi. Po chwili Liam zatrzymał samochód. Zdziwiło mnie to, do domu było jeszcze kilka minut drogi.
- Van, nie mogę patrzeć, jak się zadręczasz, proszę Cię - położył rękę na moim kolanie, co sprawiło, że zadrżałam. Zawsze tak na mnie działa, każdy jego dotyk, spojrzenie sprawiało mi przyjemność.
- Liam, nie wszystko jest takie proste.
- Jest proste, uśmiechnij się, skarbie, zrób to dla mnie.
- Liam, ja chcę do domu,proszę - wymusiłam uśmiech.
- Nie ma tak łatwo, wyłaź.
- Co ?
- No wyjdź z samochodu.
- Ale po co ?
- Czy możesz chociaż raz mnie posłuchać, księżniczko ? - zapytał słodko
- No dobrze - wyszłam z samochodu. Liam również , zamykając go przy okazji.
- Przejdziemy się
- Liaś, błagam, ja pragnę się położyć
 - Iiii płakać całą noc, nie, kotku, nie pozwolę na to.
- Ale co spacer mi da ?
- Dużo....
- Uwielbiasz męczyć ludzi - przytuliłam go mocno.
- Takie życie. - uśmiechnął się.
Spacerowaliśmy po parku. Dziś był jakiś festiwal tuż obok, więc było bardzo tłoczno. Liam podszedł do starszej kobiety, sprzedającej kwiaty i kupił mi przepiękny bukiet róż , który od razu mi podarował. Mała rzecz, a cieszy i momentalnie poprawiła mi humor.
- Jesteś uroczy, wiesz ?
- Wiem - odparł z uśmiechem.
- Jaki skromny - zaśmiałam się.
- I taką lubię Cię najbardziej- pocałował mnie nieziemsko jak zawsze.
- Wracamy ? Robi się ciemno.
- Tak, skarbie. - nieoczekiwanie wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu.
- Liaś, ja mogę sama.
- Takie kobiety, jak Ty, to powinno się na rękach nosić.
- Aha, kocham Cię, wariacie Ty mój.
Do mieszkania dotarliśmy w lepszych humorach.
- To co robimy ? - zapytał seksownie.
- Hmm ja.... mam ochotę na film - pokazałam mu język, bo wiedziałam, że on myśli zupełnie o czymś innym.
- Na film? Poważnie ? - przybliżył się do mnie.
- Tak,najlepiej komedię romantyczną - położyłam ręce na jego szyi.
- A ja mam lepszy pomysł - złapał mnie na zgięciu kolan i posadził na blacie w kuchni. Cały czas mnie całował. Nie był delikatny, jak zawsze. Muszę przyznać, że lubię go takiego. Ciężko było nam złapać oddech.
- Liam ?
- Tak ?
- Jesteś cudowny.
- To Ty jesteś cudowna, słońce - pocałował mnie jeszcze raz i zaniósł do sypialni. Uwielbiam go i z pewnością jest najlepszym i najukochańszym facetem na całym świecie.
* ROK PÓŹNIEJ*
Dalej mieszkam z Liamem- moim narzeczonym i jestem bardzo szczęśliwa. Wreszcie moje życie jest poukładane, zdałam świetnie maturę i dostałam się na wymarzone studia. Liam dalej jest trenerem, ale teraz razem z Zaynem są współwłaścicielami klubu, więc Liam ma więcej czasu dla mnie. Moi rodzice dawno nie byli w tak dobrych stosunkach, widać, że są bardzo szczęśliwi. Gabriella rozwiodła się z Tomem, który utrzymuje kontakt z dziećmi,ale z naszą rodziną nie chce mieć już nic  wspólnego. Poznała nowego faceta, którym okazał się starszy brat mojego narzeczonego, Louis, który kocha ją i dzieciaki i dba o nie , jak tylko może. Pogodziłyśmy się, gdy zrozumiała, że Liaś kocha tylko mnie. Jak widać, moje życie jest wreszcie takie, jakie sobie wymarzyłam już jako mała dziewczynka.
KONIEC .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D Ostatnia część Liamka czeka na was :D Mam nadzieję, że podoba wam się zakończenie :D :* A już jutro zapraszam na Hazzę :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ= :D

wtorek, 26 sierpnia 2014

Imagin by Lodo Comello & Jade Malik

Uwaga ! Za wszelkie zboczenia odpowiedzialna jest moja BFF - Lodo Comello – dziękuję za współpracę :* To był meega dzień , dziękuję :D <3
London’s POV
Zajęłam miejsce w ławce, czekając na Pana Horana, który uczył naszą klasę WDŻ. Lubiłam go, ale od pewnego czasu dziwnie się zachowuje względem mnie. Wszedł do klasy z tym swoim boskim uśmiechem wpatrują się w ławkę pod oknem, przy której ja siedziałam. Dziwnie się poczułam, a nim się obejrzałam zaczął sprawdzać obecność. Zaczął wyczytywać nazwiska uczniów naszej klasy.
- Mary Duncan?
- Obecna.
- London Lane? – zapytał wpatrują się we mnie. Zabrakło mi języka w gębie. Jego wzrok totalnie mnie zamurował.
- London Lane? – ponowił pytanie.
- Yyyyyyyy…. Jj.. jestem.
- Bardzo mnie to cieszy.
Po sprawdzeniu obecności, wprowadził nas w temat lekcji.
- Więc….. Na dzisiejszej lekcji dowiemy się , jakie są skutki zbyt wczesnego stosunku.
- Uuuuuu – śmiali się chłopcy. Ja jednak skupiona byłam tylko na nim. Podobał  mi się i to bardzo. Omg, właśnie myślę o nauczycielu w TEN sposób.
- Przyczyną tego problemu współczesnego świata mogą być dziewczyny, które swoim zachowaniem, ubiorem pociągają i prowokują do nieczystych myśli i czynów, co pamiętajcie jest grzechem. – Miałam wrażenie, że kieruje te słowa do mnie. Patrzył cały czas na mnie i seksownie przygryzał wargę. Spojrzałam na swój ubiór – krótka spódniczka i bluzka z prześwitem.. To ja już wiem, dlaczego tak na mnie patrzy.  Kiedy wreszcie dotarł do mnie jego słowa,przerwałam mu, wyrażając swoją opinię.
- Panie Niallu , nie zgadzam się, z tym , co Pan mówi! Faceci też mogą prowokować, np. puszczając oczka, przygryzając wargę, albo ciągłym gapieniem się w dekolt. – po tych słowach, Niall uśmiechnął i spuścił wzrok. Po kilku sekundach powiedział: Masz rację London, aczkolwiek to właśnie dziewczyny tak działają na facetów.
- Ale jak działają ?
- Prowokacyjnie.  Mężczyzna po tym może mieć różne myśli i odczucia, wiem coś o tym.
- Aha – powiedziała Laura – czyli Pan miał takie doświadczenie.
- Doświadczam tego codziennie. – znowu spojrzał na mnie, na co klasa : Uuuuuuuuu. Poczułam się niezręcznie. Czy on mówił o mnie ? Mam nadzieję, że tak.
Na następnej lekcji, Pani od chemii wysłała mnie do pokoju nauczycielskiego po dziennik. Wstałam i skierowałam się w stronę korytarza. Zapukałam i otworzył mi nie kto inny, jak Horan. Znowu poczułam się niezręcznie.
- Yyyy jaaaaaa chciałam…. Yyyy
- Bierz, co chcesz – przerwał mi z łobuzerskim uśmieszkiem.
- Bo jaaaaaa przyszłam po dziennik….
- Aha- wejdź-zrobiłam, jak prosił. W pomieszczeniu byliśmy tylko my. Idąc w stronę półki z dziennikami, potknęłam się o krzesło i wylądowałam w jego silnych ramionach. Podniosłam wzrok i dosłownie utonęłam w jego oczach. Zbliżył swoją twarz do mojej, ale ja spanikowałam i wyrwałam się z jego objęć. Wzięłam dziennik i wybiegłam z pokoju. Szybko otworzyłam drzwi do klasy.
- Ooo jesteś wreszcie , dziękuję za dziennik . Zgaduję,  że po drodze spotkałaś Pana Horana . –tylko spuściłam głowę i ruszyłam w stronę mojej ławki. Całą lekcję myślałam o tej sytuacji. Chciał mnie pocałować, a ja głupia uciekłam. Chyba tego nie przeżyję.
Wieczorem wybrałam się do kina na premierę jakiegoś horroru. Wchodząc na salę było tak ciemno, że nie widziałam absolutnie nikogo. Zajęłam miejsce  i oczekiwałam na rozpoczęcie seansu . Film był straszny, w Sali panowała ciemność. Kiedy na ekranie pojawiła się zjawa, przestraszyłam się i przytuliłam się do kogoś siedzącego obok. Miał męskie perfumy, których zapach był dziwnie znajomy . W tym momencie na Sali włączyły się światła , a ja dostrzegłam blond czuprynę i niebieskie oczy nikogo innego jak Nialla. Spanikowałam znowu i chciałam wyjść, ale on przytrzymał mi rękę .
- Boisz się mnie? – zapytał z uśmiechem.
- Yyyy niee,jaaaa muszę do toalety….
- Ale stój, jeszcze z Tobą nie skończyłem – powiedział żartobliwie.
„Boski, boski, boski” – pomyślałam i postanowiłam zostać. Niall nie zadawał więcej pytań, co bardzo mnie ucieszyło.
Następnego dnia, ostatnią lekcją było WDŻ. Lekcja jak zwykle minęła wesoło i niezręcznie, zwłaszcza dla mnie. Po skończonej lekcji, cała klasa udała się do szatni, z wyjątkiem mnie, ponieważ zatrzymał mnie Horan.
- Czego Pan ode mnie chce ? –zapytałam, kiedy stał niebezpiecznie blisko mnie. Nie odpowiedział, tylko zmniejszył odległość między nami. Znów chce mnie pocałować? Zaniemówiłam. Położył ręce na mojej talii, podnosząc delikatnie moją bluzkę. Do tego dołączył swoje usta, które złączył z moimi. Nie wyrywałam się, oddałam pocałunek z wielkim zaangażowaniem. Z każdą sekundą jego dłonie coraz bardziej unosiły mój top, a nasze usta coraz zachłanniej razem współgrały. Ta niebezpiecznie, pociągająco gra została przerwana przez woźną, która weszła do klasy i spiorunowała nas wzrokiem, po czym kiwając głową z dezaprobatą wyszła z klasy, zostawiając nas samych.
- Co teraz, wywalą cię, jak dyro się dowie? – zapytałam
- Nie wiem, dla mnie najważniejsza jesteś Ty. – zaniemówiłam. On widząc moje zakłopotanie ponownie mnie pocałował. Poczułam wirujące motyle w moim brzuchu.

*2 lata później.*
Kiedy skończyłam liceum nic nie stało na drodze do naszego szczęścia. Nialla nie wywalili ze szkoły, co bardzo nas ucieszyło. Moi rodzice , jak dowiedzieli się o moim związku z nauczycielem byli zdruzgotani, ale po jakimś czasie zaakceptowali go, tak jak reszta. Dziś wielki dzień, czekam na Nialla w naszym domu, by przekazać mu dobrą wiadomość: zostanie ojcem. Co do jego reakcji nie miałam żadnych wątpliwości, zawsze marzył o dużej rodzinie. Nie pomyliłam się, skakał ze szczęścia i nie mógł uwierzyć , że to dzieje się naprawdę.
- Odkąd Cię poznałem… już wtedy mnie sprowokowałaś-powiedział zmysłowo i złożył pocałunek na moich ustach.

Imagin Liam cz.8

- Ale ile ja rzeczy muszę zrozumieć ? Czy ja zawsze muszę być wyrozumiały ? - robiło się coraz bardziej nerwowo.
- Nie krzycz, no przepraszam, skarbie,spokojnie.
- Czy ciężko jest zrozumieć to , że potrzebuję Ciebie i Twojej bliskości ,że brakuje mi Ciebie?!
- Liam, co ja mam poradzić, taka już jestem, albo mnie zaakceptujesz, albo nie mamy o czym rozmawiać! - powiedziałam stanowczo.
- Tak ? Czyli to moja wina?!
-Liaś.....-położyłam głowę na jego ramieniu - po co się tak denerwujesz,hmm?
- Nie wiem sam,przepraszam. Może dlatego, że się stęskniłem za Tobą.
- Ja też, ale nie gniewaj się już, ok ?
- Gniewam się...
- Ojj no proszę...
- Gniewam się, bo nie dostałem buziaka na przywitanie..
- Ooo mówisz i masz - usiadłam mu na kolanach i musnęłam jego usta, a Liam pogłębił mój pocałunek.
- Kocham Cię - powiedział zmysłowo i składał pocałunki na mojej szyi.
- Ja Ciebie też, przystojniaku - mierzwiłam jego włosy. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Nasze czułości przerwało gwałtowne pukanie do drzwi..
- Cholera jasna, ale se ktoś wybrał moment, nie ma co. - Liam niechętnie wstał z kanapy i otworzył drzwi.
- Gdzie ona jest ?! - usłyszałam głośne krzyki. Byłam pewna, że to był Tom, ten wrzask poznam wszędzie.
- Kogo Pan szuka ? - zapytał jak zwykle opanowany Liam.
- Vanessa Martin to Twoja dziewczyna, tak ?
- Nie przypominam sobie, żebyśmy byli na Ty.
- Vanessa !!!!!!!!!
- Uspokój się - tym razem Liam warknął. - Jest Pan w moim mieszkaniu i sobie tego nie życzę.
Postanowiłam dołączyć do dyskusji.
- Co Ty tu robisz Tom ?
- Już Ty nie udawaj, co żeś narobiła??!-syknął
- O czym Ty mówisz ?
- Już Ty nie udawaj, idiotko!
- Nie nazywaj tak mojej dziewczyny, jasne ?-wtrącił Liam
- Zamknij się !!
- Wynoś się z mojego mieszkania!
- Liam, spokojnie, skarbie - chciałam dowiedzieć się, o czym mówi Tom.
- Gabriella zabrała dzieci i się wyprowadziła, przez kogo ? Przez Ciebie, czy Ty jesteś normalna, dziewczyno ?!
- Brawo, wreszcie zrozumiała, czy Ty nie wiesz, że ona nigdy Cię nie kochała.?
- No i co z tego ? Miała kasę, miała , a ta mnie zostawiła.
- Tom, to był toksyczny związek, zastanów się!
- Ale to nie Twój zasrany interes !
- Nie krzycz na nią!! Proszę opuścić moje mieszkanie!!-powiedział stanowczo mój bohater.
- Dobra, dobra, ale zobaczycie,że Gabriella wróci do mnie na kolanach !
- Raczej na kolanach to Ciebie zaciągnie do sądu na rozprawę rozwodową, palancie - rzuciłam, a Liam wyprowadził intruza z mieszkania i zamknął drzwi.
- Kto to był, Van ?
- Ukochany mąż mojej siostry.
- To wiem, ale co to było ?
- Ehh Liam, opowiadałam Ci to tyle razy, jak traktował moją siostrę, jak raz po pijanemu wlał jej w twarz, pamiętasz ?
- No, ale co Ty masz do tego ?
- Noo bo odwiedziłam Gab i jak zobaczyłam , w jakim jest stanie, namawiałam ją do rozwodu i zmian w jej życiu.
- Aha,innym umiesz pomóc, a sobie ?
- Liam, czemu się mnie czepiasz ?
- Bo ja mam już dość, rozumiesz ?
- Czego?
- Czy możemy się zachowywać jak normalna para, bez intryg?
- Liam!
- Posłuchaj, kocham Cię, ale nie wiem, ile wytrzymam w tym chaosie.
- A nie sądzisz, że powineneś mnie wspierać?!
- A nie wspieram ? - znowu ktoś zapukał. - Właśnie o tym mówię, kogo teraz zobaczę, Roba, a może jego rodziców, czy jest ktoś jeszcze, hmm ?
- Liam, nie bądź niesprawiedliwy!
Otworzyłam drzwi.
- Hej siostra, możemy chwilkę pogadać?
 - Jasne, wejdź. Liam, to jest moja siostra,Gabriella.
- Miło mi Cię poznać, a teraz przepraszam idę się położyć, SAM ! - zaakcentował ostatnie słowo, na co przewróciłam teatralnie oczami.
- Ciężki dzień ?
- Aaa daj spokój, wstał lewą nogą. Napijesz się czegoś?
- Nie, dzięki, słuchaj, miałaś rację i do tego ten bydlak mnie zdradzał.
- Jak to ?
- Kiedy wyszłaś, dostałam telefon od jakiejś Marlene, która myślała, że jestem jego służącą i powiedziała : ''Dzień dobry, mówi Marlene, czy mogę rozmawiać z moim Misiaczkiem, Tomem ?
- Żartujesz ?
- Nie, potem zapytałam go o to i faktycznie, bydlak jeden.
- Teraz to już bez problemu dostaniesz rozwód.
- Noo dziękuję Ci. Wiesz, tata na serio się zmienił, teraz bawi się z dzieciakami.
- A nie mówiłam ?
- Noo, wreszcie mamy normalnego ojca i normalną rodzinę.
- Noo, yay - zaśmiałam się.
- Dobra, ja już lecę, nie będę wam przeszkadzać.
- Daj spokój, zostań.
- Nie, dzięki, na Twoim miejscu pilnowałabym tego przystojniaka, wiesz ?
- Co ? Ejj on jest mój!
- No wiem, ale tak na serio, zajmij się teraz nim, bo wydaje mi się, że był wściekły.
- Eee tam, wydaje Ci się, on jest naprawdę super, tylko jak każdy ma gorsze dni.
- Wiem, dobrze mu z oczu patrzy.
- Widziałaś go raptem kilka sekund i już zauważyłaś, że mu dobrze z oczu patrzy.
- No a jak, i powaga jest w Tobie meega zakochany. Widziałam, jak na Ciebie patrzy - powiedziała otwierając drzwi. - Pa skarbie, aaa i tata zaprasza was jutro na obiad.
- Uuu , na pewno wpadniemy.
- No ja myślę, papa
- Paa - zamknęłam drzwi i poszłam do sypialni, wiedziałam, że Liam nie śpi, tylko udaje. Znam go aż za dobrze.
- Liaś ?
-......
- Noo skarbie, noo - położyłam się obok niego, a on dalej ani drgnął. Zastanawiałam się nad tym, co powiedziała Gabi i doszłam do wniosku, że ma rację, o takiego faceta trzeba dbać. - Kocham Cię-powiedziałam mu do ucha, na co on się uśmiechnął i od razu odwrócił się w moją stronę.
- Jak bardzo ? - uśmiechnął się szelmowsko.
- Baaaaaaardzo, najbardziej na świecie.
- Bardziej niż Roba - zaczął się śmiać.
- Wiesz co, okropny jesteś - walnęłam go w ramię i się odwróciłam.
- Przecież żartowałem. - uwielbiam się z nim droczyć, więc nic nie odpowiedziałam. - Vani...-przytulił się do mnie, leżąc tuż za mną.
- Pff, myślisz, że to wszystko załatwi? - droczyłam się dalej.
- Hmm nie, ale mam coś w zanadrzu - odwrócił mnie do siebie i przyciągnął bliżej, składając pocałunki na mojej szyi. - Lepiej ?
- Nie - uśmiechnęłam się , wystawiając mu język.
- Nie ?
- Nie
- Jak tak, too....
- Kocham Cię wariacie...
- Może i wariuję, ale to tylko i wyłącznie z miłości do Ciebie - pocałował mnie , dokładnie tak, jak za pierwszym razem i poczułam znowu motyle w brzuchu. On jest naprawdę facetem, na którego warto było czekać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello! :D Kolejna część czeka na was. :D Bardzo cieszę się, że przypadł wam do gustu, co na prawdę bardzo mnie cieszy :D Wiem, że obiecałam na środę Harryego, ale doszłam do wniosku, że napiszę jeszcze jedną część Liama, więc Hazza ukaże się w czwartek. :D:*  Do następnego :*

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Imagin Liam cz.7

Następnego dnia postanowiłam odwiedzić Gabriellę. Musiałam z nią pogadać o ojcu, o jego zmianie  i o tym, że teraz może zmienić całe swoje życie. Dziwnie się czułam, nie widziałyśmy się ok 3 miesiące. Zapukałam do drzwi, otworzył mi Tom.
- No witam Cię Vanessa - odparł oficjalnie.
- Taa cześć, jest Gabriella ?
- Jest, zapraszam. - udawał, że cieszy go moja wizyta, ale w gruncie rzeczy nigdy dobrze się nie dogadywaliśmy, wręcz nie cierpiliśmy się.
-Dzięki - weszłam do środka. Zobaczyłam Gabi sprzątającą kuchnię . Może byłam upierdliwa, ale ona zawsze to robiła. Jest przez niego totalnie wykorzystywana.
- Van ? - rzuciła szmatą na podłogę i mocno mnie przytuliła.
- Cześć, tęskniłam za Tobą.
- Ja też, skarbie.
- Ooo prze uroczo - kpił Tom. Gabriello , kiedy dostanę obiad, bo czekam i czekam..
- Już, dobrze wiesz, że nie miałam czasu na podgrzanie.
- A nie możesz sam sobie podgrzać? Bozia rączki dała, prawda ? - syknęłam.
- Zamknij się Laluniu, idź lepiej do maniciurzystki, lalko.
- Nie odzywaj się tak do mojej siostry !!!!!!!!!
- Dobra, dobra, idę do restauracji, żegnam.
Po wyjściu Toma, moja siostra ledwo kryła się ze łzami.
- On zawsze Cię tak traktuje ?
- Tak, uważa, że skoro mnie utrzymuje , to mam go słuchać. Jest okropny!
- Zostaw go, odejdź od niego, posłuchaj mnie, siostra.
- Dokąd ja pójdę z dwójką dzieci ?
- Do domu, Gabriella, tata się zmienił, na pewno Ci pomoże. Zobaczysz,tak nie może być.
- Van błagam Cię, ja nie dam rady.
- Ten facet Cię niszczy, nie widzisz tego ?
- Wiem, ale jaaa nie mogę go zostawić, zabierze mi dzieci.
- Co ? Nie ma prawa. - usłyszałam dźwięk mojej komórki. Dzwonił Liam. - przepraszam na chwilę.
- Halo ?
- Hej kochanie, gdzie jesteś ?
- U siostry, a Ty już wróciłeś ?
- Tak, Zayn wypuścił mnie wcześniej, myślałem, że spędzimy razem czas, a Ciebie nie ma..
- Będę za niedługo, skarbie, tylko muszę załatwić ważną sprawę.
- Wszystko ok ? Bo jesteś zdenerwowana, martwię się.
- Spokojnie Liam, żyję - zaśmiałam się.
- Nie żartuj sobie, dobrze, to czekam na Ciebie i tęsknię.
- No papa, kocham Cię, paa. - wyłączyłam telefon, by nikt nam nie przeszkadzał. - Posłuchaj mnie chociaż raz, siostra !
- Łatwo Ci powiedzieć, on nie da mi żyć.
- Pomogę Ci, obiecuję, nie możesz tak żyć. Pomyśl o dzieciach.
- Wiem, nigdy nie kochałam tego dupka, ale gdzie ja  pójdę ?
- Do domu, ja się wyprowadziłam, więc jest wolny pokój i łazienka, w sam raz dla dzieci.
- A tak w ogóle, to gdzie Ty mieszkasz ?
- U Liama, mojego faceta.
-Aaa faceta, gratuluję, kiedy go poznam ?
- Może już niebawem
- Jaka tajemnicza - uśmiechnęła się.
- Ale nie mówmy o mnie, tylko oo..
- Van, ja muszę sobie to wszystko poukładać, wtedy podejmę decyzję i nie męcz mnie już, proszę Cię.
- Noo dobra, to Twoje życie.
Po 2 godzinach wróciłam do Liama. Już w korytarzu poczułam jego spojrzenie na mnie.
- Hej kochanie ! - odwróciłam się w jego stronę.
- Tęskniłem - zdjął moją torebkę z ramion i zaczął je całować.
- Liam, zwariowałeś ? - uśmiechnęłam się..
- Mam ochotę naa...
- Liam, jestem zmęczona, nie jestem w nastroju. - odsunęłam się i poszłam wyciągnąć picie z lodówki.
- Zawsze tak mówisz, w ogóle nie mamy czasu dla siebie.
- Dobrze wiesz, że mam mnóstwo problemów na głowie.
- Wszystko i wszyscy są ważni tylko nie ja!
- Liam, noooo.... - naprawdę nie miałam ochoty znosić dziś humorów wszystkich po kolei.
- Nie ma o czym mówić, zastanów się, co jest dla Ciebie ważne!
- Liam.....poczekaj.
- Już nic nie mów - usiadł na kanapie i włączył telewizor. Było mi przykro, że tak go potraktowałam, ale po rozmowie z Gabriellą byłam zdezorientowana i poirytowana, wyładowując się na Liamie, a tak nie powinno być i dobrze o tym wiedziałam.
- Skarbie -usiadłam obok niego na kanapie, ale Liam nie zwrócił na to w ogóle uwagi, tylko wpatrywał się w ekran. - Na serio aż tak interesuje Cię życie lemingów ?
- Tak, bardzo ciekawy program.
- Przepraszam Cię, nie chciałam, ale Gabi ...
- Nie zbawisz całego świata, skup się wreszcie na sobie i na mnie, a nie cały czas tylko w kółko ojciec, co powie, co zrobi, mama jaka to biedna, że musi z nim wytrzymywać i nocne wylewanie żalów, teraz Gabi, a kiedy będę ja ?
- Dobrze wiesz, że moje życie nie jest do końca poukładane , dopiero pogodziłam się z tatą, martwię się o moją starszą siostrę, czy to takie trudne do zrozumienia ? - zapytałam  podniesionym głosem...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie ! :D Kolejna część imagina o Li czeka na was :D Liczę na wasze opinie :D A w środę, prawdopodobnie opublikuję Harryego :D.  Do następnego :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=:D



niedziela, 24 sierpnia 2014

Imagin Liam cz.6

* MIESIĄC PÓŹNIEJ*
Dziś upływa termin mojego rzekomego "ślubu", co jest niedoczekaniem zarówno Roba jak i mojego taty. Ten dzień przeleżałam w łóżku z Liamem, który specjalnie wziął wolne, żeby nie zostawiać mnie samej z moimi dręczącymi myślami. Jestem z nim taka szczęśliwa, kocha mnie i ja jego również. Ostatnio przedstawiłam go mojej  mamie, jeszcze raz, tym razem,jako mojego faceta,a ta bardzo go polubiła. Z mamą utrzymuję kontakt, z Gabi też, natomiast z tatą żadnego. Ok godziny 15 ktoś zadzwonił do drzwi.
- Liam, błagam Cię , nie otwieraj.
- Kochanie, nie panikuj,proszę Cię - odważnie otworzył drzwi. Na szczęście w drzwiach stała rozbawiona mama.
- Mamo? Co Ty tu robisz ?
- Byłam pod Kościołem i muszę Ci powiedzieć, że jesteś bardzo odważna.
- Noo , jakie mieli miny , opowiadaj.
- Więc Robb cały w nerwach tylko uśmiechnął się sztucznie i spuścił wzrok, a tata pokłócił się z jego rodzicami. Wszyscy goście zaczęli się śmiać, bo wyglądało to komicznie. Najlepiej było jak tata Robba nazwał Cię Panienką lekkich obyczajów i pustą laleczką. Wtedy tato tak się wkurzył, że przyłożył mu bezlitośnie w nos.
-  Poważnie ?
- Tak i powiedział, cytuję " ostatni raz uraziłeś moją córkę,palancie " . Wreszcie wrócił mój Ken.
- Co było dalej?
- Rodzice Pana Młodego do szpitala, a ojciec siedzi w domu przy whisky i w sufit patrzy.
- Na serio ?
- Tak i wiesz co, on naprawdę żałuje wszystkiego. Widziałam, jak ze łzami w oczach wpatrywał się w Twoje zdjęcie wiszące nad kominkiem.
- Najpierw był bezlitosny, a teraz taki troskliwy tatuś-warknęłam, na co Liam przytulił mnie mocno i powiedział
- Van, ja wiem, że on może i Cię skrzywdził, ale to Twój tata,bądź co bądź i powinnaś mu wybaczyć.
- Po tym wszystkim ?
- Kochanie, będziesz kiedyś żałować, że się do niego nie odzywałaś, naprawdę. - ten to jest mądry i wyrozumiały, jak zawsze. Dlaczego ja tak nie mogłam?
- No właśnie dzieciaki - wtrąciła się mama.- może pojedziecie ze mną do niego?
-no  chyba nie - powiedziałam, na co Liam i mama wręcz zabijali wzrokiem.
- Oczywiście, że jedziemy, koniec z problemami i wypłakiwaniem się w poduszkę, skarbie, chcę, żebyś wreszcie mogła cieszyć się życiem , no już - podał mi rękę i zmusił mnie do wstania z kanapy.
- Nie odpuścisz, co  nie ?
- Znasz mnie, ze mną nie ma łatwo, Kwiatuszku.
- Już Ty mi nie słódź, zmowa przeciwko mnie.
- Kochanie - uśmiechnął się i pociągnął za sobą. Po 10 minutach byliśmy już pod moim dawnym domem.
- Chodźcie dzieciaki - zaprosiła nas mama, otwierając drzwi.
- Dzięki - Liam wręcz wepchał mnie do środka, ten jak się na coś uprze, to nie ma co.
- Kochanie ? Nareszcie - usłyszałam głos taty, który był taki..... łagodny i spokojny. On nigdy taki nie był.
- Tak, ja Ken, ale nie jestem sama....
- A z kim ? - mama pociągnęła mnie za rękę i wprowadziła wbrew mojej woli do salonu razem z Liamem. To była jakaś paranoja.
- Vanessa? - zobaczyłam na twarzy taty najpierw zdziwienie, potem ulgę, wpatrywał się we mnie jak ciele w malowane wrota. Ja jednak czekałam na rozwój wydarzeń w milczeniu. - Córeczko, tak bardzo za Tobą tęskniłem - podszedł do mnie i mnie przytulił. Poczułam się jak mała dziewczynka. Wrócił mój tata sprzed lat. - Przepraszam Cię za wszystko, ja nie wiem, co we mnie ostatnio wstąpiło, ale to już nigdy się nie powtórzy, nigdy, tylko proszę Cię, wróć do domu. Kocham Cię. - jak ja dawno nie słyszałam tego z jego ust.
- Tatoo.... ja Ciebie też - wtuliłam się w niego mocniej. Brakowało mi go przez ten czas, cała niechęć i złość od razu minęła.
- Wrócisz do domu ? Skarbie, ja zgodzę się na te studia, jakie chcesz, będziesz rządziła swoim życiem, boo ja nie chcę Cię stracić, dziecko.
- Tato, już ok,nie gniewam się, ale... - spojrzałam na Liama i wyciągnęłam rękę, zachęcając go,by do mnie podszedł. Gdy to zrobił, powiedziałam - ale nie wrócę do domu. Tato, boo my z Liamem..... bo my....-bałam się jego reakcji , ale w końcu się odważyłam.- bo my jesteśmy razem i.... chcę mieszkać z nim. - przygryzłam nerwowo wargę, a mój tata spojrzał jeszcze raz na nas uważnie i nic się nie odzywał. Ja jednak, gdy Liam był przy mnie byłam 100 razy odważniejsza, więc twardo stałam przy nim, mocno trzymając się jego dłoni.
- Liam ? Jesteś trenerem, dobrze pamiętam ? - zapytał, przerywając ciszę.
- Tak, byłem osobistym trenerem Pańskiej córki, ale zakochałem się w niej i kocham ją najmocniej jak tylko można i może być Pan pewien, że nigdy jej nie skrzywdzę - odparł zupełnie spokojnie i pewnie. Mój tata  był bardzo zaciekawiony i zadowolony z tego, co powiedział mój facet.
- Hmm z pewnością jesteś chłopakiem, który wie, czego chce, który zrobi porządek z moją piękną, mądrą, ale nieogarniętą córką. - powiedział ze szczerym uśmiechem i podał mu rękę, którą Liaś od razu uścisnął. W tym momencie, trudno było opisać, co czułam-euforię, radość, i podekscytowanie.
- Usiądźcie - odparł poważnie mój tata, jak to on.
- Tato, ale my już pójdziemy - odparłam.
- Nie nie, muszę poznać wybranka mojej jakże wybrednej córki - zażartował.
- Ehh dobra, ale nie zaczynaj znowu.
- Obiecuję, Yyy kochanie proszę, przynieś whisky, trzeba to oblać .
- Dobrze, skarbie - mama też wydawała się zadowolona z obrotu sprawy.
- Noo Liam, a dużo zarabiasz w tym klubie ? - wiedziałam, że znowu zacznie gadkę o pieniądzach.
- Wystarczająco - odparł zupełnie pewnie Liam.
- A konkretnie ?
- Czy to ważne ? Powiem Panu szczerze, że dla mnie pieniądze się nie liczą, grunt, że mam pracę, którą kocham i piękną dziewczynę, kasa nie jest mi potrzebna . - byłam dumna z Liama, on to umie rozmawiać z ludźmi.
- No no no, powiem Ci, że mi zaimponowałeś, chłopcze.
- Dziękuję.
- A nie chciałbyś pracować w mojej firmie ? Zarobki większe, a skoro mnie przekonałeś, to co dopiero klientów.
- Ale ja nie chcę zmieniać pracy, ale dziękuję za propozycję.
- Hmm no dobrze, jak sobie życzysz, ale uważam, że marnujesz się w tym klubie.
- A ja nie. -uśmiechnął się życzliwie.
- Ehh no dobrze. Van , to nie wrócisz do domu ?
- Nie tato.
- No dobrze, Liam oddaję Ci ją, dbaj o nią - dostał napadu śmiechu, po czym wszyscy mu wtórowaliśmy. Wreszcie poczułam ulgę. Marzyłam o tej chwili od bardzo, bardzo dawna.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D Oddaję imagin w wasze ręce. Mam szczerą nadzieję, że wam się spodoba ta część :D =). Dziękuję za wszystkie komentarze. :D I proszę o więcej . =) Do następnego :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=;)

sobota, 23 sierpnia 2014

Imagin Liam cz.5

Pocałunek przerwał nam telefon Liama. Ktoś wyraźnie się do niego dobijał, ale jego to najwyraźniej nie obchodziło, bo rzucił telefonem o ziemię.
- Liam, odbierz, może to coś ważnego.
- Ty na pewno do mnie nie dzwonisz - uśmiechnął się cwaniacko.
- Oooo ale odbierz.
- Ok, jak chcesz. - Liam odebrał. Dzwonił Zayn.
- Coś się stało ?
- Twój ojciec prosił go o mój adres.
- Chyba mu nie powiedział,prawda ?
- Nie, ale obawiam się, że on szybko Cię znajdzie,ślicznotko .
- Ja i tak się nie dam. Nie ma prawa mi rozkazywać, skończyłam 18 lat.
- I tak trzymaj. - pocałował mnie w policzek i poszedł robić kolację.
Wieczorem oglądaliśmy razem jakiś horror. Nie pamiętam nawet tytułu, bo skupiłam się na Liamie. On jest taki przystojny, słodki, uroczy, boski i jedyny w swoim rodzaju.
Po obejrzeniu filmu postanowiliśmy się położyć.
- Śpij dobrze, piękna - pocałował mnie delikatnie i położył na łóżku, po czym zwrócił się w kierunku drzwi.
- Liam?
- Tak ?
- Położysz się obok, nie chcę być sama.
- Jasne- Liam spełnił moją prośbę i po chwili znalazłam się w jego umięśnionych ramionach.
- Kocham Cię i dziękuję za wszystko
- To jest dla mnie przyjemność, na serio i kocham Cię najbardziej na świecie. - ucałował mój policzek i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
Rano obudziło mnie boskie śpiewanie Liama pod prysznicem. Uśmiechnęłam się sama od siebie. On jest taki uroczy , ma tyle mega pozytywnej energii,że sama powinnam się od niego uczyć. Spojrzałam leniwie na zegarek, który wskazywał godzinę 7. Boże, że też chce się mu tak wcześnie wstawać w wakacje. Pewnie musi iść do pracy. Przymknęłam lekko powieki, bo usłyszałam kroki Liama, nie chciałam,żeby myślał, że mnie obudził. Zobaczyłam go pierwszy raz w samych bokserkach. Kiedy Liam był już gotowy do wyjścia, podszedł do łóżka i delikatnie musnął moje usta, na co się uśmiechnęłam i otworzyłam oczy szerzej.
- Muszę iść do pracy, Słońce - powiedział czule
- Nie idź - położyłam ręce na jego szyi.
- Chciałbym z Tobą zostać, ale muszę, Zayn jest dobry, ale do czasu.
- Aaaa rozumiem. O której wrócisz ?
- O 15, a może wpadniesz do klubu, hmm ? Poznam Cię  z Zaynem, co ?
- Noo nie wiem, nie chcę Ci przeszkadzać.
- Ty nigdy mi nie będziesz przeszkadzać. No może oprócz tego, że przy Tobie nie mogę się na niczym skupić, ale to nie Twoja wina. - uśmiechnął się uroczo.
- Skoro tak mówisz, to wpadnę.
- To super, pa kochanie, a i śniadanie czeka na Ciebie  w kuchni.
- Oo dziękuję, ejj a buziak na do wiedzenia, to co ?-droczyłam się.
- No jakże bym śmiał. - pocałował mnie nieziemsko i wyszedł z mieszkania, zostawiając mnie samą. Wzięłam szybki prysznic, zjadłam śniadanie i wyszłam na zakupy. Muszę się jakoś Liamowi za wszystko odwdzięczyć. Postanowiłam zrobić romantyczną kolację. Pech chciał, że na zakupach spotkałam nikogo innego jak Robba. Poczułam paraliżujący strach.
- No proszę, witaj skarbie.
- Nie jestem Twoim skarbem i dobrze o tym wiesz!!
- Nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi, madam.
- Zamknij się!
- Jak tam przymiarka sukni?
- Nie zamierzam przymierzać żadnej sukni! A teraz przepraszam, mam wiele spraw do załatwienia. Żegnam!- rzuciłam na odchodne i wyszłam trzymając w rękach zakupy.
- Zobaczysz, już nie mogę się doczekać wesela, bye
Jak ja go nienawidziłam. Był okropny i obleśny i ta  jego pewność siebie. Byłam taka zamyślona, że nie zauważyłam, że moja mama jechała dokładnie za moim samochodem. Świetnie, dowie sie, gdzie mieszkam. Czy może być jeszcze gorzej? Ale nie będę przecież siedzieć w samochodzie, więc pewnie ruszyłam do mieszkania Liama.
- Vanessa, dziecko!-usłyszałam znany mi głos, który pragnęłam zignorować, ale nie mogłam, przecież to nie jej wina, tylko ojca. Muszę być sprawiedliwa.
- Mamo! - odwróciłam się i spojrzałam na nią. Źle wyglądała, pewnie płakała i zamartwiała się całą noc i to przeze mnie. Poczułam wyrzuty sumienia. Przytuliłam ją i usłyszałam jej szlochanie.
- Córeczko wracaj do domu, błagam Cię.
- Mamo, wejdź - otworzyłam drzwi do mieszkania.
- U kogo Ty mieszkasz?
- U Liama.
- Tego trenera ?
- Yyy tak - podrapałam się nerwowo po szyi.
- To Twój chłopak ? -zapytała bez owijania w bawełnę.
- Tak, mamo, ale nie mów o niczym ojcu.
- Dobrze, skarbie. Rozmawiałam z tatą... postawiłam mu ultimatum: albo się zmieni i Cię przeprosi, albo odchodzę.
- Naprawdę ? - byłam zdziwiona, że mama zdobyła się na coś takiego. Zawsze wspierała tatę i uspokajała go. Być może wreszcie zrozumiała,że on kocha tylko pieniądze. Może nie chcę mnie stracić tak, jak Gabrielli, bo umówmy się, moja siostra dzwoni do niej w najlepszym przypadku raz na 2 tygodnie, może nareszcie coś w niej pękło i zrozumiała, jaki naprawdę jest tata.
- Tak, wiem i zawsze wiedziałam,że najważniejsze jesteście wy : Ty i siostra i że nie pozwolę mu was tak traktować.
- I co on na to ?
- Powiedział, że mnie kocha i nie chce,żebym go zostawiła, ale ślub i tak się odbędzie.
- Czyli nic nie dotarło.
- No nie wiem, skarbie, teraz się do mnie nie odzywa, a to oznacza, że dużo nad tym myśli.
- Dalej go bronisz!
- Vanessa, to Twój ojciec.
- Nie mamo, tata nigdy nie pchałby córki przed ołtarz i nie zmuszałby jej do ślubu z kimś, kogo nie kocha, baa nawet kogo nie cierpi.
- Nie mów tak. Pamiętasz, jak byłaś mała, dla Ciebie był tylko on.
- Taa, bo on trzymał w domu pieniądze i dawał mi na wszystko, co chcę, ale mamo, ja nie jestem materialistką i gdzieś mam jego miliardy.
- Córciu,proszę Cię, porozmawiaj z nim.
- Nie mamo, nie pogadam , a teraz przepraszam,ale jestem umówiona z Liamem.
- Rozumiem, trzymaj się Skarbie.
- Ty też, mamo.
- Aha i jeszcze jedno - wyciągnęła z portfela kasę.
- Nie chcę jego pieniędzy!
- Dziecko, to są moje pieniądze i proszę Cię, weź je, bo Ci się przydadzą.
- Ehh....
- A i obiecaj mi coś...
- Co ?
- Że nigdy mnie nie zostawisz, jak siostra.- znowu łzy leciały jej ciurkiem.
- Mamo, kocham Cię, jesteś dla mnie najważniejsza, pamiętaj o tym.
- Dziękuję Ci, kochanie.
- Pa Mamo.
Rozmowa z mamą wiele dała mi do myślenia i utwierdziła w przekonaniu,że tata nigdy się nie zmieni.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D Liam czeka na wasze komentarze :D Mam nadzieję, że wam się spodoba =)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ= =)


piątek, 22 sierpnia 2014

Imagin Liam cz.4

Podobało mi się to, nie powiem, ale ja miałam ochotę na coś więcej, pomimo, że znamy się dopiero 2 dni. Chciałam go pocałować, ale miałam jakąś blokadę w sobie, nie wiem czemu ,zawsze przychodziło mi to z łatwością, ale nie teraz.
- To co, teraz siłownia, hmm ?
- Nie odpuścisz, no nie – uśmiechnęłam się szeroko.
- Wiesz, bywam upierdliwy na maksa, ale to dlatego, że lubię tę pracę no i chcę, żeby Twój tata był zadowolony.
- Będzie, bo ja jestem, spokojnie.
- Jesteś zadowolona ?  Poważnie ?
- Tak. Dlaczego jesteś zdziwiony ? Zayn mówił, że jesteś najlepszy – zaśmiałam się.
- Noo nie wiem,czy najlepszy, ale dzięki. – uśmiechnął się po czym oddalił się ode mnie i podał mi matę.
- Ojj Liam, nie możemy pogadać ?
- Cały czas gadamy – znowu ten boski uśmiech.
- Ehh, no ok. – może on jednak traktuje mnie tylko, jak swoją klientkę, nie to niemożliwe,  zwykłą klientkę  się nie przytula i nie pociesza, noo, a może to ja robiłam wokół siebie tyle szumu?- nie mogłam się skupić na ćwiczeniach, myśli zajmowały mi całą głowę.
- Ok, daje Ci już spokój, dzielna dziewczynka – powiedział z uśmiechem i sięgnął po butelkę z wodą.
- Dzięki, masz rację, uwielbiasz męczyć ludzi – zażartowałam.
- Taka praca, Van
- Wm, wm.
- Vanessa ! – usłyszałam głos taty.
- No ładnie, sam widzisz .
- Spokojnie.
- Vanessa !!!!!!
- Idę !!!
Zeszłam na dół.
- Dobrze, że raczyłaś wreszcie się zjawić !
- Tato nie krzycz na mnie !!!!
- Dobra, proszę .
- Co to jest ?- wzięłam do ręki jakiś kawałek papieru.
- Za miesiąc ślub, jutro masz przymiarkę sukni ślubnej.
- Co ? Ty chyba żartujesz !!
- Zrobisz to, albo Cię wydziedziczę , zrozumiano ?!!!
- Nie chcę Twoich pieniędzy!!!!!!!!!!!!!!!! Rozumiesz?! Nigdy za niego nie wyjdę - łzy leciały mi jedna za drugą.
- Tak? Ciekawe,jak sobie poradzisz beze mnie!
- Bardzo dobrze! - wrzasnęłam i uciekłam na górę. Niestety Liam był przy tym. Co on sobie o mnie pomyśli? Postanowiłam, że się wyprowadzam. Nie wiem jeszcze gdzie, ale nie wytrzymam tu ani chwili dłużej. Z tego wszystkiego nie zauważyłam, że Liam uważnie mi się przygląda. Ja skupiłam się na pakowaniu, nie miałam siły ani odwagi odwrócić się do niego, dlatego on postanowił podejść bliżej. Poczułam jego ręce na mojej talii , przytulił mnie mocno od tyłu. Poczułam się wtedy silna jak nigdy. Odwróciłam się do niego gwałtownie i wpiłam się w jego usta. Nie wiem, czemu to zrobiłam. Liam nie wydawał się być zaskoczony moją reakcją. Oddał każdy mój pocałunek.
- Pakuj się, zabieram Cię stąd. - powiedział łapiąc oddech.
- Nie, nie będę Ci się zwalać na głowę, wyjadę do babci, ona mi pomoże, a mam jeszcze jakieś oszczędności, więc dam radę. - bardzo chciałam się zgodzić, ale on prawie wcale mnie nie zna. Nie chcę mu robić kłopotu.
- U babci Twój ojciec szybko Cię znajdzie, a przecież tego nie chcemy - objął mnie czule.
- Nie będę dla Ciebie problemem ?
- Nie, skąd. Daj,pomogę Ci.
- Dzięki Liam, jesteś uroczy.
- Nie ma za co, Van. - uśmiechnął się słodko.
Po chwili byłam już spakowana. Razem z Liamem pewnym krokiem wyszłam z pokoju. Nikogo nie było, to oczywiste, tatuś knuje pewnie kolejną intrygę. Nie chciałam martwić mamy, więc napisałam krótki list:

Kochana Mamo! Ja już tak nie mogę i nie chcę. Tata zmusza mnie do ślubu, a ja nigdy się na to nie zgodzę. Wyprowadzam się i nie wrócę tu, dopóki tata się nie zmieni. Nie szukaj mnie ! Pamiętaj, że bardzo Cię kocham.
Żegnaj, Twoja Vanessa.

Po napisaniu, położyłam list na stole i razem z Liamem poszłam do jego mieszkania. Gdy przekroczyłam próg ujrzałam bardzo stylowe wnętrze. Co prawda zupełnie inne niż moje, ale  równie ładnie.
- Sam urządzałeś ?
- Podoba Ci się ?
- Bardzo. Jest tak ciepło i przytulnie.
- Siostra mi pomagała, ale meble wybierałem sam.
- Aa gratuluję gustu.
- Dzięki. Chodź, pokażę Ci Twój pokój.
- Mój ? Liam ja się prześpię na kanapie, naprawdę i tak wiele dla mnie robisz.
- Daj spokój, Van,proszę Cię - ujął moją twarz w swoje dłonie i powiedział zmysłowo: zależy mi na Tobie, jak na żadnej innej.
- Naprawdę ? - tylko tyle byłam w stanie wykrztusić.
- Kocham Cię - myślałam, że znowu się popłaczę, tym razem ze szczęścia. Marzyłam o tej chwili, nareszcie Bóg mnie wysłuchał, nareszcie poznałam kogoś, komu na serio na mnie zależy. Teraz wiem, że będę silniejsza niż byłam, bo on jest przy mnie i mnie wspiera. Byłam taka szczęśliwa i wzruszona.
- Ja Ciebie też, Liam - uśmiechnęłam się szeroko, na co on przybliżył się jeszcze bliżej, tak,że czułam jego ciepły oddech na mojej szyi i mnie namiętnie pocałował. W tej chwili zapomniałam o wszystkich problemach i przykrościach , jakie mnie spotkały. Najważniejszy był on i tylko on.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć wam :D ! Kolejna część czeka na wasze komentarze :D Dziękuję wam, że jesteście, że tu zaglądacie i komentujecie :D :* To dla mnie bardzo ważne i daje mi motywację :D 

czwartek, 21 sierpnia 2014

Imagin Liam cz.3

- Idziemy? – zapytała, delikatnie się uśmiechając.
- Jasne, pięknie wyglądasz.
- Dzięki, Liam. To gdzie  pójdziemy ?
- Hmm… Tower Bridge ?
- Świetnie , chodźmy.
Gdy szliśmy zatłoczonymi ulicami Londynu dużo rozmawialiśmy. Tym razem o mnie, bo jak Van stwierdziła wiem o niej wszystko, a ona o mnie nic.
- Masz rodzeństwo ?
- Mam starszą siostrę Nicole i brata Louisa
- Też starszego ?
- Tak, co prawda o rok, no ale starszy.
- Zawsze chciałam mieć starszego brata….
- Tak ? Noo wiesz, czasami miałem go dość, bo przeszkadza mu to, że nie oglądam się za dziewczynami. Ja nie lubię flirtów, co poradzę ?
- Każdy lubi flirt, Liam – uśmiechnęła się uroczo.
- Ja nie. Mówię na serio. Nie znoszę.
- To zawsze chcesz być singlem ?
- No nie….
- To kiedyś będziesz musiał.
- To kiedyś . – uśmiechnąłem się do niej, a Van zaczęła się  śmiać. – Coś nie tak ?
- Nie, sorki, tylko mam kumpla, Nialla , który twierdzi dokładnie tak samo, muszę was poznać.
- Może przy okazji…
- Noo koniecznie. Liam ?
- Tak ?
- Mogę zadać Ci niedyskretne pytanie ?
- Wal śmiało.
- To Ty nigdy nie miałeś dziewczyny ?
- Miałem, ale obyło się bez flirtów.
- Aha, jakoś ciężko mi wyobrazić sobie, takiego przystojnego chłopaka jak Ty , który nie podrywa dziewcząt. – Jak to powiedziała, momentalnie zrobiło mi się gorąco. Ona ma coś w sobie, co bardzo mnie pociąga. Jest taka oryginalna i szczera.
- ….
- Jesteś niepowtarzalny.. – stwierdziła po chwili, a ja dalej nie wiedziałem, co powiedzieć.
- Dzięki – wymyśliłem – <bardzo mądrze >
Zanim się obejrzeliśmy , staliśmy na Tower Bridge i podziwialiśmy panoramę Londynu.
- Kocham to miejsce. Można się tu oderwać od rzeczywistości, od problemów i pomyśleć– wyznała Vanessa.
- Tak, ja też je lubię. – pomyślałem, że ta dziewczyna, mimo , że ma wszystko , to potrafi się zachwycać widokami. Ona wcale nie była pustą laleczką, której zależy tylko na kasie. Jest w tym wszystkim prawdziwa.
- O czym tak zacięcie myślisz ? – obdarzyła mnie najpiękniejszym uśmiechem , aż zwalał z nóg.
-Szczerze ?
- A jak.
- O Tobie.
- Oooo …. Mam nadzieję, że dobre rzeczy, chociaż po tej akcji…. To nie wiem.
- Nie myśl o tym, Van. Będzie dobrze.
- Obyś miał rację, Liam..
NASTĘPNEGO DNIA
*PERSPEKTYWA VANESSY *
Rano, obudził mnie krzyk taty. Wiedziałam, czym był spowodowany. Postanowiłam zebrać się w sobie i zejść na dół.
- Nooo proszę, księżniczka raczyła się zjawić.
- Tato….
- Jak mogłaś ?! Taki fajny chłopak.
- Tato, ja go nie kocham, on mi się nie podoba, jest obleśny, okropny. Błagam Cię.
- Ale on ma perspektywy, dziecko. Jest dobrze wychowany i..
- Bardzo dobrze wychowany, zwłaszcza, kiedy szarpał mną i trzymał za nadgarstki  – ironizowałam  pokazując czerwone ślady.
- Przesadzasz, powiem Ci więcej , za niedługo będziesz jego żoną.
- Nie, tato. To nie średniowiecze, nie masz prawa mi rozkazywać!!!!
-Ken, daj jej spokój – odparła , jak zwykle spokojna mama.
- Ożenisz się z nim!
- Zobaczymy – rzuciłam, po czym poszłam na górę. Przesiedziałam tam do 16,czyli wizyty Liama. Przy nim odżyłam. Ćwicząc powiedziałam mu o dzisiejszej sytuacji .
- Van, nie wiem, co mam Ci powiedzieć, naprawdę. Wiem jedno : ojciec nie zaciągnie Cię przed ołtarz.
- Wiem to, ale jak tego nie zrobię, to on mnie wyrzuci z domu, mało tego, zerwie ze mną kontakt, a to mój tata i go potrzebuję.
- Hmm…. Van wszystko się ułoży, zobaczysz, to co tańczymy ?
- Jasne – uśmiechnęłam się promiennie, nie wiem, czemu, ale przy nim czułam się radosna, szczęśliwa i rozpromieniona.
Liam pokazywał mi układy zumbowe, które potem tańczyliśmy razem. Przyglądałam się uważnie jego ruchom . Były takie pewne , podobał mi się, wiem to, bo ma wszystkie cechy, które podobają mi się u facetów.
- Dobrze Ci idzie,Van
- Dzięki – przysunęłam się bliżej niego, a gdy piosenka się skończyła , wtuliłam się w jego umięśniony tors. Brakowało mi tego. Liam był zaskoczony, ale objął mnie bardzo mocno.
- Zobaczysz, wszystko się ułoży – słyszałam, jak mocno bije mu serce, co w sumie było logiczne, po ponad godzinie ćwiczeń. Ja jednak łudziłam się, że może też i z mojego powodu bije tak mocno. Między nami ewidentnie iskrzy, czułam to, a może tylko mi się tak wydawało…
- Dzięki, nie wiem, co bym bez Ciebie zrobiła, Liam..
- Nie ma za, co, zobaczysz, będzie ok.
- Dopóki będziesz mnie wspierał – ja to powiedziałam na głos ? O Boże, Van  ale z Ciebie idiotka – mówiłam sobie w duchu… Liam tylko się uśmiechnął i przytulił mnie jeszcze mocniej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D Kolejna część Liama czeka na wasze komentarze :* Podzielcie się waszymi opiniami. :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=:)

środa, 20 sierpnia 2014

Imagin Liam cz.2

- Córeczko .- powiedziała troskliwie, a ja nie miałam siły, usiadłam na kanapie i zaczęłam głośno szlochać.
- Mamo, dlaczego tata mi to robi ?
- Spokojnie Van, nie pozwolę Cię skrzywdzić, tak jak Gabrielli. Nie popełnię już tego błędu – przytuliła mnie mocno.
- Pogadasz z tatą ?
- Tak, skarbie, obiecuję – dodała kojąco.
- Kocham Cię mamuś.
- Ja Ciebie też – dodała, po czym poszła odebrać dzwoniący telefon.
- Halo? Ooo hej Gabi! Spotkanie macie ? Jasne, że przyjdę do dzieci, nie ma sprawy, mhm. Będę za chwilkę papa.
- Idziesz do wnuków ? – zapytałam
- Tak, muszę się nimi zająć. Dasz radę sama ?
- Tak.
- Pamiętaj, że Pan Liam przychodzi za 30 minut.
- Ok, nie martw się mamo i koniecznie ucałuj Amy i Grega od cioci – uśmiechnęłam się smutno.
- Dobrze, trzymaj się.
- Paa
Po wyjściu mamy, postanowiłam się wziąć w garść. Nie chciałam, żeby ten instruktor… Liam zobaczył mnie w takim stanie. Poszłam do siebie i przebrałam się , włosy spięłam w luźnego koka, poprawiłam rozmazany makijaż i byłam gotowa. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
Liam ? 15 minut  wcześniej ? Hmm może woli być wcześniej.- bez zastanowienia otworzyłam drzwi. Niestety to nie Liam, a Rob, który bez pozwolenia wszedł do środka.
- Wynoś się ! – warknęłam.
- Nie nie, mała, tak nie będzie – złapał mnie za nadgarstki.
- Puść mnie ! Ałła , to boli !
- Nikt nie będzie mnie spławiał. Bądź grzeczna i się ze mną ożeń i będziesz szczęśliwa. – szepnął.
- Zostaw mnie !!!!!
- Nie , albo za mnie wyjdziesz albo..
- Albo co ?!?!
- Albo inaczej pogadamy! – warknął.
Z tego wszystkiego zapomniałam zamknąć drzwi, w których stanął Liam. Musiał widzieć całe to przedstawienie.
- Puść mnie !! Słyszysz ? – strasznie bolały mnie ręce , którymi zaczął szarpać .
- Zostaw ją ! – usłyszałam stanowczy głos
- Kim Ty jesteś , żeby mi rozkazywać ? – krzyknął Rob, ale Liam od razu powalił go na podłogę , uwalniając mnie od niego.
- Jak kobieta mówi nie, to nie, zrozumiano ? – zapytał Liam, po czym podniósł go z podłogi i wyrzucił za drzwi. Osunęłam się po ścianie i znowu zaczęłam płakać.
- Nic Ci nie zrobił ? – usłyszałam troskliwy głos mojego wybawcy.
- Nie, wszystko ok , dziękuję za wszystko – podał mi rękę,  żebym mogła wstać.
- Nie ma za co. Ty jesteś Vanessa , tak ?
- Tak, Ty pewnie Liam ?
- Zgadza się. Twój chłopak ?
- Kto ? Ten paskudny rudzielec ?
- Przepraszam, myślałem…
- Nie, nie, chodzi o to, że…. – opowiedziałam mu całą historię, sama nie wiem, czemu. Zaufałam mu. Gadaliśmy, nie zważając na to, że przecież mieliśmy ćwiczyć. Liam był bardzo przystojnym mężczyzną. Wyższy ode mnie bardzo ciemny blondyn o pięknych brązowych oczach. Byłam w stanie się w nich zatopić. Do tego jest troskliwy, słodki, uroczy, silny , prawdziwy bohater. Po dłuższej rozmowie Liam powiedział
- Wiesz, Twój ojciec nie może Ci rozkazać wyjść za Roba. Tym bardziej, jak się dowie, co tutaj się dziś działo.
- Liam, on powie, że zmyśliłam to. Nie uwierzy mi, ja go znam.
- Hmm ciężka sprawa.
- Bardzo
& PERSPEKTYWA LIAMA *
Gdy byłem już przy wilii Martinów usłyszałem krzyki i ogromną kłótnię, więc od razu bez wahania wszedłem do środka. Zobaczyłem jakiegoś rudego karła , który trzyma mocno nadgarstki młodej dziewczyny. Bez zastanowienia przywaliłem mu prosto w twarz, a ten osunął się na podłogę. Jednak nauka boksu na coś się przydaję . Potem wywaliłem go za drzwi. Vanessa zaczęła mocno płakać. Po wysłuchaniu jej, doszedłem do wniosku, że ten ojciec to jakiś tyran, nie wiedziałem, co mam  w tej sytuacji powiedzieć, więc postanowiłem ją przytulić, żeby dodać jej otuchy. Swoją drogą, była piękna, nawet gdy płakała – długie jasne blond włosy upięte w kok, piękne czarne oczy, zmysłowe usta i na serio fajna figura. Jest cudowna, z pewnością zrobiłaby karierę jako modelka. Van stopniowo się uspokajała wtulona we mnie, dziwne, znamy się dopiero kilka godzin, a ja już wiem, że zrobiłbym dla niej wszystko. Ona mimo tych bogactw była najzwyczajniej w świecie nieszczęśliwa i to było widać. Muszę jej pomóc cieszyć się życiem.
- Dobra, dość płakania na kanapie. – podałem jej rękę.
- Liam, ja nie mam siły dziś ćwiczyć, nie martw się, zapłacę Ci za poświęcony czas.
- Nie chcę od Ciebie pieniędzy , dziś się raczej nie narobiłem, zabieram Cię na spacer.
- Liam, wyglądam jak potwór, błagam Cię.
- Wcale nie, no chodź.
- Dobra, ale daj mi chwilę, muszę się ogarnąć.
- Ok, poczekam – Van pobiegła na górę, a ja czekałem na kanapie i podziwiałem luksusy, jakie w tym domu panowały. Po 15 minutach zeszła zupełnie inna Van – lekka, zwiewna sukienka w kwiaty, rozpuszczone włosy i buty na koturnie. Zrobiła sobie bardzo delikatny i subtelny makijaż. Teraz mogę stwierdzić : ona jest najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek spotkałem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka :D 2 część imaginu gotowa :D i czeka na wasze komentarze :) Liczę na waszą opinię.:D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ= :*